Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Gość winna dama
Zazdroszczę Wam, że się kochacie :( na pewno wszystko kiedyś się ułoży, u mnie nie ma szans :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sytuacja bez wyjścia
Witam Was Kobietki:) winna damo a ja i Platoniczna mamy podobne sytuacje ale czy jest czego zazdrość?? Czasami lepiej jak jedna strona jest mniej zaangażowana. Wedy jest łatwiej pogodzić się z tym ze obecnego życia nie można zmienić...Są obowiązki dla których trzeba się poświęcić czyli dom, dzieci...On kocha...bardzo kocha ale też ma rodzinę. Dla rodzin nie jesteśmy w stanie wywrócić sobie życia do góry nogami. Rozpętało by się piekło które rozbiłoby nasz związek prędzej czy później a powrotu do życia obecnego już by nie było....Zostalibyśmy sami..znienawidzeni przez własne dzieci i rodziny..napiętnowani zdradą i złem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najgorzej być znienawidzonym przez własne dziecko, to jest najważniejszy powód życia bez miłości i marzeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z gościem wyżej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwny f
Z moich znajomych porozwodowców ich dzieci poprzyzwyczajały się do dwóch domów i nauczyły się ciągnąć z obydwu :) Znacznie gorzej wyszło to facetom, gdy z pozycji piwno-kanapowej zeszli na ziemię zasuwać na waciki, że o alimentach nie wspomnę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepoprawna do dziś
Nie wiem co napisać. To co czuję do Niego trwa 8 lat i wciąż zbliżamy się do siebie i wciąż oddalamy. Nie mam już sił. Nie ma rozwiązania. Dziś napisałam Mu że nie dam rady dłużej. Chciałabym zapomnieć. Nie mieć marzeń. Nie czuć nic. Tak jak było kiedyś. Zamknięta w swojej skorupie. Nie czułam nic ale nie bolało. Wiedziałam że będzie bolało. Dziś przytulilam się ostatni raz... rozpadam się. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepoprawna do dziś
Nawet nie odpisuje. Czekam na Jego reakcje. Jak zwykle. Bez sensu. Mam zacząć żyć bez Niego. Nie mogę tylko czekać. Falowac. Nie. Dziś sięgam dna. Ten dzień wyznaczylam już dawno. To nic nie zmienia. Dno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepoprawna do dziś
Pisze sama ze sobą. Tyle razy tu płakałam. Czytałam Wasze historie. Szukałam wsparcia dla siebie. Sily by dalej iść. Ostatnio nie zauważyłam nadjezdzajacego tramwaju. Strasznie dzwonił. Czasem żałuję że uslyszalam. Pisze bzdury. Wszystko lepsze. Byle tylko na chwilę zająć myśli..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepoprawna do dziś
Zatkalam Go. Chociaż raz nie wie co napisać. Nie spodziewał się. Nie dzisiaj. Ale wiem ze to było najlepsze dla nas. Moj prezent pod choinkę. Może wypije za to. Za nas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepoprawna do dziś
I za was też. Za wasze szczęście. Ja już na nie nie liczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepoprawna do dziś
Siedzę i czytam poprzednie strony. Tyle razy tu gościłam. Zastanawiam się co zmieniło się przez te wszystkie lata. Czasem mam wrażenie że czas się zatrzymał. Wciąż popełniam te same błędy. Wciąż On jest moim drogowskazem. Daje mi siłę. Napedza do działania. Mobilizuje wspiera i pyta czemu jestem smutna. Ale z każdym rokiem rana jest coraz głębsza. Coraz bardziej boli Jego nieobecnośc. Jestem coraz większym wrakiem człowieka. Uciekam od rzeczywistości. Bo to nie jest moja rzeczywistośc. Zatracilam się w marzeniach. Zgubiłam granicę. Wszystko mi jedno. Nie warto. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam was i jakbym czytała o sobie . Walczę z sobą ale to strasznie trudne . Próbowałam zerwać kotakt odejść ale wtedy uświadomiłam sobie ze nie potrafie bez niego żyć ... Ze jest jak powietrze , jak narkotyk. Doceniłam wtedy swoja rodzinę . Wszystko co do niego czuje okazuje męzowi . W małzeństwie zrobiło sie bosko . .. ale zdaje sobie sprawę ze mąż wie co czuje do tego drugiego. Nie robi mi awantur ale gdy jak widzi ze mam doła zrobi mi drinka , zostawi samą zebym mogla sie wyryczec lub okazuje maximum uczuc . Zachowuje sie jak najlepszy przyjaciel...... Sam kiedys powiedział podsumowując zachowanie nr 2 " Wiesz on zachowuje sie tak bo wie ze jestes jednyną rzeczą której nie moze miec w domu..." Zaczełam sie wypierac i oburzona mówie "zwariowałes nie wytrzymałam bym z nim " . Spojrzał mi głeboko w oczy i powiedział " OK tylko pamiętak o tym..." Gdzie ja znajde bardziej wyrozumiałego meża ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna dama
8 lat... nie wyobrażam sobie tego :o ja wyznaczyłam sobie granicę 3lat, zostały mi jeszcze 2 lata. A może uda mi się wygasić to uczucie wcześniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna dama
Do dziewczyny 2 posty wyżej - jak to mąż wie? Dlaczego godzi się na taką sytuację? Mój by mnie zostawił gdyby się dowiedział

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie jej mąż też ma coś na sumieniu.Dlatego taki wyrozumiały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasjopeja1234
mam kilka uwag dla tych które jadnak chcą ratować małżeństwo 1.to że nie możesz rozmawiać z mężem o uczuciach do innego mężczyzny nie znaczy ze nie możesz rozmawiać o swoich uczyciach w ogóle ( jestem smutna, znudzona tęsknię za zmianą) 2. Mamy wpływ na swoje zachowanie ale nie na swoje emocje, emocje to informacje przestań z nimi walczyć ale nie traktuj ich też jak wyroczni 3. Zacznij dbać o siebie i dostarczać sobie przyjemności nawet jeśli początkowo robisz to na siłę ( gorącakąpiel, dobra kolacja,masaż, dobry film, nauka tańca) 4. Jeśli nie masz bliskiej osoby z którą możesz to przegadać poszykaj pomocy terapeuty 5. Nie wybiegaj za daleko w przyszłość życie może cię jeszcze baaardzo zaskoczyć wpływ masz raczej na tu i teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolacja, kąpiel, masaż - brzmi nieźle :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maż oficjalnie nie wie jakimi uczuciami daze naszego kolegę. Generalnie nr 2 jest zamknietym w sobie gościem. Pracujemy razem . W zasadzie w nigdy nie wyjasniliśmy sobie co jest między nami. Widze i mój mąz tez widzi jak on mnie faworyzuje, jak liczy sie z moim zdaniem , jak dzwoni z kazdym problemem, jak jest na kazde zawołanie. Niestety jego zona tez to widzi i jest o niego zazdrosna. Ostatno nawet publicznie zrobiła mu awanture o mnie pod tytułem " Dla ciebie ona jest na 1 miejscu ja nie licze sie wcale itd. Ja napewno powodów jej nie dałam , jestem baaaaaaaaaardzo grzeczna i nigdy nie zrobiłam niczego złego. Jedynie jestem miła ,uśmiechnieta i zawsze go wysłucham. Maż jest wyrozumiały bo konkretnych powodów mu nie dałam. nie obnosze sie z uczuciami do nr 2 . Wszystko co do niego czuję przelewam na męża .Myślę ze to mniejsze zło niz rozbijać dwie rodziny . Mąż czuje sie kochany , ja tez . Nr 2 ma nie udane małzeństwo. Widze jak sie męczy. Publicznych awantur wszczynanych przez nią wysłuchałam sie sporo . Zawsze wydawały mi sie nieuzasadnione. On nigdy jednak nic złego o swojej żonie nie powiedział, mimo ze wszyscy znajomi sa oburzeni zawsze jej wystapieniami. Drinki i dół był gdy sie pokłuciliśmy z nr 2 i chciałam odejść z pracy. A czy mąż ma coś na sumieniu . Myślę ze 2 razy mnie zdradził. Dowodów nie miałam . Nie ciągnął tych znajomości . Ale to sie czuje . Przemilczeliśmy temat. Ja czułam to wtedy wiec myslę ze on tez to wyczuwa. No cóż myślę ze dlatego mi łatwiej bo jeseśmy kwita . Ja sie nie awanturowałam ,Zachowanie męza bardziej odbieram to jako okazanie miłości celem zatrzymania mnie przy sobie. Myślę ze to skuteczniejszy sposób niz awantury ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dwa to i dwadzieścia. Albo dwadzieścia dwa. Może też dwieście dwadzieścia dwa. Ale rodzina w komplecie, to najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
drogie panie, a moja też się zakochała w koledze z pracy, tylko tego nie ukrywała, chwaliła się, jakim jest wspaniałym facetem, przyjacielem, a ja mąż jaki jestem beznadziejny ( czwórka dzieci i dom na mojej głowie, bo ona musiała robić karierę ). Co chciała osiągnąć, pewnie zmusić mnie do odejścia i zrobienia miejsca dla kochasia, bez którego, jak mówiła nie mogła żyć. A okazało się, że jego zona była w ciąży, o czym moja zona wiedziała i jej ukochany się wycofał. I została z niczym. ja jej nie chcę, ale nie odejdę. Dodam, że była moją jedyną miłością i byłem jej wierny jak pies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to głupi byłeś, że nie używałeś życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorszą rzeczą są stracone lata wżyciu człowieka. To se już nie wrati.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 18 39 całkowicie się zgadzam, głupi byłem, starałem się nadrobić, ale to nie moja bajka, ja jestem chyba z tych monogamicznych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie martw się nie Ty sam w takiej bajce.Dzielę Twoją bajkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwny f
książę z bajki to tylko obrazek, ale niektóre chcą się same o tym przekonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepoprawna do dziś
Widziałam się z Nim dzisiaj. Wspólna praca niestety nie ułatwia. Rozmawialiśmy. Stale to samo. Od lat te same słowa. Prawdziwe. Chciałabym wytrwać w tym co postanowiłam. Nie dać się. Boli.. teraz przez tydzień nie będziemy się widzieć. To najlepszy sposób. Jego słowa , gesty, spojrzenie to tak jakbym rozrywala krwawe rany. Powinnam stanąć i powiedzieć mu prosto w twarz... ale jeszcze nie jestem gotowa. Musze sama w to wszystko uwierzyć. Dam rade. ..... a może nie. .... czuje się jak nad przepaścią, w którą stronę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna dama
Niepoprawna ja się odwazylam i mu powiedziałam i przez pól roku było jeszcze gorzej!!! Bo do pracy trzeba było chodzić, rozmawiać z nim, znosić jego obecność. Myślałam że zwariuję, wpadłam nawet przez chwilę w depresję, z łóżka nie wychodziłam. Potem postanowiłam, że przestanę go unikać, walczyć ze sobą, żeby nie zadzwonić czy napisać i zadziałało! :) Znowu grzeję się jego ciepłem (teraz już wiem, że nie ma podtekstu) i spędzam wspólne miłe chwile. Znowu też rozmawiamy przez tel godzinami. Gdzieś tylko z tyłu głowy jest ból, że nie możemy być razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepoprawna do dziś
Winna to wszystko jest mega trudne. Ciężko nie pozwolić sobie na marzenia. Od kilku lat jest moją siłą napędową naprawdę wiele mu zawdzięczam. Czas spędzony razem bezcenny. Ale coraz trudniej wrócić do rzeczywistości. Coraz bardziej czekam tęsknie. Tak bardzo mi brakuje Jego. I chyba mnie to przerasta. Mam wrażenie że wszystko mi się wymyka. Jakbym stała obok. Nad niczym nie mogę zapanować. Musze nauczyć się żyć bez Niego ale obok Niego. Ale czy to jest możliwe. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winna dama
Jest :) Ja tak żyję już drugi miesiąc. Ostatnio nawet zapytał czy to moje zakochanie w nim jest aktualne. Powiedzialam, że to już nie jego problem, ale jak bardzo chce wiedzieć to jestem. Ale nic nie chcę od niego. (Chciał wiedzieć bo mówił że myśli o tym). I jest teraz w miarę normalnie, on się cieszy, że już nie robię sobie nadziei. A ja i tak cząstkę nadziei gdzieś w sobie pielęgnuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniol Samotny
Kilka dni mnie tu nie było. Troche problemów. A tu tyle wpisów. Smutnych. Taka milosc tylko unieszczęśliwia. Moj K zdecydował ze musimy sie rozstać. Ze nie potrafi zyc beze mnie, nie potrafi tez zyc w takim rozkroku. Ze ma dosc ciągłej inwigilacji ze strony jego zony, ciągłych podejrzeń, ciągłych wymówek. Skoro nie możemy byc razem to musimy sie rozstać. ... A moze wrocimy do siebie za jakiś czas, gdy uznam ze moge odejść od męża. Znow moj swiat sie zawalił. Znow cierpienie i łzy.... Na dodatek moj syn wylądował w szpitalu z podejrzeniem poważnej choroby. Juz następnego dnia K zadzwonił do mnie, pytał o sytuacje, pytał czy czegoś nie potrzebujemy. Powiedziałam ze wszystko mamy... Skończyliśmy rozmowę. Za godzine znow zadzwonił, ze moze jednak czegoś nam w szpitalu brakuje. Powtórzyłam, ze nie. Ale On za pol godziny był juz w szpitalu. Przywiózł mi kolacje. Żadnych slow o nas, żadnych deklaracji. Tylko na pożegnanie czuły uścisk. A ja znow dostałam skrzydeł. Kolejne spotkanie ... Z mojej inicjatywy. Wypłakalam sie mu w ramiona, ze bardzo boje sie o dziecko. Przytulil mocno .... I gore wzięła tęsknota i pożądanie. Skończyło sie w lozku. Następnego dnia przeprosił, ze to było silniejsze od niego. Ze traci głowę przy mnie. Ze nie umie odciąć sie ode mnie ... Kolejne dni ja spędziłam w innym szpitalu z dzieckiem. W innym mieście. Przyjechał do mnie w weekend. Spędziliśmy piękne dwa wieczory i poranki.... Powiedział ze marzy o tym bysmy zamieszkali razem ... Wczoraj wróciłam do domu. Z mężem pojechałam na zakupy, by kupić prezenty dzieciom. Spotkaliśmy sie w sklepie z K. On był tam z żona. Serce waliło jak oszalałe. Nie wiem czy moj Maz nie zaczyna sie domyślać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×