Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Smutna_siostra

WYBORY ŻYCIOWE- Świadek Jechowy

Polecane posty

Gość jestem ŚJ
ja też się za nikogo nie podszywam. jestem sobą i tylko sobą. na dziecinadę zakrawałoby wymyslanie 3 różnych nicków dla poparcia swoich racji. :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ŚJ
do calamity jane--- to było tylko i wyłącznie skierowane do yżki dziegciu, która stwierdziła że się za mnie pomodli bo błądzę. a to skojarzyło mi się ze starszymi paniami w charakterystycznych nakryciach głowy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ŚJ
c.d. które modlą się za wszystkich błądzących, czyli tych, którzy robią inaczej niż one by chciały, OK? bez urazy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, za kogo ona chce się modlić, przecież to Smutna_siostra prosiła o pomoc :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ŚJ
a tymczasem smutnej siostry nie ma... chciałem tylko ci , smutna siostro powiedzieć, że traktuj ŚJ jak ludzi- a z ludźmi zawsze można się dogadać. przeczekaj okres "buntu" swojej siostry i nie trać z nią kontaktu. wyobraź sobie sytuację na odwrót-- twoja cała rodzina to SJ a ty nagle odkrywasz że katolicyzm to jest to. pojawia się dylemat- to, jak zostałaś wychowana staje w opozycji do tego co ci wewnętrznie odpowiada. możesz albo początkowo odciąć się od bliskich, sądząc że nie zrozumieją i narodzi się konflikt (twoja siostra tak zrobiła), albo starać się ich przekonać do swych racji, jeśli starczy ci odwagi. jak byś chciała aby z tobą postąpiona w tej sytuacji? oczekiwałabyś zrozumienia. i to ci radzę. musisz okazać się dobrym psychologiem..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem ŚJ---> Do kogokolwiek byloby nie skierowane niesmacznie zabrzmialo :( Prosisz o tolerancje, a sama ranisz uczycia katolikow... ;) Ale never mind... Nie to chcialam. JAk napisalam w pierwszym swoim poscie... Dla mnie to jest niepojete, ze ta nowonarodzona SJ oklamywala swoja siostre, udajac ze cieszy sie z mieszkanai, robiac plany na przyszlosc. Sposob w jaki postapila jest ponizej pasa... PO co teraz komu takie wielkie mieszkanie??!! MYslala tylko o sobie!! A tak chyba jako dobry czlowiek (za jakich maja sie SJ) nie postepuje, nie? :( a lyzka dziekciu jest, a nie dziegciu... zrobilas blad w nicku... Specjalnie, czy niechcacy? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ŚJ
tak, zgadzam się. postąpiła beznadziejnie. ale chodzi o to, że tu wyznanie nie gra roli- każdy mógł tak postąpić po prostu (razem czy osobno, bo już po tym dziek/gciu się gubię:)) ZE STRACHU. w ich relacji zabrakło szczerości.według mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DLa mnie wazniejsza jest rodzina niz jakakolwiek terminologia, nazewnictwo, a tym ramym wiara wyznawana :O A skoro wczesniej nie bylo zadnych objawow domniemanego \"buntu\" uwazam, ze to bracia ze zboru taka decyzje \"zasugerowali\"... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obecnie, słowo \"dziegieć\" lub \"dziegć\" utrwaliło się w porzekadle mówiącym o tym, że \"łyżka dziegciu zepsuje smak beczki miodu\". Musiała to być substancja paskudna, a przez to, jak się teraz może wydawać, niepotrzebna. A jednak naszym pradziadkom bez dziegciu trudno byłoby sobie wyobrazić codzienne życie. W \"Małej encyklopedii leśnej\" (wydanej w roku 1980) pod interesującym nas hasłem czytamy: \"Dziegieć, dawna nazwa smoły, produktu destylacji roz- kładowej drewna, ciecz ciemnobrunatna, miesza- nina związków fenolowych, węglowodanów i terpenów, stosowana dawniej jako środek lecz- niczy na schorzenia skóry\". Jest to bardzo skromna informacja, która nie odzwierciedla tego, jak ważna dla naszych przodków, i to przez kilka tysiącleci, była ta substancja. Zastosowanie dziegciu było bardzo szerokie. W medycynie ludowej używany był jako środek na przeróżne choroby skóry, działał anty- bakteryjnie i dezynfekująco. Nasycano nim odzież lnianą i wełnianą w obronie przed robac- twem, u zwierząt domowych leczono nim dolegliwości racic, kopyt i kości. W postaci gęstszej używany był w połączeniu ze smołą do uszczelniania beczek i innych drewnianych pojemników. Stosowano go jako smar do piast kół, środek impregnujący liny i skóry, klej do mocowania grotów strzał, maź, do której w pastkach (pułapkach) przyklejały się ptaki, a także po prostu jako uniwersalny klej i uszczel- niacz. Jako mazidło do smarowania osi kół w wozach dziegieć był niezastąpiony do chwili upowszechnienia się smarów pochodzących z ropy naftowej. Z dziegciem jako smarem wiąże się inne, bardziej uniwersalne, powiedzonko: \"kto smaruje, ten jedzie\"; początkowo miało ono odniesienie jedynie komunikacyjne, zupełnie już przecież zapomniane. Dziegieć w języku wielu narodów sło- wiańskich używany jest na oznaczenie produktu suchej destylacji kory brzozowej. Już tysiąc lat temu otrzymywano go w prosty sposób. Tak się przynajmniej wydaje archeologom, którzy za pomocą eksperymentów próbowali odkryć, jak wyglądał proces pozyskiwania tej substancji. Ustalono, że najprawdopodobniej w zagłębieniu umieszczano gliniane naczynie, na które sta- wiano garnek z kilkoma otworami w dnie. Garnek wypełniany był paskami kory brzozowej i zamykany pokrywką. Całość starannie oblepiano gliną. Gdy tylko przeschła, na taką skorupę układany był stos drewnianych szczap, które palono kilka godzin. Po wygaszeniu, otrzymy- wano w górnym naczyniu węgiel drzewny, a w dolnym ciemny i rzadki dziegieć. P.S. - ten nick zarezerwowałem ponad rok temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ŚJ
a może smutna siostra nie chciała dostrzec że coś jest nie tak, bo wydawało się jej że każda jej decyzja jest najlepszą dla siostry? rany, ale mnie zjadą za chwilę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ŚJ
dzięki za wyjaśnienie o tym dziegciu- czyli dobrze mi się zdawało, że przez G . a już miałem łyżkę dzieKciu przepraszać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lyzka dziegciu jest poprawnie ortograficznie... Ale mi chodzilo o to, ze nick to nazwa wlasna i jezli ktos ma w nicku lyzka dzieKciu to wypada mowic tak (bez wytykania, ze to blad, bo byc moze jest to zamierzony blad :P ) Jesli uwazalaby, ze to lipne wybory (studia, mieszkanie itp) to po cholere by sie cieszyla i udawala szczesliwa? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ŚJ
dobra, już czaję o co ci biega z tym nickiem:) a po cholerę mnóstwo ludzi każdego dnia popełnia błędy? ludzie- ona o ile dobrze wiem ma dopiero 18 lat!! w tym wieku większe głupoty się robi, nie wolno się załamywać i spisywać ją na straty. i pochopnie oceniać i mówić że jest be bo teraz siostra cierpi. poza tym żeby o niej dyskutować trzeba by poznać człowieka, no nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale czy to nie odrobine podejrzane, ze ten bunt pojawil siew takich a nie innych okolicznosciach? ;) Wstapila do SJ... Jesli nawet Ty uwazasz, ze popelnila blad (zgadzam sie - kazdy ma prawo; jestesmy tylko ludzmi) to dlaczego zaden z braci ze zboru z nia nie porozmawial i nie wplynal, na rozwiazanie sytuacji? A to dlatego, ze bracia ze zboru uwazaja sie za wazniejszych dla nowej duszyczki w ich szeregach niz rodzina :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ŚJ
słuchaj, jane-- miałem babcię, która będąc zagorzałą katoliczką wykorzystywała każdy moment gdy byliśmy w domu sami i mówiła o mojej mamie-ŚJ- że jest zsekty, że mąci mi w głowie, że mam mamy nie słuchać. sądzisz, że księża jej tak kazali? każdy ma swój zdrowy rozsądek, tylko czasem nie chce go słuchać w imię jakiejś idei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche inna sytuacja... Bracia ze zboru powinni wykazac sie wieksza tolerancja i empatia i wiedziec co czuje odrzucona rodzina. Moim zdaniem ona zostala zle nastawiona przez SJ :( (ale nie twierdze, ze we wszystkich zborach jest tak samo!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmm łyzko dziegciu
łyzka dziegciu mowisz ze ten nick zarezerwowalas ponad rok temu a pod nim napisalas 6 postow. W tym 4 na tym topicu. Podejrzanie malo udzielalas sie na kafeteri przez rok, (bioroc pod uwage ze na tym topicu napisalas 4 posty) Ps. to tylko takie moje przemyslenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ŚJ
mogło tak być , że ją źle nastawili. tylko w ich przekonaniu chcieli dobrze. dzięki za zrozumienie, tzn że nie uogólniasz. obecnie rzadka cecha, cnota wręcz:) pozdrawiam szczerze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ŚJ
to było do calamity oczywiście:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmm łyzko dziegciu---> MOge odpowiedziec za lyzke...?? Ja tez mam pare nickow, ktore zarezerwowalam sobie daaaawno temu. W ogole nie uzywane niektore do niedawna byly = mialy 1 post ;) To nie znaczy, ze lyzka klamie :P jestem ŚJ---> O ile jestem w stanie zrozumiec decyzje o rezygnacji ze studiow (w swietle zasad panujacych u SJ) to wyprowadzka z mieszkania i odciecie sie od rodziny nawet trudno mi jest skomentowac :( Czy w tym momencie bracia ze zboru nie powinni jej naprowadzic na wlasciiwa droge? :( A skoro trafila do takiego lipnego zboru to czy jej siostra nie powinna starac sie ja stamtad wydostc? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ŚJ
trudna sprawa. pewnie masz rację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem śJ - no cóz człowieku, troszkę mijasz się z prawdą. Nie ma czegoś takiego jak zróżnicowanie zasad obowiązujących w danym zborze w zależności od tego czy jest postępowy, czy nie. Przeciez Wy nawet broszurki macie jednakowe na cały swiat, żeby czasem jakichkolwiek różnic nie było w rozumieniu zasad, praw czy czegokolwiek innego. A jesli chodzi o to, dlaczego siostra Autorki zachowała się tak a nie inaczej - no cóz, to tez wynika z obowiązujących w Organizacji zasad. W ksiązeczce \"Tajemnica szczęścia rodzinnego\" (str.189) piszecie np. : \"więzy rodzinne nie powinny okazać się silniejsze niż służenie Jehowie\" - a przecież służyć Jehowie to nic innego jak wypełniac polecenia Organizacji... Mimo tego, co tk pięknie wypisujecie w innych broszurkach na temat rodziny - jak to wszystko cudie u Was wygląda, tak naprawdę rodzina nie przedstawia dla was większej wartości. Najważniejsza ma być Organizacja - i już. Zwłaszcza, jeśłi rodzina sprzeciwia się temu, ze ktos chce zostać śJ. I to dlatego zrywacie kontakty z rodzią, przyjaciółmi - bo najważniejsza ma być Organizacja i wypełnianie jej nakazów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A przyczyna takiego stanowiska w sprawie rodziny jest prosta - cżłowiek pozbawiony rodziny ( z która zerwał przecież właśnie kontakty) staje sie bardziej poddatny na wszelkie dziąłania śJ. Nie ma już w nikim innym oparcia i pomocy - pozostają mu już tylko śJ. Nikt nie powie mu z miłością i prawdziwa troska, że błądzi - bo nikogo oprócz śJ obok niego nie ma... I nie ma też do kogo zwrócić się z prośbą o pomoc spoza grona śJ - bo sam się od wszystkich nie-śJ odsunął...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do: żalutek prawdziwy \\\\\\\\\\\\\\\"więzy rodzinne nie powinny okazać się silniejsze niż służenie Jehowie\\\\\\\\\\\\\\\" - a przecież służyć Jehowie to nic innego jak wypełniac polecenia Organizacji... :-( Czyli Organizacja ponad wszystko? A gdzie rodzina? A gdzie kochaj ojca swego i matkę swoją ... ? ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do jestem ŚJ - Moja siostra ma bardzo rzadką grupę krwi A1 Rh – Zawsze chciała mieć dzieci…… Jej przyszły mąż ma B Rh+ będzie w czasie ciąży potrzebowała opieki bo jej organizm potraktuje ciążę jak obce ciało w organizmie…. A ona wtedy nie przyjmie krwi…. Czy z tym tez mam się pogodzić ;-( Przepraszam ale ja Was trochę nie rozumiem … ;-( Co macie takiego w sobie, że człowiek staje się inny? ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiedź na: \"jestem ŚJ a tymczasem smutnej siostry nie ma... chciałem tylko ci , smutna siostro powiedzieć, że traktuj ŚJ jak ludzi- a z ludźmi zawsze można się dogadać. przeczekaj okres \"buntu\" swojej siostry i nie trać z nią kontaktu. wyobraź sobie sytuację na odwrót-- twoja cała rodzina to SJ a ty nagle odkrywasz że katolicyzm to jest to. pojawia się dylemat- to, jak zostałaś wychowana staje w opozycji do tego co ci wewnętrznie odpowiada. możesz albo początkowo odciąć się od bliskich, sądząc że nie zrozumieją i narodzi się konflikt (twoja siostra tak zrobiła), albo starać się ich przekonać do swych racji, jeśli starczy ci odwagi. jak byś chciała aby z tobą postąpiona w tej sytuacji? oczekiwałabyś zrozumienia. i to ci radzę. musisz okazać się dobrym psychologiem..\" Aż mnie to zdziwiło! Jesteś ŚJ i piszesz rady dla mnie? Dziękuję! Mnie zabolało to, że KŁAMAŁA, oszukiwała itd (wszytsko o czym pisłam wcześniej) a mnie się wydawało, że ŚJ to ludzie: niepalący, niepijący, niekłamliwi i ogólnie takie \"wzory\" a tu się okazuje, że to wszystko kłamstwo i obłuda ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że twoja siostra popełniła błąd, za który odpowiada osobiście, nie obarczaj tym zboru. Jako typowa neofitka potraktowała zalecenia wiary z przesadną gorliwością i być może z pewną dumą podkreśla różnice doktrynalne. Nie traktuj sprawy ambicjonalnie, pozostań jej przyjacielem. Na pewno będzie dobrze !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbartekk
widzę, że następna osoba zauważa zakłamanie ŚJ,- 'nie muszą być porządni i dobrzy, bo tacy to oni będą za tysiąc lat, gdy będą żyć w raju na ziemi i wtedy będą doskonali, teraz dopuszczają się największych przekrętów" - miałem żonę która się przerobiła na ŚJ. i znam zasady werbunku. SIOSTRO bez pomocy ludzi zajmującymi się uzależnionymi od sekt nie masz najmniejszych szans. wejdź w kontakt z ludźmi ze "Słowa Nadziei" Oni zajmują się m.in. taką problematyką. Nie możesz pozwolić sobie na naukę na własnych błędach bo stracisz siostrę na dobre. Jesteś sama przeciwko armii ludzi zajmujących się pozyskiwaniem akwizytorów na całym świecie( jak widać pozyskują bardzo skutecznie). pozdrawiam, i bądź bardzo ostrożna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×