Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasialux

DORASTANIE WŁASNYCH DZIECI - jak sobie ztym poradzic?

Polecane posty

Gość Kiciasta
Postawię ci kloca na klacie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciasta-ale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciasta-ale
z ciebie architekt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polianja
Kanciasta wyglada na dorastajace zbuntowane dziecko, mocno zdemoralizowane i chce byc wyzwaniem:) Tak ja widze. Problemy sa ogromne, temat niezmiernie wazny, nie zniechecajcie sie ze "mlode zbuntowane tu zagladaja". Bylo to nawet do przewidzenia ze tak sie stanie. Nie mozemy glowy chowac w piasek ze oni nie istnieja. Albo uciekac w nasz dobry swiat 70 lat lub pozniej. Troszke wina nasza w tym jest. Trzeba sobie rowniez zrobic rachunek sumienia. Jak my zachowujemy sie wobec swiata. Dzieci sa doskonalymi sedziami , dokonalymi obserwatorami.Klamiemy my klamia one. Umiemy sie przyznac do winy, umia i one. Nie mozemy wymagac od nich czegos czego nie wymagamy od siebie. Na to wszytko naklada sie zlozonosc dzisiejszego czasu, takze odejscie ludzi od Boga. Mozecie mnie nazywac moherowym beretem, wcale mnie to nie wzrusza. Tak uwazam. Dziecku nalezy okazac, milosc, zainteresowanie i stawiac wymagania uzasadniajac je i samemu byc przykladem odnosnie tych wymagan. Nalezy znac kolegow i kolezanki naszych corek i synow. Nalezy byc dla nich tez przyjaciolmi, starac sie zrozumiec ich problemy ich sprawy na codzien. Nalezy wiedziec gdzie i z kim dzieci przebywaja. Ustalic jasne zasady i konsekwentnie je realizowac. Kiedy trzeba nalezy ukarac, ale i kiedy sie nalezy powinno sie pochwalic i nagrodzic. Mozna duzo ogolnikow powiedziec, ale ponad to wszytko kazda sytuacja wymaga innego postepowania i w kazdej trzeba myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Dziecku nalezy okazac, milosc, zainteresowanie i stawiac wymagania uzasadniajac je i samemu byc przykladem odnosnie tych wymagan. Nalezy znac kolegow i kolezanki naszych corek i synow. Nalezy byc dla nich tez przyjaciolmi, starac sie zrozumiec ich problemy ich sprawy na codzien. Nalezy wiedziec gdzie i z kim dzieci przebywaja. Ustalic jasne zasady i konsekwentnie je realizowac. Kiedy trzeba nalezy ukarac, ale i kiedy sie nalezy powinno sie pochwalic i nagrodzic\" popieram w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiciasta
ale przde wszystkim trzeba zjadac duzo świerzych, parujoncych klocków :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciasta ponownie
życzę smacznego.Ty to jakies kompleksy masz?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polianja
A kiedy potrzeba - zignorowac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ignorujmy kiciasta - widac że niewiele ma do powiedzenia - tym bardziej że nie ma dzieci u mnie jak na razie syn nie ma chęci do nauki - bo mu sie nie chce może macie jakis genuialny sposób na zachete do nauki????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polianja
Wydaje mi sie ze mam sposb, na to kiedy sa problemy z nauka. Niestety trzeba ba jakis czas usiasc z dzieckiem do lekcji. I to usiasc bez krzyku na nie, ze taki tuman, ale z zyczliwoscia i pytaniem w czym ma problemy i nie nalezy dac sie zbyc slowami: ja wszystko umiem; albo: dam sobie rade. Powiedz, ze chcialas sie zorientowac o czym sie teraz ucza. zopbacz zeszyty, co pisze w ksiazce. Sprobuj sie zorientowac gdzie ma luki. Luki w nauce moga powstac w wypadku niezrozumienia jakiegos wczesniejszego tematu, ktory stanowi dalsza baze kolejnych lekcji, np z matematyki, albo niezrozumienia roznych pojec. Bardzo czesto sie zdaza ze dzieci nie rozumieja pojec. Najczesciej wtedy odrzucaja wszytko co nie wiaze sie w logiczna calosc i nie ma co sie temu dziwic. Bywa ze dzieci nie rozumieja slow wydawaloby sie banalnych, bo po prostu nie sa uzywane w srodowisku. Tak ze w czasie nauki z dzieckiem, do czasu kiedy znow bedzie samodzielne, nalezy wyszukac luki, wytlumaczyc na "chlopski rozum" aby znalazly swoje miejsce mozgu. Problemy z nauka moga byc roznego typu i moza roznych metod uzyc by zainteresowac przedmiotem z ktorym dziecko ma problem. Np by zainteresowac historia robilam wycieczki po muzeach, opowiadalam o roznych dawnych wydarzeniach zwiazanych z historia a bliskich rodzinie. Wyprawy te traktowalam luzno, by byly po prostu przyjemnoscia. Kiedy byly problemy ze zrozumieniemslow, prosilam by podkreslane bylo wzeszycie olowkiem,lub w ksiazce, slowa ktore sa niezrozumiale. Lekcje wtedy zaczynalismy od rozmowy na temat onych slow. Dzieci - kiedy sa problemy, staraja sie to ukryc i nie nalezy byc latwowiernym. Mozna zasze poprosic o to by dziecko nam opowiedzialo o danym temacie ktory sie uczy, bo sami bysmy chcieli o tym cos wiedziec. Uzyskujemy wtedy wiedze w czym naprawde jest problem. Srednio inteligentne dzieci po miesiacu lub dwoch tej korekty uczacej (mam na mysli klasy od 5 wzwyz) daja sobie rade dalej juz same. Niektore trzeba prowadzic daleje ale starac sie zostawiac w czasie nauki coraz dluzsze pole na samodzielnosc w razie potrzeby. Czyli nie tlumaczyc, a sluchac tego jak dziecko tlumaczy. Czekac az samo znajdzie rozwiazanie. Wszystko trzeba dostosowac do indywidualnej sytuacji. Ja nie jestem nauczycielka. To sa moje doswiadczenia z nauka bardzo roznych dzieci. Dzieci moich id zieci z mojej rodziny. Kasialuk a z czym sa problemy? Czy oceny ulegly wyraznemu obnizeniu? Czy dotyczy to konkretnych przedmiotow, czy moze w gre wchodzi "zakochanie sie", a moze jakies inne problemy zewnetrzne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dzieki ci za rady napewno je zastosuje - choc wiekszosc z tego co napisalas jest dla mnie zrozumiale i siedze z dzieckiem z zeszytami sprawdzam i pomagam mu syn jest w 5 klasie podstawówki jemu po prostu sie nie chce niby sie uczy , czyta ale nie jestem w stanie sprawdzic tego ze on pracy domowej nie zapisuje w zeszycie matematyka - w domu pieknie ładnie rozwiazuje zadania - a z klasówek przynosi 1 bo nie zdazyl napisac, za malo cczasu, nie zrozumial polecenia nauczyciel tlumaczy to brakiem czasu indywidualnego dla kazdego dziecka, pojecia dziecko powinien znac , a ona na klasowkach nie wyjasnia o co chodzi w zadaniu - bo nie od tego ona jest - takie to tłumaczenie jestem zaniepokojona - bo w domu pytajac go wiem ze umie , natomiast prznosi coraz gorsze oceny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polianja
Kasialuk rozumiem cie. Z moja panna siedzialam nad lekcjami, przerabialam cala historie, wiedzialam ze umie, a mimo to przyniosla jedynke ze szkoly, po czym schowala zeszyt hyh, i przez tydzien mowila ze nic nie brali. Wczoraj odkrylam o co chodzi. Kiedys mnie zapytala: Dlaczego jedni ucza sie tak dlugo i dostaja jedynki a drudzy nic sie nie ucza i dostaja piatki. Nie kazdy jest zdolny w kazdym kierunku. Czasem tez dzialaja blokady roznego rodzaju ze sprzedaza swojej wiedzy na zewnatrz. U moej panny to brak wiary we wlasna glowe. Sam stres ze zapomniala sobie blokuje ja bardzo. Mysle ze war4to porozmawiac z nauczycielem.Mnie tez czeka rozmowa z historyczka jak widac na zalaczonym obrazku. A co do matematyki. Tez sie dziwilam , bo moja panna rozumiala procenty, umiala doskonale, a z procentow przynosila jedynki. Po czym po jakims czasie okazalo sie ze obliczajac procenty wykladala sie na dzialaniach na ulamkach, ktorych w ogole nie pojmowala. Takie porazki niestety nie dopinguja do pracy a przeciwnie. I trzeba duzo wysilku aby nauczyc ze porazki wcale nimi nie musza byc. Ale tu trzeba reke na pulsie trzymac. Fakt tez jest taki ze moja panna nie jest moja corka.Mam wiec komfort obiektywnego patrzenia na wszytko. Nie ma tylu emocji. Moge byc rzeczowa i spokojniej oceniac fakty. Nie znaczy ze mi na niej mniej zalezy - tylko jest jednak inaczej. Emocje w bliskiej rodzinie bardzo wplywaja na relacje miedzy ludzmi. Relacje matka dziecko, ojciec dziecko , dziecko matka , matka ojciec itd. Te emocje wpywaja na podjete decyzje i czesto nie maja one nic wspolnego z logika ani stanem faktycznym. I nie jest wcale nic dziwnego, to normalne zjawisko. Prawde mowiac te relacie wlasnie spowodowaly ze nie umialam odpowiednio krytycznie spojrzec kiedys na swojego syna i prawde mowiac brak tego krytycyzmu z mojej strony, wierzenie we wszystko co on mi mowi, spowodowalo ze uczynilam mu krzywde, bo nie potrafil sie potem pozbierac ze swoich problemow i do dzis dzien to nie to. Pytalam go kiedys : Kiedy ja cie zgubilam? A on do mnie: - No widzisz mamus przegapilas. No ale na bledach czlowiek sie uczy. Szkoda tylko ze onsekwencje tych bledow poniosl moj juz dorosly teraz syn i bardzo bym chciala wrocic czas, bo teraz to juz wiem co trzeba bylo uczynic. A przeciez czytalam duzo o psychologii, staralam sie rozumiec go, pomagac mu, a braklo mi konsekwencji w wymaganiach i tej odpowiedniej dozy braku zaufania, ktore przycmila falszywa milosc mamusina. Nie ma co zachwycac sie swoim dzieckiem i we wszytkim mu wierzyc. Odrobina rygoru, wymagan, odroboina braku zaufania, kontroli nikomu jeszcze nie zaszkodzila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TYLKO WIESZ...................... zauwazylam ze jak zaczyma wymagac , krzyczec, byc tą złą mamą - to wywołuje to efekt odwrotny do oczekiwanego a jak jestem miłą fajna mamą -- to on jest kochany ale wiesz mi - czasem brak mi juz sił boje sie chodzioc na wywiadówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polianja
Nie trzeba byc zla krzyczaca mama a stanowcza i wymagajaca mama. To jest duza roznica. Wlasnie te emocje powoduja ze sie lamiemy. Dzieci to widza u nas, widza te emocje, czesto graja na nich , staraja siepowiekszyc terytorium wlasnej neizaleznosci, wlasnej wolnosci. na to nie wolno pozwolic i nie musi sie uzywac do tego krzyku. Opanowac wlasne emocje jest trudno, wiem to, ale sprawa jest wazna. Sprawa jest dobro naszegod ziecka i dlatego warto sie postarac. Jezeli opanowuja nas emocje dac sobie czas. Powiedziec np: Za 5 minut ci odpowiem, za 10 minut zadecyduje, musze to przemyslec sobie potrzebuje czasu. Pozwoli to opanowac emocje by stanowczo i zdecydowanie pwoiedziec : "nie" - kiedy potrzeba powiedziec nie. Krzkiem nic sie nie zalatwi, krzyk niszczy tylko nasz autorytet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polianja
Sory za bledy, ale te kilka slow napisalam spieszac sie do kuchni. Bede pozniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki za wsparcie wiem doskonale ze krzykiem i złościa nic nie osiagne wiem ze musze wyrobic u siebie stanowczosc zauwazylam ze jesli dam mu kare na tydzien na komputer - to po 2 dniach jestem sklonna mu ta kare cofnac - aby tylko on nie byl smutny i on to wykorzystuje bede sie uczyc stanowczosci dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej wczoraj według twoich rad poswieciłam cały wieczór synowi i przerabiałm z nim przyrode z poczatku protestował ze po co. że umie, żebym juz soobie poszła, ze niepotrzebnie ale ja postawiłam na swoim i zaczełam czytac , potem przepytywac a na koniec zadałam mu cwiczenia wiesz.................dało to efekt bo zrobił ćwiczenia bez problemu a nawet zadał mi pare pytań dodatkowych typu : a dlaczego? zawezme sie w sobie i bede siedzec z synem przy lekcjach jescze raz dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polianja
Ja podpieram sie tez wczesniej netem. Prosze o zeszyty zanim siadziemy do lekcji i jezeli widze potrzebe podpieram sie netem. Zdrukuje sobie jakies zdjecia, rysunki czy tekty. Kasiluk tylko pmietaj. Zostawiaj coraz szersze pole samodzielnosci,w czasie tej wspolnej nauki. Bo przeciez nie chodzi o to by siedziec zawsze nad lekcjami,ale by uzupelnic luki i nauczyc samodzielnosci. Pracuje teraz z dzieckiem ktore mialo zaleglosci co najmniej dwuletnie. W pierwszej chwili uleglam prawie przerazeniu czy podolam. Od poczatku roku mija 3 i pol miesiaca, a coraz czesciej nawet nie musze sie odzywac i zadanie jest rozwiazane. Mysle jednak ze na pewno do konca roku bede musia siedziec nad lekcjami. Wiec da sie, nawet jak wyglada ze jest bardzo ciezko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasem zastanawiam sie dlaczego tak sie dziej ja pamietam ze jak sie uczylam to bylam SAMODZIELNA uczylam sie sama i z dobrymi ocenami a klasa liczyla 34 osoby syn uczy sie w klasie 19 osobowej (14 chlopcow i 5 dziewczynek) i nauczyciel nie ma czasu zajac sie uczniami - dzieci nie sa samodzielne, nie umiej sie same uczyc mam w sobiie duzo sily i napewno pomoge synowi - a wiem ze przez to pomoge sobie sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polianja
Z ta samodzielnoscia to jest roznie. Sa dzieci co daja rade. Ja uczylam sie rowniez calkiem sama , ale pamietam kilka moemntow interwencji rodzicow. Kiedy nie rozumialam ulamkow,procentow i ogarnelo mnie lenistwo na tabliczke mnozenia. Moja cora uczy sie calkowicie samodzielnie, ale rozniez zdarzalo mi sie siasc sporadycznie nad lekcjami. Z reguly przychodzila sama do mnie z zeszytem ze nie wie o co chodzi. Ale sa dzieci co nie przyjda. Sa dzieci co nie przyznaja sie ze cos tam nie rozumieja, a konsekwencjami takiego malego zaniedbania sa coraz wieksze problemy w szkole. Z nauczycielami tez jest roznie. Trzeba miec duzo szczescia aby trafic na tych z prawdziwego zdarzenia, nauczycieli z powolania. Przy takich nawet slabe dzieci zaczynaja sie interesowac przedmiotem. Osobiscie w szkole do ktorej chodzily moje dzieci znalam jedna taka nauczycielke. Bardzo pomgla mi w wychowywaniu mojego syna. Nabral pewnosci siebie i z milczka przemienil w elokwentnego chlopaka. Ze swoich lat szkolnych pamietam za to kilku takich nauczycieli. Prawdziwe osobowsci. Byli takze juz wtedy nauczyciele ktoryz nimi nie powinni byli zostac. Pamietam lecje matematyki z nauczycielem, ktory byl po imprezach, na solidnym kacu i to dosc czesto. Ale ebz wzgledu na to jaki jest nauczycoiel, trzeba przerobic to co jest do nauczenia. Masz racje Kasialuk ze nauczyciele nie traktuja uczniow indywidualnie. Twierdza ze jest to niemozliwe, jak sie ma tylu uczniow. Mysle ze to nie jest prawda a wygodne wytlumaczenie braku talentow pedagogicznych. Bo ukonczenie studiow pedagogicznych nie rowna sie wcale nabyciu onych talentow. Trzeba przede wszytkim chciec, kochac dzieci mlodziez i rozumiec ich. Ogromne znaczenie ma tez doswiadczenie, a ona wynika z tych pierwszych spraw. Kiedy jest duza grupa dzieci trzeba byc po prostu dobrym obserwatorem i wiedziec kiedy i jak zareagowac. Co powiedziec i w jaki sposob, komu i dlaczego. Trzeba byc znawca charakterow, miec duza wiedze z psychologii i jednoczesnie niestety, trzeba byc autorytetem moralnym inaczej mozna sobie mowic niczem Einstein i nic z tego. Nie potrzeba duzo czasu na te reakcje. Bywa ze postawa, czy jedno zdanie rozwiazuje problem w zalazku, o ile oczywiscie sie zauwazy ten zalazek. Mysle ze ratunkiem dla szkoly jest wolontariat. W Australii wiem ze tak jest, nie wiem czy wszedzie. Ludzie z doswiadczeniem, emeryci, pomagaja nauczycielom w szkole. U nas podejrzewam byloby to nierealne, bo wpuszczenie ludzi z zewnatrz , rodzicow czy wolontariat do szkoly ujawinilo by mizerie nauczycielka:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiciasta
To wszystko przez niedobór klocków w diecie. Kto zjada gówienka, ten nie ma kłopotów z procentami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polianja
Kasialuk, kiciasta na pewno nie czyni ten topic milym, ale jakby nie bylo sytuacje ktore zdarazja sie dorastajacym mlodym ludziom sa z pogranicza takiego paskuctwa. Troche sie zaszokowalam, obserwujac sytuacje wsrod mlodych ludzi i wiele z nimi rozmawiajac. To nie jest to samo co trzy cztery lata temu. Ujawnia sie jakies tragiczne pokolenie terazniejszych 13 i 15 latkow. Co bedzie dalej jeszcze nie wiem. Ale radzilabym rodzicom baczne przygladniecie sie rowiesnikom i rowiesniczkom w szkole i na podworku i niekoneicznie na pokaz dla rodzicow czy nauczycieli. Sa wyalienowani. Uboczmny skutek walki z pedofilia, czyli wylanie dziecka z kapiela. Z pedofilia nalezy wlaczyc, ale to co sie uskutecznia na tym froncie to jest tragedia. Walke z pedofilia widze w zwyklej czujnosci najblizszego otoczenia na to co dzieje sie z dziecmi i wokol dzieci. I interwencji w stosunku do konkretnej osoby niekoniecznie do robienia z tego "sensacji " na uzytek plotkarek i mediow. Dlaczgo tak uwazam? Bo te sensacje niko, mu nic nie daja , nie ma z nich zadnego pozytku a sluchaja ich rowniez dzieci, narasta neiufnosc, podjerzliwosc, zostaja zaklocone normalne procesy wychowawcze. Taka walka z pedofilia jak sie odbywa na lamach mediow, praktycznie tylko sprzyja pedofilii, jednoczasnie utrudniajac ludziom ktorzy dla dzieci chca cos zrobic dobrego jakakolwiek mozliwosc pracy. Nikt nie chce byc posadzonym o cos takiego, bo to degraduje spolecznie. A o bzdury dziennikarskie i nie tylko - latwo. http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/4-letni-chlopiec-ukarany-za-molestowanie-seksualne,846384,2943 4 latek ukarany o molestowanie seksualne. Mam powazne watpliwosci co do staniu psychoicznego mozgow ludzi wokol tego 4 latka a nie do 4 latka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie umiemy walczyc z pedofilia ale możemy byc na to barrdziej uczuleni ja swemu synowi dużo rzeczy tłumacze nawet jak ostatnio przyszedl i zapytał sie mnie \"co to jest zoofil\"? jesli chodzi o dzieciaki w szkole to powiem ci o sytuacji w jakiej znalazł sie mój syn - je obiady w szkole ostatnio przyszedl glodny bo nie zjadl obiadu a dlaczego? bo kolega powiedzial mu zeby nie jadl tego makaronu z serem bo ten ser to jego sperma nidgy sie nie smialam z takich sytuacji tylko wyjasniam mu to jak dorosłemu facetowi - i tak go traktuje ale chce tu powiedziec o czyms innym skad te dzieciaki czerpia takie teksty i zachowania - czyzby z domu? jego kolega dostaje misiecznie 200 zł kieszonkowego i teroryzuje cala klase, nauczycielki i szkole - a jego rodzice nic sobie z tego nie robia - bo chlopak ma potrzeby i musi sie wyszalec znieczulica rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -Wg Mnie-
to są to rodzie typuALBOA TO POTEM CZYT.NIGDY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -Wg Mnie-
to są to rodzie typuALBOA TO POTEM CZYT.NIGDY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -Wg Mnie-
sorry coś mi powzerało było ,że to są tego typu rodzice co daja kasę i liczą na święty spokuj.Albo nie mam czasu ,potem pogadamy -a to potem czyt.NIGDY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdanie tyle kasy daja rodzice ktorzy maja wyrzuty sumienia wobec dzieci - bo nie maja czasu, za malo im ich poswiecaja i jak pociecha przychodzi z prosba kup to czy tamto - to rodzice aby zatłumic w sobie wyrzuty sumienia - daja tyle kasy a potem dzieciakom w glowach sie wywraca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polianja
Daja kase by zagluszyc swoje sumienie. Cos daja. Wiedza ze zaniedbuja dzieci, licza na to ze pieniądze zrekompensuja brak opieki. A to ma skutek calkiem odrotny - bo bardzo czesto pieniadze sa jeszcze kolejnym przyczynkiem to zla. Jest za co kupic narkotyki, pwpierosy, alkohol. Bo nie ludzmy sie ze pojdzie za te pieniadze kupi mikroskop lub lunete. Oczywiscie ze moze sie trafic dziecko geniusz, ale to rzadko. Swoboda obyczajow, wszechotaczajaca swobota odarla erotyke z jej intmnosci. To zle sie stalo. Intymnosc jest bardzo wazna czescia erotyki. A poniewaz dzieci sa szczegolnie wrazliwe , totez i nie zostalo to bez skutkow w dzieciecej wrazliwosci i postrzeganiu tych spraw. Te dzieci zostaly okaleczone po prostu. Okaleczone w sferze psychiki. Wszytko ma swoj czas pod sloncem - takze dojrzewanie. Dzieci powinny byc szczegolnie chronione ,a tymczasem swiat krzyczy do nich brudnym seksem i odbiera im mozliwosc prawdziwego pieknego przezycia swojej doroslosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polianja
Cos sie popsula ta stronka moze szybciej przejdziemy na nastepna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×