Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zaczarowana

Poznalam go w necie...

Polecane posty

zakochalam sie w facecie z \"sympatii\"... znamy sie 10 miesiecy a 0d 2 mieszkamy razem i planujemy wspolna przyszlosc...niby jest wszystko ok ale coraz czesciej mysle o tym czy aby robie dobrze. Od jakiegos czasu zauwazylam , ze moj facet jest o mnie zazdrosny...poczatkowo mi to nie przeszkadzalo a nawet dawalo pewnego rodzaju satyswakcje, jednak od dwoch miesiecy jego zazdrosc przerodzila sie w zaborczosc . Analizuje kazde moje zachowanie , kazde wypowiedziane slowa...nie toleruje moich przyjaciol(dodam , ze sa to same malzenstwa z ktorymi znam sie od okolo 20 lat)sprawdza moja komorke(odczytuje od kogo i do kogo wysylam esemesy)zabronil mi uzywac gg...jak wracam z pracy i ide pod prysznic doszukuje sie w tym zdrady, nie pozwala na spotkania w babskim gronie a kiedy ide do pokoju by np.poczytac ksiazke lub ogladnac film odczytuje to jako \"ucieczke \" przed nim.Kocham go bardzo bo poza tym jest bardzo dobrym czlowiekiem ...troszczy sie o mnie i wiem ,ze bardzo kocha....na kazdym kroku daje mi odczuc , ze jestem dla niego wazna i bardzo mu potrzebna ale jestem tym rowniez zmeczona...pomozcie jak mam postepowac ...probowalam z nim o tym rozmawiac i choc On przyznal mi racje , ze zachowuje sie nieracjonalnie na drugi dzien znow daje olbrzymie popisy swojej nieuzasadnionej zazdrosci....Pytam...Co robic moje drogie , co?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym sie troche zastanowiła... bo zwykle tak jest, że sądzi sie po sobie... może on ma cos na sumieniu i dlatego Cię tak sprawdza? A jak jest z jego gg, spotkaniami ze znajomymi? Trochę zazdrości nie szkodzi, ale to juz wygląda na patologię. Poza tym, co to za zwyczaje, żeby komórkę sprawdzać? Ja od początku bym na to nie pozwoliła. Możesz mu pokazać, jeśli sama chcesz, ale żeby on tak sobie ot - sprawdzał? Nie do wiary. To jest mocno podejrzane, to jego zachowanie. Pogadajcie może o zaufaniu, ciekawe, co on ma do powiedzenia na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...rozmawialam z nim wielokrotnie i obiecywal poprawe, mowi ze ma z tym problem ale sam musi sobie z tym poradzic...nie sadze by On mnie oszukiwal...a nawet jestem pewna (choc pewnosci nie ma sie nigdydo konca)Nie che od niego odejsc bo bardzo go kocham i generalnie jest mi z nim dobrze ...jak nie pokazuje tej swojej \"chorej \" zazdrosci bywaja dni cudowne w pelnym slowa znaczeniu ale bywaja dni , ze musze tlumaczyc sie z kazdego wypowiedzianego slowa...z kazdej reakcji. Dodam ze mieszkamy ze soba dopiero od dwoch miesiecy...moze musimy sie dotrzec?nie chce go stracic bo bardzo go kocham ale nie wiem rowniez czy potrafie to zniesc:(pomimo mojego uczucia jakim go darze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak chcesz się męczyć w przyszłości to proszę bardzo, ale chyba sama sobie odpowiedziałaś na pytanie w powyższym poście. Ten facet się nigdy nie zmieni i będzie stopniowo Cię zniewalał :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja bym zrobiła tak - skoro on widzi problem - za każdym razem, kiedy coś takiego się dzieje - ostry sprzeciw, ale ostry i kategoryczny, typu - proszę nie dotykać mojej komórki! byłam z koleżankami na kawie i mam do tego prawo! kąpię się po pracy, bo chcę się odświeżyć! i koniec, żadnych więcej tłumaczeń i wykrętów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm..najlatwiej byloby odejsc ..pytanie tylko czy slusznie?Mam juz swoje lata i nie podchodze do trudnych spraw w zwiazku pochopnie...chce walczyc o nasza milosc dopoki starczy mi sil...dopoki bedzie nadzieja , ze On zrozumie , ze nie jestem jego wrogiem...Nie moge przeciez przekreslic nagle tego wszystkiego co do tej pory zbudowalismy. Powtarzam...wszystko inne jest w naszym zwiazku naparwde Dobre...seks,rozmowy...mamy podobne zainteresowania i poglady na rozne tematy...swietnie sie uzupelniamy i gdyby nie ta zaborczosc moglabym powiedziec ,ze nasz zwiazek opiera sie na zroumieniu i pelnym partnerstwie...widze jak walczy sam ze soba,widze jak sie stara...nie chce dzialac zbyt pochopnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoje życie, zrobisz jak zechcesz. Musisz się zastanowić co jest dla Ciebie najważniejsze. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .pupa.
Uciakaj albo zaprowadź go na terapię. To jest chyba jedyna możliwość jeśli poważnie my slicie o przyszłości waszego związku. W takiej sytuacji jak teraz ta przyszłośc jest bardzo problematyczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .pupa.
Daj mu więc takie ultimatum. Wytłumacz że to nie jest z twojej strony złośliwość, ale że w tej chwili obydwoje się męczycie i ty nie wiesz jak długo mimo najszczerszych chęci wytrzymasz. A ponieważ ci zależy na nim, to chcesz tej terapii, bo chcesz z nim być. Niech i on pokaże że mu zależy i weźmie w niej udział. Jeśli natomiast nie zależy mu na tyle żeby coś z tym zrobić, to widać niewiele ten związek jest wart i się nie uda (to akurat jest pewne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ma chorobę internetową
myśli że jak dałaś się złapać przez neta to jesteś łatwa i podatna na psychosugestie więc Cię pilnuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic z tego nie będzie wcześniej czy później i tak się rozejdziecie i to z hukiem a początek to zawsze zauroczenie:D ale życze powodzenia może ci się uda:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..to nie bylo zauroczenie...wcale nie zakochalam sie od pierwszego wejrzenia...to bylo spokojne uczucie...kolezenstwo,przyjazn a pozniej dopiero glebokie uczucie.Jestem przekonana , ze nie jest wirtualnym oszusztem...obydwoje znalezlismy sie w sympatii calkiem przypadkowo znam tego czlowieka cokolwiek to znaczy . Nie ma mowy o zlych intencjach. obydwoje jestesmy po tak znwanych \"przejasciach\"Jestesmy dojrzalymi ludzmi po rozwodach.Ja mam corke a on syna...znam jego rodzine ,znajomych nawet byla zone znam z ktora mam w miare mozliwosci poprawne stosunki...i vice versa. Zasiegalam porady u jego brata w zwiazku z jego zachowaniem..byl zaskoczony jego reakcjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...pilnuje mnie?ok...zgodze sie ,ze moze sie bac ,ze skoro poznalam jego w necie to moge poznac innego...nie rozumiem jednak zazdrosci co do moich przyjaciol z reala...moich sparwdzonych przyjaciol ktorzy zawsze byli ze mna w najgorszych chwilach(rozwod,depresja i brak srodkow do zycia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opowiem Ci moją historię..
trochę racji ma Ewa33 z tym, że sądzi sie po sobie. Ja też poznałam faceta przez internet. Taki o jakim zawsze marzyłam. Zakochałam sie jak dziecko. Na początku nie widziałam z jego strony żadnych niepokojących oznak zazdrości. Ba na wet przeciwnie. Wydawało mi się, ze to ja przesadzam jak byłam zazdrosna o obejmowanie różnych dziewczyn. Tłumaczyłam sobie, że obejmowanie to przecież nic, nie moge być taka zazdrosna. Po roku znajomości wyszło szydło z worka. Zrobił się cholernie zazdrosny. Może nie az tak, żeby mi telefon sprawdzac codziennie, ale czasem mu się to zdarzało. O wzystko był zły: o kawę z koleżankami, o sms od kolegi z uczelni w sprawie egzaminu, o szefa z pracy (3 razy starszego...) o gg w ogóle nie mogło być mowy, to że sama ide na zakupy, o to że na imprezie tancze z kimś, że szepcze z kimś (to juz sobie wymyslał) Wymyslał sobie takie różne rzeczy, robił mi awantury o cos czego nie zrobiłam, a na końcu się okazało, że .... posądzał mnie o wszystko to co sam robił. Mi robił wielką awanturę o to, ze gadałam z kolega na imprezie, on w tym czasie całował się z jakąś panienką. Niestety, ale często tak jest, że taka osoba jest zazdrosna o to co sama robi. także weź to pod uwagę. Z zazdrości cięzko się wyleczyć. jeżeli sam nad tym nie zapanuje to będzie coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja to rowniez biore pod uwage...mam juz 40 lat i wiele w zyciu widzialam i wiem..moj osiemnastoletnie malzenstwo wiele mnie nauczylo i wiele rzeczy juz potrafie rozroznic...nie mowie ze mam racje ..szukam wyjscia...staram sie zrozumiec..nie chce zrobic czegos bez zastanowienia...zwiazek taki jak nasz jest bardzo trudny...pochodzimy z roznych swiatow..mamy rozne przyzwyczajenia...ja ze swoim mezem bylam 18 lat on ze swoja zona kolo 15...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...nikt nikogo tu nie tlucze i nie lamie rak...ech...rozmawiam z wami i szukam wyjscia...czasami ludzie stojacy obok potrafia nam zwrocic uwage na cos czego my nie widzimy...Kazda wyrazona tu opinie czytam uwaznie bez wzgledu na wiek adresata,poglady i doswiadczenia zyciowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...nie...nie bede juz nikogo szukala...tak naprwde nie szukalam ani jego ani nikogo na tym \"sympatycznym \" portalu..zalogowalam sie tam z ciekawosci z kolezankami w czasie jakiegos babskiego wieczoru...napisal do mnie troche pisalismy do siebie az postanowilismy sie spotkac...i tak zaczela sie nasza znajomosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem obok niego(obok bylam w swoim malzenstwie)nie jestem dla niego...Ja po prostu jestem! Nie rozkazuje mi , nie poddaje sie jego zachciankom..rozmawiamy wciaz na ten temat...nie ma w naszych rozmowach zlosci .obydwoje zdajemy sobie sparwe z tego ,ze to wielki problem i ani ja od tego nie uciekam ani On.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ina**
A mnie też się wydaje,że ta jego zazdrośc będzie się nasilała, przejdzie w zaborczość,a wtedy z czasem poczujesz do niego tylko pogardę, minie miłośc, bo w takich warunkach nie moze być o niej mowy, i zaczniesz robić mu na złość, bo nie wytrzymasz jego ciągłych nieuzasadnionych pretensji.Wierz mi, mam tez ponad 40 lat, z początku było wszystko OK. ale z czasem pan mąż okazał sie zwykłym pospolitym zazdrośnikiem doszukującym się zdrady w każdym moim zachowaniu. Jestem z nim nadal,ale jest cięzko.Nie wiem co mam ci doradzic, ale bardzoooo poważnie się zastanów.Nie chcesz być z nim tylko jakiś czas,tylko przez resztę życia,a wtedy moze być cięzko..Nie wiem czy dasz radę go zmienić.Wierz mi. Pozdrawiam !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje Ina za te kilka slow...ja doskonale zdaje sobie z tego sprawe ...jest wiele prawdy w tym co napisalas i licze sie z takimi skutkami...ale jeszcze mam wiare...moze warto...w zasadzie jeszcze niczym tak naparwde nie ryzykuje ale jak nie sprobuje nie dowiem sie...nie chce niczego na sile i niczego nie robie na sile... rowniez pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pucio:)dzieki...fajnie ,ze wkradlo sie do twojej notki troche humorku...pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dracenka
zaczarowana, uciekaj, zostaw go. ja bylam kiedys w takim zwiazku, koszmar, ciagl bylam w stresie o winy, ktorych nie popelnilam, ciagle chorowalam. az pozbylam sie tego balastu. teraz jestem z facetem, ktorego tez poznalam na necie, i ani przez chwile nie poczulam tego co z tamtym. nie wazne jak sie poznaliscie, to zalezy od czlowieka. ale trwanie w takim zwiazku zniszczy ciebie. radze - znajdz sobie innego. kogos kto bedzie cie szanowal i ufal ci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...dzieki Pucio...sprobuje z nim porozmawiac w taki wlasnie sposob:)mam nadzieje ,ze mi sie uda i , ze to cos zmieni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×