Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Misiek22

Problem z Kobieta

Polecane posty

Gość layle z 3city
a temat listu misiek przemysl, raz jeszcze bo moze niestety sie tak zdarzyc ze staniesz sie zabawny nieco w jej oczach.. ze tak eufemistycznie powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok. Rozumiem. To też ciekawy argument. Ale powiedz sama ile masz takich kolegów, którzy na głowie stają żeby coś dla Ciebie zrobić, którzy jak trzeba to by wsiedli w samochód i pojechali na drugi koniec Polski jak by coś się działo. Ona nie ma 5 lat i tak jak z tymi praktykami świetnie rozumie ile czasami trzebe się namęczyć i nakombinować. Mój osąd oczywiscie nie jest obiektywny bo jestem stroną w sprawie. Co rozumiesz przez zabawny bo mi ostatnio daleko do śmiechu. Co, że frajer?? Ja to jakoś przeżyję. Ona nie jest jedyną osobą jaką znam. Oddychać też bez niej mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlenka29
Misiek, ja mam 29 jestem kobieta wiec to bedzie kobieca rada:) zrobisz oczywiscie jak bedziesz uwazal za stosowne. ale jakby mnie poprosila nastepnym razem o cos to bym grzecznei odmowila i powiedziala ze dzis niestety nie moge bo juz wczesniej kolezanka zaprosila mnie do kina, ale jutro bardzo chetnie jej pomoge. mysle ze powinna poczuc sie choc troche zazdrosna. a jednoczesnie ty nic zlego nie zrobisz bo przeciez masz prawo. ona lata do lizbony a ty masz prawo pojsc do kina z kolezanka. niech wie ze nie bedziesz na nia czekal i potem mysli w tej lizbonie co ty tu w Polsce robisz i z kim. 3maj sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki. Może, warto spróbować? Zobaczymy co mi jutro przyniesie. Propozycja warta rozaważenia. Pozdrawiam P.S. Tylko o kobiece rady mi chodzi. Dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, pisałam o tym... większośc kobiet potrafi wyczuć, czy facet jest przy niej, z nia itd. dlatego, ze ja lubi, czy dlatego, że się zakochał... bo przeciez wtedy inaczej patrzy, inaczej mówi, częściej pisze... ech, no takie rzeczy się wie i już. Ja sama miałam dwie sytuacje, kiedy wyczułam, ze znaczę cos więcej i zdobyłam sie na rozmowę. Niestety znajomości się urywały, bo nie chcieli zaakceptować, że mogę ofiarować tylko, a może aż przyjaźń/kumplostwo. I w pewnien sposób rozumiem to... bo zawsze można mieć nadzieję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale Ty nie mówiłaś, że nie masz czasu masz zajęcia itd. itd. tylko spotkałaś się z nimi i porozmawiałaś. A ona nie ma czasu, po czym wylatuje na 4 dni do Portugalii. Ok fajnie ale traktujmy się poważnie i jak dorośli ludzie. To nie kosztuje wiele, a tak naprawdę nic. Chyba też muszę lecieć do Lizbony może oni coś tam palą albo do jedzenia dodają. Bo ja już nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misiek, ale tak naprawde to przydałoby Ci się kilka dni urlopu, wyjazdu i dystansu, bo już za duzo myślisz i analizujesz, zaczynasz sie za bardzo okręcać tą sytuacją, a jeszcze trochę, to Cie poddusi... każda radzi i dobrze, ale w końcu ędzie tyle tych rad i wskazówek i każda na swój sposób dobra, ale nie będziesz wiedzial, co wybrać... \"Osiłokowi w żołobie dano w jednym owies w drugim siano...\" I wiem, co piszę, bo sama mam podobie i dlatego w takich sytuacjach pakuję manele i jadę w góry, a tam zawsze nabieram dystansu... bo widzę wszystko z wysoka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie by było ale zbliża sie koniec roku a tu jeszcze masa spraw do załatwienia i o urlopie nie ma mowy. Pewnie dopiero w Lutym jak będą ferie coś sobie wezmę. Ale narazie nie ma szans bo tu jeszcze szkoła dochodzi. Wiem, że za dużo rad do niczego nie prowadzi, ale tak jak w pracy dobrze mieć kilka senariuszy, a ja nie myślę trzeźwo i sam na kilka rzeczy bym nie wpadł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha, ale jak będziesz we Wrocku to zapraszam na piwko:) Tak, dobre rady są dobre, ale nadmiar ich... mam nadzieję, że sytuacja Ci sie szybko wyklaruje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chętnie na piwko wpadnę. WIesz co myśle, że sytuacja się już wyklarowała. Gdzieś tam w głębi pewnie i bym jeszcze chciał. Ale jak ona teraz robi różne rzeczy to nie wiem czy ja jej kiedyś zaufam - a bez tego nic dobrago ne będzie. A dwa, że nie wiem czego ona chce. No i jeszcze 3 element układnaki to tajemniczy kolega. Jak byś tego nie zbierała to puzzle z tego nie wyjdą bo się dwa komplety pomieszały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko najbardziej to sie jej pomieszały;) ale to ona ma problem. Zastanawiam sie dlaczego niektórzy ludzie tak lubia sobie i przy okazji innym, zycie komplikować? Czy nie myślą, czy też życie uważaja za tak nudne, że cos ich pcha w tworzenie sytuacji skomplikowanych i wieloznacznych... moze odbija się na nich ten slogan, że życie jest ciężkie... więc trzeba to udowodnić sobie i innym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha widzisz ona jest z tych co myślą, że życie jest piękne i wspaniałe. To ja jestem realistą i widzę wszystko w ciemnych barwach. Naprawdę fajna z niej dziewczyna (nie wiem czy to tylko złudzenie) - zawsze wesoła, uśmiechnięta itd. Nie wiem dlaczego to się tak rozwinęło i dlaczego w takim kierunku poszło. To jest też moja wina, bo powinienem już dawno ją o niego zapytać - ale ja strasznie dużo nerwów tracę w pracy i daltego nie chciałem się chyba dodatkowo dobijać. Nie wiem już nic, poza tym, żę muszę z nią poważnie porozmawiać, ale nie wiem czy to jest jeszcze możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zycie jest piekne i wspaniałe, ale sa momenty, kiedy trzeba być powaznym. Gorzej, kiedy ludzie nie potrafia wyczuć takiego momentu. Wiesz, generalnie, to cięzko tak do końca udzielac rad, kiedy tak naprawdę bardzo słabo znam tę historię, Ciebie bardzo slabo, a jej wcale- a opisy są tylko opisami... nie tak dawno moje zachowania były źle zinterpretowane, ale tylko dlatego, że po pierwsze ten ktoś słabo mnie znał, a po drugie, myślę, że nie znał osób mojego pokroju... coż, dużo zależy w jakim środowisku sie obracamy, jakimi normami zachowań operujemy, i czy myślimy nad tym, jak nasze zachowania mogą wpłynąć na drugą osobę... nie pamietam kto to powiedział, ale mądre to było, że powinniśmy uważać na to, jaki uczucia wzbudzamy w innych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć misiek! Jak chcesz, to wirtualnie mogę być tą kobietą, z która \"umówiłeś się do kina\" hihihi.....ale wirtualnie zaznaczam :-D. Pomysł godny przemyślenia :-) Widzę, ze powoli \"zdrowiejesz\" z tego uczucia. Rozmowy bardzo dużo w takich przypadkach dają, bo wtedy można zobaczyć swoją sytuacje z innego punktu widzenia. Tym niemniej uważam, ze powinienes dać jej delikatną odprawę, gdy znowu sobie o Tobie przypomni w potrzebie... Pozdrawiam! M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też już nic nie wiem. Mam siano w głowie. Może to wszytko to tylko moje urojenia i to ja narobiłem sobie złudzeń. Może. To już i tak nie jest ważne bo chyba będę się po prostu z tą sytuacją pogodzić i wrócić do mojego normalnego trybu, życia. Oddać się pracy i nie myśleć już o tym. Mam tą komfortową sytuację, że jak będę chciał to mogę i 24 godziny, 7 dni w tygodniu spędzać w pracy, w podróży. Może to jest dobry sposób, ale inrnet i telefony są wszędzie i prędzej czy później na uczelni też będę musiał się pojawić (a teoretycznie studiuję dziennie). To jest chyba wogóle bardziej skomplikowane niż to mogło się wydawać. May dwa rózne światy, ona jest idealistką a ja niestety za dużo już widziałem żeby nie być realistą (oczywiście to nie jest żadna przeszkoda jak się nie porusz poważnych tematów). Poza tym tu jest jeszcze trzeci element, którego ja też nie jestem w stanie określić, który ma jednak ogromny wpływ na całą sytuację. Przez taki trzeci element rozpadł się mój ostatni związek. To też był tylko kolega, który skutecznie podpierd.... (przepraszam ale muszę) mi dziewczynę, z którą byłem 1,5 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Figazmakiem Wiesz co wczoraj troszkę otrzeźwiałem, ale to nic ne zmienia bo uczucia zostają. Ja nie wiem czy ja jej chcę jeszce cokolwiek dać, nawet odprawę. Jak jest szczęśliwa z nim alboe bez niego w swoim świecie to niech tak będzie. Najgorsze jest to, że w następny weekend robi imprezę bo oblewamy jej dyplom i ona sobie wyobraża, że ja tam będę. A ja się chba zgodzę na delegację do Kopnehagi bo przynajmniej nic ne będę musiał sobie wymyślać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misiek... Ty realistą jesteś, ale przy okazji pesymistą i po co Ci to?;) więcej wiary w siebie, w świat. Naprawdę:) A to, że kumpel Ci podp...ił ostanią dziewczynę- dobrze zrozumiałam? to o niczym nie świadczy, a może właśnie jest lub było jakimś sygnałem: z moich obserwaci wynika, ze koiety bardziej musza mieć powód, żeby odejść, żeby innemu facetowi dac się poderwać. Nie, nie chcę jej usprawiedliwiać, bo jak pisałam, nie znam Ciebie, jej. Może brakowało jej czegoś, a tamten dał jej to, moze tamta jak i ta lekko \"przstraszyły\" się Twojego, na ich gust, zbyt twardego stąpania po ziemi, może za mało się uśmiechasz, a to czyni człowieka pięknym... sorki za takie slogany, ale tak mi się jakoś skojarzyło... może troche więcej szaleństwa, dystansu, a mniej analiz... oszlaejesz od nich. A w pracę nie ma co uciekać, bo za bardzo szefów przyzwyczaisz, a jak spotkasz właściwą kobietkę, to będziesz chciał mieć czas, a tu szefowie zdziwieni... znajdź sobie coś poza pracą:) I UŚMIECHNIJ SIĘ WRESZCIE:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jakis czas Cię te uczucia potrzymają, a później zaczną blednać..... Ja bym pojechała do tej Kopenhagi na Twoim miejscu, ale nie dlatego, zeby jej nie widzieć (bo to i tak za jakis czas będzie nieuniknione), ale dlatego, ze będziesz miał czas na myślenie o czymś innym - o pracy, no i odległość tez robi swoje..... Ja juz uciekam, bo mam dziś dużo roboty, więc macham do Ciebie z Trójmiasta!!!!! Trzymaj się ciepło!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OK Po pierwsz realistą i pesymistą (chociaż nie wierzę w pesymizm) to ja jestem właśnie od statniego związku. Bo to mnie przekonało do tego, że w życiu wszystko jest ulotne i nie trwa za długo. Co do pracy to się nie martwię, że ich przyzwyczaję bo sam jestem jednym z nich. Porblem polega na tym, że się dzileimy kompetencjami i wyjazdami. I jak oni widzieli co się ostatnio dzieje to jeździli za mnie więc czas na rewanż. Dlatego się śmiałem, że jak by to ktoś od mnie z firmy przczytał to by pomyślał, że się naćpałem. (Ngdny nikogo noe gnojiłem w pracy ale wymagam sporo od pracowników. Ale oni wiedzą, że zawsze mogą się zwrócić o pomoc. ) Do Figazmakiem Dzięki. Ja też się usmiecha w stronę 3miasta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale masz rację więcej luzu to może i by mi się przydało. Np podróż do Wrocławia bo tam trudno nie być na luzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam za takie rady... ale to też wynika z moich doświadczeń, jeszcze parę lat temu bardzo powaznie podchodziąłm do pewnych tematów, do relacji damsko-męskich, a potem \"dałam na luz\" i pomogło, do tego dołożyłam hasło, że co ma być, to będzie i że nic na siłę. Otoczona takimi stwierdzeniami poczułam sie lepiej, kiedy po raz enty żegnałam się z jakimś związkiem, kiedy kończylam znajomości. Dostałam troche po tyłeczku, ale nadal nie zraża mnie to do ludzi, mam przyjaciół, zajęcia po pracy... jest O.K:) A Wrocław jest fantastyczny...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak wiem o czym mówisz. Ale uwierz mi czasami jest trudno się uśmiechać. Mam tyle lat co mam (przyznam się plus jeden do opisu ;-) od niedawna). i tyram jak wół. Ale przy niej zawsze się uśmiechałem nie poruszałem trudnych tematów (zdarzyło mi się to tylko raz) i zawsze miałem wyłączony telefon (co powodoało różne spięcia z moimi wspólnikami i kontrachentami - no bo ile razy może wysiadać bateria). Wierz mi to naprawdę sporo kosztuje i czasami chociaż bym bardzo chciał nie mogę się uśmiechać. Są rózne problemy, które powodują, że jak bym się zaczął smiać to by mnie w biurze chyba zamordowali a mi też najczęściej nie jest do śmeichu. Lubię się śmaić, naprawdę. Luz też jest fajny, ale ten świat niestety nie składa się tylko z uśmiechów i luzu. Ja myśle, że i ona to za parę lat zrzumie jak pójdzie do pracy i zaczną sie terminy, które nie są związane z 2 w Indeksie tylko z dużymi sumami pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprawami skarbowymi, itd. itd. ALe powiedz Sama czy jak by Ci zależało na facecie opowiadałabyś mu o jakimś drugim???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widać bardzo Ci zależy , ze tak to wszystko analizujesz. Jednak ja myślę, że prawdziwych uczuć nie trzeba rozdrabniać na czynniki pierwsze. Albo jest albo jej nie ma, nie można trochę kochać...kocha się pełnym sercem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owszem. ALe ja jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa. I mam zamiar jeszcze troszkę powalczyć. Jakoś poza Warszawą lepiej mi sie myśli. Mimo wszystko to ona to zaczęła to ona się pierwsza odezwała, z jakiegoś powodu. A ja tak szybko nie rezygnuję. A jakiś plan zawsze trzeba mieć jak chce sie troszkę powalczyć. Teraz jest mi łatwiej niż było, bo nie mam nic do stracenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×