Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość michał1
Cześć przygnebiony Wyobrażam sobie jak sie czujesz moja sytuacja jest podobna juz ja wczesniej opisywałem. Ciągle ze soba walcze i staram sie ja odzyskać, codziennie o niej mysle próbowałem byc z kimś innym ale nic z tego za bardzo ja kocham, ze bym mogł byc z inna kobietą. Sam juz nie wiem co mam robić, nie dawno było miedzy nami juz coraz lepiej az sie znów cos popsuło. Bardzo mi jej brakuje a nic na siłe nie ma co szukac, zastepcza miłość musi przyjśc sama a na siłe nic sie nie zrobi. Tesknie za nia ale nie wiem czy coś z tego jeszcze bedzię nie wiadomo co robić, czy się starać, czy dac sobie na luz i nie odzywac sie do niej sam juz nie wiem co jest dobre. Jest to na prawde trudny temat. Mówi ze mnie nie kocha ale wciąż się odzywa, rozmawia z ludzmi na mój temat nie wiadomo o co chodzi. Ja nic zrobic juz nie moge sądze, ze to zależy wyłącznie już od niej czasami trzeba sie odezwac ale raz na jakis czas i znów dać sobie spokój. Boli to niesamowicie jak sie kogos tak abrdzo kocha a tej osoby nie ma przy Tobie. W pełni Cie rozumiem bo czuje to samo. Ale trzeba jakos dalej żyć , co ma być to będzie. Na prawde nie mamy juz na to żadnego wpływu trzeba byc soba nie udawac nikogo innego, nie kłamac i być szczerym, miłym a to co się dalej stanie nie jest od nas zależne. Ja już wszystkiego próbowałem az zaczołem przesadzać i dla tego najlepiej jest się za bardzo nie odzywać. Jakoś się to poukłada będzie dobrze musi być, niezależnie od tego co by miało byc. Trzymaj sie jeśli bedziesz chcial pogadac to pisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie martwcie sie chlopaki
mnie tez nie jest lekko.glowy do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokardka108
A u mnie oderotnie....byliśmy razem 6 lat. zdradziłam, odeszłam. po kilku miesiącach stwierdziłam że nie mogę żyć bez mojej pierwszej prawdziwej miłości....ale on mnie teraz nienawidzi, mówi że nie ufa, nie wierzy bo wie jak perfidnie potrafiłam go oszukać... ma oczywiście rację, ale dlaczego to tak boli. pragnę go odzyskać ale on wciąż mnie odrzuca. Może w tygodniu uda nam się umówić na kawę, bo dziś niestety nie miał czasu...a w tygodniu powiedział...zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daj mu spokoj zrobilas to co chcialas mialas gdzies jego szczescie teraz sama jestes winna i nie uzalaj sie nad soba ty sie musialas pobawic zauroczyc itp zastanowilas sie jakim kosztem?? co on przezyl co on myslal gdy ty myslalas ze jestes szczesliwa ? nie uzalaj sie nad soba bo to on cierpial a to ze teraz ci zle to tylko twoj egoizm nie sztuka jest byc kochanym a potrafic kochac kazdy popelnia bledy ale jesli ktos potrafi powiedziec ze odchodzi dla innego lub innej a potem chce wrocic bo sobie nie radzi to kochac w 100%nie potrafi chyba ze milosc jego uszczesliwi ale nie mysli o tym by uszczesliwic ta osobe ktora kocha naprawde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lupus
Pamiętajcie jedno. Jeśli się nawet zaejdziecie po jakimś czasie to bardzo trudno będzie żyć tak jak przed rozstaniem. Obie strony muszą sobie to uświadomić nie zrażać sie niepowodzeniami ale jeśli się to komuś uda to szczerze gratuluje. Mi się nie udało ale nie łamcie się . Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xona21x
A co mam zrobic zeby facet patrzyl na mnie tak jak na poczatku naszego zwiazku..zeby sie staral jak kiedys ehh.jestesmy razem 2 lata, mamy z 10 rozstan za soba ale mimo wszystko wracamy do siebie..ja nie umiem zyc bez niego a on ostantio jest taki chlodny i zimny do mnie, nie chce sie juz tak czesto spotykac...nie wiem sama co sie dzieje, co robic.. moze za bardzo mu sie narzucam, za bardzo kontroluje, ale juz mnie raz zdradzil i chce miec pewnosc choc obiecal ze nigdy tego nie zrobi, nie skrzywdzi.. widzi ze poza nim swiata nie widze i to wykorzystuje...pomooocyy;(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziara_22
Jakiś czas temu ja wypłakiwałam się na tym forum... trochę dawno temu. Jak czytam wasze wypowiedzi to wracają wszystkie wspomnienia o tym nienajlepszym okresie mojego życia... było ciężko. Jeśli mogę coś doradzić z perspektywy czasu, to radze zerwać wszystkie kontakty z osobą która odchodzi. Można o kogoś powalczyć ale jeśli ta walka przynosi nam tylko rozczarowania to radze jak najszybciej zrezygnować. Próbując, pisząc smsy, prosząc czekamy aż coś sie zmieni a potem znowu sie rozczarowujemy. I chodź tej osoby już tak naprawdę nie ma z nami to my ja usilnie zatrzymujemy przy sobie, i ciągle wierzymy, i ciągle czekamy a w ten sposób nigdy sie nie pozbieramy... Poprostu trzeba zacząć żyć od nowa... wszystko uporządkować i zacząć budować wszystko od nowa. Może osoba którą kochamy wróci, i może trzeba dać jej jeszcze szanse a może nie ( w moim przypadku nie) ale my damy sobie rade :) i znajdziemy swoje szczęście chodź wiem że teraz trudno w to uwierzyć. Słońce w końcu pomału zacznie wychodzić z za chmur i uśmiechać sie do nas :) trochę to potrwa ale tak będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana nieszczesliwie
witam. ja mam podobny problem. rok temu rozstalam sie z facetem po ponad 4 latach. ja go zostawilam bo cos zaczelo sie psuc.. on sie zaczal troche oddalac- ciagle imprezy z kumplami itd, poza tym wakacje mielismy spedzic osobno i czulam ze nie przetrwamy 3 miesiecznej rozlaki.. dlatego wyprowadzilam sie.. on na poczatku probowal mnie przekonac ale po jakims miesiacu spasowal.. bylo mi cholernie ciezko.. to moj pierwszy facet, bardzo go kochalam.. po 2 miesiacach dowiedzialam sie ze poznal jakas dziewczyne i juz z nia jest... chociaz byli tylko w kontakcie smsowym bo on byl za granica. po wakacjach on i tak wrocil do wroclawia[tutaj studiujemy] a ona zostala w swoim miescie, ja nie wytrzymalam... przenioslam sie do poznania na inna uczelnie.. on od roku caly czas sie do mnie odzywa... i to z malo istotnych powodow.. co u mnie slychac itd, czasem az widac to tak jakby desperacka proba nawiazania kontaktu... ale po co????? ma dziewczyne, ktora w tym miesiacu sie do niego wprowadzila!!!!!!! jest z nia 6 miesiecy i juz razem mieszkaja... nie rozumiem tego.. przeciez on mnie kochal!!!!! i tak szybko sie pociesza???? ja ostatnio zrozumialam ze nie potraie bez niego zyc... nie potrafie spojzec na innego faceta... chcialabym jakos nawiazac z nim kontakt ale nie weim jak... poza tym jest ONA... jak myslicie czy jest z nia zeby o mnie zapomniec? i po co pisze do mnie smsy?[srednio raz na miesiac].... prosze o jakies rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariomag
czytam te wszystkie historie i zastanawiam sie nad tym wszystkim bo puenta jest to ze powrot jest praktycznie nie wykonalny, i dlatego sie przerazilem bo ja teraz pruboje walczyc o swoj zwiazek i o zone, mamy dwojke wspanialych dzieciaczkow malych jeszcze -synek prawie 3 latka, corcia 6 miesiecy, moja zona zawiodla sie na mnie wiele razy ( nigdy jednak nie zdradzilem ani nie uderzylem JEJ)kilkakrotnie jej sklamalem jak to sie mowi "w oczy" nie wiem dlaczego bylismy ponad 5 lat nie ukrywam ze mialem ostatnimi czasy mysli ze juz nie kocham Jej i zastanawialem sie nad kontynuacja zwiazku, postanowilismy zamieszkac osobno w ramach takiej separacji ktora miala nam pomoc i pokazac co dalej, jednak moja zona po jakims czasie oddzielnego mieszkania powiedziala koniec- definitywnie dopiero ten moment pokazal mi jak wazna osoba jest dla mnie i jak bardzo ja kocham dodam ze Ona nie ma nikogo i ja rowniez nie - ja traktuje ta sytuacje jako wielki kryzys w zwiazku ktory wierze ze mozemy razem przejsc znalazlem poradnie malzenska ale Ona nie zamierza isc ze mna, kilka osob powiedzialo mi zeby dac jej czas i nie naciskac ale latwo sie tylko mowi, dla mnie kazdy tydzien jest jak rok, probowalem rozmawiac ale kazda konczyla sie podobnie nie mecz mnie dodam jeszcze ze praktycznie codziennie widuje sie z dziecmi i zajmuje nimi ale w ten sposob nie daje jej odpoczac od siebie Zona jest na mnie wsciekla i rozzalona i stwierdzila ze cos sie w niej wypalilo ja wierze ze nie ze to tylko slowa boje sie natomiast konsekwencji - bo moja zona jest osoba bardzo konsekwentna w dzialaniu teraz musze dac sobie na luz i czekac i pokazywac jej ze mi zalezy i na Niej i na rodzinie napisalem to wszystko bo moze ktos ma jakis pomysl lub doswiadczenie wlasne w tych kwestiach? niestety nie czytalem wszystkich komentarzy ze wzgledu na brak czasu wiem ze bede walczyl o zwiazek Zone dzieci i o moja rodzine a Was prosze tez mnie wspierajcie myslami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudy222
Witam ponownie Nie wiem ale podziwiam was jak dajecie sobie rade ja znów mam kryzys w sumie cały czas to we mnie siedzi. Nie umiem z tym walczyc to jest silniejsze odemnie jak sobie z tym radzicie doradzcie cos bo sie w koncu wykoncze juz różne mysli mi przez głowe przechodza. Ona się dobrze bawi, jest zadowolona ja do niej pisze ona mnie olewa a juz było wszystko dobrze, szło w dobrym kierunku i sam zepsułem a ona teraz nie chce mi tego wybaczyc. Przepraszałem ja setki razy i nic. Na prawde nie umiem zyc bez niej codziennie o niej mysle, a teskonta mnie zabija jak z tym walczyc jak byc szczesliwym gdy nie ma przy tobie ukochanej osoby to jest straszne mogł bym dla niej wszystko poswiecic bo bez niej moje zycie jest beznadziejene, wiadomo sa chwile radosci ale ogulnie to nic fajnego w sumie to mało powiedziane. Kocham ja ponad wszystko i nie wiem co mam dalej ze soba zrobic jezeli ona ma kogos, lub sobie juz znalazła to wole o tym nie wiedziec bo chyba tego nie zniose. Sam jestem sobie winien ale nie sadziełem ze az tak bedzie zle nie umiem pokochac innej kobiety bo ciagle o niej mysle hm. Jezeli macie jakis pomysł to piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariomag
Rudy222 spojrz na artykul powyzej i zacznij stosowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudy222
Dzieki za pomoc kolejny raz sobie uswiadomiłem, że zle postepuje a robiłem wręcz odwrotnie do tego zostalo tam napisane. Człowiek kieruje sie uczuciami i pozniej tak postepuje. Nie wiem czy mam jeszcze jakies szanse aby ja odzyskać przesadziłem juz chyba na maksa. Bede sie do tego stosował ale nie wiem czy cos to jeszcze w moim przypadku pomorze jakis z miesiąc temu było juz całkiem fajnie spotykałem sie z nia itd az tu nagle wszystko sie posypało. Najpierw ja zawiniłem i po tym powiedziała mi ze juz wiecej mi nie zaufa po czym zaczołem ja przepraszac i w taki sposób osmieszyłem sie a to tylko dla tego ze mi jej brakuje i tesknie za nią. Teraz znów czuje sie pewna siebie i mam mnie w garsci po mimo moich dobrych intencji. Ale to jest prawda im bardziej ktoś kogoś odrzuca tym bardziej chce sie byc z ta osoba. Chyba taka jest juz nasza natura, że lubimy walczyc o zeczy które są trudne do osiagnięcia bardziej mobilizuja nas do działania. Można to porównać do przedmiotów materialnych jeśli coś jest bardzo drogie to uważamy ze musi byc códowne, piękne, najlepsze chociaż w cale tak nie musi być. Człowiek łapie się na prostych sztuczkach psychologicznych i po mimo tego ze juz kiedyś popełnił taki błąd ponagla go za jakis czas. Miałem szanse aby do mnie wróciła ale zawaliłe sprawe i nie mam pojecia jak to dalej bedzie. Powiedziała, że nie chce byc ze mna a teraz robi mi wszystko na złość jak to kobieta ( złośliwa). Teraz ja zastosuje jej metode i zobatrzymy jaki bedzie tego skutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudy222
Jakie to wszystko jest pokręcone ponieważ tyle trzeba czekać na druga osobe przez ten okres czlowiek swoje przecierpi a jak juz wszystko powoli zaczyna sie ukladać wystarczy jeden błąd nie odpowiedni gest i wszystko idzie na marne, nasze starania oczekiwania. Jeżeli ktos nie chce być z drugą osobą to już się nic na to nie poradzi trzeba zyć swoim zyciem i kozystac z niego ile sie tylko da. Ja już nie bede sie o nic starał co ma byc to bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudy222
Najgorsze dla mnie jest to ze wiem ze to moja wina i dla tego ona sie teraz do mnie nie odzywa. Sam jestem sobie winien ponieważ zawiodłem ja naruszyłem jej zaufanie a teraz sam nie potrafie sobie tego wybaczyć, sam na tym cierpie przez własną głupote tyle sie starałem on nia i wszystko zepsułem. Bardzo mi jej brakuje nie ma chwili ze bym o niej nie myslał nie jest mi obojętną osobą. Bardzo bym chciał odwrócic bieg wydarzen ale juz za pozno teraz jedynie moge czekać chyba na jakiś cód. Sam siebie nie rozumiem dla czego tak postapiłem ponieważ jest dla mnie najwazniejsza osoba a nie powinno sie sprawiac przykrosci ukochanej osobie. Jeżeli ona mi to wybaczy to bede najszczęśliwszym człowiekiem na Swiecie. Teraz jedynie moge czekać na jej ruch jezeli wogule jakis sie pojawi oczywiście w pozytywnym tego znaczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nobodys...
Ja dzisiaj straciłam moją miłośc... Nie udało się , nie były tego czegoś...Nie wiem jak sobie poradzic...Załamałam się, bo kocham mimo wszytsko i mam nadzieję... Co robic??:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdzia_22
Nobodys... Wiem jak sie czujesz:( A jesli chodzi o to co powinnas zrobic nikt chyba Ci nie odpowie... bo kazdy czlowiek jest inny, i kazda sytuacja jest inna... Powiedziala bym walcz ale nie wiem czy to cos pomoze, powiedzialabym zapomnij ale nie wiem czy to mozliwe... Niestety najgorsze w takich sytuacjach jest to ze nie mamy na nie wplywu... Jestesmy poprostu bezradni... Ja kochalam i walczylam... nie udalo, ale nie zaluje ze ze walczylam. Tak naprawde nikt nie umie w takiej sytuacji pomoc moze tylko byc obok nas ale uporac sie z tym i tak bedziemy musieli sami. Ale bedzie dobrze:) napewno:) Trzymam za Ciebie kciuki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudy222
Wiem co czujecie moje życie nie ma w sobie zadnej radości. Po majowym weekendzie spedzonym ze znajomymi jeszcze bardziej mi jej brakuje jak tu żyć jak sie odechciewa. Ona jest wszystkim codziennie tesknie i myśle o niej, mam ochote ja przytulic ale coz. Napisałem do niej ze sie za nia steskniłem i szkoda ze jej przy mnie nie ma napisałem kilka takich smsów, bardzo sie zteskniłem... a ona nic sie nie odezwała NIC i na dodatek zablokowała swój numer kom abym sie do niej nie odzywał. Nie potrafie sobie tego zycia ułożyć i rozumiem was co czujecie mogło by być na prawde fajnie a tu nic. Moze to dziwnie zabrzmi ale prawie codzinnie mam łzy w oczach i serce mi sie kraje jak tylko pomysle o nie, ale ona nie chce a ja jestem sam SAM bo nie moge znalesć sobie innej nie dal tego ze jetsem brzydki, ale teskonta za nia to ze ja kocham nie pozwalaja mi to jest na prawde cos okropnego a ona teraz dobrze sie bawi i jest zadowolona bo wiem o tym nie umiem sie w tym wszystkim odnalesc, zapomniec nie czuc bulu to nie ejst zycie to jest katorga i wiem ze nie jestem sam takich przypadków jest za pewne mnustwo. Walcze z tym robie co moge aby jakos funkcjonowac ale nie jestem szczesliwy, brak osoby która sie kocha zasłania wszystko na wet nie mam jakiegos juz celu bo przy niej sie wspaniale czułem ale tego juz nie ma i to bardzo boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudy222
Ja już wiem jedno wczesniej o tym pisałem, że juz nie bedziemy razem po mimo tego, ze ja bardzo kocham i tesknie. Musze sobe jakos to życie od nowa poukładac i uregulować sprawy sercowe choc nie jest to łatwe. Dóżo myśle i zastanawiam się dla czego tak sie stało, obwiniam sie itd.ale to nie ma sensu bo wiem, że nie do konca była to moja wina poniewaz wina leży po oby dwóch stronach, tesknie bo ardzo mi jej brauje jest ładna, inteligentna kobieta, z która przezyłem wiele wspaniałych chwil. Czasami sie zastanawiam dla czego to życie jest takie pokrecone ale ja juz nie mam na to żadnego wpływu. Ona się teraz dobrze bawi i smieje sie z tego wszystkiego ale życze jej jak najlepiej. Trzeba sie dobrze zastanowić czego sie chce od zycia i od drugiej osoby sam sie juz przekonałem, że nie łatwo jest znaleśc odpowiednią osobe, z którą chciało by sie iść przez zycie i razem spędzać wolny czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najpiękniejsza miłość
a czy choć przez chwilę pomyślałeś, że jej uśmiech i dobra zabawa mogą być ucieczką od bólu i tęsknoty za tobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DZIUUUBEK
A ja - nic mi nie pozostało jak tylko czekać i już nie wiem sama na co bo chyba prawdziwej miłości już nie ma, nie ma facetów, którzy by Cię nie robili w konia, dajesz im wszystko a oni i tak mają to w dupie i wykorzystują Twoje uczucia. Oczywiście nie wszyscy są tacy, ale mało jest takich uczciwych facetów na świecie. Ja zakochałam się w facecie bez opamiętania i to z wzajemnością. Był dla mnie wspaniały, opiekuńczy, nawet nie wiedziałam że jeszcze są tacy na tym świecie. Po 3 miesiącach okazało się, że jest żonaty i ma dziecko.To był dla mnie szok ale znajomości z min nie zerwałam. Po długich rozmowach postanowiłam być z nim dalej, gdyż jest on w trakcie rozwodu i ja wiem że nie zabrałam żonie męża a dziecku ojca bo już od 3 lat nie byli razem.Jesteśmy już rok ze sobą, wszystko się pieprzy, nie ma dla mnie czasu bo żona wie że jest ze mną i zostawia mu na głowie dziecko więc ja automatycznie idę w odstawkę a w dodatku ma on taką bliską koleżankę z którą jak on powiedział nigdy kontaktu nie zerwie. Wiem, że oni spędzają dużo czasu ze sobą i to mnie boli bo ja siedzę sama w domu a on miło spędza z nią czas. Jest to bardzo dla mnie przykre i pewnie większość z was mówi że jestem głupia, skoro nadal jestem z nim ale to tak się tylko mówi, jak się kogoś bardzo kocha to właśnie - łatwo się tylko mówi. Proszę was tylko o jedno - pomóżcie mi, napiszcie co mam zrobić, żeby już tak nie cierpieć. Chcę go zostawić ale nie wiem jak to zrobić bo nadal bardzo go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcelinkaaa
Wypaliła się w tym związku musiałbyś ją czymś zaskoczyć a najlepiej zaskakiwać. Skończyła się chemia trzeba walczyć o siebie na wzajem Zaskocz ją czymś masz chyba wyobraznię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudy222
Ja juz sam nie wiem kto ma racje. Nie dawno napisała mi, że bym sobie w koncu uswiadomił to, że juz nie bedziemy razem. Ja juz bardzo długo sie staram aby ja odzyskać i czuje, ze sie tylko ośmieszam i pogrążam. Widze co ona robi i jak żyje, moje starania sa nadaremne bo czuje ze za kazdym razem jak do niej pisze to sie osmieszam i ponizam, napisała ze szuka swojej miłości itd. wszysko wskazuje na to ze nic z tego nie bedzie. Widze co ona robi i jak zyje po prostu bawi sie ludzmi i tak jest jej wygodnie. U nas teraz nie ma rozmowy tylko obojetnośc z jej strony. Ona ma trudny charakter i czuje ze juz podjeła decyzje przez tą sytuacje i chec walki popełniłem kilka błedów, które ja zdenerwowały żałuje tego ale to już jest po fakcie-stało się. Napisał mi ze- rozstalismy sie bo widocznie powinno tak być i tak miało się stać. Obwiniam siebie za pewne sprawy, że to moja wina powinienem innaczej postepowac itd ale jak człowiek jest zakochany to popełnia takie błędy i robi takie głupoty, ze szkoda słów. Ona sie zmieniła i to bardzo, ona ma dziwny sposób postepowania poniewaz ciagle wywołuje poczucie winy we mnie, ja to tak odbieram ze bym to ja sie zadreczał a ona wogule nad tym sie nie zastanawia. Mężczysni sie nia interesuja sadze ze tutaj sa jeszcze inne sprawy z tym zwiazane. Ja byłem jej pierwszym chłopakiem poważny zwiazek a ona dopiero teraz zaczeła sie bawic i poznawac meżczyzn. Sądze, że ona szuka bardziej ojca osobe która by jego zastepowałą, kogos dóżo starszego od siebie bo tego w zyciu nie miała. Brakuje jej ojca i gdzies podswiadomie bedzie go szukac zastepując jego osobe kims starszym od siebie. Co sadzicie na taka teorie chyba sie nie myle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sądzę, że możesz mieć rację ale nie w tym że szuka ojca. szuka raczej mężczyzny ktory sie nia zaopiekuje. Ty ją zawiodłeś, jak sam piszesz popełniłes wiele bledow. pewnie wybaczala. ale do czasu. zauwazyla ze nie moze na tobie polegac i dala sobie spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudy222
Nie powiem zawiodłem ja fakt. Zle się stało ale ona też mnie skrzywdziła i to nie raz, wiem jedno ze niemozna cały czas sie podkładać i tylko jedna strona ma sie starac tak nie moze być ja juz nie mam siły aby o nią walczyć co by sie nie stało to zawsze mnie obwiniała. Ja już wiem ze z mojej strony juz nic nie zrobie jedynie jezeli ona bedzie cos chciałą to sie sama odezwie. Ja nie chce byc oszukiwany nikt tego nie chce, kocham ja ale wiem ze z tego juz nic nie bedzie czuje to nie wiem dla czego tak postepowałem ale zle sie stało, żałuje tego i wiem ze bede bardzo długo tego żałował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdzia_22
Rudy222 bardzo dobrze Cie rozumiem... Trudno jest zyc ze swiadomoscia ze stracil sie kogos bardzo waznego. Ciezko jest wstawac kazdego dnia, ale z czasem jest troche lepiej... Hmm po ponad roku nie moge powiedziec ze kocham mojego bylego mniej, ze mniej mi zalezy ale nauczylam sie z tym zyc, normalnie funkcjonowac. Czasami tylko wraca rozpacz wieczorami i serce peka z bolu ale wiem ze wstanie nowy dzien i bedzie lepiej. Nie wiem czy kiedys przestane tesknic i kochac... ale mam nadzieje ze tak, bo na dluzsza mete takie zycie jest bez sensu...przeciez nie bede z kims z rozsadku nie potrafie... Nie obwiniaj sie ze to twoja wina...kazdy popelnia bledy... a ludzi ktorzy sie kochaja wybaczaja je sobie. Bardzo latwo jest siebie obwiniac bo szuka sie odpowiedzi dlaczego jest tak a nie inaczej... i co sie robilo zle, co bylo nie tak ze odeszli... ze cierpimy. Ktos kiedys powiedzial mi ze cierpi najbardziej ten kto najmocniej kocha... Pozdrowionka dla Wszystkich:) trzymajcie sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanuko
Płakać mi sie chce jak to czytam bo sama przeżywam, mam 25 lat a zchowuje sie jak 16. ycie zagrało mi na nosie; zakochałam sie nawet nie wiedzac kiedy, pokochałam baaardzo mocno. Niestety moje osobiste(rodzinne) sprawy sprawiły ze sie pogubiłam w zyciu, ze soba, rozmazałam sie i zaczełam byc sztuczna:((((((((( Zapominałam ze obok mnie jest drugi człowiek. Nie pozwoliłam sobie na milosc: tylko jak idiotka doswiadczałam zwiazku i chciałam sie uchronic przed bolem- jestem zalekniona po tym co zrobili moi rodzice a raczej rodzic:(( poprostu zdeterminował mnie strach. Spotkałam kogos kto wypełnił mi dusze ale jednoczesnie sie pogubiłam w tym co lubie, czego chce , kim jestem :( Jestem w nim zakochana. Zerwałam twierdzac ze ma za trudny charakter i nie chce miec takiego zwiazku jak moi rodzice oraz ze ja sie zagubiłam ze cos ze mna niedobrego sie stało i musze poukładac emocje( miedzy czasie moj tato popełnił samobojstwo). Trudno mi było w zwiazku wypracowac kompromisy' ciezki człowiek' trudny charakter' a ja... go pokochałam' brakuje mi go z calego serca' Mmimo ze tyle krzzywdy sie stało to moje serce go nie wyrzuca:( Nie chciałam byc jakas głupia nieodpowiedzialna i tworzyc toksycznego zwiazku' musiałam poukładac siebie' hyba jest juz za pozno' ma dziewczyne' wysłałam mu maila i nie odpisał' To jest straszne ale ja dzieki niemu chciałam zyc' dzis znow ciezko mi sie oddycha' A moze to ze mna cos nie tak.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudy222
Przed wczoraj zrobiłem coś co było na prawde głupie szkoda słów. Wiem i czuje, ze w tym wszystkim jest dóżo mojej winy, w moim postepowaniu, zachowaniu a to tylko dla tego, ze tak bardzo mi jej brakuje, a mysl o tym ze szuka sobie kogos innego lub moze juz znalazła przerasta mnie. Chciał bym być w jej sutuacji po prostu nie tesknic, nie cierpiec. Jakos sobie radze ale straciłem osobe która mocno kocham, z którą przeżyłem wspaniałe chwile mojego zycia tak na prawde najwspanialsze, które bardzo miło wspominam. Czas leci, życie ucieka a osobe która bardzo sie kocha nie ma przy mnie. Zawiodłem ja i bardzo tego żałuje, zrobiłem cos przez głupote ale to nie dla tego sie wszystko nie układa po prostu całkowicie pogorszyło moją sytuacje między nami do niedawna miałem nadzieje ze jeszcze mam jakas szanse ale teraz juz wiem, że wszystko straciłem przez moja głupote. Tesknie za nia i będe tęsknił po prostu wspaniale sie przy niej czułem, po prostu relaksowałem sie starałem sie ale po przez kilka incydentów wszystko sie popsuło. Ale dobrze niech sie teraz bawi, poznaje nowych ludzi moze znajdzie ta wlasciwa osobe a moze jeszcze da nam szanse i bedziemy razem nikt tego nie wie wszystko jest zagadka. W głebi boje sie jak ktoregos nia spotkam ja z jej nowym chłopakiem, a na pewno kogos sobie znajdzie jesli nie bedziemy razem a to najbardziej mnie zaboli. Moze nie potrzebnie robie sobie jakas nadzieje ale to mi ułatwia życie lepiej sie z tym czuje, że moze bedziemy jeszcze razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nanuko
rudy222 rozumiem Cie w pelni' ja tez mam nadzieje ze go nie spotkam z dziewczyna' chcociaz wiem ze ja ma' i niewiem dlaczego wkurzam sie na siebie za takie uczucia za to ze nie umiem z tym walczyc' za to ze cierpie' wolalabym byc taka silna i to olac isc do przodu a nie umiem poprostu to boli;( i nie umiem znalezc sobie nikogo' za wczesnie' za mocno kochalam zeby pocieszac sie nowa miloscia poprostu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudy222
Racja boli i to bardzo ale jestem sam sobie winien . Dala mi szanse a ja ja straciłem przez głupote. Widze po sobie, ze tesknota jest ogromna a jak juz trwa kilka dni to zaczynam "wariowa" chciał bym zadzwonic, napisac do niej byc przy niej i nie wiem co mam ze soba zrobic wszystko mnie drazni i nic mi sie nie chce mam doła i zaczynam robic głupoty. Masz racje nie da sie tego zastapic inna miłością, nie potrafie siebie oszukiwac bardzo brakuje bliskiej osoby, porozmawiac, spedzic razem wolny czas juz mniej boli jak z pół roku temu. Doprowadziem do złej sytuacji, ze teraz juz całkowicie sie ode mnie odizolowała, moze i za dóżo o ty pisze ale to wciaż we mnie tkwi. Teraz role sie odwróciły nie dawno ja miałem dziewczyne spotykałem sie z nia a teraz moja miłosc dobrze sie bawi i za pewn sie z kims spotyka a ja jestem sam. Ona mi tego juz nie wybaczy, nie chce sie w zaden sposób usprawiedliwiac ale to własne tesknota za nia spowodowała ze tak sie zachwałem a nie inaczej, bo człowiek sam juz nie wie co ma ze soba robic a przeciez zalezy na drugiej osobie i chce sie byc przy niej. Ona sie teraz dobrze bawi, czuje ze sie z kims spotyka a ja wiem co by mi odpowiedziała, że jestem sam sobie winien. Powiem szczerze ze nigdy sie tak w swoim, życiu nie czułem taka pustka, próżnia brak iskry do zycia jakiej kolwiek chęci. Wiem, może i dóżo piepsze głupot ale taka jest prawda i pisze to co czuje. Sam siebie czasami nie rozumiem, poniewaz kocham ja chce dla niej jak najlepiej, a postepuje odwrotnie tracąc w jej oczach zaufanie. Nerwy, emocje bezradność w pewnych chwilach daja o sobie znac i przez to zrobiłem cos co ja o demnie odsuneło. Nie chce i nie bede sie do niej odzywał bo nie powinienem. Ona teraz bardziej sie z tego smieje bo wie ze mi na niej zalezy, a jej juz chyba nie. Im bardziej sie kogos kocha tym wiecej trzeba uwazac na to co sie mówi i robi a by drugiej osoby nie zranic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×