Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość złoty koralik

CZY SA WŚRÓD WAS ŻONY BĄDŹ DZIEWCZYNY KIEROWCÓW TIRÓW?

Polecane posty

Gość NiCoLa333332
Odnośnie dzwonienia. My rozmawiamy przez tel z dwa razy w tygodniu do 10 min. Rachunki do 170 zł za dwa abonamenty. Mąż ma laptopa a za granicą na większości parkingów i przy zakładach jest wi-fi tak że jest kurs że co drugi dzień gadamy na skype.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika4110
A mnie znowu dzisiaj złapał dół. Bo zadzwoniłam do mojej siostry pogadać a ona że nie pusciłaby swojego męża tak jak ja bo jej niemiałby kto pomóc jakby coś. Mi pomaga teściowa. No i że ona wie co to samotność bo nie jeden weekand sama z dziećmi przesiedziała i nie jedne święta. Jej mąż nie jest kierowcą tylko służby mundurowe. No i mam doła.A już było tak dobrze. Muszę się chyba przyzwyczaić bo jescze nie raz pewnie usłysze podobne teksty. Boże dziewczynki jak dobrze że tam jesteście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nicola, wiem, że jest na większości stacji jest internet, ale z tego, co mówił mi mój partner, jest płatne (typu T-Mobile). No nie wiem, rozmowy niewiele dają, bo tak, jak mówiłam, rozmawiać możemy ciągle jak jest w kraju, a ledwo wsiądzie do kabiny, już jest inny o 180 stopni. Nienawidzę tej jego pracy przez to wszystko i nie potrafię udawać, że jest okej. Podziwiam Was dziewczyny, że jesteście takim wsparciem dla swoich mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika4110
destrukcyjna no niem czy ja akurat jestem takim oparciem,już dzisiaj zdążyłam zadzwonić do męża wypłakać się. Na niego niezbyt dobrze to wpływa. Ale o co chodzi z tym twoim facetem? Kłócicie się czy co? Mi kedyś mąż powiedział że kierowcy są oziębli,i że on może też taki będzie. To było zanim pojechał,pytałam czy ten czas nas zmieni. Ciekawe jaki będzie jak wróci i odjedzie i znowu wróci i odjedzie i tak w kółko. Nie dość że sie nie widzicie to jescze jakieś nieporozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomidorufka
Hm..ja juz nie raz chcialam konczyc zwiazek ze wzgledu na te wyjazdy.. zawsze jakos przechodzilo. Sprobuj pogadac szczerze z mezem jak wroci na spokojnie bez oskarzen typu ;ty mnie nie rozumiesz nie kochasz pewno kogos masz, wysluchaj jego niech powie jak to wyglada z jego perspektywy. Moze to reakcja obronna na trudna sytuacje.. nie plache tylko zaciska zeby i jest niemily zeby przetrwac, nie rozsypac sie.. ja sama czasem tak podswiadomie robie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiCoLa333332
Dziewczyny odnośnie oziębłości skąd to się wzięło. Jak jesteś w udanym związku to jaka oziębłość, mój mąż taki nie jest a wręcz jak wraca to nie możemy się sobą nacieszyć. Przez tel i skype jak gadamy to tak jakby był obok mnie a jezdzi 4 lata. ale mój teść jezdzi od 35 lat i nie zauważyłam żeby był oziębły w stosunku do żony. Z tym internetem to nie wiem ale na uni mąż bardzo często ma neta z wi-fi czasami stoi kawałek od McDonalda i podejdzie bo tam jest zawsze wi-fi. Nie wiem jak z netem na Polsce być może płatny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiCoLa333332
Monika4110 sory ale "fajną" masz siostrę zamiast cię na duchu podnieść to cię dołuję. Pewnie że nie jest lekko ale życie to nie bajka i trudności pokonywać trzeba. Przecież mąż nie poszedł za kierowcę dla przyjemności prawda? Dasz radę tylko wyłącz sobie pesymistyczne myślenie. Może jakieś generalne sprzątanko? Mnie to pomaga. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika4110
Tak było miło ale się skończyło. Pokłóciłam się ostro ze swoim małżonkiem. O sprawę z przed paru ładnych lat. Jak to kiedyś gdzieś pojechałam i telefonu nie odbierałam. Mówię mu prawdę ale on ma swoją prawdę. Skończyło się na tym że powiedziałam że go kocham ale mam dosyć. I że lepiej będzie jak się rozstaniemy. Oczywiście (chyba) się nie rozstaniemy ale czeka mnie cichy weekand. Bo nie mam zamiaru ciągle dzwonić i przepraszać. Szlak by trafił. A niedawno pocieszałam destrukcyjną. Teraz sobie mąż może poszukać pocieszenia. A ja na dzień dzisiejszy mam to w du ... Na szczęście cały weekand pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość limoni
jak juz zdradzają to nie u tych na ulicy tylko jeżdżą do burdelu... To moje doświadczenie i zaobserwowałan to u wielu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika4110
destrukcyjna a może ci faceci napradę świrują w tych tirach. Zamkięci zależni od kursu,nawet za potrzebą nie mogą swobodnie iść. Boje sie ze mój też sie tak zmieni. Juz mi nie chodzi o zdrady. Po tej naszej kłótni po tych przypominajkach z przed chyba ośmiu lat mam powody do zmartwień niestety. Nigdy nie był zazdrosny jakoś obsesyjnie a wczoraj napisał sms że to z zazdrości. A wcześniej było wychodz z domu do ludzi zabaw się,jego kolegi zona na dyskoteki chodzi tak mi mówił. Ale teraz jakos tego nie widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo to w gruncie rzeczy zmienia człowieka. Może nie wszystkich, bo nie wszyscy są na to podatni, ale jednak... U mnie trzeci dzień już ciszy i nic nie zapowiada zmian. Wczoraj napisałam, że mi przykro, że tak się traktujemy, że wyciągnę rękę na zgodę, bo nie warto tak się zacietrzewiać o głupoty. Dostałam wiadomość, że nie wie, o czym mówię. I cisza. Jak tu w takiej sytuacji mieć w ogóle ochotę by się pogodzić?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agent007
Tirowcy to idioci!!!Wyprzedzają samochody osobowe i siebie nawzajem,kompletni kretyni! KILKA RAZY MUSIAŁEM ZJEŻDZAĆ NA POBOCZE,A PRAWIE DO ROWU BO JAKIŚ KIEROWCA AMATOR NIE DAŁ RADY WYPRZEDZIĆ,NIE ZDĄŻYL!PRAWO JAZDY BYM ODRAZU ZABRAŁ TAKIEMU IDIOCIE!!!PRZEZ NICH GINĄ DOBRZY KIEROWCY I NIEWINNI LUDZIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika4110
mojemu przeszło,ale to zachowanie zostawiło slady w mojej pamięci niestety.Na dzień dzisiejszy uważam że to nie jest dobry zawód. Coś mi sie wydaje że nam szczęscia nie przyniesie ta kasa. Obym sie myliła. Ale trzeba się uodpornic i zacząć zyc swoim życiem. Destrukcyjna dokładnie tak samo ja miałam,on zaczął a potem wszystko na mnie.I on nie wie o cóż mi chodzi. Schiza normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ajć, na szczęście załagodziłam sytuację. Będę musiała ubrać się w dużo cierpliwości na przyszłość. Mam nadzieję, że to wszystko nie potrwa dłużej niż do przyszłej zimy. Półtora roku jakoś przetrwamy, mam nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiCoLa333332
Panie AGENCIE jakie to przykre że w swoim życiu kierowcy trafia pan na samych nieudaczników tirowców ale do tego wora wrzuciłabym też wielu kierowców osobówek - bezmyślnych ludzi którzy nagle zmieniają np. pas ruchu , znajdują się przed ciężarówką i zaczynają ostro hamować nie licząc się z tym że ten kolos za nimi ma 20 ton ładunku i potrzebuje parę razy dłuższej drogi do wyhamowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiCoLa333332
Dziewczyny, partnerki i żony tirowców co nas nie zabija to nas wzmacnia. Rozmawiajmy z naszymi tirowcami na każdy temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kala222
Hej dziewczyny! Szukałam takiego forum. Chyba tylko samotna zona kierowcy może zrozumieć drugą żonę kierowcy tira:( Nie wiem jak Wy znosicie te rozłąkę ale ja bardzo cieżko. Mój mąż jeździ na Hiszpanię. Przez ostatni miesiąc widziałam go tylko przez 3 dni z czego 1 na pranie i zakupy a drugi na szykowanie jedzenia w trasę. Dzisiaj w dodatku się pokłóciliśmy, ta rozłąka nas dobija. Jesteśmy po ślubie 2 lata a ja nie mogę się do tych wyjazdów przyzwyczaić, nie wystarcza mi sama myśl, że mam go za męża, tęsknię ogromnie. Mój mąż też, jest bardzo samotny ale nie może na razie zmienić pracy, długo by opowiadać, poprostu nie może na razie. Dodatkowo powiem, że nie mamy dzieci ale nie mamy ich kiedy zrobić przy takim trybie jazdy. Jestem w totalnym dole:( Nie radzę sobie sama. Staram się nie dawać mężowi powodów do zazdrości więc nie korzystam z wielu rozrywek. Czuję się jakbym była singlem albo rozwiedziona. Jestem cholernie samotna. Jak sobie z tym radzić...? Jak Wy dajecie radę? Pozdrawiam wszystkie.... K.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna1111
Hej dziewczyny! Jestem na tym forum nowa,ale cieszę się że znalazłam osoby które czują tak jak ja i są w podobnej sytuacji. Opiszę Wam krótko moją historię. Mam 24 lata,jestem 3 lata po ślubie. Mój mąż zaczał od marca,czyli obecnie trwa to już pół roku jeżdzić w turystyce jako kierowca autobusu. U nas nie jest tak jak u niektórych poprzedniczek na forum że zmusiła nas to tego sytuacja materialna. Nie. Bardziej tu chodzi o marzenia mojego męża. On zawsze marzył o tym że chce być kierowcą. Tyle że marzył o byciu kierowcą tira,a sytuacje losowe sprawiły że zrobił prawo jazdy na autokary i tak też już zostało.... Bardzo mu się to podoba...mówi że kocha swoją pracę,kocha jeździć dużymi autokarami,kocha te kilometry itd itd.... Jest młody - 25 lat i mógłby skończyć jeszcze jakąś szkołę i pokierować swoim życiem inaczej...ale on tego nie chce po prostu jego wiecznym marzeniem było jeżdzenie.... Ja niestety nie jestem już tak optymistycznie nastawiona do jego pracy... O ile na początku było w miare ok o tyle teraz czuje że ja tak nie chce żyć. Nie czuję się mężatką:( nie czuję się wogóle szczesliwa będąc w takim zwiazku:( czuje się nieszczśliwa:( Męża więcej nie ma jak jest.... z każdych wyjazdów przywozi mnóstwo zdjęć....dużo zwiedza przez tą pracę bo gdy np jakaś wycieczka idzie coś obejrzeć do muzeum czy coś to on zawsze idzie z wycieczką... np.. w Londynie museum figur woskowych i wiele innych miejsc na świecie.... Klika razy był też ta takim wyjeździe że zawozi grupe na wczasy do Byłgarii czy Chorwacji, grupa tam na miejscu w hotelu spędza 10 dni i on też - zero jazdy przez 10 dni po prostu ma wakacje... A ja w tym czasie jestem w mieście... na wakacjach żadnych w tym roku nie byłam i już pewnie nie będę:( Wrca z takich podróży opalony....wręcz schodzi mu skóra.... Takich wyjazdów było dwa czy trzy... większość to objazdówki i daleka cięzka trasa ale mimo wszystko ja nienawidzę jego pracy:( Nie mogę tego znieść:( tej samotnośći:( tego że jestem młodą dziewczyną,niby mężatką a tak na prawdę na wszystkich imprezach ze znajomymi jestem sama:(:( niektórzy znajomi nawet już nas nie zapraszają na imieniny itp bo wiedzą że mojego męża na pewno nie ma:( a ja żeby tego wszystkiego było mało zaszłam w ciążę:(Jestem teraz w 4 miesiącu ciąży:( Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba:( Fakt, że się z mężem nie zabezpieczaliśmy nigdy ale nie staraliśmy się o dziecko.... A tu jest.... Jest mi tym bardziej ciężko:(:( Cieszę się z tej ciąży mąż też...ale ja wiem że nie będę tak zyć... i niestety dałam mu wybór - rodzina albo jego najukochańsza praca:( liczę się z tym ze wybierze pracę predzej czy pozniej bo twierdzi ze nigdzie w zadnym zawodzie nie bedzie nie spełniał i realizował i ciągle ma do mnie pretensje że jestem taką złą żoną że inne żony kierowców rozumieją swoich mężów, że są szczęśliwymi rodzinami........ Ja tak nie potrafię!! Nie nadaję się do tego!!:( Nie umiem tak żyć:( Potrzebuje przy swoim boku mieć mężczyznę:( Ja zawsze marzyłam o normalnej rodzinie,takiej której ja nigdy nie miałam:( Z nim nie zrealizuje swoich marzeń o normalnej rodzinie! A on nie zrealizuje ze mną swoich marzeń o byciu kierowcą:( ja nie chce tak zyc:( wiem to juz na bank! Normalna rodzina to przepraszam dziewczyny ale nie jest dla mnie normalną rodziną gdy mąż i ojciec waszych dzieci jest w domu kilka razy w miesiącu...i do tego zmęczony i cały ten jeden dzień spi:( Może co innego gdyby sytuacja życiowa nas do tego zmusiła... ale jesteśmy młodymi ludzmi i tu chodzi tylko o zamiłowanie mojego męża do tego zawodu... Gdyby nie dziecko odeszłabym teraz już od swojego męża:( bo uświadomiłam sobie przez te pół roku jak bardzo jestem nieszczęsliwa w takim związku:( nie dla mnie takie życie:( Oddaliliśmy się bardzo od siebie przez te rozstania:( niestety.... zbyt wiele było gadania z mojej strony:( mąż tego nienawidzi.... Nie jesteśmy już ze sobą blisko:( gdy przyjeżdza to tylko się kłoćimy....nie ma tu żadnego zrozumienia:( Napsałam mu wczoraj że licze tylko na to że tak bardzo pokocha swoje dziecko ze nie bedzie chciał wyjezdzac bo sam bedzie chcial spedzac z nami wiecej czasu a nie widziec sie tylko kilka razy w miesiacu.... Jeśli nie - moja decycja już jest podjęta. Chcę być w życiu szczęsliwa a taki związek tego szczęscia mo wogole nie daje jedeyne co to łzy, smutek, tęsknote i wiele wieeeele nieporozumień i niewyjaśnionych spraw z mężem których nie da sie załatwić przez smsy i na odległość.... :( Kala222 chyba nie dodałam Ci słów pocieszenia:( opisałam po prostu swoją sytuację:( Ty też jesteś młodą mężatką tak jak ja... tyle że ja właśnie zaszłam w ciążę.... Moje dziecko pewnie będzie zestresowne przez to wszysto co przechodzę będąc w ciązy:( 3maj sie!! Jest tu wiele kobiet na forum które z miłości to swoich mężów tak żyją... Dziewczyny szacun dla was!! Podziwiam was!! Nie wiem może dzieli nas różnica wieku bo inaczej postrzega sie pewne sprawy z wiekiem:( Ja jako młoda dziewczyna nie chce marnować swojego życia:( skoro i tak przez cały czas jestem sama mogę być sama wogóle.... bo dla mnie mąż którego widzę tylko kilka razy w miesiącu i gdy przyjedza to tylko spi i pokazuje mi swoje piekne zdjecia z podrozy przestaje być meżem:( Przepraszam:( Mam nadzieje że nikogo tu nie obraziłam:( Opisałam tyko swoje uczucia:( Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomidorufka
Samotna 1111 piszesz sama prawde.. i chociaz mam nadzieje ze Wasze zycie sie ulozy jednak razem, z dzieciatkiem to podziwiam Cie za odwage. Masz prawo zyc jak chcesz i byc szczesliwa. Jesli nie dajesz rady, nie ma co sie wyniszczac, nie kazdy tak moze. Nie obwiniaj sie w zadnym razie, nie jestes zla zona, jestes po prostu mloda kobieta ktora jest nieszczesliwa w obecnej sytuacji a ma prawo do wlasnego szczescia i samorealizacji, na twoim poswieceniu i depresji Wasz zwiazek nie skorzysta, nietety to nie dziala w ta strone... Skup sie teraz na malenstwie i postaraj nie denerwowac, dasz rade. Ja tez jestem mloda mama, tez widze meza kilka dni w miesiacu..nie wychodzi nam to na dobre. a jakbys chciala pogadac to daj znac;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna1111
pomidorufka bardzo Ci dziękuję za te słowa wsparcia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna1111
pomidorufka piszesz ze jesteś młodą mamą:) ile ma Twoja pociecha? Powiedz jak dziecko znosi ciągłą nieobecność taty? Jak się zachowuje niunia gdy tata wraca? Mieszkasz sama z dzieckiem? Ja np do tego mieszkam z mężem u teściowej...Nigdy nie czuję się tam jak u siebie i nigdy nie będę:( Czuję się nie swojo...a jeszcze gdy mąż wyjeżdża na całe tygodnie ja można powiedzieć że mieszkam sama u teściowej... Też mnie ta sytuacja wykańcza... Ja mam dobrą pracę,obecnie jestem na L4 z powodu ciąży ale chciałam wynająć stancję by w końcu stworzyć z mężem odrębny dom.... ale jemu bardzo dobrze mieszka się u mamusi i wogóle mnie nie rozumie:( Eh to niestety kolejny temat naszych nieporozumień:( pomidorufka serdecznie Cie pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomidorufka
3237962 napisz na gg Samotna, jesli chcesz oczywiscie, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kala222
Hej Samotna! Kurczę widzę, że wszystkie mamy te same problemy:-/ Życie w pojedynkę nie jest łatwe, niestety...Kobicie ciężko samej pokonywać trudy zycia codziennego ale najważniejsze to się nie poddawac:) Ja cały czas to wszystko sobie tłumaczę na różne sposoby. Ja i mój mąż to wielka młodzieńcza i pierwsza miłość. Rozstaliśmy się na wiele lat aby znowu do siebie wrócić i wziąć ślub. Długo czekałam na tę miłość i dlatego tak bardzo ją doceniam. Człowiek jak coś straci to rozumie jak bardzo mu na tym zależało. Wiedziałam przed ślubem, że mąż jeździ i będzie jeździł ale i tak wolałam 1 weekend z nim niż cały miesiąc z kimś innym. Ale wiem, że nie każdy ma takie uczucia. Był taki czas, że mąż nie pracował ok 1 roku albo pracował dorywczo z przerwami. Wierzcie mi, że facet w domu, bez pracy jest zdołowany i pojawiają się problemy, o których wcześniej nawet bym nie pomyślała. Dziś jadąc do pracy uświadomiłam sobie, że ten jego okres bez pracy był piekłem, mimo że miałam go w domu to non stop się kłociliśmy. Więc z dwojga złego wolę takie rozwiążanie:) Mój mąż teraz jezdzi na 2 tyg i wraca na tydzien, ale pamietakcie, ze w tym zawodzie wkolko sie cos zmienia, inne ladunki, kierunki i system pracy. Moj maz jezdzil juz w roznych konfiguracjach:( Nie wiem czy to samo dotyczy kierowcy autobusu ale może zawsze tak nie bedzie. Samotna, porozmawiaj z mezem na spokojnie, ja wiem, ze moj maz rzucilby te prace gdybym tego bardzo chciala ale na razie mamy jakies cele, zbieramy kase i musimy sie pomeczyc. Obiecal mi jednak, ze jak bedzie mi bardzo zle to poszuka innej pracy. Jesli Twoj dla Ciebie i dziecka nie rzuci tej pracy (jesli Ty tego chcesz) to chyba jest chlopcem w krotkich spodenakch a nie facetem, nie dorosl byc moze do roli ojca i meza. ym bardziej jesli robi to dla rozrywki a nie z musu. Jestescie jeszcze mlodzi i moze on potrzebuje wiecej przestrzeni. Moze musi stracic wasz zwiazek zeby zrozumiec co dla niego znaczy. Jesli jednak go kochasz i on kocha Ciebie to nie skreslaj go na zawsze, moze sie opamieta, wyszumi i dorosnie a po tym wszystkim moze byc naprawde fajnym tata i mezem:) Wiekszosc facetow w koncu wrasta z krotkich spodenek:) Glowa do gory. Pozdrawiam, Kala222

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika4110
Dawno tu nie zaglądałam. Ale chciałam się podzielić dziwnym doświadczeniem jakie mnie ostatnio spotyka.Mianowicie takie że odkąd mój mąż jezdzi tirem zapomniały o mnie moje koleżanki. Nie mają dla mnie czasu,nie dzwonią,nie zapraszają na grilla. Bo jestem sama a one są ze swoimi mężami. Bez sensu to jest nie spodziewałam sie czegoś takiego. Zawsze spotykaliśmy sie wszyscy razem faceci pili piwko my też coć tam a ja teraz sama nie jestem dobrym towarzystwem. A ja naiwna myślałam ze jek mój maż wyjedzie to dopiero zacznie mi sie życie towarzyskie. Prawda jest taka że mnie bez meża też się nie chce zabardzo gdzieś wychodzić,przeważnie razem wychodziliśmmy. W piątki mąż sam spotykał sie z kolegami i ja też. Nie mam ciśnienia żeby wszędzie tylko razem.Samemu też czasem dobrze sie rozerwać. No ale,teraz dopiero widze jakie mam koleżanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monika4110, powiem Ci, że u mnie identycznie wygląda sytuacja, jeśli o znajomych chodzi. Dopiero teraz przekonałam się, jak można na nich polegać. Na szczęście przeszły mi już żale, przestałam się nimi przejmować. Mój partner zaczął jeździć pod nowymi naczepami, przez co jest niesamowicie przejęty (kursuje Anglia-Niemcy-Holandia). Drażni mnie bardzo kwestia internetu. Niby te hotspoty powinny być na parkingach, a on mówi, że ma ogromny problem z tym i internetu używa jedynie jak jest na promie (co obecnie się nie zdarza, bo tą naczepę można przewozić jedynie pociągiem). Myślałam, czy by nie zorientować się w internecie co do jakichś zagranicznych kart internetowych, ale z tym lipa. WIększość z nich nie obsługuje całej Europy, a jedynie np. Niemcy. No nic. Jakoś trzeba przeżyć. Jeszcze tylko 10 miesięcy... Już odliczam do końca tego szaleństwa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona kierowcy tira
jestem zona kierowcy tira,i nie wszyscy kierowcy sa tacy jak sie o nich mowi.Ja mam do swojego meza zaufanie i wiem ze nie zbawi sie z panienkami,ale mozna tez powiedziec o zonach kierowcow ze maz w trase i zona tez w trase,jezdzilam z mezem w trasy po calej europie przez 6 miesiecy i wiem jak wyglada zycie kierowcy tira,nic milego .tir to drugi jego dom nie maja tak rozowo j.i jazda i troche odpoczynku.Jest mi ciezko jak moj maz jedzie w trase na 4 ,5 tygodni ale mamy do siebie calkowite zufanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość super co
Cześć mam ten sam problem co wy wszystkie opowiem wam moja historię w wieku 17 lat poznałam chłopaka jestem z nim od 2 lat po roku związku dowiedziałam się że bd jeździł jak jego ojciec w roku 2010 wykrył u siebie Kłykciny Kończyste zarzeka się ze nie wie skąd mówi że jak się przeprowadził do nowego mieszkania i się ogolił zaciął to mu wyskoczyło(ha ha śmieszne to się roznosi drogą płciowa tylko kilka procent do zarażenie przez krew ręcznik bieliznę) jestem nosicielka HPV bo mnie zaraził(wiadomo) obawiam się o swoje zdrowie(np rak szyki macicy czy nawet te kłykciny) a jeśli chodzi o jeżdżenie to były ciągle kłótnie nawet już się rozstał ze mną karze mi zrozumieć siebie a nie rozumie mnie czuje się troszkę jak zaszantażowana jak bd się kłócić o to ze jeździ zostawi mnie, póki to jeździ z ojcem bo mówi ze uczy się dzięki temu jest mi ciężko bo jestem osoba wrażliwa uczuciowa w domu wychowano mnie ze maż z zona wspierają się nawzajem żyją razem itp najpierw przyzwyczaił mnie do codziennych spotkań teraz karze przyzwyczaić do wyjazdów co tygodniowych idę teraz na studia wiec bd łatwiej w tygodniu nauka ale co z tego co dalej widzę po jego ojcu ze jak wraca to nie wie co się w domu dzieje(btw w kazdej miejscowości ma inna kobietę) on wszytko za ojca robi płaci rachunki ja chce dzielić życie z mężczyzną a nie robić wszystko sama dom dzieci itp Kocham go bardzo głupia jestem bo czym prędzej się zdecyduje tym bd mi łatwiej ale ta miłość PS mamy on nie ma bo kobieta popełniła samobójstwo niby ojciec jej do tego nie pchną ale w jakimś sensie doprowadził do tego brakiem wsparcia boje się ze sytuacja się potworzy ze mną jak go nie ma mam strasznego dola łapie się znajomych ale to mało pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiCoLa333332
czesc dziewczyny mam pytanko czy do was na gg tez pisala jakas dziennikarka zebyscie sie wypowiedzialy na temat rozlaki z mezem tirowcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiCoLa333332
super co z tego co piszesz to sie oderwij od tego toikszcznego zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×