Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pasja

BIESIADA

Polecane posty

Mętne wizje mistrza Nostradamusa Centurie Nostradamusa - czterowiersze, uważane powszechnie za wyjątkowo trafne proroctwa - pisane były trudno zrozumiałym dla współczesnego człowieka językiem starofrancuskim. To prawda, Nostradamus zrobił karierę na dworze króla Henryka II - głównie dlatego, że przepowiedział ponoć jego rychłą śmierć. Słowa jasno-widza brzmiały mniej więcej tak: "Młody lew pokona starego na polu walki w pojedynku; utkwi oczy swoje w ich złotej klatce, dwie rany w jednej; po czym skona okrutną śmiercią." Oczywiście - dopóki król żył - nikt nie zauważył w tych słowach żadnej szczególnej wizji. Co więcej, dworzanie nazywali Nostradamusa pijakiem, bredzącym w gorączce. Ale 1 lipca 1559 roku król pojechał na turniej, gdzie pojedynkował się z młodym rycerzem. Lanca przeciwnika ześlizgnęła się po przyłbicy królewskiego hełmu. Ugodziła wielkiego władcę w oko, po czym pękła na dwoje, a odłamek wbił się w gardło monarchy. Henryk II konał w męczarniach przez kilka długich dni. A potem na dworze gruchnęła wiadomość: on to przewidział! Badacze zastanawiają się, czy Nostradamus w swoich centuriach rzeczywiście przewidywał przyszłość, czy może dokonywał tylko bardzo sprytnego szalbierstwa. Pisał najeżone napuszoną symboliką czterowiersze, które zwyczajnie... wymyślał. Znamy ich ponad tysiąc. Naprawdę nietrudno któryś przyporządkować do aktualnych, tragicznych wydarzeń... cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katastrofalna zmiana biegunów Ziemi Pod koniec drugiego tysiąclecia - podobnie, jak wtedy, gdy zbliżał się rok tysięczny - ludzie gorączkowo szukali wskazówek na najbliższą przyszłość, niektórzy obawiali się końca świata. Zaczęły się mnożyć coraz bardziej fantastyczne wizje. Przepowiadały rychłą zagładę Ziemi w związku z nadejściem 2000 roku. I jakoś zapomniano, że milenijny przełom zbliżał się tylko dla... chrześcijan. Na przykład dla Chińczyków minęło już ponad 4700 lat!Jedną z ciekawszych przepowiedni, które przywołano w tym okresie, jest tzw. Proroctwo Oriona. Zgodnie z nim 21 grudnia 2012 roku dojdzie do przebiegunowania Ziemi - w związku z bardzo dziwnym układem planet zdarzającym się raz na 12 tys. lat. Ponoć o cykliczności takiego zjawiska wiedzieli Majowie. Czy znów nastąpi - podobnie jak 12 tys. lat temu - wielka powódź? To zgadzałoby się z wizją Edgara Cayce'a (1877-1945), wróżbity z Ameryki, nazywanego "Śpiącym prorokiem". Jego zdaniem przełom tysiącleci to początek końca. Stopią się wielkie lodowce na biegunach. Zalane zostaną wybrzeża Ameryki, pod wodą znajdzie się Los Angeles, Nowy Jork, San Francisco. Z powierzchni Ziemi zniknie Japonia. Dla odmiany Mario de Sabato (ur. w 1933 r.), włoski jasnowidz, przewidywał ma-sową migrację Chińczyków na zachód i bezkrwawy podbój Europy. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tymi przepowiedniami o tyle trudno dyskutować, że... jeszcze się nie spełniły, gdyż dotyczą późniejszych lat. Ale znano już podobne wizje, które powinny się spełnić - a tak się nie stało. W 1989 roku w USA wydano książkę "Mass dreams of the future" - opartą na zapiskach z licznych seansów hipnotycznych, w których brali udział zwykli ludzie. Osoby te miały podobno - w stanie hipnozy - możliwość wejrzenia w przyszłość. Tu także mówiło się o zjawisku przebiegunowania Ziemi - miało ono się zacząć w 1996 roku. W 1998 roku w wyniku trzęsień ziemi miała zostać zalana wodą Japonia (a więc podobnie jak w przepowiedniach Cayce'a). Kalifornia, Arizona i sąsied-nie stany USA miały zostać skute lodem i śniegiem. Niezwykle silne wstrząsy sejsmiczne koniec końców miały oderwać zachodnią Kalifornię wraz z miastami Los Angeles i San Francisco od kontynentu amerykańskiego (znów podobnie jak u "Śpiącego proroka"). I co? I nic się nie sprawdziło. Nikt natomiast nie przewidział katastrofalnych pożarów w Australii i na Florydzie pod koniec lat 90. ani morderczego uderzenia fal tsunami na Tajlandię w roku 2004.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czego dotyczyło Objawienie Fatimskie Można podważać prawdziwość mętnych wizji Nostradamusa i katastroficznych przepowiedni współczesnych jasnowidzów. Ale Objawienia Fatimskie to wizje, w które wierzą wszyscy katolicy. Zostały przecież uznane przez Kościół. Podobno Trzecia Tajemnica Fatimska mówi o księdzu w bieli przygniecionym bólem i troską, który u stóp krzyża zostaje przeszyty strzałami nieprzyjaciół i ginie. Powszechnie uważa się, że w tych słowach Matka Boska przestrzegała Jana Pawła II przed przygotowywanym na jego życie zamachem. Rzeczywiście - zamach miał miejsce 13 maja 1981 roku, kapłan w bieli został przeszyty strzałami, ale... ocalał. Pojawiła się także nowa interpretacja: być może chodziło o innego kapłana - brata Rogera, twórcę wspólnoty z Taize´ . On także ubierał się na biało, był przygnieciony bólem i troską, zginął przeszyty nożem.Jak widać, słabą stroną każdej przepowiedni jest duża dowolność interpretacji. Nie tylko niejasne czterowiersze Nostradamusa można odczytywać na wiele sposobów. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fałszywka Malachiasza Agnieszka Morawska Po śmierci Jana Pawła II świat znowu tonął w domysłach. Podczas konklawe ktoś przypomniał przepowiednię Malachiasza. Zgodnie z jej słowami nowym papieżem miał zostać ten, któremu będzie można nadać tytuł "Gloria Olivae" (Chwała Oliwna). Cóż to miało oznaczać? Wielu twierdziło, że ciemny, oliwkowy kolor skóry. A wszak wśród kandydatów wymieniało się jednego kardynała czarnoskórego i kilku Latynosów. To by się zgadzało! Ale w zasadzie... tytuł ten pasowałby do każdego z kandydatów. Przecież np. Włosi pochodzą z kraju oliwek - a więc pasuje! Gdy wybrano kardynała Ratzingera, a ten przyjął imię Benedykta XVI, zwolennicy przepowiedni Malachiasza zakrzyknęli z triumfem: przecież w godle zakonu benedyktynów jest... gałązka oliwna! Dopiero po wielu miesiącach od konklawe wyszło na jaw, że św. Malachiasz - ten prawdziwy, z Irlandii - nigdy żadnej przepowiedni o papieżach nie uczynił. A ta, którą mu powszechnie przypisywano, jest fałszywką pochodzącą z XVI wieku (czyli kilka stuleci po Malachiaszu). Jak widać, od wieków fabrykuje się kolejne przepowiednie... A my wierzymy - bo przecież tak bardzo chcemy wiedzieć, kiedy wreszcie będzie ten koniec świata! Dobrze byłoby wiedzieć, czy warto jeszcze chodzić do pracy, spłacać kredyt, czy można już rzucić to wszystko i szaleć - bo jutra nie będzie. Niestety, świat widać tak został skonstruowany, że wiedza o dniu jutrzejszym ma być dla nas niedostępna. Pozdrawiam serdecznie🖐️🖐️🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Biesiadę! Bankiet Jacek Kaczmarski Ja przy małym stoliku nad wystygłą herbatą, Oni tam za kotarą, gdzie muzyka i gwar. Siedzę sam w pustej sali, żółte stołów lśnią blaty, Nawet tych bez zaproszeń skusił bankietu czar. Ktoś spóźniony przechodzi, widzi mnie i przystaje - Co tu robisz, jak w domu? Ot, znajomy czy ktoś. Chodźże ze mną - i idę, gdzie się bawią i grają, Dodatkowy cóż znaczy tam gość. Wchodzę, stół, tłum, biel świateł, pryska nastrój ponury. Histeryczne chichoty podchmielonych już pań. Siadam, biorę na talerz plastry miąs, konfitury, Parę miłych zmieniam z kimś zdań. Nie pamiętam, czy to żenił z kimś tam ktoś się, Czy też jakiś jubileusz być to miał. Ja pamiętam, że na stole postawiono wielkie prosię, Z niego każdy mięsa strzęp dla siebie rwał. Obstawili nas kelnerzy jak opryszków, Przy drzwiach jacyś wyfraczeni stali trzej. Innych pięciu lało wódę oraz wino do kieliszków, żeby trawić nam to wszystko było lżej. Przy mnie też stał taki jeden całkiem blisko, Dziką siłę mięśni czuło się pod skórą. Choć na dźwięk każdego słowa kłaniał mi się jak mógł nisko, Patrzył z góry, patrzył z góry. Północ - śpiewy pijane, chór z pełnymi ustami, Ja fałszuję, lecz fałsz mój zagłuszony przez ryk. Więc poganiam tych, którzy nie śpiewają wraz z nami, Choć właściwej melodii już nie śpiewa tu nikt. Wtem coś łamie się we mnie: Co ja robię zalany? Trzeba wyjść stąd, uciekać, wstaję, krzyczę przez gwar. Gdy na ustach swych czuję dłoń sąsiadki pijanej I odurza mnie zapach perfum \"Moskiewski czar\". Sufit w dół na mnie leci i podłoga się kiwa, Zimny mrok pod powieki, pot perlisty na kark. Z wewnątrz mnie dziko strumień się gorący wyrywa I przewraca kieliszki wśród okrzyków i skarg. Kelner, ten co za mną stał, do przodu skoczył, Wprawnym chwytem obezwładnił moją dłoń. Dźwignął, szarpnął, szturchnął w plecy, odprowadził na ubocze, Tam wyrwałem się i odwróciłem doń. Zatoczyłem się natychmiast, kiedy puścił, Z trudem, ale utrzymałem równowagę, I wyprowadziłem cios w ten jego uniżony uśmiech, I w sprzeciwu nie cierpiącą tę rozwagę. W tył odleciał, byli inni - doskoczyli, W kwadrat mordę mą zaplutą skuli mi. I za drzwi mnie w zimny miejski świt rzucili, Piąta rano, puste miasto w oczach drży. Ja nad wódką poranną przy wyziębłym bufecie, Oni tam się wsadzają do limuzyn i aut. Najwyraźniej nie umiem bawić się na bankiecie I nie dla mnie ślub, jubileusz czy raut. Pozdrawiam biesiadniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajin
Zapraszamy do zapoznania sie z oferta tajin - marokanskich naczyn ceramicznych do gotowania na ogniu, plycie elektrycznej, na grilu lub w piekarniku. Sklep rekodziela marokanskiego www.marokostyle.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matki Bruno Jasieński Po zielonym ogrodzie, po pluszowych ścieżkach Chodzą jasne kobiety niezgrabne, jak gruszki, Mówią bajki o wróżce, która w sadzie mieszka, I gładzą wąską ręką, napęczniałe brzuszki. Wiatr zaprasza nasturcje w aksamitny kołys. Po rowerach rosną kwiatki bratki, niezabudki, Jutro będzie stu malców wesołych i gołych Ciągnęło ociężałe, mlekiem słodkie sutki. Kiedy słońce w arteriach przelewa się żmudnie, Ciała kobiet są słodkie jak dojrzałe dynie. Po zielonym ogrodzie w słoneczne południe Chadzają chrystusowe białe gospodynie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ballada Bruno Jasieński Wąska, maleńka uliczka, tak jak malował je Ruso, Z dala od huku śródmieść, po których tańczył bies dni Chude spiczaste domki jak widma białych brzóz są Wpatrzone w zamyśleniu w wąziutki strumyk jezdni. W oknach o wargach z geranii, na których uśmiech zanikł, Spróchniały ząb wazon, co go na wiosnę stłukli. Z okna na piętrze wietrzą zawsze ten sam dywanik, Która wywiesza pani w czarnej niemodnej sukni. Pstry, osowiały kanarek z gęstwiny czterech grzęd aż ćwierka o smutku mieszkań, szuflad, gdzie je i śpi się. Raniąc codzienne płatki więdnie okwitły kalendarz W ciasnej doniczce pokoju, gdzie cały rok jest jesień. Raz - to się stało wieczorem - ( resztę już szeptem domów ) Ciszę rozłupał turkot suchy jak mocny policzek. Szary, zbłąkany samochód wyjechał w ten szpaler domów Szamocząc się wplątany w sieć pogmatwanych uliczek. Długo wśród ścian trzepotał kłując benzyną w krtań je. Nie mógł zawrócić w miejscu, parskał kłębami przez to. Kiedy wyfrunął na przestwór, zwiędły w doniczkach geranie I wystraszony kanarek na zawsze śpiewać przestał. A kiedy noc zapadła i słońce zaszło za parkan, Wyszedł olbrzymi księżyc, ostry, dziwaczny prostokąt. Wziąwszy pod pachę doniczki i żółtą klatkę z kanarkiem Uliczka poszła w ciemność, gdzieś nie wiadomo dokąd... I gdy z szynkowni "Pod Słoniem" wracając później niż wczoraj Stary latarnik miast domów pustkę w tym miejscu został - Z krzykiem się rzucił w ulice, pstre od pojazdów i odzień, Lecz jego krzyk utonął w olbrzymim kotle miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM i POZDRAWIAM! Operacje plastyczne... W Hollywood o to, by starość nie miała tu dostępu, dbają chirurdzy zrzeszeni w The American Academy of Facial Plastic and Reconstructive Surgery. Niedawno wybrali najpiękniejsze kobiety XXI wieku. Wygrała Catherine Zeta- -Jones (skorygowane powieki i czoło). Ogłoszono też, które części ciała gwiazd są najczęściej kopiowane przez innych. I tak np. wzorcowy nos ma Nicole Kidman, usta - Angelina Jolie, pupę - Jennifer Lopez. Męską sylwetkę - Matthew McConaughey, a oczy - Tom Cruise. Mimo wszystko operacje plastyczne w Hollywood są tematem tabu. O tym, kto sobie co poprawił, szepcze się na przyjęciach, ale zaprzecza w wywiadach. Jedną z nielicznych, która zdecydowała się opowiedzieć o przygodach ze skalpelem, jest Dolly Parton. W autobiografii pochwaliła się, że zafundowała sobie biust, o jakim marzą wszyscy mężczyźni. Z polskich gwiazd do poprawiania urody przyznała się Kayah i Anna Powierza (zmieniły kształt nosa) oraz Mandaryna i Anja Orthodox (powiększyły biust).(cd)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś w Hollywood unika się dużych operacji plastycznych i najczęściej przeprowadza się stopniowe korekty - biustu, ust, pośladków, powiek, podbródka. Nie wszyscy mężczyźni jednak akceptują takie zmiany u swoich żon. Antonio Banderasowi nie spodobało się, gdy Melanie Griffith powiększyła usta i biust o dwa rozmiary. Nie godził się na dalsze odmładzające zabiegi, bo kocha ją taką, jaka jest. Sprzeciw wobec magii skalpela wyraża Susan Sarandon (56 lat) i Sigourney Weaver (51), która twierdzi, że nigdy nie czuła się lepiej niż teraz. Rosanne Arquette (46) przekonuje, że pogoń za urodą i wieczną młodością to obsesja, która prowadzi w ślepą uliczkę. W USA liczba operacji plastycznych rośnie średnio o 11 proc. rocznie, a w Wielkiej Brytanii aż o 35 proc. W Polsce w ciągu roku wykonuje się około miliona zabiegów. Do niedawna mogli sobie na nie pozwolić jedynie celebryci, ale teraz stały się bardziej dostępne. W latach 90. powiększenie piersi w USA kosztowało 12 tys. dolarów, teraz 500 dolarów. W Polsce - 12-14 tys. zł. W Brazylii operacja plastyczna stała się nawet modnym prezentem dla dziewczynek z okazji pierwszej komunii. Również w Chinach zabiegi upiększające dla nastolatek stają się popularne.(cd)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadchodzą czasy tyranii piękności - alarmuje francuski antropolog David Leberton w magazynie "Focus" i dodaje: "Ciało stało się dowodem osobistym określającym pozycję społeczną, charakter i szansę na sukces. Trzeba się dostosować , żeby mieć choć cień nadziei, że otworzą się dla nas bramy sukcesu". Ten cień nadziei dostała Connie Culp. Przeszczepiono jej twarz i choć nigdy nie będzie wyglądać tak jak przed wypadkiem, ma szansę być sobą, choć w innej skórze.(cd)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Inhalacje pachnące eukaliptusem Przy katarze, zatkanym nosie, nieżycie górnych dróg oddechowych ulgę przyniosą inhalacje eukaliptusowe. Napełnij garnek wodą do 1/4 wysokości, podgrzewaj, nie dopuszczając do wrzenia. Zestaw go z gazu i dodaj kilka kropli olejku eukaliptusowego. Pochyl się nad garnkiem i okryj głowę ręcznikiem. Oddychaj głęboko przez kilka minut (lepiej mieć wtedy zamknięte powieki, olejek może podrażnić oczy i spowodować łzawienie). Eukaliptus działa rozrzedzająco i wykrztuśnie, łagodzi ból gardła i kaszel oraz pomaga zwalczyć infekcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czosnek w starciu z bakteriami. Wykorzystaj silnie antybakteryjne działanie czosnku. Przy pierwszych objawach przeziębienia zrób sobie zdrową kanapkę - na pełnoziarnistym chlebie posmarowanym cienko masłem połóż cieniuteńkie jak papier plasterki czosnku i posyp siekaną natką pietruszki (obfituje w witaminę C i neutralizuje nieprzyjemny zapach po zjedzeniu czosnku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wirusy nie lubią jaglanej ! Kasza jaglana ma właściwości wysuszające i antywirusowe. Bywa pomocna przy zapaleniu oskrzeli (jako uzupełnienie leczenia) - podczas tej choroby w oskrzelach gromadzi się dużo śluzu. Filiżankę kaszy jaglanej wsyp do wrzącej wody (2,5 filiżanki). Gotuj pod przykryciem przez 20 minut. Posól, dodaj łyżeczkę masła. Jedz ciepłą. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️🖐️🖐️ To miejsce... Mam takie ulubione miejsce, gdzie lubię chodzić. Nigdy się nie zatrzymuję. Zawsze podążam do przodu, po to by w pewnej chwili zawrócić. Idę tam, aby myśleć o niebycie. Nigdy nie wiem dlaczego ta myśl pcha mnie akurat w to miejsce. Może tam właśnie kończy się świat, zaczyna się nicość? Mijam drzewa rozłupane przez pioruny, wdycham zapach tajemniczej przestrzeni. Jest pełna śmiertelnych wrażeń moich zmysłów. W trawie czają się pomyleńcy, którzy rękoma próbują zasłonić Słońce. Za drzewami chowają się ludzie łaknący krzyku przerażenia. Każdy zakręt kryje śmierć w męczarniach. Pomimo świadomości upiorności tego miejsca lubię spokój, który mnie ogarnia gdy tam przebywam. Nieodparte przeświadczenie, że ja też się tam znajdę próbuje mnie oswoić. Nie bronię się zdziwiona tą perspektywą. Może kiedyś będę chciała zabrać Słońce wołając, że to tort pomarańczowy? Przeznaczenie nie chce zdradzić tajemnicy tych, którzy każdej nocy oblizują palce po zjedzonym Księżycu, zagryzonym kawałkiem importowanej zorzy. Widziałam też zdesperowanych przerażeńców nerwowo szukających zagubionego w trawie zrozumienia rzeczywistości. Żadne z nich nie ma własnego grobu, a przynajmniej nikt o nim nie wie. Nigdy nie ma dla nich płomyka świecy, główki kwiatu. Gdy żyli nikt nie im nie chciał przynieść pociechy, podać ciepła pomocy. Byli tacy jak teraz - niewidocznie nieśmiali. Gdy będzie koniec świata odnajdą to czego szukają, zaspokoją swe pragnienia. OŻYJĄ. autor nieznany Pozdrawiam serdecznie🖐️🖐️🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Biesiadę! Czy warto Maria Konopnicka I cóż z tego, że geniusze Nieśmiertelne dzieła tworzą, że myśliciel swoją duszę Na świątynię zmienia bożą? I cóż z tego, że w tęsknocie Do wieczystej prawdy zdrojów Duchy, pełne niepokojów, Jako orły rwą się w locie? I cóż z tego, że przestrzenie światła, ciszy i błękitów Myśl, słonecznych pełna świtów, Ukochała nieskończenie? I cóż z tego, że są duchy, Co się trawią własnym żarem, Póki świat dźwiga łańcuchy I w bezprawiu tonie starem?... że wskroś wieków, jak kometa, Gorejąca myśl przelata, że duchowy gdzieś atleta Podwaliny wstrząsa świata, że jest serce, które płacze Nad niedolą wieku swego, że są ścieżki, gdzie tułacze Idą smutni - i cóż z tego? Wszak na ziemi tu, wśród tłumu, Co pięściami się rozpycha, Wśród zamętu, krzyku, szumu, Gdzie sto żądz naraz oddycha, Ani jedno próżne słowo Na warg brzegu nie zastygnie... Ani jedna myśl w malignie Nie zbudzi się świeżą, zdrową... Ani jeden uśmiech pusty Nie powstydzi się, że lata, Różowymi tchnięty usty, Nad ogromem nędzy świata... Ani jeden strój balowy Nie zużyje mniej krwawicy, Ani jeden kwiatek z głowy Nie wypadnie tanecznicy... Ani jedna wina czara Nie drgnie w dłoni biesiadnika... Samolubna żądza dzika Nie wymówi: \"czyn, ofiara\"; Ani jedna pierś zamarła Ogniem ducha nie zapłonie, Ani jedna wielkość karła Nie zachwieje się na tronie... Tłumu śmiechy i oklaski Nie ominą arłekina, Gdy wieczornych zórz godzina Z wstydu gasi swoje blaski... Ani jeden duch służalczy Nie podniesie zgiętej skroni I nie rzuci ten, co walczy O garść złota, nędznej broni... żadna podłość, żadna zdrada, żadna hańba, co się ima Mroków nocy, drżąca, blada, Nad przepaścią się nie wstrzyma!... Ach! gdy wszelka rana ziemi Bez ratunku jest otwartą, Płakać łzami gorącemi, Tęsknić, konać - czyż to warto? Pozdrawiam biesiadniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chłopskie serce Maria Konopnicka W tłumie na mrozie stanęła, pod ścianą, Okryta starą, mężowską sukmaną. Posępna rzecz jest ta siwa siermięga, Przesiąkła potem i Izami i zdarta Na zgiętym w pracy i niedoli grzbiecie Nędzarza, który nigdy z ciemności nie sięga Do światła żadną ożywczą nadzieją... I smętna rzecz jest, i zadumy warta, I sama w sobie taka żałośliwa, Jakby nie łachman, ale rana żywa Na narodowym ciele się krwawiąca... Kiedyś, gdy wichry i burze przewieją I rozbłękitni się w sobie wiek słońca, O tej siermiędze mówić będą w świecie I zwać jej dzieje ludu epopeją... I może wtedy nawet my, my sami, Wśród narodowych skarbów i pamiątek Ten nędzny, zgrzebny, poszarpany szczątek Chować będziemy - i oblewać łzami! Pół dnia już stała tak, nieporuszona, Bezwładnie oba zwiesiwszy ramiona, Patrząc upornie na gmach, kędy w sali Rekrutów strzygli i mundurowali. W ręku ubogi węzełek trzymała - Chudoba syna, mizerna i licha... Twarz jej wygasła, pożółkła, zmartwiała, Jak pustka była posępna i cicha I tylko usta zacięte, drgające, Jakiś krzyk duszy zdradzały ogromny, Co mógł wybuchnąć dziki, nieprzytomny, I bić w niebiosa, i wstrząsać to słońce, Co bezpromicnną i zimną swą głowę Ukryło kędyś za chmury śniegowe. Sąsiad przemówił do niej: "Pochwalony!" Odrzekła na to jękiem jakimś głuchym... Pierś jej w śmiertelnej podniosła się męce I znowu wzrokiem błyszczącym i suchym Patrzyła na drzwi zamknięte, przed siebie. O, pochwalony! O, błogosławiony Bądź Ty mi, Chryste, co przebite ręce Rozciągasz ponad wieśniacze zagony Z przydrożnych krzyżów! Tyś jest Bóg nędzarzy! Ty liczysz kędyś w błękitnym swym niebie Wszystkie gryzące Izy troski i bólu, Co żłobią bruzdy wśród zwiędłych tych twarzy... O! pochwalony bądź, boleści Królu! cd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z trzaskiem otwarto drzwi sali: w natłoku On jeden tylko jest widny jej oku... Jej Jasiek!... Dziwne spostrzega odmiany: Jakieś odblaski tragiczne, surowe Padły już na tę obnażoną głowę, Którą dziś jeszcze ocieniał włos lniany... Klasnęła w dłonie i w oczy mu patrzy, Podszedł w milczeniu. Był gibszy i bladszy, A łzy, co kędyś pod sercem zaległy, Wielkie i słone po licach mu zbiegły... "O matko!" - "Nie płacz! Pan Jezus przemieni... Tyś głodny: weź to, posil się na drogę..." Chleb mu podała! wyjął nóż z kieszeni, Odkroił kęsek i szepnął: "Nie mogę! Nie mogę, matko, sam!" - "Jak chusta zbladła, Lecz rozłamała chleb - i z synem jadła. A wtem wydano ostatnie rozkazy. Marsz zabrzmiał. Jakieś zmieszane obrazy Łąk, pól i lasów, i chaty, i wioski Powiały razem z dźwiękami tej nuty... - Hej!... nic zobaczyć już tego w żołnierce! - Powstał zgiełk, lament!... Jaśka tylko matka Bez łzy, bez skargi trwała do ostatka, Zwróciwszy oczy smutne, pełne troski, Na drogę, którą iść miały rekruty... Nagle, jak gdyby zawiodła ją siłą, Syna rękoma za piersi chwyciła... "Dziecko!..." - krzyknęła raz tylko i zbladła, I zatoczyła się - i martwa padła... Mówiono, że jej pękło chłopskie serce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Cebula na ukąszenia! Gruby plaster cebuli przyłożony w miejscu użądlenia osy lub pszczoły złagodzi ból i pieczenie. Sok z cebuli neutralizuje bowiem jad tych owadów. Gdy ukąsi osa, należy wcześnie odessać jad, przy ukąszeni pszczoły - wyjąć żądło ze skóry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Świetlik rozświetla spojrzenie! Przy zmęczonych, piekących oczach pomoże przede wszystkim wypoczynek (koniecznie z przymkniętymi powiekami, bowiem wtedy właśnie w oku regenerują się zapasy witaminy A), ale ulgę przyniosą także okłady ze świetlika lekarskiego. Zioło to ma działanie przeciwzapalne, bakteriostatyczne i przeciwalergiczne. Choć zdarzają się uczulenia na kosmetyki ze świetlikiem, napar z tego zioła raczej nie powinien powodować podrażnień. Łyżkę stołową świetlika zalej szklanką wody i podgrzewaj przez pół godziny, nie dopuszczając do wrzenia. Odwar przecedź przez gęstą jałową gazę do czystej miseczki. Przestudź. Kompresy nasączone płynem połóż na powiekach na kilka-kilkanaście minut. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️🖐️🖐️ Zapraszam do lekturki...:) W dzieciństwie australijska biegaczka Cathy Freeman doświadczyła niesprawiedliwości, bo nie była biała. Po zakończeniu sportowej kariery założyła fundację, która opłaca naukę biednych dzieci. Bez względu na kolor ich skóry. W 2000 roku Cathy Freeman otworzyła igrzyska w Sydney, zapalając znicz olimpijski. Podczas tych samych igrzysk zwyciężyła w biegu na 400 metrów. Po czym obiegła stadion, powiewając dwiema flagami ­– australijską i aborygeńską. Jej zachowanie wywołało konsternację, bo zgodnie z regulaminem olimpiady Cathy mogła używać wyłącznie symboli kraju, który reprezentowała. Czyli Australii. Dlaczego złamała tę regułę? Sportsmenka pospieszyła z wyjaśnieniami: – Jestem Aborygenką, czyli dla wielu „obywatelką drugiej kategorii”. Chciałam zwrócić uwagę na problemy ludzi mojego koloru skóry – oświadczyła. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Reguły świata białych – Gdy chodziłam do szkoły podstawowej i średniej, wygrywałam wszystkie zawody sportowe, mój czas w biegach na 100, 200, 400 metrów był niejednokrotnie lepszy od czasu chłopaków – opowiadała Cathy wypytującym ją dziennikarzom. – Co z tego? Nauczyciel wychowania fizycznego głaskał mnie po włosach, a medale, które mnie się należały, dostawały białe koleżanki, które były w wyścigach daleko za mną... Czułam się skrzywdzona, samotna i opuszczona. W domu płakałam i pytałam mamę, dlaczego tak się dzieje. Mówiłam, że chcę biegać, ale chcę także dostawać nagrody. Pamiętam do dziś, jaką fajną książkę dostała pewna Ann, która przybiegła do mety po mnie. Ją nagrodzono, a mnie kazano iść do domu i „nie zawracać głowy”. Cecili, matka Cathy, tłumaczyła córce, że takie są reguły świata białych ludzi i że nie jest pewna, czy kiedykolwiek coś się zmieni. Innego zdania był ojczym młodej biegaczki, Bruce (jej biologiczny ojciec nie interesował się rodziną, zmarł z powodu alkoholizmu w 1992 roku). Kiedy na olimpiadzie w Sydney zwyciężyła w biegu na 400 metrów, obiegła stadion, powiewając dwiema flagami: australijską i aborygeńską. Życiowy partner matki przyszłej olimpijki uważał, że nikomu nie wolno akceptować niesprawiedliwości. Zachęcał pasierbicę, żeby zapisywała się do klubów sportowych. Zwracał uwagę, żeby zawsze podpisywała z przedstawicielami klubów umowy, po to, by nikt nie mógł jej oszukać. Uważał, że Cathy musi zdobyć środki na dalszą karierę. Sam również pomagał jej finansowo. Jego zdaniem, talentu dziewczyny nie wolno było zmarnować, bo jej sukcesy będą również sukcesami innych. Czas pokazał, że miał rację. Idąc za radą ojczyma, Cathy postawiła na sport: gdy jej koleżanki chodziły do kawiarni i na dyskoteki, kupowały modne ciuchy, umawiały się na randki, ona wytrwale trenowała. Wstawała o świcie, biegała kilka kilometrów dookoła domu, potem szła do szkoły, po powrocie zjadała obiad, odrabiała lekcje i znowu do wieczora ćwiczyła. Gdy jako najmłodsza zawodniczka w historii Australii, w wieku 17 lat, zdobyła złoty medal, przyszłość jej zaczęła rysować się w różowych barwach... cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wolno żyć przeszłością! – Stałam się dochodowym towarem, ale nadal byłam „tylko” Aborygenką – opowiada dziś. – Białe i czarne zawodniczki trzymały się osobno, rozmawiałyśmy uprzejmie, ale nic ponadto. Wtedy po raz pierwszy zaczęłam się zastanawiać: Dlaczego są podziały między ludźmi? Czemu to służy? Jakie znaczenie ma kolor skóry? Pomyślałam sobie, że dobrze byłoby zmienić te stereotypy, sprawić, żeby świat stał się lepszy. Zadałam sobie pytanie: Bóg jest czarny czy biały? Było tak absurdalne, że aż się uśmiechnęłam. Gdy Cathy zaczęła reprezentować Australię w biegach na 400 metrów, przestało mieć znaczenie, że jest Aborygenką, liczył się już tylko wynik... Ona sama nabrała wiary w siebie, w każdym wywiadzie podkreślała, że chciałaby być symbolem pojednania między ludźmi. – Nie wolno żyć przeszłością i rozpamiętywaniem minionych krzywd – twierdziła. Dzieciństwo Cathy było szczęśliwe, ale jej rodzina pamiętała o niegodziwości, z jaką jeszcze niedawno traktowano rdzennych mieszkańców Australii. Babcia sportsmenki należała do tak zwanego skradzionego pokolenia. W latach 1910-1970 aborygeńskie dzieci były siłą odbierane rodzicom i wychowywane przez białych, umieszczano je w sierocińcach i internatach. Polityka ta miała na celu wynarodowienie rdzennych mieszkańców Australii. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
– Pewnego dnia do domu mojej prababci przyszli pracownicy opieki społecznej, siłą wyrwali dziecko z jej ramion i zabrali, nie informując, dokąd – opowiadała Cathy dziennikarzom. – Prababcia, szukając swojej córki, obeszła wszystkie okoliczne kościoły, sierocińce, w końcu „życzliwy” policjant powiedział jej, że dziecko umarło... Nie było to prawdą, babcia mieszkała w ochronce, potem była służącą u białych. Wróciła do domu dopiero po uzyskaniu pełnoletności... W rodzinie mało rozmawialiśmy o jej przeżyciach. Babcia zupełnie wyrzuciła z pamięci przeszłość, twierdziła, że jest tak straszna, iż lepiej o minionych latach w ogóle nie mówić. Nie mogła pojąć, dlaczego niektórzy biali Australijczycy uważają Aborygenów za zwierzęta! Trzeba pamiętać, że dopiero w połowie lat 60. XX wieku wykreślono nas oficjalnie z „Księgi Fauny i Flory Australii” i uznano za ludzi. Cathy osiągnęła w sporcie niemal wszystko i w wieku 30 lat zdecydowała się zakończyć karierę. Przez kilka miesięcy odpoczywała w domu: gotowała ulubione potrawy, którymi częstowała rodzinę i przyjaciół, „zaadoptowała” dwa koty, oglądała telewizję, słuchała ukochanego jazzu... Myślała, czym się zajmie na „emeryturze”. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś naprawdę ważnego – Po zakończeniu kariery sportowej musiałam znaleźć w życiu cel, coś, co pochłonie mnie bez reszty i wypełni wolny czas. Postanowiłam założyć Fundację Charytatywną Catherine Freeman, która opłacałaby naukę dzieci z biednych rodzin. Zaznaczam, że kolor skóry maluchów nie ma żadnego znaczenia. Dzieci żyjące w slumsach, cierpiące biedę, z braku pieniędzy kończące edukację na podstawówce, często chcą się uczyć dalej, bo wiedzą, że jest to jedyna szansa wyrwania się z biedy. Moja fundacja płaci czesne w szkołach średnich, na uniwersytetach, kupujemy książki, zeszyty, komputery. Sponsorów przybywa... Dlaczego? Mamy poczucie, że robimy coś ważnego... Myślę, że jesteśmy coś winni ludziom, którzy mają mniej od nas. Na pomysł utworzenia fundacji wpadła we wrześniu 2000 roku podczas ceremonii zamknięcia olimpiady w Sydney. Muzycy występującego na finałowym koncercie zespołu rockowego Midnight Oil ubrali się w czarne koszulki z napisem „sorry”. Zapytani, za co przepraszają, odpowiedzieli, że chcą prosić o wybaczenie wszystkich Aborygenów. – Płakałam wtedy jak dziecko... – wspomina Cathy. – Zrozumiałam, że ludzie są dobrzy, a gdy ranią innych, robią to najczęściej z niewiedzy i głupoty. I że pomagać trzeba zawsze. Każdemu, kto tego potrzebuje. Zadałam sobie pytanie: Bóg jest czarny czy biały? Było tak absurdalne, że aż się uśmiechnęłam. / Anna Forecka/ Pozdrawiam serdecznie🖐️🖐️🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DESER BEZOWO-TRUSKAWKOWY Weź: • 4 białka • 30 dag cukru pudru • łyżeczkę mąki kukurydzianej • łyżeczkę octu winnego • pół łyżeczki do kawy aromatu waniliowego • 300 ml ubitej śmietanki kremowej • 30-40 dag truskawek • 2-3 łyżki cukru pudru (do polewy truskawkowej) Rozgrzej piekarnik do temperatury 220-250°C. Z białek ubij sztywną pianę, stopniowo dodając cukier. Mąkę zmieszaj z ostatnią łyżką cukru i dodaj do piany. Skrop pianę octem i aromatem i jeszcze chwilę ubijaj. Z pergaminu lub folii aluminiowej wytnij kółko o średnicy około 18 cm. Natłuść je i połóż na blasze. Nałóż pianę i wygładź szpatułką (brzegi powinny być wyższe, a środek nieco wklęsły). Blachę wstaw do piekarnika. Zmniejsz ogień do umiarkowanego i zapiekaj przez około 1,5 godziny. Gdy ostygnie, ułóż na środku kopczyk z ubitej śmietanki. Śmietankę udekoruj truskawkami (około 3/4 podanej ilości). Resztę truskawek rozgnieć widelcem i przetrzyj przez sito. Dodaj cukier i dokładnie wymieszaj. Uzyskanym syropem polej śmietankę. Cathy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NAPÓJ „BILLY TEA” Herbatę (najlepiej ziołową) gotuje się w metalowej puszce (billy) na ognisku. Proporcje napoju nie mają znaczenia, ważne jest, aby celebrować przygotowywanie napoju, wpatrywać się w ogień, rozmyślać, nie spieszyć się... Jako Aborygenka Cathy lubi odpoczywać na łonie natury, podkreśla, że jej naród nie jest przywiązany do przedmiotów (modnych ubrań, mebli, sprzętu elektronicznego...), najważniejszy jest kontakt z Matką-Ziemią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Biesiadę! Chmura Jarosław Burgieł Biały wąż wypełza doliną i karmiąc się deszczem urasta w gęste ciasto nadziane jak rodzynkami szczytami Tatr Grubym sznurem przez pół opasane regle rozrywają go a wiatr zamiata białe strzępy odsłaniając kosmicznego niewolnika Ziemi Niewidzialne smoki wypluwają w niebo kłęby dymu i już Księżyc znika połknięty przez szarość Z doliny nowy wąż wypełza sięgając zenitu kładzie się na wznak owijając stoki wspina się po nich nad góry czerniejącą chmurą jak człowiek co na dole we mgle niewinności im wyżej tym bardziej odsłania swoje ciemne strony Pozdrawiam biesiadniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedność ludzkich światów Jarosław Burgieł Cały ludzki świat to wielokrotność jednego człowieka w różnych wariantach Cały ludzki świat zamknięty w kosmosie wszystkich człowieczych istnień nie istnieje naprawdę każdy dla siebie tylko jest @światem zamkniętym w sobie z lęku drżącym przed zderzeniem z innymi Cały ludzki świat to wojna @światów..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×