Konkurs kokietowania cd...

Na przeczytanie wszystkiego, Ubi Lex, nie masz szans. Jest mocno rozproszone po różnych częściach tego miejscowego kosmosu. A kosmiczne części, jak to części kosmiczne, oddalają się od siebie coraz bardziej. Jeśli jesteś jednak ciekawa, co potrafię, mogę bezinteresowanie dać próbkę. Musiałabyś jednak parę panien wyprosić z lokalu na ten czas.

Limonka - a, to doskonale! Znaczy się, po tamtej stronie pozostał już tylko chory palec. (biorąc pod uwagę operację, która miała wczoraj miejsce) A tu sushi. Uwielbiam surową, martwą rybę! :D

hyhy,ja cos czuje,ze poleglam dzięki dlugiemu jezyczkowi kolezaneczki,ktora wygadala to drugiej ow osobnik juz wie i....... dowiedzialam sie pocztą pantoflową o wywrywkach dyskusjiw k torych rzekl,ze kojarzy mnie i \"nie ma nic przeciwko\" cos podejrzewam,ze chodzilo o to,ze znajoma pytala sie czy moze mi podac jego nr komunikatora kutwa no :O

Sushi w końcu ci się przeje (to od słowa jeść, ale chyba walnęłam byka, co?) :D

Ale dlaczego miałabym wypraszać koleżanki? Mów smiało, myslę ,że nie będa miały do Ciebie pretensji.

Martwi męczennicy nie odczuwają bólu.

Myślę o tym odmiennie, Ubi Lex. Moje myślenie jest oparte na konkretnej wiedzy. Sądzę, że wczorajsza dawka była i tak końska. Ale na skrajne przypadki, jedynie końca dwka może coś zdziałać. Zaaplikowana pod skórę z opakowaniem, dla wzmocnienia efektu.

Rękawice zostały rzucone, czas do boju! Takie przetrzepanie sobie pysków może okazać się całkiem dobrym lekiem na zagnieżdżone frustracje. Nie wolno ich tłamsić. Zaczynajcie. Ja tymczasem zmykam do dalszej pracy, też z chytrości, bo nie chcę dostać \"przy okazji\" :D:D:D:D.

"końska dawka" Idę.

Zdaję się, że rozumiem Kluczu..., juz rozumiem:-) A napewno rozjaśni mi się obraz jeszcze bardziej gdy przeczytam jednak:-)....

Nie ma czego zaczynać, gdy ktoś wszystko zakończył. Trzepać płetwą już nie mogę. Odcięta. I pocięta, jak i reszta.

mhmmmmmmm cos czuję,ze jutro niezly hardcore mnie czeka moral dnia: nigdy nie ufaj nikomu a tymbardziej \"przyjaciolce\"

Rybko, pozdrawiam Cię.

chociażesz "wielokrotnie zamordowana"...

No tak... ja też idę (ale wrócę:-) )

Dzięki, Ubi Lex... :-) Też pozdrawiam bardzo serdecznie. Wszystkich tu piszących. Ciepło, serdecznie i życzliwie. Nawet tych, którzy nie chcą juz widzieć mojego truchła. Nie mam pretensji o nic. O cóż mogłabym mieć? :-) A teraz możecie się złożyć na wieniec. I napluć na płytę. To dla tych szczególnie zagorzałych. :-) Po czym zanucić "When all the Saints".

Rybko :D ale dolożylas :D:D:D Śmiech to zdrowie , więc wszystkim gromkiego smiechu z dziwacznych sytuacji życzę :) Pozdrowienia wsjem :)

Dziękuję, Ryba.

"Zdecydowanie ostatnia poczta..."

Ryba? Ty chyba cierpisz na lekką łagodną postać jakiejś odmiany schizofrenii? Czego Ty ode mnie jeszcze chcesz?

Znowu zaczynasz mnie prowokować.

Kto tu jeszcze żyje, a kto już poległ? Ryba? Jeśli nie masz czym walczyć, boś jest jednym wielkim ochłapem rybiego filetu, to w jaki sposób klikasz? Hę? W tobie tkwią olbrzymie pokłady sił i zwodzisz nas, diablico jedna :D:D:D:D:D:D

Jeśli chcesz Rybko, to mogę napluć, niech mnie to kosztuje. Ale nie zanucę ci \"When all the Saints\", bo śpiewam podle. Tak podle, że szkoda słów.

Limonko :D:D:D:D:D Grunt to poczucie humoru - :D

Z pannami się pożegnam ciepło. Pora na mnie. Dwie minuty na dwudziestą. A ja coś tam na mieście muszę załatwić. Dzięki za pomoc. :-)

A Rybie odpowiedzcie, że nie ma racji, w kwestii żadnego nieodczuwania po zejściu męczennika. Jednego zejścia mu mało. Prawdziwy męczennik zchodzi duchowo wielokrotnie. W końcu jest w branży profesjonalistą.

Pseudonimie - :D

schodzi_zchodzi_zachodzi_sachodzi

zachodzi - slońce :) schodzi - czlek kończący życie .... :( lub ktos po schodach :P hejka :D