Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mądralka

Pytania dotyczące Biblii

Polecane posty

Sprowadzono ją do ciemnego lochu w Wieży Czarownic, gdzie znajdowała się komora tortur. Sędziowie już czekali. Tam, na dole, działy się rzeczy straszne. Gdy wśród tortur zadawano jej pytania, czy przyznaje się do winy - Trina odpowiadała, że nie ma się do czego przyznawać. Gdy jednak ból stał się nie do zniesienia - z ust jej wydarł się okrony krzyk: - Diabły! Uwolnijcie mnie! Przyznam się do wszystkiego, czego tylko chcecie! Postawiono ją więc znowu przed obliczem sądu. Sędzia zadawał pytania, a jej odpowiedzi skrzętnie zapisywano. - Tak! Jestem czarownicą. Diabłą znam bardzo dobrze. W strumyku w Kublicach zostałam przechrzoczona. Tam też przysięgłąm, że o Bogu nie chcę nic więcej wiedzieć i będę słuchać tylko diabła. Czarować też potrafię. Nauczyłam się tego od starej Lulewicz w Postominie. Ona już nie żyje. Krowy też zaczarowałam, aby nie dawały mleka. - A czy byłaś na Górze Czarownic? Trina namyślała się przez chwilę, co powiedzieć, i wreszcie rzekła: - Tak, przed dwoma miesiącami mieliśmy tam wielki festyn. Posmarowałam widły gęsim smalcem, przywiązałam do nich pół bochenka chleba i mięsa baraniego i poleciałam na nich na Górę Czarownic. Było tam dużo czarownic, a przybyli również i diabli. Wyglądali dosyć przyzwoicie. Główny diabeł był podobny do was, panie sędzio. Powiedziałam już wszystko, co wiem, a teraz proszę, skróćcie mnie jak najprędzej o głowę, abym już wreszcie została uwolniona od tych męczarni! Sędziowie - przesądni jak i pospólstwo - wierzyli w te bajki. Po odbyciu długiej narady wydali wyrok: Trina Papisten będzie spalona żywcem na stosie, jest bowiem bezbożną czarownicą. W dwa dni później gromada ciekawskich zebrała się przed Wieżą Czarownic. Pozdrawiano się wesoło. Jeden z gapiów mówi do sąsiada: - Chcecie też widzieć, jaka płonąć będzie ta czarownica? - Oczywiście. Chciałbym chociażby troszeczkę popiołu z niej dostać. To jest dobre na reumatyzm. W kilka chwil później Trinę wywożono na plac straceń. - Patrzcie! Czarownica! - krzyczały dzieci. Na drabiniastym wozie siedziała na pęku słomy Trina, a przy niej kat. Ręce miała związane na plecach. Wóz otaczała uzbrojona w widły straż, aby ludzie nie zbliżyli się zbytnio do wozu. W pewnej odległości za wozem - na innym, piękniejszym wozie - jechali sędziowie. Większość gapiów nie miała współczucia dla biednej Triny, przeciwnie - naśmiewano się z niej jeszcze. Pochód zbliżył się do miejsca straceń. Obok szubienicy ułożono stos z drzewa. Pośrodku stał pal, do którego przywiązano Trinę. Po krótkiej ceremoni kat podpalił stos. Powoli ogień obejmował jedną kłodę po drugiej. Drzewo było wilgotne i dymiło. Od silnego dymu Trina w krótkim czasie udusiła się i kiedy języki płomieni zaczęły lizać ubranie i ciało - nic już nie czuła...\'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ponura historia . W ten sposób pozbawiono nas wiedzy o wartościach ziół , rytmie przyrody , rozumieniu cyklu kobiety , wibracji drzew .Nie wiem czy wiecie ale istnieje coś takiego jak wicca .Odgrzebano starą wiedzę ale tylko częściowo , reszta poszła z dymem zapomnienia ... Ciekawie prezentuje się koło roku - bazujące na wędrowce ziemi wokół słońca i proporcjach miedzy światłem a ciemnością - wyznaczające sabaty oczywiście . Cztery sabaty to wydarzenia astronomiczne - przesilenia i zrównania dnia z nocą. Daty tych wydarzeń zmieniają się każdego roku z powodu niedoskonałości naszego kalendarza. Cztery pozostałe sabaty znajdują się w pół drogi pomiędzy solarnymi sabatami i związane są z gospodarstwem - wyznaczają żniwa czy początek wyprowadzania stad na pastwisko. Te sabaty zwane bywają wielkimi, ponieważ o nich wspominał Gardner za Margaret Murray, która z kolei zaczerpnęła nazwy świąt z dokumentu inkwizycji. Kościół katolicki przejął wiele świąt z pogańskiego kalendarza, stąd niektóre daty zabrzmią dla nas znajomo. Kalendarz katolicki opowiada nam mit o Słonecznym Bogu. Był środek ciężkiej zimy. Być może nie potrafimy sobie wyobrazić, czym był dla ludzi ten okres przez większą część historii: czasem ciemności i leku. Właśnie wtedy, w najdłuższą noc w roku, samotna matka - Bogini rodzi syna, który przynosi ze sobą światło i nadzieję. Następuje przesilenie, rodzi się słoneczny bóg Mitra, Ozyrys, Tammuz i Jezus - słońce wiary. Wszyscy oni świętują urodziny 25 grudnia. Będziemy śledzić ich losy wraz z losem słońca i roślinności. Przesilenie zimowe, moment, od którego słońce zaczyna przesuwać się z północy na południe, a dni są coraz dłuższe, wypada około 21 grudnia. Wtedy wiccanie świętują Yule. Byłoby jednak nieporozumieniem odrzucać Boże Narodzenie dla Yule; w istocie jest to to samo święto, a rozbieżności wynikają z niedoskonałego kalendarza. Gregoriańska reforma kalendarza uczyniła jeszcze więcej zamieszania; z powodu różnic daty, moment narodzin słońca przesuwa się wtedy na 14 grudnia, dzień świętej Łucji, patronki światła. Z powodu zmian kalendarza rozpoczęcie rzymskiego święta Saturnaliów różne źródła wyznaczają na 17 lub 25 grudnia. Następujący potem siedmiodniowy okres szaleństw, przebieranek i dawania prezentów przetrwał do naszych czasów jako karnawał - niepoważna \"szparka\" między nowym a starym rokiem, czas, kiedy role ulegają odwróceniu, nie ma już pana ani sługi, a wszyscy łączą się w zabawie. Saturnalia zaczęte 25 grudnia kończą się 1 stycznia. Dla wiccan karnawał ani Nowy Rok nie są świętami religijnymi, mogą jednak zwrócić uwagę na pogańskie korzenie tych dat. Tradycje bożonarodzeniowe wywodzą się wprost z Saturnaliów, a Boże Narodzenie wyznaczono na 25 grudnia, aby odciągnąć lud od świętowania narodzin Mitry i Saturnaliów. Przyjmując datę 25 grudnia za narodziny boga, a każdy kolejny dzień licząc jako rok jego życia, 6 stycznia bóg osiąga wiek męski - 12 lat. Wtedy odwiedzają go magowie z darami, katolicy zaś świętują dzień Trzech Króli, kończący okres świąteczny - dwunastnicę. Każdy dzień dwunastnicy był prognozą pogody na nadchodzące dwanaście miesięcy, teraz jednak okres magiczny kończy się. Pomieszczenia zostają okadzone, na drzwiach wypisane kredą ochronne znaki. Rok zaczyna się na dobre. Na początku lutego zmiany w przyrodzie są już widoczne. Dni są zdecydowanie dłuższe. 2 lutego Celtowie palili ognie ku czci bogini Brygid - zamienionej później przez kościół na świętą Brygidę. To święto powrotu słońca znane jest katolikom jako dzień Matki Boskiej Gromnicznej, kiedy to powraca się do domu z ogniem zapalonym w kościele. Gromniczna jest dla katolików pamiątką po oczyszczeniu Matki Boskiej po porodzie - Żydzi uważają położnicę za nieczystą i konieczne jest jej oczyszczenie, zanim znów będzie mogła bywać w świątyni. Połóg trwa około sześciu tygosni, a drugi lutego przypada około sześciu tygodni po Bożym Narodzeniu. Wiccanie nazywają ten dzień po Imbolc, od celtyckiego Oimelc, co znaczy \"owcze mleko\". Mniej więcej wtedy owce rodzą małe, dzięki czemu ludzie mogą napić się owczego mleka. Kolorem Imbolc jest biały, kolor mleka, przypisany bogini w aspekcie Dziewicy, w Imbolc bowiem oczyściła się i odzyskała młodość. Niektórzy sądzą, że Imbolc pochodzi od słów \"w brzuchu\", co oznacza, że Bogini znów zaszła w ciążę, ja się jednak z tym nie zgodzę. Bogini zachodzi w ciążę 21 marca, na dziewięć miesięcy przed Yule, lub 25 marca, w Zwiastowanie, kiedy to anioł oznajmił Maryi, że urodzi syna 25 grudnia. W polskiej tradycji ludowej, to w Zwiastowanie przylatują bociany. Wiosenne zrównanie dnia z nocą, zwane przez wiccan Ostarą, jest świętem złożonym. Tajemnicą Ostary jest zmartwychwstanie, ofiara i odrodzenie boga symbolizującego życie odradzające się wiosną. Z jednej strony mamy do czynienia ze śmiercią bóstwa: w marcu ginęli kochankowie bogiń, Adonis, Tammuz, Ozyrys, a także Jezus, którego śmierć przypadła w Paschę. Z drugiej strony, wszyscy oni zmartwychwstają trzeciego dnia. Giną, aby nowe życie mogło się narodzić: czy wracają w tej samej postaci?ą A może nikt już nie wraca w postaci, którą miał za życia, a odradza się, karmiąc swoim ciałem rośliny? Dotykamy tajemnicy. Ostara celebruje ofiarę boga, ale też płodność. Nazwa \"Ostara\", podobnie jak angielska \"Easter\", pochodzi od imienia saksońskiej bogini Eostre. Jej świętymi zwierzętami były zające, jak wiadomo, płodne zwierzęta, podobnie jak króliki. Jaja zaś są symbolem nowego życia. Wielkanoc przypada na niedziele po pierwszej pełni księżyca po wiosennym zrównaniu dnia z nocą, a więc na moment, kiedy Bogini jest w aspekcie Matki. Najbardziej zmysłowy sabat dopiero przed nami. Jest to Beltaine, noc Walpurgii, dzień majowy. W nocy z 30 kwietnia na 1 maja czarownice palą ogniska i tańczą wokół majowego słupa, oczywistego symbolu fallicznego. Belataine to noc miłości. Bóg i Bogini łączą się, ku zgorszeniu chrześcijan, którzy dali tej nocy za patronkę Walpurgię, nie ośmielili się jednak nadać świętu nowego znaczenia. Beltaine, podobnie jak następne święto, dla tradycyjnychPrzesilenie Letnie, dla eklektyków Litha (nazwa wzięta ni mniej, ni więcej, tylko z Tolkiena) czyli środek Lata, jest świętem ognia i wody. O ile na Wyspach Brytyjskich skakano przez ognie w Beltaine, Słowianie czynili to w Kupałę. W przesilenie letnie w obu kulturach okadzano bydło, co miało chronić je przed chorobami. Nazwa \"noc świętojańska\", jak i \"Kupała\" pochodzą z tego samego źródła. 24 czerwca, w przesilenie letnie, święty Jan ochrzcił Jezusa w rzece Jordan. Od tego momentu ludowa tradycja pozwalała kąpać się w rzekach i jeziorach. Przedtem, istniało niebezpieczeństwo ataku utopca (wystarczy jednak powiedzieć szybko \"flis mlis klis\", żeby utopiec Was zostawił, Drodzy Czytelnicy). Przesilenie letnie, choć tak radosne, oznacza też początek zmian. Początek lata oznacza, że dni teraz staną się krótsze, choć na razie tego nie dostrzegamy. W sercu jasności jest czarny punkt, z którego rozwinie się ciemność. światło i ciemność wiecznie zmagają się ze sobą, ale żadne z nich nie odnosi zwycięstwa. Moment przesilenia jest zarazem początkiem upadku. Bóg, kochanek Bogini, staje się mężem i królem i przyjmuje odpowiedzialność za swój lud. Wie, że odpowiedzialność oznacza poniesienie ofiary. Wciąż jest lato. Miłość Bogini i Boga przynosi ludziom plony. 1 sierpnia, w Lughnassadh (czyt.\"Lunasa\") bądź Lammas- święto chleba i boga Lugha, celtyckiego boga słońca i ognia. Zboże zostaje zżęte. Lugh umiera razem ze zbożem, aby zapewnić ludziom pożywienie. Symbolizują go kukły ze zboża owinięte czerwonymi wstążkami, a także chleb - ziarno mielone, pieczone i przetworzone w pokarm. 22 września, zwany Mabon, a przez tradycyjnych Jesiennym Zrównaniem dnia z nocą, wiemy już, jakie były plony minionego roku. Mabon i Litha to nazwy wprowadzone w 1971 roku przez gardnerianina Aidana Kelly\'ego. Nazwa, pochodzi od imienia boga Mabona. Bardziej odpowiednim patronem byłby Lugh zwany niosącym światło - Luciferem. świątynie poświęcone Lughowi chrześcijanie zastąpili kościołami pod wezwaniem św. Michała, który przejął cechy zwyciężonego Lucyfera. W magii Michał symbolizuje ogień. Archanioł Michał jako słoneczny bohater walczy ze smokiem symbolizującym ciemność, ale jest też sędzią, przedstawianym z wagą, na której szacuje ludzkie uczynki. Doskonały patron jesiennego zrównania. Jego dzień to 29 września. Celtycki rok dobiega końca 31 października. święto Samhain (czyt. \"sołejn\"), \"Koniec lata\", nie należy właściwie ani do starego, ani do nowego roku. Celtyckie święta zaczynają się w wieczorem, ponieważ Celtowie, jak Tolkienowskie elfy, liczyli dni od zachodu dnia poprzedniego. Zatem noc i dzień 31 października i 1 listopada leżą na granicy dwóch lat, i jak każdy moment przejścia, unoszą zasłonę pomiędzy światem żywych i martwych, światem materialnym i duchowym. Jest to czas, kiedy dusze wracają na ziemię, prowadzone światłami zapalanymi dla nich przez żywych. To również czas wróżb, czas niezwykły, kiedy sprawy nie z tego świata są na wyciągnięcie ręki. Samhain, jak każdy sabat, łączy w sobie pozorne przeciwieństwa. W Polsce święto, zwane popularnie świętem zmarłych, odziedziczyło po Samhain tylko jeden aspekt. To czas refleksji, zadumy, wspomnień, smutku. Halloween eksponuje drugi aspekt Samhain. Wszechobecne dynie to pozostałość po świętowaniu ostatnich jesiennych zbiorów. Halloween to\"koniec lata\", Zaduszki to \"początek jesieni\". Anglosaska tradycja czyni Halloween czasem zabaw i szaleństw, odpowiednich dla \"czasu poza czasem\", szparki między starym a nowym rokiem, podobnej do Saturnaliów. Każdy występuje w przebraniu, nie ma już niżej i wyżej postawionych, bogatych i biednych. Żywi mieszają się z martwymi, a wśród rozbawionych ludzi krąży śmierć, która nie potrzebuje maski. Szalone Halloween pozwala oswoić śmierć. Ludzie wkraczający w sezon ciemności musieli się z nią pogodzić. W sezonie zimowym umierało wielu ludzi, z zimna, z głodu, z osłabienia wywołanego brakiem witamin. Dziś nie musimy się już o to martwić. Jednak coraz więcej ludzi czuje, że zbyt oddaliliśmy się od przyrody i pradawnego rytmu, który wciąż w nas tkwi. Wicca jest próbą powrotu do dziedzictwa naszego gatunku. Koło roku pozwala nam powrócić do pierwotnej mitologii i pierwotnego pojmowania świata, jak pojmowali go nasi przodkowie i jak my, na głębokim poziomie naszej psychiki, wciąż go pojmujemy. Ciekawe - nieprawdaż ? I JAKIE EKOLOGICZNE :) Bardzo odeszliśmy od rytmu przyrody od jej rozumienia a jesteśmy jej częścią .Opisywane są w tym tekście obrzędy niecywilizowane , pogańskie .A jakie my obchodzimy święta - zupełnie cywilizowane - rocznica wybuchu wojny , rocznica powstań , rocznica pogromu robotników w Chicago (?) , odzyskanie niepodległości - po wojnie , nie mówiąc o ukrzyżowaniu boga , rzezi niewiniątek , rocznicach pochówków kompozytorów , pisarzy ..... Bardziej czcimy te wydarzenia , które niosą ofiary , śmierć - mniej celebrujemy życie .Co jest więc barbarzyństwem ? Z tego tekstu dowiedziałam się jaki jest związek zajączków ze św.Wielkanocnymi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jej świętymi zwierzętami były zające, jak wiadomo, płodne zwierzęta, podobnie jak króliki. Jaja zaś są symbolem nowego życia. Wielkanoc przypada na niedziele po pierwszej pełni księżyca po wiosennym zrównaniu dnia z nocą, a więc na moment, kiedy Bogini jest w aspekcie Matki. Najbardziej zmysłowy sabat dopiero przed nami. Jest to Beltaine, noc Walpurgii, dzień majowy. W nocy z 30 kwietnia na 1 maja czarownice palą ogniska i tańczą wokół majowego słupa, oczywistego symbolu fallicznego. Belataine to noc miłości. Bóg i Bogini łączą się, ku zgorszeniu chrześcijan, którzy dali tej nocy za patronkę Walpurgię, nie ośmielili się jednak nadać świętu nowego znaczenia. kto chce dalej poczytać - http://www.wicca.pl/ Dziwna zbieżność świat... Już wiem skąd te zajączki w święta Wielkanocne i symbol Playboya ! A to cwaniaki !:) My mamy bardziej cywilizowane święta - rocznice powstań i wojny , rozruchów w Chicago (?), odzyskanie niepodległości po wojnie , święto zmarłych - ostatnio bardzo celebrowane , wygląda jak jarmark - brakuje fajerwerków , święto śmierci boga , no i narodziny boga ale w tle rzeź niewiniątek , no i mamy dożynki i całe szczęście ,że Matki Boskiej Zielnej ale cos mi sie kojarzy , że podłączyli pod nie święto wojska !!!Jeszcze mamy hucznie obchodzone rocznice śmierci wieszczy i innych mądrych , rocznice bitew .... Śmierć i zniszczenie świętujemy bardzie niż życie . Bardzo cywilizowane !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szok szok szok szoooook
Gosia dzieki za informacje dotyczace swiat! Wiedzialam,ze te swieta to przegiecie,i ze wiaza sie z poganskimi obrzedami,ale ze az tak dosadnie to nie sadzilam. Pomyslec,ze wszyscy chrzescijanie obchodza takowe swieta! Jesli w ogole mozna nazwac chrzescijanami ludzi ,ktorzy swietuja takie dni jak "boze narodzenie" "wielkanoc"swieto zmarlych"? Nie ulega watpliwosci,ze pierwsi chrzescijanie nie mieli nic wspolnego ze swietowaniem tego rodzaju dni,przynajmiej nic o tym biblia nie wspomina. Chyba jako jedyni,tych swiat nie obchodza Jehowici z tego co wiem. Musze z sasiadka podyskutowac na ten temat,ona chodzi do nich moze cos wiecej wie na ten temat,dlaczego oni tego nie swietuja i co w ogole sadza na temat tych swiat. Musze tez mezowi pokazac Twoj post bo on calym sercem popiera wszytkie swieta,a ja zawsze bylam innego zdania niz on,wiec moze to go przekona co sie za tym kryje. Jeszcze raz dzieki.Pozdrawiam wszytkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I sie zacznie rozmrażanie...
Chociaż osobiście uważam że wypowiedź < szok szok szoook > jest wielce naciągana co od szczerości, ale mimo wszystko napisze. Jak najbardziej masz prawo do nieobchodzenia świąt jakich tam tylko sobie chcesz. Ale zanim wdasz się w dłuższą dyskusje ze ŚJ'y przeczytaj sobie : " W obronie wiary " Bednarskiego " Kryzys sumienia " R. Franza Chociaż mam dziwne wrażenie że tego nie zrobisz ... Ciekawe czemu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jehowi tez coś świętują ale w swoim czasie .Każda grupa jakakolwiek zresztą -sekta , gang , związek, nawet partie polityczne ma swoje wyznaczniki , które tworzą tożsamość grupy , jednocześnie łącząc uczestników z sobą i separując od innych .Im większa indoktrynacja tym większa separacja .Tożsamość takich grup buduje - wspólna idea - cel , język - slang , tylko jej znane nazewnictwo lub wyjątkowo często używane sformułowania , obrzędowość , rytuały - swoista forma zachowań , wizerunek - od ubioru po zainteresowania - preferencje w dziedzinie muzyki , jedzenia , marka samochodu , sposób spędzania wolnego czasu , literatura , film ,itp ,grupa jest tworem hierarchicznym - posiada uznawane autorytety - liderów , funkcjonuje coś jeszcze takiego jak kodeks grupy określający uznawane normy zachowań których nieprzestrzeganie stanowi presję wykluczenia uczestnika z grupy .Jednostki słabe chcą należeć do jakiejś grupy - chcą być akceptowane , mieć wsparcie , uznanie , chcą być prowadzone .Jak wszyscy zresztą . Nie napisałam wcześniejszego tekstu po to aby kogokolwiek odciągać od obchodzenia świąt - myślę ,że warto wiedzieć ,że za tymi katolickimi świętami kryje sie o wiele większa wiedza związana z rytmem przyrody a to co pogańskie nie musi być barbarzyńskie .Chyba ,że pomylono znaczenia ( jak w wielu przypadkach ) - barbarzyństwo i cywilizacja .Właściwie co jest czym ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzesznik wierzacy
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie życzę miłego dnia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) O świętach wiedziałam, ewangelisci nie podali zadnej daty urodzin Jezusa i pojawiały się rózne propozycje 29 marca, 19 kwietnia, alestatecznie wybór padł na 25 grudnia, który to dzień był oficjalnym pogańskim świętem narodzin Mitry. Kult Słońca był ważnym kultem,ponieważ oparty była na kulcie sił przyrody i mógł zagrozić chrześcijaństwu i Kościołowi. Konstantyn Wielki chrześcijański cesarz sam był czcicielem Słońca i nigdy nie zrezygnował z tytułu najwyższego kapłana kultów pogańskich. Chrześcijanie, alegorycznie nazywali Chrystusa Słońcem Sprawiedliwości. Podobnie było z niedzielą. Konstantynowi bardzo zalezało na potędze a cel uświęcał srodki, powiesił swego teścia, cesarza rzymskiego, udusił swych szwagrów, zamordował syna konkubiny, poderżnał gardło własnemu synowi, udusił swą druga zonę. I tak roslo w siłe chrzescijaństwo. Sam Konstantyn mówił tak \"Chrześcijan mnogość, złoto, zabiegi, przesądy Podniosły moją wielkość, utwierdziły rządy\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W34
"Na początku byli nieliczni i jednomyślni. Skoro zaś rozrośli się w tłum, natychmiast dzielą się i rozłączają i każde chce mieć własne stronnictwo tak, jak pragnęli tego od początku. I znowu podzieleni jedni drugich potępiają zachowując tylko wspólną nazwę, jeżeli zachowują cokolwiek wspólnego. Wstydzą się porzucić jedynie nazwę, poza tym każdy ma własne zasady. Tym bardziej dziwny jest ich związek, że nie widać by opierał się na jakiejś trwałej podstawie. Trwałą zaś jego podstawą był bunt, spodziewana stąd korzyść i strach przed obcymi. Oto, co umacnia ich wiarę (...) Przyciągają do siebie męty i zmyślają okropności (...) odpędzają od nauki wiary wszystkich ludzi mądrych, a dopuszczają tylko głupców i nędzników" Celsus,178 r. n.e. (Contra Celsum 3, 10-14, 16, 18) Krytycy Kościoła powiadają, że wszystko będzie dobrze, jeśli powrócimy do tego co kiedyś było. Zapewniam Was, że nie ma do czego wracać. A mitologizowanie dosłownie wszystkiego co wiąże się z sekciarskimi początkami chrześcijaństwa jest bałamutnym wymysłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie tylko Swiadkowie Jechowy nie obchodza swiat Bozego Narodzenia. Wielu chrzescijan tego nie czyni. Hallowen ma jeszcze bardziej poganskie korzenie. Mysle, ze Trina jest z Bogiem co do ryszty towarzystwa mam powazne watpliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozwoliłam sobie skopiować..... Temat już poruszany, ale jak niezmiernie ważny, dla zbawienia człowieka dlatego raz jeszcze..... Dlaczego istnieje zło i cierpienie? Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego istnieje na świecie tyle zła i cierpienia? Wojny, choroby, kataklizmy, zranienia, ból, śmierć... Czy nie zadawałeś sobie kiedyś pytania, czemu Bóg, skoro jest dobry i wszechmocny, pozwala na to? A może Boga nie ma? A jeśli jest, to wcale nie interesuje się losem tego świata? Albo ewentualnie wcale nie jest taki dobry i wszechmocny, skoro nie chce, bądź nie może zapobiec złu? Jak wielu ludzi, widząc i doświadczając cierpienia i zła, zaczyna wątpić w Boga, jego miłość i miłosierdzie? Jak wielu oskarża Boga o wszelkie zło, jakie dzieje się w ich życiu, jak i w dziejach ludzkości? A może ty jesteś, bądź byłeś takim człowiekiem? Może nosisz w sobie gdzieś głęboko ukryty żal do Boga, o to, że w swym życiu bardzo cierpisz/cierpiałeś, o to, że doświadczyłeś zła, odrzucenia, bólu... O tragedię, jaka w twym życiu się wydarzyła... Czemu na świecie jest zło? Czemu Bóg do niego dopuszcza? Zło nie weszło na świat dlatego, że Bóg tak chciał, by weszło. I to nie On stworzył zło. Świat stworzony przez Boga był dobry, pełen harmonii i doskonały. Bóg nie tworzy rzeczy złych. O wszystkim, co Bóg stworzył, nawet On sam wyraził się, że było to dobre... i to nawet bardzo dobre (Rodz 1:31). Również człowiek, którego stworzył Bóg na swoje podobieństwo, odzwierciedlał Bożą chwałę, mądrość i dobroć. Bóg uczynił świat dobrym, zarówno w sferze fizycznej jak i duchowej. Nawet szatan, który stał się potem największym przeciwnikiem Boga i ludzkości, początkowo stworzony był jako anioł światłości (Ez 28:12-19). Wydarzyło się jednak coś, co zniszczyło ten pokój i harmonię stworzonego wszechświata. Tym czymś był grzech - bunt wobec Boga i jego praw. Najpierw w świecie duchowym...zbuntował się anioł a wraz z nim część zastępów anielskich... Stał się przeciwnikiem Boga - Szatanem... W ogrodzie Eden znajdujemy go już upadłego, pod postacią węża, kuszącego Ewę do grzechu. Potem upadł człowiek - najdoskonalsze Boże stworzenie, uczynione na wzór i podobieństwo Boga... Nie posłuchał głosu Boga, ale głosu diabła, namawiającego go do złego, mimo, że Bóg powiedział mu jakie będą konsekwencje nieposłuszeństwa... Wówczas na świat wszedł grzech. Grzech oddzielił ludzi od świętego i sprawiedliwego Boga. Jego świętość nie pozwalała na to by ktoś brudny, splamiony grzechem mógł dalej przebywać w bożej obecności. Jego sprawiedliwość domagała się kary za grzech. Dlatego też grzech pociągnął za sobą konsekwencje... oddzielenie od Boga, śmierć, choroby, zło, nieszczęścia, wojny... Nawet ziemia została poddana skażeniu z powodu grzechu człowieka... odtąd w trudzie i pocie czoła miał ją zdobywać, a ona miała mu rodzić chwasty i osty ...(Rodz 3:17-19; Rz 8:19-22) Zło, jakiego doświadczamy w życiu, bądź jakiego doświadczamy w historii ludzkości jest efektem upadku człowieka, efektem skażenia, jakie przyniósł ze sobą grzech. Jest wynikiem tego, że jako dzieci Adama dziedziczymy po nim grzeszną naturę, naturalną skłonność do grzechu i buntu... Jak łatwo ludziom jest oskarżać Boga o to, że na świecie jest tyle zła, a jak często nie zastanawiamy się nad tym, że to zło i cierpienie wynika bezpośrednio, bądź pośrednio z nieprzestrzegania Bożych praw, zasad, które On dał człowiekowi, by go właśnie od zła chroniły... Dał je dla dobra i szczęścia człowieka, a nie by sprowadzić nań nieszczęście, klęski i ból... Tak, zło weszło na świat przez grzech... Jednak czy Bóg nie mógł temu zapobiec? Przecież jest wszechmocny, dobry miłosierny, wszechwiedzący... Czy nie przewidział, że diabeł się przeciw niemu zbuntuje? Czemu więc go stworzył? Czy nie przewidział, że to drzewo w ogrodzie może stanowić pokusę dla człowieka? Czemu zatem zabraniał mu spożywania jego owoców? Czemu Bóg pozwolił w ogóle na pojawienie się zła? Czemu dopuścił by powstało? Czemu go nie zlikwiduje? Bóg jest wszechmocny. Jednak jego wszechmoc jest w pewien sposób ograniczona przez Niego Samego, przez to Kim On jest i przez prawa, które sam w swej mądrości ustanowił. Co mam namyśli? Wszechmoc Boga jest ograniczona np. przez prawa logiki (nie sprawi on np. by liczba 2 stała się liczbą nieparzystą... bo jest to absurdem. Bóg stworzył prawa i świat pełen logiki i harmonii, dlatego też rozważania typu \"czy Bóg może stworzyć kamień, którego sam nie może udźwignąć\" pozbawione są sensu. Wszechmocy Boga nie można sprowadzać do absurdu). Bóg jest wszechmocny... jednak nie może zmienić przeszłości (np. sprawić bym umarła wczoraj). Nie może również pogwałcić swej natury, swego charakteru (nie może np. skłamać czy nie dotrzymać obietnicy, nie może zgrzeszyć itd). Dlatego też gdy rozważamy problem zła w kontekście wszechmocy Boga musimy wziąć pod uwagę, że Bóg nie uczyni niczego co, by było sprzeczne z jego naturą, z nim samym, co by pogwałciło prawa, które On sam ustanowił. (Dlatego też np. człowiek musiał ponieść konsekwencje swego grzechu... domagała się tego Boża sprawiedliwość). Dopuszczenie przez Boga do powstania zła, mieści się w tych kategoriach. Nie jest możliwe osiągnięcie pewnych nadzwyczajnych wartości (dóbr) bez dopuszczenia ryzyka, że pojawi się pewna ilość zła. Tak jest z wolną wolą. Jest ona dobrem, które niosło ze sobą ryzyko pojawienia się zła. Bóg miał trzy możliwości: 1. Nie stwarzać nic w ogóle. Jednak Bóg jest kreatorem. Stwarzanie wypływa z Jego natury. Bóg chciał tworzyć i dawać miłość, radość i szczęście stworzonym istotom. 2. Stworzyć świat automatów, nie obdarzonych wolną wolą. Byłby to jednak świat bezwartościowy. Nie byłoby w nim miejsca na autentyczną miłość, cześć, oddanie. Bylibyśmy niczym nakręcone, zaprogramowane robociki. Boga nie fascynowało to, by człowiek oddawał mu cześć z przymusu. Bóg chciał autentycznej miłości, prawdziwej relacji z człowiekiem. Autentycznej czci. Miłość zmanipulowana nie jest warta miana miłości. Wolność to źródło nieosiągalnych w żaden inny sposób wartości. 3. Stworzyć świat istot, obdarzonych wolną wolą, mających wybór, czy chcą Boga kochać i czcić, czy chcą mu autentycznie służyć z własnego nieprzymuszonego wyboru, czy chcą być mu poddane... Akt poddania się jest aktem woli. Wymuszone poddanie się jest gwałtem. Bóg chciał, by człowiek, jak i inne istoty rozumne (aniołowie), byli mu poddani z własnej woli... a stworzenie takiego świata dawało ryzyko, że przyjdzie czas, że stworzone istoty zbuntuja się przeciw Bogu, że mogą one Boga nie wybrać... Jeśli nie zbuntowałby się Szatan... mógł to zrobić później jakiś inny anioł, chcący zakosztować \"Bycia jak Bóg\"... Jeśli nie zgrzeszyłby Adam, mogli to zrobic jacyś jego potomkowie, również obdarzeni wolną wolą... Bóg obdarzając człowieka wolną wolą podjął to ryzyko... choć wiedział że Adam zgrzeszy, choć wiedział że Lucyfer się zbuntuje...i że ten bunt pociągnie za sobą konsekwencje...(zło na świecie pojawiło się właśnie jako konsekwencja ludzkich wyborów)... to mimo to Bóg zdecydował się stworzyć świat... Bo miał plan, jak pojednać ludzkość ze sobą... i widział że będą tacy ludzie, którzy będą chcieli do niego należeć, którzy opowiedzą się po jego stronie... i dla nich, Bóg chciał stworzyć ten świat... Dlaczego jednak czasem cierpienia są tak straszne? Czasem ból potrafi przewyższać nasze zrozumienie, a cierpienie przesłaniać nam prawdę o Bogu... Czemu Bóg nie zaingeruje jakoś, by zmniejszyć rozmiary zła, bólu i cierpienia? Cierpienie ma na celu przyprowadzenie ludzkości z powrotem do Boga. Ma na celu uświadomienie ludziom, że bez Boga są zgubieni. Że życie bez Boga to przedsionek piekła. Cierpienie ma na celu zwrócenie uwagi ludzi z powrotem na Stwórcę, u którego jest wybawienie i odkupienie... Czy gdyby Bóg zmniejszył rozmiar cierpień i zła, to by w czymś pomogło? Czy wtedy ludzie bardziej usiłowaliby wrócić do Boga? Szybciej by zaczęli go szukać? Czy raczej pogrążyliby się jeszcze bardziej w czarnych odmętach fałszywego poczucia samowystarczalności i niezależności od Stwórcy? Jednak mylisz się głęboko człowieku, myśląc że Bóg pozostawił upadły świat na pastwę szatana, który opycha się ludzką zgubą i nieszczęściem... mylisz się, sądząc, że Bóg stracił kontrolę nad tym co się dzieje... Bóg przewidując, że człowiek od niego odejdzie, już zanim stworzył człowieka miał plan jak go przywrócić z powrotem do relacji ze sobą. Tym Bożym planem jest odkupienie w Jezusie Chrystusie. On był na to przeznaczony jeszcze przed założeniem świata, by stać się ofiarą przebłagalną za grzech ludzkości (1P 1:20). Już Adamowi Bóg dał nadzieję, że pojawi się ktoś, kto zdepcze wężowi głowę. Tym kimś jest Jezus Chrystus - wcielony Bóg (Kol 2:9). On jest odpowiedzią Boga na problem grzechu i zła. Jezus Chrystus wziął na siebie grzech upadłej ludzkości, grzech mój i twój, i poniósł śmierć, będącą karą za grzech. Zrobił to w naszym zastępstwie. Poniósł karę śmierci i oddzielenia od Boga, jaką powinieneś ponieść ty i ja. Poprzez jego ofiarę została zaspokojona Boża sprawiedliwość domagająca się kary dla grzesznika. I poprzez niego Bóg okazał miłość i miłosierdzie dla upadłej ludzkości, wskazując drogę, którą możemy powrócić do relacji ze Stwórcą. \"Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.\" (Jn 3:16) Dziś każdy, kto szczerze pokutował przed Bogiem ze swych grzechów (czyli wyznał je, żałował i odwrócił się od nich), oraz kto uczynił i wyznał Jezusa swym Panem i Zbawcą, może być pojednany z Bogiem przez krew Jezusa, przez Jego krzyż. Jezus jest jedyną drogą, poprzez którą możesz uzyskać dostęp do Boga, poprzez którą możesz do Niego wrócić. Dlatego nie wahaj się... Bóg czeka na twój powrót do niego... Jeśli czujesz ciche wezwanie Bożego Ducha w twoim sercu, by wejść na tę drogę za Jezusem, to uczyń to, przyjmij zbawienie jakie Bóg daje ci w Jezusie. Dla tych, którzy przez Jezusa pojednali się z Bogiem, Bóg ma nowe życie w Jezusie, niosące w sobie wolność od grzechu i jego konsekwencji. Tym, których grzechy zostają zmazane krwią Jezusa, Bóg daje nowe czyste szaty, nową czysta naturę w Jezusie, człowiek taki może znów cieszyć się bliską relacją z Bogiem, gdyż jedyna przeszkoda, która odgradzała go od Boga - grzech, zostaje przez Jezusa usunięta, usunięta poprzez ofiarę Jego krzyża. Człowiek taki również dziedziczy cudowne obietnice nowego ciała nie podlegającemu skażeniu, jak ciało zmartwychwstałego Jezusa, obietnice nowej ziemi i nieba, gdzie nie będzie już zła, bólu, znoju, chorób i śmierci. Świata, w którym Bóg otrze wszelką łzę z jego oczu. Ale, by móc być dziedzicem tych rzeczy, trzeba najpierw przyjąć to, co Bóg dla ciebie w Chrystusie uczynił... Pojednanie z Bogiem przez krzyż Jezusa, to jedyna droga do tego, by człowiek mógł wrócić do raju. Ci którzy pozostaną w swym buncie przeciw Bogu, ci których grzechy nie zostaną obmyte krwią Jezusa, nie będą mieli tam wstępu. Jezus jest jedyną drogą. Drogi czytelniku, jeśli nosisz w swym sercu ból i żal do Boga o to, że na świecie jest tyle zła i cierpienia, o to, że to cierpienie dotyka również ciebie, porzuć tę gorycz i spójrz na krzyż Jezusa. Na nim miłujący cię Stwórca sam cierpiał, po to, by pojednać cię ze Sobą, by zmazać twój grzech, dać ci zbawienie i nowe życie. Nie oskarżaj Boga o zło, które się panoszy. To nie On jest mu winien. On w Jezusie uczynił już wszystko, by to zło zwyciężyć! Przyjdzie czas, że Jezus powróci i ostatecznie rozprawi się ze złem, szatanem i śmiercią. Wszystkim tym, którzy przyjmując go wcześniej do swego życia, jako Pana i Zbawcę, stali się Bożymi dziećmi, przyniesie zbawienie, zmartwychwstanie i da im w posiadanie obiecane dziedzictwo. A jednak... będą tacy, którzy nie przyjmą ofiary Jezusa... tacy, którzy do końca będą stać po stronie zbuntowanego anioła ciemności, którzy nigdy nie zechcą wyjść spod jego panowania, by wrócić pod panowanie Boga... ci zostaną osądzeni razem z ich panem...szatanem i poniosą taką karę jak i on...(Obj. 19:20; 20:10.14-15) Jeśli Jezus nie jest twoim Panem, jeśli nie należysz do Jego królestwa, to twoim panem jest diabeł, bez względu na to w co wierzysz i jaki masz światopogląd! Czy zastanawiałeś się już, gdzie ty spędzisz swą wieczność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jest możliwe osiągnięcie pewnych nadzwyczajnych wartości (dóbr) bez dopuszczenia ryzyka, że pojawi się pewna ilość zła. Tak jest z wolną wolą. Jest ona dobrem, które niosło ze sobą ryzyko pojawienia się zła. Bóg miał trzy możliwości: 1. Nie stwarzać nic w ogóle. Jednak Bóg jest kreatorem. Stwarzanie wypływa z Jego natury. Bóg chciał tworzyć i dawać miłość, radość i szczęście stworzonym istotom. 2. Stworzyć świat automatów, nie obdarzonych wolną wolą. Byłby to jednak świat bezwartościowy. Nie byłoby w nim miejsca na autentyczną miłość, cześć, oddanie. Bylibyśmy niczym nakręcone, zaprogramowane robociki. Boga nie fascynowało to, by człowiek oddawał mu cześć z przymusu. Bóg chciał autentycznej miłości, prawdziwej relacji z człowiekiem. Autentycznej czci. Miłość zmanipulowana nie jest warta miana miłości. Wolność to źródło nieosiągalnych w żaden inny sposób wartości. 3. Stworzyć świat istot, obdarzonych wolną wolą, mających wybór, czy chcą Boga kochać i czcić, czy chcą mu autentycznie służyć z własnego nieprzymuszonego wyboru, czy chcą być mu poddane... Akt poddania się jest aktem woli. Wymuszone poddanie się jest gwałtem. Bóg chciał, by człowiek, jak i inne istoty rozumne (aniołowie), byli mu poddani z własnej woli... a stworzenie takiego świata dawało ryzyko, że przyjdzie czas, że stworzone istoty zbuntuja się przeciw Bogu, że mogą one Boga nie wybrać... Jeśli nie zbuntowałby się Szatan... mógł to zrobić później jakiś inny anioł, chcący zakosztować \"Bycia jak Bóg\"... Jeśli nie zgrzeszyłby Adam, mogli to zrobic jacyś jego potomkowie, również obdarzeni wolną wolą... Bóg obdarzając człowieka wolną wolą podjął to ryzyko... choć wiedział że Adam zgrzeszy, choć wiedział że Lucyfer się zbuntuje...i że ten bunt pociągnie za sobą konsekwencje...(zło na świecie pojawiło się właśnie jako konsekwencja ludzkich wyborów)... to mimo to Bóg zdecydował się stworzyć świat... Bo miał plan, jak pojednać ludzkość ze sobą... i widział że będą tacy ludzie, którzy będą chcieli do niego należeć, którzy opowiedzą się po jego stronie... i dla nich, Bóg chciał stworzyć ten świat... Dlaczego jednak czasem cierpienia są tak straszne? Czasem ból potrafi przewyższać nasze zrozumienie, a cierpienie przesłaniać nam prawdę o Bogu... Czemu Bóg nie zaingeruje jakoś, by zmniejszyć rozmiary zła, bólu i cierpienia? Cierpienie ma na celu przyprowadzenie ludzkości z powrotem do Boga. Ma na celu uświadomienie ludziom, że bez Boga są zgubieni. Że życie bez Boga to przedsionek piekła. Cierpienie ma na celu zwrócenie uwagi ludzi z powrotem na Stwórcę, u którego jest wybawienie i odkupienie... Czy gdyby Bóg zmniejszył rozmiar cierpień i zła, to by w czymś pomogło? Czy wtedy ludzie bardziej usiłowaliby wrócić do Boga? Szybciej by zaczęli go szukać? Czy raczej pogrążyliby się jeszcze bardziej w czarnych odmętach fałszywego poczucia samowystarczalności i niezależności od Stwórcy? Jednak mylisz się głęboko człowieku, myśląc że Bóg pozostawił upadły świat na pastwę szatana, który opycha się ludzką zgubą i nieszczęściem... mylisz się, sądząc, że Bóg stracił kontrolę nad tym co się dzieje... Bóg przewidując, że człowiek od niego odejdzie, już zanim stworzył człowieka miał plan jak go przywrócić z powrotem do relacji ze sobą. Tym Bożym planem jest odkupienie w Jezusie Chrystusie. On był na to przeznaczony jeszcze przed założeniem świata, by stać się ofiarą przebłagalną za grzech ludzkości (1P 1:20). Już Adamowi Bóg dał nadzieję, że pojawi się ktoś, kto zdepcze wężowi głowę. Tym kimś jest Jezus Chrystus - wcielony Bóg (Kol 2:9). On jest odpowiedzią Boga na problem grzechu i zła. Jezus Chrystus wziął na siebie grzech upadłej ludzkości, grzech mój i twój, i poniósł śmierć, będącą karą za grzech. Zrobił to w naszym zastępstwie. Poniósł karę śmierci i oddzielenia od Boga, jaką powinieneś ponieść ty i ja. Poprzez jego ofiarę została zaspokojona Boża sprawiedliwość domagająca się kary dla grzesznika. I poprzez niego Bóg okazał miłość i miłosierdzie dla upadłej ludzkości, wskazując drogę, którą możemy powrócić do relacji ze Stwórcą. \"Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.\" (Jn 3:16) Dziś każdy, kto szczerze pokutował przed Bogiem ze swych grzechów (czyli wyznał je, żałował i odwrócił się od nich), oraz kto uczynił i wyznał Jezusa swym Panem i Zbawcą, może być pojednany z Bogiem przez krew Jezusa, przez Jego krzyż. Jezus jest jedyną drogą, poprzez którą możesz uzyskać dostęp do Boga, poprzez którą możesz do Niego wrócić. Dlatego nie wahaj się... Bóg czeka na twój powrót do niego... Jeśli czujesz ciche wezwanie Bożego Ducha w twoim sercu, by wejść na tę drogę za Jezusem, to uczyń to, przyjmij zbawienie jakie Bóg daje ci w Jezusie. Dla tych, którzy przez Jezusa pojednali się z Bogiem, Bóg ma nowe życie w Jezusie, niosące w sobie wolność od grzechu i jego konsekwencji. Tym, których grzechy zostają zmazane krwią Jezusa, Bóg daje nowe czyste szaty, nową czysta naturę w Jezusie, człowiek taki może znów cieszyć się bliską relacją z Bogiem, gdyż jedyna przeszkoda, która odgradzała go od Boga - grzech, zostaje przez Jezusa usunięta, usunięta poprzez ofiarę Jego krzyża. Człowiek taki również dziedziczy cudowne obietnice nowego ciała nie podlegającemu skażeniu, jak ciało zmartwychwstałego Jezusa, obietnice nowej ziemi i nieba, gdzie nie będzie już zła, bólu, znoju, chorób i śmierci. Świata, w którym Bóg otrze wszelką łzę z jego oczu. Ale, by móc być dziedzicem tych rzeczy, trzeba najpierw przyjąć to, co Bóg dla ciebie w Chrystusie uczynił... Pojednanie z Bogiem przez krzyż Jezusa, to jedyna droga do tego, by człowiek mógł wrócić do raju. Ci którzy pozostaną w swym buncie przeciw Bogu, ci których grzechy nie zostaną obmyte krwią Jezusa, nie będą mieli tam wstępu. Jezus jest jedyną drogą. Drogi czytelniku, jeśli nosisz w swym sercu ból i żal do Boga o to, że na świecie jest tyle zła i cierpienia, o to, że to cierpienie dotyka również ciebie, porzuć tę gorycz i spójrz na krzyż Jezusa. Na nim miłujący cię Stwórca sam cierpiał, po to, by pojednać cię ze Sobą, by zmazać twój grzech, dać ci zbawienie i nowe życie. Nie oskarżaj Boga o zło, które się panoszy. To nie On jest mu winien. On w Jezusie uczynił już wszystko, by to zło zwyciężyć! Przyjdzie czas, że Jezus powróci i ostatecznie rozprawi się ze złem, szatanem i śmiercią. Wszystkim tym, którzy przyjmując go wcześniej do swego życia, jako Pana i Zbawcę, stali się Bożymi dziećmi, przyniesie zbawienie, zmartwychwstanie i da im w posiadanie obiecane dziedzictwo. A jednak... będą tacy, którzy nie przyjmą ofiary Jezusa... tacy, którzy do końca będą stać po stronie zbuntowanego anioła ciemności, którzy nigdy nie zechcą wyjść spod jego panowania, by wrócić pod panowanie Boga... ci zostaną osądzeni razem z ich panem...szatanem i poniosą taką karę jak i on...(Obj. 19:20; 20:10.14-15) Jeśli Jezus nie jest twoim Panem, jeśli nie należysz do Jego królestwa, to twoim panem jest diabeł, bez względu na to w co wierzysz i jaki masz światopogląd! Czy zastanawiałeś się już, gdzie ty spędzisz swą wieczność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla tych, którzy przez Jezusa pojednali się z Bogiem, Bóg ma nowe życie w Jezusie, niosące w sobie wolność od grzechu i jego konsekwencji. Tym, których grzechy zostają zmazane krwią Jezusa, Bóg daje nowe czyste szaty, nową czysta naturę w Jezusie, człowiek taki może znów cieszyć się bliską relacją z Bogiem, gdyż jedyna przeszkoda, która odgradzała go od Boga - grzech, zostaje przez Jezusa usunięta, usunięta poprzez ofiarę Jego krzyża. Człowiek taki również dziedziczy cudowne obietnice nowego ciała nie podlegającemu skażeniu, jak ciało zmartwychwstałego Jezusa, obietnice nowej ziemi i nieba, gdzie nie będzie już zła, bólu, znoju, chorób i śmierci. Świata, w którym Bóg otrze wszelką łzę z jego oczu. Ale, by móc być dziedzicem tych rzeczy, trzeba najpierw przyjąć to, co Bóg dla ciebie w Chrystusie uczynił... Pojednanie z Bogiem przez krzyż Jezusa, to jedyna droga do tego, by człowiek mógł wrócić do raju. Ci którzy pozostaną w swym buncie przeciw Bogu, ci których grzechy nie zostaną obmyte krwią Jezusa, nie będą mieli tam wstępu. Jezus jest jedyną drogą. Drogi czytelniku, jeśli nosisz w swym sercu ból i żal do Boga o to, że na świecie jest tyle zła i cierpienia, o to, że to cierpienie dotyka również ciebie, porzuć tę gorycz i spójrz na krzyż Jezusa. Na nim miłujący cię Stwórca sam cierpiał, po to, by pojednać cię ze Sobą, by zmazać twój grzech, dać ci zbawienie i nowe życie. Nie oskarżaj Boga o zło, które się panoszy. To nie On jest mu winien. On w Jezusie uczynił już wszystko, by to zło zwyciężyć! Przyjdzie czas, że Jezus powróci i ostatecznie rozprawi się ze złem, szatanem i śmiercią. Wszystkim tym, którzy przyjmując go wcześniej do swego życia, jako Pana i Zbawcę, stali się Bożymi dziećmi, przyniesie zbawienie, zmartwychwstanie i da im w posiadanie obiecane dziedzictwo. A jednak... będą tacy, którzy nie przyjmą ofiary Jezusa... tacy, którzy do końca będą stać po stronie zbuntowanego anioła ciemności, którzy nigdy nie zechcą wyjść spod jego panowania, by wrócić pod panowanie Boga... ci zostaną osądzeni razem z ich panem...szatanem i poniosą taką karę jak i on...(Obj. 19:20; 20:10.14-15) Jeśli Jezus nie jest twoim Panem, jeśli nie należysz do Jego królestwa, to twoim panem jest diabeł, bez względu na to w co wierzysz i jaki masz światopogląd! Czy zastanawiałeś się już, gdzie ty spędzisz swą wieczność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. (17) Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony. (18) Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego. Ewangelia Jana 3. 16-18

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to za bełkot
??? Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony. (18) Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Bóg miał trzy możliwości:\" Kamelio - dosyć mocno ograniczasz możliwości swojego Boga. Dlaczego niby coś wszechpotężnego miało by mieć tylko trzy możliwości? Myślę, że w takim ujęciu, to należało by mówić o czymś, co my nazywamy nieskończonym zbiorem możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
te trzy możliwości odnośnie stworzenia człowieka wydają się bardzo logiczne. Przeczytaj raz jeszcze. Oczywiście artykuł ( nie mojego autorstawa) pisany przez człowieka ograniczonego ludzkim umysłem o nieograniczonym Bogu:) i mnogości Bożych możliwości rzecz jasna. Doszukujesz się dreamer jak zwykle błędów natury słownej, nie zastanowiwszy się nad całoscią przesłanaia. Spróbuj czasami. Moze uda ci sie dostrzec Boze zamiary i plan zbawienia ludzkości. Człowieka takiego jak ty czy ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..wszyscy..
...macie rację. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://ksiazki.chrzescijanin.pl/details.php?image_id=132 maała ta ksiażka jest dla ciebie i dla innych zafascynowanych wschodnim mistycyzmem i medytacją. Gdybyś mogła ją przeczytać...i zobaczyć co urodzony hindus pisze na ten temat .... polecam gorąco i z całego serca. przeczytałam ją wczoraj i chciałabym wam przytaczać niektóre fragmenty tej osobliwej lektury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rabi R. Maharaj jest potomkiem długiej linii bramińskich kapłanów i guru. Codziennie spędzał długie godziny na medytacji, lecz stopniowo w jego życie zaczeło wsączać się rozczarowanie. W naturalny i uczciwy sposób opisuje hinduskie życie i zwyczaje, idąc tropem swojego pełnego trudności poszukiwania sensu życia oraz walki o wybór między hinduizmem a Chrystusem (...) \"Unikalne świadectwo wewnętrznej walki Hindusa i odkrytego przez niego ostatecznego triumfu nad śmiercią. Książka wyzwalająca i inspirująca. To trzeba przeczytać\". Hal Lindsey

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://www.sekty.net/?id=429&p_id=92 nie musicie jej kupować. cała książka jest tu. Jest dość obszerna 270 stron, ale ja przeczytałam ją wczoraj i polecam kazdemu, kto upartuje prawdy w korzeniach buddyjscko-hinduistycznej filozofii wschodu. przeczytajcie swiadectwo tego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zacytuję wam jedynie małe urywki z historii życia tego człowieka rozdz. 1. \"Odmienne stany świadomości \" zdobyły jednak na Zachodzie nowe uznanie, mając swój początek w przeprowadzanych w laboratoriach naukowych doświadczeniach z narkotykami, przenikając następnie do społeczeństwa, aż do momentu, kiedy miliony ludzi doświadczyły tej \"odmiennej rzeczywistości \". Kolejne miliony wkroczyły w to, co zwane jest teraz \"wyższą świadomością \" stosując hipnoterapię, autosugestię, sterowaną pracę wyobraźni oraz różne popularyzowane na Zachodzie formy jogi - od TM (Transcendental Meditation - Medytacja Transcendentalna, przyp. tłum.) aż do \"skupiania się \" i wizualizacji. Co więcej - w środowisku naukowym w coraz większym stopniu uznaje się wagę zjawisk zachodzących w psychice. Przyczyniło się to do przejścia wcześniejszego sceptycyzmu materialistycznego społeczeństwa Zachodniego w nową otwartość na okultyzm. Jednakże my, Hindusi, wiedzieliśmy od tysięcy lat, że w jodze tkwi prawdziwa moc. Mój ojciec był tego dowodem. Był on ostatnim żyjącym wzorem wprowadzania w zwyczajne życie tego, czego nauczają słynni teraz w Europie i Ameryce jogowie i guru. Wprowadził w życie to, o czym oni mówią. Dokonało tego niewielu ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć :) Historia jak historia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, jakgdyby od tamtego czasu minęło nie 25 lat lecz 25 dni, słyszę ciągle jej miękki, wyraźny głos cytujący Pana Krisznę z jej ulubionych fragmentów Bhagavad-Gity: \"Niech Jog nieustannie praktykuje Jogę, pozostając samotnie w ukrytym miejscu, ujarzmiwszy myśl i jaźń, uwolniwszy się od nadziei i zachłanności. Ujarzmiwszy myśli i zmysły, siedząc nieruchomo na miejscu, powinien praktykować Jogę dla oczyszczenia Jaźni. Utrzymując ciało, głowę i szyję w pozycji wyprostowanej, nieruchomo, pewnie, koncentrując wzrok na czubku nosa... dotrzymując ślubów Brahmacharyi, kontrolując umysł, myśląc o Mnie... Jog zjednoczony w ten sposób zawsze z Jaźnią... podąża ku Pokojowi, ku najwyższemu Szczęściu, które mieszka we Mnie. \" Kriszna był Mistrzem i Stwórcą prawdziwej Jogi, tak mówiła Gita. A mój ojciec był jego najwierniejszym uczniem. W miarę, jak szybko mijały lata, pogłębiało się we mnie to przekonanie, aż w końcu sam zostałem Jogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joga daje odprężenie fizyczne i dobre samopoczucie. Ale i tak przegrywa z tym co najważniejsze, z nauką o miłości. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Des ta historia jednak czegoś uczy.... trzeba tylko chcieć zobaczyć i otworzyć uszy, oczy , serce i rozum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wypełniając tego rodzaju instrukcje przekazywane mi przez matkę i naśladując doskonały przykład mojego ojca, począwszy od wieku lat pięciu codziennie praktykowałem medytację. Siedząc w pozycji lotosu, z wyprostowanym kręgosłupem i oczami wpatrującymi się niewidzącym wzrokiem w nicość, naśladowałem tego, który już wtedy wydawał się być bardziej bogiem niż moim ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bóg był dla mnie wszystkim i wszystko było Bogiem - za wyjątkiem, oczywiście, tych nieszczęsnych istot, które nie należały do żadnej kasty. Mój świat był pełen duchów, bogów i sił tajemnych, a moim obowiązkiem od samego dzieciństwa było oddanie każdemu z nich tego, co mu się należało. (maała czy to nie jest tak jak ty zawsze pisałaś?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×