Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość Bezsilna 09
Do Gabi-,,Umrzec to zbyt maly powod,aby przestac kochac,,Trzymaj sie +++pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GABI30 serdeczne współczucie.Trzymaj się.Jutro miną dwa miesiące jak mój tata odszedł.Do tej pory nie mogę uwierzyć,że go już nie ma.Nie ma dnia żebym nie oglądała taty zdjęć i ryczała.Boże jak mi Go brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gabi 30-Bardzo mi przykro z powodu śmierci Twojej mamy.Musisz pamietać że nosisz pod serduszkiem dzidziusia i mama na pewno nie chciałaby żebyś się smuciła w tym stanie.Sama straciłam tatę 26 maja i wiem jakie to ciężkie.Pamiętaj że czeka Cię nowe życie i maluszek.Mam nadzieję że nie długo przeczytamy tutaj dobrą wiadomość od Ciebie o maleństwie-pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexia35
Gabi 30, podobnie jak Ty gdy moj Tata był chory bylam w ciązy, gdy odszedł byłam w 8 miesiacu ciąży, gdy rodziłam myslałam o moim Tatku, moj synek urodził sie 2 dni po urodzinach mojego Taty, myśle że ma cos z dziadka, na pewno jest z wyglądu podobny.Jest ciężko, wiem jak się czujesz, ja nie potrafiłam się cieszyć dzieciatkiem, ale teraz jest inaczej, już ponad rok jak mojego Taty nie ma, i choć ból po jego stracie jest taki sam, choć ciężko mi stać nad jego grobem musze jakoś żyć - TY też musisz i pamietaj "nieobecni są najbliżej"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gabi30 serdeczne wspolczucia. nie ma slow, ktore ukoily by Twoj bol w tej chwili, ale myslami jestem z Toba. Zycze sily i wytrwalosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syl123
Gabi30, wyrazy wspolczucia dla Ciebie i Twojej rodziny, rozumiem przez co przechodzisz - wlasnie w sobote odbyl sie pogrzeb mojej tesciowej, miala 50 lat...bylismy niecale 2 miesiace po slubie... Mogle sie o sile dla swojej rodziny co wieczor, dzis pomodle sie takze za twoja...Duzo sil i zdrowia - pisz jesli bedziesz miala ochote. Sylwia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój tato
mój tato miał raka płuc bardzo późno zdiagnozowanego ....nie musze pisać jak to sie skończyło:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsilna 09
Mój tato.Myślę ze na ten typ nowotworu---niestety zawsze jest zbyt pożno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsilna 09
Do wszystkich tutaj.Kochani,nie piszę tu zbyt często ,a jak pisze to kiedy sama czytam swoje posty są jakby ;;DRĘTWE;; Jakbym az tak bardzo się nie przejeła chorobą i śmiercią taty.Ale to nie prawda.Nie umiem pogodzić się z mysla ,ze go nie ma -nie wierze w to po prostu.Taty zdjecie jest tak wytarte od moich lez i pocałunków ,ze zamazuje on sie caly.Nie w moim sercu[a zdjec tak wiele] To byl mlody czlowiek-zupelnie nie gotowy na śmierć,a kto zresztą gotowy z nas( tata miał 57 lat)Kiedy dowiedział sie jaki to rak,wiedzial ,ze będzie cięzko -chował kolegow na tego skorupiaka-ale do końca miał nadzieję,moze nie wiare.......Niestety suka lekarka nie oszczedzila taty.Powiedziała --panie Jurku -każdy rodzi się z piętnem śmierci,młodsi umieraja...............i tata już więcej nie pamiętał co powiedziała.To bylo po psychice taty----powiedzial mi ,a rece trzesły mu sie jak galareta; to jest moja META -wyrok był wydany 31.12.2008,tata patrzyl przez okno w szpitalu jak inni idą swietowac nowy rok,a on liczyl dni a my z Nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
witam. maja mama jutro ok godziny 11 bedzie miala peracje. Boze pomoz , bardzio sie denerwuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Kingsol, jak juz bedzie po wszystkim, daj nam znac jak poszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zelid
moja mama odeszła 3 lipca, nie męczyła się, w maju miała swietne wyniki a 4 czerwca poszła do szpitala i tak sie już potoczyło dalej,,,żeby z rakiem walczyć trzeba być lekarzem samym dla siebie, żeby nie było za późno, mnie tez to napewno czeka bo to genetyczne w rodzinie, GABI jak czytam twoje posty to tak jak bym czytała o mojej mamie, taki sam przebieg , nadzieję miałam do końca,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zelid
najgorsze że nie będzie jej na moim ślubie, nie zobaczy moih dzieci, a ja choć mam wsparcie to nie umiem podzielic sie tym z nikim bliskim, tak mi jest ciężko,,,,nie ma dnia żeby nie było łez,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gabi30
Już po pogrzebie,jestem zrezygnowana nic mi się nie chcę :(:(Najlepiej żeby mi wszyscy dali święty spokój !!Brzuch mnie pobolewa ,ale muszę jakoś się trzymać ,Mama jest teraz z Tatą !!Nie mam rodziców już .Przykro mi że nie będzie jej i nie zobaczy moje drugie dziecko.......bardzo mi ciężko.Życzę sił wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaraf
Jestem tu po raz pierwszy, czytam wasze wypowiedzi i chce mi się płakać. 23 lipca u mojego taty zdiagnozowano raka pluc niedrobnokomórkowego operacyjnego, ma 53 lata. Jest po konsultacji z torakochirurgiem, wyznaczono mu termin operacji na 20 września, bo lekarz idzie na urlop. Boje sie że to jest za długi okres czasu, poza tym pod koniec sierpnia biore ślub, chciałam to wszystko odwołać ale wiem że tata dopiero wtedy załamalby sie kompletnie:( nie wiem co robić, co o tym wszystkim myśleć, modlę sie żeby to wszystko okazalo sie złym snem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
olaraf ale to dla Was dobra wiadomosc ze niedrobno i ze operacyjny. 20 wrzesnia to faktycznie bardzo pozno, jesli Wam zalezy zeby bylo szybciej postarajcie sie o skierowanie do Gdanska do profesora Rzymana. U niego jest szansa, ze operacja odbedzie sie w ciagu 2 tygodni, jesli bedzie mial czas operowac w Prabutach. Najlepiej poprosic o skierowanie wlasnego lekarza. My tak zrobilismy z tata, Rzyman przyjmuje w srody i jest pelno ludzi, ktorezy pragna sie do niego dostac. Pojechalismy tam i dostalismy termin operacji na za dwa tyg, bo chcial zobaczyc wyniki PETU i w miedzyczasie byla Wielkanoc, ale Pan, ktory mial cos innego i nie potrzebowal zadnych dodatkowych badan dostal termin 5 dni pozniej. Mysle ze warto sprobowac poszukac pomocy u Witolda Rzymana. Super specjalista i nam naprawde pomog a tu liczy sie czas. Zastanowcie sie nad ta opcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
http://paulapruska.blogspot.com/ poczytajcie jak dziewczyna walczy. Jest tam tez duzo wiedzy, ktora moglaby pomoc w walce Waszym najblizszym i Wam, Naszym i Nam... Olaraf jesli sie zdecydujecie na Gdansk, daj znac, podam Wam tel na rejestrecje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaraf
Problem jest z tym że jesteśmy z Warszawy i tata nawet nie chce slyszeć żeby jechac np do gdańska. Próbujemy w szpitalu na płockiej, może tam będzie troche szybciej, jesteśmy umówieni na konsultację z rakochirurgiem na 19 sierpnia, ale wiem że tata nie da sie pokroić przed moim ślubem ktory jest 29 sierpnia i koło sie zamyka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
witam. moja mama jest juz po operacji. usuneli jej jeden plat prawego pluca. w trakcie wyniknely jakies komplikacje ale wszystko sie udalo. jutro bede wiedziec wiecej bo do niej jade. zastanawia mnie tylko czy nie za dlugo lezy na sali pooperacyjnej ( 24 h) ale w sume nie wiem jak dlugo powinno sie na tej sali lezec. czekam az przewioza ja na normalna sale zebym mogla porozmawiac z nia przez telefon i w koncu uslyszec jej glos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Kingsol, moj tata lezal na pooperacjynej dwa dni, ale rodzina mogla tam wchodzic. No i pielegniarki maja Twoja mame na oku i moga szybko reagowac jakby co. Oj jak dobrze, ze wszystko sie udalo. NA pewno Ja boli ale teraz to bedzie juz z gorki :) Ciesze sie bardzo! Pozdrawiam Was cieplutko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
olaraf co ja mam Ci napisac, przy takiej chorobie roznice moze robic jeden dzien, nie ma co czekac na przerzuty. Trzeba jak najszybciej to scierwo wyciac z czlowieka bo tu chodzi o zycie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaraf
wiem że kazdy dzień sie liczy, ale lekarze powtarzają że nie ma mniejsc, że trzeba czekać, bo okres urlopowy, że choroba ta rozwijala sie przez kilka lat, więc ten miesiąc nie robi roznicy, nie wiem co mam robić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Olaraf ja bym probowala namowic tate na Gdansk, wiem, ze rodzice sa rozni, niektorych za nic na badania sie nie zaprowadzi inni sami ida.Ale faktem jest, ze Twoj tata nie podejmuje decyzji bo sprawa dotyczy tylko jego. Wy tez cierpicie i sie boicie, wiec dotyczy to was wszystkich. Moj sie tak bal, ze jak dostalismy termin w Gdansku to wszyscy bylismy wniebowzieci a jestesmy ze Slupska, wiec 3 godzinki tez sie jechalo, ale to przeciez zadna odleglosc jesli chodzi o zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masia80
a ja dalej tu wchodzę, dalej czytam na necie o raku trzustki (wiem ze to temat z rakiem płuc), dalej myślę, analizuję i tęsknię coraz bardziej. Coraz bardziej dochodzi do mnie, że mamusi już nie ma. Chociaż od czerwca gdy zmarła minęło trochę ja dalej się interesuje chorobą. Bóg jest tak niesprawiedliwy...dlaczego zabrał mi rodziców w ciągu niecałego roku. Tęsknię coraz mocniej i zaczynam chyba cierpiec dopiero teraz...przedtem jakoś nie myślałam o tym co się stało, nie dochodziło to do mnie. Dom taki pusty, w szafie poukładane rzeczy mamy. Nie miałam serca tego wyrzucic. Omijam z dala szafe, jej ksiązki,kosmetyczke, krzyżówki. Boję się spojrzec na nie. Tak tęsknie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula1963
MASIA MAM TO SAMO CHOCIAZ WE WRZESNIU MINIE ROK PO ŚMIERCI MAMY NIE WYRZUCIŁAM JEJ RZECZY BO CZUŁABYM JAKBYM WYRZUCIŁA JA ZE SWOJEGO ZYCIA.JEST TAK CIĘŻKO!MAMA JEST DLA KAZDEOGO CZŁOWIEKA SZCZEGÓLNA OSOBA BO KOCHA NAS BEZKRYTYCZNIE I PONAD WSZYSTKO!DLATEGO TA STRATA JEST TAKA GŁĘBOKA I TRUDNA DO ZAAKCEPTOWANIA.ALE TRZEBA SIE Z TYM JAKOS POGODZIC I ZYC DALEJ TYLKO JAK TO ZROBIC?CAŁY CZAS JA WIDZE I WSPOMINAM I MYSLE SOBIE ZE NIKT MNIE JUZ NIE BEDZIE W STANIE POKOCHAC TAK JAK ONA.ŁĄCZĄC SIE WE WSPÓLNYM BÓLU SERDECZNIE POZDRAWIAM ŻYCZĄC DUŻO SIŁY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basket
Witam! czytam i płaczę w skrajności w skrajność.w jednej chwili nadzieja w drugiej żal.Moja mama wczoraj dostała informację o nowotworze złośliwym płuc z naciekiem na aortę węzły itp.Tato ma białaczkę a mnie interesuje jedno ile da się żyć z tymi chorobami .Czy może ktoś mi wytłumaczyć .Rak płu z naciekiem co to jest czym to skutkuje co robić o co pytać lekarzy ile mamy czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Engie
po pierwsze musicie sie dowiedziec czy jest operacjny, jesli tak no to trzeba ciac, jesli nie, zaproponuja mamie chemie a potem pewnie radioterapie. Wszystko zalezy od rodzaju raka, czy drobnokomorkowy czy gruboziarnisty i jakie stadium, sa dalekie przerzuty czy jeszcze nie, ale nie ma niezlosliwego raka pluc, co wcale nie znaczy ze to od razu wyrok. Zalezy od terapii i od tego jak rak zareaguje np na chemie, zalezy jaki mama ma organizm i jakie to stadium. Rak jest straszna choroba ale nie mozna sie poddawac, trzeba walczyc. Wejdz na strone http://paulapruska.blogspot.com Heyah ma racje, tam jest pelno o naturalnych terapiach, ktore pomoga wzmocnic organizm. NApisz jak bedziesz wiedziala wiecej, na pewno wszyscy podzielimy sie z Toba nasza wiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
bylam dzisiaj u mamy. gdy ja zobaczylam przestraszylam sie - lzy w oczach , obolala. ale ucieszyla sie na widok moj i siostry. a kiedy dostala zastrzyk ze srodkiem przeciw bolowym i bol troche ustapil znowu byla ta sama Mamuska jak zawsze:) jutro prawdopodobnie zdejma jej dreny i bedzie mogla wstac i troche sie poruszac. rozmawialysmy z lekarzem. operacja trwala dwie godziny i toche sie nameczyli bo guz byl dosyc duzy. ale dzieki pracy lekarzy usunieto tylko jeden plat pluca a nie cale pluco:) dolegliwosci moga trwac nawet do pol roku, ale najwazniejsze ze to cholerstwo jest wyciete i pozostaje miec nadzieje ze jest zalatwione na amen. mama pod koniec tygodnia prawdopodobnie bedzie juz z nami w domu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×