Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość 25 mies do....

PORÓD Katowice - prywatny szpital Łubinowa 3???

Polecane posty

AnnaK_ mam podobnie według OM termin wypada na 18.09 według usg na 11.10 duża rozbieżność i bądź tu człowieku mądry. Pozostaje spakowanie sie do końca i czekania na godzine zero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnnaK_
Jamajka aż mi lepiej że nie jestem sama :) choć nie jest ciekawe, Ja mam wizyte 17 września i lekarz powie mi co ze mną robic, chodzę do Dr Dyni a ty? Co ci lekarz mówi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Diana 81
AnnaK i Jamajka02 przepraszam ze się wtrącam i dołączam do grona opóźnionych:-). Ja tez chodzę do dr Dyni i byłam u niej w lipcu i dziecko miało 2400 a po miesiącu poszłam w zastępstwie do dr Kozy który powiedział ze dziecko ma 2000 g wiec zgłupiałam całkowicie i zmartwiłam się. Myślę jednak ze jest to raczej niedokładność maszyny u jednego i drugiego lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betta1@tlen.pl
A ja mam jeszcze pytanie do tych kobietek, które na Łubinowej już rodziły - jak to tam jest z badaniami noworodków? Bioderka, słuch itp? Wiem, że ten temat był już poruszany dawno temu, ale odpowiedzi są różne, natomiast nie wiem jak to wygląda w tym momencie. Będę wdzięczna za info :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No więc jestem w domu od wtorku, urodziłam w piatek. Wody odeszły mi o 22 w czwartek. Po długiej akcji porodowej stwierdzono że mała źle układa buźkę i niezbędne jest cesarskie cięcie. Córcia przyszła na swiat o 20.45 w piątek. Oliwka ważyła 3.780 i miała 59cm. Chciałam podziekować położnej Kasi Jamrozik i pani anestezjolog (szczupła blondynka z włosami spiętymi w koczek). Co do usg bioderek to wszystko zależy od przypadku bo moja córcia i córcia sierpniowej mamy miały pecha, dr Guzikowski nas olał. Pojechał załatwiac jakies swoje sprawy i we wtorek przy wipisie nie zrobił badania. Pomijam fakt że mógł zrobić badanie dzień wcześniej skoro wiedział że nazajutrz go nie będzie. Mamy przyjechać na wizytę ale już oczywiście płatną, czyli pacjętki są różnie traktowane. Swoją drogą to kawał oschłego chama. Sierpniowa mama wie o co chodzi. To jest fajny szpital dla mam rodzących siłami natury ale nie dla tych z cesarką. Zawiódł mnie również dr Koza który nie przysedł do mnie jako swojej pacjentki nawet zobaczyć jak się czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Badanie słuchu było robione oraz pobierana krew na mukowiscydozę, fenyloketonurię i jakąś jeszcze jedną chorobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chodzę do Wieczorka jak ostatnio podpytywałam co z tym terminem to kazał się szykować na październik, ale wiadomo jak jest ... Nic pozostaje nam dziewczyny cierpliwie czekac kiedy nasze maluch wychylą nosa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnnaK_
Napewno dam znać, ja bym wolała żeby jednak nm powiedzieli co i jak, wyobrażasz sobie Jamajka jakby oni nam kazali brac pod uwage termin z 6 października i czekali te 10 dni na wywołanie? Przecież to jest miesiac różnicy od terminu miesiączki, zaczynam bać sie o mojego bobasa, tych wód zielonych i w ogóle. Wszystko to jest takie dziwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no cóż, pozostaje tylko mieć nadzieję, że trafi się na innego lekarza niż dr guzikowski- swoją drogą sporo negatywnych opinii się o nim naczytałam :/ dobrze by było, by dzidziuś po wypisaniu ze szpitala miał komplet badań, ale jak widać, wszystko zależy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiecie moze czy guzikowski przyjmuje tez starsze dzieci na lubinowej? szukam blisko i w miare w rozsadnej cenei prywatnej wizyty dla mojego mlodego i nie wiem bo tam na lubinowej to najstarsze widzialam takie kolo roczku a moj to juz prawie 3 latek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem ci szczerze ze nie wiem dlaczego ale wcześniej o tym nie pomyślałam :( , mam nadzieje ze nie będziemy musiały przeczekać jeszcze tych dodatkowych 10 dni jejku. Ja mam w karcie ciąży zaznaczone te oba terminy, jednak tygodnie skończone to zawsze te które liczą się do tego późniejszego październikowego terminu, teraz już sama zgłupiałam. Miejmy nadzieję ze na tych wizytach na których będziemy już się wszystko wyjaśni. A masz już jakieś objawy tzn skurcze przepowiadając itp . U mnie oprócz bólu w pachwinach nic zero oznak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jamajka02 Ja w razie czego mam spakowaną butelkę do dziecka jak bym musiała dokarmiać mlekiem bo swojego dalej nie mam a z ich butelek nie chcę korzystać.Smoczek mam tak samo spakowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bajubuniek a jak Koza był na obchodzie to również nic do ciebie nie zagadał? to również mój lekarz, w trakcie mojego pobytu na łubinowej 2 razy miał dyżur, fakt nigdy specjalnie do mnie nie przychodził (ale nawet tego nie oczekiwałam bo w tym czasie mnóstwo lasek rodziło i wiem, że na dole mieli urwanie głowy), ale jak z całą ferajną białych kitli robił obchód poranny i wieczorny to zawsze coś zagadał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkrotce_mama
No wiec moj nick jest juz nieaktualny..Wczoraj o 11.55 urodzil sie moj syn. A jak to sie odbylo?:) W srode o 17 odeszly mi wody plodowe. Bylam umowiona z p. Kasia na usluge poloznicza (POLECAM!), wiec dzwonie co mam robic. Kazala na 21 przyjechac do szpitala, a gdzies od 23 zaczelam miec nieregularne skurcze, ale takie jeszcze "na luziku". Potem sie nasilaly jeszcze bardziej - a bylam sama na sali przedporodowej wiec nudzilam sie niemilosiernie. Na szczescie znalazlam na korytarzu jakos dziewczyne, ktora tez nie mogla spac i tak siedzialysmy do 4 razem - gadajac -z przerwami na moje bole;). Od 4 juz byly co 4 minuty, ale do rana nie zrobilo mi sie wlasciwie zadne rozwarcie- chyba na opuszek. jak wiecie bylam desperacko nastawiona na zzo - ale dopoki rozwarcia nie ma -podac go nie moga. Podali mi kroplowke zeby przyspieszyc- ale dalej nic nie szloo 9 rano na sile jeden palec, o 10 - 3 cm. Skurcze juz byly mega bolesne - ale polozna powiedziala ze nie podadza mi zzo dopoki nie bedzie rozwarcia minimium na 4 cm. bo akcja porodowa musi byc rozkrecona zeby cie znieczulic - no wiec ok - czekam na to pieprzone rozwarcie choc juz czulam ze kurde zaczyna sie robic ostro i mialam dosc tych skurczy (a na mysl,ze "to jeszcze nie sa te PRAWDZIWE...bo przeciez nawet nie mam rozwarcia...balam sie panicznie).....po czym o 11.30 robi mi badanie - ja z blagalnym spojrzeniem - czy juz jest to rozwarcie wystarczajace i niech mi kurnapodadza znieczulenie...a polozna.."kochanie teraz juz nie ma sensu - za 15 minut bedzie po wszytkim -rozwarcie 9 cm idziemy na porodowke". Ja w histerie;)- niewazne ja chce znieczulenie -;) - ja sie boje itd:) - ona mi tlumaczy,ze to wlasciwie juz po zabawie- i znieczulenie tylko przedluzy akcje cala - no wiec polozna i maz mnie zignorowali - i posadzili na tronie..i faktycznie za chwile..bylo juz po:). Nie zostalam nawet nacieta -dwa male szwy od pekniecia. Polozna SUPER! Profesjonalna, spokojna, wywazona - umiala zapanowac nad moja panika. Siedziala ze mna cala noc - a po porodzie nie pojechala dopoki nie upewnila sie,ze wszytsko ze mna ok. Polecam wszystkim porodowym histeryczkom:) polozna na wylacznosc - mnie to bardzo pomoglo. Co do badan - ktos pytal jakie robia. U nas zrobili usg bioder, badanie sluchu i badania krwi na mukowiscydoze i cos tam jeszcze. Na zywo ze szpitala w Lubinowej:) - juz_mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gratulacje!!! fajnie ze mialas taki porod, ja tez chce!!! mialysmy razem rodzic a tu mnie wyprzedzilas! ja to cos czuje ze przenosze tego wielkoluda w brzuchu :( kto mi z was jesczze zostal na spotkanie na lubinowej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sierpniowa-mama
Witam ponownie, Tak jak pisałam wcześniej urodziłam w niedzielę :) 05.09.2010 o godz. 12:55 Dzień wcześniej już po 22giej coś mnie jakby zarzynało w brzuchu i czułam twardnienie, ale skurcze były zupełnie niereguralne wiec sie nie martwiłam. O godzinie 2 w nocy już zaczeły być częstsze, dzwoniłam do szpitala o 1 w nocy to jeszcze mi nie kazali jechać. Pomimo wszystko o 3 rano spakowałam siebie i męża i ruszyliśmy w droge (mam godzine jazdy). Na miejscu lekarz dyzurny stwierdził tylko palec rozwarcia, ale ból stał się już wyczywalny i co ok 7 minut. Ze względu na odległość nie kazali nam wracać do domu. Za to na górze, połozna Pani Sabinka zrobiła mi masaż i rozwarcie sie powiekszyło troszke do ok. 3cm, ale mojemu męzowi kazano wracać domu i przyjechać ok 9 rano. Na sali przedporodowej była jedna dziewczyna 11 dni po terminie i zaraz przywieźli świeżo upieczoną mamę ale samą bo nie było miejsc na salach. Ja staram się nie przeszkadzać. Niestety ok 7 ból jest już nie do zniesienia, rozwarcie dalej na 3cm. Na sale przyszła kolejna rodząca (z męzem) oraz męzowie pozostałych mam. To było dla mnie starsznie żenujące. Bo ja w tych bólach świrowałam aż. A tu patrzą na mnie obcy ludzie. Po 8 zaczełam błagać o znieczulenie o 9 przyjechał mój mąż i wpuścili mnie na sale porodową. Na szczeście byłam sama. Położna, która sie mną opiekowała to Pani Asia - bardzo fajna. W tym czasie akurat nie było żadnych innych porodów i personel mógł być dostepny cały czas. O 9:55 zostało mi podane znieczulenie zewnątrzoponowe przez przesympatyczną Panią anestezjolog, po drugiej próbie wkłucia niemal odrazu poczułam ulgę nie z tej ziemi. Od tej chwili wraz z mężem mogliśmy zacząć współpracować z położną. Chodziłam, korzystałam z drabinek i tego specjalnego stołka. To pomogło zejść główce. Dla szybszego rozwarcia co jakiś czas miałam dalej masaż szyjki ale mnie to nie bolało. Potem dostałam polecenie pójścia pod prysznic jeszcze, trochę mało komfortowo bo drzwi w tej łazience otwierają się z każdej strony i jest obawa, że może tam wejść jakiś obcy facet czy ktokolwiek. Tu minus. Ale dalej. Po prysznicu, który w sumie nie był jakiś rewelacyjny - ja nie czułam różnicy, poszłam z powrotem na salę porodową i w połowie drogi odeszły mi wody - a w sumie ich część. Faza parcia była po 3h od podania znieczulenia. Tak jak przewidywano, zzo przyśpieszyło akcję rewelacyjnie. Natomiast na samo parcie przestawało już działać i czułam ból i obawę przed przepchnięciem czegoś tak dużego przez tak mały otwór :) Oczywiście jak większość z was odczuwałam potrzebę zrobienia kupy hehe. Zanim nauczyłam się jak przeć chwilę mineło. Mąż pomagał mi trzymać głowę. Parłam ale małymi etapami mała wychodziła. Natomiast jak wyszła główka włączyła mi się tłocznia brzuszna i nie mogłam opanować parcia i darłam się jak głupia :) Pewnie cały szpital i pół osiedla mnie słyszało. No trudno. Po urodzeniu położyli mi Adę na brzuchu i pielegniarka noworodkowa próbowała przystawić ją do piersi ale mała nie chciała ssać. Później mój mąż przeciął pępowinkę i małą zabrali na badania a mąż w ślad za nią ;) Niestety nie mogłam urodzić łożyska ponieważ było przyrośnięte i wykonano mi zabieg ręcznego wydobycia pod narkozą. W sumie była dla mnie idealna bo strasznie chciało mi się spać, nawet nie chciałam się obudzić a trawało to może z 15 min. Ok 15tej przewieźli nas na parter do dwuosobowej sali gdzie współlokatorką była BAJBUNIEK :). Po 4 godzinach po porodzie przyszła noworodkowa po Adę do kąpania i pozwoliła mi iść ze sobą zobaczyć proces pielęgnacji noworodka. Zaraz po kąpaniu pokazano mi też jak prawidłowo przystawić dziecko do piersi. Mała w drugiej dobie dostała żółtaczki i była troszke ospała i niechętna do jedzenia, a sąsiadka z łóżka obok zmagała się z przeciwnym zachowaniem swojej ślicznej córeczki. Oprócz tego, że faktycznie jak pisała Bajbuniek nie zrobiono naszym dzieciom w dniu wypisu badania USG bioderek to reszta była naprawdę super. Nie mam powodów do narzekań. Pielęgniarki od noworodków faktycznie jedne lepsze inne lepsze inaczej ale żadna nie była nie miła czy coś. W sumie odpawiadano nam na każde pytanie. Jedno co bym tam poprawiła to nadzór personelu nad karmieniem dzieci, żeby mamy wiedziały że robią to prawidłowo. Myślę, że nie ważne nawet czy karmią piersią czy butlą. Wypisano nas w 3 dobie po porodzie czyli we wtorek (wliczając niedzielę jako 1 dobę). A zapomniałam dodać, że udało mi się urodzić bez nacinania i pewnie dlatego faza parcia trwała dłużej i była bardziej męcząca dla mnie. Nie szło skupić się na poleceniu NIE PRZEĆ! Normalnie taki zwierzęcy zew się we mnie obudził, że to nie do opisania. Pozdrawiam wszystkie mamy i przepraszam Panią Asię, że ją oplułam przy porodzie :) pozdrawiam ps. wyszło, że jednak jestem wrzesniowa-mama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co z ta zoltaczka?? skoro wyszliscie w 3 dobie to co dalej? jakeis badania krwi dodatkowe masz zlecone? miala lampy? bo ja osobiscie baaardzo sie tego boje :/ mnie z mlodym po naswietlaniu wypuszczono po 7 dniach ale on spal non stop, nie chcial jesc a przy butli sie dlawil bo zasypial, sinial itd.. w domu mialam horror zoltaczkowy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sierpniowa-mama
mała nie miała żadnych badan krwi na żołtaczke w szpitalu, tylko pediatra ją w świetle dziennym oglądał i stwierdzili ze to żółtaczka fizjologiczna i że powinna zejść do 10 dni (hmm) Faktycznie dzisiaj ta żółtaczka jest już słabsza ale to moja ocena "na oko" tylko. Położna środowiskowa była już drugi raz u nas i ma przyjść jeszcze 3 raz w poniedziałek tak, że zobaczymy. Małej ropieje oczko i połozna dała jakieś kropelki, mam nadzieje, że to pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myszsza Nie martw się zostałam jeszcze ja :-) Termin na 17.09-18.09 z OM, a z USG na 12.09 :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawostka Niestety mimo że byłam w szpitalu od 22 w czwartek do 12 we wtorek, doktor Koza nie znalazł dla mnie czasu. Pozdrowienia dla sierpniowo-wrześniowej mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnnaK_
Dziekujemy dziewczyny za relacje z porodów :) Jamajka u mnie cisza, skurcze takie miesiaczkowe czuje czasami ale rzadko, często mi sie satwia brzucol, jest twardy i ciągnie na dół, mała tez czesto sie wypina, ostatnio też czuje taki dziwny ból krocza ale też bardzo rzadko a tak to cisza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej fajnie to nas jeszcze 3ka D: ja dzis nie moglam wcale spac bo dziecko mi sie w pluca wbijalo nogami myslalam ze umre z bolu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie czasem zaboli jak na okres ale tak słabo że ledwo to wyczuwam, stawianie brzucha no cóż w ogole a co chwile czytam ze dziewczyny to odczuwają. Jedynie ból pachwin mi dokucza strasznie ale to juz jakoś od 5 miesiąca ze mna jest więc zdążyłam się do niego przyzwyczaić :) dużo zdrówka dla maluszków i cierpliwości świwżo upieczonym mamą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi dalej nic takiego się nie dzieje,nawet brzuch mi się nie stawia.Jedynie co to krocze mnie dziś boli i źle mi się chodzi ale w 6 miesiącu też mnie bolało to doktór Koza mówił że to tylko dziecko uciska jakiś nerw to się nie pocieszam że to jakieś oznaki porodu. Coś izaKC się nie odzywa,może już jest z dzidzią :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×