Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tiki*

Planowanie i starania po STRACIE ciąży.

Polecane posty

Gość CELICA
Madziu !!!!Przeczytaj uwaznie moja poprzednia wypowiedz!!!!!!!:)pa!!!!!!!bede wieczorem!!! A jak ktos chce to niech zgaduje jak ma na imie moja driuga niunia...mała...tez na M.... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coś dla staraczek :) Szanowna Redakcjo! Bardzo przepraszam, ale zwrócę Państwu uwagę. Poruszyła mnie trochę odpowiedź na pytanie \"Alicji\" z Gdańska. Po pierwsze, jak ta biedna, zagubiona kobieta (bo gdyby nie była zagubiona i wiedziałaby co robić, nie pisałaby do Państwa!) ma zachować \"spokój i jeszcze raz spokój\", skoro nie otrzymała odpowiedzi na żadne postawione pytanie. Ja też mam cykle 32-dniowe i nie wiem, czy owulacja występuje raczej równo w środku cyklu, czy... Bo słyszałam, że się odlicza 14 dni, tylko nie wiem, czy od początku, czy od końca cyklu (bo wszystkie przykładowe wykresy obrazują cykl 28-dniowy!). Oczywiście wiem, że owulację najlepiej zaobserwować mierząc sobie temperaturę, albo stosując testy owulacyjne. Tylko dziwię się, że żaden lekarz - żaden! - nie proponuje stosowania testów owulacyjnych. Przecież zwiększa to szansę na znalezienie \"tego właściwego dnia\". A Wy lekarze po prostu każecie czekać i próbować. Ale po co? Skoro każdy dzień oczekiwań na miesiączkę trwa wieczność! Bo każda kobieta starająca się o dziecko ma w ciągu godziny setki myśli, że może jest w ciąży... Ale musi czekać. A potem znów starania... Tylko nie wiadomo kiedy je czynić, bo NIKT nie jest w stanie jej pomóc i podpowiedzieć, że należy pomóc sobie tym i tym. Albo chociaż takie proste sztuczki typu łykanie tabletek na rozrzedzenie śluzu, czy picie łopianu, który pobudza pracę estrogenów. Takich wspomagających sposobów są pewnie jeszcze dziesiątki, ale NIKT z lekarzy o nich nie mówi. Po co... Lepiej powiedzieć: cierpliwie się staraj. Żaden z lekarzy nie poleci (również choćby po dwóch miesiącach bezskutecznych starań) przeprowadzenia zupełnie profilaktycznych badań, czy na pewno jest wszystko w porządku. Przecież to bez sensu. Najpierw taka dziewczyna ma się ROK (!?) starać o dziecko, cudować... itd.... A potem, jak przepowadzi badania, które też trwają parę cykli, itd., gdy się okarze, że należy się leczyć, leczy się, ale parę miesięcy albo parę lat. I tym sposobem, gdy jest ta biedna kobiecina w końcu zdrowa, jest tak wykończona psychicznie, że jej rzeczywiście potem ciężko zajść w ciążę. Czy nie lepiej poradzić tej kobiecie, żeby jednak się przebadała, jak chce mieć pewność, że i z nią, i z partnerem wszystko jest w porządku. Z taką świadomością przystępuje się do starań już bez stresu, bo wie się wtedy, że na pewno jest wszystko w porządku, a ciąża to TYLKO kwestia czasu. A jeżeli jest coś nie tak, to człowiek leczy się od razu, i po roku jest już zdrowy (oczywiście, jeżeli to możliwe), a nie po roku zaczyna dopiero robić badania, i czas oczekiwania na zajście w ciążę nie trwa np. półtora roku, tylko 5 lat! Jednym słowem nie rozumiem, dlaczego lekarze - dla spokoju - nie wykonają wszystkich badań, aby sprawdzić, że partnerzy są zdrowi, jeżeli tego chcą? Nie zaproponują stosowania testów owulacyjnych i takich \"wspomagaczy\", o których pisałam wcześniej i o których jeszcze pewnie nie wiem, ale jak przez 2 lata postaram się o dziecko (i przejrzę wszystkie strony internetowe...), to pewnie się dowiem. Ale dlaczego tego nie mówią lekarze na początku starań, tylko dopiero po paru latach starań? Przecież dzięki takim paru \"sztuczkom\" można zwiększyć szanse na wcześniejsze zajście w ciążę. Nie rozumiem dlaczego, gdy kobieta prosi o radę, lekarze, zamiast udzielić jej fachowych rad, każą czekać? Z poważaniem, Tatiana Subject: komentarz do listu pani Alicji z Gdańska From: xxxxxxxxxxx@xxxxxxxxx.pl Date: Mon, April 18, 2005 6:19 pm To: redakcja@zdrowemiasto.pl Droga Pani Tatiano! Przykro mi, ale nie zgadzam się z większością Pani uwag oraz sposobem rozumowania. Prokreacja jest zjawiskiem fizjologicznym, któremu nie należy sztucznie pomagać (czytaj: przeszkadzać), jeżeli nie ma do tego wyraźnych powodów, i pomysły stosowania u każdej kobiety \"wspomagaczy\" i \"sztuczek\" traktuję jako wręcz szkodliwe. Przyroda wybiera najlepszy moment dla zapłodnienia i rozwoju zarodka i nie należy - wręcz nie wolno - bez potrzeby bezkarnie poprawiać jej mądrości. Kobieta, przyszła matka, to nie komputer, który można zaplanować, uruchomić program i zajść w ciążę. Powszechnie wiadomo, że dwoje zdrowych partnerów regularnie współżyjących, w jednym cyklu ma szansę na zajście w ciążę w 10%, a w ciągu roku w 80% - i wszędzie na świecie dopiero po roku zaleca się przeprowadzenie dokładnych badań płodności obu partnerów (a nie są to badania ani takie proste, ani przyjemne, ani nie zawsze pewne). Nie oznacza to wcale, aby kobieta przygotowująca się do macierzyństwa nie poddała się przed taką decyzją typowemu badaniu ginekologicznemu, ale to nie ma nic wspólnego z badaniami, jakie wykonuje się po roku prób. Każdy ginekolog wie, że jest wiele par starających się o potomstwo, które są zdrowe, a więc powinny być płodne - a ciąży brak. Dzieje się tak często u kobiet znerwicowanych, zestresowanych z tego właśnie powodu, że \"zaprogramowana\" ciąża w określonym momencie nie dochodzi do skutku. Dlaczego tak jest? Na drodze psychicznej dochodzi do blokady jajeczkowania i - mimo braku organicznych przeszkód - do zapłodnienia nie dojdzie tak długo, jak długo będzie istniała blokada. I nic tu nie pomogą \"wspomagacze\" bądź \"sztuczki\". Przestrzegam więc przed próbami \"oszukiwania\" przyrody i majstrowania w fizjologicznych, ale bardzo delikatnych procesach ludzkiego organizmu. A propos testów owulacyjnych. Teoretycznie testy te informują kobietę o wystąpieniu owulacji. Nie oznacza to wcale, że w sposób szczególny ułatwi to zapłodnienie, bo nie każda komórka jajowa nadaje się do zapłodnienia, a jego brak nasila uczucie stresu o znaczeniu, o którym już pisałem. Na zakończenie powtarzam zatem i namawiam do zachowania spokoju, nie robienia problemu z każdego niepowodzenia (bo to normalne), natomiast \"oczekiwanie na miesiączkę, kiedy każdy dzień trwa wieczność\" może prowadzić do dużych kłopotów - zupełnie niepotrzebnych. Pozdrawiam serdecznie, dr Stanisław Skublicki ginekolog, położnik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cd... A propos testów owulacyjnych. Teoretycznie testy te informują kobietę o wystąpieniu owulacji. Nie oznacza to wcale, że w sposób szczególny ułatwi to zapłodnienie, bo nie każda komórka jajowa nadaje się do zapłodnienia, a jego brak nasila uczucie stresu o znaczeniu, o którym już pisałem. Na zakończenie powtarzam zatem i namawiam do zachowania spokoju, nie robienia problemu z każdego niepowodzenia (bo to normalne), natomiast \"oczekiwanie na miesiączkę, kiedy każdy dzień trwa wieczność\" może prowadzić do dużych kłopotów - zupełnie niepotrzebnych. Pozdrawiam serdecznie, dr Stanisław Skublicki ginekolog, położnik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co, chyba coś złego wisi w powietrzu. Udzielam się na czterech topikach. Od wczoraj na każdnym z nich nerwowa atmosfera. Wszędzie są zarzuty, że nikt nikogo nie rozumie, że tworzą się paczki, że komuś brak taktu :( Oj musi przyjść wiosna, bo pogoda źle działa na nas Buziaki gorące dla Wszystkich :) 😘😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ma-lenka - tutaj jest mój dom!! Tutaj jestem najczęściej. Ale zaglądam na ciążę obumarłą (choć tam mało piszę), na swój stary topik Listopad 2006, oczywiście teraz wrzesień 2007. No i tam na razie chyba jestem duszą towarzystwa. :) jakoś się nie klei. W tabelce mnóstwo dziewczyn, a zaglądają bardzo rzadko. Wierzę, że z czasem rozkręci się. AA!! kilka dni temu czytałam topik test a ciaża.. dopytywały się dziewczyny o ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie w to zasnieżone południe. Oj było co czytać, dysksja taka jakiej juz dawno tutaj nie było. Dopóki nikt sie nie obraża, nie kłóci to własnie dyskusja jest tym co buduje ten topic. Kazdy wyraża swoje zdanie, dzieli sie tym zdaniem z innymi i słusznie. Naprawde to byłoby straszne gdybysmy na kazdy temat - jak jeden mąż miały takie samo zdanie. Ja sie czuje świetnie na tym topicu, codziennie tutaj zagladam, sprawdzam kto co dopisał, jestem ciekawa kto zaciazy znowu. Mało tego juz sie nie moge doczekac kiedy bedziemy świetowac pierwsze urodziny dzidziusia. Z nikim tak nie rozmawiam jak z wami. Ale tez pamietajcie czasami trzeba kogoś \"uderzyc w policzek\" zeby dotarło. czasami taki kop jest potrzebny. Tak myślę. Aha niewiem czy zauwazyłyscie ale na Kafeterii jest nowe forum o zblizonym do naszego tytule. Załozyła go lolaU. Bez komentarza. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3415540

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak - lola ma juz swoje forum - moze dla niej to i dobrze - bedzie mogła pogadac z nowymi osobami - ale ja się nigdzie nie ruszam - zostaje z Wami - moje kochane forumowiczki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehehe ja też nigdzie nie idę. Niech sie odezwa nasze \"stare \" znajome. Celavie co u Ciebie? Kurcze ominął mnie konkurs.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa ale Celica dała drugi - jak ma na imie jej młodsza córka - tez na M:) Zgdaujemy??? Ja obstawiam - Marta albo Magda albo Millena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia b
a ja obstawiam na Marcelinke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a celici mlodsza corka ma na imie tak jak ja... :) marta! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia b
Dziewczynki dlaczego wszystkie dziewczyny, ktore mnie otaczaja sa w ciazy i maja terminy na ten sam miesiac co ja bym rodzila. Tak bardzo mnie to boli,jak widze je takie szczesliwe a czerwca chyba nie przezyje, jak one wszystkie porodza i wyjda ze swoimi maluszkami a ja bede mogla tylko popatrzec, to takie bolesne. Marcelek mial sie urodzic trzy dni po moich urodzinach tak bardzo sie cieszylam, a teraz czar prysnal juz nie moge marzyc jak to by bylo bo przeciez jego juz nie ma odlecial dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asia b ja tez na samą myśl o swojej zaciążonej kuzynce dostaję dreszczy, a moje serce krzyczy DLACZEGO mnie spatkolo takie nieszczęście, ale wiem że kiedy sie w końcu z nią spotkam, co jest nieuniknione, to za każdym razem bedzie bolalo mniej. Cierpienie i ból mają to do siebie, że sie wypalają- szkoda tylko że przez to trzeba przejśc. Ma sie wrażenie, że sie tego nie przeżyje, ale skoro przeżyłaś śmierć własnego dziecka, to już nic nie jest w stanie Cię powalić! A napewno nie fakt, że koleżanka, czy kuzynka jest w ciąży lub ma dzidzusia. Poradzisz sobie i z tym. Mam nadzieję, że ja też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak to jest z tymi Aniołami, wierzycie w nie? Bo ja mam nadzieję, że moja córunia faktycznie, gdzies tam istnieje w innym wymiarze, ale przekonana nie jestem. Pytam, poniewaz moja ciocia jest zakonnicą... gdy rozmawialam z nią o zasadach koscioła odnośnie dzieci zmarlych przed chrztem i pytałam, co sie z nimi dzieje według dokmatów naszej wiary powiedziała mi po prostu ze żadne dogmaty i mądrości nie są w stanie tego wyjaśnić i sam Bóg najlepiej wie co i jak. No normalnie mnie powaliła z nóg, była tak pewna tego co mowi o Bogu, jakby mowiła o cioci z Katowic, ktora najlepiej wie jak zrobić nadziewana kaczkę. Ach gdybym ja miała taka wiarę, to byłabym dużo spokojniejsza. A jak u was jest, jeśli można spytać, wierzycie że nasze dzieci są Aniołkami i czuwaja nad nami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia b
takaja79 moja kuzynka jest w ciazy ona ma termin na dwa tyg przede mna, i najgorsze jest to ze wszystkie ktore mnie odwiedzaja tu w anglii doslownie wszystkie sa w ciazy. Wiec nie moge ich unikac bo nie mialabym zadnej kolezanki. Jedna nawet z zazdrosci zaszla miesiac po mnie i jak zdarzyla sie ta tragedia to nawet slowa nie napisala i do tej pory nie pisze. Z reszta nasze drogi rozeszly sie wczesniej. My im pomoglismy wyjechac do anglii , pozalatwiac wszystkie formalnosci dodatki na dziecko itp. a jak im juz nie bylismy do niczego potrzebni poprostu nas olali. Ona mnie obgadala,ze ja jestem siaka i owaka ze nie mam wlasnego gustu i wszystko od niej odgapiam itp. duzo tego bylo. To byla moja najlepsza kolezanaka w Polsce, a tu chyba juz jestem dla niej wrogiem choc nic jej nie zrobilam caly czas wierzylam ze cos dla niej znacze ale sie pomylilam. A teraz jest mi przykro jak cholera, ze wy obce mi kobiety jestescie ze mna wspieracie mnie a ona w takiej chwili kiedy bylo mi to potrzebne i nadal jest nawet sie nie odzywala. Wczoraj kiedy poszlam na miasto pech chcial ze ja zobaczylam a ona mnie i wiecie co zadnej reakcji serce mi pekalo, rece drzaly a nogi odmowily posluszenstwa. Szlam dalej i plakalam nie wiem chyba z zalu i troche z zazdrosci do dzis zastanawiam sie dlaczego tak sie poczulam. Jest mi cholernie przykro, choc chyba nie powinno bo karzdy mi mowi ze ona na to nie zasluguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia b
Ja wierze i to bardzo. Modle sie codziennie do Boga o to by sie opiekowal naszymi aniolkami, jest mi lepiej po kazdej modlitwie to mysl o tym ze sa bezpieczne mnie uspokaja. Wierze, ze patrza na nas i nie chca,żebysmy plakaly bo wtedy i one sa smutne. Wiec starajmy sie o nich myslec z usmiechem na twarzy nie ze smutkiem ane na pewno beda sie wtedy czuc lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, ja przelotem... znowu mnie patroszyli, ginekolog wysyla mnie do poznania do kliniki, twierdzi ze tam najlepiej zajmuja się nawykowymi poronieniami.... a po drodze mam wykluczyć toczeń... bo on ma nosa, że to wszystko tak jakoś wskazuje.... Co do \'kłótni\' i nieporozumień na forum... trzymam się nadal swojego, mianowicie wszystkie mamy czasami (ot jakaś pomroczność czy co...) problemy z czytaniem i interpretacją tego co inne piszą.... a wystarczyłoby kilka glebokich oddechow przed napisaniem odpowiedzi... (chodz na mnie to nie dziala...) w każdym bądź razie dyskusja powinna być konstruktywna... kłótnie również... Pozdrawiam z zasypanej kujawszczyzny.... (a podobno mialo już nie padać:/)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CELICA
Hej,hej u mnie biało!!! :) No a konkursik wygrywa po raz drugi Madziaaaaa!!!!Tak,moja mała ma na imie Magda :) (nie Magdalena,bo to inne imie,tez ładne :) alekto,przyznam sie tak pocichu,ze Marta tez mi sie bardzo podoba...moze wiec nastepna coreczka???? :):):):) Tylko,ze ja bym chciała chłopca....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celica chłopczyk tez moze miec imie na M. Mnie sie podoba Maksym. Własnie obzeram sie czekoladą, juz mi niedobrze i mdli mnie od niej a jem. Przewrotnosc natury kobiecej. asiab czy jestes spod Bliżniąt? Z którego czerwca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia b
Tak jestem blizniakiem jestem z 15 czerwca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CELICA
Zdjecia juz prawie skonczyłam kompletowac...Tylko sie nie pytajcie ktoro to ja....????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CELICA
EvaWer,wiem,wiem,ze mozna chłopca nazwac na M :) :(:( ten aniołek miał miec na imie na M....teraz narazie nie mysle nad imieniem...Maksym ładnie ale u mnie odpada,bo brat mojego meza ma na imie podobnie bo Massimiliano.Moj maz jest tez na M... :)Mozecie zgadywac jak :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celica czekamy na zdjecia , haha ja bym chciała wiedziec która to ty. Moze konkursik???????? Asiab ja jestem z 11 czerwca. Tutaj jest jeszcze nas troche z czerwca, np. lidzia . Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celica ja nie znam imion włoskich. ale to imie co wymieniłas bardzo ładne jest. Ja znam z Mediolanu Alberto. Ale to nie na M. Moze Marcello.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CELICA
nie ...dam podpowiedz,ze był sobie raz taki podróznik....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc ;) Wielka sztuka jest umiejesnosc wysluchania odmiennych pogladow i uszanowanie ich oraz ludzi, ktorzy je maja Szkoda, ze nie wszyscy to potrafia .... Mam nadzieje ze lola na swoim topiku znajdzie pocieszenie i zrozumienie jakiego potrzebuje. Odnosnie wiary -nie bede sie za wiele wypowiadacNie chce urazic uczuc wierzacych dziewczyn. Uwazam,ze wierzac jest latwiej przechodzic przez cierpienie, bo wszystko czego nie mozna wytlumaczyc, zrozumiec kwitowane jest jednym zdaniem - Bog tak chcial, niezbadane sa wyroki boze, jestesmy za mali by to zrozumiec! itp. Ja nie zgadzam sie na takie rozwiazanie sprawy. Jest to po prostu mydlenie oczu I wciskanie kitu. Ale z drugiej strony chce wierzyc, ze Lukasz, .... moj Tatus..., nie zostali unicestwieni, ze gdzies sa, ze jest cos dalej...... asia b - wlasnie w takich trudnych chwilach okazuje sie ilu mamy przyjaciol. Ja na szczescie wiem ze mam fantastyczna przyjaciolke, ktora byla bardzo dzielna I udzwignela moja tragedie Nie mogla byc przy mnie, bo ma, wowczas roczna, coreczke. Ale bylysmy caly czas w kontakcie telefonicznym Wtedy po raz pierwszy w zyciu uslyszalam slowa Kocham Cie od kobiety... I zrobilo to na mnie ogromne wrazenie. A teraz razem bedziemy przechodzic przez uroki ciazy, bo ona tez jest w ciazy - o trzy tygodnie pozniej ode mnie :) CELICA - nie moge doczekac sie zdjec!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celica - widze ze u Ciebie jest jak w M jak milosc... tam jeszcze nazwisko maja na M )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×