Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

sashka

pierwsza ciąża po 30tce

Polecane posty

Bella wejdź na polskiego youtuba i w wyszukiwarce wpisz Kubuś, oczywiście wyskoczą Ci wszystkie Kubusie łącznie z Puchatkiem, ale ten w wannie, z kaszką, z gitarą i piszczący - TO MÓJ :) Domicella - śwetnie ujęłaś poród rodzinny, ja miałam dokładnie tak samo. Mąż mnie bardzo wspierał psychicznie, od razu lepiej się czulam jak był przy mnie, masował, za rączkę trzymał... no i faktycznie on więcej pamięta niż ja :) Ja byłam w jakimś letargu czy szoku, dopiero po jakimś czasie do mnie dotarło że naprawde jestem już mamą :) Wspólny poród rzeczywiście bardzo zbliża, ale też znacznie wpływa na więżi ojca z dzieckiem. Początkowo sie wzbraniał, potem mocno przerażony ale jednak bardzo chciał uczestniczyć w cudzie narodzin i dla mnie to był naprawdę poród wspólny, mój luby był niemal tak samo umęczony jak ja :) Trochę się bałam że będzie mnie oglądał w takim stanie, bo umówmy się rodzenie nie jest szczególnie estetycznym widowiskiem, ale jednak bardzo go potrzebowałam i naprawdę się sprawdził. Więc jeśli Wasi mężowie nie są zdecydowani to polecam, ale jak nie chcą to nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość july-a
Balla wyczytałam coś o jakiejś leukocyturii, ale juz zapomniałam..:P Jola 74 to juz "okołoterminowa" jest. Ciekawe czy jeszcze przed, czy już już...? A przede mną dekada, zaczynam odliczanie...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sashka ja sie tam nad estetyka wygladu podczas porodu nie przejmowałam(ponoc do twarzy mi było w szpitalnej koszuli;) , uwazam ze faceci powinni widziec jak sie meczymy przy porodzie bo potem to zawsze procentuje... moj maz był pelny podziwu dla mnie i co jakis czas jak sa kłótnie to on zawsze przy godzeniu napomknie ze jestem kochana i ze takiego pieknego syna mu wydałam na swiat itd..to dla nich takie przezycie(oczywiscie dla nas tez ale my to sa inne, z Wenus, u nas tez hormony działają;)że pozostawia ślad i jak facet zobaczy to uwierzy bardziej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bella alez ty masz staż małżenski!!!ulala...2483 dni, łomatko czy ja dam rady tyle wytrzymać:)niecale 7 lat... ponoc miedzy 7a 10 rokiem małżeństwa zdarzaja sie kryzysy... Chromka udanych wakacji Tobie i Twojej rodzince zycze:)bawcie sie dobrze i zeby pogoda dopisała!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natalinka------33 lata -----Łódź--------------mama Wojtka------05.07.06 Domicela-------34 lata-----Gdynia -----------mama Krzysia-------02.01.07 Chromka36----37 lat-------Wrocław --mama Julka i Aleksego---30.01.07 Blondas---------32 lata-----Jelenia Góra-----mama Maćka--------27.01.07 Sashka ---------30 lat-------Warszawa-------mama Kuby---------08.02.07 Interkasia-----31 lat-------Wrocław--------mama Weroniki-----01.04.07 Czarna 31-----32 lata------Nowy Sącz-------mama Anielki -----------20.05.07 34Księżniczka-----35 lat---Szczecin-----------mama Paulinki------30.05.07 Jola_1974 ------33 lata-----Warszawa---------Maja--------29.06.2007 July-a------------30 lat-------Sosnowiec---------syn---------08.07.2007 Asia_w-----------32 lata------Świebodzin------syn-----------07.07. 2007 Kasia W.---------31 lat--------Kalisz---Adrianna Katarzyna--2.10.2007 joy76 ------------30 lat--------Śląsk-------------------------21-29.11.20 07 Bella_rosa-------32 lata-------Biała Podl.--------------------------------

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś się pomieszało i weszła tylko tabela a tekst wcieło :( Kolejna próba Sashka – nareszcie mi się udało obejrzeć filmiki. Piszczy zawodowo, wchodzi na takie wysokie tony że normalnie jak by się ktoś starał to pewnie by się nie udało :D Domicela – ale żeś mnie podsumowała z tym stażem małżeńskim :D:D:D Normalnie wyszłam na matronę :D Tylko dzieci brak ale nad tym pracuję zobaczymy jak długo ;) Co do kryzysów to się nie wypowiem bo jeszcze nie doświadczyłam. Związek z każdym rokiem się zmienia i chyba mogę powiedzieć, ze na lepsze. Oczywiście nie beż tego żeby od czasu M nie posuszyć głowy o coś, tak słodko to nie ma ;) A tak w ogóle to przed ślubem znaliśmy się 5,5 roku :D Moja mama mówi, ze w moim przypadku to po dzieciach nikt się stażu małżeńskiego nie doliczy :D:D:D Może to i dobrze zawsze będę młodziutka ;) Moje koleżanki ze szkoły mają już 12-letnie dzieci a ja dopiero o pieluchach zaczynam myśleć. odświeżam tabelkę bo została gdzieś dawno za nami;) Natalinka------33 lata -----Łódź--------------mama Wojtka--------05.07.06 Domicela-------34 lata-----Gdynia -----------mama Krzysia-------02.01.07 Chromka36----37 lat-------Wrocław --mama Julka i Aleksego---30.01.07 Blondas---------32 lata-----Jelenia Góra-----mama Maćka---------27.01.07 Sashka ---------30 lat-------Warszawa-------mama Kuby-----------08.02.07 Interkasia-----31 lat-------Wrocław--------mama Weroniki--------01.04.07 Czarna 31-----32 lata------Nowy Sącz-------mama Anielki --------20.05.07 34Księżniczka-----35 lat---Szczecin-----------mama Paulinki------30.05.07 Jola_1974 ------33 lata-----Warszawa---------Maja------------------29.06.2007 July-a------------30 lat-------Sosnowiec---------syn-------------------08.07.2007 Asia_w-----------32 lata------Świebodzin------syn--------------------07.07. 2007 Kasia W.---------31 lat--------Kalisz---Adrianna Katarzyna---------2.10.2007 joy76 ------------30 lat--------Śląsk--------------------------------------21-29.11.20 07 Bella_rosa-------32 lata-------Biała Podl.-------------------------------- Jola, July`a, i Asia nieuchronnie zbliżają się do terminu porodu, a Natalinka zaraz będzie pierwszą imprezę urodzinową wyprawiać :D Ależ ten czas leci……

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bella o rzesz i znacie sie jeszcze tak długo?jestem pełna uznania:) a co do dzieci to trzeba dojrzeć, cos sama wiem na ten temat:) Ja tez mam kolezanki ktorych dzieci juz hoho..ale co tam mi to nie przeszkadza, wszystko w swoim czasie:) coz nic na to nie poradze ze Krzysiu bedzie miał młodą duchem a starą ciałem mame hihi... Ja naprawde podziwiam pary z długim stażem:) dookoła tyle rozwodów, ze właściwie trudno o takie pary idealne...mysle ze to po czesci przez te czasy, wszystko sie pozmieniało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchajcie juz niedługo bedziemy świetować rocznice powstania topicu:)))Sashka dzieki Tobie oczywiscie!!!to juz 17 lipca... tak mnie naszło jakos jak popatrzalam na ta tabelke ze wiekszosc to juz mamy:)niesamowite

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Moje drogie, my to mamy kryzysy chyba co 7 dni a co dopiero będzie po siedmiu latach a to już za rok :D. Normalnie czasami to mi już ręce opadają. Właśnie jesteśmy po małym spięciu. A tak poza tym to rzucilismy się jeszcze na przedwakacyjne wycieczki po lekarzach, bo u Jula po ostatniej anginie pani doktor wysłuchałaszmery nad sercem. Na szcęścieokazało się, że to tylko szmery czynnościowe i już wszystko w porządku. U małego za to przy badaniu stawów biodrowych wyszła stulejka :(. Czyli za jekieś 3 lata zabieg. Pozdrawim. Papatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, to ja. Coraz rzadziej już, bo jestem w wirze zakupów i przygotowywania siebie i Maćka na zmiany. To ostatnia niedzieeeela :-( Nie wiem czy w pracy będę miała teraz kompa, ale postaram się choć wieczorkiem tu zajrzeć (jak jeszcze będę miała siłę). Co do osczędności, to my już praktycznie jemy chleb z solą a i tak nie wystarczyłoby, żebym została z Maćkiem w domu. Nadal gram namiętnie w totka - idzie mi coraz lepiej, ostatnio nawet miałam 4-kę w Multi (na 10 skreśleń). Co do wagi - to mogłoby być lepiej, duuuuużo lepiej. Znajomi mnie pocieszają, że jak Maciek zacznie chodzić to schudnę. Taaaa! Jak on będzie stawiał pierwsze kroki to ja będę siedzieć 4-ma literami za biurkiem. A propos chodzenia, mam wrażenie, że Maćko zacznie siadać, raczkować i chodzić jednocześnie. Jak chcę go posadzić to usztywnia nogi i staje. A od wczoraj tak pięknie się awanturuje. Woła: nie,nie,nie! Kończę, bo padam z nóg - piorę, prasuję, gotuję na zapas. Doranoc dziewczęta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość july-a
Wetknę troche fizjologii... Dzisiaj mi odszedł czop śluzowy, ależ byłam podniecona tym faktem. No ale podobno to jeszcze nie zwiastuje rychłego finału, bo te "korki" :P odchodzą nawet do 2 tyg. przed porodem, no nie? Jak było u was? W ogóle to kurcze mam dziwnego powera i jeść mi się chce, a to podobno też sygnały organizmu który magazynuje energię na kulminacyjny etap. Buźki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
july_a mi czop odszedł jakieś tydzień przed finiszem, i to na skutek badania ginekologicznego wielkim metalowym wziernikiem brrr...nie zapomne tych szpitalnych sprzetów:( wiec spokojnie skoro odszedł to juz niedługo, oczekuj skurczy:) a jak sie denerwujesz to zawsze masz prawo podjechać do szpitala na KTG żeby sie uspokoić:) ja byłam w ciągłym strachu czy to teraz czy nie bo nie wiedziałam czy bede miec skurcze czy nie(moja mama w ogole nie odczuwała skurczy, jakby nie przyjechała na czas to kto wie gdzie bym sie urodziła;) wiec przed samym porodem chyba ze 3 razy byłam na badaniu kontrolnym KTG

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blondas młody wyczuwa pewno ze chcesz go opuścic i chce isc z Tobą:)Jejku kobieto trzymam za Ciebie kciuki!!! Moj w zasadzie mozna powiedziec ze raczkuje tyle ze póki co to do tyłu:)juz teraz musze go miec prawie cały czas na oku bo nieźle zasuwa:)a co bedzie dalej...ojoj:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :) poczytuję co u Was słychać, ale nie miałam za bardzo czasu napisać :( przepraszam. My jeszcze jesteśmy dwie w jednym ciele, a tak bardzo chcę mieć poród już za sobą. Tydzień temu na ostatniej wizycie lekarz powiedział, że jeszcze nie prędko, bo szyjka się nie skraca i w ogóle nie widać, by organizm szykował się do porodu :( W związku z czym w środę pojechałam jeszcze na obrone pracy magisterskiej i musze powiedzieć, że broniłyśmy się dzielnie :) rękoma i nogami (to córcia, bo rozpychała się wtedy niemiłosiernie) i ja- słownie :) A dziś jedziemy na ktg, zobaczymy co wykaże. Czop mi żaden nie odszedł, ale często miewam bóle takie od krzyża ku przodowi, cos na sty miesiączkowych tyle, że silniejsze :( MM nie będzie rodził ze mną i już się z tym pogodziłam. Prawdę mówiąc najchętniej urodziłabym w czasie kiedy on będzie w pracy, bo mimo, że nie będzie go przy mnie to i tak będzie się denerwował. A ja razem z nim zamartwiając się czy jeszcze siedzi na szpitalnym krześle na korytarzu, czy już zemdlony leży na podłodze :( Mimo braku MM przy mnie nie boje się jakoś porodu. Umówiłam się z położną - oddziałową ze szpitala, że będzie przy mnie przez cały poród, a wiem, że to solidna kobieta i bardzo sympatyczna. POzdrawiam wszystkie brzuchatki i mamusie, no a przede wszystkim topikowe maluchy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jola - jestem w szoku. Gdybym miała mgr bronić w ciązy to na pewno bym ze stresu urodziła! Zresztą jak znam siebie na pewno bym w ogóle nie podeszła do żadnej obrony tylko zajęła się ciążą :) Domicelka - to chyba dobrze że Twój Dzidziuś raczkuje do tyłu, w końcu od tego nazwa - raczkowanie - że najpierw dzieci poruszają się do tyłku, łatwiej się odepchnąć niż podciągnąć. A czym karmisz? I to samo do Blondaska - co już jada Twój Brzdąc? Bo ja wciaż mam kocioł w głowie, tyle sprzecznych informacji nazbierałam że zgłupiałam. Najpierw mi się trąbiło że co najmniej 6 mies. samo mleko, potem że od 4. mies. można kaszki, potem że można też i jabłko, kto inny mówił o zupkach - przy czym jedni że z masłem inni że broń Boże. No i jak na razie działam na chłopski rozum, wyczucie, instynkt itd i eksperymentuje na własnym Dziecku! Jak na razie zaliczylismy kaszkę bananową (pycha), jabłkową (już nie taka pycha), kleik (taki sobie), marchewkę z ziemniaczkiem (i z masełkiem :) - od biedy ujdzie) i soczek z owoców lesnych (oczywiście od 4. miesiąca, ale wcale nie najsmaczniejszy). W planach na najbliższe dni mam dodanie do marchewki z ziemniaczkiem pietruszki, potem może brokułka, buraczka i potem jakieś mięsko, pewnie kurczę, no i może jakieś jabłuszko spróbujemy, na początek gotowane, potem na surowo. A teraz poproszę opinię na ten temat :) Może Chromka i Natalinka sobie przypomną jak karmiły swoich łobuziaków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sashka, mi ręce i nogi opadły, bo wygląda na to, że Maciek jest uczulony na wszystkie owoce i warzywa :-( Nawet sama mu ugotowałam i też go wysypało. Już nie wiem co robić. Jeśli chodzi o wprowadzanie nowości, to karmiąc piersią wprowadzasz po 6 mies. a sztucznie - po 4-tym, dlatego my już eksperymentujemy. Wrzuciłam na youtuba 2 filmiki, chętne zapraszam: http://pl.youtube.com/watch?v=OHCWnPYbBhs http://pl.youtube.com/watch?v=iIBr0NR4KWA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laleczkaaaaaaaaaaaa
popieram dojrzale macierzynstwo :) Sama mam 25 lat ale narazie nie chce. Mysle ze tak okolo 33 bedie akurat :) Buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blondas ale super filmiki) najlepszy ten pierwszy jak młody dokazuje juz:)))ma chłopak charakter:) Sashka mój raczkuje do tyłu na całego już, od dzis nauczył sie podnosic tyłeczek i zginac kolanko, przy tym wydaje niezły okrzyk:)musze to nagrac, szkoda ze nie mam kamery:(dziewczyny wy nagrywacie z kamery Co do jedzonka, to jak Blondas zauważyła ze te co karmia piersia to dopiero po 6 mies wprowadza sie cos nowego, a Krzys w poniedziałek kończy 6 miesiecy(sic!) i jak do tej pory to wcina jedynie jabłuszko deser i marchewka, teraz chce dodać ziemniaczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Domi, ja nagrywam aparatem - cyfrówką. Matko! Już 6 miesięcy! Macio skończył 5 w tę środę. Ale nam te dzieciaki rosną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny, ostatni tydzień jest jak koszmar - dowiedziałam się,że mój ukochany Tata ma duży guz na płucach i liczne mniejsze przerzuty, nie kwalifikuje się z rożnych przyczyn do operacji . Nie umiem wyrazić co czuję, Tata to mój wzór i przyjaciel. Jestem jednocześnie załamana sytuacją i wściekła z bezsilności, bo trudno na to cokolwiek zaradzić... Zaczyna się teraz latanie po lekarzach i szukanie cienia szansy na choćby małą poprawę... Niestety zakończyło się to dzisiaj wizytą u ginekologa - od 2 dni miałam twardy brzuch i nieprzyjemne bóle w dole. Na szczęście Maleństwo jest bezpieczne, a ja dostałam sporą dawkę magnezu na wyluzowanie mięśni macicy i niską dawkę relanium na wypadek, gdybym nie dała rady zapanować nad sobą, gin mówi,że taka mala dawka od 14 tygodnia może być stosowana, oczywiście mam nadzieję,że będę musiała stosować ją tylko sporadycznie.Nospa na mnie w ogóle nie zadziałała rozluźniająco...Chciał mi wrzucić L4, ale ja wolę teraz chodzić do pracy, jak jestem z ludźmi to łatwiej mi and sobą panować no i muszę się na czymś skupić. Gdybym została w domu, płakałbym cały dzień.... koszmarny czas i tyle znaków zapytania.... przepraszam,że Was przygniatam smutnymi wiadomościami,ale mimo iż trudno mi o tym mówić, chyba muszę zacząć, czuję jak się duszę... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość july-a
Joy:(, bardzo , bardzo CI współczuję w tej sytuacji. To naprawdę przykre. Nawet nie wiem co napisać, ale przeczuwam jak bardzo jestes przygnębiona i jest Ci smutno. Miej wiarę ,że będzie dobrze. Trzymaj się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joy76 – a czy ta diagnoza jest potwierdzona w 100% czy tylko lekarz popatrzył na rtg i na tej podstawie wysół wniosek? Ja z taką sytuacją miałam do czynienia 2 tygodnie temu gdy mój dziadek trafił do szpitala. U niego stwierdzono guz jelita grubego z przerzutami do płuc. Nie musze pisać co czuła rodzina, roztoczono przed nami najgorsze wizje. Kazano nam samym podjąć decyzję czy chcemy go narażać na cierpienie i operować czy damy mu spokojnie dożyć końca jego dni. Te kilka dni przed operacją to był koszmar, chyba nigdy tego nie zapomnę. Jak przyszło co do czego to owszem guz jest, jeszcze nie wiemy czy złośliwy czekamy na badania histopatologiczne ale te zmiany w płucach okazały się zmianami z wiekiem a nie przerzutami, poza tym powiedziano, ze dziadkowi zrobią stomię i jak mama weszła do niego po operacji i zobaczyła, ze nie ma sztucznego odbytu to była przekonana, ze poprostu go otworzyli i zamknęli bo nie było co operować – a tu wyszło, ze nie jest tak źle. Lekarze zbyt łatwo szafują wyroki. Tacie jest teraz potrzebna wasza wiara w jego wyzdrowienie, musisz być silna i wspierać go ze wszystkich sił. On ma po co walczyć, przecież za 20 tygodni weźmie na ręce swoją wnuczkę lub wnuka – chyba w tej chwili dla niego nie ma większej motywacji do walki. Postaraj się być optymistką – wiem, ze to trudne ale nic więcej nie pozostaje, my możemy tyko mieć nadzieję, ze będzie dobrze reszta w rękach lekarzy i sił boskich. Dla Ciebie i maluszka 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joy, bardzo mi przykro. Będę trzymać kciuki, żeby wszystko bylo ok. Ja straciłam tatę 6 lat temu, więc rozumiem Twój smutek i niepokój. Duży buziaczek dla Ciebie - trzymaj się dziewczyno i pamiętaj o życiu, które nosisz w sobie. Mam nadzieję, że okaże się jak pisze Bella, że nie jest tak tragicznie. Domi, Maciek robi tak gdy jest zniecierpliwiony/znudzony lub sam nie wie co by chciał, ale by chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczynki Mam pytanie do Was -bo mnie to strasznie martwi - czy jak mąż jest przeziębiony i ma gorączkę to powinnam przerwać staranka? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joy Kochana! Nie wiem co mam napisać. Ciężko o jakiekolwiek słowa wsparcia, ale musisz teraz myśleć o tym kimś kogo nosisz pod sercem. Na pewno jest Ci strasznie ciężko ale pierwsza diagnoza to nie wyrok i na pewno nowy członek rodziny da Twojemu Tacie mnóstwo sił do walki. Jeśli nasz topik Ci w jakikolwiek sposób może pomóc to pisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witanko Joy Kochana po to tutaj jesteśmy żeby wspolnie podtrzymywać sie na duchu,taka diagnoza to nie wyrok wiem,że ciężko sie jest z tym pogodzić ale trzeba faszerować sie tylko optymistycznymi i pozytywnymi myślami,a to co złe wywalać od siebie jak najdalej,także kochana trzymam kciuki za Ciebie Dzidziolka i Twojego Tate no i uszy do góry Dziewczyny ja też przeszłam horror miałam robiony wynik na glukoze i po 50 mam164,a po 75mam142 u mnie już od środy jest dół chodze i rycze i cały czas martwie sie o Adulke dzwoniłam do lekarza i wyzyte mam w poniedziałek więc powiedział mi,że wszystko omówimy ale ja i tak już sie boje i tylko czekam co będzie dalej. Jeśli dobrze pamietam to któraś też miała podwyższony cukier prosze o jakąs rade w wolnej chwili. Tymczasem przesyłam buziaki dla Wszystkich Mamuś i Dzidziolków ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia - to pewnie mnie masz na myśli :) Ja też jak zobaczyłąm wyniki glukozy to oczywiście załamka, rozpacz, tragedia. Pocieszałam się że moje najbliższe koleżanki też miały cukrzycę w ciąży. Ale do rzeczy, jak już się trochę z tym oswoiłam to się okazało że to nie żadna tragedia, mnóstwo dziewczyn to ma, jak się okazało pod gabinetem :) Najpierw byłam przerażona tym cholernym liczeniem poziomu glikemii czy jakoś tak, że nie wolno jeść tego, tego i tego i liczyć, liczyć, liczyć. A potem się okazało że mam po prostu nie jeść słodyczy, unikać białego pieczywa i w moim przypadku niektóre owoce też się okazały chwilowo zabronione. Cukier i owszem mierzyłam skrupulatnie, ale jak miałam silne parcie na ciasto to widocznie organizm tego potrzebował :) Dzidziuś urodził się zdrowiutki i super się rozwija (odpukać!) Jak byś miałam jakies pytanka to wal śmiało. W każdym razie nie taki diabeł straszny, gwarantuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×