Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Dobry wieczór! Czy mogę dołączyć do Was? Ja niestety też zakochana... Nie w mężu.... porzucona i zdradzona.... Przez NieMęża! Sponiewierana psychicznie i upodlona emocjonalnie.... Najgorsze, że nadal zakochana jak małolata. A ja przecież dokładnie jak staraaglupia jestem stara i głupia. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochanek cię sponiewierał ?? A to zbój :P Witam w niskich progach nowe nabytki :) :D Smaczniejszego miodu niż zakochana kobieta mężczyzna nie zazna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 966 Doktore Głodomore 666
Tak to jest w życiu! Mąż wydaje się najlepszy! Potem się on nudzi i pojawia się inny mężczyzna ciekawszy co koń czy się seksem und zdradą! Mąż do domu, a kochanek na orgie do grzmocenia! Stare to wszystko und oczywiste jaj świat ten nasz! Widać, gdy żonka chce nowego kootasa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staraaglupia
966 Doktore Głodomore 666 za wszę szczery czyżby klon??? Zapomniałeś dodać, że mężczyźni oczywiście nie zdradzają. Jak świat światem! A pomijając prosty i seksistowski styl tej wypowiedzi , to zwróć uwagę proszę, że nie zawsze tak to jest w życiu, że żonka szuka rozrywki bo mąż się jej znudził. I wyobraź sobie, że znam przypadki, znakomitą większość przypadków, udanych małżeństw, w których nikt nawet przez sekundę nie pomyśli o zdradzie. A teraz wyobraź sobie, że żyjesz z kobietą (żonką) która traktuje cię jak worek treningowy, jak ścierkę, jak przydatne aczkolwiek uciążliwe urządzenie do opieki nad dzieckiem, jak pasożyta którego trzeba utrzymywać a którego praca jest nic nie warta i jest tylko stratą czasu, z kobietą która zamiast dzień dobry mówi : co żeś znowu spierdol , czego znowu chcesz, weź się odpier...., nie zawracaj mi d., weź się zajmij sobą i dzieckiem itp. Wyobraź sobie, że już nie pamiętasz kiedy cię przytuliła i powiedziała jakiekolwiek zdanie bez użycia „przecinka. Wyobraź sobie, że napieprza cię psychicznie dzień w dzień: że mówisz za głośno, że mówisz za cicho, że za głośno oddychasz, za głośno przełykasz, że za głośno wchodzisz po schodach, że każde twoje słowo, każdy pomysł, każda myśl jest głupia, bez sensu, jest stratą czasu, aż w końcu boisz się odezwać i co wtedy? Wtedy przypieprza się, że się nie odzywasz ! Fajnie co? I po jakim czasie by ci się znudziła taka "żonka"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staraaglupia
Witam nowe zakochane mężatki :) Jakoś mi ostatnio lepiej, może dzięki temu, że w końcu zaczęłam mówić, po dwóch latach duszenia w sobie całego tego syfu... Trochę pewnie też proszeczki pomogły :) Tak sobie czasem myślę, że my kobitki mamy przerąbane niestety. Facet (no może nie każdy ale raczej większość jest jakoś prościej skonstruowany: tak to tak, nie to nie, otrzepuję łapki i idzie dalej, a my on nie to my jeszcze bardziej tak... Echhh... Nie ma to jak zakochać się bez wzajemności czy nawet z, będąc w związku... A mi się wydawało gdy miałam naście lat, że moje życie uczuciowe jest skomplikowane... Czmu się nie rozwiodę? Bo wciąż się boję, że sobie nie poradzę, że nie dam rady sama z dziećmi, bo jak już się zdecyduję to nagle zaczyna mi być szkoda m... Ale ta myśl kiełkuje i powoli powoli się z nią oswajam... Były już rozmowy z m ale on zawsze, po każdym takim moim buncie obiecuje, że się zmieniu, że będzie się starał, że przecież on mnie kocha tylko taki ma trudny charakter ale... I mi się go robi szkoda, i wymiękam, bo może faktycznie, bo może za późno układać sobie na nowo życie, bo może dla dzieci wytrzymam, i może tym razem jednak coś zrozumiał... a po tygodniu, dwóch jest po staremu... i tak w koło macieju... Błędne koło współuzależnienia... ( mądre słowo :) z innego topiku ) Sama się w tym gubię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staraaglupia
Tak jak powiedziałam sama się w tym gubię... Ja wime, że to się odnosi do osób uzależnionych od alkoholu czy innych środków, ale ja widze w moim związku analogię... On mam wrażenie jest uzależniony od tej formy przemocy jaką wobec mnie stosuje, od swojej agresji i potrzeby udowodnienia sobie czyimś kosztem, że jest lepszy. Nienawidzę Go za to co mi robi a jednocześnie mi go żal i wpadam w zaklety krąg. I się zapętlamy. Ja go irytuję każdym swoim zachowaniem i on mi to na każdym kroku okazuje a jednocześnie twierdzi, że mnie kocha i jest ze mną szczęsliwy, a ja się powoli rozpadam a jednocześnie nie potrafię powiedzieć DOŚĆ... Nie zawsze przemoc to bicie, a takie psychiczne dręczenie boli tak samo jak pięści czy kopniaki... Ja jestem już cała poobijana w środku, nie chce dłużej tak żyć ale nie potrafię się z tego wyrwać... Po każdej próbie rozwiązania tej sytuacji m tak tym zawsze pokieruje na swoją korzyść, że w efekcie końcowym każdej "rozmowy" to ja się czuję winna, że nie potrafię zaakceptować tych jego "kilku" wad skoro on jest taki najlepszy i tak się dla mnie poświęca... Z boku to wygląda jak jakaś paranoja, wiem, ale jak się w tym tkwi to naprawdę nie jest łatwo z tego wybrnąć. Każde wyjście wydaje się być złe i dla kogoś krzywdzące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idz na topik Czy jestes w zwiazku, w ktorym partnej molestuje cie emocjonalnie. Tam pogadasz z dziewczynami,ktore sa w podobnej sytuacji. Moze dowiesz sie czegos o sobie samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem o tamtym topiku, czytam go i szukam tam rozwiązania mojej sytuacji. A jedna wynikła z drugiej... Trochę też się przez to miotam, i mam wątpliwości, czy ja napewno chcę odejść od m bo on mnie dręczy czy może jednak patrzę na to przez pryzmat sytuacji z nr 2. Ehhh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdrada nie jest antidotum na popaprany zwiazek. Sama sobie robisz krzywde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy ja mówię, że jest? Albo, że szukałam antidotum? Nie szukałam uwierz mi... Tak po prostu wyszło, że nasze drogi się skrzyżowały. Nikt z nas tego nie planował. To już dawno skończone, nr 2 jest już tylko wspomnieniem, wyrzutem sumienia, i zadrą w sercu... Ale faktem jest, że gdyby nie moje popaprane małżeństwo to nigdy do niczego by nie doszło, nigdy nie byłby niczym wiecej niż kolegą, no może przyjacielem by mógł być... Ja teraz próbuje coś zrobić ze swoim życiem, jakoś je naprawić i raczej nie poprzez zdradę czy szukanie nowej miłości. Wiem też że cała ta sytuacja z nr 2 wpływa na to jak patrzę na swoje obecne życie z m. Bo boję się, cały czas się boję, i to bardzo, że to może ja robię ze swojego męża potwora żeby usprawiedliwić własną nieuczciwość i chęć ucieczki, że może on nie jest taki zły a ja pewne rzeczy wyolbrzymiam. I że gdzieś tam w głębi serca mam wciąż nadzieję, że może gdy się rozwiodę to nr 2 ... kto wie... I może w ten sposób popełnię kolejny straszny błąd i zrujnuję moim dzieciom, sobie i m...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy ja napisalam, ze szukalas??? Ja tez nigdy nie szukalam klopotow, zawsze same sie znajdywaly. Az zaintresowalo mnie dlaczego tak jest. Pozadek w Twoim zyciu zalezy od pozadku w Tobie samej. Wszystko, co sie dzieje na zewnatrz jest odzwierciedlaniem Twojego wnetrza. Polecam Ci Molesty nie dlatego, iz uwazam ten topik za idealny. Przeciwnie, widze jak dziewczyny potrafia tam siebie wzajenmie krzywdzic. Jednak sa na nim poruszane wazne kwestie zwiazane z pytaniem dlaczego w moim zyciu dzieje sie tak, a nie inaczej. Moze znajdziesz tam cos o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dajcie luz, szkoda czasu na pochylanie sie nad kimś, kto nic nie rozumie. Empatia to rzadka cecha. fakt, to rzadka cecha, zwlaszcza wobec osob, ktore oszukuja innych, i oszukuja samych siebie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soft&cream20
nie sadzilam ze sie tu znajde... a jednak. mam 20lat. meza 23lata i 3msc synka. wszystko bylo ok, dopuki nie odnowilam kontaktow z pewnym panem... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soft&cream20
ostatni raz widzialam go dwa lata temu. to kuzyn mojego meza. po tym spotkaniu maz wyczul ze cos nas do siebie ciagnie. zerwalismy kontakt. jakies 2msce temu napisalam do Niego 'hej co tam slychac?' I sie zaczelo:( byl tutaj kilka razy. Prawie poszlismy do lozka. Niby jestesmy przyjaciolmi, powtaza ze bardzo mnie lubi, jestem piekna itp... Tylko glownie to on chce sie ze mna przespac. A ja glupia naiwna nie moge przestac o nim myslec:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soft&cream20
dodam jeszcze, ze caly czas ze soba piszemy. tak, jakbysmy byli razem. bo przeciez do znajomych nie pisze sie 'milego dnia skarbie' 'mysle o Tobie kochanie' itp :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mr. Pytanie... Czy faceci się zakochują? Czy takie zjawisko w przyrodzie ma miejsce? Tylko tak się zakochująw kimś a nie w sobie? Czy oni zawsze chcą sie tylko zabawić i potwierdzić swoją atrakcyjność??? Ja nie znam kobiety która potrafiłaby oddzielić seks od uczuć. Jak wy to do cholery robicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soft&cream20
ja myslalam ze potrafie;) ze troche sie poprzytulamy i wogole. ale niestety:o coraz wiecej o nim mysle:( on mi powtarza, ze nie wolno nam sie zakochac. oboje mamy zwiazki... i jak on to nazywa 'jestesmy przyjaciolmi od wszystkiego' nie wiem czy jemu chodzi tylko o seks? jeszcze z nim nie spalam. ale intuicja mi podpowiada ze z jego strony to tez cos po za fizycznoscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soft&cream20
staraaglupia, nie podoba mi sie Twoj nick:p przeczytalam Twoje wypowiedzi, ze to on to skonczyl bo Tobie zaczelo zalezec:( kurde, a jak u mnie tez tak bedzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kadarka... Właśnie to próbuję zrobić, uporządkować swoje życie. I byłam w trakcie tych porządków kiedy pojawił się ON i zrobił jeszcze lepszą rozpierduchę :( i żeby nie było panie "zawszęwszystkowiedzącynajlepiej nie mam do niego pretensji, nie można mieć przecierz pretensji o czyjąś naturę... no może trochę jednak mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
soft&cream20 witaj w klubie... ty młodziutka jesteś strasznie... 20 lat? już małżeństwo? dziecko? ty sama jeszcze dziecko jesteś :) a intuicję to sobie możemy wszystkie wyrzucić do kosza... jak zaczyna działać chemia to intuicja niestety zaczyna podpowiadać nam to co chcemy usłyszeć... o ile to nie prowokacja szczerusia srusia.... przewrażliwiona jestem.... może trochę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana mężatka :) loollli :) czapla od żurawia :) jest nas więcej starych i głupich, razem raźniej??? ehhhhh.... kurde jakoś dzisiaj wkurzona jestem na cały rodzaj męski.... Smaczniejszego miodu niż zakochana kobieta mężczyzna nie zazna ... a niech was wszystkich mdli po tym miodzie robale bez serca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soft&cream20
nie, to nie prowo;) zastanawiam sie, czy moze jednak z jego strony to cos wiecej? wczoraj np byl u nas bo z mezem naprawiali szafe. oczywiscie nic nie bylo. a potem mi nap smsa 'fajnie Cie bylo dzisiaj widziec' ja cala szczesliwa potem napisal jeszcze 'szkoda ze nie bylismy sami, bo mam na Ciebie ochote' :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soft.cream20
zmieniam nick, bo ciagle cos mi sie dodaje do niego :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soft.cream20
staraaglupia, a u Ciebie bylo tylko platonicznie? Czy cos wiecej? Bo nie doczytalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezpowietrza
oj bardzo było nieplatonicznie ... ale jemu chodziło o fitness a ją się zakochałam... tego chciałam, zalanych lzami nocy, właśnie to dostałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie. On nie zrobił rozpierduchy. Ty zrobiłaś. Nikt nie ma wpływu na Twoje życie, póki mu na to nie pozwolisz. Póki Ty nie zadecydujesz, że on taki wpływ może mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz no masz sporo racji ale jednak nie do końca się z Tobą zgadzam. Każdy człowiek podejmuje jakieś decyzje i działania, i one wpływają na życie innych czy oni tego chcą czy nie, czy na to pozwolą czy nie. Pewnych rzeczy czy uczuć nie da się uniknąć czy sobie zabronić, czy nakazać. ON podjął swoje decyzje, podjął swoje działania, ja swoje i w wyniku ich wzajemnego oddziaływania na siebie wyszło tak jak wyszło. Nie na wszystko miałam wpływ i nie ja o wszystkim decydowałam tak jak i ON nie miał nad tym pełnej kontroli. Tak się raczej nie da. Każde nasze działanie wpływa na innych i viceversa. Mniej więcej wiem o co ci chodzi z tym decydowaniem o własnym życiu i kontroli nad nim. Tylko że to się pięknie sprawdza na kozetce u psychoterapeuty, a w prawdziwym życiu to już nie tak łatwo się do tego stosować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soft.cream20
a czy ktoras z Was bylaby gotowa zostawic meza dla drugiego? Ja tego nie zrobie. Ale gdyby nie dziecko i kredyt to kto wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×