Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Anouk

TERAZ MY!!!

Polecane posty

łooooo Celi witaaaj już czytam coś tam nabazgrała :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak zwykle Celi Ty na wszytsko potrafisz czloweikowi poradzić. Jak ni eo kwiatkach, to moim kotkom pomogłaś, a teraz Mumi coś doradziłaś :) A ten, co mi pieniędzy nie wypłaca na czas, to nie dziad... to babka. Fajna bardzo babaka, tyle, ze to już trzeci raz jak do niej zadzwonię z pytaniem \"kiedy?\" :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celi ok, ale tam to mi szkoda mojego żuczka posłać, zawsze rozpieszczałam go myjnią ręczną a skoro siedzę w chacie to ... :D ale patrzcie jak trzeba tych chłopów kurde za dziób trzymać no nie? i dobrze radzisz Jo* ze ma się nie nerwowac tyle :) przybrałaś tylko 1,5 kg? kochaanaaa jak urodzisz dziecko to b.szybko wrócisz do swojej wagi :D a porteczki i psiudniczki mus większe posiadać, bo po co ma na brzuszek uciskać? :D :D a za co dziad ma płacić? yy bo ja nie wiem acha, kapucha..lecę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wrzucam linka ;) oj ciekawy , ciekawy - to przestroga dla tych , którym by jednak serduszko zmiekło i zachciałoby im się miłowac pasierbiątka :P Dodam tylko, ze pasierbica owej macosze celowo wrzuciła do kibla pierścionek po babci i na oczach tejże macochy spóściła wodę - pierścionek wylądował w sciekach miejskich , pamiątka po niezyjącej babuni spłyneła z szumem wodospadu ku niesamowitej uciesze pasierbiątki :P Poza tym pasierbiątko lat nascie specjalnie rzuciło szklanką s sokiem czerwonym o bialusi dywan macochy a teraz ........... poczytajcie same ; http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=14479&w=64350903

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem zbytnio w temacie, ale pono Ani ma na zbyciu jakiegos fajowego mena, gdyby co-to ja nastepna do niego w kolejce....Pozdr.:)Serio-serio. Ponoc na stara miłosc najlepsza nowa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No fiona fiona ;-) Tyle ze ona miala wiecej szczescia.. Po krotce sytuacja wyglada tak: zwiazek 5 lat od momentu \"zaraz po rozwodzie\" niby wielka milosc i teksty typu \"z Toba byloby inaczej\" znoszenie szalenstw ex roznych roznistych zajmowanie sie dzieckiem , Jego dzieckiem kiedy On rozkreca biznes lub pracuje decyzja o wspolnym mieszkaniu po 3 latach w moim mieszkaniu gdy juz bylo blisko rozmysli sie mnie o tym nie informujac uslyszlaam wiele przykrych słow tylko zero konkretow dlaczego nie :-) potem dowiedzialam sie ze to Tatus Jasniepan maczał paluszki ;-) i prał mózg ELYTARNYMI sowami -nie badz jeleniem głupkiem nie daj sie zrobic w bambuko drugi raz..przynam ze ex ma ostre jazdy i jest psychiczna ale rozwod z winy niezaprzeczalnej dla sądu Jego.. Moja mysl wtedy uciekac-uciekałam uporałam sie z rozbabranym mieszkaniem wynajeciem go patrzeniem rodzicom w oczy po takiej akcji i zawierzeniu z mojej stony.. wielka odmaina po 2 tyg. telefony naciskai na spotkania kosze kwiatow-3 miesiace rozmow o tym ze trzeba razem do wszystkiego dochodzic ze kocha ze pragnie dziecka byc przy nim ze dawno juz powinnismy miec zaplanowany slub ze nic szczegolnego nie osiagnelismy przez te lata blabla bla.. zareczyny wspólne zamieszkanie moj wyjazd za granice w ramach katharsis..po powrocie z ktorego dowiedzialam sie o ciazy.. zaplanowany slub 3 m-ce wczesniej rezerwacja sali rozmowa w sylwestra o obraczkach radosc z dziecka radosc z siebie...która trwa do 5 stycznia ;-) w miedzyczasie nadal akcje z ex, dzieckiem itd. luty 2007 Pan ksieciunio sie rozmysla INNI ZYJA BEZ SLUBU w dniu wpłaty zaliczki za sal ę moim rodzicom tak jak i mi nie wyjasnil do dzis dlaczego zero nic sie nie stało.. Kazałam mu pojechac do nich i im to powieedziec.. Zrobilam akcje u Jego rodzicow ale Jemu-wzial mame jako mediatora tyle dobrze ze oni przynajmniej wiedza jakie synus mial plany i jak sie z nich wywiazuje bo oczywiscie o niczym nie wiedzieli..ale rozmowa spokojna i raczej tłumacząca Jego zachowania i myslenie racjonalne....przeciez o mnie dba mam pieniadze kocha mnie .. Dobrze wiedzial ze konkubina nigdy byc nie chcialam...ale na slub niby szkoda pieniedzy bo biznesy itd.trudno to okreslic... Nie moge zrozumiec tego ze nie potrafil przyjsc i o tym porozmawiac nie wiem przeprosic choc to chyba złe słowo..... Rozumiecie cos? Bo ja tego nie ogarniam kompletnie. Siedze i płacze i szukam siły po kątach by pojechac do rodzicow i to z siebie wypluc w koncu ale tak sie boje tak sie boje..o nich ❤️ Są wszystkim co mam. Lat prawie 30 a głupia do nieba ...Ludzie sie nie zmieniaja. Jak same widzicie-studia i kilka fakultetów nic nie dało ;-) :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jo* ;) ejjj kochana to nie koniec świata ;) jak ksieńciuń tak stawia sprawę to zób mu jazde na całego Baletnica koniecznie niech ma twoje nazwisko a on bedzie tylko w akcie wpisany jako ojciec :P Jak chce wojny to na całego :P Ja wychodze z założenia , ze jak ktos do mnie strzela z procy to ja na niego wyciągam armate i go miażdżę :P Taktyka skuteczna do granic możliwości :P Poza tym gdybyś jednak z owym księciuniem miała nie być to w przyszłosci łątwiej ci będzie Baletnicy zmienic nazwisko na nazwisko twojego męża ;) i niekoniecznie to musi byc ojciec dziecka! Tyle w teorii . A praktyka .............. hmm swoje :( Jo ;) nie jest strasznie ;) usiądz spokojnie i ustal datę ślubu i juz ;) Jeśli ci na tym tak bardzo zalezy to nie widze przeciwskazań aby to zrobić w ciągu najbliższego tygodnia ;) Gadki typu biznes , po co pieniądze w błoto wyrzucac itp - olej i dalej swoje ;) Dla ciebie ślub jest o niebio ważniejszy niż alimenty na pasierba- bo to dopiero marnotrastwo :P - tego argumentu radzę jednak nie uzywać ;) Ale prawdą jest, ze dla ciebei wazniejszy jest twój własny ślub niż wakacje pasierba !!!! I pamietaj o tym zawsze i wszedzie. Nie daj sie władowac w darmową niańkę - nikt ci za to nie podziękuje, a jedynie wyśmieje twoją naiwność ! Pogadaj spokojnie ;) Zapytaj o priorytety twojego faceta !! Jesli dla niego ty i wasza Baletnica jesteście na końcu listy po pasierbie i biznesach - to radzę szczerą rozmowe i przestawienie twego księciunia na inne tory :P Ty jesteś nr 1 a Baletnica nr 2 ;) Slub ma być i to taki jaki sobie wymarzyłaś. A facet ma się dac za ciebie porkic na plasterki jeśli nie jest gotów na takie poświęcenie to znowu trezba mu trybiki dokręcić - skutecznie i na trwałe zaspawać, aby znowu mu się w przyszłosci nie poluzowały :P I najwazniejsze ;) Masz byc szczęśliwa ;) bo to podstawa miłości ;) jeśli się męczysz i zadręczasz to powiedz to księciuniowi, ze to za dużo dla ciebie :P Niech zdejmie z ciebie ten bagaż i już ;) Pamietaj ty jesteś delikatną kobietą, o kótrą nalezy dbac i pielęgnować! I nie daj sobie wmówić że jestes silna i smaowystarczalna :P Nawet jeśli jesteś to co z tego?????????????/ On jest od tego aby cię wspierać , a nie podcinac ci skrzydła!! Wałkuj to księciuniowi az do \"usranej smierci\" bo oni mają wyjątkowo krótka pamięć ;) I zobaczysz, ze wszystko się ułoży :) Buzia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celi-->dziekuje po stokroc.. ale po 1: On nie jest partnerem do rozmowy do dyskusji..rozumiesz On nie chce slubu..wclae mu to niepotrzebne..niby tego nie powiedzial ale kazdy to wie..a ja nie bede blagac o to-wystarczy. On ma troche wyprany mozg przez rodzicow czul sie przez nich chyba niekochany w kazdym razie oni sa numer 1 a ze oni nie naciskaja na slub-to On tez nie...Nigdy nie myslalam ze to przezyje-ze ktos nie bedzie cchial wziac slubu nie poczuje sie-bo On robi biznesy niby dla Nas-a tak naprawde dla ukrycia chyba kompleksu \"małego korniszonka\".. ;-) wiem ze to cios poniżej ale co tam moge.(złozone to po pierwsze) ;-) a po 2: sa słowa ktorych nie cofniesz i sytuacje ktorych nie naprawisz. Taki los zgotowalam mojemu dziecku. Mysle o tym nazwisku...Zaluje ze nie potrafie byc Wariatka.. Celi-->ale i tak jestes wielka -dziekuje. Jutro przychodzi Mama do mnie-czy odwaze sie jej wszystko powiedziec???Musze!!Nie ma innej opcji!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jo* ❤️ podpisuję się pod Celi rękami i nogami, nogami i rękami!!! :P i językiem jeszcze ;) A od siebie dodam, że ja będąc na Twoim miejscu, w ogóle zachodzac w ciążę i nie mając jeszcze ślubu, z tą całą imprezą poczekałabym do czasu aż dzidzia przyszłaby na świat. Bo tak jest niby wygodniej i dla przyszłej matki i dla maluszka w brzuszku.... No ale ja to ja, a Ty miałaś i masz inne potrzeby. Więc. Jasno i wyraźnie komunikuj o tym księciuniowi. Był kosz kwiatów kiedyś, było zrozumienie błędów dawnych, teraz jest jego dziecię w drodze.... śliczna Baletnica, jak to nazwała ją Celi, no i nie ma zmiłuj, facet musi pojąć priorytety Twoje, które są dobre dla WAS!!!I na pewno to zrozumie. Dla Ciebie na miejscu pierwszym, malutkiej na drugim i jego na trzecim. KOBIETOM W CIĄŻY SIĘ NIE ODMAWIA!!!!!!! A Ty zbierz się w sobie i po takiej rozmowie dłuuuugiej z nim wyjedź do rodziców. To zawsze rodzice i pomocy nigdy Ci nie odmówią. A od tego też między innymi są by przyjmować pod swój dach zbłąkane dziecię. Oni to zrozumieją, a taka chwilowa rozłąka może księciunia nieco otrzeźwić! Pozdrawiam, tulę i kciuki trzymam!!! ❤️ I nie zamykaj się w sobie ze smutkami, to nie przynosi minimalnej nawet ulgi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jo* a ja zbaraniałam i nie wiem co Ci poradzić.. kompletnie nie rozumiem jego zachowania :( sprawia wrażenie, że nie wie czego chce, boi się, nie jest pewien..ale do ciężkiej cholery teraz się obudził??? przecież to jest chyba dorosły facet a zachowuje się jak niedojrzały gówniarz :o porozmawiaj z nim poważnie, zapytaj o co chodzi, niech Ci wszystko wytłumaczy i ...podejmij sama decyzję jaką rolę widzisz dla niego (i czy w ogóle) w swoim życiu i życiu swojej Kruszynki.. przed rozmową z rodzicami porozmawiaj z nim, bądź pewna na czym stoisz zanim im wszystko powiesz bo jeśli się coś znowu zmieni to zranisz ich podwójnie.. życzę Ci, żeby to było tylko \"przejściowe zawahanie\" z jego strony, chociaż wyobrażam sobie jak bardzo nawet w tym przypadku musi to być dla Ciebie bolesne :( nie podoba mi się jeszcze bardzo Tata Jaśniepan..przypomina mi trochę sytuację u Garnierki, gdzie teściowie mają najwięcej do powiedzenia i potrafią dużo napsuć.. trzymaj się i koniecznie z nim poważnie porozmawiaj, konstruktywnie, albo w jedną albo w drugą bo macie już trochę za dużo latek na takie bujanie się jak w liceum, zwłaszcza teraz, kiedy powinien wykazać się szczególną dojrzałością i wsparciem w końcu niedługo ma być ojcem do ciężkiej cholery!! dupek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmo, to samo odniosłam wrażenie... jakby to był kolejny pan, którego pępowina nadal nie została odcięta... Co jest z tymi facetami?! Czy oni nie potrafią żyć sami, tylko zawsze muszą zdawać się na swoich rodziców?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale w głowie huczy mi jeszcze taka myśl, że on może nagle się przestraszył... Wkracza w kolejny małżeński związek... Może pojawiło się jakieś widmo z przeszłości, tamta nieudana próba... Może stad jego obawy i taka postawa. Inaczej się tego nie wyjaśni jak szczerą rozmową. Jo* zawsze biła od Ciebie taka potężna siła. Wierzę, że ona nadal w Tobie jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ma lat 31. Tamto małżenstwo to głownie przez rodzciow sie rozlecialo choc oni nie maja takiej swiadomosci chyba..wydaje mi sie ze on ja kochał moze nie szalal ale gdyby mu pozwolili to kto wie.. Powiedzialam mu ze po co byl rozowd mogl lepiej siedziec z nia nadal... Aha-slub zaplanowany na 29.09. a dzidzie rodze na poczatku lipca.. On nie ma pieniedzy na slub bo trzeba inwestowac nie cofac sie a slub mozna wizac za 5 lat..z nim nie ma rozmowy dialogu..na moje pytanie czy jest drazliwy w tym temacie bo nie chce slubu odpowiada ze wie ze slub to wazne ale nie teraz nie z malenkim dzieckiem na ręku by za chwile usłyszec:Twoja praca jest glupia Ty jestes rozpieszczona coreczka tatusia ja płace za rachunki i zupa byla za słona nieomal-bez związku z niczym słowa..Najlepsza obrona jest atak wg niego. z nim nie ma rozmowy,ucieknie do starych albo do pracy... spieprzyl tamto spieprzyl i to,historia lubi sie powatarzac.. Wiem ze chce pobyc u rodzicow do porodu..nie chce byc tu,boje sie strasznie ze oni sie beda martwic denerwowac chcialabym to im zaoszczedzic...mam bardzo głupie mysli ale nie chce byc słaba..Czuje sie słaba brzydka gruba ..wygladam jak troll..mamo ratuj!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno nie jak tro,l Jo*, tylko jak kobieta w ostatnim miesiącu ciąży!!! Urodzisz i stopniowo wrócisz do dawnej siebie. W takiej sytuacji, gdy sama widzisz, że nie ma z nim szans narozmowę, dialog, to najzwyczajniej lepiej będzie rzeczywiście udac się do rodziców. Mieszkać z nimi do czasu porodu. Nie bój się o nich. To Ty jesteś tu teraz najważniejsza. A oni pomartwią się, ale głównie o Ciebie. A mając Ciebie przy sobie bedą tyci spokojniejsi, myśle... no i może pan księciuń przez ten czas pójdzie po rozum do głowy. że to już druga kobieta, z którą coś się mu pieprzy, więc jasny to sygnał, że przyczyna może nie tkwić w nikim innym jak w nim samym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serce-->dziekuje Ci z całego serca;-) boje sie ze to ich zabije tak sie o to martwili..to juz drugi raz taka sytuacja...glupio mi normalnie mi głupio.. Mysle-podpisana rowniez językiem- dokladnie tak jak Ty. Ale skoro sie boi-no to juz trudno też o czyms to swiadczy. Nie wyobrazam sobie dalej mojego zycia..powaznie ...chyba zrobie afirmacje ;-) Dziekuje Wam nie zasne chyba dzisiaj. Emma🌻 Celi 🌻 Serce🌻 Celi-mam tylko nadzieje ze Ciebie nie zdenerwowałam moja beznadzieja-i ZADNEGO MYCIA OKIEN!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jo ;) spoko ;) jedz do rodziców i możesz ich nawet okłamać, ze twój w związku z Biznesem musi teraz trochę powyjeżdżać, a ty pod koniec ciąży boisz się sama w domku zostawać ;) Księciuniowi powiedz to co zamieżasz rodzicom powiedzieć, zeby mu przypadkiem do głowy codzienne odwiedziny nie wpadły :P I każ mu się zastanwoic co dalej z jego życiem :P Bo ty mu dajesz druga i ostatnią szansę :P I nie będziesz go błagać o ślub , bo to rola faceta, aby sie uganiał za kobietą :P a skoro go nie stać na taki gest to ciebie nie stać na życie na kocią łapę z takim fajfusem :P No i trzyaj sie ;) Na pewno ksieciunio przemyśli to i owo, i już we wrześniu przyślesz mam swoje fotki z pięknego ślubu ;) Buzia :) ps spij duzo i spokojnie ;) bo Baletnica tego potrzebuje , a ty chyba też powinnas kumulowac siły , bo juz za kilkanascie dni będa ci wyjątkowo potrzebne ;) Trzymaj się malutka ;) a zarazem wielka Jo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celi-będę wyć.. nie chce klamac klamalam 2 lata o jego przeszlosci...wykonczyło to głównie mnie... Bardzo Ci dziekuje,po stokroc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to teraz ja się podpisuję pod tym co napisała właśnie Celi lepiej bym sama nie ujęła trzymaj się dziewczyno i przestań z tym trolem! każda się tak czuje w ostatnim miesiącu, ja się czułam jak słoń nawet bardziej niż trol, choć uczucie to samo, znam dobrze i mówię z doświadczenia, że przechodzi!! a co do rozmowy, postaraj sie trzymać wszystko w ryzach na spokojnie, jak on zacznie z zupą, to powiedz, że ten temat poruszycie za chwilę i chciałabys dokończyć temat waszej przyszłości, żeby już do tego więcej nie wracać. krótko, rzeczowo i stanowczo. pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jo* przytulam wirtualnie..nie wiedziałam :( Ty dla mnie jesteś babka na 102, a Baletnica będzie mieć to po Tobie to są przejściowe kłopoty, wiem, że z wszystkim się uporasz a Celi dobrze radzi :) ps. sto milionów uszek zrobione uff mogłabym zrobić jeszcze i dwieście milionów..żeby ulżyć Jo* głupie, ale własciwie jak moge pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jo* zaśniesz, zaśniesz... takiemyślenie, nawet sami nie wiemy kiedy zwala nas z nóg. Kłamałas rodzicom o jego przeszłości jak sama napisałś... A teraz możesz delikatnie ukryć prawdę... dla ich dobra, żeby przypadkowo nie martwić niepotrzebnie... Nie to żebym namawiała do złego. Ale zdrowe małe kłamstwo ni jest złe. Trzymaj się!!!! I pięknych snów życzę, wszystkim życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mumi-->gdyby to cos dało to sama bym lepiła i rozdawała gratis..To nie przejsciowe ..raczej bumernagowe.. Serce-->nie nie cierpie kamstwa u siebie i u innych tamte lata to byl koszmar tyle ze nie byłam pewna swoich uczuc wtedy i przyszłosci tego związku..Jezeli mam odpoczac to tylko w prawdzie nie chce i nie umiem udawać.Zostało 3 tygodnie do porodu a ja mam zafundowany taki a nie inny scenariusz..teraz on milczy obrażony tchórz nie odezwał sie cały dzien a co tam ciąża ..ale On przeciez mocno przejmujacy.. Zebym tylko jutro dostała powera z rana.. Ale o tym to pomysle jutro... Dziekować ;-) Dziekować Kobietki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry :-). napiszę później teraz czas do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jo*-przytutlam, reszta babulek-pozdro.Miłego!Dzis mnie tu nie bedzie -z pracy do pracy i późny powrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam z rana. Jo* - nie martw się, domyslam się że Ci ciezko, ale bedzie lepiej, urodzisz, a potem to już dzidzia bedzie najważniejsza. Reszta dziewczyn - buziaki, Wczoraj nie pisałam bo wróciłam z pracy z potwornym bólem głowy, przeleżałam całe popołudnie pielęgnowana przez ksieciunia. DZis uciekam wczesniej by pójsc do lekarza bo nie wytrzymam takiego bółu po raz kolejny. Koszmarnie było. Wczoraj Ninke się do mnie odezwała, popisałyśmy smsów troszke. Jest zadowolona ze szkolenia, ma fajną grupę. Brakuje jej nas, a mnie brakuje jej i spokoju z jakim zawsze pisze nawet jak jest cośnie tak. A teraz do pracy. Buzia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Również wszystkich witam. Yenny, właśnie teraz dopiero zwróciłam na to uwagę.... że Ninke zawsze, nawet gdy działo się u niej coś bardzo złego to opisywała to z takim stoickim spokojem. Troche tego jej spokoju tu brakuje. Zresztą ona to jedno z pierwszych ogniw starego topiku i zarazem także tego nowego, a gdy brakuje choć jednego takiego ogniwa przez dłuższy czas to jest to zauważalne. Tak samo jak wszystkim brakowało Garniery, gdy rodziła Kubusia, i Celi, gdy leżała w edziowatym szpitalu ;) A ja cały czas wierzyłam, ze Ninke ten wyjazd na szkolenie dobrze zrobi.... takie oderwanie od codzienności ;) Jo* mam nadzieję, że dziś umysł troche jaśniejszy... oczyściłaś się łzami i teraz już nie będziesz płakać... Masz racje jeśli chodzi o prawde wobec Twoich rodziców. Myślałam o tym wczoraj i doszłam do wniosku, ze cieżko byłoby Ci pewnie ukrywać przed nimi co się dzieje. Ale z drugiej strony myślę, ze to nie jest aż takie straszne, jak to co działo się kiedyś. Bo wtedy definitywnie się rozstaliście. Teraz Twoja decyzja o pobycie u rodziców ma na celu to aby on doszedł do konstruktywnych wniosków, aby nabrał dystansu do całej sytuacji i spróbował zrozumieć.... Mam nadzieję, że to tylko pomoże. A tak, jak napisała Yenny, gdy urodzi się dziecko, będzie zapewne inaczej. Rozwiązanie porodu=rozwiązanie problemu! Będę w to wierzyć! Net! Kochana, zapracowana! Cieszę się że dajesz rade, że pracujesz, że jesteś zabiegana... Na najbliższy czas to najlepsze dla Ciebie lekarstwo! Buziaki dla wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zauważyłysie, że za jakieś 60 stron przegonimy nasz stary domek?? Ten piszemy zaledwie od pół roku, a w tak dynamicznym tempie przybywa mu kolejnych stron.... Tamten pisałyśmy, pisałyście znacznie dłużej.... I zauważcie, że piszemy tu o wszystkim, nie ma tu najazdów pomaranczy, nie ma tu żadnych wygrażaczy, nie ma bitw na słowa i przekonania bardziej i mniej słuszne. Czysta, lekka codzienność, czasami bardziej radosna czasmi okupiona wiadrami łez, ale nasza ;) Pełna empatii i wsparcia. I dla mnie to coś niezwykłego. I w takim tempie niedługo przegonimy kochanki i sposoby... A to wszystko zwykłymi rozmowami niezakłóconymi żadnymi krzykami... Cieszę się, ze mogę w tym uczestniczyć i że tu trafiłam. No to tak chciałam się z wami podzielić taką refleksją. A teraz uciekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jo miałam idenryczne mysli, rozmowy....identyczne sytuacje odezwij sie na maila... nie powinnam chyba napisac ci tutaj co u mnie byo....bo to gwózdz do trumny... moze..a moze zobaczysz w tym cos co stanowic bedzioe dla ciebie lekarstwo ja jestem w konkubinacie- mam z tego powodu doły moje dziecko nosi jego nazwisko.. zaboijaja babki w mopsie, w urzedzie... gdy rejestrujesz dzieciaczka.. gdy piszesz o becikowe bo stan panna jest taki...nieodpowoedni według pań z urzedów do tego było mi przykro gdy on pytany o stan cywilny mówi rozwiedziony..... wiesz jaki to obraz się tworzy....facet z kochankawpadl rozwiódł sie i z tą \"nową \" slubu nie wziął ale Jo...ja jestem mistrzyni nakręcania się dasz radę!! ja dałam odezwij sie na maila koniecznie skąd ty jestes?? wisdzę ze mamy sytuacje analogiczn...ja jedynie o 4 miesiące już do przodu..tyle bedzie miał kubus jak ty urodzisz i nie stresuj sie!! choc mnie nawet stres nie pomogł by kubus wyszedl o czasie- zbuntował sie i nie chciał przyjsc na takie warunki :D:D:D buzia reszta :D dziewczyny tez prawde racje piszą!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sedrucho!! bo to inny temat!! nie ma tego bagazu ...bycia kochanką!! bycia w związku z rozwodzacym sie!! bo tego nikt nie rozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytają Jo przypomniałam sobie jak bardzo chcialam być żoną a nie panną z dzieckiem .................wtedy postrzegałam to w kategoriach ujmy czegos złego chociaż nie mogę powiedziec żeby ktos mnie namawiał do tego ....................ba nawet moja mama była zdania zastanów się jak niechcesz to nie musisz wychodzić za mąż świat sie nie zawali ..................ale ja bardzo chciałam tak bardzo że nie widziałam tego co powinnam była widzieć . Więc tak sobie myslę Jo że dla twoich rodziców to nie bedzie wielki problem ....................rodzice kochają swoje dzieci nawet te , które nie zawsze robią mądrze i tak jakby sobie oni tego zyczyli. Myślałam nad tym co napisałaś o okłamywaniu rodziców ............. cos Ci powie w sekrecie nawet gdybys to zrobiła to twoja mama i tak będzie wiedziała co w trawie piszczy - nie pytaj z skąd będzie wiedziala ? matki tak mają wyczuwają kłopoty dzieci na kilometr ........................ moja rada jest bardzo prosta idź do rodziców i wszystko im opowiedź i przytul się do mamy - potrzebujesz tego - potrzebujesz miłosci i akceptacji ....................a nikt nie będzie Cie tak kochał nigdy jak własna mama . Własnie głaskam Cie po główce......................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak głaszczcie mnie od rana a ja juz wyje..chociaz mam siłe tylko nie wiem czy mi zaraz wszystko nie opadnie.. ;-) Byla mama-ale nic z siebie nie wydusilam,powiedzialam tylko ze przyjade wieczorem do nich.Wlasnie sie pakuje...i nie jest najgorzej.. Serducho-->ja nie cche uciec zeby on cos zrozumial mial na to 2 lata tak mnie kochał miedzy nami jest wyjatkowe uczucie to sie nie zdarza tak pragnąl dziecka slubu najlepiej juz teraz zaraz..tyle że to tylko słowa.Ale wina moja za dobra byłam głupia i tyle. Zadam jedno pytanie jakbyscie sie czuły wybierajac sale z narzeczonym zarezerwowalyscie termin by...za 3 miesiace go odwołac?Bo on sie ubrał i wyszedł i uciekł do rodzicow bez słowa.......tego nie da sie opisac..gryźć sciany tylko bo przypomina sie ze bylo sie tak blisko by uciec by zyc inaczej nie z tym bagazem.. Niech robi swoje interesy ja bede miala cos czego nie da sie kupic-moja Kruszynke Baletnice i chwile z nia BEZCENNE..A On-wierze ze kiedys przyjdzie kryska na matyska..wszystko wraca..a zło potrojnie.. Garni ja to widze od dawna ;-) pamietam pomimo ze nie pisalam jak mi dreszcze przechodzily jak czytałam o ciąży Twojej myslalam ze dobrze ze to nie ja..i masz babo placek..z drugiej strony chcialam miec dziecko od urodzenia to..i mam ;-) Gdyby kochali to zalezałoby im na tym zeby byl slub by zamknac geby niektorych ogrów zebysmy poczuly sie inaczej dobrze nas kochaja i slubu nie biora-ich nie kochali i były sluby chrzciny full service.. Wiem ze rodzice cos czuja mowie Wam wolalabym umrzec niz im to piowiedziec ale musze. Oni mowili mi delikatnie wtedy przy I przeprowadzce ze on osiadł na laurach ze patrza na to jak dziecko marnuje swe zycie i nic nie moga zrobic a potem jak spotykalam sie ponownie mama mi powiedziala jedno-LUDZIE SIE NIE ZMIENIAJA. Miala racje. Z drugiej strony wiem ze slub by nic nie zmienil zawsze mialam watpliwosci dól z powodu bezbożnego związku wioem to głupie ale tak czułam..Moze robi kanapki moze kupuje co chce ale milosc to calkiem co innego. Zreszta gdy mialam stracha z malutka dzidzia wtedy 13 tyg.to z rykiem jechalam 120 km/h do moich rodzicow ..do niego nawet nie zadzwoniłam wiedzialam ze mi nie pomoze... Garni napisze jutro z pracy-laptop jest Jegomościa a ja zostawiam wszystko za soba. Dziekuje Wam,ale kompletnie nie mam plana na zycie co dalej-ale moze to dobrze. Pojade do pracy-tam odpoczywam ..dobre.. Garni wiem ze gwozdz to wbiłam sobie sama.Ale moze nigdy nie mialabym dziecka?widac tak miało byc Bardzo dziekuje za to ze jestescie. Chociaz szkoda mi siebie jak to czytam bo w srodku wiem co trzeba wyczynic tylko nie potrafie.Jakby mnie ktos zamknał w jakims ciele..Schizaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×