Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Accu81

Klinika NOVUM

Polecane posty

Ani dlatego napisałam, że lepiej jeśli poczekasz. Wydawało mi się, że pregnyl może zafałszować wynik testu siusianego nie krwi. Ja na twoim miejscu bym poczekała. Wiem, ze to trudne. Ja miałam 7 zabiegów in vitro i wiem co to znaczy czekać.Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ani@
Mena! Jesteś Bohaterką! 7 inv? A te wszystkie leki stymulujące jak na Ciebie działały? Ja po clo mam + 5 kg aż się boję co będzie przy stymulacji do inv, jeśli nam się tym razem nie udało. Poczekam z testem do niedzieli, nie dłużej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Felicity100
Ani@, jeden dzień cię nie zbawi. zrób bhcg w poniedziałek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Ani@, dziewczyny mają rację, lepiej poczekać z testem, szczególnie tym siusianym bo jest on jednak mniej czuły niż poziom hormonów z krwi(beta HCG). W 10 dni po transferze świeżym cz mrożonym może być robiony test ale tylko z krwi, bo zarodek przy transferze ma już 2-3 doby. Po inseminacji najlepiej odczekać te wskazywane 14 dni. Wierzę,że będzie dobrze, ja się doczekałam i po 11 tygodniach jeszcze nie mogę uwierzyć, że mój cud trwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Felicity100
Ani@, posłuchaj dwóch doświadczonych 11tygodniówek ;) Spędźcie miłą niedzielę, zrelaksujcie się, nie myślcie o testowaniu, dzień minie a poniedziałek zrobisz bhcg i będziesz mieć 100% pewność. A jak zrobisz sikacza w ndz to może coś wyjdzie a może nie wyjdzie, 2ga kreska będzie blada i się będziesz zastanawiać całą niedzielę tylko po to żeby w poniedziałek i tak zrobić bhcg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ani Bohaterka to za dużo powiedziane. Nie czuje się nią wcale.Ja po prostu ponad wszystko na świecie chciałam mieć dziecko. Każda stymulacja to wyczyn dla organizmu.Ja wzięłam kilkaset zastrzyków i nie powiem, że były mi one obojętne. Brzuch odmawiał posłuszeństwa, nie miałam miejsc na wkucia, próbowałam w udo,itd.Po pierwszej punkcji byłam przestymulowana więc przerobiłam prawie wszystko. Też przytyłam ale to akurat pikuś. Po ciąży zamierzam to wszystko zrzucić:)Ale uwierz mi, zapomnisz o tym wszystkim jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki jak tylko poczujesz, że masz w sobie nowe życie.Ja czasami jak słyszę, że ludzie mają problem z ciążą to jest mi smutno. Mam takie poczucie, że to niesprawiedliwe, że ja tak się cieszę a ktoś z boku płaczę.Zazwyczaj mama sprowadza mnie na ziemię i przypomina, że przez ostatnich kilka lat to ja płakałam i że zasłużyłam zwyczajnie na to co sie teraz dzieje. A ja nie mogę nadal uwierzyć w to szczęście które mnie spotkało. Jak jestem sama to wyje jak bóbr za każdym razem jak mały kopie z całych sił-ze szczęścia. Tobie z całego serca życzę tego samego. Wytrzymaj z testem. Będzie dobrze. Najważniejsze to wierzyć i się nie poddawać, nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ani@ Ja również radziła bym Ci poczekać do poniedziałku i zrobić betę. Wiem że to czekanie jest straszne sama nie raz przez nie przechodziła i wiem że każdy dzień ciągnie się nie do zniesienia, ale w sumie jeden dzień może jakoś dasz radę. A chyba lepiej być pewnym na 100% jak jest niż potem snuć domysły ze może tak a może nie. Ja jak zaszłam w ciążę to betę zrobiłam w 11 dpt. i jak wyszła pozytywnie to tak dla własnej ciekawości zrobiłam test siusiany i powiem Ci że gdyby nie wynik bety to nigdy nie uwierzyła bym w to że nam się udało. Bo ta druga kreska była tak blada że ledwie widoczna. Więc z własnego doświadczenia doradzam Ci betę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ani@
Dziewczyny, wczoraj zrobiłam sikacza, jedna kreska. Duphaston mi się skończył, okresu nie mam, chociaż jestem spuchnięta jak balon. Dziś i jutro mam urwanie głowy w pracy więc jak do środy nie dostanę okresu to zrobię BHCG. Mam przeczucie , że się nie udało...opuszcza mnie powoli mój wrodzony optymizm :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ani poczekaj na wyniki krwi. Nie chcę się powtarzać. Test siusiany jest do dupy-takie jest moje zdanie. Bez sensu twoje nerwy.Trzymam kciuki nadal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ani@
Dziś dostałam okresu, trudno, 800 zł poszło na marne, szlag mnie trafia! Nie wiem co robić z tym invitro, mam objekcje natury etyczno - pustoportfelowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ani bardzo mi przykro. Co do in vitro to jeśli masz jakieś wątpliwości to musisz się ich pozbyć bo wtedy ta walka w ogóle nie będzie miała sensu.Dylemat finansowy jest zrozumiały bo kasę trzeba jakoś zorganizować.A przy kilku próbach robi się to niezła sumka.Co do względów etycznych to już musisz sama sobie odpowiedzieć co jest dla ciebie ważne.Ja nie miałam wątpliwości podchodząc do całej procedury. Ty też nie możesz mieć. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Ani@ Bardzo mi przykro, że się nie udało, wiem jak możesz się czuć bo sama wielokrotnie przez to musiałam przejść. Jeśli chodzi o in vitro to rozumiem Twoje rozterki, zwłaszcza te finansowe. My z mężem walczyliśmy przez 8 lat oczywiście z przerwami ze względu na finanse. My musieliśmy się spieszyć bo wiek nas gonił, próby zaczęliśmy już po 30-stce. Byłam w różnych miejscach, gdzie zostawiałam sporo kasy, naciągano nas na wiele zbędnych kosztów, dopiero w Novum się udało chociaż tu tanio też nie jest. Stymulacja dała 10 komórek ale nie wszystkie zdecydowaliśmy się poddać zapłodnieniu(tylko 6). Wprawdzie lekarze byli zdziwieni, bo to zmniejszało nasze szanse, ale ja ze względów przekonaniowych i mojej aktualnie przekroczonej 40-stki wiedziałam, że jeśli mi się uda to większej liczby zarodków nie będę w stanie wykorzystać. W razie porażki zabezpieczyłam się jedynie w ten sposób, że dałam do zamrożenia same moje komórki, które można jeszcze będzie spróbować zapłodnić potem (chociaż same jajeczka mają mniejsze szanse przeżyć rozmrożenie niż te już zapłodnione). A jeśli chodzi o finanse, to zbieraliśmy je w przerwach między zabiegami. Początkowo wierzyłam, że może jak się wyluzuję, to zdarzy się cud, ale to są chyba złudne nadzieje, rzadko się udaje.Ja wierzę, że swój obecny cud sobie wymodliłam bez względu co na ten temat mówią hierarchowie kościelni. Jak powtarza doktor Lewandowski, oni w laboratorium tylko łączą komórki, reszta w rękach Boga. Uwierz, że dasz radę i będziesz mamą, to daje siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Worek
Czołem dziewczyny. Wpadłem zobaczyć co u Was słychać i widzę trochę szczęścia i trochę nieszczęścia. Pozdrawiam wszystkie i życzę powodzenia w staraniach. Worek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Felicity100
Ani@, bardzo mi przykro. Nie poddawaj się, warto walczyć. Byłam dziś na usg bo od tygodnia kłuje mnie w lewym boku i przy okazji zobaczyłam juniora. Machał rączkami i dziś wiem, że dla tego widoku zrobiłabym wszystko. Też nieraz chciałam się poddać, nawet nie wiem skąd wzięłam siłe by walczyć ale wiem, że było warto. Musisz wierzyć, że i tobie się w końcu uda. nie rezygnuj z marzeń. Trzymam mocno kciuki i wierzę że i Tobie się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mad74
witam wszystkich- boziuuuu jak mnie tu długo nie było- dzis szukałam swoich wypowiedzi na tym forum - znalazlam z 4.02.2009 kiedy to było:) wiosna6 , worek, zapamietałam te niki:) wiosna co u Ciebie? worek a u Ciebie:) ja po 9 transferch- 3x dawstwo i nic- i kiedy powiedziałam ze juz dosc zaszłam cudem - naturalnie- i dzis mam synka- 11.07 bedzie konczyl 8 miesiecy- CUDA SIE ZDARZAJĄ!!!! ZYCZE WSZYSTKIM WYTRWAŁOSCI _ WARTO!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyndi
Mad74 jak ja bardzo się cieszę z Twojego szczęścia............. Nie raz tu na forum pytałam się co u Ciebie i cały czas cisza. Zastanawiałam się co z Tobą i z Twoim małżeństwem. Ale jak widac te kryzysy są za nami. Teraz pewnie będą następne niespodzianki bo takie jest życie. My w lipcu kończymy roczek. Mały człowieczek jest baaaaaaardzo absorbujący. W domu dziadostwo. Zabawki wszędzie. Z szuflad w kuchni wszystko jest wyciągane. Tego schylania mam troche i się śmieję , że areobic mi nie jest wcale potrzebny. Wieczorami padam z sił. Pozdrawiam Cię serdecznie i jak masz ochote to się odzywaj. Dziewczyny też potrzebują naszego wsparcia , tak jak My go potrzebowałyśmy. A Was kochane staraczki też pozdrawiam i trzymam kciuki. Ja jestem przykładem, że w moim przypadku udało się za siódmym razem. Co nie było łatwe dla psychiki i reszty. Ze spłacaniem długów borykami się do dziś i borykac będziemy dalej. Ale cóż................ Dla TEGO kochanego uśmiechu małego człowieczka WARTO! Nie poddawajcie się. Nikt NAM nie powiedział , że będzie łatwo. TAKIE ŻYCIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mad i ja szczerze ci kibicowałam. Takie historie są najpiękniejszym zakończeniem tych męczarni, przez które trzeba nieraz przejść aby osiągnąć cel.Cyndi ma rację-szkoda, że tak mało dziewczyn ze starej ekipy się odzywa. Nic tak nie dodaje otuchy jak świadomość, że jest ktoś kto przeszedł to wszystko i kto może powiedzieć, że było warto.Dla mnie wasze historie były jak lekarstwo. Też jestem ogromnie ciekawa co u wiosny, am29 i reszty dziewczyn. I ja uważam, że nigdy nie wolno się poddawać.Ja bym sobie tego teraz nie darowała.Jeszcze nie wiem jak wygląda moja córcia a już nie pamiętam jak wyglądał mój świat zanim czułam jej mocne kuksańce. I teraz wiem, że warto było czekać na te chwile. A przecież te najpiękniejsze są dopiero przede mną. Pozdrowienia dla starej i nowej ekipy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość novumowa tez
mi tez sie udalo w novum, jak zaczelam sie badac to mi wyszly rozne choroby,ktore mi nie pomagaly zajsc w ciaze.za 3 transferem sie udalo.mialam rozne przeszkody i przejscia.zajelo mi to 3 lata, kilka operacji.mnostwo kasy,morze lez i depresja. dlatego trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny, ktore probuja. wielu sie udaje pomimo roznych przeszkod. wiem,teraz mi latwo mowic, ale gdy mi sie nie udawalo nie widzialam sensu w zyciu. wiem jak to boli. z calego serca zycze wam duzo sily,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mad74
CYNDI dziękuje , że o mnie pytałas, a ja nie wymieniłam Twojego nika jak wrociłam tu na forum- :( poprostu pozapominałam - sporo przeszlam-, ale cel zycia osiągniety - pokonałam to co niemozliwe i choc lekarze mówili, ze nic z tego jest!!! i Tobie gratuluje z całego serca, żeby Ci się dobrze wiodło, bo kryzys w moim małżeństwie sie pogłebił- teraz mąż walczy z chorobą- ja nie jestem mu w stanie pomóc- niestety juz nie mam siły..... A Wy młode dziewczyny , które tu teraz na forum jesteście- WALCZCIE choćby nie wiem co sie działo.. Cyndi- pozdrawiam serdecznie!!! mad74

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyndi
Mena ja cały czas myślałam, że będzie synuś............................... Mad jak nas życie nie zaskoczy z jednej strony , to zaskoczy z drugiej. Trzymaj się kochana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cyndi i ja też tak myślałam:) A tu ku zaskoczeniu wszystkich jest panna. Ale trzymam te koszule męskie, co ich nakupiłam całą masę dla braciszka.Rodzeństwo czeka w novum a ja nie zamierzam ich tam zostawić:) Teraz już przywykłam do tej myśli ale na początku było mi dziwnie. Co ze mnie za matka-pół ciąży gadać do brzucha-syneczku.Zero instynktu:) Tak naprawdę jest mi wszystko jedno czy to syn czy córka. Niech będzie tylko zdrowe i wytrzyma w brzuszku jak najdłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m81
Witam Ja jestem po 3 inseminacji i udało się .Jestem najszczśliwszą osoba pod słońcem!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m81 moje gratulacje i oby więcej takich wiadomości na tym forum. W ogóle to ostatnio jakoś strasznie tu pusto. Dziewczyny odzywajcie się częściej viola1307, captcha, róża 77 - co u was Mena a Ty jak się masz właśnie przeczytałam że z chłopczyka wyszła dziewczynka, ale co to za różnica najważniejsze ze wszystko ok i ze będziesz mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również spieszę z gratulacjami. A u mnie wszystko ok, poza małą anemią. Nic jednak nie szkodzi, szybciutko nadrobimy niedobór żelaza.Oczywiście, że płeć nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. W novum czeka rodzeństwo dla naszej córci także męskie koszule mogą się jeszcze przydać:) No i jestem coraz większa. W ogóle nie przytyłam w biodrach ani tyłku za to brzuchol mam potężny. Wszyscy ze mnie żartują, że na początku idzie mój brzuch dopiero ja:) Jak ja bym chciała już urodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość captcha
mena Spokojnie przyjdzie czas na ciebie niech dzidzia jeszcze rośnie . No pewnie że nie ważna jaka płeć aby zdrowe. szczęśliwa mama 81 szczerze to nie odzywam się bo nie mam o czym pisać ,ale jak najbardziej jestem nabierzonco u mnie nic ciekawego pierwszy cykl natural. nie powodzenie ,kaskię już mam ale jeszczę ze dwa ,trzy miesiące poczekam na cud i może dopiero zacznę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julciaaaaa
hej dziewczyny, jestem tu nowa ale mam do was prosbe czy któras z Was leczy się u dr. hanny Starosławekiej w NOVUM. jesem do niej zapisana na poniedziałek i szukam opinii na jej temat... Moze sie po krótce przedstawię... mam 31 lat mam juz synka wieku 4 lat ale o drugie dziecko staram sie od niemal roku bezskutecznie...moja lekarka dotychczasowa mnie zaewiodła wiec jestem zmuszona szukac lekarza który pomoze mi zajść w ciążę i ewentualnie ja potem poprowadzi... bede wdzieczna za wszystkie spostrzezenia i opinie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja leczyłam się u dr.Szulca ale drugą inseminację robiła mi dr Starosławska. Bardzo przyjemna kobieta. Nic konkretnego nie mogę powiedzieć bo zmierzyła mi pęcherzyki i kazała się przygotować do inseminacji. Ja osobiście jestem bardzo zadowolona z mojego dr Szulca :) Dziewczyny mie poddawajcie się. Ja teraz też byłam przekonana że ta trzecia inseminacjia mi nie wyszła już dwa dni po tak mnie bolał brzuch że myślałam że nie dam rady. No i później im bliżej@ tym gorsze bóle brzucha i już załamanie że napewno to @ a z dzidzi znowu nici ale udało się teraz jestem w 11 tyg. już słyszałam bicie serduszka. Teraz tylko jak się już udało to cały czas się martwię żeby było wszystko ok. Ale wierzę i cały czas się modlę za moje maleństwo. Też miałam PCO byłam stymulowana hormonami bo nie miałam owulacji ale udało się każda z nas jest inna ale trzeba zawsze do końca mieć nadzieję. Pozdrawiam was wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyndi
m81 Tak , to prawda co napisałaś. Walka o ciążę to jedno i na tym się nie kończy- niestety. Póżniej jest niepewnośc i non stop towarzyszący strach. O co ? Na początku czy nie poronię , póżniej czy maleństwo będzie zdrowe itd..... ( wiem Ameryki nie odkryłam tym stwierdzeniem). Bardzo was Wszystkie kochane pozdrawiam i kibicuję wszystkim: i tym co sie staraja i tym króre zaciążyły i tym które urodziły.......... Buziaki. Ps. Mena brzuszek juz Ci napewno ciąży. I jeszcze te upały.......... Ale powtórzę się na pewno wysypiaj się teraz i odpoczywaj bo póżniej "niestety" nie ma takiej możliwości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julciaaaa
m81 - serdecgratuluję brzuszka i dziekuję za informacje...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Julciaa Ja miałam kontakt z dr Starosławską kilkakrotnie, choć nie była nigdy moim lekarzem prowadzącym. Moje spostrzeżenia są podobne-bardzo ciepła, miła kobieta.Zawsze przy transferze czułam sie z nią bezpiecznie. Ona wytwarza taką aurę spokoju, która udziela się pacjentowi. Ja zawsze jak usłyszałam, że mam u niej wizytę lub bedzie przeprowadzać transfer czułam , że jestem w dobrych rękach. Cyndi No rzeczywiście mój brzuch jest coraz pokaźniejszy. I o ile na początku ciąży chudłam to teraz ze strachem wchodzę na wagę.Aż się boje końcowego wyniku.Upały są straszne, to fakt, ale jakoś sobie radzimy.Staram się nic nie robić, leniuchować i nie forsować się ale trudno mi to wychodzi. Za każdym razem jak zrobię cokolwiek, to następnego dnia mam problemy z chodzeniem, ciągnie brzuszek i ogólnie gorzej sie czuje.Ale z drugiej strony to leżenie też jest męczące i wcale nie takie wygodne na tym etapie.A tak a propos wagi dużo przytyłyście dziewczyny w ciąży? W każdym bądź razie chciałabym już mieć moją małą po zewnętrznej stronie brzuszka.Dla jej dobra chcę aby wytrzymała w nim jak najdłużej ale już nie mogę sie doczekać. Syndrom wicia gniazda chyba też już się uruchomił. Ciągle mam jakieś obawy, że o czymś zapomniałam albo, że nie zdążę czegos zrobić na czas. A czy któraś z was miała pod koniec ciąży anemię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×