Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

osti

Urodziłyśmy na początku 2007 roku !!!

Polecane posty

Hej:) Moje dziecko też nie sypia tzn. budzi się non stop z płaczem, zgina w pół jakby go coś bolała:( Poprostu nie mam siły , chodze od jednego lekarza do drugiego:( I niech mi kurwa niokt nie wmawia że to normalne że dziecko nie przesypia godziny nawet. Może to refluks a może coś innego. Już nawert chce żeby nas wysłali do szpitala i przebadali bo rece mi opadają. Przez te nerwy małżeństwo mi się rozpada i ogólnie jest do dupy:( dziś umarła koleżanka z pracy, troche po 30 zostawiła małego synka. Już nawet myśle że chyba se jakieś tabletki na uspokojenie zakupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Osti to czekam na fotki Waszego domku. Emilka też dalej nie sypia w nocy, ja już sama nie wiem, co mam z nią zrobić. Odzwyczaiłam ją od cyca w nocy i myślałam że to pomoże, ale skąd. Budzi się tak jak wcześniej. A rano jeszcze ciemno, a one wyspana. Jadę jutro na kilka dni na grzyby, więc mnie nie będzie. Odezwę się po powrocie. pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu 74 , mam dokładnie ten sam fotelik i i uwazam ze jest super, oczywisicie tez po kims :) i przykro mi ze przezywasz przezywac to co my z Osti w nocy, ale skoro jest nas wiecej to moze tak ma byc, MISIACZKOWA I MIAMA, nie miałam poejcia ze Wasze maluchy tez nei spią nocami... u mojej Olenki wyglada to tak,z e budzi sie co godzine, i albo zasypia znów, ale sie wybudza i nei spi tlyko płacze, czasem nawet czesciej niz co godiznę , a ja czuje złosc, niechec do zycia , czasem i gniew na małą, choc staram sie qwtedy myslec jak dorosły człowiek, ale często brakuje mi sił do walki z tym niespiochem i boje sie kazdej nocy bo nie wiem co mnei czeka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witusiu cod o zasypiania to mam tak samo tylko skonczy mleczko fik na brzuch i pocina normalnie szlag mnie trafia po setnym ukladaniu do snu a on sie wcieka placze no i nie moge musze mu pozwolic sie wyszalec dopiero zasypia i jeszcze ten usmiech przez szczebelki normalnnie identyczna sytuacja kasiu zycze twojemu tacie duzo zdrowia a ty sie nie zamartwiaj wszystko bedzie dobrze moj tata mial juz dwa zawaly takze wiem jak to wyglada wroci z sanatorium i bedzie juz dobrze wygladal a wy szybko o tym zapomnicie mysica spokojnie pomysl sobie ze niedlugo to wszystko mine przypomnij sobie jak bylo na samym poczatku tez nie latwo a dalysmy rade nie martw sie duzo odpoczywaj przykro mi z powodu kolezanki niech spoczywa w pokoju (*) filipek zasypia okolo 19-20 i przebudza sie okolo 1 na herbatke i spi tak do 5-6 zje mleczko i spi do 9-10 takze ja sie wysypiam ale to dlatego ze go nauczylam rano sie zajmowac soba nawet jak nie zasnie dostaje do wyrka zabawki i sie bawi a ja odsypiam jak sie zmeczy placze dostaje mleczko albo herbatke smoka i idziemy spac dalej zycze spokojnej nocy wszystkim :** buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was Drogie, nie pisałam nic ostatnio bo brak czasu ale czytam Was prawie codziennie. U nas podobnie jak i u Was:-) Albo może gozej. Amelka wczoraj szok budziła sie w nocy dosłownie co pół godziny. Cały czas przy cycu a jak zabierałam to po paru minutach się budzila i tak do rana. Az piersi mnie bolały od tego ciągłego ssaania. Ale nic na nią nie działało. Tylko przy cycu trochę zasypiała. Nie sadzę, żeby to ząbki bo właśnie się przebiły 4 ząbki na górze i teraz tylko wychodzą. Więc mamy już 6 ząbków - dwie dolne jedynki, dwie górne jedynki i dwie górne dwójki. Tak poza tym to szaleje na podłodze jak mały samochodzik - na czworaka. Ale też tylko aby dojśc do ściany, łózka, komody i na nóżki. Kilka dni temu zaczęła też wymuszać żeby ją prowadzac za rączki - bo już tak chce chodzić. A nauczyła się robic brawo (klaskać w rączki) jak ją pytam gdzie kaczuszka, żabka, piłeczka, lala to szuka i odpowiednio bierze do rączki. A poza tym to ciągle mała z niej złośnica jak tylko coś nie po jej mysli to płacz i już. Ja staram się nie reagować na jej płacz ale mąż nie wytrzymuje i tak to wychodzi:-( Już byliśmy na trzech zajęciach na basenie i jest super:-) Mała świetnie się bawi i jest bardzo towarzyska. Uśmiecha się do dzieci, łapie je za rączki. Dzisiaj idziemy na szczepienie - ojej już się boje - druga na pneumokoki. Już chciałabym abyśmy mieli to za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miamuś suypoer że Emilcia rtak śmiga i że jest taka silna, na pewno macie ubasw. Ciesze się również że już niedługo idfziecie do swojego gniazdka, jakie to miłe mieć już koniec remontu a sprzątać po remoncie to aż się chce.! Misisaczkow aprzetrrwsz zabki i powiesz Boże jak to zleciało,fajnie że Lidunia też taka silna i już ma tyle osiągnięć… Dziękuję w imieniu Karolka za komplementy to miłe, tylko chciałbym żeby miał tyle sił na walczenie z choróbskami, bo ja już wymiękam. Dzięki Anesiu od Karlo. A na pewno zaraz dryndne do męża, żeby kupił DZIECKO, dziękuję. CHantal jak sduper że malenka już tak wyczynia jak ja bym chciał ja teraz zobaczyc, patrz jeszcze niedawno się widziałyśmy i jak wiele się zmienilo, ciesze się i ucaluj ja mocniutko.:) Ewuniu jak ja się cieszę że znalazłas czas i jestes z nami powrotem, jes taka kochana i Twoje maluszki tez. MEża ja uwazam inaczej, nie mrzesz ywwlaic bo go po prtostiu kochasz, musicie dojsc do porozumienia, tylko jak? Myślę, że musisz załatwić nianie na wieczor i wyjsc z mężem i się zabawići pokazać mu że jeszcz komuś. Możesz się podobać ,zrób się na bóstwo i idzcie Myślę, że będzie miło i powiedz mu jak krowa na rowie, do czego Cie doprowadza, u mnie to skutkuje zawsze. Tylko mój mąz wyprowadza mnie też z równowagi, ale najlepsze czym… on nie pamięta wielu rzeczy. Jak zaczynam: „ misiu a pamiętasz…” to już sama dopowiadam, oczywiście ty nie pamie™asz.I mam tego dosc nie pamite czasem co mowię, nie pamieta jak gdzies byliśmy i ktos cos mowil, to czasem cos mu swita. TO mnie dobija, wręcz. Coś opowiadam znajomym i mowie no na serio, a mój maz patrzy na mnie i ze zdziwieniem mowi: „ nie gadaj!” a był tam ze mna i ja wychodzę zawsze na idiotkę.  SLA eczase mnie to śmieszy, myślę, że ma złe dni, a na pewno też mocno Cię kocha. Może troszke tęskni za spokojem ale tez na pewno widzi ze stajesz się niezależna. Całuski Witaniu często wspominam CIebnie i Kubusia i mówię, że znam UBUISAQ , KTÓRY CVHODZI NA BASEN OD TAK MŁODYCH MIESIĘCY I BIORĘ TO ZA WZÓR, I KAŻDY JEST POD WRAŻENIEM, MÓWIĘ JAKI JEST SILNYI TO JEST TWOJA ZASŁUGA BO TY MU POŚWIECASZ TYLE CZASYU I CHODZISZ Z NIM NA ZAJĘCIA, ŻE ON SIĘ TAK PIĘKNIE ROZWIJA, JA NIESTETY NIE WYBIORĘ SIĘ NA BASEM, DOPÓKI SPECJ NEFROLOG NIE POWIE MI ŻE PROBLEMY KTÓ®E MAMY SĄ Z TEGO POWODU, CZEKAM ŻEBY SIĘ USPOKOIĆ. ZA DUŻO PRZEŻYLIŚYM… Kasiu-74 Boże żal mi Cię bop wiem, jak przeżywa się choroby i nie docenia zsię zdrówka, lae w takiej sytuacji jest ciężko pomodlę się za Twojego tatusia. A teraz co u nas. Więc myślałam, że już będzie sielankowo, ale gdzie tam…! ] W sobotę zaplanowaliśmy spotkanie urodzinowe moje i mojego męża, mimo że już upłynęło 3 tyg , ale nie było kiedy się spotkać, przyjechali treście szwagier z dziewczyna mój nbbrat z rodzina ,moi rodzic ei znajomi. Miałam masę przygotowyweanmia, bo ja lubię mieć dużo na stole. Miało być miło. Ale oczywiście od Pt Karolek zaczął gorączkować i to powyżej 38. Przeczekałąm sdo soboty i ciągle to samo, jak zbiłam to na nowo rosło. Nikomu nie mówiłam nic tylko męzowi że jednak pojedziemy do lekarza. Goście mieli być na 17 i nic nie zmieniałam, bo się tak naszykowałam, ze nie zamierząłam zmieniac terminu. Dodzwoniliśmy się od lekrza i pojechaliśmy,. Stwierdziliśmy, że pojedziemy do ordynatora oddziału dziecięcego, który porowadził chorobę Karolka. Powiedział, że nas przyjmie około 18.30 .Przeprosiliśmy gości i o 18 pojechaliśmy. Okazałao się, że ma infekcję górnych dróg oddechowych. ASle dla pewnośąci że to ni powrót choroby skierował nas do szpitala na mocz. Pojechaliśmy i okzałao się, że bakteri w moczu prawie nie ma, więc to nie to. TO na pewno gardziłko. Mały zrobił się okrpny, ale nie winię go za to absolutnie, Placze lkrzyczy i nie ma humoru nie smieje się wogle, Nic nie je i walczymy z lekarstwami, bo jak je dostaje to trzyma w buzi i ch nie polyka . Lekarz powiedział, żer jak nie będzie przyjmował leów, to pójdziemy do szpitala i dożylnie będzie je otrzymywał. Poł tego co mu damy to wyleje bo trzyma nawet po pół godziny w buzi i nie łyka. Do tego przestal jeść i pić, tzn troszke na siłe mu podajemy, ale ciężko. MSAło tegop w PN zwymiotował i to tak dużo, że aż się zaczęłam trząść bo tak się wystraszyłam, jak go trzymałam na rączkach a z niego wyleciał strumień, jakby ktoś szlauf odkręcił, przepraszam, jeśli to kogs brzydzi. Zadzwoniłam do lekarza powiedział, że przy gardziołku tak może być. Wczoraj To samo około 14 zwymiotował. Kurcze boję ię. Już nie mam sił. Karolek jest słaby. Zazdroszczę Wam , że dzieci raczkują i wstają, on biedny jest taki słaby że się siedzi oparty, bo mu słabo. JA go tak kocham, a patrze tylko na jego cierpienie i chorobę.Nie mna sił chodzić za rączki bo nózki ma słabe. Bawi się i dopiero wczoraj się uśmiechnał,. Kiedy rto wróci do normy!?Kiedy ominą mnie te złe dni i będzie koniec chorób. Powiem Wam że boję się zę cos mi się stanie że ja zwariuję, bo ja już nie mam sił,. Jestem słaba wiem o tym i już się żałamuje nie mam jak walczyc rozkąładm ręcę i mam normalnie dosyć. Wyję jask tlyko mnie mały nie widzi i jak w pracy tego nie widzą, nie poszłam na zwolnienie, bo nie mogę sobie na to pozwolic jest rano mój maz z KArlusiem , a potem moja mama. Do tego w listopadzie wysylaaj mnie na szkolenie do Warszawy na dwa dni to kawal drogi i mam prawo odmawiac do 4 roku zycia, ale wiem ze jak będę tylko się migac to zabiora mi dodatki i będzie zle. Wiec musze jechać a ja już przeżywam, jak zostawię Karla na dwa dni;( etys mizle i mam dosc takich prbolemow. Che poworcoic do widoku uśmiechniętego Karla, który tylko się smial i miał humorek i był silny. Nie iwem czy kiedykolwiek zacznie rackzowac, jak nie ma na nic sił i znowu jest postój w rozwoju.  A gdzie chodzenie??! DO tego ciągle antybiotyki, nie zniosdse tego. Mało tego 19.10 jade do lekarza fdo nefrologa i boję się , że jeszcze mnie dobije, że choroba zostawiła jakieś śąldaY LAE NIE DAJ boże JEST JAKAŚ WADA NEREK.:( Ja naprawdę się wykończę Całuję Was gorąco. Pa pa Przepraszma, że Was dołuję, może powinnam zostawić to dla siebie….

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej,hej, DZięki za informacje. Byłam z Martusią u lekarza i na szczęście nic złego w płuckach się nie dzieje i gardło też ok. Zapisała syrop i Cebion, ale kazała dawać aż 10 kropli 2 x dziennie. Nie wiem czy to nie za dużo. W 3 nocy jednak obudził ja taki kaszel,że myśleliśmy, ze nam się udusi. Chyba katar się nazbierał i zaczęł się kaszel. Aga1981 - oglądałam sobie zdjęcia Twojego Karolka. Jest świetny i wygląda na bardzo silnego. Na pewno jego stan to przejściowy okres. Wkrótce dojdzie do siebie. Młodziutki organizm szybko wyzdrowieje i wszystko nadrobi. Moja Martusia jest silna, a dopiero niedawno zaczęła sama siedzieć i raczkować, więc uszy do góry. Zobaczysz jak juz niedługo będziesz sie cieszyć jak robi postępy. Pozdrawiam Ciebie i Twojego Karolka serdecznie 🌼 Pozdrawiam też wszystkie inne dzieciaczki i ich mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agusiu 1981 nie zamartwiaj sie spokojnie wez gleboki wdech i sluchaj karolek nie robi postepow bo jest oslabiony choroba to normalne ale niech tylko wyzdrowieje to sama zobaczysz jak pojdzie moj fili tez nie stoi i pewnie dlugo nie stanie na nozki bo jest grubiutki ja tez bylam i pozno wstalam na nogi to nic nie znaczy jedne dzieci pedza szybciej inne wolniej i to nie ma zadnego znaczenia negatywnego wytrzymaj jeszcze troszke i prosze cie nie pisz czarnych scenariuszy wszystko bedzie dobrze uszy w gore napewno zadne nerki i napewno nic po sobie ta choroba nie zostawi dzieci coruja i to jest normalne.... a co do lekow to jest metoda jedna dosc brutalna ale wszystko robisz przeciez dla zdrowia karolusia wiec mysle ze dasz rade mianowicie jak juz wezmie lekarstwo do buzi zatykasz nosek uwierz mi ze nic mu sie nie stanie a polknie lekarstwo zeby wziac oddech ustami stara babcina metoda :) ztcze duzo zdrowka tobie i karolusiowi wracajcie do formy jak najszybciej buziaki od nas na pocieszenie :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aga 1981- kochanie wiem jak sie czujesz, kiedy moja Olak była w szpotalu ja cały zcas czułąm sciskanei w gardle i jak widziąłm welfron w jej 5 tygodniowej rączce, i keidy patrzyłam jak cierpi, Boze nie ma nic gorszego dla mamy jak choroba dziecka, ale kochanie wiedz ze to ze Karolek teraz choruje to wcale nei znaczy ze tak juz zostanie bo wiedz ze mówi ze ze dzieci które chorują na pocztaku potrem są zdrowe, nei wiem co Ci kochanie pwoiedziec, moze to , ze ja tez jestem szalenie panikujaca matką, ze mnie sciska w zołdaku i jest mi niedobrze z nerów kiedy Ola ma głupi katar i moja lekarka poweidziałą ze jestem najbardziej warzliwą matką jaką zna, ale to wynmika z charakteru ,ejstesmy słąbe i wrazliwe, bardzo uczuciowe a tacy ludzie niestety wsyztko gorzej znoszą ale kochanie jestem pewna ze sie nie załałmiesz bo Karolek daje Ci tyle ipeła i miłosci ze MUSISZ byc silna - dla neigo i uwierz ze kobieta duzo moze zniesc ( patrz TEZ PRZYSZŁA JZU IBECNA MAMA) , kochanie głowa do góry jestem pewna ze bedziesz twardsza przez to co teraz przechodzisz , bo takie sytuacje zawsze wzmacniają, moze troszkę znieczulają. i pamietaj: USMIECH to tak wiele dla TWojego malenstwa, zycze Ci z cąłego serduszka zeby wsyztkie problemy Karolkowe szybko si ekosnczyły i nigdy nie wróciły, buziaki cieplutkie w czółko dla Was obojga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AGUSIA BABO CHYBA CI WLEJĘ!!!! Pamiętasz jak niecały rok temu oznajmiłam Wam, że Bliźniaki są już na świecie? Pamiętasz jakie były problemy? Pamiętasz jak Bliźniaki walczyły o każdą minutkę życia? Pamiętasz czego od samego początku, mimo pękniętego serca i niepokoju jakiego mam nadzieję nigdy więcej w życiu nie doświadczę, wciąż powtarzałam, że nikt inny tylko ja mogę moim Dzieciom dać siłę i wolę walki? Pamiętasz, jak Wam opowiadałam jak bardzo mnie boli to wszystko co spotyka moje Dzieci? Wiesz, że bolało, wiesz, że nie raz wyłam w poduszkę po nocach, wiesz jak bardzo się bałam, wiesz, że było mnóstwo sytuacji w których Kacperek był jedną nózią na tamtym świecie i tylko moja wiara w to, że Bóg przecież nie może odebrać mi tak bardzo upragnionego Szczęścia pozawalała mi żyć i nie zwariować? Pamiętasz, jak opowiadałam Wam o sepsie Kacperka, o tym jak wyglądał i jak starałam się do Niego mówić i BYĆ przy Nim nawet nie mogąc Go dotknąć? Słonko. Twój optymizm to połowa sukcesu, wiem, że czasem brak sił, ale wiem też, że dla Ukochanego Dziecka Mama jest w stanie przenosić góry - i Ty też to wiesz, pomimo opadających rąk i ciągłych stresów. Jeśli Karolek będzie widział zatroskaną minkę Mamusi - myślisz, że Mu to pomoże? Skarbie - uśmiechaj się do Niego - na pewno Ci ten uśmiech odwzajemni! Mów do Niego dużo i czule, przytulaj. Dla niego p;rzecież jesteś NAJWAŻNIEJSZĄ I NAJISTOTNIEJSZĄ OSOBĄ NA ŚWIECIE - Twój miękki głos, dotyk.....wiesz przecież ile to może zdziałać:). Pamiętasz? Kacperkowi nie dawali żadnych szans na prawidłowy rozwój - popatrz dziś...........Chłop jak dąb! ja w Niego zawsze wierzyłam, pomimo najczarniejszych prognoz lekarzy! PAMIĘTASZ HASłO - P O Z Y T Y W N E F L U I D Y??? Pamiętasz jak prosiłam o dobre fluidy dla Maluszków? Teraz mam okazję odwdzięczyć Ci się za te fluidy, które kiedyś Ty przekazałaś moim Pysiom, i za siłę, którą we mnie tchnęłyście Wszystkie - gdy już brak mi było sił. Kochana - myślę o Tobie i o Karolusiu najcieplej jak potrafię - mam nadzieję, że moje fluidy do Was dotrą:). A jeśli chodzi o rozwój - daj Małemu czas.......daj się wzmocnić - zobaczysz, aż się zdziwisz jak nagle z dnia na dzień zacznie bantować jak szalony:). Kobieto- przecież jesteś SILNA zawsze BYŁAŚ - nie daj się złym myślom! odganiaj je - bo one tylko czychają by odebrać nam siłę - matczyną siłę . Wiem, że potrafisz ! Każda z nas potrafi! Ja też jestem cholernie wrażliwa - aż zanadto (dowód - za miesiąc - dokładnie miesiąc - mija rok od największej traumy mojego życia, a ja od września i pierwszych żółtych liści na drzewach nie śpię po nocach.....zrywam się spocona jak mysz, śnią mi się inkubatory, respiratory, znów serce pęka i znów wszystko wraca ze zdwojoną siłą i znów wyję po kątach), ale mimo całej swojej wrażliwości potrafiłam rok temu zabić złe demony. TY TEŻ POTRAFISZ! Tylko musisz tupnąć na nie porządnie nogą (uśmiech!). Pomodlę się za Was - wiem, że to pomaga, tylko do tego musi dojść jeszcze Twoja wiara w dobre jutro ! i uporczywy optymizm. Jeśli masz problemy z podawaniem leków - proponuję Ci sposób, który sama wypróbowałam (Bliźniaki też pluły lekami na wszystkie strony). Zakupiłam takie fajne małe buteleczki NUBY do leków i mieszałam Im te leki z kaszką - tak by osłabić ich smak i aromat - zadziałało - wypijały wszystko do dna:). A co do mojego Chłopa - to ostatnio się \"obraziłam\" na Niego i nie odzywałam się przez 2 dni, nie dopuszczałam do Dzieci (kręgosłup znów woła o pomstę do nieba), jak chciał pomóc, mówiłam, że nie potrzebuję, że sobie sama świetnie radzę. Hm..........jakby poskutkowało, aczkolwiek zauważyłam, że codziennie ukradkiem sprawdza co piszczy w moim biznesie i jak widzi, że się nawet kręci to chodzi zły..........jednak chyba boi się tego, że moja wypłata nie będzie wystarczała już tylko na rachunki. Ale chyba zaczyna się z tym oswajać. Dziś wysłał mnie do sąsiadki na kawę popołudniu (!) SZOK! oczywiście skorzystałam z propozycji:D. Jejku - już prawie trzecia..........wracam do roboty i zaraz mykam spać! Całuski!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was Kochane, muszę wam się wyżalić, bo zeszłej nocy przeżyliśmy koszmar. Wieczorem jak zwykle kąpałam Kubusia, mały rozbrykany pływał sobie po wannie zapięty oczyzwiście w kółko. Już go chciałam umyć i wyciągnąć z wody, jak zauważyłam, że nie ma piżamki. A więc wyszłam na chwilę po piżamkę. Nie zdążyłam nawet dojść do szafy, jak usłyszałam straszne bum i przerażliwy płacz Kubusia, odrazu pobiegłam z powrotem do łazienki, myśląc że mały szalejąc pewnie uderzył się główką o wannę. Wchodzę a on leże na podłodze, dziewczyny, nie pojęcia jak on mógł wypaść z dużej wanny, dotego zapięty w kółku. Boże jak ja się przestraszyłam, zaczęłam go odrazu oglądać czy nic sobie nie złamał, na główce miął dużego guza. Kubuś po paru minutach przeraźliwego płaczu uciszył się, ja zadzwon. na pogotowie i do męża (był w pracy). Na pogotowiu powiedz., że trzeba przyjechać do szpitala i zrobić prześwietlenie główki i ogólnie obejrzeć malucha. Kubuś już dawno się uspokoił, a ja cała się trzęsłam i caly czas ryczałam, tak się bałam że coś mógł sobie zrobić. Przyjechał mąż i pojechaliśmy do szpitala, niestety trzeba było czekać ponad godz., bo chirurdzy akurat mieli jakąś operacje. No i wreszcie nas przejęto, Pani dr obejrzała małego, ogólnie wszystko było dobrze ale trzeba było zrobić tomografię główki, no i się okazało, że z tego powodu musimy zostać w szpitalu, następną rzeczą było to że przed tym badaniem Kubuś musiał być głodny i nic nie jeść i nie pić min. 5-6godz. Na oddział zostaliśmy przyjęci o godz. 21.00. oczywiście wcześnie nie wiedziałam, że nie mogę dać mu nic pić i jeść i w poczekalni mały pił i jadł bułeczkę. Ja cały czas płakałam i nie mogłam się uspokoić, jak mogłam go zostawić samego nawet na parę sekund. Po przyjęciu nas na oddział okazało się, że muszą zaczepić Kubusiowi wenflon i dać mu jakieś leki, żeby on usnął. Powiedziałam odrazu, że Kubuś jak jest głodny to raczej nie ma szans, żeby usnął. Oczywiście pielęgniarka i P. dr powiedzieli że po tych lekach napewno zaśnie. No i tu się zaczęło :(, żeby założyć mu wenflon i podać te leki zabrali od nas Kubusia i nie pozwolono nam wtedy być przy nim, staliśmy pod gabinetem, slyszeliśmy jak mały płacze i nic nie mogliśmy zrobić, myślałam że oszaleję, wyłam jak wilk,mąż próbował mnie uspokoić, a samemu leciały łzy :(. Po ok.15min oddali nam Kubusia, mówiąc, że najpóźniej po półgodz. powinien usnąć. No i niestety mija trzecia godz., a Kubuś bez przerwy płacze, wyraźnie chce mu się jeść albo pić, bo ciągle szuka buziolkiem butelki i jest to silniejsze od tych poddanych mu leków, po których rzekomo miał usnąć. Nosimy go z meżem na rękach cały czas, żeby się uspokoił czy zasnął, bez szans. Minęło prawie 4godz., a Kubunio nadal płakał bez przerwy, a ja oczywiście razem z nim. Po 4 godz.przyszedł lekarz i powiedział, że widzi że jednak nic z tego spania nie będzie i że idziemy na tomografię i że mały dostanie dożylnie jakiś środek, żeby móc wykonać tomografię. Na początku pozwolono mi wejść z nim tam, zaczęli mu wprowadzać przez wenflon jakiś środek żeby się uspokoił (typu jakiegoś znieczulenia), jedna dawka, nic, druga dawka, nic i wtedy mnie wyprosili i znowu czekamy z mężem bezradnie pod drzwiami nie wiedzac co tam się dzieje, ależ to było okropne. Po jakim czasie wychodzą, Kubulek nie śpi nadal, do nóżki ma podczepiony kabelek od maszyny która pokazuje tętno. A więc nawet nie możemy go przytulić :(. Po drodze do pałaty dowiadujemy się, ze mały dostal bardzo dużą dawkę tego środka, bo nie chciał na niego działać i że normalnie dzieci po 1/2dawkach już są bezwładne, a on dostał 5dawek. lekarz mówi że za chwile napewno uśnie. Mąż się pyta kiedy będziemy mogli dać mu coś do jedzenia, lekarz mówi, że w zasadzie możemy mu spróbować dać za pół godz., jeśli nie będzie wymiotował. Po pół godz. płaczu Kubulek zaczął zasypiać ale nagle przy zasypianiu zaczął łapać bezdechy :(. I podłączyli mu maskę tlenową. Dziewczyny myslałam, że umrę tam ze zmartwienia i bezsilności. Okazuje się, że te bezdechy to wynik ej dużej dawki leku, bo mały nagle zrobił się zupełnie bezwładny, nagle lek zadziałał. Nie opisywać co czułam w tym momencie, myślałam tylko że zwariuję. Na szczęście po jakimś czasie mały zaczął dobrze oddychać i odłączyli respirator ale aparat do mierzenia tętna został. Wtedy już wyprosili męża, zostałam z malutkim sama. Misiulek spał, położyłam się koło niego, przytuliłam go i tak leżałam i patrzyłam na niego głaszcząc go po główce i mówiąc jak bardzo go kocham. Po godz. Kubulek obudził się na jedzonko. Na szczęście nie wymiotował i mógł normalnie wypić mleczko. Całe szczęście że miałam je ze sobą, bo się okazało, że w szpitalu nie mają mleczka dla dzieci. Później już było dobrze, Malusi spał, ja leżałam koło niego przytulając go i sprawdzając na tej maszynie czy wszystko dobrze z tętnem. Rano przyszedł lekarz i powiedział, że wyniki tomografii są pozytywne i że wszystko jest dobrze i że możemy iść do domu jak mały się obudzi. Kubulek obudził się ok. 10.00rano w świetnym humorze i chyba nie pamiętał co przeżył w nocy. Ok.13.00 bylismy już w domku. Najważniejsze że nic mu nie jest. Bawi się i jest wesoły jak zawsze. Ale to co przeżyliśmy to koszmar. Dziewczyny uważajcie na swoje pociechy, my nawet nie spodziewamy się rzeczy jakie one mogą zrobić. Do tej pory zastanawiam się jak on mógl wypaść z wanny, a mnie nie było przy nim nawet nie cała min., dosłownie parę sekund. Aguniu1981---wiem co przeżywasz ale naprawdę tak już napisały dziewczyny musisz być silna dla Karolka, on Ciebie potrzebuje. I zobaczysz, ze jak już będzie zdrowiutki to jak ruszy do przodu to nie będziesz mogła za nim nadążyć. Aguniu, dziękuję Ci też za miłe słowa o Kubusiu. Buziaczki dla Ciebie i Karolunia od nas. Nhunha--ależ Filipcio jest duży, śliczny z niego chłopak. Obecna mamo, Ewcia---dobrze by było żeby wreszcie twój mąż zrozumiał jaki ma Skarb w domu w tw. postaci i zaczął normalnie się zachowywać. Trzymaj się Kochana i bądź silna, tak jak i do tej pory. Dziękuję wam też Kochane za życzenia miłego urlopu, mam nadz., że właśnie tak będzie. A do wyjazdu zostało nam tylko 7dni, a dokładnie 6 i pół, bo 18właśnie mamy lot. Uciekam, bo muszę trochę poprasować, póki moje małe szczęście śpi. Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeziuu Witaaa kochanie az sie poplakalam biedactwa wy moje jak to dobrze ze nic sie niestalo kubusiowi no ale przezycie to naprrawde mialas niezle wspolczuje ci kochanie matko jakie te nasze dzieci juz ruchliwe naprawde trzeba uwazac ja wrzucilam nowe zdjecia filipka z dzisiejszego poranka teraz spi to moge popisac wiecie co okazalo sie kjuz jakis czas temu ale jakos zapomnialam wam na \\pisac ze moj skarbek ma zeza mam nadzieje ze tylko a nie do tego jakas wade ale podobno zez zazwyczaj wystapuje z wada wzroku ;/ strasznie m smutno bo to przeze mnie to ma ja tez mialam jak bylam mala i to na tym samym oczku no i mialam operacje jak mialam 4 latka ktora byla konieczna dziewczyny ja tego nie pamietam dla mnie to nie byla zadna trauma ale jak sobie pomysle jak to musieli przezyc moi rodzice to sie zaczynam martwic o to co mnie czeka to jest operacja na pelnej narkozie a ja nie pozwole zeby mi mojego skarba ruszali bez moejj obecnosci z drugiej strony nie wytrzymam patrzac co mu robia (interesowalam sie kiedys bo chcialam wiedziec jak mi to zrobili i ogladalam program) po prostu juz sie denerwuje a to jeszcze daleka (pozornie) przyszlosc jutro chyba sie umowimy z okulista bo kazal nam przyjsc w tym okresie zeby zobaczyc to oczko i napewno zaleci nam cwiczenia bedzie trzeba filipkowi zaslaniac oko opaska ale ja juz widze jak on sobie pozwoli i jej nie sciagnie ;/ masakra czuje ze czeka mnie niezla przeprawa i czuje ze nie bede na to przygotowana bo sie nie da :( to tak apropos urazow chorob itp miejmy to juz za soba wszystko na raz najlepiej .... wysylam fluidy waszym dzieciaczkom kochanym wszystkim a szczegolnie karolusiowi i agusi :** milego dzionka aaaahaaa kasiu74 dziekujemy za paczuszke akurat konczylo nam sie mleczko :**** bardzo sie przydala :***** kochane jestescie wszystkie naprawde nie wiem jak sie wam wszystkim odwdziecze no ale mysle ze kiedys stane na nogi i wtedy cos wymysle :**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chantall sie tesciowka nie przejmuj wystarczy powiedziec stanowczo acz milo ze niestety nie masz teraz czasu rozmawiac ze zadzwonisz pozniej czy cos i tyle nie warto lez toczyc bo co cale zycie bedziec plakac?? wszystkie placza no nie wiem co sie dzieje ;P ja ide dzisiaj na karaoke sobie tylko niech ten moj lobuzowaty zasnie wiecie jaka to malpka?? kladzie sie juz zasypia ja zadowolona jak tyllko wyjde z pokoju to on fik na brzuch i \"ijaija\" cieszy sie jak durny ze mnie wyrolowal no pieknie i siedze teraz on waroiuje a ja sobie do was pisze i czekam az sie zmeczy o wlasnie dorwal butelke z soczkiem w przyborniku i tlucze nim o szczebelki dzizas wieczorem to normalnie diabel nie dziecko hehehe dobrze ze tylko przez ta chwilke wieczorem a nie przez caly dzien :) milego wieczorku i slodkich snow buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Was moje drogie przyjaciólki, moja Ola własnie usneła, uff... Witusiu- to straszne przezycie, wiem co czułas kochana, ale nie obwiniaj sie kochana kazdej z nas sie to zdarza, ja kiedys zostawiłam ole w wanience i pobiegłam po recznik bo zpominałam, a ona koła nei miała, Jezuu jak pomzyle dopeio teraz do mnei dotarło co sie mogło stac, a twedy wydawało mi sie ze tak grzecznie siedzi, głupi ebbasko to ze mnie jest na maxa aguniu 1981 trzymaj sie skarbeczku, Nhunha kochanie to nei Twoja wina zabeczko, przeciez takie rzczy sie zdarzają i nie są od nikogo zalezne a tak z inne beczki jutro ide na impprze pod tytułem\" kicz party\" w jednym z pabów , i chodzi w neij genaralnie o to zeby ubrac sie kiczowato, tylko ze to pojecie wzgledne... wiec nie wiem co ubiorę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku jakie Wy jesteście kochane i ogromnie Wam dziękuję.Nhunha Anesia Ewunia Chantall, Maggi dziękuję Wam najdroższe, teraz płakałam ze szczęścia że mam tak bliskieosoby. Byliśmy dziś u lekarza bo nie podobało mi się to że gorączkuje a już od pt to trwa więc za długo. LEkarz powiedział, że jego obecna choroba jets na dobrej drodze i jest zdrowy, ale.........nie można bagatelizowac tego co przeszedł...I powiedziął przy męzu z czego się cieszę, że słyszłą, że mnie orzumie, wie co przechodzi rodzic widząc takie sytuacje, jak ja. I powiedział, że on jako lekar potrafi sobiez tym radzić, ale wie że rodzic nie... . I rozumie że to zostajei potrzeba czasu i to jest powód mojej bezsilności i nerwów i mnie pocieszył. Wiem ,ze nie jestem chora psych tylko sie przejmuję, jesteście kochane że ze mną byłysście. Teraz do Witusi |KOchanie ja jestem strasznie wrązliwa i do tego panikar, więc rozumiem To co przeżyłaś i przeżywać będziesz i proszę CIe pisz o tym na bieżąco vco Cie trapi i o czym myślisz bo ja od nd dso śr się nie odzywaam na forum, żeby nie psuć też humoru, bo to moje odczucia i myślaąłm , e nie będe pisać pierdól, ale jednak mogłam napisac wcześniej to bardzo pomaga. Jestem z Toba i się trzymaj i nie mysl negatywnie. Wiem , że widok i głos nie jest taki szybki do wymazania , bo mama to samo za sobą i nie moge sobi poradzić, ale ponoźć czas leczy rany :)Kubuniowi nic nie jest to jest najwważniejsze. a co do szpitala to nie wiem, czy zli lekarze, czy po prostu Kubuś za skakuje swoją mocą,. może onb ma coś w sobie,,, i te dawki tylw ich zniósł, może ma jakieś pozytywne fluidy w sobie:) I dał rade, a do tego jak on to zrobił to smaa myślę i wiesz brak mi wyobraźni. Pomyśl, że jesteś super i Kubunio jest taki silny, jak na pewno mój KArluś nie jest. Ja zaraz się kładę, ale pomodlę sie w łóżeczku za Was. Uciekam i Was pozdrawiam, dziękuję za wszystko, jestem taka szczęsliwa że lakrz dał mi tyle zrozumienia. W pt za tydzień jedziemy do szczecina do nefrologa tam okaże się co jerst grane z organizmem KArolunia, tez tak mówił dziś lekarz, mam nadzieję, że będzie ok. Całuję Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anesiaq Nhunha macie rację bawcie się mi też by się przydało, ale teraz nie wyjdę i nie zostawięm ałego z myślą, że idę coś wypić ale mam w weekend szkołe i będę wyjeżdzać na całe dnie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co to nikt dziś nic nie pisze ?? WItuniu napisz jak Kubunio i Chantall napisz jak Chantal? Całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dziś jadę do szkoły. jutro na cały dzięń i też iew nd niestety, ale tez. Jeśli mój Karluś nie zxagorączkuje to mogę z nim wyjść na spacer w nd, ale jeśli bedzie zimno będe się po prostu bała, lekarz kazał bardzo uważać. Całuję Wa snie iwem, czy znjadę chwilę, żeby zajrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! O mater!!! Witusiu, aż się zryczałam :( Dobrze, że tomografia nic nie wykazała. Jestem w szoku jak mógł taki maluch wyleźć z wannny :o Czyli w dzieciach drzemią jakieś wielkie pokłady siły i jak trzeba to nieźle można się najeść strachu :o Aguś, dzielna jesteś, trzeba wierzyć w to co najlepsze, mam nadzieję, że synuś szybciutko nadrobi zaległości ruchowe, nie martw się, dzieciaczki szybciutko takie sprawy nadganiają. Tak jak moja Lidka, wiele miesięcy praktycznie nic nie robiła, dopiero teraz zaczęła robić wielkie postępy. Czekałam na to kilka miesięcy i teraz wiem, że dzieciaczki mają swój rytm :) Wszytsko będzie dobrze, pewnie niedługo wyprzedzi inne forumkowe maluszki ;) Trzymam za to wielkie kciuki!!! Nhunha ja jeszcze czekam na jakieś zabaweczki od szwagierki, bo ona ma synka i powiedziała, że coś tam znajdzie, nie miałam czasu, żeby się z nią w tym tyg spotkać. Nie miej mi za złe, że jeszcze nie poszła paczusia, ale chce dać max do jednej paczuchy i wysłać :) Chantall, ja mam to samo z teściową, ktora jest zafascynowana swoim wnukiem Kacperkiem. Jak przychodziłam z Lidką (jak jeszcze przychodziłam :p) i musiałam się nasłuchać jak to Kacperuś się z nią bawił i jak ona się nie mo ze doczekać aż Lidka będzie taka duża. Bo przecież niemowlę to jest jakaś lala, z którą się nie trzeba bawić . A my mielismy jechać w górki i nie pojechaliśmy :( Bo się okazało, że to jest małe schronisko górskie i tam nie ma mnijeszych pokoi jak 8 osobowe :o Noo to za to pojedziemy jutro na basen :D Dzieć się obudził. Zmykam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
misiaczkowa przeciez ja od nikogo nic nie zadam wiec dlaczego mialabym sie gniewac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nhunha, nie no mi jest glupio bo obiecałam wyslać szybko a tak sie odwleka :o Jakoś ostatnio ciężko mi się zorganizować ;) Też obejrzalam zdjątka Filipo, super jest :D Noo i te 8 ząbków :D A Lidka ma 2 a 3 się przebija jużdobrych 3 tygodnie niby coś widać, ale o jeszcze nie to ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spokojnie misiaczkowa :) nic sie nie spiesz kochana slodkich snow mamuski i dzieciaczki :**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane, Nhunha, Anesiu, Misiaczkowa, Agunia1981, Chantall-------dziękuję za wasze miłe słowa, bardzo się cieszę że jesteście. U nas już wszystko dobrze, nawet siniaczka już nie ma :). Kubuś śmieje się i szaleje jak i przed szpitalem. Mam wrażenie że już zapomniał te okropne przeżycia. Aguniu1981--- Ja staram się nie myśleć o tym co się wydarzyło ale jak już sobie przypomnę to łzy mi lecą odrazu. Aguniu, Karolek napewno też jest bardzo silny i masz w to nie wątpić. Ogólnie to jesteśmy już spakowani, jeszcze tylko kilka drobiazgów, nie jest tak źle z tym bagażem, zmieściliśmy się do jednej dużej walizki i dwóch małych podręcznych :). Już zostało tylko 4dni, a w zasadzie 3, bo wyjezdżamy w czwartek. Powiem wam, że zawsze czekam bardzo niecierpliwie na wyjazd, ale teraz to jeszcze bardziej, już nie mogę się doczekać jak będę mogła puścić Kubusia do morza, żeby popływał. Jutro odbieramy paszport Kubusia. Wczoraj przyszedł zamówiony fotelik Maxi cosi priori (kupiliśmy używany) i powiem wam, że jestem bardzo zadowolona i Kubuś też. Dziś już go wypróbowaliśmy i rzeczywiście jest fajny, a Kubuś w nim siedzi zadowolony (w starym już wogóle nie chciał siedzieć i pasy zrobiły się za małe, tak że nie mogłam już go przypiąć). Tak jak pisałam wcześnie musimy mieć dwa foteliki, no i ten drugi chcemy kupić nowy Maxi cosi tobi albo bebe confort axiss. Musimy je obejrzeć na żywo ale pewnie kupimy dopiero po urlopie, bo teraz nie mamy jakoś wogóle czasu. A, wczoraj Kubuniek skończył 8 miesięcy. Pozdrawiamy wszystkich cieplutko i przesyłamy buziaczki dla maluchów :) :) :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello! Wróciłam z grzybków pod wieczór, wpadłam popatrzyć na pocztę i uciekam, bo tona prania, rozpakowywanie się i nynu. Jestem padnięta po podróży, ale wypoczęta. było super. Kocham jeździć na grzyby. Wrzucę fotki, to dam znać. Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. No to dołączam do grona mam z przygodami..........dziś rano mój Cycuś - Kacperuś.............rypnął z łóżka (naszego małżeńskiego). Huk był taki, że myślałam, że się połamał w najlepszym wypadku. A wszystko zaczęło się od tego, że Mały obudził się ok 7 rano, stanął w łóżeczku, zaczął po swojemu hipkać i wołać rozpaczliwie MAMAAAA, więc na wpół przytomna wzięłam Go do siebie, oczywiście Maluszek był w pełni szczęścia, leżał obok mnie, klaskał i śmiał się promiennie, później pokizialiśmy się trochę i Kacperek zasnął smacznie (Mąż wziął rozrabiare Zuzie do drugiego pokoju i zaprosił kumpli na poranną kawę, żebym ja się mogła z Małym przespać jeszcze troszkę). Zawsze jak Go biorę do wyrka (a nie często się to zdarza, bo się właśnie obawiałam tego co dziś się stało) to Go obkładam dla bezpieczeństwa wałkiem z drugiej kołdry i chwytam za nóżkę, rączkę, bądź wpół, by w razie kiedy się przebudzi i będize próbował mi bezszelestnie uciekać (a tak Mały Sprytek robi, jak myszka cichutko czołgiem - czyt. czołga się - i próbuje zwiać), i tym razem również zapobiegliwie tak uczyniłam......nawet nie wiem kiedy się obudził - Mąż z drugiego pokoju też nie słyszał nic a nic. Obudził mnie...............huk i......cisza, zerwałam się jak poparzona, od razu rzuciłam się w stronę końca łóżka, patrzę, a Kacperek siedzi na ziemi z przerażonymi oczkami i dopiero jak mnie zobaczył (moje przerażenie) to wpadł w histerię, no ale.................śliwka na czole jest. Nie płakał długo - szybko Go wzięłam na ręce i moment się uspokoił, nawet zastanawiałam się czy nie jechać z Nim do szpitala, ale Mąż stwierdził, że poczekamy - jakby coś było nie tak zaraz pojedziemy. Kacperek zachowywał się przez cały dzień jak zwykle, marudził tak samo jak codzień, jadł, śmiał się, bawił i wariował też jak codzień. Więc wygląda na to, że poza śliwką nic Mu się nie stało. Ale wyrzuty sumienia mam cały czas............nie wiem jak to się mogło stać, że nie poczułam kiedy się obudził............chyba zbyt mocno przysnęłam (normalnie jestem czujna), a i niskie ciśnienie (wówczas śpię na stojąco cały dzień i najchętniej bym gdzieś zwiała walnęła się i przespała caluśki dzień) nie pozostało bez wpływu na to, że aż tak potrafiłam zasnąć...........Boże.........co mnie podkusiło, by dać Mu się poprzytulać do mnie? CHOLERA BY TO WZIĘŁA WSZYSTKO:(. Chyba dziś się położę wcześniej niż zwykle, bo nawet pracować nie bardzo jestem w stanie - nie potrafię się na niczym skupić, wciąż roztrząsam, przemyślam, analizuję:( Witusia - rozumiem Cię doskonale i wiem jak się czuje Mama widząc swojego Maluszka podłączonego do pulsiaka (pulsoksymetr - to to ustrojstwo od mierzenia akcji serduszka) oraz z maską tlenową na twarzyczce. Ale najważniejsze, że cała \"akcja\" skończyła się dobrze, bez szwanku dla Kubunia. Dobranoc Dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewuniu ważne że nic się nie stało, a przecież nie możesz się winić za coś czego nie uc\\yniłas bbo spałaś, gdybś nie spąła i by Ci spał to byś może miała jakieś jednotysięcnzo procentowe pretensje do siebie( bo też nie sądze, że do końca zasadne, bo ska my wszystko mozemy wiedziec, kiedy o czym pomyśli nasze \"szczęście\" i na co się zdobędzie. Nie było Cię przy nim chwilkę bo byłaś w krainie snów, więc nic do SIEBIE@PAMIETAJ! Ja jkak gonie KArolka, żeby już zmykał do spania, to zawsze mu mówię, że tam czekają na niego dzieci, że kraina snu ma tyle radości i dzieci, że musi już tak zmykać szybko, i tak samo T y uicekłaś, bezwiednie. Kochana jesteś mama, bo dzięki Tobie, Twoje kochane brzdącesą wsród nas takie przekochane i silne. A mój KAroluś od wczoraj z lezenia siada sam, pieknie siedział isię bawił kiolka nawet godzin dizennie, ale nie siadał sam. Ja wiem, ze przez te choroby ostatnie Karolek jest z miesiac za wszystkimi dziećmi :( Ale też nie należał do najsilniejszych dzieciaczków z forum. Może kiedyś dogoni...Ale ja się cieszę z takiego sukcesu, jak tego nigdy nei robił a robi, to fajnie, :) Dziś rano pobierałam posiew, al;e ubaw czekałam aż zacznie siusiać i miałam złapać środkowy strumień moczu z jednej i z drugiej storny. Udało się1 Ale jedank mimo, że postaram się o dokładnie pobrania, może wyjść niewyraźne, bo brał antybiotyk i teraz bierze Lakcid i Bactrim i wit. C. Wiecie co jestem taka zmęcozna, że szok, a to przez to że chyba z dwadzieścia razy się budziłam w nocy. A to przxez sen jaki miałam. Śniło mi się, mój mąż rozmawiał przez telefon z kimś i mói : \'WIesz nie mogę jej teraz zabić, bo mnie widzi i se do mnie śmieje, więc nie dam rady, ale jak się odwróci, albo jak zaśnie to ok. I śniło mi sie jak ciągle się uśmiecham, a normalnie nie moglam spać. Mąż się ze mnie śmieje, a ja się tak umęczyłam, że dziś noramlnie bez sił jestem, ale sen durny co? Przeszłam dziś rozmowę z dyr o sobie i mojej racy, |Jestem zadowolona, ale za dużo powiedizłąam, niestety i mam doła. UCiakam zaraz psac bo padam. Piję piwko i mnie zmuli to dobrze będzie mi się spało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×