Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lemonkowa

JAK SKONCZYC Z NAPADAMI, KOMPULSAMI I WRESZCIE SCHUDNAC???

Polecane posty

Tak bardzo chcialabym Wam pomoc .. Czuje, ze powoli z tego wychodze, nie mam potrzeby obzerania sie.. Moze to dlatego, ze nie mam ostatnio zadnych stresow?? Uwierzylam, ze Bog mnie naprawde kocha i chce dla mnie jak najlepiej i , ze gdy tylko bede gotowa bedzie w stanie mi pomoc. I w koncu doszlam do wniosku, ze chce z tym skonczyc, ze chce normalnie zyc. Prosilam Boga o pomoc i jak na razie jest coraz lepiej :) Modlitwa naprawde pomaga :) lemonkowa >> musisz przekonac siebie, ze chcesz z tym skonczyc!! Dobrze, ze mama Cie kontroluje.. ona mysli pewnie,ze Ty naprawde chcesz normalnie zyc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze....mi zawsze gadali, że jestem obżartuch i świnia bo wpieprzam jak świnia. Nie moge sobie z tym poradzić...jesli ktos przy mnie stoi to mam wrazenie ze mnie szpieguje i ze spejalnie kiedy ja robie sobie kolacje to ten ktos chce mnie kontrolowac, paranoja. Jestem zla ze wszyscy mnie chca kontrolować.tak mi sie zdaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
oj kłaczek kłaczek, cięzki nasz los. ja to np. juz od dwoch lat nie jem kolacji przy rodzinie. bo kiedys nie jadłam a ostatnim czasem zaczełam zrec nawet o 22. i mi jakos głupio. Idrill super kochaniutka! Bardzo się cieszę! Tak trzymać!!! :) Wiesz ja właśnie przez te kompulsy całkowicie odsunęłam się od Boga i wiesz jakoś samo to przyszło, beż żadnych rozmyslań, że chyba juz nie dokonca wierze. Prestałam się modlić, jakiś rok temu jak zaczeły się napady. Jakoś nie chce mi sie i wmawiam sobie ze nie mam siły, a kiedys to codziennie robiłam. Czuje taka pustke. Snuje sie po mieszkaniu , kazdy dzien mija tak samo ,tak szybko. a ja stoje w miejscu. Spadam w dół. No moze waga ciągnie w góre. Czuję się tak jak by mnie już nie było. To wszysto, zycie toczy się obok mnie a ja nie uczestnicze w nim, tylko stoje i przygladam sie mu przez lustrzana szybe. Jestem ciałem , ale dusza nie. Nic mnie nie obchodzi. Kto wymyslił te cholerne odchudzanie, które niszczy nam życie. I wiecie ta myśl. ze jutro wstane rano i pojde na sniadanie, ze jedzeni bedzie obecne w moim zyciu. Nawet jak bede na diecie, to jedzenie bedzie obecne w moim zyciu. a ja go tak bardzo nienawidze. Kurde, pewnie niedługo nikt tu nie bedzie wchodził , bo tak zamulam że szok .... ok, od jutra pozytywniej bedzie ;) ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maly napadzik mam za soba.. ale i tak wierze, ze bedzie dobrze. Poprostu nie zaplanowalam sobie podwieczorka ( a jak nie zaplanuje to jem to co popadnie). Ale sniadanko i obiad elegancko . Pocieszam sie tym, ze przez 2 dni bylo pieknie i bez wymiotow :) W srode mialam strasznego dolka. Wieczorem sie dluzsza chwilke modlilam sie i przy okazji porozmawialam sobie z Bogiem, wyplakalam sie za caly tydzien. Od tego czasu jest lepiej :) Nikt nie wie o mojej chorobie oprocz Wszechmogocego no i Was.. lemonkowa >> sproboj porozmawiac z Bogiem.. mzoe wydaje Ci sie to bezsensu, ale naprawde moze pomoc.. zreszta sprobowac nie zaszkodzi :) Bardzo spodobalo mi sie takie zdanie : \"Nie wierzac nic nie zyskujesz, wierzac - zyskujesz wszystko\" :) Bardzo latwo polepsz mi sie humor, kiedy slucham muzyki, ktora kojarzy mi sie z czym dobrym, zjakimis dobrymi wspomnieniami :) wiec to tez polecam.Albo porobcie do lustra jakies glupie miny :P przynajmniej jakies zajecie .. trzymajcie sie kochane 😘 musi byc dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delicja123456
właśnie przeczytałam topik wpierdzielając co wlazło jakieś mięso smażone, czekolada 200g, ciastka bo oczywiście odchudzam się od jutra Dziewczyny jakiś czas temu oglądałam program (brytyjski) coś w stylu BigBrother w którym uczestniczyły tylko grubaski których tam odchudzano. Po ładnych paru tygodniach trwania programu wybuchła afera, okazało się że jedna z uczestniczek przed wejściem do programu przeszła operację zmiejszenia żołądka co oczywiście nie było dozwolone. Inni uczestnicy byli strasznie obużeni krzyczeli że ona złamała regulamin i trzeba ją wywalić z programu. Jak to w programach tego typu (uruchomiono sms-linię) zwołano komisję przed którą owa kobita miała sie wytłumaczyć. Zgadnijcie co powiedziała???? Otóż powiedziała coś co wszyscy wiedzieli, uczestniczący z nią w programie, komisja, telewidzowie i każdy kto wie co naprawdę znaczy słowo ODCHUDZANIE powiedziała tak: szanowna komisjo, tak, zmiejszyłam sobie operacyjnie zołądek przed wejściem do programu. Dlaczego??? Bo panicznie się bałam ze sie skompromituję publicznie. Pracuję w dużej firmie w której znana jestem ze swojego silnego charakteru, dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych, realizuję wszystko co sobie wcześnoej zaplanuję, jestem bardzo surowa dla siebie ale też dla współpracowników. Podobnie jest w domu każdy ma swoje obowiązki wszystko solidnie egzekwuję taka żelazna dama. Bałam się że nagle w programie zacznę rzucać się na lodówkę w nocy i wszyscy mnie zdemaskują, już nie będe mogła powiedzieć ze nadwaga to wynik choroby, będą ze mnie szydzić ze taki mam silny charakter a nie potrafię odmówić sobie jedzenia. Chciałam powiedzieć jeszcze ze miliony na pozór silnych osób radzi sobie ze wszystkim w życiu a nie radzi sobie z czymś tak małym jak kanapeczka czy cukierek i to totalnie niszczy i ch życie, ale oni nigdy tego nikomu nie powiedzą bo i tak ich nikt nie zrozumie,a ten co zrozumie nie przyzna sie ze ma ten sam problem. Po tym sie rozpłakała, zaczeli jej bić brawo, została w programie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delicja123456
idrill zgadzam sie Rozmowa z Bogiem zawsze pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
Hej odchudzaczki !🌼🌼🌼🌼 Wróciłam od lekarza ginekologa-endykronologa(czy jak to sie pisze). Powiedziała mi lekarka,że nie mogę schudnąc ani 1kg. Bedę miała badania, chyba 7 badań na chormony.... A potem pewnie da mi jakieś drogie leki. Będę musiała często chodzic do przychodni czesto i tak nie wiadomo kiedy leczenie przyniesie skutek. Powiedziała,że same wywołanie miesiączki tu nic nie da, koniecznie muszę mieć pomoc psychologa, leczyć się bo inaczej sensu nie ma leczenie mnie przez nią, jak i tak będę siedziała w tym zaburzeniu. Jestem wsciekła. Rozryczałam się u niej, czuję że zmarnowałam swoje zycie. Jak ona mi mówi , że nie moge schdunac ani 1kg bo inaczej koniec leczenia, bo organizm się zbuntuje. Kurde, nie rozumiem. I co ? Niby mam poświećic chudośc by byc zdrowa, by miec okres, moc miec dzieci ? Nigdy w życiu.Powiedziałam to mamie wszystko by pomogła mi schudnąć a nie po to bym cierpiała do końca życia. nie potrafie żyć z wagą 65kg przy 165cm. Wciąz pamiętam siebie z waga 49kg. I inaczej być nie może , bo oszaleje. Nie potrafię życ taka spasiona. Dotarło do mnie jak przez odchudzanie zwaliłam sobie życie. Brak okresu 1.5roku. To jest ostatnia szansa by zacząć się leczyc. Za poł roku może być już za późno. Zresztą teraz jest już późno. A ja musze schudnąć. A matka mnie ma pilnowac bym jadła. Zmarnowałam sobie życie przez odchudzanie. Tak, to prawda. Odchudzanie zaczynałam z waga 55kg . I co ja osiągnęłam ? To, że dziś waże 10kg więcej, jestem po prostu tłusta, wstydzę sie maksymalnie, boje sie rozmawiac z ludzmi, nie mam okresu i nie wiadomo jakie to bedzie miec konsekwencje dalej. nie potrafie juz sie uczyc, jestem jedna najslabszych uczniow w klasie a kiedys?zawsze byłam w 5pierwszej. pasek czerwony zawsze. a teraz? szkoda gadac. moja głupota . mysli o jedzeniu odchudzaniu 24h na dobe. pewnie wiele wiecej. ale nie mam sił pisać i co ? chcąc schudnac, p oprostu przytyłam i tak musi pozostać, bo inaczej ciezko ze mną. I tak mam zamiar schudnąc te 15kg. niech ta lekarka idzie sie sama leczyc. Nie wiem jak to zrobię, ale schudne. Wybieram chudośc niż zdrowie. Mam zamiar iśc jeszcze do innego lekarza, moze bedzie jakos lepiej, pozwoli mi schudnac itd. Ech. Jutro idę do tej poradni dla młodzieży. Załuje ze powiedziałam mamie, teraz się zaczęło dopiero .... wy to wszystko moje edowiczki wiecie. to taka mała przestroga dla dziewczyn młodych co im do głowy przyjdzie odchudzanie, nawet te rozsądne. Nie ma czegoś takiego jak rozsądne odchudzanie, nie wiadomo kiedy a zamienia się w koszmar. 🌼👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lemonkowa >> walcz o zdrowie!! Ile czasu bedzie trwalo leczenie??Kiedys mozesz tego zalowac.. Wiec prosze Cie kochana zadbaj o siebie !! Ja tez nie mam okresu mialam doslownie kilka razy w zyciu.. nie wiem czy to stres, uwarunkowania genetyczne, czy co.. Biore jakies ziolowe leki, ale nic nie dzialaja.. boje sie, ze bede musiala leczyc sie hormonalnie.. :(:( ehh dzisiaj nie za dobrze.. czasem naprawde chcialabym nienawidziec jedzenia.. ale ja bez tego nie moge zyc !! Zastanawiam sie nad kupnem jakis lekow antydepresyjnych (lekkich ,czyli bez recepty). Tak bardzo chcialabym miec kogos kto by mnie przytulil..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh.. może i przesada odchudzać się z 55 :P ale ja niestety musiałam,bo wazyłam 96kg. a i te zaniki miesiączki tez zaczynam u siebie spostrzegac.. niestety! okres mam co 2 miesiące przeciętnie... i zawsze trwał po 7 dni, a teraz po 3 godziny :o:o:o:o wiesz jak Cie czytam lemonkowa to mi troche głupio :P naprawdę. bo Ty piszesz ze masz 165/65, ja mam podobne wymiary.... i teraz własnie czuje że żyje, oczywiscie dalej się odchudzam. do lekarza nie chce isc bo sie boje ze mi powie tak jak Tobie... tak w ogole to muszę się wziąść za siebie bo schudłam to schudłam ale teraz osiadłam na laurach przez miesiąc, nawet ponad miesiac z 64 zeszłam raptem na 62,5 a mam 166cm wzrostu.. wiem wiem tragedia :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może odrazu się wytłumacze, bo zaraz sie ktoś przyczepi. podawałam ze mam 164cm wzrosru, ale dzisiaj się okazało ze mam 166 :P:P:P chyba urosłam :P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale pustooooo!! Co u was slychac?? PISAC ! u mnie sredniawo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
hej dziewczyny!!! :) Byłam u tej psycholog. Bylo spoko. rozumiała wszystko ,wogole ona zajmuje sie zaburzeniami odzywiania wiec nieczemu sie nie dziwi. przyjemna pani. Ale i tak sie mocno stresowałam. Opowiedziałam jaj historie odchudzania, mowilam o napadach, i tak ogolnie. powiedziała ze bulimia moze byc bezwymiotow. i dała mi do zrozumienia ze mam bulimie, ale nie powiedziała niczego wprost, a tego własnie chcialam , by mi powiedziala co mi dolega. Ale mam te zaburzenia odzywiania. Powiedziała żebym się zastanowiła czy godze sie na terapie, mam do niej zadzwonic. wygladałoby to tak: Miałabym chodzić do niej raz w tygodniu lub raz na 10dni. Dodatkowo wizyta raz na jakis czas z psychiatra-lekarzem, który ustali mi diete, bedzie mnie ważyc miezyc itp. Na początku bede tylko z nia rozmawiac, a po jakims czasie terapia grupowa. To wszystko za darmo. Zastanawiałam się czy się zgodzić, bo byłam od poniedziałku na diecie, a jak mam diete to wierze ze juz zadnego napadu nie bedzie. Ale własnie dzis zaliczylam niespodziewany napad, itd. wszytskie konsekwencje co za nim idą. psychinczne mam na mysli. Podczas napadu łudziłam się ze wreszcie uda mi się zwymiotować , ale ja głupia nie umiem. Więc podjełam decyzję, że musze do niej iśc. Sama nie daje rady, może ona otworzy mi oczy, zmieni myslenie i zaczne jakos zyc. Naiwne bo nie powinnam przeciez, ale ja licze na cud, ze to mi pomoze, nawet z dnia na dzien. Napiszcie co myślice na temat takiej terapi . ❤️❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grubastara
Cześc:) czy przyjmiecie babcie do swego grona? Jetem stara i gruba a mam zaburzenia jak nastolatka, mam napady jedzenia ,jak tylko wpadam do domu to od razu kuchnia i zaczyna sie.... w czasie przygotowywania posiłkow dla rodziny ja zjadam większosć nigdy się nikomu nie przyznam do tego ale Wy mnie zrozumiecie mam obsesje mam mysli samobojcze spowodowane otyłością i brakiem postepow w utracie wagi do psychologa nie pójdę bo mieszkam na "zadupiu" i go tu nie ma Czy możecie mi jakoś pomoc??????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleach
Czesc.. kolejna maturzystka miotana regularnymi kompulsami sie klania..czytajac wasze forum pomyslalam ze jedynie przed wami moge sie wygadac liczac na jakiekolwiek zrozumienie co tez zamierzam uczynic. problemy z utzrymaniem prawidlowej wagi mialam niemal od zawsze. przelomowym momentem kiedy to postanowilam sie odchudzac byl dzien, gdy przymierzylam spodnie mojej mamy - doznalam szoku, majac jedenascie lat nosilam ten sam rozmiar co ona :( jakies dwa lata temu zaczelam odchudzanie "na powaznie" . z perspektywy czasu mysle ze zbyt powaznie.. schudlam do 40 kg, mam za soba ane.. zniszczylam zycie sobie i swoim najblizszym. w pewnym momencie poprostu MUSIALAM przytyc zeby nie trafic do szpitala i dalej funkcjonowac. wtedy zaczelam JESC. i wpadlam w kolejne bagno.. no bo troche mi sie za bardzo spodobalo to jedzenie.. przytylam ok 15 kg bezkarnie wsuwajac co tylko bylo pod reka cieszac tym rodzicow.. zdaje sobie sprawe ze nadszedl czas kiedy powinnam z tym skonczyc ale nie moge przestac :(( potrafie pochlonac niewiarygodne ilosci ciastek, czekolady, bulek z serem, frytek..ehhh duzo by wymieniac ale z pewnosica rozumiecie sytuacje. najgorzej jest kiedy nikogo nie ma w domu, szczegolnie teraz po zakonczeniu roku szkolnego gdy do 15 jestem sama.. objadam sie i glodze na przemian. nie mam okresu ale boje sie isc do lekarza by nie przytyc na prochach :( chcialabym normalnie zyc! zjesc jedno ciastko nie rzucajac sie lapczywie na cale pudelko. ostatnio znowu podjelam walke po tym jak przytylam ponad 3kg w przeciagu dwoch dni :( uff.. dobrze jest wyrzucic to z siebie nie narazajac sie na pogardliwe spojrzenia.. troche mi lzej, przepraszam ze tak przynudzam.. ale i dziekuje za taka mozliwosc.. mam nadzieje ze przyjmiecie mnie do swojego grona "anonimowych obzartuchow" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
Hej! grubastara i bleach witam serdecznie w naszym skromnym klubie :) . Macie racje, tu nikt Was nie wysmieje, więc wpadajcie, kiedy tylko czujecie taką potrzebę. Nie wiem niestety jak wam pomóc. Mogę tylko polecić szczerą rozmowe z kimś bliskim i wizytę u psychologa. A jeśli z tym pscyhologiem kiepsko to naprawdę warto spróbować wyżalić się przyjaciólce, mamie, chłopakowi , komuś komu bezgranicznie ufacie. Bedę chodzić chyba do tego psychologa, jeśli wszystko się uda, więc postaram się tu zamieszczać jakieś rady, sprawy do przemyslenia , może to jakoś pomoże. :classic_cool: Ale z drugiej strony, moja mama wie o moim zabrzeniu i to nie przeszkadza mi sie obzerac. Ale od jutra zaczynam diete...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam dziewczyny, wieki już mnie tutaj nie było, ale nadrobilam straty i widzę, ze coraz nas więcej. Ja dalej się męczę z pierd... kompulsami ale niesamowicie cieszę się na myśl, że już za kilka dni wyjeżdżam ze znajomymi za granicę. To moja jedyna szansa żeby się wyleczyć, przy znajomych nie mogę mieć kompulsu ale i nie będe miała na nic czasu ze względu na pracę. Tylko to mnie podtrzymuje na duchu. bleach tez przerabialam ane i też niedawno po czasie \"szkieletorki\" zaczęły mi się kompulsy. Z jednego bagna w drugie. Lemonkowa, jakąś szczególną dietę ? Ja z chęcią przeprowadzilabym głodówkę ale strasznie się boję, że znów przemęczę się te kilka dni a później znów jeden kompuls wszystko zniszczy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleach
hej lemonkowa :) dzieki za odpowiedz, nie spodziewalam sie jej tak szybko :) powiem ci, ze myslalam juz o psychologu i to calkiem powaznie, ale najchetniej umowilabym sie z kims tak, by NIKT nawet moi rodzice nie wiedzieli.. bo sie normalnie wstydze :( powiedzialam juz mamie ze ciezko mi sie chwilami opanowac mam jednak wrazenie ze nie do konca zdaje sobie sprawy co ja ( wlasciwie to my wszystkie)rozumiemy przez pojecie "niepohamowany apetyt".. kiedy powiedzialam jej w napadzie szczerosci po nocnym kompulsie ze napycham sie do granic mozliwosci to chyba jednak troche to zbagatelizowala.. bo czy normalny czlowiek jest w stanie sobie wyobrazic ze mozna tyle w siebie wpakowac jednego dnia, czy nawet w ciagu kilku godzin? bo przeciez nie mowimy tu o paczce ciastek czy dwoch kanapkach ale o tonach zarcia.. zreszta, nawet gdyby myslala, ze jem za duzo to nie powie mi tego wprost bojac sie zapewne ze zaczne sie odchudzac i znowu wpadne w ane :( mimo wszystko po sobotnio-niedzielno-poniedzialkowym kompulsie poczulam do siebie taka odraze, ze postanowilam zaczac diete SB i poki co sie sprawdza - juz 5 dzien nie mialam napadu :) gdy jestem glodna to wcinam twarozek albo mloda gotowana kapuste, przynajmniej od tego nie przytyje ;) zaraz pojde zrobic sobie cos na obiad, ale troche sie boje ze jak otworze lodowke to szybko jej nie zamkne.. ale coz. trzeba wierzyc :) jesli zdecydujesz sie na wizyte u psychologa to koniecznie wpisz co ci powiedzial, bardzo by mi to pomoglo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleach
hej wonderful :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
Wonderful mam nadzieje że Ci się uda, taka przełomowa chwila może na Ciebie niezwykle podziałać. Trzymam kciuki bys zapomniała o kompulsach. ale radze odstawić głodówke, bo to do niczego nie prowadzi , sama wiesz zresztą. Bleatch, a ile masz lat i skąd jesteś? Jak z okolic warszawy to moge ci cos polecic. Własnie bleatch dobrze piszesz z tym żarciem. Ja dziś zjadłam około 4000kcal, opychałam się, jak na normalnego człowieka to bardzo duzo, ale ja sie czuje głodna. Znaczy fizycznie nie, ale psychicznie zdycham. Siedziałam nad ksiązka 3h i praiwe nic sie nie nauczyłam. Oczywiscie poszłabym do kuchni, zjeśc cos tresciowszego, ale mama pojechała do rodziny i kazała bratu mnie pilnować , bym nie wchodziła do kuchni. tzn. on nie wie o kompulsach, ale matka go pewnie spyta czy cos żarłam. Kilka razy się podkradłam po jabłka... ale to tylko jabłka. heh, żałosne ;) JAK JA nienawidze tych dni kiedy musze jeśc. Buziaki ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość identyczna
a ja się trzymam dzielnie już 8 dzień. juuupi!!! i dowiedziałam się własnie , że w drugiej połowie sierpnia spotkam kogoś na kogo bardzo długo czekam i prędzej mi kaktus na dłoni wyrośnie niż zaprzepaszcze te 2,5miesiąca które zostały. Może nie tyle chce schudnąć (bo nie muszę ,no może 2-3kg) ale zadbam o siebie i o swoje dobre samopoczucie i jesli wytrzymam bez wpadki to trochę wzrośnie moja samoocena. Swoją drogą wątpię ,że nie przydarzy mi się jakaś "przygoda" w lodówce , albo z ggłową nad toaletą ale postaram się jak najlepiej. O kilkudniowym napadzie mowy nie ma. Dam radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efkar
Moja historia byla podobna 2 lata anorki a pozniej jak mi psychika siadla wpakowalam sie w bulimie. U mnie przelom nastapil dopiero wtedy jak sobie uswiadomilam ze wole byc gruba i zyc niz super szczupla i przechodzic koszmar.Pozwolilam sobie swiadomie na jedzenie.W momencie gdy przychodzil atak wpieprzalam cos niesamowicie slodkiego 2 snikersy i to mi zatrzymywalo atak. Przynajmniej spowalnialo trzesace sie cialo i dawalo minimalna kontrole nad tym co jadlam nastepnie. Zajelo mi 6 dlugich lat zeby wyjsc z tego i przestac traktowac jedzenie jak wroga. Najwiekszy przelom nastapil gdy weszlam na diete bialkowa z mala iloscia weglowodanow ataki staly sie bardzo rzadkie i zaczelam odzyskiwac kontrole nad soba.Pomogla mi tez bardzo prowadzenie zeszytu w ktorym pisalam sama do siebie w jakis sposob to mi oczyscilo umysl i pozwolilo rozprawic sie z problemami ktore byly za cala ta karuzela z zarciem. Z tego da sie wyjsc ale to jest dlugi proces ktory odbywa sie malymi kroczkami.Ja przez dlugi okres czasu nosilam wszedzie z soba te durne snikersy i na najmniejszy objaw paniki zwiazany z nadciagajacym atakiem je jadlam i to mi naprawde pomagalo. Walczcie o siebie ale nie przeciwko sobie.Uda sie musi !!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleach
no i szlag trafil cala moja diete - wlasnie koncze makowca :P ja nie wiem to juz zaczyna sie robic jakis chory zwyczaj przez caly tydzien zrzucam to co zezre w przeciagu weekendu i tak w kolko.. od jutra znowu zaczynam sie pilnowac wonderful ja tez planuje isc do pracy od przyszlego tygodnia, jak bede poza domem to przynajmniej nie bede miala ciaglego dostepu i przede wszystkim czasu na jedzenie.. lemonkowa mozna powiedziec ze ja tez jestem z okolic warszawy chociaz takich dosyc "dalekich okolic" bo ok. 100 km od stolycy takze nie bardzo moge sobie pozwolic na regularne wypady. lat mam 19 i teoretycznie nie byloby problemu zebym sama zalatwila sobie jakas wizyte u psychologa tu na miejscu ale niestety moje miasteczko jest stosunkowo male a co za tym idzie wszyscy sie znaja i podejrzewam ze baaardzo szybko zyskalabym miano "nienazartej swini" efkar gratuluje podejscia co ja za nie bym dala! mam nadzieje ze kiedys uda mi sie z tym wszystkim skonczyc i zaczac normalnie zyc. nie wiem tylko czy w moim wypadku 2 snikersy zalatwilyby sprawe czy tylko zaostrzyly apetyt.. jesli moglabym zapytac: czy sama doszlas do takich wnioskow czy korzystalas z pomocy terapeuty? przepraszam ze tak sie rozgadalam, ja przeciez jestem tutaj nowa a tyle miejsca od razu zajmuje :) mam nadzieje ze nie macie nmi tego za zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Radzę
Wszystkim( i mlodym i starym) leczyć sie fluoksetyną(Prozak). Jest to lek przeciwdepresyjny, który podnosi poziom serotoniny we krwi. Serotonina hamuje apetyt zwłaszcza na słodycze. Na bulime stosuje ię 60 mg 1 raz dziennie rano przez okolo roku. Ps ychoterapia może być, ale nic nie da bez odpowiedniego leczenia. Z tego co widzę to nie potrzbujecie sie odchudzać! w waszym wieku wystarczy wiecej ruchu( pływanie, rower).ale takiego, ktory sprawia przyjemnosć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grubastara
Zaraz zaraz : wiesz , jak bedziesz "nienastolatką" to zrozumiesz. Wcale mnie nie obchodzi , ,ze się obrazasz ja to olewam i te stare baby tez ,a każdy sie starzeje nie tylko stare grube baby. w rozwoju człowieka są rózne etapy : jak okres przedszkolny ,małego dziecka ,starszego no i okres nastu ............. lat . W tym okresie ogólnie rzecz biorac nastepuje mnóstwo zmian w funkcjonowaniu organizmu mlodego człowieka,nastepuje zmiana spojrzenia na otaczający świat, stopniowe uniezaleznianie od osob dorosłych , a bardzo czesto brak doświadczenia tzw życiowego . W tym okresie szczególnym , wystepują czesto ,różne zaburzenia powiązane ze sfera psychiczną m.in zaburzenia jedzenia : anoreksja lub bulimia itp.Oczywiscie spotyka się je w róznych grupach wiekowych, ale w okresie wczesnej mlodosci właśnie szczegolnie czesto ,szczegolnie czesto wystepują "dziwne" zachowania które właśnie u Ciebie mozna zauwazyc ,lacznie z krytycznym i agresywnymm stosunkiem do mojej osoby. Dzieki za wypowiedz , jesteś bardzo niemiła:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
ciesze się ,że piszecie i nie masz bleach za co przepraszac , pisz ile tylko chcesz, ja bardzo lubie czytać wasze wypowiedzi :) A z tym jedzeniem to ja mam podobnie do Ciebie . Ja zwykle też zaczynam dietę od poniedziałku, a jej zakończenie nastepuje w piątek , po powrocie ze szkoły. i cały weekend przejedzony. Może faktycznie ten prozak by nam pomógl, bo jak nie leki to ja juz nie wiem co. Oj! Od jutra równiusieńko 2miesiące do wesela mojej kuzynki. Jak się upre to zdrowo schudłabym 8kg. W takim stranie jak teraz to tam się pod ziemie zapadne. Musze się ładnie zaprezentowac. No więc od jutra walka. OSTATECZNA. W koncu mam jeszcze 3miesiące do wrzesnia (prawie), a mó nowy cel to schudnac do nowego roku szkolnego ,by wtedy juz moc zaczac normalnie zyc, uczcy sie i takie tam głupotki. DZIEŃ 5 CZERWIEC DNIEM PIERWSZYM MOJEGO WAKACYJNEGO ODCHUDZANIA!!!!!! I kropka. całuski, 👄👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6000kcal
do radze: prozac dziala antydepresyjnie jedynie u tych pacjentów, którzy maja niski poiom serotoniny we krwi i z tego powodu cierpia na depresje. Zmniejszenie apetytu to jedynie skutek uboczny tego leku. A ty zachecasz do faszerowania sie tabletami zdrowe nastolatki i dodatkowo twierdzisz, ze psychoterapia nic nie da? Gratuluje genialnych rad typu "rower, pływanie". Wiesz, lepiej juz nic nie pisz. Tutaj problem jest TYLKO natury psychologicznej i TYLKO do przerobienia np przez terapię. Bez odbioru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaaa zas zmarnowany dzien :( dlaczego przepuszczam zycie przez palce? marnuje najlepsze lata mojego zycia.. Ile mysli i czasu pochlania jedzenie.. powoli zaczyna mnie to denerwowac!! Chyba bede zmuszona pomoc sobie jakimis lekami antydepresyjnymi, bo sama nie dam rady. Nie jestem jeszcze gotowa powiedziec o chorobie mami, albo komus innemu. Nie wiem czy kiedykolwiek bede w stanie bezgranicznie zaufac..Zazwyczaj trudno bylo mi obdarzyc kogos zaufaniem. Mam do tego jakies dziwne odchyly, czasem wydaje mi sie, ze wszyscy mnie sledza, licza ile zjadlam itp itd. Wiem jestem nienormalna..Najgorzej jest jak kupuje zarcie na uczte.. wydaje mi sie, ze wszyscy na okolo wiedza, ze zjem to sama , a potem wyrzygam .. Spojrzalam na swoje uda z wewnetrznej strony.. wygladaja okropnie!! Musze cos z tym zrobic do wakacji!! ogladalam dzisiaj zdjecia z mojego dziecinstwa.. prawie na kazdym zdjeciu cos jem.. A odchudzam sie chyba juz od 3 kl podstawowki, chociaz nigdy nie bylam gruba, tylko mialam normalna wage. Chcialabym potrafic zyc bez jedzenia.. bylo by pieknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
Hej! Idrill, mocniutko Cię ścickam. Przykro mi. Jeśli wymiotujesz po napadach to jednak powinnaś udać się do specjalisty, nie koniecznie muisz mówić rodzicom , bo jestes (chyba) pełnoletnia. Masz bulimię , a z tym raczej sama sobie nie poradzisz. Choć smutno mi to pisać, ale to chyba prawda. Szkoda,że na glupie odchudzanie marnujemy te najlepsze lata, teraz ten czas, kiedy powinnyśmy zyc pełmią zycia. Szaleć, bawić się no i przy okazji zdobywąc wiedzę, by jakoś funkcjonować w przyszłości. U mnie ok, 3dzien sie trzymam. Znowu wierze,że bedzie dobrze. Zobaczymy. papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola light
nie doczytalam calego watku, zrobie to jutro, ale chcem sie wygadac... chyba chcem... mam 171cm waze 62kg. ale 2 lata temu wazylam 72. mam obsesje na punkcie jedzenia. jestem na pierwszym roku studiow. Czyli od pazdziernika mieszkam poza domem i sama sobie kupuje jedzenie. Na poczatku bylo ok, ale pozniej zaczelam liczyc kalorie. Dokladnie. W Exelu. Siedze na wykladach i se wypisuje co moge jeszcze zjesc. Na poczatku bylo 1500 kcal - chcialam chudnac rozsadnie, potem byla kopenhaska, teraz probuje 1000. Probuje to dobre slowo. Jak czytalam wasze posty to tak jakbym czytala siebie. Uwierzcie, ze gdybym miala wiecej w lodowce to zjadalabym wiecej. Dzis zezarlam 1400kcal i mam potworne wyrzuty sumienia. Wiem, powiecie, ze to nie kompuls, bo to nie 5000, ale ja naprawde nie bylam glodna, zjadlam obiad, potem pol kg truskawek, 2 lody, suszone sliwki... chcialam jednego loda zostawic se na jutro. Nie wytrzymalam. Myslalam tylko o nim. Jak juz po niego szlam to czulam wyrzuty sumienia, wiedzialam, ze nie chcem go zjesc, ale i tak poszlam po niego. Zdarza mi sie jesc chleb z musztarda, albo sama musztarde. 5 jablek naraz to nic nowego - chociaz kupuje sobie na 3 dni. Raz wrocilam ze sklepu i nawet nie zdazylam rozpakowac zakupow i zjadlam 2 jablka, pomarancze, 2 jogurty, loda cos jeszcze w ciagu pol godziny moze. ogolnie to zywie sie glownie warzywami,owocami, jogurtami i pepsi light. Ostatnio odkrylam ze jeden big milk ma tylko 91 kcal wiec doszly big milki. Nie jem innych rzeczy tylko dlatego, ze ich nie kupuje... Jak bylam na swieta w domu, to potrafilam tak sie nazrec, ze az bolal mi brzuch, tyle ze w domu to kanapki z majonezem i ciastka... nie potrafie wymiotowac, a tyle razy juz probowalam. boje sie powrotu do domu na wakacje, kiedy wszedzie beda czekac na mnie pokusy - chleb, majonez, zolty ser, czekolada... wiem, ze bede to wszystko zarla i przytyje.. a niedawno kupilam sobie spodnie S. i przestane sie w nie miescic... Tak strasznie sie tego boje. jeszcze w tamte wakacje bylo w miare ok.. nie obrzeralam sie tak strasznie, ale teraz... boje sie zaczac jesc 'normalnie', ze wtedy zaczne tyc. A ja chcem schudnac. wygladam zle... juz nie umiem inaczej zyc jak liczac kalorie... jak skonczyc z napadami? wiem, ze to jest kompulsywne... zre temu, ze zre. Wladowuje w siebie tony jedzenia, bo jak juz tyle zzarlam to co za roznica. Albo 'i tak jestem gruba'... albo 'zaczynam jesc normalnie: to co chcem' tyle, ze ja nie jem, ja zre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×