Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

wiesz zakreconanamaxa..u nas przewaznie do tej poru albo było krucho z kasa albo było jej tyle o ile...teraz jest troche lepiej i maja 2 nie załuje mi pieniedzy na nic...oczywiscie wmiare mozliwosci...ale potem słysze przecierz dostałas to co chiałas czego jeszcze chcesz..a ja sie tylko chciałam przytulic i jakos odwdzieczyc ..czułoscia bo nie mam kasy zeby leciec i zaraz mu cos kupic...i zobacz zo za pokretna sytuacja..on mi daje finansowe korzysci i mysli ze to załatwia sprawe,,jestem mu za to wdzieczna ale.....brakuje w tym czegos...bo to jest jak odepchniecie od siebie problemu...moja 1 jest bardzo oszczedna w komplementy..zawsze mówi ty to kupujesz ty w tym bedziesz chodzic..ide do fryzjera...ty sie obciełas zafarbowałas ty tak bedziesz wygladac...i wiecie co rece opadaja..juz bardzo dawno nie usłyszałam wracajac od fryzjera..ładnie wygladasz...tylko wiesz jakie jest moje zdanie na ten temat..wiec tak naprawde to nie wiem czy wygladam jak idiotka czy rzeczywiscie jest mi ładniej w nowej fryzurze...i takich przykładów jest wiele...tylko co do gotowania ..to twierdzi ze pysznie gotuje i zawsze mu smakuje...choc nie jestem jakims tam wyspecjalizowanym kucharzem...ale w jego domu...na gotowanie nie starczało czasu wiec nie był przyzwyczajony do regularnych posiłków... a co do dwójki to tez nie jest zbytnim pochlebcą..ale zadziwaia mnie jego spostrzegawczosc..zainteresowanie moja osobą..troska...i powiem wam ze on tez jest zagubiony..potrzebuje zainteresowania..ciepła..jemu tez brakuje czułosci...i tak podsumowujac wszystko czy my w naszych zwiazkach sie nie pogublismy..rzeczywistosc nas przerosła skoro 2 osoby bedace w zwiazach...maja takie zapotrzebowanie na ciepło ..zainteresowanie i poprostu poczucia byc dla kogoas kims waznym...i wiele ryzykuja zeby sie tak poczuc..co sie znami dzieje....czemu szukamy pólsrodków czeby poczuc sie szczesliwymi i to tez nie w pełni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze a ja znowu zasmuciłam:O, ale chy ba trzeba sie wziaśc za jakies zajecie i nie analizowac bo na tym za dobrze sie nie wychodzi ..pozdrawiam u mnie tez za oknem słonce:)...chyba sobie powygladam przez nie bedzie mi napewno lepiej🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham beznadziejnie
Siostry moje :) te,które chca byc w kazdym Jego oddechu,istniec w Jego usmiechu,życ w kazdym Jego spojrzeniu...to nam daje sile,to Nas inspiruje i motywuje i chocby gromy z nieba bily...niech ludzie mowia,ze to zle...niczego bardziej nie pragne. ..Jestem nedzarzem i mam tylko marzenia..marzenia o Tobie..rozsialem je wokol Twoich stóp...stapaj wiec lekko...bo Zstapasz po moich marzeniach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssin
kopcham beznadziejnie -->> wspolczuje Ci szczerze, najgorsze jest to ze na glowke Ci padlo :-( Trzymaj sie i moze porozmawiaj z kims o tym, z siostra, przyjaciolka, moze pomoga Ci znalezc dobrego pscyhologa.. A moze porozmawiaj o tym z mezem?.. :classic_cool: Pozdrawiam, powodzenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarzebinka4
Witam wszystkich.....:)pozwolcie mi prosze opowiedziec moja historie...czytam Was od kilku dni....wszyscy macie bogate doswiadczenie i jestescie "doswiadczeni "przez wspolmalzonka.....Moze poradzicie mi co robic dalej?Jak zyc?Czy dac sobie samej pozwolenie na szczescie?Bo to we mnie samej tkwi najwieksza blokada ...ale od poczatku... Oto moja historia Mloda dziewczyna,jedynaczka zdominowana przez toksyczna Mame ,wpedzona w role brzydkiego i niewydarzonego kaczatka ucieka w malzenstwo!Rzuca sie w ramiona pierwszego z brzegu mezcyzny ktory sie nia zainteresowal,chwalil i podziwial.....wierzy ,ufa ze to prawdziwa ,wielka i jedyna milosc!On jest rolnikiem ona urzedniczka..... Pod naciskiem Tesciow rezygnuje z pracy .Pierwszy raz placze przez niego,gdy ten caluje namietnie pania swiadek na swoim slubie i tlumaczy to tym,ze to ze szczescia tak zrobil...hmmm Przychodzi na wies..srodowisko bardzo hermetyczne ktore przyjmuje ja zle i traktuje jako obca i dziwadlo.Podobnie tesciowie...Tescc potrafi pluc pod nogi wykrzykujac obelgi ktore bardziej rania niz razy fizyczne....Musi szybciutko uczyc sie obrzadku krow,ukladania stogu i tpRobi to ,bo kocha meza.....Ale ten,nie chce stawac w jej obronie,woli usiasc okrakiem na barykadzie i nie narazic sie swoim Rodzicom!Ona nadal stara sie wkupic w laski Tesciow dobrocia....bezskutecznie! Potem rodza sie dzieci....Maz zajety soba juz krociotko po slubie przestaje byc czuly i troskliwy....Byl jej pierwszym mezczyzna w zyciu w sensie fizycznym.....tak chciala...W lozeczku stal sie bardzo "techniczny"bez czulosci ....tylko taka pogon za orgazmem plus rozne udziwnienia...z jego strony ktorych ona nie akceptowala ale robila to ..Znosila to ....bo dzieci...bo obraczka......bo przysiega......Starala sie ukrywac przed dziecmi i najblizszymi ,ze dzieje sie zle...Nie bylo klotni przy dzieciach.....Nigdy nie przy dzieciach!!!Probowala tlumaczyc mezowi siebie,dawac mu korepetycje z siebie by mu pomoc zrozumiec,ze bez czulosci,troski nie potrafi zyc,ze tylko tymi uczuciam potrafi naladowac swoje zyciowe akumulatorki.Maz slucha ale nie zmienia sie ani troszke.Ona w malzenstwie ale tak wlasciwie sama wychowuje dzieci,ma opinie wzorowej pani domu i daje ...ciagle daje siebie i z siebie ..wierzac_ze otrzyma to samo w zamian.Maz coraz bardziej ucieka w filmiki z golymi panienkami chociaz ona stara sie budowac atmosfere...kupuje ladna bielizne.....Owszem dostrzega ja ..ale tylko w lozeczku i tylko tak ,by jemu bylo przyjemnie.Poza tym jest dla niego wieloczynnosciowym robotem kuchennym .Dzieci dorastaja ...corka idzie na studia,syn go ogolniaka.Ona ze wszystkich sil w tej siermieznej prozie zycia i emocjonalnej pustynii szuka piekna gdzie sie da! Fotografuje,maluje,ma przepiekny ogrodek ,swoj swiat muzyki powaznej......pomalenku gasnie ale nadal naklada maske szczesliwej mezatki bo mysli,ze juz tak trzeba,ze nie ma wyjscia ..tylko to beznadziejne trwanie!Ale ta maska coraz czesciej zsuwa sie z buzi...jest coraz ciezej...braknie juz sil......Pragnie ..tak bardzo pragnie byc po prostu KOCHana i WAZNa dla kogos a nie przezroczysta! Nigdy nie zdradzila choc miala okazje ..ale obraczka to dla niej dobrowolnie nalozone kajdany....do czasu! Poznaje mezczyzne ...ta sama co ona wrazliwosc ,ta sama mentalnosc...zagubiona czasteczka duszy nareszcie odnaleziona.Niestety 20 pare lat za pozno!Milosc wybucha najjasniejszym plomieniem...i nie chodzi tu tylko o milosc fizyczna ,w milosci takiej prawdziwej trzeba oddac dusze,serce,cialo..wtedy bycie ze soba graniczy wrecz z mistycyzmem.Oni tego doznaja.......Ona miotana pomiedzy poczuciem bycia mama i wyrzutami sumienia a swoja odnaleziona miloscia coraz bardziej rozsypuje sie psychicznie...Nie kocha meza ale ....dzieci,przysiega....mysl o rozwodzie przemyka przez glowe ale czy MOZE dac sobie PRAWO do bycia SZCZESLIWA?Czy moze??????????????????????????????? Jej milosc jest samotnym,wolnym mezczyzna ale czy powinna dac sobie to prawo? Bardzo Was prosze napiszcie swoja opinie...Tak bardzo cierpie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukaszp11
Jarzębinko... boże. myślałem, że umrę jak Cie czytałem... prawie sie poryczałem. poczółem sie chwilkę jak Ty... mam szczęście ze tylko chwilkę. głeboko Cie podziwiam i współczuję. za[omniałas jednak o jednym. przeciez i on przysięgał być dla ciebie dobrym mężem, ale przeciez nie jest, miał Cie kochać, miał szanować i interesować sie Tobą. powiem tak, Twoje dziecie są już w zasadzie dorosłymi ludzmi. nie czekaj. masz nie tylko pprawo ale i moralną powinność by odejść. obrączka to symbol tego co jest w cłowieku zakładana drógiej osobie. wiec jeśli on Cię nie kocha, a tak właśnie jest, jest przywyczajony do Ciebie i stanowisz dla niego udogodnienie. mam podobną mamę, wiem o co chodzi. tyle że ja przez pewne sprawy w moim życiu stalem sie twardy. choć też pragnołbym uciec. więc w zasadzie ta obrączka stanowi tylko i wylącznie kawałek metalu na palcu dla ozdoby. jest pozbawiona tego symbolu. jeśli chodzi o rodzinę, będziesz musiała sie pewnie od niej odciąć, nie wiem jak to będzie. nie mam pojęcia, ale musisz sie z tym liczyc. dobrze by było zabrac najpierw córkę, potem syna na długą i szczerą rozmowę. bardzo długą. jeśli dzieci sa uczuciowe i szczere to zrozumieją. uwierz mi. ale musisz być szczera i dla nich, nie ukryj bulwersująchy faktów, bo w dzisiejszej świadomości inaczej sie odbiera. boże, nieweisz jak życzę Ci szczęścia... jeśli mogę Cię prosić o coś to proszę żebyś nie czekala więcej. moja siostra jest po rozwodzie, u niej nie ma dzieci... ale musiala sie rozwieśc dla własnego dobra... choć kochała i to bardzo. 5 lat po rozwodzie znów przytrafia sie jej ktos, nowy, i chyba ktoś kto na nią zasługuje. ona ma 35. wiec proszę Cie, blagam wrecz... odejdz. nie słuchaj próśb męza który sie nie zmieni, ze on nie wytrzyma bo on tylko chciałby by zostały przy nim jego udogodnienia. i jeśłi sie przejmujesz wiarą lub późniejszymi konsekwencjami to nie powinnaś, wierz mi, że nie powinnaś. wiem że dziewczyny napiszą to samo. i to nie chodzi czy powinnaś dać sobie to prawo. Ty masz do tego moralny obowiązek. niech Ci sie uda, będziesz szczęsliwa. zrób to jak najszybciej. Miłość to nie jest jakas gra w której można przegrać lub wygrać. Twoja dopiero sie zaczęła, nie trac nadziei i wiary że to jest dobre wyjście. jesteś wspaniałą kobietą, nie wiem jak tyle wytrzymalas, ja mażę o kimś takim, niestety nie miałem tyle szczęścia tak jak i Ty, u mnie skończyło sie jednak wystarczająco wcześnie zeby zmieniąć coś bez wielkich kosztów. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jarzebinko... łukasz ma racje czytajac twój post czuje sie rozpacz i ból..beznadziejnosc...nie poradze ci co masz zrobic ..sama musisz zajrzec w głab siebie i sobie odpowiedziec..czy dasz rade dłuzej zyc w tym marazmie...czy pójdziesz za głosem serca...przemysl to dobze..wybierz wyjscie najlepsze dla siebie...bo ty tu jestes najwazniesza....pozdrawiam bardzo cieplutko i zycze ci zebys zanała szczecia w zyciu, którego dotej pory nie dano ci zaznac ja nieraz sie borykałam sie z takimi myslami czy odejsc i poszukac szczescia przy innym mezczyznie...ale mam małe dzieci..i tkwie w tym dalej...Ty masz inna sytuacje...wiec rozwaz wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham beznadziejnie
ssin...jestes zalosny-na....co ty mozesz wiedziec...a siostry(rodzonej) nie posiadam,a psycholog mowi oby tak dalej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ty jestes
beznadziejna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham beznadziejnie
....tak,a swistak zawija papierki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zerówka
Witajcie dziewczyny...całuję Was cieplutko za wszystkie miłe słowa...cieszą mnie Wasze chwile szczęścia..i rozumiem , ze dla nich warto życ... Miałam juz nie pisać, ale ktoś dla mnie ważny poprosił, zebym tu jeszcze zaglądnęła... Jarzębinko, przyszłam tu specjalnie dla Ciebie.. Wiem, ze przeżywasz ciężkie chwile i stoisz przed waznymi decyzjami...Decyzja o rozstaniu z mężam, przekreśleniu wielu lat wspólnego życia jest na pewno najpowazniejsza...Niestety, to raczej decyzja o ślubie powinna być bardziej przemyślana... Wiem jak to jest, kiedy bierze się ślub, żeby uciec z domu, pobawić się w dorosłość, być z mężczyzną, którego sie kocha.. Niestety potem przychodza rozczarowania...bo codzienność, nie jest taka jaką sobie wymarzyłyśmy.. Nikt z nas nie powie Ci co robić...ale kieruj się tym co czujesz..Zastanów się, jak długo jeszcze wytrzymasz taką wegetację u boku człowiek, który przed laty ślubował Tobie...Co Z tych obietnic slubnych zostało do dzisiaj? Czy on brakiem swojej miłości do Ciebie, brakiem szacunku, nie zwplnił Ciebie z Twojej obietnicy... Wiem , ze przysięga małżenska dla wielu ma znaczenie..dla mnie juz nie. Od kiedy dowiedziałam się, ze mój mąż mnie zdradza, poczułam się zwolniona z danego słowa. Jeśli jest w Twoim życiu mężczyzna, który jest w stanie ofiarować Ci swoją miłość , opiekę, dobroć, nie staraj sie tego stracić w imię jakichs ideałów sprzed lat. Pomyśl, jak mozesz skrzywdzić mężczyznę, który Ciebie kocha, jak będziesz cierpieć kiedy z tej miłosci zrezygnujesz...i czy jestes w stanie, żyć dalej ze swiadomością, ze straciłaś, może jedyną szanse na szczęście... A dzieci? wiem, że to dla nich bolesne...ale jestem pewna, ze potrafią zrozumieć, jesli wychowałaś je na wrażliwe i mądra osoby, a wierzę , ze tak jest...to powinno im zależeć na Twoim szczęściu... Moja córka ma 9 lat, wiem, że odchodząc od męża sprawiłabym jej wielki ból..ale zrobiłabym to...i za wszelką cene starałabym się być z człowiekiem którego pokochałam... Wierzę, że moje dziecko zrozumiałoby to i wybaczyło...bo lepiej jest mieć szczęśliwa matke, niz taki wrak emocjonalny, jakim staje sie kobieta, żyjąca obok człowieka, który śmie się nazywac mężem... pozdrawiam i wierzę, ze mozna być szczęśliwym MOŻNA i Ty w to uwierz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarzebinka4
Łukaszu .. i zakreconaa dziekuje Wam za dobre i cieple slowa.... Piszesz łukaszu,ze wzruszyla Cie moja historia....to swiadczy ,ze jestes empatykiem i bardzo wrazliwa dusza :)a to bardzo cenna zaleta ..aczkolwiek wiem,z autopsji ,ze taki przerost "uczuc nad rozumem"czyli taka duza wrazliwosc potrafi byc prawdziwym ciezarem .wiecie kochani ...mama dla spokoju dzieci potrafi wiele zniesc i wycierpiec byle im bylo tylko spokojnie i bezpiecznie.Jak mi bylo tak naprawde zle i ciezko to siegalam po swoj pamietnik i to on byl moim powiernikiem .Maz pewnie mnie kocha na swoj dziwny i samolubny sposob...tylko ze zapomnial ,ze kochac to czasownik i nalezy cos robic by nie zarosly sciezki milosci...i musza to robic dwie osoby ,razem i wspolnie..... Musze jeszcze wiele przemyslec ......to taka trudna decyzja by zaczynac zycie na nowo w tym wieku...ale tak bardzo pragne byc radosna i szczesliwa .Tak bardzoo!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukaszp11
co do mnie nie do końca masz rację... bo ja kieruje sie głównie rachunkiem zysków i śtrat, ale jakos co do kobiet mam taką kurna słabosc, poprostu oddałem sie tak głeboko mojej byłej Jarzębinko ze nie miałem gruntu pod stopami gdy dowiedziałem sie o tym ze chce być z kimś innym... mozę moja wrażliwosc jest duża wszak o czym nie wiesz pewnie udało mi sie ja odzyskac ale udało mi się ją po tym też żucić... tak wiec wiele przeciwieństw. zgodzę się bezgranicznie z Zerówką... ciężko jest... ale czasem nie ma innej drogi do szcześcia. można przecież być rodzicem ale nie być z 2 rodzicem w związku. byłem rok w anglii i powiem jedno... światopogląd polaków w tym wzgledzie jest poprostu ... nie skomentuję... i pomińmy sprawy finansowe, każdy wie jak jest. ale tam samotną matkę, albo rozwódkę nikt nie traktuje jako wynaturzenia a u nas troche tak. znam przykład mojego kolegi, takiego angola... kiedy sie dowiedział że dziewczyna z którą kiedys chodził będzei miała z nim dziecko poprosił ją o rękę...ona odpowiedziała mu.. are you out of your damn mind?? czyli.. pojebało cię? ale dla obojga liczy sie mały synek... i nikt nie robi problemów.. nawet nie bylo mowy by jej bierzący mąż go adoptował czy cos... nie. dziecko jest uświadomione, choć ma 3 lata to mówi do ojca tato a do męża mamy ...Frank. do rzeczy... nie myśl o tym w taki sposób... bo pewnie oni tez podchodzą do tego nowocześniej. choć będzie im przykro. ale chca byś była szcześliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham beznadziejnie
jarzebinko...jestes najlepszym,ale i najsmutniejszym przykladem na to,jakie tragednie rozgrywaja sie w naszych domach i sercach...nie moge nic wiecej powiedziec,niz zostalo tu powiedziane...niemy krzyk jest w kazdym z nas,pytanie czy uslyszymy siebie,czy bedziemy miec sile by zawalczyc o swoje szczescie i milość,czy w imie dobra naszych bliskich skazemy sie na powolne'umieranie"...kazda z nas jest inna i ma swoje indywidualne podejscie do zycia,nie znajdziemy tu cudownej recepty... Bo kazda z nas ma inne zycie inna psychike i wrazliwość,potrzeba wielkiej odwagi,by zawalczyc o wlasne szczescie,jednoczesnie zadajac bol naszym bliskim....ktos powiedzial...że to co nas nie zabije...wzmocni.. Ale same wiemy,jak to sie ma do naszego zycia i realiów,jestesmy kreowane jako Kaplankami ogniska rodzinnego i jesli odbiegniemy od tego wizerunku...jestesmy palone na stosie ludzkiej opini... Życze Ci by Twoje marzenia nie splonely...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakręconanamaxa
Jarzębinko,niesamwoicie wzruszyła mnie Twoja historia,moi poprzednicy napisali wszystko to co ja chcialm Ci powiedziec...Po prostu walcz o swoje szcęscie!!!!!Dostałaś szanse od losu,szanse na zmiane ,na ułozenie sobie od nowa zycia,zycia przy osobie która Cie tak NAPRAWDę KOCHA!!!Widzisz,tak bardzo podswiadomie pragnełas tego,ze marzenie sie urealnilo,teraz wszystko zalezy od Ciebie....ja wiem,ze przysiega małzenska zoobiwazuje do wiernosci miłosci i ets.....uwierz ..mnie tez było bardzo ciezko i dalej jest ze swaidomoscia ze ja złamałam,ale spogladajac na moje zycie z boku,czuje sie usprawiedliwona!!!Naprawde,podziwam Cie ze wytrzymałas tyle lat!!!zaciskjac mocno zeby i dzielnie zmagjac sie z ta codzienna beznadzijnoscia z tym barkiem okazywania czułosci i wrazlwiosci przez osoba która powinnam byc Ci najblizsza......Jarzebinko,trzymam kciuki za Ciebie!!!!Teraz nadeszła Twoja godzina wez los w swoje rece i badz szczęsliwa!!!!! Ja takze jestem wielka miłosniczką muzyki,choc ciezkiej bo heavy metalu..ale majacej w sobie więcej duszy i człowieczenstwa niz wydawac by sie mogło.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakręconanamaxa
kocham beznadziejnie...wiesz jak bardzo mnie wzrusza kazda twoja wypowiedz....masz w sobie cos z mojego łukaszka,on w taki poetycki sposób zwraca sie do mnie,uzywjac pieknych porównan i metafor..... Jest bardzo otwarty,tak samo jak ja,mówi otwracie o tym co czuje..wszystko.....ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham beznadziejnie
Kapłanki*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham beznadziejnie
zakreconanamaxa.... Dziekuje Ci za cieple slowa Jestesmy "piekni",bo sie wzruszamy,mamy światlo w sobie,gdy kochamy... Cóz może byc wieksza inspiracja,niz milość,to ona daje nam skrzydla..nadzieje,wiare i marzenia... Cos Ci opowiem zakreconana maxa...:) ...umówila sie z nim tego pieknego slonecznego dnia,jechala,jak nieprzytomna,miala tylko kilka godzin na spotkanie,tak dlugo wyczekiwane,tak upragnione..resztkami rozsadku nie zlamala sobie karku na tej drodze,ktora z kazda minuta zblizala ja do jego ramion,do oczu tak nieprzytomnie w nia wpatrzonych....los jest jednak bezlitosny,zawiodlo auto,komórka padla od rozmów podczas podrózy,w jakims beznadziejnym na koncu 'świata'warsztacie spedzila 3 godz...On tego dnia musial na dlugo wyjechać,na zbyt dlugo,by nie pożegnac jego ust...wsiadla i nadal pedzila,szansa malala na spotkanie,ale nadzieja umiera ostatnia,wiec pedzila,jak na zatracenie...Niebo tez sie mscilo i zalewalo strugami deszczu.gdy dotarla bylo juz 4 godziny po czasie...biegnac na ich Molo lzy mieszaly sie z deszczem..jej mokra sukienka lepila sie do ciala,nie zwracala uwagi na spojrzenia ludzi,biegla...Morze bylo wzburzone...stala tam na tym pustym Molo...wiatr targal jej wlosami,sukienka...deszcz splywal po policzkach...patrzyla na pustke przed soba i miala ochote umrzec,oddala by życie za jedno male musniecie jego dloni,tam wtedy...tak bardzo pragnela go pozegnac,On tak pragnal by byla,by dala mu sile na to dlugie rostanie..resztkami sil zebrala sie w sobie,by tam nie upaśc...spojrzala na lawke i zobaczyla...milość wieksza niz to wzburzone morze..zobaczyla Jego przemoknietego,tak nieszcesliwie pieknego i te slowa...nie potrafilem z tad odejsc,nie potrfilem wyjechac bez Twojego pocalunku,nie moglem...stali tam w siebie wpatrzeni...nic nie bylo wazne,nic sie nie liczylo,tylko ta chwila...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukaszp11
to Twoja historia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakręconanamaxa
kocham beznadziejnie.............nie mam słów........tylko prawdziwa miłosc potrafi TAK WZRUSZYć... dziekuję.... ...napisze coś extra dla Ciebie jutro...trzymaj sie cieplutko,jestes przemiła i przewrazliwa osobą.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham beznadziejnie
Tak,to moja historia i tylko zycie może napisać taki scenariusz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukaszp11
wiem coś o tym.. wspaniale... tak myślałem. mam podobną... nie che jednak się dzielić... wiecie wszyscy czym sie skończyło... niemniej koniec tej histori było przyrzeczenie... spełnione, ale w tragicznych wręcz okolocznościach... życie nadal trwa, czas begnie jednak zbyt szybko, prawdę mówiąc nawet tęsknie do tego cierpienia... bo gdzieś tam sie jednak ona znajdowała. teraz jej nie ma i uczę sie życ w tej świadomosci z każdym dniem, wiem że ktoś obok nade mną czuwa, moze jakoś uda mi sie zapomniec, odejśc w spokoju, nie bużliwie. w zasadzie całe to rozstawanie było pełne obietnic i wielkich słow, części niestety nie mogę spełnić, i cierpie z tą świadomością.mówią że trzeba żyć tak by nie żałowac niczego co za sobą zostawiamy. wiec ja żyje źle bo załuję tak wiele. wszystko to zostawiło na mnie ciężkie piętno i beż penej osoby wiem dobrze ze nie przeszedł bym dnia w jako takim spokoju. wybaczyłem jej, teraz chyba pora na wybaczenie sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham beznadziejnie
do zakreconejnamaxa Dziekuje i mam nadzieje,że zasluguje na na te dobre słowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham beznadziejnie
Nie znam Lukaszu Twojej historii,moze kiedys mi ja przyblizysz,może wtedy bardziej Cie zrozumiem... Wiem jedno,jesli tu jestes,to znaczy,że czujesz,cierpisz,kochasz i pragniesz tak ,jak my.... Ból kiedys mija,ale każda milosc zostawia ślad w naszym sercu i zostaje tam na zawsze...żyje w nas...póki my żyjemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe gdzie mieszka
beznadziejna. Bo jak na razie w kraju nad Wisla nie ma takich anomalii pogodowych, zeby w sloneczny dzien lalo jak z cebra. TOTFL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham beznadziejnie
uwlaczasz meskiej czasci tego swiata a jadac przez caly kraj,nie trzeba anomalii pogodowych,jak cos to ty jestes anomalia ludzkiego rodzaju i beznadziejny w swoim jadzie,czego tu szukasz,moze poszukaj dobrej Kliniki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No to w koncu
byl ten dzien sloneczny czy nie? To chyba ty uwlaczasz wszystkim czesciom swiata wmawiajac im niestworzone historie. A w tym kraju nie ma dobrych klinik (niestety panstwowa sluzba zdrowia), czego ty jestes przykladem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakręconanamaxa
kocham beznadziejnie,nie daj sie sprowokowac ..pogada pogada i odejdzie pochłoniety przez własna ignorancje i glupotę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość caacupe
ja tez nie kocham swojego meza tylko innego. to, ze nie kocham meza jest tylko jego zasluga i ,,ciezka,, praca przez wiele lat. przez 12 lat malzenstwa ,, wychodowalam,, na swojej piersi egoiste i samoluba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość caacupe
i jutro zobacze mojego ukochanego i serce sie raduje i dusza spiewa.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×