Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bunia26

..Dziś znowu kochaliśmy sie..kłóciliśmy.były łzy..potem pogodzenie..kto tak ma?

Polecane posty

Dziewczyny: wg tego elfa to te awantury sa dlatego, ze Wasze milosci fizyczne nie zgraly sie z emocjonalnymi. Mozna by to okreslic tak, ze Wasze ciala sie kochaja ale wasze dusze nie. Ta \"milosc\" ktora czujecie to tylko biologia i chemia (hormony). Stad np. zazdrosc, ktorej nigdy nie ma w \"normalnej\" milosci (emocjonalnej). Mozecie probowac \"ulepszyc\" obecnego faceta i wtedy te awantury bedziecie mialy cale zycie. Takie zwiazki sa trwalsze niz normalne bo nigdy nie sa nudne. Ale czy warto Wam rezygnowac z milosci dla dobrego seksu, ktory w koncu i tak znika bo nie wytrzymuje tych stresow i zostaniecie z zyciem wypelnionym ale tylko awanturami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze i masz racje- ale jak wyjaśnić tylko pociąg fizyczny po ponad 5 latach? przeciez nie mozna tak długo kochać hormonami!!! ale faktycznie z tą duszą to chyba masz racje- cos musi w tym być..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ariesek
Przyłączam się. Ja też dzis pokłociłam się z moim partnerem i wczoraj tez i przedwczoraj także... o drobiazgi o jakieś duperele... Nie chce sie z nim kłócic ale to jakoś samo tak wynika... bo albo on czegoś nie powie albo powie za dużo albo nie zrozumie tego co ja chce powiedzieć ... Albo może to ja wyolbrzymiam wszytsko i ja stwarzam problemy... Sama już nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz w kazdym
zwiazku /małżeństwie sa kłótnie, ale .... kłótnia a kłótnia to tez różnica ... to co ty piszesz na pewno nie wpływa budujaco na wasz związek, wszystko ma swoje granice i mam znajomych , którzy rozeszli się własnie z tej przyczyny. Głownie ona nie panowała nad sobą, była tak agresywna i tak wstrętna w czasie kłótni ..., że niestety on nie wytrzymał i odszedł mimo, że ja kochał (kiedyś ze znajomymi byłam świadkiem takiej ich kłótni) Dzisiaj on jest po ślubie z inną i jest szczęśliwy, to widać po nim ... kiedys powiedział, że juz dłużej nie chciał i nie potrafił tak żyć. Nie wiem, może weź sobie coś na uspokojenie, staraj się mowić spokojnie jakie masz zastrzeżenia do niego, co tobie się nie podoba ..., staraj się pracować nad sobą, jeżeli tobie zalezy na nim, a może idź chociaż na jedna konsultację do terapeuty. Przeciez to nie wstyd. Wiem na pewno, że takie kłótnie moga zniszczyc KAŻDY ZWIĄZEK I KAŻDĄ MIŁOŚĆ. Pozdrawiam :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale u nas ja nigdy nie byłam taka wstrętna!! poprostu teraz- czasem juz nie wytrzymuje:( to chyba ja moge sie znudzic i odejsc - bo nie wytrzymam dłuzej... to on jest w wiekszości powodem kłótni...ma ciężki charakter. nie chodzi ze siebie wybielam...bo jak sie teraz wściekne to tez aniołkiem nie jestem- ale nie ma na niego sposobu... jak zacznie to tak długo męczy az sie wykrzyczy, jest człowiekiem który musi miec racje i chce zeby było tak jak on chce... próbuje wymusic na mnie abym powiedziała tak jak on sobie życzy...a ja mam przeciez swoje zdanie!! wczoraj bylismy na imprezie..pierwszy raz od pół roku! ze znajomymi...na początku bawił sie dobrze... ale po 3 godz. zaczął wymyslać ze ja sie na kogoś gapię( bzdura- od kilku lat jestem zapatrzona w niego.) ze on nie cierpi takich miejsc bo go tu wszystko wkurwia...ze wiecej nie pójdzie...ze jak ja moge sie bezczelnie przy nim gapic na jakiegoś śmiecia!!co mu do pięt nie dorasta:( ehh- zepsuł wieczór...jak zwykle..pokłociliśmy sie:( a moi znajomi wracali do domku uśmiechnięci, za ręce i tacy zakochani... jak mi czasem źle....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna kobietka
Witajcie:) Przeczytałam dokładnie wasze wypowiedzi i ...zaryło mnie. A dlaczego? Bo myślałam, że tak dzieje się tylko u mnie. Kłótnie ,wyzwiska , płacz ,pogodzenie się... Bardzo mnie to już męczy ,to zawsze ja robię ten krok aby się pogodzić. Wszyscy dookoła mnie twierdzą , że to toksyczny związek. Mój chłopak ma problemy...powiem wprost nie uczy się (ma 22 lata i skończoną szkołę podstawowową) i ostatnio stracił pracę. To jak mieszka jakie ma problemy, przez pierwsze miesiące nie przeszkadzało mi to, mądry z niego chłopak, bieda doprowadziła do tego ,że musiał pracować zamiast uczyć się....ale...widzicie ja za rok kończe studia i co dalej? Najgorsze jest to ,że potrafie sie kochać z nim raz w miesiącu... bo jak to on twierdzi o sobie cyt."ja mam problemy i nie potrafie ich odsunąć" zaczęłam brać wszystko do siebie,ze moze cos ze mną jest nie tak... suma sumarą "on" podobno...bo juz nie wiem czy w to wierze ..mnie Kocha. Gdybym i ja czegoś do niego nie czuła , pewnie odeszłabym już dawno.Z jednej strony tak bardzo chcę odejśc z 2 mówie sobie przeciez miłość wszytsko przezwycięża ... tak bardzo mi z tym źle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz - bo to chyba jest toksyczny związek:( podobnie jak mój i innych dziewczyn- tyle ze oni nie są jakimis szablonowymi chamami- i potrafią byc cudowni, dlatego nie potrafimy odejsc...) wiesz- biedea-biedą- ale ten koles chyba jest jakis niegramotny...bo mozna pracowac i sie uczyć! znam wielu takich ludzi..bo sama z biedy pochodze... zastanów sie nad nim..bo to nie jest normalne aby sie kochac tak rzadko!w tym wieku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna kobietka
od 2 tyg robię o to awantury, że to nienormalne. "ale to nie ty musisz wyżywic siebie i mame, to nie ty zarabiasz tyle ze nie wystarcza ci na nic..ja tak bardzo cię kocham ale nie potrafie tego odsunąć" A ta nauka...dokladnie i ja rowniez wiele razy mu to mowilam. Obiecywał ,że pojdzie ale teraz jak stracil prace to skąd na nią wziąc i bla bla. Zawsze znajdzie wytłumaczenie. Kiedy zarzuciłam go słowami typu:"nie kochasz mnie bo... i wtym rowniez wymienilam sex" odpowiedział :"to czemu z Tobą jestem?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna kobietka
i zapomnialam dodac...wczoraj poszlam do niego...opowiedzialam jeszcze raz co mnie boli.Zerwalismy... po paru minutach ... przytulił mnie i powiedział , że on sie zmieni ,że on tego naprawde chce... ale ile razy ja moge tego słuchac ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paolina23
przeczytalam dokladnie wszystko oczym piszecie i to takze moja historia. jestem z moim chlopakiem ju zpraie 5 lat ale ostatnio nie potrafimy sie dogadac. wczoraj znowu sie poklocilismy. poszlo o to ze ja chce zalozyc firme w innym miescie niz mieszkam i on jest temu przeciwny bo uwaza ze nie znajde juz dla niego czasu. bardzo mi z tym zle bo czuje ze on nie pozwala mi sie rozwijac i robic tego co sprawia mi przyjemnosc. planowalismy juz nawet slub za jakies 2 lata (jestesmy oboje na 4 roku studiow) ale on wczoraj stwierdzil ze skreslam caly nasz zwiazek... nie wiem co teraz zrobic, bo tak naprawde to stoje przed wyboremon albo realizacja wlasnych marzen...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paolina23
przez jego stosunek do mojej pracy trace juz na cokolwiek ochote, w zyciu mi jeszcze nie powiedzial ze jest dumny z tego co robie, najchetniej to zamknalby mnie w domu....choc temu zaprzecza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna kobietka
Paolinko a jakie plany na przyszłość ma Twój chłopak? Może boi się ,że stajesz się bardziej ambitniejsza od niego? Nie myśleliście może o jakimś wspólnym businessie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
paolona23- no faktycznie- trudny wybór. ale ja juz wiem ze faceci to cholerni egoiści! jak jemu na rękę to oki- ale jak cos nie po jego mysli to od razu wielki lament, bo nie kochasz, nie masz czasu... nikt tobie nie doradzi...zresztą nie o tym ten topik:) o tym abysmy mogły podzielic sie swoimi żalami..swoją chorą miłością... widzisz mój facet wczoraj gdy wracaliśmy był strasznie wściekły( a sam wymyślił powód ku temu...jak w większości...) a chwile wczesniej na tej impezie powiedziałam mu ze jest moim życiem, ze go kocham..ze zawsze bedę...on mi to samo..a po chwili jakiś odchył...a wracając ścisnął mnie za mocno za rękę! i tak 3 razy..kurde ja sie zastanawiam czy on oszalał??powiedzialam mu to- wiec przeprosił..ale ja nie wiem juz co myśleć...ta jego bezsensowna ZAZDROŚĆ!! o wszystko... jak u ciebie o prace...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paolina 23
plany na przyszlosc byly do wczoraj, mielismy sie pobrac po studiach i wogole ale teraz sie nad tym bardzo zastanwiam, bo cyba nie wytrzymam z nim juz dluzej. jest tez bardzo zazdrosny, o wszystko, i miedzy innymi o to ze w tym innym miescie kogos sobie poznam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny w każdym zwiazku kłótnie sprzeczki czy nieporozumienian sa normalne czasem ktos ma gorszy dzień czasem co innego ale takie cos to juz nie jest dobrze. Jesli wiekszosc tygodnia to kłotnia to co to za zwiazek? Ludzie powinni sie wspierac pomagac sobie a jak cos nie pasuje to starac sie o tym spokojnie pogadaci sprobowac znaleźć wyjście. Nie wiem co to kłótnia jestem z moim chłopakiem 2 lata nigdy sie nie kłocimy aale ja nie lubie i nie umiem sie kłócic i wrezszczec na kogos , pewnie ze jakies nieporozumienia i male sprzeczki sa, ale za chwile mijaja i staramy sie o tym pogadac normalnie, moj chlopak jest dla mnie ogromnym wsparciem w trudnych chwilach i zrozumieniem dla moich spraw nawet tych błachych i ja staram sie dla niego tak samo. A wy mimo ze sie kochacie to sie wykanczacie psychicznie..jak długo tak wytrzymacie? albo skonczy sie mega kótnia albo nie wiem...ciezko jest cos postanowic ale moze rozstanie wyszłoby na dobre obu? Nie chce nikomu nic radzic ale jesli dla was to powazne zwiazki to czy tak sobie wyobrazacie małzenstwa? chyba nie.. Trzymajcie sie ciepło zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paolina 23
bunia czy on cie kiedys probowal uderzyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paolina 23
moge mowic tylko za siebie ale ja juz za dlugo nie wytrzymam. sa dni kiedy jest cudownie on potrafi byc tak slodki i czuly ze az sie rozklejam, ale gdy tylko cos jest nie po jego mysli, kiedy mowie ze nie mozemy sie dzis spotkac bo jade do pracy zaraz jest awantura, od wczoraj sie nie odzywa i boje sie ze to juz koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pudełko
do takatamsobie, nie miałaś ani jednego szczęśliwego dnia, nie wierzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
własnie troche mnie zszokował:( kiedys to był miły chłopak..działał na mnie jak balsam..zawsze przytulił, pocieszył. biło od niego ciepło...czułam sie bezpiecznie. nigdy nie uderzył mnie, nie zrobił nic w tym kierunku!ale był zazdrosny..stad najczęsciej awantury.. ale od pewnego czasu on nie panuje nad nerwami( ma duzy stres w pracy- i nie potrafi sie odciąć). jak sie wkurzy to podnosi głos...ja taż...niestety..ale wczoraj zachował sie dziwnie! był tak wściekły ze prawie sie spalił ze złości i potem mnie tak uścisnął za rękę...jestem jakas zdegustowana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna kobietka
Mojego chłopaka również ponoszą nerwy...i nie powiem ale i ja nie jestem bez winy.Potrafimy stanąć na środku ulicy ,unosić głos i ... Nigdy mnie nie uderzył raz w furii wykrzyczał zebym odeszła bo nigdy nie uderzył kobiety a ma ochote. Od tamtego czasu coś we mnie pękło... Przepraszał ,mówił , że słów mu brakło i nigdy nie podniósł by na mnie ręki... A takie łapanie o kótrym mówisz Buniu...niestety ale zdarza mi się często...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytała o sobie
Tez tak mam, ciagłe kłótnie, później się godzimy, często myslałam, zeby to zakończyc, ale nie potrawie bo go kocham, juz się zastanawiam czy to miłość czy przywiazanie:( Ale coraz częściej dochodzę do wniosku, ze to nasza wina, kobiet, zapatrzone w książki i filmy chciałybyśmy aby zyło nam się jak w bajce, a tak nie ma, musimu zaakceptowac to, ze tak bardzo jak my lubimy miłe słówka, tak bardzo oni nie lubia ich mówic. Trzeba znaleźć kompropis, próbowac jakos urozmaicic związek, nie czepiac się o głupstwa, nie płakac. Zaakceptowac wady naszego partnera... I przede wszystkim przestac wszystko analizowac, bo mamy do tego skłoności.... Czy jak on powiedział to i to, to czy na prawde miał to na mysli czy cos innego... I tak w kółko się nakrecamy.... czy nie lepiej cieszyc sie drobiaskami? Przestać czepiac o szczególy? Iść na spacer trzymając się za rece i po prostu nic nie mówic? Spróbujcie, to działa, u mnie powoli, bo to trudne ale zaczyna działać. Nie tyczy się to wszystkich związków ale częsci na pewno tak. Zatanówcie sie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie jest to samo...:( kochamy sie bardzo, kiedy sa dni bez klotni i jest dobrze to chodzimy z glowa w chmurach, rozanieleni i wszytsko jest jak w bajce. ale kiedy przychodza \"te\" dni to normalnie koniec, mam wrazenie ze mowie do jakiego kosmity, ze ten czlowiek mowi jakby innym jezykiem - zero porozumienia!!!! ani ja ani on nie jestesmy bez winy..po prostu trafila kosa na kamien ja jestem zazdrosna, on jest egoistyczny, lekkomyslny i nieodpowiedzialny. dzis rano ladnie, bez cienia wyrzutu poprosilam go zeby mi pomogl w robieniu czegos na czym sie nie znam a on tak. po czym jak doszlo do wspolpracy to nagle on zaczal na mnie krzyczec, mowic ze go nie slucham, nie robie to co on mowi. ja ze lzami w oczach tlumacze ze potrzebuje pomocy, nie kazan i wyrzutow...a on swoje no i przerodzilo sie to w kolejna klotnie!! dzien zepsuty, on jakby nie rozumial o co sie zloszcze i tylko mi docina albo mowi zebym juz przestala sie dasac bo go to nie bawi!! jestem wykonczona, nie mam w nim wsparcia, nie moge powiedziec o zadnych problemach bo zaraz slysze wyrzuty ze mam urojenia i zebym sie wziela w garsc, a jak mowie ze hcce po prostu uczucia, przytulenia, powiedzenia ze bedzie dobrze, to nie! on wie swoje!! ratunku!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Jak to czytam to wolała bym być sama niz w takim związku,nie rozumiem jak można sie ciągle kłócić o jakieś pierdoły skoro sie kochacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala blondyneczka
podobno Diabel tkwi w szczegole :D oto dlaczego sie klocimy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha- łatwo powiedzieć- nie wiem jakbym mogła... ale kiedy sie zakochiwałam nie było tych kłótni...kazde z nas nie było sobą jak to bywa pod wpływem zauroczenia...a teraz- gdy juz jestesmy sobą - czujemy sie swobodnie- to nie potrafimy sie czasem dogadać. bywa ze troche częściej niz czasem...ale bywa ze jest super dłuzszy czas... do: jakbym czytała o sobie- potrafie cieszyc sie drobiazgami! dzis np. było super- bylismy na spacerku w lesie, potem na obiedzie w restauracji, dalej obejrzelismy super film na dvd...poprostu rewelka! przeprosił za swoje zachowanie- i co? mam zerwac bo sie kłócimy? widac są różne oblicza miłości...nasza jest burzliwa...męcząca ale sie jednak kochamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buniu mysle,ze bardzo dobrze Cie rozumiem..... niestety?stety? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luczka- wygadaj sie jak chcesz...to jest podbudowujące wiedziec ze nie jestem jedyna -nie wiem czy stuknieta, uzalezniona od miłosci czy poprostu zakochana do szleństwa... opowiedz cos o sobie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie jest tak: ogromna milosc od ponad 5 lat,to jest pewne,ale niestety czasem potrafimy sie sprzeczac pare razy dziennie,a jak dochodzi do powaznj awantury to nie panujemy nad jezykiem.......bardzo ostro jest......a potem.....sama wiesz:) wykanczamy sie nerwowo,ale nie mozemy bez siebie zyc........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i dodam jeszcze,ze do tej pory myslalam,ze tylko ja mam taki zwiazek:) bunia czy 26 to Twoj wiek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak. mam 26 lat i jestem od 5 lat w związku...a od roku jest tak baaardzo ostro...hehe za 10 lat to sie chyba pozabijamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×