Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość topola 2

zmęczenie życiem

Polecane posty

Gość łuska dorsza
PS. Jeśli zniknę stąd, pojawię się z pewnością w poniedziałek. W weekend staram się nie myśleć o pracy, komputerze, ani czasem nawet o telewizorze. Są rzeczy więcej warte niż to wszystko w sumie, a zarazem tak małe :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łuska dorsza
miałaś męczyć swoimi problemami i co? nie ma Cię. jesteś samotna. i nie wierzysz za bardzo, że to może się zmienić. a to błąd :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajaca23457
luska bardzo ciekawie piszesz,widac ze jestes madra kobietka znajaca zycie,pozdrawiam,napisz jeszcze jakies sentencje i mysli to mnie podbudowalo,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajaca23457
luska odezwij sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam, czytam i widzę, że trochę nie na temat... rozmowa z dzieckiem z domu dziecka pewnie założycielce topiku nie pomoże na nowo cieszyć się życiem moja rada jest prosta (bo najlepsze są proste rowiązania, jak tu ktoś wspomniał) - weź sobie tydzień urlopu, rzuć wszystko i wyjedź gdzieś, gdzie nikt Cię nie zna, nikt od Ciebie niczego nie oczekuje, nikt niczego nie chce (najlepiej z kimś, kogo lubisz z wzajemnością) mi to robi najlepiej dlatego we czwartek jadę w Tatry i już nie mogę się doczekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łuska dorsza
Ewa jej to nie pomoże. Ona może mieć to w każdej chwili, gdyby wiedziała, że jej to pomoże, dawno by wyjechała. Bo (na marginesie) ma możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łuska dorsza
Tydzień to za mało. A sam wyjazd niczego nie rozwiąże. Moim zdaniem Topola jest głęboko samotna, chciałaby prawdopodobnie na chwilę być kimś innym. Z takiej sytuacji jest możliwe wyjście, ale potrzebna jest bardzo długa rozmowa z nią. Może bardziej nawet potrzebne jest to, żeby spokojnie usiadła i zaczęła do kogoś mówić, potrzebuje osoby, która by jej słuchała. Tak jak wcześniej napisałam - godzinę, dwie, nawet cały dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łuska dorsza
Pytająca - bardzo dziękuję, to co napisałaś jest też podbudowujące ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może to mieć, ale pewnie od kilku lat nie miała niestety, znam specyfikę pracy ludzi na wysokich stanowiskach czy tez prowadzących swoją działalność wszystkim się wydaje, że moga wszystko, ale tak nei jest żeby wszystko dobrze się kręciło, wydaje się takim ludizom, że nie moga opuścić firmy nawet na dwa dni nie wiem, czy tak jest w tym przypadku, ale podejrzewam, ze mam rację jest coś takiego, jak wypalenie zawodowe i tak mi to wygląda najlepszym na to lekarstwem jest przerwa w pracy a tydzień to jest 7 dni - to jest sporo, jak dla pracoholika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łuska dorsza
:-) Teraz wiem, dlaczego "reklamujesz" tydzień, a nie więcej. Ale każdy człowiek jest inny i dopóki Topola nie "wygada się" porządnie, nie można być w stu procentach pewnym, czy to pochodzi od wypalenia zawodowego. Poza tym takie wypalenie to też nie jest łatwa sprawa, tego też nie załatwisz jednym tygodniem. to jest jak tabletka przeciwbólowa na kręgosłup. Pomoże, ale nie dość, że tylko na chwilę, ale również nie wyleczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale nawet jak na chwilkę się oderwie od codzienności, nawet na te 7 dni to może inaczej na wszystko spojrzy, może zobaczy, że jest coś jeszcze innego niż właśnie praca-tv-dom, który to schemat, jak sama napisała, męczy ją i odbiera chęci działania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łuska dorsza
Topola pisze krótko o swoich odczuciach, mniej więcej wie, w jakiej sytuacji znajduje się obecnie. Nie wie natomiast dlaczego tak jest i bardzo by chciała znać receptę na to, co ją dopadło. Pisz, że ma dorosłą córkę, a to oznacza, że dość długo znajduje się w miejscu, w którym teraz jest. A im dłuższa jest taka sytuacja, tym naprawdę większa pewność, że dłuższej wymaga uwagi. Z jej wypowiedzi wcale też nie wynika tak jasno, że jest pracoholikiem. Prawda, że odpoczynek jest wskazany. Ale myślę, że źródło jej samopoczucia tkwi gdzieś indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łuska dorsza
No, wrócę za godzinkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upeeeeek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hey, właśnie znalazłam chwilkę, nowe problemy firmowe oderwały mnie od medytowania nad beznadziejnością ludzkiego jestestwa. Jest to straszne, ale przeze mnie wpadła w dołek moja gospodyni, bo uświadomiłam jej te dnoJezu - po co ja to powiedziałam teraz ona ma doła. No cóz ludzie są na tyle podli, że jak im coś się dzieje, to nie chcą w tym tkwić samotnie. zwykła ze mnie swinia,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stonkaaa
topola nie swinia, ale ta gospodyni Ci wspolczuje, tzn wpolodczuwa to co Ty czujesz, a moim zdaniem takie dzielenie trosk bardzo zbliza ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, ale wyobraź sobie że coś takiego usłyszałać \" patrz na siebie - niedokończone studia, robisz robote która nie jest tobie przeznaczona, masz artystyczną duszę, niczego nie tworzysz dla potomnych, niczego nie zostawisz po sobie. Facet którego kochałaś cię rzucił, zmarnował ci młodość , zabrał 8 lat i sobie poszedł, a ty zostałaś sama i zaprzyjaźniłaś się z mężczyzną, który jest dobrym człowiekiem i z mnim zostaniesz, żeby nie być samą. Rano wstajesz idziesz do pracy, wracasz, tv, książka, gazeta, rozmowa, sex , spać rano wstać itd......\" straszne. niepotrzebnie to powiedziałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stonkaaa
oj fakt, wygarnelas jej niepotrzebnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może, byłoby inaczej, gdyby mój młody partner miał podobne usposobienie do mnie. Ja nienawidzę stagnacji, byłam nieszczęśliwa budując własny dom, w domu się umiera. On uwielbia dom, po pracy pędzi do niego na skrzydłam, może do mnie? ale bardziej do domu, bo nie bardzo dba o zaspokojenie moich potrzeb, a ja nikogo nie lubię do niczego zmuszać ( dlatego pracownicy mnie kochają) Ale jest mi smutno siedząc i oglądając durne filmy, kiedyś napisałam książkę przygodową z wątkanmi z mojego życia. To była fajna zabawa, najpiękniejsze chwilę to, te podczas pisania, nawet została wydana, mówia pisz następną, ale nie mam już ochoty, Ja na nic nie mam już ochoty i tu jest pies pogrzebany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co będę pisac kto
tez mam artystyczną duszę, nawet mam dyplom, studia mam dokończone a 8lat tez mam w plecy - zajecie zarobkowe mi padlo i szukam pracy pozdrawiamps.topola - nie masz zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem że krytyka mnie nie ominie, bowiem wszystkim trudno się żyję, większości jest źle i ma problemy - nie ma co do gara wlożyć- ja to kiedyś też przerabiałam, kiedy na obczyźnie córkę karmili sąsiedzi, a nam przynosili pod drzwi, kartofle jajka i inne - niby święty mikołaj Też swoje przeszłam, jadąc na pożyczonym rowerze, szukając pracy, jeżdząc od domu do domu, chciałam wjechać pod ciężarówkę...... swoję przeszłam i chyba mam już dosyć. Teraz jest co innego, może ja należę do tych co to muszą walczyć nie widząc horyzontu, a jak go już zobaczą to już jest koniec..................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co będę pisac kto
a ja nie mam roweru i szukam :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jeździłam na pożyczonym, teraz mam nawet dwa - i co z tego... do d.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łuska dorsza
masz jakieś marzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w młodości szlałam na żaglach, byłam kaskaderem specjalizcja jazda konna, skakałam ze spadochronów, umiem jeździć czołgiem i mam licencję na prowadzenie gąsienicowego wozu pancernego, strzelałam z każdej broni. Na nartach miałam poważny wypadek i już nie mogę. teraz nurkuję wydałam książkę, wystawiałam moje obrazy ( malarstwo holenderskie) rzeźbiłam, projektowałam ciuchy sportowe, a raczej rysunki i napisy na koczulkach, projektowałam zabawki pluszowe JEZU.. MARZENIA?... a o czym można marzyć? jestem całkiem zdemoralizowana, ale wszystko osiągałam ciężką własną pracą , nikt mi niczego nie dawał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem zmęczona wegetacją, bo typowe zadania jakie natura przeznaczyła każdej istocie żywej, jest beznadziejne: dążenie do prokreacji - nic więcej i wszystko się wokół tego kręci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łuska dorsza
nie gniewaj się, że tak sobie zażartuję, ale w takim razie pozostaje tobie emerytura albo Święty Piotr :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×