Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pasja

BIESIADA

Polecane posty

❤️❤️❤️ Z mamą często rozmawiały o przyszłości. O tym, co Kasia zamierza robić. Skończy szkołę średnią i co dalej, zastanawiały się czasem. Kasia nie miała sprecyzowanych planów. Pozostały jej jeszcze dwa lata nauki w szkole podstawowej, więc w zasadzie był jeszcze czas do namysłu. Raz w czasie takich rozmów zapytała mamę dlaczego ona nie chce zmienić pracy na jakąś inną. Mama w odpowiedzi żachnęła się i z pretensją w głosie odpowiedziała - a gdzie ja tyle zarobię na godzinę? W Polsce to musiałabym pracować na takie pieniądze ho,ho jak długo. - Teraz zmienię pracę i ile dostanę? A tak pracuję za dobre wynagrodzenie i wtedy, kiedy chcę. Kasia więcej nie pytała. Liczyć potrafiła dobrze i doskonale wiedziała ile mama zarabia. Co do kwestii - wtedy, kiedy chcę - nie miała odwagi dyskutować. Kolejne wakacje minęły równie pracowicie jak poprzednie. Rodzice upatrzyli sobie wymarzony domek. Liczyli i liczyli czy im wystarczy na pierwszą wpłatę i czy będą w stanie spłacać raty. Kasia liczyła razem z nimi. W rachunkach i zakupach była zdecydowanie lepsza od mamy. Tata nie zajmował się takimi sprawami - nie miał czasu. Wyszło im w końcu, że jak jeszcze trochę zacisną pasa, to starczy. Podekscytowana Kasia z dumą przeznaczyła zarobione pieniądze na dom. Tyle oszczędzała, ale cel jest wart poświęceń. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️❤️❤️ Pracują teraz wszyscy jeszcze bardziej, jeżeli to w ogóle możliwe. Kasia, gospodyni całą gębą, też. Ona robi zakupy, bo wie gdzie najtaniej. Gotuje obiady. Sprząta w domu. W dni wolne albo opiekuje się dziećmi albo wyprowadza psa na spacer. Każdy dolar się liczy i ma przeznaczenie. Ponownie z wizytą była babcia. Zaskoczona jest dojrzałością Kasi. To już nie dziecko, a dorosła kobieta. Wygląd zewnętrzny ma dziecka, ale porozmawiać z nią! Niejedego dorosłego zawstydziłaby swoim rozsądkiem. Kasia, słysząc takie o sobie opinie, puchnie z dumy. Przeprowadzka do nowego domu była wydarzeniem. Rodzice uśmiechnięci i szczęśliwa Kasia. Od razu zrobili też plan co trzeba w nim zmienić. Każdy dostał przydział zajęć. To ich pierwszy, własny dom tutaj. Tata będzie malował. Mama urządzi kuchnię. Kasia będzie dbać o porządki, bo już do tego przywykła. Oczywiście wszyscy muszą pracować, bo z każdym dniem potrzeba więcej pieniędzy. Wraz z przeprowadzką nastąpiła zmiana szkoły. I tu nastąpił pierwszy zgrzyt. Trójkę dzieci w nowej klasie znała. Z pracy. Oni ją też. Po raz pierwszy Kasia poczuła się zażenowana. Zwierzyła się mamie ze swoich obaw, ale tają wyśmiała. - Żadna praca nie hańbi - pamiętaj - a już szczególnie w Ameryce. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️❤️❤️ Kasia przytaknęła. Jedynie wieczorem zwierzyła się Asi ze swoich obaw. Asia potraktowała problem z głębokim zrozumieniem w przeciwieństwie do mamy, która nadal domaga się współudziału Kasi w pracy. Kasia nie protestuje, bo już doskonale wie, że to bez sensu. Spokój w rodzinie ma określoną cenę. Wie także, że wszelki opór będzie daremny. Chyba.... Chyba, że wróci do Polski . Nie bardzo pamięta ten kraj, jednak stale kojarzy jej się z okresem szczęśliwości.. Zaczyna już także chyba rozumieć tatę. Co prawda on już nie mówi głośno o powrocie i mogłoby się wydawać, że z tego pomysłu zrezygnował, ale to tylko pozory. Potajemnie wysłał babci pieniądze na wykup jej mieszkania. Kasia przez zupełny przypadek znalazła list, w którym babcia potwierdzała ten fakt i na dodatek pisała, że po jej śmierci mieszkanie będzie albo jego albo Kasi. Ten fakt Kasia do dziś trzyma w tajemnicy przed matką. Ojcu tez nigdy nie powiedziała, że wie. Ta wiadomość zmieniła jej marzenia. Tylko Asia wie, że najskrytszym marzeniem Kasi jest zostać lekarzem i pomagać wszystkim chorym na świecie. Kiedyś, dawno temu powiedziała o tym mamie, ale ta skomentowała krótko - czy Ty wiesz ile kosztują takie studia? Kasia wie doskonale ile co kosztuje, jednak teraz ma nadzieję. Uczy się coraz pilniej. Każdą wolną chwilę poświęca nauce biologii. Wymarzyła sobie, że po ukończeniu szkoły średniej pojedzie na wakacje do babci i już tu nie wróci. Ta na pewno jej pomoże. Zawód sprzątaczki, nawet najbardziej intratny pod względem finansowym, nie zaspokaja jej ambicji. Z mamą zawarły układ. Wszystkie zarobione przez nią pieniądze wypłacane są w gotówce i Kasia składa je w specjalnej skarbonce. Mówi, że to na komputer. O swoich prawdziwych marzeniach nie mówi nikomu. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnie spotkanie z Kasia,,,, ❤️❤️❤️ Na razie sprząta z mamą. Nie protestuje, kiedy trzeba pracować w domach koleżanek i kolegów ze szkoły. Wydaje się, jakby całkowicie uodporniła się na takie sytuacje. Teraz w tajemnicy przed wszystkimi ma cel :wróci do Polski i zostanie lekarzem. Jeśli rodzice tu zostaną, będzie im pomagać. Jeśli zdecydują się na powrót, Kasia otoczy ich najtroskliwszą opieką. Do Ameryki nigdy nie wróci. Zarzeka się tak, bo dla niej Ameryka zaczyna się i kończy na okolicy w której mieszka i pracuje. Innej nie zna. Jest taką samą abstrakcją jak wyśniony kraj z lat dziecinnych. Często pisze listy do babci. Prosi, aby ta poprawiała jej błędy Po polsku chce mówi i pisać równie dobrze jak po angielsku. Od babci otrzymuje podręczniki szkolne. Chciała pójść do niedzielnej polskiej szkoły ale mama potraktowała to jako fanaberię, z ojcem nie miała kiedy rozmawiać. Zresztą ojciec wszystkie jej problemy kwituje krótkim - porozmawiaj z mamą. Mama decyduje o wszystkim i od jej decyzji nie ma odwołania. Kasia to wie. Wie też, że kiedy wreszcie będzie dorosła, sama o sobie zdecyduje. Charakter ma po mamie. Upór też. /BJS/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOCHANE DRZEWKA !!!!!Milego spotkania z Kasia! Milej lektury,,,:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale dzisiaj cisza,,,,:D Przyjaciel to ktoś, kto mnie potrzebuje, ufa mi i jest szczęśliwy, gdy przynoszę dobre nowiny - to ktoś, kto nigdy nie odejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego... Najważniejsze w życiu jest Szczęście dzielić z innymi I uśmiechać się. Wielka miłość płynie w nas, Niech raduje się cały świat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZIMNE ALBO GORACE SERCE,,,, Mrozna zima to cos zlego. Ludzi nawiedza wiele cierpien i przykrosci. Ale za pomoca ogrzewania na wegiel,olej lub gaz da sie wypedzic zime z mieszkania. Zimne serce to cos o wiele gorszego. Majac w piersi zimne serce,jest sie nawet w najgoretszym piecu kaflowym jak niedzwiedz polarny. Tam,gdzie mieszka i pracuje zimny czlowiek, powietrze staje sie lodowate,a cala radosc umyka. Gdy serce jest zimne,nie ma sie z czego cieszyc, nie ma przyjaznych slow przepojonych pokolen, nie ma ani troche szczescia. Mezczyzna majacy zimne serce nie zna czulosci, jest nieszczesciem dla zony,rodziny i bliznich. Kobieta majaca zimne serce jest surowa,zgorzkniala, nieznosna i pelna pretensji do otoczenia. Przy ruchu barometr nastroju od razu spada nizej. Zimne serca czynia z naszego swiata lodowa pustynie. Zaden czlowiek nie moze tam zyc i znalezc domu. Czy nie moglbys tam,gdzie mieszkasz, szerzyc troche wiecej ciepla i milosci, szczegolnie wsrod ludzi malych i ubogich? Phil Bosmans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
,,,Jesli kobieta jest zimna ,,,,???Mialo byc,,,sorry Przy kazdym ruchu barometr nastroju od razu spada najnizej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasiu pyta tate: ___czy potrafilbys podpisac sie z zamknietymi oczami? __Potrafie ___To swietnie.Trzeba pospisac sie kilka razy w moim dzienniczku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulo Coelho - Znaczenie kota w medytacji Wielki mistrz Zen, sprawujący władzę nad klasztorem Mayu Kagi, posiadał kota, który był prawdziwą miłością jego życia. Podczas lekcji medytacji, zawsze trzymał kota przy swoim boku, żeby cieszyć się jego towarzystwem najdłużej jak tylko się da. Pewnego poranka, znaleziono mistrza, który był już dość stary, martwego. Najstarszy uczeń zajął jego miejsce. - Co zrobimy z kotem? - zapytali pozostali mnisi. W hołdzie pamięci swojego byłego nauczyciela, nowy mistrz pozwolił kotu uczestniczyć w lekcjach Buddyzmu Zen. Niektórzy uczniowie z sąsiednich klasztorów, którzy dużo podróżowali po regionie, odkryli, że w jednej z najbardziej znanych świątyń, kot bierze udział w medytacjach. Historia zaczęła się rozpowszechniać. Minęło wiele lat. Kot zmarł, ale uczniowie w klasztorze byli tak przyzwyczajeni do jego obecności, że kupili kolejnego kota. Tymczasem inne świątynie zaczęły wprowadzać kota do swoich lekcji medytacji; wierzyły, że to właśnie kot był odpowiedzialny za sławę klasztoru Mayu Kagi i jakość jego nauczania, zapominając, jak znakomitym nauczycielem był poprzedni mistrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj poklocilismy sie z zona po raz pierwszy od dnia slubu! __A o co poszlo? __Ona chciala na obiad pieczen,a ja wolalem befsztyk. __No i jak ci smakowala pieczen?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minęło całe pokolenie. Zaczęto publikować specjalistyczne rozprawy naukowe o znaczeniu kota w medytacji Zen. Profesor uniwersytetu opracował tezę, zaakceptowaną przez środowisko akademickie, że kot posiada zdolność do zwiększania ludzkiej koncentracji i eliminowania negatywnej energii. I tak, przez całe stulecie, kot był uważany za niezbędny element w nauce Buddyzmu Zen w tamtym regionie. Pewnego dnia przyjechał tam mistrz, który był uczulony na sierść kota i zadecydował o usunięciu kota z codziennych zajęć z uczniami. Wszyscy protestowali, ale mistrz obstawał przy swoim. Ponieważ był utalentowanym nauczycielem, uczniowie nadal czynili postępy, pomimo nieobecności kota. Stopniowo, klasztory - zawsze poszukujące nowych pomysłów i zmęczone karmieniem tak wielu kotów - zaczęły usuwać koty ze swoich klas. Przez następne dwadzieścia lat pisano nowe, rewolucyjne rozprawy naukowe, noszące przekonujące tytuły, takie jak: "Zachowanie równowagi wszechświata Zen, używając jedynie mocy własnego umysłu, bez pomocy zwierząt".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minęło kolejne sto lat i kot całkowicie zniknął z rytuału medytacji w tamtym regionie. Aż dwieście lat zajął powrót do normalności, a wszystko tylko dlatego, że w tym czasie nikt nie pomyślał, żeby spytać, czemu tam był kot. Pisarz, który poznał tę historię wieki później, napisał w swoim dzienniku: "Jak wielu z nas w swoim życiu kiedykolwiek ośmieli się spytać: dlaczego zachowuję się w taki, a taki sposób? Jak często w tym co robimy używamy nieskutecznych "kotów", których nie mamy odwagi się pozbyć, bo powiedziano nam, że "koty" są niezbędne, żeby wszystko szło gładko?" Powyższe opowiadanie przetłumaczyłam osobiście z języka angielskiego. Jeśli chcesz zamieścić je na swojej stronie lub blogu, nie mam nic przeciwko, pod warunkiem, że pod opowiadaniem zamieścisz następującą informację: Tłumaczenie: Green Eyed Girl, www.serenity.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milego czytania moje kochane drzewka. A ja powiem juz dobranoc.🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WIAZKU___________dobrze,ze nastapil cd twojego opowiadania! Fakt,nie bardzo rozumialam,dlaczego tak wazny byl ten kot w klasztorach.Zadawlam sobie pytanie ,,,po co jakis tam kot? Moral__________Ala ma kota.hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niektorzy z osob chodza jak koty_____doslownie i w przenosni. Chadzaja swoimi drogami,,,hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OK WIAZKU____________idziemy do lozeczka.Czas najwyzszy.Juz minela polnoc,a my tu na BIESIADZIE urzedujemy. Za chwile pojawia sie nam drzewka z Europy!!!🖐️ Pozdrawiamy WAS nasza nocna pora🖐️ DOBRANOC!!! KOLOROWYCH SNOW🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIEN DOBRY 🖐️ BIESIADO! 👄 OOO.... paczki! dziekuje ! Kochane drzewka! Popatrzcie jak czas szybko \" biegnie\", dopiero tak niedawno byly przygotowania do swiat Bozego Narodzenia a tu juz minal miesiac. W tym roku mamy wyjatkowo krotki okres karnawalu, bo to juz dzis 31 styczen tzw: Tlusty czwartek i to wlasnie w ten dzien objadamy sie wyjatkowo paczkami i faworkami! Nigdy jeszcze paczkow sama nie robilam, wie zapraszam na faworki! 🌻🌻🌻 To jest przepis, ktory znalazlam w sieci, ale juz z niego korzystalam i polecam! 👄 PRODUKTY * 3 żółtka * 3 łyżki śmietany * łyżka cukru pudru * łyżka spirytusu * 20 dkg mąki * 50 dkg smalcu do smażenia * Zagnieść z podanych składników ciasto, zwiększając ewentualnie ilość mąki. * Ciasto rozwałkować cienko. * Krajać radełkiem pasy o długości 10 cm i szerokości 2-3 cm. * Naciąć wzdłuż przez środek. Przez otwór przewlec jeden koniec i przewinąć. * Smażyć w dużej ilości smalcu bardzo dobrze rozgrzanego. Naraz ok. 4-5 faworków. * Gdy faworki zaczną się złocić na powierzchni, należy je odwrócić szpikulcem. * Po usmażeniu wyłożyć faworki na bibułę dla odsączenia tłuszczu, potem na talerz i posypać cukrem pudrem. Zycze smacznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GRABKU! 👄wiem, ze jestes bardzo zajeta, moze dzis uda Ci sie na chwile wpasc na Biesiade! Jak przebiegly przygotowania, czy wszystko juz gotowe? ❤️ Pozdrawiam cala BIESIADE i tych, ktorzy do nas zagladaja, zycze milego dnia! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich biesiadnikow. No prosze co tu dzis mamy do porananej kawki. Pyszne paczki. UUUUU palce lizac. Dziekuje i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jarzebinko ,coz za refleksja. Zgadzam sie z Toba - czas biegnie jak szalony....... Niedawno swietowalysmy Boze Narodzenie , dzis tlusty czwartek ,,a tylko patrzec jak bedzie Wielkanoc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla Najpiekniejszych drzewek............................. Autor nieznany - Na scenie życia Pewnego dnia samotny żeglarz dopłynął do nieznanej wyspy. Na pierwszy rzut oka miała sporą powierzchnię. Dziwne... nie mógł jej znaleźć na mapie. Wyspa nie była bezludna. Okazało się, że ma wielu mieszkańców. Ludzie, sprawiający wrażenie przyjaznych, zachęcili go, aby się u nich zatrzymał. Bardzo długo żeglował i właściwie zapragnął już znaleźć się na lądzie, a od domu dzielił go jeszcze szmat oceanu. Szybko zdecydował: Zostaję. Wyspa była piękna, pełna kwiatów i drzew owocowych; ładni i uśmiechnięci ludzie wydawali się być bardzo szczęśliwi. Tylko jednym był zaskoczony. Wszyscy nosili maski. Były tak dobrze dopasowane, że dostrzegł to dopiero po pewnym czasie. Zauważył, że niekiedy ukradkiem poprawiają sobie gumki i tasiemki. Czasami wydawało mu się, że maski ich uciskają i chętnie by je zdjęli. Był prostym człowiekiem, więc zadał im pytanie: Dlaczego je nosicie? Przecież to niewygodne! Ludzie wyglądali na spłoszonych. Niektórzy uświadomili mu, że u nich nie wypada o to pytać. Maski są wspaniałe, bo ukrywają krzywe nosy, wyłysiałe brwi, wyłupiaste oczy, zmarszczki itd. Dzięki maskom nikt nie czuje się gorszy i wszyscy muszą być szczęśliwi. Gdy tak mu tłumaczyli, ktoś podsunął mu lusterko. Żeglarz z przerażeniem zauważył, że i on ma coś do ukrycia. Wysmagana wichrem stara twarz, brakujące zęby... Człowiek, który podsunął mu lusterko z troską zwrócił mu jeszcze uwagę na brzydką szramę na lewym policzku. Ten sam człowiek podał mu maskę. Żeglarz szybko ją założył i od razu poczuł się lepiej. Wprawdzie następny moment był mniej przyjemny, bo okazało się, że maska kosztuje 20 dolarów... Zapłacił, bo już nie odważyłby się bez niej pokazać innym z tą "okropnie brzydką szramą" na policzku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mijały dni, a żeglarz wcale nie czuł się szczęśliwy. Maska uwierała go coraz bardziej. Gdy jednak chciał ją zdjąć, zawsze pojawiał się człowiek, który niegdyś podał mu maskę i uprzejmie, lecz boleśnie uświadamiał mu jego braki, a inni - wydawało mu się - odsuwali się od niego ze wstrętem. Ten człowiek zawsze miał w pogotowiu nową, rzekomo lepiej pasującą maskę. Przekonywał, że maski trzeba zmieniać. Rzeczywiście mieszkańcy wyspy często je wymieniali. Żeglarz wydawał więc następne 20 dolarów itd. itd... Gdy nie miał już za co kupić kolejnej maski, ów człowiek uprzejmie zaproponował mu pracę w swojej pracowni. Za miesiąc pracy, po 6 godzin dziennie, dostanie 25 dolarów. Przyjął propozycję z zadowoleniem, bo już zaczynał się nudzić, a za te pieniądze będzie mógł kupić sobie nową maskę i jeszcze mu zostanie 5 dolarów. Niestety maskę musiał wymieniać już po 2 tygodniach, lecz jego "dobroczyńca" znów przyszedł mu z pomocą... Będzie pracował 12 godzin dziennie, ale dostanie za to całe 46 dolarów. Gdy doszedł do osiemnastogodzinnego dnia pracy, nagle zrozumiał... Wstał ze wschodem słońca, zabrał ze sobą lusterko i wspiął się na jedyną na wyspie skalistą górę. Zdjął maskę i po chwili wahania odważnie spojrzał w lusterko. Ze zdumieniem stwierdził, że blizna wcale nie jest taka straszna i nawet pasuje do jego "żeglarskiej duszy". A brak zębów? Cóż, po powrocie do domu musi po prostu pójść do dentysty. Na twarzy poczuł przyjemny dotyk wiatru. Zaśmiał się; dawno nie czuł się już tak wolny i szczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×