Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

wiatjcie Kobietki te nowe i te \"stare\"🌼 chyba brak mi troche natchnienia na wylewanie dzis swoich emocji na forum. Moje mysli stoja w miejscu i nie chca isc do przodu. Zakreconaa,musze nauczyc sie od ciebie sposobu na to,by i we mnie zapanowal spokoj wewnetrzny, bo narazie jestem na etapie \"wiem,ze nic nie wiem\" I tym wszystkim kobietkom,nowicjjuszkom w temacie bycia kochanka (albo tym ,ktore dopiero w to chca sie pakowac )najchetniej wykrzyczalabym NIE ROBCIE TEGO!!!!Bo w kazdym przypadku prowadzi to do glebokiego bolu,do takiego dolka psychicznego, po ktorym ciezko jest sie otrzasnac albo stanac na nogi.Ale coz mozna radzic,skoro samemu sie siedzi w tym po same uszy,skoro samemu nie ma sie pomyslu i sily na wyjscie z tego ukladu. Skoro serce krzyczy silniej niz wlasny rozum,chocby taki najbardziej dojrzaly. I wiecie co,nawet gdybysmy teraz odniosly ogromna porazke z 2 to jestem pewna ,ze znow bysmy sie wpakowaly w cos takiego.dlatego,ze ....no wlasnie dlaczego?Bo szukamy ksiecia z bajki?Bo czujemy sie niespelnione i nieszczesliwe?bo czekamy na to cos,co nigdy moze nie pojawic sie w naszym zyciu?Na odrobine czulych chwil spedzonych w ramionach ukochanego?No wlasnie....podsumuje moja wypowiedz \"WIEM,ZE NIC NIE WIEM\" mILEGO DNIA!!!!🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulka pozytywnie myśląca
Zakręcona - idę za twoją poradą, zmienialam nick:) Najgorsze jest to dziewczyny, że boję się , po prostu się boję. Nie raz mówiłam w klótniach mężowi, że jak nie zacznie się starac , i zauważac mnie może dojść do tego że znajdę sobie kogoś innego. A on tylko mnie straszył, że to droga bez odwrotu, że zostanę sama jak palec, bo nawet dziecko mi odbierze. Nic nie robił żeby coś zmienic w naszym związku tylko szanatazował. i teraz właśnie czuję ten strach że zostanę sama, bo zdaję sobie sprawe że On nie odejdzie od żony i dzieci. Sam mi to powiedział. Wszystkich będe miała przeciwko sobie. Rodzinę, teściow...Ale jednocześnie nie umiem powiedziec sobie 'Nie" . Nieraz już probowałam wyslac smsa, że to nie ma sensu, że nie umiem tak żyć. Ale te emocje są silniejsze od rozsądku. Nie umiem tego zrobić. Mialam napisać swoją historię, ale w zasadzie o czym tu pisać? Mogłabym się podpisać pod większościa, jak tak was czytam. Na początku wspaniały kochający maż, po paru latach małzeństwa coraz większa obojętnosć, przyzwyczajenie. Brakuje mi wszystkiego, począwszy od rozmów, czułości, zrozumienia, akceptacji, skończywszy na seksie. Co dostaję? tylko zabezpieczenie materialne. Z Nim jest zupełnie inaczej. W zasadzie to początki znajomości, ale już czuję jakbyśmy się znali od zawsze. Nie umiem nawet tego wyrazić, czuję że chce mi śmiać i wyć ze szczęścia. Cieszę sie ze zwykłych rzeczy jak dziecko. Wspaniałe uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam!!! Dziękuję Wam bardzo kobietki! Dziś chyba nic mi nie może popsuć humoru :D Dzis oczywiście nie mogłam sobie odmówić krótkiego spotkania z 2... Zresztą ostatnio rzadko sobie tego odmawiam ;P Trzymajcie sie kobietki, niech moje szczęście i usmiech w dniu dzisiejszym emanuje na Was :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kulka.... --> ja wąłśnie bedę miała niedługo (wszystko do tego podąża) wszystkich przeciwko sobie... Jedna walka skończona, druga zaczęta... Ale i tak sie będę dzis do Was uśmiechać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Wrażliwe Kobietki 🌻 Pozdrawiam z detoksu... chyba uraziłam tym zakańczaniem znajomości męskie ego 2- w odwecie dowiedziałam się,że on nie chciał takiego zaangażowania bo go nie potrafi odwzajemnić...i jestem za bardzo wrażliwa... posolił jeszcze te rany... och - oblałam egzamin z dynstansu... z powodu innych emocji i oczy nie wytrzymały ciśnienia.... \"biczowanie\"- Dobrze, że mam obok mężczyznę który wrażliwość u mnie ceni, kocha i mu nie przeszkadza... wycofałam się całkowicie ale boli strasznie, oj boli!!!, Piszę to ku przestrodze początkującym ... Miłego dnia wszystkim, Czarna Agnes 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie dzisiaj jakoś nastrój nie teges. Nr 2 się nie odzywa i chyba dlatego mam zepsuty humor...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziwczynki:) Bardzo się ciesze, ze chociaz troszeczke, moge Wam pomóc, ale ja tak Wy tej pomocy potrzebuje,a kto moze nam pomóc, jak nie my same, kto nas bardziej pokocha, niz my same... Wiec pomyslcie, czy Wy naprawde się tak nie lubicie, nie kochacie, ze skazujecie siebie na takie cierpienia...??? Ja wylałam,wiele łez, oj wiele,swiadkami były moje sciany w domu i poduszki... Macie racje, 2 obudziła nas ze snu beznadzieji, z szarosci dnia,stałysmy sie cłkiem innymi kobietami, i za to bedzmy im wdzieczni, a reszta juz nalezy do Nas, czy chcemy dalej kurczowo trzymac sie ich \'\'nogawki\'\', i spowrotem , utonac w tej beznadzieji, czy wykorzystac to przebudzenie i dalej kroczyc przez zycie,ale juz same ze swoim szczesciem, nie zaleznym od nikogo... Ja miłam stany euforii, pomieszane z takim bólem, ze miłam naprawde dosyc, płakałm i prosiłam, zeby ktos w koncu mi pomógł, bo nie moge juz tak dłuzej.... Nie mogłam na niczym sie skupic, ani na czytaniu, ani oglądanu, a wszystko robiłam mechanicznie...cigle myslamim byłam przy nim i znim,i ze swoim bólem... nagle zapałam taką chcecia do czytania, całymi dniami siedziałm i czytałm, rózne poradiki, ale tez nie całe, bo mnie nudziły, poswiadomie szukałm, to co mi pasuje... Nie zewszystkim sie zgadzałam, bo przeciez moja sytuacja jest inna...co za schematyczne myslenie...jaka inna..!!!!!!!!.. I w koncu zrozumiałam, ja naprawde siebie nie lubie,jestem meczennicą, a udaje ze jestem taka twarda, bo poswiecam sie dla Niego i rodziny, jeszcze tylko brakowało fanfar i ogłosili by mnie swietą meczennicą...:):):) Zatraciłam sie całkowicie, ale powoli zaczełam dostrzegac, ze to nie tedy droga, bo to ja mam byc szczswliwa, ja mam do tego doprowadzic, nikt za mnie tego nie zrobi,nawet jak nachwile sie ktos pojawi i mnie uszczsliwi , to kiedys zniknie i co znowu bede płakac i rozpaczac bo zabrał mi szczscie.I tak w kólko bede sie kogos czepiac i prosic zeby mnie uszczeliwił...To chyba nie tak... Najpierw tą radosc i miłosc nalezy odnalezc w sobie, zeby potem ją roztaczac wokól.. Trzeba nabrac zdrowego dystansu do emocji innych...Pomysl , najpierw o sobie..czy jest Ci dobrze, w takiej czy innej sytuacji..jezeli nie to przerwij to, Pomysl, czemu znowu skazujesz sie na niepotrzebne doły, czy tego chcesz dla siebie, czy tego bys chciała dla ukochanej osoby.... Chyba nie.. dla kogos takiego chcemy, szczscia i miłosci...wiec dlaczego nie potrafimy,dac tego sobie... Wiem ,ze to jest trudne, ja codziennie, przewartosciowuje swój umysł..ale widze efekty....naprawde jest mi o wiele lzej... Nie płacze jak kiedys, jestem bardziej spokojna...nawet moja córka zauwazyła stwierdzeniem\'\'Mamo Ty sie chyba strzejesz, bo jakos spokojna sie zrobiołas i do tego takiej spokojej muzyki słuchasz,takie starocie...\'\'::D:D Wiecie , w czsach mojego niepokoju, słuchałam wszystkiego oprócz metalu,Co ja tam nie mam w tym komputerze, takie jakie emocje taka i muzyka...szarpana:):):) Zycze Wam tego i Sobie, zebysmy w konu, naprawde sie pokochały i pragneły naszego szczscia... Ja czsami sobie tak mysle, jak nachodzi mnie zwatpienie,czuje powracajacy ból..,odrazu zadaje sobie pytanie..dlaczego to robisz..czemu zadajesz sobie znowu ból, czy zrobiłabys to ...np..swojemu dziecku, czy nawet 2,czy chciałabys , zeby Oni przez Ciebie cierpieli.. napewno nie, wiec..nie rób tego sobie....:):):) i po jakims czasie dociera to do mnie....i mysli odwrcam...Nie chce tego.... Czarna agnes---ja czsami tez sie czuje jak na kozetce ..tylko , ze sama u siebie, moje mysli , sa tak filtrowane , ze hej...:):):) Inna --ona...wiec, wytrwaj w tym co postanowiłas...Bo robisz to dla siebie, bo chcesz dla siebie jak najlepiej... fabien--🌼 XYZV---przytulam, nie czytaj takich wierszy, nie słuchaj takich piosenek....narazie dopóki, odzwiewrciedlają Twój stan, na przekór słuchaj radosnych piosenek... magiczka--Ty kobietko dasz sobie rade...:P Kuleczko----bardzo fajny nick--narazie przsetan , sie martwic , na zapas, przede wszystkim uwazaj...na wszytko...to bardzo mroczna tajemnica..chron ją jak najgłebiej...i mimo wszytko nie daj sie pochlanoc...chociaz troche..bo wiem , ze teraz jest Ci trudno..na wszytko musi przyjsc czas....🌼 Stokrotka polna--tez piekny nick..taki delikatny...wiesz..jedak ...usmiechnij się do siebie..bo PAN, pokazał swoje obilcze, chciał sie zabawic,,,a przeciez Ty nie jestes zabawka prawda...???Czy chciałabys byc dla kogos zabawką...napewno nie..wiec za czym płaczesz..za iluzją..nie marnuj energii, pisałas, ze oblałas egzamin. z dystansu...poprostu nie umiałas robic , cos wbrew sobie i Wygrałas ..nie przegrałas..to sobie własnie , mów..WYGRAŁAM z iluzją... Masz koło siebie kogos, kto Cie docenia, moze popracuj nad soba jeszcze troche , zebys i Ty sie doceniła... Pozdrawiam wszystkich, mroznie, ale z usmiechem:D:D Musze sie wzias w koncu do \'\'roboty\'\'..jestem w polu z nia... Moze uda mi sie dzisiaj wprosic na wieczór\'\'babski\'\'..maz jutro rano przyjedza....:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja w domu będę dziś bardzo późno, ale jak poczekacie:) to chętnie się przyłączę. Wiecie co - widzę, że igram z ogniem.. Skoro tak się gryzę już na początku..jak go nie ma w pobliżu, to co byłoby, gdyby doszło do jakieś zbliżenia łożkowego?? No muszę się mieć na baczności!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakreconaa 🌻🌻😘 Najpierw tą radosc i miłosc nalezy odnalezc w sobie, zeby potem ją roztaczac wokól... - miałam jej w sobie za dużo ale widocznie jej nie potrzebował ... Pomysl , najpierw o sobie..czy jest Ci dobrze, w takiej czy innej sytuacji..jezeli nie to przerwij to ... i źle sie czułam ... zaczęło brakować jego uczuć... Pięknie to napisałaś, dodałaś sił i otworzyłas oczy - dzięki kwiat] że się dzielisz swoim optymizmem.... Byłam przytulanką ... cieszę się, że mi to piszesz- on moją iluzją... Miłej pracy 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30 stak
Stokrotko,potwornie przykra sytuacja.....widzisz,nie musiał juz dodawać tego zdania o sile zaanagżwoania sie w ten związek-ale musiał sie odegrać-urazona meska duma.....ech..szkoda słów....Główka do góry,rozumiem,ze 1 jest dla Ciebie oaza spokoju,teraz tego najbrdziej potrzebujesz,wyciszenia emocji,czas leczy rany-stare stwierdzenie,ale naprawdę sprawdzone i prawdziwie. Zakreconaa..przepięknie piszesz,musze przyznac ze w większosci podzielam Twoje wnioski i spotrzezenia z małą porawka, ja na chwile obecna nie jestem w stanie "próżni" czy "zawieszenia",relacje z mezem sie bardzo poprawiły,nigdy nie sądziłam ze moze sie az tak zmienic...a jednak przyznaję ze zgroza ze mozna mieszkac iles lat pod "jednym dachem" beczke soli zjeśc..i jak sie pózniej okazuje-nie znac człowkieka tak do konca.Masz rację-ja sama chyba tez sie zmieniłam,nie zaobserwowałam tego, ale mój maz jest bardzo mile zaskoczony...szok,ja zawsze sądziłam ze jestem naj naj,nie miałam sobie nic do zarzucenia..w tamtym czasie zrobiłam z siebie "ofiarę" ze łza w oku siegajaca do zamierzchłej przeszłosci,aby tam szukac ukojenia,w ulotnych chwilach sprzed 10 lat...byłam przekonana ze miłość przekształciła sie w chora codzienność jeden dzien był kalka poprzedniego.a takim samopoczuciem na pewno nie byłam "pociagajaca" w wiecznych pretensjach o wszystko,ciagle z wyrzutami...ja dopiero teraz to dostrzegam...Z perspektywy czasu muszę przyznac ze zmienilismy sie oboje ja i moja 1...... Nigdy nie zapomne mojej 2....nigdy......ktos zapytał swego czasu czy ja sie wstydze tego...nie nie wstydze się,tylko wchodzac w "TO" nie zdawałam sobie sprawy ze w konsekwencji bedzie tak duzo BóLU I CIERPIENIA...a było i to z kazdej strony.Nie moge kontaktowac sie z 2,czasami dopada mnie fala tesknoty-to wszystko mimo wszystko jest bardzo swieże...wtedy tłumacze sobie,ze dla dobra wszystkich nie moge nic robić,moj gest mógłby wszystko zepsuć,mozliwe ze 2 pomału układa sobie wszystko od nowa,wiem ze potwrnie cierpiał...i mam dziwne podejrzenia ze moj głos mógłby wszystko zniszczyć... A JA NIE CHCE JUZ NIKOGO KRZYWDZIć...dlatego zagłuszam w sobie chec napisania maila bądz skontaktowania sie w inny sposb.... zadaje sobie pytanie..kogo kocham?..... jest jednam odpowedz..1.....a za kim tesknię??...... ............................................................. czasami tak jest cieżko.... zakreconaa zazdroszcze Ci tej siły..... Nie wiem czy to co napisałam ma jakis sens dla Kogos.... ale ja jestem w 3 fazie detoxu..w tej ostatniej..... dla Wszystkich {kwiatek}

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jest wieczór, tak jak chciałam.... uśmiecham sie do was, choć tak trochę przez łzy, ale dobrze że jest ten uśmiech.... wyciągam butelkę i piję za wasze szczęście... nie wiem ile faz ma kuracja z nałogu, ale jestem na początku tej drogi, pierwszy krok zrobiony, przyznanie się do słabości i nawet drugi, chcę podjąć kurację... co dalej??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgorzatka122
Inna ona... moja droga,nr 2 nie wie ale napewno sie domysla tez caly czas do mnie piszę, ja nie wiem czy brnąc dalej w związek z męzem, czy brnąć w dalszą znajomość z nr 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie jestem w trakcie smsowania z 1 o naszym rozstaniu, serce mi łomocze jak nie wiem.... Nie chcę go ranić, ale nie ptorafię inaczej :( a jak u Ciebie? Dziękuję za kwiatki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trudne decyzje i rozmowy przed tobą, życzę ci siły i by serce to wytrzymało... będzie dobrze... musi przecież być.... a ja... tradycyjnie huśtawka, ale teraz mój nastrój potrafi się zmienić w ciągu minuty... choć są dobre objawy.... będąc dziś w pracy (innej niż ta w której jest ON) pomyślałam o NIM tylko raz.... ale teraz, już czekam na czwartek bo wiem że GO zobaczę, to chore... wiem że zajmie mi to dużo czasu, zanim popatrzę na NIEGO bez szybszego bicia serca.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest koszmarnie cieżko... on chce wszystko ratować, mówi, że jestem kobietą jego życia i nie popuści.... Ciekawe... Musicie mi pomóc to przetrwać...Tzn. nie musicie ale bardzo bym tego chciała... \"wiem że zajmie mi to dużo czasu, zanim popatrzę na NIEGO bez szybszego bicia serca.........\" był taki czas, kiedy zobaczenie 2 nie powodowało szybszego bicia serca, a potem coraz częsciej sie widywalismy i teraz to już.... nie potrafię sobie tego odmówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inna nie umiem pięknie pisać jak zakreconaa, nie mam mądrych rad, ale wiem po sobie że życie w związku bez miłości to trudne, boli... i nie tylko mnie, on przecież zasługuje na to by go kochać, bo każdy zasługuje na miłość.... wiem że nowy związek nie daje gwarancji szczęścia, może tu uczucie wygaśnie, a może zamieni sie w piękną dojrzałą miłość.... tego nie wiem, co przyniesie los... ale jeśli na początku masz wątpliwości, to co będzie dalej... trudne to z całą pewnością dla ciebie i dla niego... a czy twoja 1 wie o 2?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wie i się nie dowie.... No trudne bardzo. Najpierw trudne było to, że 2 wzbudza we mnie jakieś uczucia... A z 1 prawie całe życie mieliśmy juz ustalone, przynajmniej pewne kwestie. A tu nagle bum!!! Wszystko się rozpada. Potem trzeba się pogodzic z tym, że 2 jest. Potem pomyśleć o sobie, czego ja chcę, co mnie uszczęśliwia. A na końcu podjąć decyzję. Decyzja podjeta tylko w życie nie wprowadzona. Może popełniłam troche błędów w tym wszystkim, może wcześniej powinnam mówić 1 o moich wątpliwościach... Nie byłby to wtedy taki szok. No i on teraz nie popuści... A we mnie nie ma ani odrobiny chęci do odbudowywania, walczenia, czegokolwiek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trudno odbudowywać związek gdy pojawił się ktoś drugi, kto zawrócił w głowie , przesłonił świat, gdy patrzysz na świat JEGO oczami, gdy w każdej czynności chcesz widzieć JEGO.... ja na razie nawet nie próbuję odbudowywać, ale jestem tu i próbuję odbudować siebie, ale ja jestem w całkiem innej sytuacji, są dzieci które kochają go bardzo, nie zafunduje im piekła rozwodu rodziców... ale jeśli wiesz co cię uszczęśliwia, czego chcesz to już bardzo ważne.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale czasem też nachodzą mnie myśli, że za szybko się poddałam... Że moze powinnam bardziej walczyć... Przecież decydując się na zwiazek, obligujemy się do walki o niego.... A z drugiej strony nagminne powroty do 2... A moja walka sama ze sobą trwa od czerwca... To był piekielny okres... raz na samym szczycie, raz w najgorszym dole... Watpliwosci co do 2 nie zniknęły... ale nie mogę żyć podwójnie, okłamywać siebie i innych... nie tędy droga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
muszę zmykać... Inna wszystkiego........ 🌻 pisz proszę jak sobie radzisz... miłych snów.... coś dziś smutno .... więc na koniec toaścik za uśmiech, by pojawiał się jak najczęściej, a najlepiej by przykleił się na stałe na naszych pięknych twarzach 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za uśmiech... Mi nie jest smutno, tylko cieżko... nie wiem, czy to to samo.... Miłej nocki i do jutra! 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze oczywiście zdążyłam wrócić do domu jak Was już nie ma - chociaż baaaaardzo potrzebuję pomocy.. Upiłam się - i chyba mam odwagę dopiero to powiedzieć: KOCHAM ICH OBU - ZARÓWNO NR 1 I NR 2.A wiecie co jest najsmieszniejsze??? Od początku mówiłam nr 2, że to niemożliwe, żeby kochał nas obie (mnie i swoją żone) Uważałam, że ja jestem fascynacją stricte erotyczną, a kochac mozna tylko jedną osobę!!! A ja chyba kocham ich obu - ale nie powiem tego numerowi 2 - bo i po co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wszyscy poszli :P MAsz rację - nie mów. Jak ja powiedziałam, to już nie dał mi spokoju i teraz widać efekty... Pisałaś, że stateczni mężczyźni na mężów, a niebezpieczni na kochanków... Jaka jest 2? Mnie pociągają niebezpieczni. Ze statecznym próbowałam (1) i teraz jest jakjest, wszyscy wiedzą. Ja potrzebuje emocji, tej niepewności, tej iskierki, żeby żyć... A czy nadają sie na długodystansowców? 2 to jedyny niegrzeczny chłopiec, z którym udało mi się być... Wtedy nie dalismy rady... A co będzie kiedyś (albo teraz)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×