Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nadi22

Spodziewam się bliźniąt SYJAMSKICH

Polecane posty

Gość Pierwiosnek21
Jestes cyniczny. Pomodlisz się o to, żeby je zabila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herbata z cytryna
ja sie niestety nie pomodle bo modlic sie po tym wszystkim (jeszcze) nie potrafie ale Nadi22 jest w moich myslach i mam ogromna nadzieje ze trafi na forum DLACZEGO...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwiosnek21
Nakłanianie jej do tego, a potem modlenie się, nic ci nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herbata z cytryna
ja sie niestety nie pomodle bo modlic sie po tym wszystkim (jeszcze) nie potrafie ale Nadi22 jest w moich myslach i mam ogromna nadzieje ze trafi na forum DLACZEGO...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrabia von Zeppelin
nie aby byla silna i podjela realna decyzje i miala sily wybrac miejsze zlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość victorynka
ja nie czytalam calosci, ale wszystkie wypowiedzi nadi. mam pare uwag ale nie mam rozwiazania 1.nadi tak stawiasz problem, jakbys to ty - w przypadku podjecia decyzji, czy urodzic- skazywala dzieci na kaletwo. to prawda tylko d pewnego stopnia. nie ty spowodowalas ze sa chore i nie obarczaj sie wina za ich jakosc zycia, gdybys je urodzila 2.tak mysle - czy to, co piszecie nie wynika troche z tego, ze przywykliscie do standardu sprawnosci i zdrowia(tych, ktorych to nie dotyczy przepraszam). wydaje mi sie, zeby to cenic, trzeba by wyobrazic sobie, czy samemu chcialo sie teraz zyc w stopniu uposledzonym, czy wolaloby sie nie zyc wcale, bo przeciez jak sie przyjmie ze to zadne zycie , to jest to taki rodzaj wypowiedzi jak bogaty ocenia zycie bezdomnych, a jednak zyja tacy ludzie i to jest dla nich to zycie, jakie znaja. 3. gdy urodzi sie zdrwe dziecko to tez nigdy nie ma gwarancji ze nie bedzie kaleka sama nie wiem, co bym zrobila ae mysle ze dyskusja swiatopogladowa nie ma sensu, bo ilosc argumentow jest zamknieta i nie przekona innej strony. pomyslcie - moze wymyslimy cos, co rzeczywiscie pomoze nadi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwiosnek21
To chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że większym złem jest zabicie dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrabia von Zeppelin
na programie dyskawery pojawia sie program o blizniakach syjamskich obejrzyj sobie takze to jak reaguja ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrabia von Zeppelin
jesli sie urodza to i tak umra przy probie rozdzielenia, oni sa polaczone glowkami rozdzielenie mozgu to przeciez smierc jednego napewno albo obu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrób wszystko
co w Twojej mocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość victorynka
jeszcze jest tak, ze dla ludzi ktorzy rodza sie w pewnien sposb uposledzeni to uposledzenie jest norma. ktos, kto sie urodzi bez nogi nigdy nie mial nogi i dla niego ten stan to jest 100 procent a nie 90. np - jezeli nalewasz do szklanki soku - nalewa sie pelna szklanke a wina 3/4 kieliszka i to 3/4 to jest 100 procent. reakcja ludzi - no coz po pierwsze to ciekawosc, ktora jest naturalna, bo to rzadkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwiosnek21
No właśnie może tylko jednego. Czy nie warto walczyc chociaż o 1 życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwiosnek21
Nie mam Discovery. jak juz wspominalam wychowuje mnie tylko mama,wiec nie mam tych wszystkich "luksusów", ktore maja inni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie podjęłam jeszcze ostatecznej decyzji,w piątek mam rezonans w Warszawie i wtedy podejmiemy decyzję( ja i mój narzeczony, nie zostawił mnie i nie zostawi)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herbata z cytryna
Nadi, nie wiem czy czytalas wszystkie posty ale powtorze to bo musze zajrzyj na www.dlaczego.org.pl/forum ciesze sie ze masz wszparcie w narzeczonym - potrzeba Wam teraz bardzo duzo sily, samemu niestety nie udzwignie sie takiego ciezaru... Pozdrawiam Cie serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rety......ale koszmarna sytuacja :o Teraz jak mam dziecko, jak codziennie patrzę na jej buzię, jak się smieje to nie wyobrażam sobie jak można usunąć dziecko. Nati-zrobiłabym wszelkie badania, odbyła tryliony konsultacji i jak bym miała większość sznas na urodzenie dzieci i odłączenie bez wielkich ubytków to bym to zrobiła. Nawet będąc w zdrowej ciąży, gdzie są \"zwykłe\" bliźniaki nie ma sie 100% pewności, że będą one zdrwoe jak się urodzą. Jest tyle powikłać jakie mogą się stać przy porodzie, przy końcu ciąży. Nigdy nie ma się gwarancji, że dziecko choć w brzuszku zdrowe takie będzie. Ilez jest przypadków niedotlenienia maluszka, które sie kończy porażeniem mózgowy, dziecko jest jak fasolka. Wydaje mi się, że teraz jak będziesz po tej kosulatcji i okazę sie, że dzieci są zdrowa i operacja rozdzielenia mózgowia może się udać, to warto zaryzykować. Boziu strasznie Ci współczuję i mam nadzieję, że będziesz miała w sobie tyle odwagi, żeby urodzić.....ja bym nie potrafiła usnunąć jak bym czuła ruchy...to są żywe maluszki, maleńkie.....Twoje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrabia Von Zeppelin
Nie sluchaj szanowna autorko tych nawiedzonych wariatek, uwazam ze umieszczenie wiersza o aborcji w tym temacie jest szczytem perwersyjnego okrucienstwa i swiadczy o powazym zboczeniu autorki tych wypocin. Nikt z wypowiajacych sie oprocz niezdrowych emocji nie potrafi powiedziec czegos sensownego, no pani Herbata z cytryna. Autorytetem dla autorki powinien byc lekarz specjalista a nie nawiedzone wrony typu, pierwiosnek 21 lat 19. Autorka jest w rozpaczy i bardzo chce sie dodac otuchy, milo uslyszec ze ma wsparcie narzeczonego, jego udzial w tym wszyskim jest zasadniczy,lacze sie z nia w bolu, i powiem nieszczescia i tak na swiecie jest nadmiar, nie ma potrzeby sprowadzac na swiat tego jeszce nienarozonego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herbata z cytryna
hrabia von zepplin ma racje. Mam nadzieje ze trafisz do dobrych lekarzy i na swietny sprzet. U naszej corki po sekcji zwlok wada okazala sie wieksza niz wykrylo to usg, mimo tego ze robione na najnowoczesniejszym sprzecie, rowniez w trojwymiarze. przy podejmowaniu decyzji o zyciu lub smierci dziecka trzeba rowniez wziac pod uwage to, ze dziecko rosnie i nie zawsze bedzie slodkim bobasem w wozeczku. Bedzie coraz starsze, wieksze a w naszym pelnym okrucienstw swiecie i tak juz jest cholernie trudno nawet zdrowym ludziom mam rowniez nadzieje ze lekarze nie zataja prawdy co do faktycznego stanu Twoich dzieci gdyz niestety bardzo czesto zdarza sie ze gdy wady dziecka nie sa letalne lekarze o nich nie wspominaja... dlatego tez ja jestem przekonana ze gdybym wowczas ta ciaze prowadzila w Polsce niczego bym sie nie dowiedziala a nasza corka pewnie by juz miala jakas operacje ze soba, najprawdopodobniej w Niemczech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwiosnek21
Wybacz, ale nie jestem nawiedzona. To, że masz inne zdanie na temat aborcji i chorych dzieci, nie daje Ci prawa tak o mnie mówić. Idż czasem do tego ośrodka w którym pracuje twoja żona( choć już sama nie wiem, czy tam naprawdę pracuje, bo na początku pisałeś, że to ośrodek prowadzony przez zakonnice i że tylko one tam pracują) i posiedź chociaż chwilę z tymi ludźmi. Wtedy zrozumiesz, co to jest miłosierdzie i empatia. Bo nakłanienie kogoś do aborcji nie jest na pewno miłosierdziem. Przecież zawsze jest szansa, że 1 albo nawet 2 dzieci przeżyje. W przypadku aborcji, jak wiadomo nie przeżyje żadne. Chyba lepiej żyć z tą świadomością, że zrobiło się wszystko, co się mogło, niż że nie dało się szansy własnym dzieciom. Jest tyle kobiet, które zostaja pozostawione same sobie, a nadi22 ma wsparcie narzeczonego. Ja jej do niczego nie zmuszam, bo ona ma wolną wolę i postąpi w zgodzie ze swoim sumieniem. Ja przedstawiam tylko swoje stanowisko, tak jaki i wy to robicie, dlatego dziwi mnie ten atak. Po to właśnie nadi napisała, żeby usłyszeć różne opinie, a nie tylko: usuń, usuń. Krytykujecie mnie na każdym kroku, ale nie ważne. Nie będę zmieniać swoich poglądów z tego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co ma do tego miłosierdzie i empatia? Miłosierdziem i empatią dzieci nie wyleczysz, nie ukoisz ich cierpienia. Ja też pracowałam jako wolontariuszka i słuchałam zwierzeń matek, które gdyby wiedziały od początku jak to będzie wyglądało, nie zdecydowałyby się na to gdyby mogły cofnąć czas. Jednocześnie były to matki pełne poświęcenia i kochające swoje dzieci do bólu. W wielu wypadkach samotne, bo tatusiowe, choć początkowo pełni wsparcia, po jakimś czasie dawali nogę. Nie jest to miejsce na roztrząsanie czy byli świniami, ale takie są fakty. Ciężko upośledzone (zwłaszcza umysłowo) dziecko to największa tragedia jaka może spotkać rodziców. Nie do nas należy dawanie rad. Osobiście wolałabym żyć ze świadomością że usunęłam ciążę niż wiedzieć że skazałam swoje dzieci na tortury i okrutną śmierć. Ale nie sugeruję co Nadia ma zrobić, nie wolno ani namawiać do aborcji ani jej odradzać, bo to jest tylko i wyłącznie jej sprawa co zrobi. Trzeba ją wspierać, niezależnie od tego jaką decyzję podejmie. I zgadzam się że wklejanie debilnego wierszyka świadczy o braku empatii, taktu, i jest czystym skurwysyństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwiosnek21 nikt nie broni ci mieć swoich poglądów a ataki są raczej ze względu na sposób w jaki je przedstawiasz. Jest conajmniej nie smaczny i w większości nie adekwatny do sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwiosnek21
Ale mnie rozbawiłaś ;) Ja przedstawiam swoje poglądy w niesmaczny sposób?! To nie wiem, jak nazwać to, co wy robicie? Czy nazywanie mnie "nawiedzoną wariatką", "nawiedzoną wroną", "ciężkim przypadkiem do natychmiastowego leczenia", "dewiantką" itp. jest normalne? Bo wi się wydaje, że to wy przekraczacie granice kultury. Ja was w zadnym poście nie obraziłam, a wy obrażacie mnie w każdym. Posłużę się teraz cytatem: "proponuje poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem i mniej plastikowego jedzenia więcej świeżych warzyw i owoców lepiej wpływają na organizm..."( żona mundurowego);)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwiosnek21
Teraz zamieszczam opinie psychologa, żeby znowu nie było, że moje argumenty są niesmaczne;) zablokowany żal Gdy umiera bliski człowiek, naturalnym sposobem radzenia sobie z tą stratą staje się dla żyjących żałoba po nim. Śmierć dziecka jest wydarzeniem szczególnie bolesnym. W przypadku aborcji możliwość przeżywania żałoby po stracie dziecka zostaje zablokowana. Tymczasem pełne i prawidłowe przeżycie żalu po stracie dziecka jest warunkiem odzyskania zdolności do osobistego rozwoju i przeżywania radości życia. Śmierć dziecka zawsze wiąże się z bólem i żalem. Jego utrata - w wyniku poronienia, śmierci okołoporodowej, narodzin martwego dziecka - domaga się psychologicznego "domknięcia", "przeżycia do końca". Specjalnie trudna do odżałowania jest strata, do której matka sama się przyczyniła i dlatego aborcja powoduje tak skomplikowane przeżywanie żalu. Macierzyństwo charakteryzuje silny związek fizjologiczny, psychiczny i duchowy między matką i dzieckiem. Kiedy ciąża nie kończy się porodem, nie dochodzi do rozwiązania, jak często nazywa się to wydarzenie. Zranione przez aborcję macierzyństwo jest dramatem braku naturalnego, dobrego rozwiązania matki z dzieckiem, słabo rozpoznawalnym i prawie wcale nie leczonym. Tam, gdzie rozwiązaniem nie jest poród, tam rozwiązaniem staje się żałoba. To właśnie przeżycie żalu po stracie dziecka stwarza szansę odzyskania siły do życia. Psychodynamika przywiązania wskazuje, że cierpienia spowodowane śmiercią dziecka są naturalną, prawidłową konsekwencją tego doświadczenia. Brak wyrazów cierpienia i żalu wskazuje na działanie silnych mechanizmów obronnych: tłumienia uczuć, zaprzeczania, racjonalizacji itp. Uwolnione i ujawnione cierpienie po stracie dziecka jest naturalnym i normalnym procesem, a jego brak może sugerować występowanie zaburzeń, często głębokich. Rodzice naprawdę cierpią po stracie swojego dziecka, ponieważ: * Ma miejsce znacząca strata. W umysłach rodziców i krewnych istnieje prawdziwe, uświadomione lub nie, przywiązanie do nienarodzonego dziecka. Wiązanie hormonalne z poczętym dzieckiem znajduje odzwierciedlenie w wiązaniu psychologicznym. Rodzicom łatwo przychodzi wyczuwać i wyobrażać sobie nienarodzone dziecko, syna czy córkę, które obdarzają imieniem. Od chwili poczęcia organizm matki podlega zmianom hormonalnym. Jej ciało powiększa się przygotowując miejsce dla dziecka. Zmienia się psychika mężczyzny i kobiety: dzięki dziecku oboje dojrzewają do rodzicielstwa. * Poczęcie dziecka wywołuje i nasila ambiwalentne uczucia u rodziców, często niepokój, niepewność, zagubienie, agresję, które zwracają się w stronę rozwijającego się dziecka. Wszystko to tworzy głębokie i trudne do rozwiązania konflikty psychologiczne. * Prędzej czy później rodzice będą musieli odżałować stratę spowodowaną aborcją. Jeśli tak się nie stanie, zaczną się ujawniać objawy skrywanych głęboko konfliktów. Każdą stratę trzeba wypłakać i odżałować. Utrzymywanie, "że nic takiego się nie stało" nie jest na dłuższą metę skuteczne. * Nierozwiązane konflikty upośledzają funkcjonowanie człowieka. Można mieć mnóstwo mechanizmów obronnych, ale wszystkie one zawodzą, kiedy tylko pojawi się choroba, osłabienie lub uwikłanie w jakiś konflikt interpersonalny. Intensywność występujących symptomów zależy od liczby wcześniejszych strat, siły ego, umiejętności racjonalizowania uczuć lub zaprzeczania im oraz determinacji w tłumieniu prób ujawnienia tych konfliktów. * Zaprzeczanie żalu po stracie dziecka wywołuje strach i agresję, co z kolei wyzwala silną depresję. To, jakie rozwiną się objawy kliniczne zależy od motywów dokonania aborcji, czasu trwania ciąży, wrażliwości rodziców na to, co się z nimi dzieje i od tego, z jakiego rodzaju pomocy skorzystają. * Krzywdzenie innych oraz nieodżałowane straty związane z ciążą są ze sobą powiązane. Badania potwierdzają znaczącą korelację pomiędzy depresją kobiet, ich brakiem zdolności do dotykania, przytulania dziecka, karmienia piersią a późniejszym zaniedbaniem i krzywdzeniem dziecka. Depresja po porodzie występuje częściej u kobiet, które już wcześniej doświadczyły strat związanych z ciążą. Dlatego pomoc rodzinom, w których występuje przemoc, powinna obejmować także pomoc w przeżywaniu i uwolnieniu żalu po stracie dziecka, szczególnie zaś po stracie związanej z aborcją. Rodzice w depresji nie wiążą się dobrze ze swoimi dziećmi. Dzieci, z którymi rodzice są słabo związani są częściej krzywdzone i ranione. Wysoko korelują ze sobą przemoc i wykorzystywanie oraz aborcja. To zjawisko może być tłumaczone tym, że aborcja: * upośledza zdolność rodziców do uformowania ochraniającej więzi z ich potomstwem; * zmienia reakcje rodziców na bezradny płacz dziecka: zamiast wsparcia i opieki pojawiają się agresja lub zobojętnienie; * zmienia liczbę zachowań związanych z dotykaniem dziecka i karmieniem piersią; * osłabia wsparcie, którego ojciec udziela matce; * pomniejsza wartość dziecka i tych, którzy sprawują nad nim opiekę; * wywołuje u matki skomplikowane przeżywanie żalu, co upośledza jej zdolność do rozpoznawania i zaspokajania potrzeb dziecka; * wywołuje u matki stany depresyjne, a za nie skłonne są obwiniać się jej dzieci. Krzywda i przemoc są transgeneracyjne, przechodzą z pokolenia na pokolenie. O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwiosnek21
cd. Okazuje się, że w ludziach tkwi skłonność powtarzania tych samych błędów, popadania w te same problemy, dopóki się z nich czegoś nie nauczą. Dlatego powtarzają konflikty, wybierając takich partnerów życiowych, z którymi odtworzą swoje bolesne doświadczenia z przeszłości. Dzieci zaniedbane i wykorzystywane w dzieciństwie często dobierają sobie takich partnerów, z którymi powtórzą cykl zaniedbania i wykorzystywania. Często będą to osoby z problemem alkoholowym - fachowcy od zaniedbywania siebie i innych. Dramat aborcji wiąże się także z doświadczeniem głębokiego procesu dehumanizacji, odczłowieczenia, utraty zdolności do wrażliwego odczuwania, jasnego myślenia i ludzkiego zachowania. Podejmując decyzję o zabiciu dziecka trzeba najpierw stłumić własne uczucia i naturalne, spontaniczne macierzyńskie sposoby reagowania i myślenia. Następnie trzeba odczłowieczyć dziecko, które planuje się zabić. Zdarza się, że kobieta nie ma żadnych wewnętrznych oporów, aby przerwać ciążę, ale mimo to zostaje głęboko okaleczona. Aborcja zawsze skutkuje zaburzeniami psychicznymi: lekarze rozpoznają je u cierpiących kobiet, chociaż one same mogą przez wiele lat odrzucać myśl o właściwej przyczynie swoich kłopotów. Ból aborcji wstrząsa matką, przywraca ją do rzeczywistości i trudno wtedy ukryć, co naprawdę się stało. Pojawia się pytanie: "Czy to się dzieje naprawdę? Czy nikt nie może tego powstrzymać? Nie mogę uwierzyć w to, co robię". W trakcie zabiegu występuje u kobiety wyostrzona świadomość rejestrująca wszystkie szczegóły. Pacjentki pamiętają brzmienie głosu lekarza, kolor ścian gabinetu, chłód fotela ginekologicznego, odgłosy, ślady krwi itd. Mają wrażenie, że inni domyślają się, co się stało, że mają to wypisane na czole (syndrom Kaina). Po fazie wyostrzonej świadomości następuje okres, podczas którego wszystkie osoby uczestniczące w aborcji nic prawie nie czują. Pojawia się otępienie emocjonalne, kobieta ma wrażenie przytłoczenia. Nie chce odczuwać agresji, rozpaczy i przerażenia, które towarzyszą jej czynowi. Żeby móc normalnie funkcjonować stara się je stłumić, nic już nie czuć. Chociaż i mężczyźni i kobiety mają potrzebę porozmawiania o tym, co się stało, zdają sobie jednocześnie sprawę, że czuliby się potwornie, gdyby próbowali to zrobić. Po okresie otępienia, zamrożenia emocjonalnego osoby uwikłane w dramat aborcji podejmują mozolne wysiłki zrekonstruowania swojego życia, usiłują zająć swoją uwagę różnorodną aktywnością lub ciężką pracą. W tym czasie głównymi mechanizmami obronnymi stają się zaprzeczanie, racjonalizacja, wypieranie. Wysiłki te zawodzą szczególnie wtedy, kiedy: * kobieta zbyt długo pozostaje osamotniona; * pewne bodźce w otoczeniu wywołują wspomnienie aborcji lub przypominają o jej rocznicy, zmuszają do stanięcia twarzą w twarz z bolesną rzeczywistością. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy ktoś porusza temat ciąży czy aborcji, gdy zainteresowani widzą dziecko w wieku, w jakim mogłoby być ich dziecko, gdyby go nie zabili; * pojawiają się zmęczenie lub choroba; * dochodzi do poczęcia kolejnego dziecka. Mechanizmy obronne zawodzą, bo aborcja jest przeżyciem niezwykle urazowym, określanym jako "przekraczające zakres zwykłego ludzkiego doświadczenia". Obserwacje kliniczne i coraz szerzej prowadzone badania pokazują, że przerwanie ciąży zawsze powoduje zaburzenia związane z pourazowym stresem. Doświadczenie aborcji kobiety przeżywają ponownie na wiele sposobów. Pojawiają się: 1. nawracające, uporczywe wspomnienia dotyczące zabiegu; sny, złudzenia i halucynacje, które dotyczą utraconego dziecka lub sprawiają, że kobieta ma wrażenie powtórnego przeżywania aborcji; * intensywny ból psychiczny podczas kontaktu z wydarzeniami symbolizującymi aborcję, takimi jak szpital lub kolejna ciąża; * reakcje rocznicowe, czyli głęboki żal i depresja przy kolejnych rocznicach aborcji lub terminu spodziewanego porodu utraconego dziecka. Składnikiem zaburzeń emocjonalnych tworzących zespół poaborcyjny jest też unikanie wspomnień związanych z aborcją i stępienie ogólnej reaktywności: * zaprzeczanie myślom i uczuciom kojarzonym z aborcją i unikanie sytuacji, które mogłyby je wywołać; * amnezja psychiczna, czyli brak zdolności przypomnienia sobie zabiegu lub pewnych jego aspektów; * wyraźnie zmniejszone zainteresowanie ważnymi czynnościami życiowymi; * nieufność i wycofywanie się z relacji z ludźmi, niezdolność przeżywania miłości i czułości; * poczucie odosobnienia i wyobcowania oraz wrażenie skróconej perspektywy, na przykład utrata oczekiwań dotychczas wiązanych z karierą zawodową czy małżeństwem. Pojawiają się również uporczywe objawy współwystępujące: * trudności w zasypianiu i śnie, * drażliwość, wybuchy złości, trudności w skupieniu uwagi, * depresja, myśli samobójcze, poczucie bezsilności i beznadziejności, * poczucie winy, poniżanie siebie, niezdolność do wybaczenia sobie, * nadużywanie środków zmieniających nastrój, np. alkoholu i środków uspokajających; * zaburzenia seksualne,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwiosnek21
cd. * zaburzenia łaknienia (bulimia, jadłowstręt). Przyczyną pojawienia się objawów związanych z doświadczeniem aborcji są rozmaite konflikty psychologiczne i trudności fizyczne, które towarzyszą osaczonym, osamotnionym i izolowanym w swej tragedii rodzicom. Przeżywanie żalu po stracie dziecka zabitego przez aborcję jest trudniejsze niż radzenie sobie z jakąkolwiek inną stratą związaną z ciążą. Dzieje się tak dlatego, że osoby, które są uwikłane w aborcję: * muszą odżałować stratę, którą same spowodowały lub do której się przyczyniły; * nie mają sposobności dotykania albo oglądania ciała utraconego dziecka; * na ich myślenie wpływa obszerna retoryka zaprzeczająca temu, że "to było dziecko"; * ponieważ żal po zabitym przez aborcję dziecku miał nie zaistnieć, nie ma osób gotowych, aby go wysłuchać. Ponieważ skutkiem każdej straty jest przeżywanie żalu, uwikłani w aborcję również muszą przejść przez ten, pochłaniający wiele czasu i energii, proces. Wielu z nich nie podejmuje trudu żałoby, także dlatego, że wydaje im się niepotrzebny. Przeżywanie żalu po stracie jest zawsze trudniejsze, kiedy uczucia wobec utraconego obiektu są ambiwalentne i gdy samemu przyczyniło się w jakikolwiek sposób do straty. To częściowo tłumaczy dlaczego kobiety, które przeżyły aborcję doświadczają większego poczucia straty niż te, które samoistnie poroniły dziecko w tym samym okresie rozwojowym. Kiedy śmierć dziecka nie zostanie dobrze odżałowana, patologiczna żałoba sprawia, że kobiety stają się apatyczne, przerażone, rozdrażnione, zmęczone. Taki stan często przeradza się w depresję, a depresja może osłabić system odpornościowy zwiększając prawdopodobieństwo wystąpienia infekcji lub choroby nowotworowej. Podobnie jak w przypadku choroby alkoholowej istnieje możliwość przeprowadzenia interwencji, bezpiecznie, chociaż nie bezboleśnie, konfrontującej z prawdziwym problemem śmierci dziecka. Taka interwencja wymaga znacznych kompetencji i dużej empatii a także rzetelnej wiedzy na temat medycznych aspektów aborcji, porodu, psychologii prenatalnej, rozwoju fizycznego dziecka od momentu poczęcia oraz psychicznych i medycznych następstw aborcji. Potrzebna jest znajomość komunikacji interpersonalnej i umiejętność udzielania psychicznego wsparcia, rozeznanie w istniejących obecnie możliwościach społecznej interwencji i pomocy. Cenna jest wiedza o możliwościach i sposobach przeprowadzania adopcji oraz o funkcjonujących obecnie grupach wsparcia. Andrzej Winkler, psycholog, kierownik Poradni Leczenia Uzależnień w Rybniku. Jest opiekunem programu terapeutycznego dla ofiar i sprawców zaniedbania, krzywdy i przemocy oraz osób, które doświadczyły straty dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie mysle....
pierwiosnek, uciekaj juz stad, swoje zdanie wyrazilas i nic nowego juz tu nie wnosisz. mam w rodzinie uposledzone psychicznie i fizycznie dziecko. jego matka nie ma na miejscu zadnej pomocy bo mieszka w innym miescie. praktycznie nie opuszcza domu, bo chlopiec jest bardzo slaby, idzie pare metrow i koniec. na wozek jej nie stac. daremnie liczy na pomoc spoleczna i tak czesto wymieniane tu CUDA. to nie zycie, ani ona go nie ma, ani dziecko-nie potrafi mowic, emocjomalnie na etapie rocznego dziecka. niedawno chlopiec (ma 8 lat) byl w stanie spiaczki klinicznej, pare tygodni, chyba wszyscy zyczylismy im w duchu zeby spokojnie odszedl, stalo sie inaczej. moja ciotka jest cieniem czlowieka. az boje sie myslec co bedzie dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwiosnek21
Wy też już swoje zdanie wyraziliście, a ja was nie wyganiam, więc wybacz, ale będę dalej pisać to, co myślę, w końcu od tego jest forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierwiosnek21
21 tygodniowego Samuela poddano operacji ostaniej szansy jeszcze w łonie matki. Pod koniec operacji przez rozciętą macicę wystawił swoją malutką rączkę i uchwycił palec zdumionego lekarza. New York Times zatytułował zdjęcie "Ręka nadziei". http://www.szansaspotkania.net/images/znakpokoju.jpg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwiosnku, jeśli naprawdę jesteś wolontariuszką i prawisz ludziom którym sie opiekujesz takie same gadki jak na forum, to im serdecznie współczuję. Jako wolontariuszka masz ludzi SŁUCHAĆ i WSPIERAĆ, a nie dawać rady jak maja postępować, bo nie jesteś do tego upoważniona. Poza tym jeśli nie widzisz różnicy między rozszczepieniem kręgosłupa a płodami które są być może zrośnięte mózgami, to masz problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mogę usunąc,lekarze mówią teraz zupełnie co innego niż wcześniej.Po rezonansie w Warszawie jest duże prawdopodobnieństwo że dzieci będą mieli zdeformowane główki.Cały czas wmawiali nam ,że jeśli wyniki okażą się złe to będziemy mogli usunąc,że to będzie tylko moja decyzja. Teraz się okazało, że to wszystko nieprawda,że to lekarze mają decydowac. Nie liczy się dla nich że dzieci mają spłaszczone główki, że mogą byc byc na cos chore,uposledzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×