Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

koteeek

INNA

Polecane posty

Zważywszy na odległość większą od długości, to pierwsze nie wchodzi w rachubę. Pozostaje powiedzieć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jaaaachka
A ja popieram autorke,ja generalnie robie tak samo-znaczy wstrzymuje sie z sexem do ślubu,mimo iz jestem z nim juz dosc dlugo. Uważam ze inni ludzie czesto tego nie rozumieja bo mówią coś o dopasowaniu,ze trzeba sie sprawdzic przed slubem i takie tam.A ja uwazam,ze jeszeli to jest milosc to kazdy gest,kazde dotkniecie po slubie jest wyczekiwany od kochanej nam osoby i to są bzdury o tym "dopasowaniu"! Ludzie po prostu nie moga sie powstrzymac od sexu bo to jest na pewno duza przyjemnosc i tlumacza to sobie jakoś(tym dopasowaniem),bo ciezko im sie po prostu powstrzymac.A ja uwazam ze czystosc przedmalzenska ksztaltuje parę,ludzi ze soba zwiazanych.I to co jest zdobyte wyrzeczeniami lepiej "smakuje" niz to co mozna miec od zaraz.Ludzie mówią: "co za glupota wstrzymywac sie z sexem do slubu",ale jezeli tak mowia to po prostu nie moga sie powstrzzymac,nie panuja nd popedami.No bo ciekawe czy potrafili by sie powstrzymac-bardziej niz pewne ze nie! A Bog tak to wszystko obmyslil zeby czlowiekowi bylo dobrze.Bog jest najmądrzejszy i "zabrania" czlowiekowi sexu przed slubem nie bez powodu.A czlowiek jest tylko czlowiekiem i nie wszystko od razu rozumie.Ja przynajmniej im dluzej sie wstrzymuje tym bardziej rozumie czemu trzeba sie wstrzymywac,ale tego sie nie da tak o słowami wyjaśnic.Trzeba po prostu spróbować-POLECAM! A z tej waszej kłotni o tym czy jej chłopak się masturbuje czy nie to się nieźle ubawiłam. Reasumując-jestem za wstrzemięźliwością seksualną przed ślubem.Chłopak i dziewczyna dzięki temu uczą się rozmawiać ze sobą,być ze sobą,bardzo dobrze się poznają,wszystkie swoje wady i zalety,a czas na poznawanie się fizyczne jest - wedlug mnie - po ślubie. Buźka ;) :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zboczona starucha
Nie będę się rozwodzić na temat: czy warto czekać do ślubu, bo to już daaawno nie mój problem. Ale autorka topiku zadała pytanie: dlaczego tak dużo agresji w stosunku do osób jej podobnych. Ja Ci powiem dlaczego. Wejdź na jakikolwiek topik o oralu, analu czy innych urozmaiceniach w seksie. Zobaczysz jak różne święte osoby atakują ostro i jakich wyzwisk używają. Nie dziw się więc, że później ci atakowani odgryzają się i tak koło się zamyka. Zawsze będą atakujący, czy to na topiku porządnym czy też zboczonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego atakują? Bo nie rozumieją wstrzemięźliwości do ślubu. Dla człowieka najczęściej najlepszym rozwiązaniem (jakiekolwiek kwestii) jest to, któro sam stosuje - jeśli widzi słuszność w innym poglądzie i postawie - to zmienia siebie i swoje zachowanie - powtarzam, najczęściej ;). Przy okazji większość ludzi nie umie \'wczuć\' się w drugiego człowieka, chce innych przekonać do \'swojej racji\', jako tej wg niego najlepszej. Dlaczego atakują w tak niekulturalny i obelżywy sposób? A dlaczego niektórzy bluźnią jak popadnie nawet podczas rozmowy o obiedzie? Ludzie mają w sobie mnustwo agresji i wyładowują ją w róznych miejscach. Najlepiej tu, w internecie, gdzie jest się 1) anonimowym 2)odważniejszym niż w realu 3)bezkarnym. Do \'to jaaachka\' -> Twierdzisz, że czekasz do ślubu z seksem, by teraz się lepiej z partnerem poznać, także wady i zalety, również by z nim rozmawiać. Mam rozumieć, że jeśli ktoś uprawia seks z partnerem, to już z nim nie rozmawia i o nie poznaje? Nie popadaj ze skrajności w skrajność ;) To nie jest tak że gdy ktoś seks już uprawia, to jest to na bank osoba frywolna, puszczalska, pusta, płytka, nieumiejąca kochać, etc. Mówię to na m.in. własnym przykładzie. Od dwuch lat jestem z jednym mężczyzną. Znam go od przedszkola. Przyjaźnimy się praktycznie przez całe życie. Znamy się na wylot i wcześniej wiele razy próbowaliśmy być ze sobą. Nie udawało się, musieliśmy do związku ze sobą dojrzeć. Kocham Go nad życie, wiem i czuję że On mnie też. Ufamy sobie, szanujemy się. Ale nie przeszkodziło to nam rozpocząć wspólnego życia seksualnego. Bo obydwoje byliśmy dla siebie pierwszymi partnerami. Wspólnie wkroczyliśmy do wcześniej obcego nam świata. Odkrywaliśmy siebie, swoje pragnienia i upodobania. Planujemy wspólną przyszłość. Niestety, ze ślubem musimy poczekać ok 2-3 lat - dopiero zaczęłam studia, a z jednej pensji cieżko będzie godnie żyć. Sypiamy ze sobą od ok 2 lat, a jak na razie nawet raz nie przyszły mi do głowy myśli typu \'jak by było z innym\'. Wierzę w Boga, staram się żyć najlepiej jak umiem, ale za katoliczkę już się nie uwarzam - głownie ze względu na sprawy seksu i antykoncepcji. Odeszłam od Kościoła, bo nie umiałam na spowiedzi kłamać, ani fałszywie żałować za grzechy. Ciężko mi będzie wrócić do Kościoła nawet po ślubie, ponieważ stosowanie NPR jest moim zdaniem trudne i zawodne (wiele znanych mi rodzin katolickich stosujących NPR ma 4, 5, 6 potomstwa), do tego wystarczającym okresem wstrzemięźliwości dla kochającej się pary jest wg mnie miesiączka ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :)) widze ,ze topika nadal dziala impulsywnie ,przeczytalam i stwierdzilam ,ze przestane sie udzielac,,rubta co chceta,,pozrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jaaaachka - bardzo uzupelniasz to co napisalam, zgadzam sie z toba i rozumiem :) zboczona starucha>> to prawda, ale wazne jest tutaj okreslenie kto to sa \"swiete\" osoby... bo czlowiek ktory nie ma w sobie tolerancji i chociazby proby pozytywnego podejscia to moze i jest swiety ale chyba w innej religii :) chyba ze wychowuje sie na kazaniach rydzyka i uwaza sie za bardzo \"swietego\" ale dla mnie to zaden przyklad ludzi wierzacych, jak tu ktos madrze zauwazyl dewocja moze byc w dwie strony- i u ludzi wierzacych ( to sa ci opisywani powyzej) ale tez u wyzwolonych, ateistow i wydaje mi sie ze to te grupy najbardziej zaciekle sie kloca. Przeciez osoba ktora ma ugruntowane poglady moze kulturalnie ale tez i ciekawie rozmawiac z ludzmi o calkiem odmiennych pogladach i takie rozmowy moga byc naprawde bardzo ciekawe a..nia>> masz racje agresja czesto wynika z braku zrozumienia, dlatego tez miedzy innymi zalozylam ten topik-zeby zrozumiec, ale tez dlatego ze zauwazylam ze wielu ludzi postrzega ludzi wierzacych albo czekajacych z seksem bardzo stereotypowo i schematycznie jaaaachka miala racje ze mozna sie lepiej poznac ale to nie znaczy ze uprawiajac sex nie mozna sie poznac wogole i ze sie tylko o tym mysli i wogole sie nic o sobie nie wie,mysle ze czekanie poprostu ulatwia to poznawanie. Z tego co piszesz i tak jestesmy w podobnej sytuacji, tylko ze ty czekalas na tego jedynego a my czekamy na tego jedynego i jeszcze do slubu :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poll
"Mysle ze bym nie wytrzymala do 30 lub po 30 ale mysle ze to by bez sesnu juz bylo, to jest juz katowanie sie i nic w tym fajnego, jak jzu jest sie siebie pewnym ,jest sie ze soba jakis czas w zwiazku i ma sie taka mozliwosc to zenic sie i juz, problem znika. Jestem przeciwna przechodzonym zwiazkom 3-5 lat gora- wiecej niz sie znamy, sie i tak juz nie poznamy, dopiero po slubie reszta wyjdzie na jaw" a propo Twojej powyzszej odpowiedzi, mowisz zebys nie wytrzymala, to rozumiem ze zerwala bys z miloscia swojego zycia i szukala innej, takiej ktora bedzie gotowa wziac slub np 3 lata od momentu zwiazania sie?? a druga kwestia, to czy przy tych wszystkich Twoich pogladach, nie uwazasz ze podejscie do sprawy na zasadzie szybko, szybko bierzemy slub bo hormony dzialaja jest po prostu zalosne ?? no bo skoro to nie jest az takie wazne, skoro sa wazniejsze rzeczy w zwiazku, to co za problem poczekac jescze te 4/5 lat do trzydziestki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, nie zerwalabym, pewnie bysmy sie ze soba przespali i nie uwazam ze zniszczyloby to nasza milosc :) ale takiej obawy nie ma a dlaczego to zaraz napisze, nie mysle ze trzeba wziasc slub po 3 latach- nie dzialam wedlug z gory ustalonych planow i schematow, kazda para jest inna , poprostu mysle ze jak ludzie sie kochaja i sa ze soba juz np 5 lat to wiecej sie nie poznaja niz sie poznali i moga sie juz zdecydowac czy chca byc ze soba na cale zycie czy nie, bo nastepne lata juz duzo wiadomosci o ukochanej osobie nie dadza, dopiero po slubie.. zdaje sobie sprawe, ze jest to logiczne wytlumaczenie nie dla wszystkich, bo niektorzy nie uwazaja ze chca brac slub i moga tak zyc latami - i ok, ja pisze z perspektywy osoby wierzacej, ze jezeli kochasz i znasz na tyle ze mozesz zdecydowac to decydujesz a nie tkwisz w miejscu. Napewno podejmowanie decyzji o slubie nie powinno wynikac z tego ze sie juz nie moze wytrzymac, to nie byloby tylko zalosne ale bardzo plytkie i poprostu smieszne. Poprostu dla ludzi wierzacych to jest jasne ze jak sie kochamy,juz sie troche poznalismy,jestesmy ze soba pare lat to zaczynamy myslec o slubie i w koncu go bierzemy, to jest naturalne, wiec nie ma problemow typu chodzimy ze soba 15 lat i nie uprawiamy seksu bo przeciez to niemozliwe dla normalnych ludzi :) ja nie uwazam ze zawsze po 3 albo 5 latach trzeba brac slub, czasem jak para jest od liceum to wiadomo ze po 5 latach sie nie pobierze, ale mowie o ludziach doroslych. Trudno ci to moze zrozumiec bo jak czytalam na twoim topiku nie jestes wierzacy ale zainteresowales sie wierzaca dziewczyna. Podejrzewam ze ona tez ma takie poglady, ze jak sie ze soba juz pare lat jest i sie kocha to jest to naturalne ze podejmuje sie decyzje o slubie- nie dlatego ze nie mozna wytzrymac bez seksu... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poll
ok. ale dodam tylko, ze osobiscie mam na mysli wiele innych aspektow, dla ktorych ludzie chca poczekac ze slubem, a nie brac go po np 3 latach zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poll
hmm, np "dojrzalosc i gotowosc" do zawarcia slubu, inna sprawa to sytuacja finansowa (ten ostatni aspekt, niestety ale jest bardzo lekcewazony przez mnostwo ludzi wierzacych, ktorzy biora szybko slub, bo tak chca, a pozniej zyja na utrzymaniu obojga rodzicow)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jak pisalam wyzej inna sytuacja jest gdy mowimy o ludziach mlodych i zyjacych na utrzymaniu rodzicow, bo wtedy ten czas rzeczywiscie sie wydluza i to normalne, ale kiedy jest dwoje ludzie ktorzy juz pracuja i nawet maja male pensje to jaka to roznica bidowac osobno czy razem- tylko taka ze razem jest razniej i milej :) a co dokladnie rozumiesz przez dojrzalosc i gotowosc? dojrzalosc do slubu wydaje mi sie ze wiaze sie ogolnie z dojrzaloscia czlowieka-ktory dojrzewa cale zycie, mozna dojrzewac razem a zakladam ze ta podstawowa dojrzalosc,odpowiedzialnosc za druga osobe jest , pojawia sie gdy zaczyna sie naprawde kochac, bo prawdziwa milosc sprawia ze dojrzewamy, co o tym myslisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poll
malzenstwo, to jakis kolejny istotny, przelomowy etap zycia. oczywiscie mozna podejsc do sprawy na zasadzie: nic sie nie zmienia, poza tym ze dostalismy papierek i mamy to samo nazwisko. ale jednak, to jakas juz nowa wieksza odpowiedzialnosc. poza tym, mysle ze to sie wiaze ze syndromem "kuby wojewodzkiego", mam 25 lat ale ja sie nie widze jeszcze w malzenstwie, nie wyobrazam sobie tego. mam kolege, rok mlodszy odemnie, dwojka dzieci (roczek i parenascie tygodni) widze jak on "biega". cos tam zyskal, bo w koncu chyba tego chcial swiadomie, ale z drugiej strony mysle, ile stracil, ile juz musi sobie odpuscic, bo zona, bo dzieci, bo obowiazki. osobiscie mam nadzieje ze ten syndrom mi w koncu przejdzie, mam nadzieje ze kolo trzydziestki. ale nie ukrywam,ze to ma duzo wspolnego z sprawami finansowymi, nie czuje sie dosc zabezpieczony finansowo abym teraz mial temu podolac, wole pieniadze ktore mial bym przeznaczyc teraz na malzenstwo, przezanczac na moje pomysly, projekty, ktore predzej czy pozniej zaowocuja i dadza jakies pewne zabezpieczenie finansowe. ale ostroznie, przyznam ci racje ze, dojrzewamy przy bliskim czlowieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jaaaachka
Do a..nia : Nie popadam ze skrajności w skranosc i nie powiedziałam(nie napisalam) nic takiego,ze ludzie nie rozmawiaja ze soba i nie poznają się gdy kochają się przed ślubem.Nie przypisuj mi słów ktorych nie napisalam.Moim zdaniem(zaznaczam:MOIM zdaniem)po prostu lepiej można poznać człowieka rozmawiając z nim,widząc go w różnego rodzaju sytuacjach,a zwlaszcza przeżywając razem to że chcielibysmy sie razem juz przespac i razem panować nad popędami.Dla mnie tak poza tym to jest piękne bo wiesz że partner liczy się z Twoim zdaniem i w pełni je akceptuje.I uwazam ze wtedy dobrze poznajemy tego człowieka. Każdy oczywiście robi jak uważa i nikomu niczego nie zabronię i oczywiście nie zamierzam. Doczytalam sie tu tez czegos takiego,ze ludzie chodzący ze sobą 5lat juz nie moga sie bardziej poznac.Osobiscie uwazam ze moga.Sama zreszta jestem w takiej sytuacji bo chodze z chlopakiem 6lat i ciagle poznaje jakies jego nowe cechy-powaznie.Czesto mnie zaskakuje A tak poza tym to chcialam tylk dodac ze jakoś mnie to przeraża że jest teraz tak mało ludzi jak autorka tego topicu.i wiedzialam ze jesli sie wypowiem za wstrzymywaniem z sexem do slubu to wiekaszosc powie ze tego nie rozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
caly czas mi sie nasuwa jedna sprawa- to ze sie pobiera nie oznacza, ze trzeba miec od razu dzieci, to jest nieprawda ze kosciol nakazuje miec od razu dzieci, mozna byc malzenstwem a miec dzieci np dopiero po 5 latach- i nie ma w tym nic zlego, czyli mozna byc mlodym malzenstwem, zyc sobie razem we dwojke i nie miec jeszcze tych wszystkich obowiazkow zwiazanych z prowadzeniem domu, dziecmi i tak dalej, znam takie pary- malzenstwa studenckie, ktore sa bardzo szczesliwe i bardzo szalone. Zle mnie troche zrozumiales- po slubie bardzo duzo sie zmienia, zarowno w zyciu codziennym , jak i w poznawaniu nowych stron swojej polowki, ktorych prze slubem poznac sie nie dalo, mowiac nic sie nie zmienia mialam na mysli ze jezeli jest sie ze soba pare lat to juz sie bardziej siebie nie pozna niz przez te pare lat, tylko wlasnie dopiero po slubie. Malzenstwo to zawsze bedzie skok na gleboka wode, ryzyko, ale trzeba zaufac, miec nadzieje i sie starac. Gwarantuje ci ze nigdy nie bedziesz mial 100% pewnosci ze to ta, i ze to wlasnie teraz jest na to czas ;) ja tez mam 25 lat i tez jeszcze sie nie widze w malzenstwie, dlatego mowie ze za rok, moze za dwa. Mysle ze jak sie naprawde zakochasz i bedziesz kochal z calego serca to szybko dojrzejesz do malzenstwa, a skad wiesz czy to sie nie zdazy w przeciagu nastepnych 2 albo 3 lat i sie sam zdziwisz ze tak sie broniles a teraz nie mozesz sie doczekac :) ale moge sie mylic. Zgadzam sie ze sprawy finansowe sa bardzo wazne ale mysle ze jak przyjdzie do ciebie prawdziwa milosc to ci troche porozwala twoje plany ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jaaaachka>>> masz racje ze mozna sie poznawac, bo poznaje sie cale zycie przeciez :) piszac to co napisalm przed chwila ze po 5 latach juz sie bardziej nie pozna, caly czas mam na mysli ze nie poznamy sie w sprawch ktore mogylby nas zniechecic lub tak zszokowac ze nie bedziemy chcieli byc razem, tak mi sie przynajmnie wydaje. Wiadomo ze sie poznajemy caly czas bedac ze soba i to jest naprawde super ale bedac ze soba 6 lat juz sie zna swoje wady i zalety, mniej wiecej wie sie czego sie spodziewac i mozna jzu swiadomie podjac decyzje na tak lub nie- o to mi chodzi, a zawsze jest jakies male ale no ale malzenstwo to ryzyko tez, zaufanie ze skaczesz i sie nie utopisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jachkaaa >> podpisuje sie calkowicie pod tym co piszesz :) , ja znowu czuje, ze przez to ze czekamy to glownie i bardzo sie rozwija miedzy nami przyjazn i mimo ze jeszcze nie jestemy kochankami to jestesmy bardzo duzymi przyjaciolmi, najlepszymi, ufamy sobie bezgranicznie a ja czuje sie bardzo bezpiecznie i wiem ze mam kolo siebie czlowieka, ktory oprocz tego ze jest moim chlopakiem jest moim najwiekszym przyjacielem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jaaaachka
Aha,w takim razie zgadzam się ;) A poza tym jestem w podobnej sytuacji jak Ty,Drogra Autorko,ponieważ oboje z moim chłopakiem jesteśmy dosyć atrakcyjni(skromna jestem,nie? ;) ) to prawie nikt nam nie wierzy że jeszcze nie spalismy ze sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poll
"to jachkaaa >> podpisuje sie calkowicie pod tym co piszesz , ja znowu czuje, ze przez to ze czekamy to glownie i bardzo sie rozwija miedzy nami przyjazn i mimo ze jeszcze nie jestemy kochankami to jestesmy bardzo duzymi przyjaciolmi, najlepszymi, ufamy sobie bezgranicznie a ja czuje sie bardzo bezpiecznie i wiem ze mam kolo siebie czlowieka, ktory oprocz tego ze jest moim chlopakiem jest moim najwiekszym przyjacielem" - nie widze milosci inaczej, niz jako gleboka przyjazn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jaaaachka
No wlasnie a największa przyjazn uwazam ze sie rodzi gdy sie dobrze poznamy i kochamy(w sensie psychicznym ;) ) i wstrzymujemy sie z sexem do slubu - takie jest moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jachkaaa>> to jest czasem nawet zabawne prawda? :) ze robia takie oczy albo mowia: no jasne jasne wy i brak seksu jaja sobie robicie i dalej nam nie wierza ze nie zartujemy , czasem mi sie z tego juz smiac chce, ja mam tez podobne sytuacje gdy chodzi o wiare, ludzie nie moga uwierzyc ze normalna, atrakcyjna ( tez jestem skromna ;) ) dziewczyna, moze byc tez gleboko wierzaca i wcale nie wplywa to destrukcyjnie na jej zycie i nie sprawia ze jest nudna dewotka, bo jak ja mowie Szef na gorze ma bardzo duzo poczucie humoru. A sex jest najwspanialszy gdy sie kochamy i jestesmy przyjaciolmi- tak mysle. poll>>> no to skoro tak uwazasz jestes na najlepszej drodze do milosci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jaaaachka: A ja sie nie zgadzam ze wtedy przyjazn jest wieksza jak sie wstrzymuje z seksem do slubu, no chyba ze wieksza niz milosc, o to ci chodzilo? Wwszystko zalezy od konkretnej pary, wiec nie uogolniaj jakby to wlasnie wstrzymanie sie robilo az taka roznice dla uczucia. Czy sie uprawia seks czy nie, zwiazek trzeba budowac na zaufaniu i poznaniu drugiej osoby. Uwazasz ze decydujac sie na wspolzycie ludzie tego juz nie robia? To sie mylisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poll
"Gwarantuje ci ze nigdy nie bedziesz mial 100% pewnosci ze to ta" "no to skoro tak uwazasz jestes na najlepszej drodze do milosci " - no wlasnie i to mnie meczy, i boje sie tego ...watpliwosci ...odwieczne pytanie "a co by bylo gdyby ..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozpowiadam :) i nigdy o tym sama nie mowie, ale jezeli ktos mnie spyta wprost, bo na przyklad dowie sie ze jestem wierzaca to jezeli nie jest to obca osoba, ktorej moglabym powiedziec- to nasza osobista sprawa ( a bardzo czesto tak odpowiadam) to mowie poprostu ze czekamy do slubu i tyle, bez szczegolow. Mysle ze bylabym niekonsekwetna w swoich zasadach gdybym sie tego wstydzila albo mowila jestem wierzaca ale seks przed slubem to dla mnie zaden problem. To co pisalam bylo o najblizszych znajomych ktorzy tez po dlugim zreszta czasie sie o tym dowiedzieli- bo sami zapytali. To co zrobilam tu na forum zdarzylo mi sie pierwszy raz w zyciu,a motywem bylo to ze mi juz rece opadaja jak czytam jakie bzdury ludzie mysla o osobach wierzacych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jaaaachka
Jejuś!!! Cały czas zaznaczam że ja wyrażam tylko swoje zdanie,przeciez o to chodzi zeby ci co chca wyrazili tu swoje zdanie.Ja wlasnie tak uwazam,że jezeli wstrzymam sie z sexem do slubu to to uczucie jest i bedzie silniejsze bo czesciowo oparte na wyrzeczeniach.I dla mnie wlasnie to wstrzymanie robi róźnice bo wiem wtedy np. czy partner szanuje moje zdanie i on wie czy ja jego.Wiadomo,mamy chwile załamki,czasem mamy na siebie bardzo dużą ochotę jednak dalej się wstrzymujemy,bo tak po prostu chcemy. I wcale nie uwazam ze jezeli ktos uprawia sex to juz nie buduje związku na zaufaniu i poznaniu drugiej osoby.Prosze nie przypisywac mi takich słów,bo ich nie napisalam.Uwazam tylko(jak juz to pisze którys raz z kolei)ze uczucie budowane na zaufaniu i wstrzymyaniu się z sexem do ślubu jest silniejsze,oparte na wyrzeczeniach.A co jest zdobyte ciężką pracą to lepiej "smakuje".A nie gdy ma się wszystko teraz.I takie jest moje zdanie!Mozesz sie z nim zgadzac albo nie.I z całym szacunkiem ale nie przekonasz mnie do swoich racji i nawet nie próbuj bo Ci to nie wyjdzie.Ja przynajmniej nie przekonuje Cie do moich racji-wyrazam tylko swój pogląd :) Chyba troche ostro sie wyowiedzialam,ale ja mimo,iz inni nie maja szacunku do mojego zdania, mam szacunek do ich poglądów. Szacuneczek i pozdro dla wszystkich ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kalamarnica >> ze dziewczyny ktore przez wiare czekaja z seksem do slubu to albo straszne pasztety i brzydule, albo dewotki,ktore udaja swiete i sie masturbuja po katach albo osoby o braku lub bardzo malym temperamencie, lub wogole aseksualne lub z problemami seksualnymi- to jezeli chodzi o samo czekanie, a tak ogolnie to przyklad dosadny jest na tym topiku nawet, nie pamietam juz kto ale ktos tu pisal ze skoro jestem taka wierzaca to co robie na forum erotycznym.... i kto tu jest dewotka? albo czytalam ze ludzie wierzacy moga tylko sie kochac w jednej pozycji- klasycznej i przy zgaszonym swietle-no co za bzdury, gdzies tam przeczytalam ze katolicy nie powinni czerpac radosci z seksu tylko myslec kochajac sie o tym ze jest to tylko i wylacznie akt aby poczac dziecko.... duzo moglabym wymieniac naprawde. Poprostu mam wrazenie ze ludzie patrza na takich ludzi jak ja tak jakby od sredniowiecza nic sie nie zmienilo a nasze zycie musi przy tym byc bardzo smutne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jachtaaa chyba mysli podobnie jak ja czyli ze to jest nasza droga do szczescia i mysmy ja wybraly i ona nam daje szczescie ale kazdy ma swoja droge i dla kazdego szczescie to co innego,prawda? Dla nas (pisze w liczbie mnogiej bo sie zgadzam z to jachtaa ) takie cechy zwiazku i taki sposb budowania przyjazni , bliskosci i milosci jest wazny, dla kogos innego moze byc cos innego waznego , a kto dobrze wybral to sie przekonamy jak bedziemy staruszki i popatrzymy wstecz z uczuciem radosci lub z uczuciem smutku. Ja mysle ze wiele drog moze prowadzic do szczescia, tylko niektore sa latwiejsze a niektore trudniejsze i ze slepymi uliczkami, mysle ze ja wybralam latwiejsza bn( mimo ze tak w praktyce o wiele trudniejsza) ale to jest tylko moje zdanie a wszystkim zycie aby to szczescie odnalezli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tematu
wydaje mi się, że każdy ma prawo do własnych poglądów! to czy ufamy nauce kk to już indywidualna sprawa. ja jestem wierząca ale nie sądzę aby seks przed ślubem to było coś złego! to kolejny etap poznawania się, docierania... nieudany seks jest przyczyna rozpadu związku. nie ma co się oszukiwać! seks bardzo mocno wiąże partnerów! każdy jest inny ma inny temperament i nie da się go poznac po tym jak kto się amluje czy ubiera...ludzie nie mylcie pojęć!!!!!!!! jak spróbujesz to sie przekonasz o czym mowię! poza tym wyczuwam pewną idealizacje tego pierwszego razu... uwierz mi to może być dalekie od przyjemności takiej prawdziwej, gdyż trzeba sie jakby trochę tej sztuki nauczyć..a z tego co piszesz to ma to być tak piękny moment, że pewnie odlecisz z rozkoszy...no cóż, marzenia. i nie uwierze w to, że twój facet nie wali gruszki co noc, bo to jest fizjologia!!! i nikt ci tutaj w to nie uwierzy, facet to facet to testosteron i basta! ja nie krytykuje, lecz zwracam uwagę autorce, gdyż wydaje się ona być lepszą od wszystkich innych nie-dziewic przedślubnych oraz wydaje się ona zyć jakby miłością stricte platoniczną gdzie wszystko jest doskonałe a tak nie jest!!! life is brutal!.... powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×