Konkurs kokietowania

Rozumiem. Natchnienia brakuje... Artyści ponoć tak mają.

Nie, to nie brak natchnienia. Raczej wiary w palce. I przekonanie o ich sztywnosci ;-)

Ćwiczyć trzeba nieustannie i malować. Ignacy Jan Paderewski, spędzając w podróżach wiele tygodni, woził ze sobą klawiaturę fortepianową, na której "na sucho", dla utrzymania wprawy palców, przebierał zawzięcie. Widziałem tę klawiaturę w Muzeum Polskim w Rapperswilu :-)

Wanna zdecydowanie duża! Najlepiej wolnostojąca. Żeliwna. Na \"łapkach\". :-)

Ciiii.... nic nie mów o fortepianie... To temat, który boli... :-0

A gdzie się teraz żeliwną kupi? Zresztą, może i kupi. Nie jestem na bieżąco.

??? Ryba, to Ty jesteś WIELKIE CHODZĄCE, BABSKIE NIESZCZĘŚCIE. O czym by nie gadać, to ciągle jakaś zadra. Są takie sprawy i rzeczy, które Cię nie bolą?

Teraz takie czasy, że wszystko można kupić. Zrobią Ci na zamówienie. Się porobiło...

Nogi mnie nie bolą! :D

Ciekawe gdzie odlewają żeliwo. Odlewnia w Węgierskiej Górce splajtowała ponad 10 lat temu. Wykończyły ją tworzywa sztuczne.

Cóś jeszcze, Ryba?

Poza tym - co się dziwisz? Stara już jestem (choć mało pomarszczona), to i bólów w ciele coraz więcej, i \"zader\" w sercu i w duszy... :-0

Stara i...

...głupia, of kors! :D

Jeszcze dość pyskata. :-P Nie bolą mnie jeszcze uszy. :-P

Ja tego nie powiedziałem, żebyś potem nie zwalała na mnie. Ale, myśląc o wiadomym kontekście spraw, zmuszony jestem przytaknąć.

Nie dość, ale bardzo pyskata jesteś, moja Ryba. Zupełnie to do ryby nie podobne.

Uszy mogą zaboleć, za uszy się ciąga dzieci i krnąbrne baby.

A, Ryba, donoszą, że Ojciec Święty szczęśliwie powrócił do domu. NIe udało się go skrzywdzić brudasom. A Ty wiesz, że byłem na mszy pontyfikalnej Benedykta XVI? Udzieliłem nawet dwóch wywiadów po zakończeniu. W tym jednego moją oksfodzką angielszczyzną. Wypytywała mnie jakaś amerykańska żurnalistka o wrażenia. Byłem na uroczystościach z U. Żurnalistka zapytała mnie, czy U. jest moją żoną. Odpowiedziałem "to some extend" - na co wybuchła żywiołowym śmiechem. Poza tym ona była ubrana w grubą kórtkę, podczas gdy ja się smażyłem w cienkiej koszulce z krótkim rękawem.

W kwestii mojej domniemanej rozpasanej pyskatowości - a cóż to jest kórtka? :P \"To what extend?\", chciałoby się zapytać? To i dobrze, że powrócił szczęśliwie? Ale dlaczego niby miałoby być inaczej? I dlaczego do \"brudasów\"??? :-0

A, mnie za uszy nikt nie ma śmiałości ciągać! Za to ja czasami kąsam. Ale nie swoje. :-P

No "kórtka" to "kurtka". Kajałem się kiedyś za moja ortografię.

A do tej pory trzymam w domu na pamiątkę butelkę darmowej wody mineralnej, jaką sobie wziąłem na Placu św. Piotra.

Że taka niby-relikwia? Czy że niby-święcona? :-P

A dlaczego miałoby być inaczej? Ponieważ poważne połacie naszego ziemskiego globu są zamieszkiwane przez osobników nie szanujących życia ani własnego, ani bliźnich. Ja sądzę, że nie jeden z dnich by się z przyjenością zdetonował w pobliżu papamobile.

Ani jedno, ani drugie. Włoskie wino przywiezione z Rzymu dawno wypite. Dodkonała oliwa z oliwek także zużyta. Została tylko woda. No i wspomnienia :-) A świętej wody, to ja mam pod ręką pod dostatekiem. W DIetrichswalde jest źródełko z taką wodą. Opodal Sanktuairum.

A swoich nie musisz kąsać. Od kąsania Twoich uszu jest kto inny...

Nie mieszałabym religii z fanatyzmem. Swego czasu szczególnym przejawem fanatyzmu były wojny krzyżowe. :-0

E, Ryba, analogia jest chybiona. Poza tym co tak naprawdę kiedyś łobuz mógł zorbić ze swoją szabelką na dużą skalę? Dzisiaj jeden popapraniec może zgładzić tysiące ludzi.

Pojechałabym do Rzymu. Musi być ładne. Paryż pewnie też. Że nie wspomnę o Barcelonie. Afryka....