FACECI NA POZIOMIE, BOJĄCY SIE WYJSC POZA NET

Indiana... wierz, że ta niezależność chwilami bokami wychodzi... Czasem przychodzi po prostu czas, kiedy człowiek chce kochać... i już.:D

przyznaję wam po części rację:) z jednej strony byłoby miło, z drugiej przestałem wierzyć. Mnie akurat jest dobrze jak jest

Okazuje się ,ze to nie tylko ja jestem ,,hałdziarzem".Witam wszystkich miło i moich ziomków ,którzy wychowali się w cieniu hałd

Dlaczego połowę tekstu zezarło cos:(:(:

Chyba ktos głodny :):)

Jak dobrze ,że dzieci mam duże :),

Indiana... mnie póki co też... mam święty spokój, nie musze się martwić o jeszcze jedną osobę w swoim zyciu... wolna i niezależna... tego też trzeba posmakować :P Wiem co czujesz:D

Zwiazek mały czy duży zawsze moż e sie rozpasć(ZSRR),pozostaja tylko miłe wspomnienia i to trzeba zachowac w pamięci a ,,nie w uwiędłych laur liść z uporem stroic głowę".

Też mam niezależności po uszy jak mam zrobic stertę prania ,wtedy oczy wędrują do góry i westchnienie się wydobywa za bratnią duszą co by powiesiła pranko:0

Rysiek!! jak możesz!!!:D widzę, że potrzebna Ci pralka automatyczna. Nie spodziewałem się takiej szczerości;) Altantis, cieszę sie że podzielasz mój punkt widzenia;)

Witam tych których dzis jeszcze nie witałam :Kobieto, Indiana, Atlantis, Rysiu Rysiu to tylko ze względu na pranie wznosisz oczy do nieba :D Niezależność .... fajna jest ale daje sie we znaki w momentach kiedy pozostajemy sami w długi jesienny wieczór a w telewizji kolejny beznadziejny serial, wszystkie ksiażki z domowej biblioteczki wyczytane. Owszem pozostaje net albo spotkanie z przyjaciółmi ale i tak czegos brakuje .

czegoś... jakie tam, czegos? Oczywiście że bliskości i ciepła drugiego człowieka.

witam wszytkich :)... tak czytam o niezależnosci i zastanawiam sie co czują ci którzy mają ją od lat na codzien ? a moze własnie mają jej dość wmawiając sobie ze własnie tak jest ok ?

Niezależnośc traci wartość jak trzeba nauczyć się czynności nie przewidzianych dla płci, typu wiercenie dziur tudzież skręcanie mebli..:P

Nomad, nikt niczego sobie nie wmawia... ;) My , to znaczy ci niezależni w skrytości ducha marzymy o tej drugiej połówce...:) Ale wiesz... musimy na codzień trzymac fason.:D

heheehhe przerabiałam odśnieżanie, rąbanie dzrewa, wrzucanie wegla i kopanie ogródka :) Pare dni temu wymianę kontaktów a dzisiaj klejenie akwarium ;) Te czynnosci mnie nie przerazają, prędzej samotnosć... cisza w domu i pustaka kiedy wieczorami dzieci wychodza np na imprezy albo gdzieś do znajomych... dobrze ze pies i kot są moimi wiernymi kompanami ;)

oooo znam kobiety które sobie swietnie radzą z pracami przewidzianymi dla meżczyzny :) wymienią zamek, odsniezą chodnik i skleją akwarium :) zupelnie tak jak umiały by to od zawsze

Atlantis40 >>> nio to specjalnie sie nie pomyliłem ;)

Cześć Nomad :D

jakoś nie potrzebuję nikogo do gotowania, prania i prasowania. Cholera, już od dawna podejrzewałem, że jestem "inny":) Jeżeli piszę, że jest mi z tym do twarzy (czytaj: dobrze), to znaczy jest mi dobrze. Akurat trzymanie fasonu powiewa mi i wisi...:)

Ja te mam psa i kota... i to fakt, że są nieodłącznymi kompanami :D

Nie na darmo zwiesz się Indiana... taki ktoś zwykle ciągle gdzieś powiewa i wisi...;) A to nad skałą, a to nad kłebowiskiem węży... :P Nomad... ano nie pomyliłeś się... ale nie warto mieć satysfakcji... twarda jestem i tyle .. jak Roman Bratny :D Vivian

witaj vivian ;)

indiana69>>> no nie ...prac i prasowac potrafie tez tylko ze jak ugotuje to raczej na to patrzeć niż jeść :)

A no witojcie, witojcie ale zaraz będę musiała się pozegnać bo córka pracę pisać musi więc mnie o 20:00 pogoni od kompa :(

vivian >>. to jeszcze całe 24 minuty :)

Niech napisze najpierw na brudno... ręcznie :) Mnie też wyrzuci na trochę, ale później wrócę..;)

Oj Nomad, wiesz ze w razie czego masz sms-owe pogotowie kulinarne ;)

nio :) i w dodatku pogotowie serwuje smaczne jedzonko ... takze nie pozostaje mi nić jak stać sie niezależnym :)

Czy chodzi o pizza hut? :P Bo to pyszne chyba nie jest..;)