Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Gość zakręconanamaxa
do rozterki.....z tego co napisalas wczesniej,twój mąż zasluguje na najwyzsze uznanie,mjac swiadomosc,ze ten 2 tak cie oczarował.,a mimio wszystko dalej jest z tobą.u mojego chyba by to nie przeszło,ma swoja dumę,tylko jak sobie np wyobraze jego ból w oczach,kiedy np zdecydowałabym sie mu powiedziec,nie wiem czy przezylabym to..nie wiem......z drugiej strony,jestem ciekawa czy walczylby o mnie..zresztą w tej chwili nie moge o tym mysleć,rozdziera mnie od srodka...jak to wszystko zrobic,aby nie krzywdzic nikogo??/Ja jestem od 7 lat mezatka a znam sie z mezem od 10 lat...i jeszcze 7 miesiecy temu nie przyszłoby mi do głowy,że pokocham kogos innego,tylko własnie to co mnie pchneło do tego,tez wynikało z uczucia wielkiej samotnosci jakie towrzyszyło mi juz od bardzo dawna,...i czuje ze chyba w tej kwestii mało co sie zmieni na plus,bo on jest bardzo uparty,praca na 1 miejscu,ktora wiąze sie z ciagłymi wyjazdami,ja juz po kilku latach zycia w taki spoób,kazde z nas istnieje jakny w dwóch swiatach....zreszta zaczełam duzo z nim na ten temat rozmawiac..ale nie wiem czy nie jest za pózno,tym bardzie3j ze w moim sercu jest juz od pół roku ten 2.....który posiwieca mi maksymlana ilosc czasu,czuje go jakby było non stop ze mna...... Magda 1979,masz ciezko sytuacje...ech.....trzymaj sie jakos,ja czasami jestem juz tak podłamana ze nie mam ochoty wstawac rano z łózka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukaszp11
Magda... jeśłi Twój mąż jest taki super... to czego mu brakuje... co daje Ci 2 czego nia ma 1... i czem...najważniejsze pytanie jest zawsze czemu... bo to prowadzi do odpowiedzi Magdo. wiec czemu 2 cie pociąga.. nie możesz pewnie znaleźć tego u 1... ale czy jest szansa żeby go tego nauczyć? jeśłi tak.. tona co czekasz. wiekszość z was zna 2 w zasadzie tylko z dobrych cech.. złe szybko wybaczacie i zapominacie bo tak jest łatwiej i fajniej. ale nie myślcie sobie że oni są jacys zajebiści... po 5 miesiącach pewnie nie znacie nawet rozmiaru ich obówia, oni nie znają rozmiaru stanika, miseczek lub nazwy szamponu który używacie... to całe poznawanie i zainteresowanie pobudza to wszyztko.. pcha do przodu, nie umiecie nawet mysleć że 2 za jakiś czas moze być gorszy niż 1. zaraz mi napiszecie że nie.. bo oni są inni...no tak, ale nie znaczy to że będą inni w przyszlosci.. takie schematy sie powielają do nieskończoności drogie dziewczyny... ja wiem jak fajeni jest w ramionach kogos kto wspiera.. ale kryzys od zerwania różni sie tylko jedną rzeczą... waszym nastawieniem.. czy chcecie uratowac.. czy wolicie 2. ciekawe czy jeśli mialybyście pewność ze uda sie z 1 to wybrałybyście go tu i teraz... odpowiem za was... nie... a dlaczego nie ? bo jest cieżko, bo ciężko zapomnieć, bo on w głowie... zastanówcie sie.. całe to staranie, ukrywanie, szukanie okazji.. dziś zrobie to a jutro będe mieć wolne dla niego... to samo wszystko podkręca... napedzacie to nawet nie wiedząc o sposobie.. myslicie że to idzie samowolnie... nie... nawet kamień nie sturla sie z górki bez siły ciążenia... więc pomyślcie o jednym.. jełśi wasi mężowie mają jakieś predyspozycje by sie zmienic to czemu nie.. pozdrawiam i nie zrozumcie mnie źle, staram sie nie oceniac was ale spojrzec na genezę i wyciągnąc jakieś wnioski... moze przez to coś i do was dotrze... coś o czym nie myślałyście wcześniej a teraz okazuje sie wiadomei banalne.. ja wiele razy mialem tak.. nie znaczy to że zmienilem podejście lae przynajmniej poszerzyłem swoją świadomość. .. i ja wiem jak czuje sie facet któremu powiedziano, sory, jest ktoś inny, chyba Cie już nie kacham, chyba chce spróbować z nim, chce sie mu oddac... jeśli chcecie mnie oceniać za ostre slowa to proszę... ale spłynie to po mnie... przeżyłem juz wystarczająco żeby wiedzieć pewne sprawy. podejmowalem kroki które były włascwe, choć bałekm sie ich jak ognia... niewazne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozzterrkaa
do zakręconejna maxa..... widzisz mi też się kiedyś wydawało, że duma nie pozwoli mojemu mężowi pogodzic sie z zaistniałą sytuacją... i powiem ci , że spotkało mnie wielkie zaskoczenie.... ale to nie było takie piękne, jak to wygląda, bo owszem został przy mnie, ale to nas obydwoje kosztowało bardzo dużo... gdy on zdecydował się zostac i tak układaliśmy sobie wszystko na nowo i kiedy ja odnajdywałam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i myślałam, że takiej miłości nie wolno mi odrzucic on zaczynał sie przede mną zamykac mówiąc mi, że nie może zapomniec o tym co zrobiłam i że w jego oczach nie jestem już tą jego dziewczynką i chyba jednak powinniśmy zacząc uczyc się życ osobno, ja się załamywałam.... bo już kompletnie nie wiedziałam na czym stoję i co mi kolejne tygodnie przyniosą. i w takich sytuacjach zaczęłam się zastanawiac, co sprawia, że jeszcze jest ze mną.... i do tej pory nie potrafię odpowiedziec sobie na to pytanie.... i właśnie dlatego odnowiła się moja znajomośc z 2... bo ból jaki mnie zżerał od środka był tak wielki, że potrzebowałam wsparcia kogoś kto mnie akceptował........ Łukasz.... zgadzam się z tobą, w tym, że po 5 miesiącach znajomości nie można znac się tak dobrze, żeby móc zrobic dogłębny rachunek sumienia analizując wszystkie za i przeciw.... faktycznie będąc ze sobą wiele lat poznajemy wszystkie wady i zalety, a znając się 5 miesięcy i nie mieszkając ze sobą mamy okazję poznac głównie zalety... bo przecież 2 nie widziala nas z wałkami na głowie w wyciągniętych dresach :o).... choc w oczach mojego męża nawet w wałkach i dresach jestem piękna :o)... tylko, że ja nie jestem tak w 100% ślepa na wady 2. bo ja ich widzę wiele... i mimo tego cały czas mnie ciągnie do niego do tego stopnia, że chce mi się ryzykowac... i jeszcze jedno, powiedz mi co sprawiło, ze odzyskaną porzuciłeś... nie zrozum mnie źle, to nie ciekawośc, tylko chciałabym wiedziec czy fakt, że ją zostawiłeś wynikał z tego, że sie zawiodłeś na niej, że jednak stwierdziłeś, że nie możesz jej wybaczyc, czy sam poznałeś swoją 2 :o)....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :) jakoś tak mi smutno, wiec ide z siostrą na browarka :) nulinka, to jest dla mnie nie do wytrzymania, to mnie zżera od środka... jak chciałabyś pogadać wiecej, to mój nr 1238717 buziaki wszystkim, aby Wam bylo lepiej niż mi :D:D:* idę pić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakręconanamaxa
Droga rozterko Powiedz mi jeszcze czy masz dziecko,dzieci?Twoja 2 chyba ma ,tak?Moge trochę zrozumiec Twojego męża,mozliwe ze na pewno Ci wybaczył,ale nie zapomniał..i własnie takie są konsekwencje,..jednego Ci zazdroszczę,że maz móiwł Ci ze ładnie wyglądasz w wałkach czy wyciagnietym dresie...mi mówi to moja 2.nazywa mnie swoja ksiezniczką-szamanką...ech..ja wiem ze to jest prózna strona kobiety,oczekiwanie małych komplementów,ale chyba juz taka mamy nature,prawda rozterko?Wtedy kazda z nas czuję sie wyjatkowo..Widzisz doskonle rozumiem Cie ,ze po tym co sie wydarzyło i co wpłyneło na odzielnie was od siebie i stworzenie swoich osobnych swiatów,szukalas rozpalczliwe akceptacji,ktora własnie dala Ci ta 2...Ta akceptacja jest naprwde bardzo wazna....ja przez bardzo dłogo czułam ,ze mój maz nie akceptuje mnie do konca,powiedzmy tak w 80%,nagle kiedy rozkwitłam przy 2..maz dostał olsnienia!!!100 komplemntów,czesciej chce sie kochac...2 odwaliła kawał dobrej roboty a maz chciałby zbierac laury... Rozterko,nie wiem co Ci moge poradzic,kieruj sie głosem serca...choc nie wiem czy to dobre rozwiazanie...ja sie wąłsnie nim kieruję..... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aj dziewczynki... \"moj\" lukasz poswieca wam wiecej czasu niz mi... :P hehehe, zartuje ;) ale to naprawde zajebisty facet... umie gotowac, jak dla mnie - prawie ideal :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D:D:D:D:D:D:D:D ależ mi sie dziś humorek poprawił... a to za sprawą tajemniczego godzinnego telefonu :*:*:*:* hehe, zajebista sprawa mieć bratnią duszyczkę na tym świecie :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co? mi juz chyba powoli opadaja klapki z oczu... nie odezywalam sie caly weekend i jakos mnie to nie bolalo :P zobaczymy jak dlugo bedzie trwal ten stan :P bo jak wiadomo, z nami to roznie bywa, ale mam nadzieje, ze...... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zauroczona30
Witam Was kochane :) Czytam ten topick na bierząco...pojawiają się tutaj co chwila nowe wpisy...czyli ten problem dotyka jednak sporą grupę kobiet...choc przyznam ze kazda ma inne podłoze dlaczego akurat jest podatna na zabiegi 2. Ja przyznam sie ze nigdy nie myslałam o odejsciu od męza choc wiem ze 2 to facet z moich snów...ideał ktoś, przy kim czułabym sie księzniczką. Nieprawdą jest jak tu próbuje łukasz nam udowodnic ze zycie przy dwójce byłoby tak samo nudne jak przy swoim męzu....u mnie wiem ze byłoby inaczej bardziej ekscytująco. Jestem osobą energiczną pełną werwy i ogromnej chęci dokonania czegoś w zyciu, ponadto bardzo niezalezną i uwielbiającą swoją niezalezność....to bardzo podobało się dwójeczce tymbardziej ze jego zona to kobieta której w zyciu wszystko przychodzi łatwiej...chociazby wlasnie ze względu na zaradnego i ambitnego męza. Odnoszę wrazenie ze jakby nagle zostawił ją pogubiłaby sie w szarej trudnej rzeczywistosci. Przy jego tempie zycia byłam jakby odskocznią czymś co daje mu siłę...mógł ze mna porozmawiac i o zyciu i polityce...stałam sie na równi kochanką jak i przyjacielem...w tej trudnej i cięzkiej dla niego walce o niezanizanie pozimu zycia jego rodziny...wiecie kiedy tak naprawde zdałam sobie z tego sprawe odezwała sie ambicja...jetem tylko dodatkiem uzupełnieniem braku...choc wielokrotnie on dementował to. Kiedys w wyniku rozmowy powiedziałam mu ze jakbym miała tyle w yciu szczescia co jego zona, podniosłabym tak wysoko poprzeczkę ze nawet nie spojrzałby na inna kobietę....wiecie co usłyszałam? "Masz tyle szczescia tylko inaczej próbujesz to pojmowac" A jednak mimo wszystko uznaje ze nie chce zmian w zyciu....ze to co do mnie przyszło jest pioekne ale juz nie moje...nie mam do tego prawa. Pozdrawiam Was ..ja pomału wychodze na prostą...kontakt sie uciął i zapadła cisza...moze to jej własnie najbardziej potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała zagubiona kobietka
Witam. Spotkałam się z 2.Było nawet miło,zwłaszcza pod koniec spotkania.Oczywiście sam przyznał,że to spotkanie było niepotrzebne bo znowu rozbudziło emocje itd. Nieważne.Ponieważ cięzko mi się żyke myśląc o NIM postanowiłam to zakończyc i poświęcic sie rodzinie.Mąz mnie bardzo kocha, tylko jest mało wylewny ale takiego przecież ja go pokochałam. Zrywam kontakt smsowy i mailowy z 2-przynajmniej dotąd,dopóki nie wyleczę się z "niego" całkowicie". Mam cudowne dzieciaczki,fajnego męza i nie chce tego stracić...zwłacza że Dwójka juz mi sie nie podoba tak bardzo jak np miesiąc temu. Pozdrowionka! Potem poczytam co u Was,bo narazie spiesze sie troszkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakręconanamaxa
do małej zagubionej kobietki....' Pewnie dobrze zrobiaś,to na pewno przyniesie ci spokój i ukojenie...juz Ci sie nie podba? ale pod jakim wzgledem fizycznym?????U mnie jest miłosc,wyglad zewn nie ma tu nic do rzeczy,to człowkiek który ma tak cudownie wrazlwa duszę,nie mozna tego opisac słowami...dlatego nasze uczucie jets tak bardzo mocno..ja zakochalam sie w jego wrazwliosci i intelekcie,a zwenatrz tez jest niczego sobie,taki słodki rycerzyk...... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukaszp11
rozterko... zostawiłem ją poniewaz stała sei kobietą ktorej nie był bym w stanie pokochac...ona mówiał że tak.. będzie sie starac.. ale kompletnie mnie olewała.. w czasie poważnych sdyskusji poprostu sie wyłanczała.. wiem ze to moze przez to zże jej marudziłem.. ale wierz mi marudzić przestałem i to bardzo mocno... ale gdy ja mówię do niej że to moze będzie jstatnie sytuacja w której mozęmmy na ten temat porozmawiać ona stwierdziła że musi iśc teraz sobie przyszyć guzik. a czemu? bo nie moze chodzić bez guzika... wieć sprawiłem e była to ostatnia sytuaja w której rozmawialiśmy... wiec po co ona prosla mnie bym spróbował z nią jeszcze raz... tego nie wiem.. ale z każdym dniem otkrywam jakąś pustkę, coś co straciłem przez to. ja jej wybaczyłem wszystkie rzeczy.. ale powiedziałem sobie... ok, każdy ma prawo do błędu.. ale ona po pierwsze nie traktowała tego jako błędu.. nigdy nie usłyszałem od niej przeprasza.. choć takiego wymuszonego... kurwa.. mogła choć skłamac że jej przykro, i tak oddałem sie tej sprawie zbyt mocno. teraz próbuję zaponnieć...wiec raz dałem jej szansę.. zapomniałem o przeszłości... powiedziałem sobie, jeśli będze sie starac to i ja będe.. niestety ja sie starałem, ona nie... taki koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukaszp11
zakręcona na maksa.. napisałaś że kierujesz sie głosem serca... ale zapomniałaś o jednym.. Ty to nie tylko serce ale i umysł.. radził bym użyć obu czynników...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukaszp11
zauroczona30... jeśłi mysłisz że próbuję cos udowodnić to nie... ja pytam bardziej czy wiecie że to jest w jakims tam stopmniu prawdopodobne... bo wasze jedynki kiedyś też takie były... czy nie? moze nie... nie wiem, same oceńcie... ... chciałem tylko pokazac ... że ludzie piękni nie koniecznie tacy sa w życiu codziennym.. codzienne kontakty... gotowanie i sprzątanie... może myślicie że na zawsze będę motylki.. myślę że nie , choć z badań seksuologów i psychologów podtrzymywanie togo jest możliwe ponoć nawet przez 5 lat!!! to fajan sprawa.. 5 lat motylków... wiec życzę takich 5 lat wam labo lepiej 10...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukaszp11
mała zagubiona... naprawdę życzę Ci powodzenia.. wiem.. nie jest wylewny.. może mnie znów ktoś za to skrytykuje.. ale naucz go... pytaj co czuje.. róbcie sobie takie wieczorki przy świecach.. kurd przygotuj sama.. mozę on sie nauczy i zsam potem zechce... jeśłi jest miłość to dużo jest możliwe.. nie wszystko.. ale bardzo dużo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakręconanamaxa
łukasz,twoja uwaga nie była zbyt miła,ale cóz,wiesz nie zrozumiesz mnie......ja tylko moge raz jeszcze przypomnieć,ze od paru lat czulam narastajaca samotnosc,ja jestem czlowkiem bardzo otwartym,oczekiwałam tego takze od drugiej strony....otwartosc była ale bardzo wywazona,potem urodziłam dziecko,jak mylisz ,czy normalne jest aby po przyjsciu z pracy,zajmowac sie soba i na noc zakładac korki do uszu,zeby móc sie wyspac???? By w pelni sił isc do pracy????ja to przyjmowaam jako NORME!!!!!!gdyby nie moi rodzice wylądowałabym chyba w psychiatryku..bo ile nocy mozna nie przespac?? jedna dwie trzy???ale jak to jest 20 sta noc....to człowkiek dostaje omamy i schiza..ja juz tak miałam gdyz mój maluch krzyczał dzien i noc przez prawie 3 miesiace...a ja byłam bliska depresji....on jechał do pracy po 12 godzinach wracał i szedł spac.....w tym czasie nie odczuwałam ani chwilowej troski o moja osobę..nic...jego rola sprowadzała sie do pracy iłozenia na dom...pamietam jak pewnej soboty oznajmiłam ze ide do kolezanki i zobaczylam u iego panike na twarzy...musiałm mu napisac na kartce jak nalezy sie zajac dzickiem......romantyczne kolacje???hhaha dobre sobie,usłyszałabym tekst..no cos ty...szkoda kasy itp...caly czas zyjemy razem i jedoczesnie osobno,a ja juz nie mam najmnijszej ochoty robic i nadskaiwac...mam ten etap poza sobą....nawet kiedy robi sobie herbate nigdy ie zapyta czy ja tez chce..... Wiec prosze nie oceniaj mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukaszp11
zakręcona na maksa.. czasme nie widzę ze moja uwagi mogą dotknąc... przepraszam. nie miałem zamiaru, chodziło mi bardziej o pełnosc... wiem, kierować sie secem... ale to nie zapewnia bezpieczeństwa.. tylko o to mi chodziło... i bądz pewna że mimo ze jestem facet, to nie kibicuję zbytnio waszym mężom... połowe bym wybił, i nie wybaczył syfu który wam robią. wam sie udaje.. myśle że wasza zdrada to i tak zbyt mała kara dla nich.. za lata opierdalania sie na łonie rodziny... mnie nadal to czsasme zaskakuje jak oni mogę sie wami nie interesować.. ja mam przeciwnie dlatego mnie to dziwi, moze nawet czasem przesadzam z tym zainteresowaniem... ale dla mnie nie dbanie o kobietę w momencie gdy przynosi na świat dziecko to nie jest już nawet chamstwo.. to jest poprosu obrzydliwe.. i rozmiem że rezygnujecie z nadskakiwania... to była raczej rada do małej zagubionej.. bo ona ma jeszcze troche siły.. i widzi jakieś światełko nadziei... tak czy siak... nie chciałem CIe urazić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakręconanamaxa
Przeprosiny przyjete..chce Ci tylko zdradzic ze moja 2 jest Twoim imiennikiem,jest niesamowicie troskliwy,umie we wspaniały spoób wyrazic to co czuje do mnie,będac z nim,czuje sie jak pełnowartosciowa kobieta pod kazdym wzgledem!!!!!Poza tym w zyciu nikt nigdy mnie tak nie uwilbiał...mamy identyczna wrazliowsci i otwatosc,dlatego tak bardzo zwizalismy sie ze sobą...Wiesz,ja jestem mezatka od 99 roku,przez te pare lat zrozumialam pewnw rzeczy,zrozumialam ze on nigdy nie bedzie 100% otwartym człowkiem,ma te swoje...bariery czy nie wiem jak to nazwac i bardzo dziwne przyzyczajenia,naprwde dziwne...np nie poodkurza mieszkania,bo wczesniej brał prysznic i nie cche sie spocic..czujesz klimat?ja juz teraz nie zwracam na takie cos uwagi...staram sie z nim duzo rozawiac ale juz w tej chwili nie dam rady..nie chce,niby cos tam próbuje..ja cały czas po czesci siebie obwiniam,bo bylam bardzo mało wymagajaca od samego poczatku,to ja byam ta troskliwa mamuska..na kazdym kroku,mi wystrczało ze mam swiadomsc ze on nie lumpi,pracuje,jest oszczedny..ale uwierz mi w tej chwili zbieranie kasy stało sie mała obsesją..zarabia naprawde sporo a ja musze prosic kiedy wyjezdza o kase ..zeby mi przela na mój ror choc pare stówek..czuję sie jak zebrak,choc on cąły czas móiw ze to wszystko jest nasze wspólne,to sa tylko słowa,bo czyny swiadcza o czyms zuplnie innym....zreszta on pracuje od 4 lat za granica ..i to tez miało wplyw na nasze oddalenie sie od siebie...... Dlatego mój lukaszek jest dokładnym zaprzeczeniem tego co mam w domu...jest cudowny spontaniczny wrazlwiy,nie boi sie mówic komplemetów,wyrazac swoich odczuc,wiesz jak mnie zszkowałao jak na naszym 1 spotkaniu chłopina przygotował sam kanpaki dla mnie bo jechałam szmat drogi,martwił sie ze bede głodna.....ech...moze wszyscy lukasze sa tacy wspaniali.... I Ty spotkasz swoja ksiezniczke...szkoda ze tak z wami wyszło...widze z Twoich wypwiedzi że jesteś bardzo wrazliwym czlowiekiem,nie rozumiem zachowania twojej kobiety.....widzisz kiedys napisałes ze komplemt od tego 2 jest czyms wyjatkowym niz ten usłyszany od meza....pod warunkiem ze maz móiw jakkolwiek komplement.....a nie dopiero kiedy rozkwitlam przy łukaszu,teraz zaczyna mnie mój maz dostrzegac...ech co za zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukaszp11
ja mam bardzo naukowy stosunek do wszystkiego.. (no shit:)) ale uważam że uczucia to rzecz najważniejsza w życiu.. to nasze przeznaczenie.. by kochać. nieudane związki to jednak problem. i nie wiem ile.. myslę ze większośc tych udanych nie jest tym co można by nazwać przeznczeniem. poprostu lubidze nie mają takich potrzeb jak my tu na forum. dobrze by znaleźć sobie kogoś z podobnymi potrzebami... a mania pieniędzy? oszczędności? z kąds to znam:) mi troche tez pado na mózg w angli.. ale tak po 3 miesiacah nagle sie odnalałzme... dzięki bogu:) bez niczyjej pomocy.. poznałem przyjemnosc dawania jej... moze nagle niektóre z wasz sie zapytają.. jelsi on był taki super to czemu... było tam dużo kłutni.. ona była i jest strasznie niesłowna.. doprowadzało mnie to do szaleństwa.. potem zaczynalem sie czepiać pierdołek.. tak to wygladało.. ale ona nigdy nie widziała problemu, zawsze uwazała że sie czepia.. ale wiecie co jest najlepsze.. poprosilem żeby kiedyś spróbowala choć tydzień mi nie ściemniać, nie obiecywać... ale niestety w 1 diu sie juz nie udało.. jakieś obietnice , co potem okazywało sie dla niej moja winą... a "tylko krowa nie zmienia poglądów" słyszałem już tyle razy.. ze jak mi ktoś powie kiedyś to poprostu zabije na miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zauroczona30
lukasz no to masz przed sobą osobe która przez nie tylko 5 ale nawet 8 lat swojego związku nie widziała swiata po za męzem...tak było do pewnego momentu kiedy nagle dowiedziałam sie ze ktoś mnie utrzymuje....skonczyly sie motylki...skonczylo sie bezgraniczne zakochanie...ba!!! ja nawet mogę stwierdzic, ze nie kochałam, ja go poprostu ubóstwiałam do tego stopnia, ze mogłam zlizywac pot z jego czoła. gdy doszła do umysłu swiadomosc, ze niezaleznie jak bardzo bede sie starac to i tak on tego nie doceni, ze poswieciłam mu wszystko a wzamian nie dostaje nic, nie mam własnego marginesu własnego swiata wszystko podporzadkowane jest jemu...zaczełam zmieniac front...i wcale niełatwo mi to przyszło...kosztowało wiele kłótni nerwów a przede wszystkim skonczyła sie miłosc. Chciałam sobie udowodnic ze prawdziwych facetów juz nie ma ze to tylko pozoranci na siłę próbujący udowodnic swoją wartosc kosztem kobiet, ale poznaj.ąc dwójke udowodniłam sobie coś zupełnie przeciwnego:( i dlatego dzis tak cierpie i tesknie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich!!!! poczytałam sobie troche i tyle watków sie przewineło.... masz racje zakreconana maxa...ktos kto okaze nam zainteresowanie..nawet takie zwykłe, jak kanapki...dla nas to juz jest wiele..poniewaz to my ciagle sie intersujemy wszystkim ..mezem dziecmi..my zabiegamy o wszystko..nawet jezeli nie pracujemy zawodowo i powiem ci wszyscy sie przyzwyczaili do tego...tylko jakos zabrakło kogos kto by w nas dostrzegł osobe..my tez potrzebujemy zainteresowania...komplementu..potwierdzenia ze nasze staranie nie ida na marne....a najczesciej poprostu jetesmy traktowane jak mebel..oczywiscie potrzebny..bo kto to bedzie dalej krecił..i nagle pojawia sie ktos kto martwi sie o twoje dłonie..bo mam alergie..nawet krem przywieźc..a moze pomoze...dostrrzeze kazdy drobiazg i pochwali..ja tez sama byłam zdzwiona ze ktos widzi wemnie tyle rzeczy...nie tylko z wygladu..i sie poprostu martwi o mnie...jakie to dziwne ..ktos mysli i martwi sie..przecierz to ja jestem od tego...ja napocztku nie wierzyłam w zaden komplement..bo tak dawno ich nie słyszałam..ze myslałam ze mówi tak specjalnie zeby mi posłodzic..ze nie sa szczere..moja 2 tez nie jest wylewna ale teraz juz wiem ze jak cos powie to moge byc tego pewna..bo jezeli nie jest pewny to nie mówi wcale..duzo sie ucze od niego...chociarz przeszłam bardzo długa droge zeby mu zaufac...i on prze zemnie przeszedł wiele..nie jestem łatwa osóbką..a do tego strasznie nie ufną...jakos to przetrwalismy...wiele sobie wyjasnilismy...nie oczekuje ze on opusci dla mnie zone...ja dla niego meza..poprostu jestesmy motorami napedowymi dla siebie do dalszej egzystencji..juz sie powoli oswajam z tą sytuacją..choc było mi bardzo ciezko..sto mysli na minute.sama nie wiedziałam co ma zrobic...czego oczekiwac...teraz poprostu sie ciesze chwila..i chce czerpac z niej jak najwiecej...bo nie wiem ile ona potrafa....jestem spokojniejsza..i on przy tym tez..wiec teraz naprawde cieszymy sie sobą.na tyle na ile sobie mozemy pozwolic... pozdrawiam cie łukaszu i bedzie dobrze..jestes naprade wspaniłaym mezczyzną...trzymam cały czas za ciebie kciuki.... zeróweczko co u ciebie????nie mam teraz za bardzo czasu na przesiadywanie na kompie...ale jak masz chwile odezwij sie do mnie.... zycze wszystkim miłego dnia i oczywiscie duzo słonca...z 2 lub bez nich...damy rade:) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała zagubiona kobietka
witam:) dziękuję za Wasze rady i wypowiedzi. Ja faktycznie chyba jestem w innej sytuacji niż Wy wszystkie a może też wiele zrozumiałam,a może po prostu nigdy nie kochałam 2 i sie nią po prostu znudziłam Nie piszę do niej od soboty i chociaż nadal często o niej myślę to sama siebie za to karcę i biorę się za jakąś robotę,żeby nie mysleć. Mam naprawdę kochanego mężą,który we wszystkim mi pomaga-typowy partnerski związek,jest mi wierny i oddany...nadal mu sie podobam..poród nic nie zmienił w naszych uczuciach może tylko je wzmocnił...to ja z uwagi na siedzenie w domu zaczęłam sie nudzić i stad te flirty i inne-zupełnie niewinne. Wiesz Łukaszu mój mąż nigdy nie był zbyt wylewny,rozmowny ani nie lubił okazywać publicznie uczuć...jednak przez wspólne lata razem bardzo się zmienił...jest czuły,pomocny i zawsze moge na niego liczyć...jedynie drażni mnie jesgo siedzenie na kompie no bo jemu też się cos należy po pracy a ja wtedy siedzę i się smucę w pokoju przed tv...smsy z 2 budowały mnie,komplementy które słyszałam były miłe a i ja miałam zajęcie i nie nudziałam się... ok,konczę bo już smęcę. Życzę wszystkim duzo siły i pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć kochani:* Czekam z niecierpliowścią na sobote...w końcu zobacze się z 2 po 2 miechach nie widzenia:):) Rozterko-widze,ze mamy podobnych mężów :/ Satinelko-;);)...:):) Pzdr starych weteranów i nower osóbki na naszym forum -w naszym wirtualnym domku:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham beznadziejnie
Witajcie Kochani...:)) Mówicie o uwilebieniu,komplementach i o wielu bardzo waznych sprawach... Dla mnie spacer brzegiem morza,jego dlon trzymajaca mnie rozpaczliwie,tak jakby sie bal,ze mnie zgubi,że porwie mnie wiatr,jest najwiekszym komplementem i wyrazem milosci..milczenie tak wymowne,pelne nie wypowiedzianych slów...gdy mnie zamyka w swoich ramionach...to poczucie bezpeczenstwa i zrozumienia...otarcie lez,gdy dopadnie mnie nostalgia..odsuniecie kosmyka wlosów z czola,..jego policzek czule wtulony w moja dlon,jak krzyk rozpaczy..takie male gesty jakze cudowne...to dla mnie ,jak hymn milosci...zadne slowa tego nie zastapia,dla nich warto życ i umierac kazdego dnia i nocy..dla tych chwil żyje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakręconanamaxa
Zakręcona,widzisz,identycznie odczuwasz jak ja.....Dokładnie,jest tak jak powiedziałaś,kiedy po raz pierwszy usłyszałam symfonię komplemntów pod swoim adresem oczywiscie od 2...to myslalam sobie ze to sa zwykłe zarty,owszem mam dosc oryginalna urodę,ale nigdy nikt w ten spoób nie ragował na mnie..mój maz zaczał je mówic od niedawna )tylko nie wiem po co??)wczesniej popatrzył i tyle,nic ani słowa,czy dobrze wygladam..milczenie(pamietam jak swego czasu powiedział ,ze o rzeczach oczywistych sie nie mówi..cóz za wyszukany komplement),kiedy chodziłam do pracy,to tam czesciej słyszalam jakies drobne komplementy..od braci,ciotek tylko nie od niego......jest mało wylewny,ale na dłuzsza mete jest to cholernie dobijajace.Kiedy np ja jestem chora,to przyniesie czasami herbate do łózka(po moich 5 prosbach) i na tym sie konczy wszystko,natomiast kiedy jest odwrotnie,to biedactwo cierpi i trzeba co chwilke latac z lekami,herbatą,zarciem,posprzatc,przewietrzyc pokój i jeszcze wysłuchiwać 100 razy dziennie "o jaki jestem chory..o jezuuuu.."zawsze mi powtarza,ze ja lepiej znosze choroby..tak jasne,tylko przed kim mam tak sklamzec???? Dlatego jezli ktos pomysli o tym zeby zrobic mi kanapki,zatroszczy sie o mój stan zdrowia i bezwzglednie nakarze pójsc do lekarza,kto podbudowywuje cały czas moja samoocenę..wydaje mi sie księciem z bajkki..a do tego cały czas dochodza słowa uwilbienia i zachwytu...... Mam takie samo nastawinie jak Ty Zauroczona,jezeli chodzi o przyszłosc....ja tez nie zostawie meza,mam dziecko,nie mogłabym tego zrobić,ale nie zamierzam rezygnowac z tych cudownych chwil z mezczyzna przy którym czuje sie tak WYJATKOWO.. Czrna_ines..zycze duzo cudownych wrazeń,gratuluje ze wytrzymaliscie 2 miesiace bez siebie,nam jest ciezko wytrzymac 1 tydzien..a i tak nie mozemy sie zbyt czesto widywac bo moj rycerz mieszka na drugim koncu Polski..i spotykamy sie zawsze w pół drogi....to tez jest takie romantyczne..... mała zagubiona kobietko,twój maz jest naprawde ok!!!!!Nie masz pojecia jakie to wazne że Ci we wszystkim pomaga!!!!!Ja nie mam tego komfortu jego przewaznie nie ma,taka ma prace ,a jezeli jest to siedzi przed kompem i łaskawie pojdzie z nami na niedzielny spacer,czasami wezmie na jakas wycieczke..tak wyglada "ta pomoc" łukasz ,masz rację ludziom o większej wrazlwiosci niz jest przyjeta norma ,naprawde jest ciezko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakręconanamaxa
kocham beznadziejnie.................................poryczałam sie podczas czytania Twojej ostaniej wypwiedzi.....jestem dogłebnie wzruszona..... a zapomnialam jeszcze dodać...o jego zapachu,ja uwilbiam jak lezy wtulony we mnie i moge sie sycic jego cudowie słodkim zapachem(i tu nie chodzi o jakies wyszukane ksmetyki to jest ten JEGO ZAPACH)to ciepło ktorym emanuje,te chwile kiedy nasze usta sa złaczone..chciałabym aby były złaczone na wieki...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham beznadziejnie
Chcialabym jeszcze Wam powiedziec... że proste bycie tez bywa piekne,ale trzeba o to zawalczyc,trzeba kochac i poswiecic temu duzo uwagi i zangazowania...mezszczyzni z zasady sa gruboskorni..my wrazliwe,delikatne,ale jakze i silne,potrafimy wiele zniesc,zawalczyc,ale nasza cierpliwosc tez kiedys sie konczy...jesli sie poddajemy,poddaje sie i serce umysl...wkrada sie niepewnosc niska samoocena,potem to idzie ,jak lawina,zamykamy sie w sobie,zamykamy na uczucie,wlasne potrzeby,spychamy na dalszy plan...żyjemy ,jak uspione,w codziennosci dnia powszedniego..az w koncu pewnego dnia budzimy sie na nowo,znowu odkrywamy,ze potrafimy kochac zarliwie i że jestesmy kochane, doceniane...to zawsze kiedys sie odzywa,bo chyba nikt na tym pieknym swiecie nie potrafi zyc bez milości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×