Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

anita2121

pocieszyl sie inna w dniu rozstania..., pare godzin pozniej

Polecane posty

Gość ma-rka
Wszystkie radzicie żeby rzucić, zostawić na pastwe losu, ale postawcie się w naszej sytacji. Czy lepiej cierpieć, czy jeszcze choć chwile być szczęśliwą...? Choć jeszcze chwile być z NIM.... Ja juz olałam, jest mi obojętne co sie stanie, walczyć o nic nie bede... I mam wielką rozterke życiową, bo wiem ze kocham, ale jeśli teraz juz są takie cyrki przez niego, to co będzie poźniej?! Żadna z nas nie chce juz cierpieć, my tylko potrzebujemy czasu żeby zapomnieć, żeby znów zacząć żyć... Czas tutaj jest najlepszym lekarzem, a do tego obietnica wobec siebie- że już nikt nigdy nas nie skrzywdzi... A dla zrozpaczonych polecam piosenke WDOWY- zbyt dobra... Daje kopa w dupe na lepszy start... http://dyziaa.wrzuta.pl/audio/djYkb3gErp/14-wdowa-zbyt_dobra-scn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ma-rka
Bakunia święta racja, trzeba sie pogodzić z tym co było. Było- mineło. Trzeba żyć dalej, a jak będziemy rozpaczać zmarnujemy sobie jakąś część życia, a moze za rogiem jest ktoś kto czeka na nas... Nasze drugie JA, ktoś kto pokocha nas Buziole wszystkie nieszczęśliwe, razem jesteśmy silne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystkei wasze slowa to swieta racja, ale ten bol jest nie do zniesienia ... :(( dzis mam ciezki dzien, wyc mi sie chce jak cholera. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anitko włącz ulubioną piosenke i zapomnij sie na chwile. Albo wyjdź na spacer. Nie myśl tyle o tym, bo będzie Ci jeszcze bardziej cięzko. Musisz być silna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazwyczaj o jeju
ma_rka co ty wygadujesz ? o nim mówisz ze zostawiasz go na pastwe losu ? jemu jak widać cudownie jest bez ciebie, i cudowniej mu jeszcze jak ma taką marionetke do której może wrócić jak z inną podwija mu się noga. weźcie dziewczyny zacznijcie widzieć fakty takimi jakie są. i co ty gadasz że "jeszcze chwile być szczęśliwa" == dziewczyno A JESTEŚ SZCZĘŚLIWA ? bo chyba się oszukujesz - nawet jak tak rozstajecie się i on wraca i tak ciągle bo na to pozwalasz = koniec ostateczny jest NIEUNIKNIONY , i tak będziesz któregoś dnia cierpieć i tak. czemu nie chcesz tego skończyć i raz na zawsze mieć z głowy. czemu tak ograniczasz swój świat do faceta, który swojego świata do ciebie ani myśli sobie ograniczac. czemu nie dajesz sobie szansy na poznanie kogos z kim RZECZYWIŚCIE BĘDZIESZ SZCZĘŚLIWA a nie tak od rzucenia do powrotu ? ty sama nie kochasz tego faceta, jesteś uzalezniona by z kimś być i tyle - a to sie u psychologa anuluje jak sama nie mozesz i dajcie już spokój dziewczyny. tak na serio przez takie jak wy - normalne dziewczyny mają pod górke bo potem facetom się wydaje ze wszystkie takie głupie marionetki jak wy. całuski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zazwyczaj o jeju- nie potrzebuje nikogo, uwierz, nie trudno byłoby mi z kimś być. Więc nie mów ze ja nie kochałam tamtego, tylko byłam z nim po to żeby kogoś mieć. I nie musisz nam tak dobitnie dawać do zrozumienia że źle robimy i jak głupie przy tym jesteśmy, bo jesteśmy tego świadome. A marionetka niczyją nie jestem, bo gdyby tak było, to wczoraj rzuciłabym mu się na szyje i wybaczyła wszystko i uadała ze jest ok. a NIE jestem z nim i nie będę, mimo tego co w tej chwili do niego czuje. Wiem że jestem wartościową kobietą, nie potrzebuje przechodzić przez to samo poraz N-ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zazwyczaj o jeju => byc moze tak to wyglaa ze jestesmy marionetkami, moze i sie nimi stalysmy ale wez pod uwage ze piszemy o swoich pierwszych miłościach, przynajmiej moj eks byl moja pierwsza miloscia, to z nim mialam swoj pierwszy raz, z nim uczylam sie zycia, wchodzilam w doroslosc.. dlatego tak to przezywam... wiem jak to wyglada z zewnatrz i ze wy wszyscy macie racje ale to kurewsko boli, jakos musze to przezyc, przezywam to w ten sposob jak pisze, staram sie nie odzywac do niego ale kiedy czuje ze zaraz eksploduje czyli tak jak dzisiaj,, ze brzuch mnie bolki ze stresu, ze nie śpię w nocy, robie te wszystkie poniżające głupoty.. niestety ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i naprawde jestem normalna dziewczyna, nie musisz mnie i nas beznadziejnie zakochane- obrazac.. chociaz Ty.. pozdraiwam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleksandra....24
Nie wiem czy robię źle. Pewnie "poprawnie politycznie" byłoby zostawienie go i szukanie dalej. Ale nie chcę. Jak napisała mar-ka - jest to usilna potrzeba przedłużenia swojego szczęścia, chociażby dla mojego zdrowia psychicznego. Skoro mam cierpieć to mogę cierpieć za parę lat, jeszcze nie teraz. Teraz wolę zamienić samotną noc na kolejna i kolejną z NIM. Ja wiem że z waszej strony wygląda to inaczej - sama pewnie bym tak doradziła dziewczynie w sytuacji co moja. Ale zakochanemu człowiekowi zwyczajnie tego nie przetłumaczysz. Przed nim miała chłopaka... wtedy niespecjalnie wiedzialam czego chcę. Rzuciłam go raz - płakał, błagał. Po paru miesiącach "zatęskniło" mi sie za nim - przyszedł, a jakże. On mnie kochał, ja jego nie. Skrzywdziłam go po raz kolejny. Po nastepnych paru miesiącach znów sobie o nim przypomnialam - znów przyszedł. A ja potem znów go skrzywdziłam. Wiem że gdybym po niego zadzwoniła - znów by przyszedł. To jest właśnie proces zakochania. U mnie sytuacja była troche inna. Z tym obecnym, który wrócił. Ja nie błagałam. Nie pisałam o tym, ale pare dni po rozstaniu (podczas gdy on już wtedy dzwonił i prosił, a ja go odpychałam) spotkałam sie z innym i poszlam z nim do łózka. W ramach zemsty. Nie było to przyjemne, zresztą nie będę się tłumaczyć. Ale uznałam że jesteśmy kwita. Potem On przyszedł - na kolanach, z pierścionkiem (teraz). Tak, wybaczyłam. Przy okazji z radością opowiedziałam mu co robiłam gdy go nie było. Teraz sytuacja jest taka - on mi nadskakuje jak piesek, a ja pokazuje swoją "łaskę". Ha... ale jestem szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleksandra....24
znajoma porównała to do takiej historii: jesteś na pustyni i umierasz z pragnienia. Znajdujesz wodę - jest brudna. Wiesz że nie powinieneś jej pić, być może jest zatruta i będziesz chory. ale i tak ją pijesz. Wolisz pic brudną wodę niż dalej zdychać z pragnienia. "Zdychaj z pragnienia, bo woda może jest zatruta" - to tylko taki slicznie wyglądający sloganik, który ma się NIJAK do natury i uczuciowowści człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleksandra 24 zostaje nam tylko zyczyc Ci szcescia w tym zwiazku i zeby te najgorsze prognozy innych juz doswiadczonych przez zycie babek sie nie spelnily..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazwyczaj o jeju
ma_rka sorki w takim razie. wyciągnij wnioski z tego co bylo i bądż tym razem konsekwentna - dla swojego dobra. no jasne ze jesteś wartościowa - tylko przez jakiś czas zapominałaś o tym. ale teraz pamiętaj = miłość bez wzajemności nie jest warta marnowania sobie życia. pozdrówka, cmok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazwyczaj o jeju
Aleksandra....24 na serio jesteś szczęśliwa ? bo myśle że jest to pozorne szczęście triumfu i chwilowej władzy jaką nad nim aktualnie masz. ale facet, jak to facet, skoro już odchodził od ciebie, długo na twojej łasce pasał się nie będzie, ani się obejrzysz jak z tego szczęśliwego triumfu popadniesz w wielką rozpacz z powodu kolejnych ran. i tak bedzie w nieskończoność aż któres z was pójdzie w cholere raz na wieki. to co opisywałaś i co teraz opisujesz o tym zwiazku - to jakaś paranoja, parodia, szopka itp. żaden to materiał na przyszłość. a to co teraz piszesz - jasno wynika z tego że potrzebujesz mieć haka na faceta, trzymać go w garści i triumfować by poczuć się szczęśliwie. jednym słowem - złuda to wszystko, pozory kochania, walka o władze "kto bardziej ważniejszy" itp itd. po tym co pisałaś, ani on cie nie kocha, i prawdopodobnie ty jego też - a najzwyczajnej w swiecie uzależniłaś się emocjonalnie od faceta. nie chce być złą wróżka, ale za jakiś czas znowu będziesz ryczeć na forum. całuski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosze o rade
zazwyczaj ojeju madrze piszesz, dlatego pozwolisz, ze poprosze Cie o rade. Moja pierwsza milosc (mialam 23 lata) rzucil mnie po 1,5 roku, tesknie za nim ponad 2. Pol roku po rozstaniu wyladowalismy w lozku (sex bez zobowiazan). Tak wiem, to bylo najgorsze co moglam zrobic. Ponizylam sie strasznie, on wiedzial, ze robie to z milosci i ze ma mnie na smyczy. Oczywiscie mialam kaca moralnego itp. Chodzilismy do lozka co kilka mcy (nie wytrzymywalam). On oczywiscie mial w miedzyczasie kobiety. Rok temu zacielam sie i powiedzialam STOP. No i jest stop. Miesiac temu gdy widzialam go ostatnio obsciskiwal sie z dziewuszka (taka standardowa pokazowka). Nadal czuje do niego przywizanie, nadal mi go brakuje i mam opory przed wejsciem w nowy zwiazek. Kurczowo trzymam sie tego co bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosze o rade
o psychologu nie pisz prosze, bo chodzilam na terapie grupowa rok (nic nie dala), a teraz tez chodze, ale nic mi nie pomaga. Wydalam juz ponad 2.000zl i mam dosc placenia za nic. Najgorsze jest to, ze nie wiem jak sie przy nim zachowywac, mysle, ze to po mnie widac. On ma mnie gdzies, ale mysle, ze ma potrzebe bycia gora i jest psem ogrodnika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aggii....
poprostu zakon to w sobie, moze wyobraź sobie jak za kilka lat jestes sama go juz tez nie kochasz, i załujesz ze najlepsze lata swojego zycia zmarnowałas na dupka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
był moją pierwszą wielką miłością,starszy ode mnie o 5 lat - ja głupia gówniara 16 lat :( po 1,5 roku mnie zostawił bez słowa wytłumaczenia...ja nigdy nie spytałam dlaczego??Bardzo tego żałuję.Od rozstania minęło już przeszło 4 lata, a ja myślę o nim od czasu do czasu.Rozpacz po rozstaniu była ogromna, jeszcze większa gdy dowiedziałam się po miesiącu, że ma inną :( dziś ma żonę i dwójkę dzieci, a ja w przyszłym roku wychodzę za mąż.Biorę ślub z MIŁOŚCI ale tamten zawsze pozostanie w moim sercu.Świetnym sposobem na definitywne odejście jest wyjechać do innego miasta. Ja nigdy już go nie spotkałam...a nie wiem co by było gdybym spotkała go kiedyś!! rozumiem Was dziewczyny i jeśli tylko warto to walczcie.Ja zrobiłam sobie po rozstaniu listę plusów jakie z tego wynikną.Podziałało trochę :) trzymam kciuki - jesteście warte szczęścia - niech kiedyś jakiś szczęściaż cieszy się waszą miłością!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aggii....
nic Ci psycholog nie pomoze jesli sama nie uswiadomisz sobie ze to koniec, przeszłam to wiec wiem co mówie po drugie uwierz ze tak samo jak traktował ciebie bedzie traktował inne, moze to ci otworzy oczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosze o rade
juz zmarnowalam. Stalam sie zgorzkniala kobieta. Stara panna lat 26 (to nie metryka tylko stan ducha)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aggii....
byłam kiedys w tego typu związku, cierpiałam 2 lata,az wkoncu powiedziałam stop, spórz kochana na siebie, jego olej , póki co młoda jestes, poznasz kogos, ale urwji to gówno, zakończ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosze o rade
moje oczy sa szeroko otwarte. Jak na nich patrzylam to widzialam te same gest, te same zachowania co ze mna i jeszcze jedna jego byla. Wiem, ze nie jest dojrzaly, wiem, ze krzywdzi, daje nadzieje mlodziutkiej dziewczynie, pobawi sie i zapewne zostawi. Ale moze nie. Moze kiedys zmadrzeje. Chyba najbardziej wkurza mnie to, ze nie chce wrocic, ze zabral mi poczucie godnosci, pokonal i teraz ani spojrzy. A z drugiej strony.... chcialabym choc na chwile czuc go przy sobie, w sobie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosze o rade
juz nie jestem mloda. Jestem stara duchem. Wokol tylu facetow, ale ja tylko trzymam ich na dystans. Nie chce zwiazku ale strasznie go potrzebuje. Glupie co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jeste glupie......milosc czasami wydaje sie glupia.....ja choc plakalam za swoim mezczyzna mowilam sobie co chwile w duchu....to nie jest facet dla mnie, wroci i co? bede sie zamartwiala gdzie jest i co robi i z kim?oszaleje jeszcze bardziej.....najgorsze jednak bylo dla mnie \"byc z kims kto mnie nie kocha\"....przytulac sie do osoby, ktora tak naprawde nie chce byc ze mna.....jest z przyzwyczajenia lb wygody.....bawi sie mna i wykorzystuje moje ucczucia.....i choc cholernie to bolalo, nie przyjelam go do siebie spowrotem.....trudno bylo wejsc w kolejny zwiazek......ale po tylu latach wiem, ze bylo warto....bo mam przy sobie wspanialego faceta, ktory traktuje mnie jak ksiezniczke i czuje od niego milosc i bezpieczenstwo.... a jakie bezpieczenstwo moze mi dac facet, ktory nie wie co do mnie czuje, a i czas w lozku spedza z inna.......nie potrafilabym pojsc do lozka z moja miloscia, wiedzac, ze w miedzy czasie \"zakosztowal\" innego ciala.....wyobrazenie sobie tego prowadzilo do tego, ze czulam odraze....pomoglo.... jestem zdania, ze jesli facet raz zdradzi zrobi to i drugi raz, moze bedzie nawet potrzebowal na drugi skok 10lat, ale to zrobi....a ja na pewno nie chcialabym doczekac takiej chwili..... dziewczyny, skoro facet idzie do innej ma jakies powody.....moze ma cos czeg my nie mamy....i ok....szerokiej drogi i wiele szczzescia na nowej drodze zycia, ale mna sie juz nie pobawisz, bo mam honor, godnosc i uczucia.....dalam Ci wszystko ...ale skoro Tobie to nie odpowiadalo ok....masz do tego prawo.....pewnego dnia inny doceni mnie taka jaka jestem :-) nie dajcie sie im manipulowac.....beda wciaz w waszej glowie, ale jedyne lekarstwo to czas....oni nie wiedza czego chca, ale wy wiecie jakiego potrzebujecie faceta i skoro on wam tego nie potrafi dac, pusccie go, nie trzymajcie sie go kurczowo, bo to pierwszy facet....moze wlasnie ten nastepny pokaze wam prawdziwe zycie....:-) buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jeste glupie......milosc czasami wydaje sie glupia.....ja choc plakalam za swoim mezczyzna mowilam sobie co chwile w duchu....to nie jest facet dla mnie, wroci i co? bede sie zamartwiala gdzie jest i co robi i z kim?oszaleje jeszcze bardziej.....najgorsze jednak bylo dla mnie \"byc z kims kto mnie nie kocha\"....przytulac sie do osoby, ktora tak naprawde nie chce byc ze mna.....jest z przyzwyczajenia lb wygody.....bawi sie mna i wykorzystuje moje ucczucia.....i choc cholernie to bolalo, nie przyjelam go do siebie spowrotem.....trudno bylo wejsc w kolejny zwiazek......ale po tylu latach wiem, ze bylo warto....bo mam przy sobie wspanialego faceta, ktory traktuje mnie jak ksiezniczke i czuje od niego milosc i bezpieczenstwo.... a jakie bezpieczenstwo moze mi dac facet, ktory nie wie co do mnie czuje, a i czas w lozku spedza z inna.......nie potrafilabym pojsc do lozka z moja miloscia, wiedzac, ze w miedzy czasie \"zakosztowal\" innego ciala.....wyobrazenie sobie tego prowadzilo do tego, ze czulam odraze....pomoglo.... jestem zdania, ze jesli facet raz zdradzi zrobi to i drugi raz, moze bedzie nawet potrzebowal na drugi skok 10lat, ale to zrobi....a ja na pewno nie chcialabym doczekac takiej chwili..... dziewczyny, skoro facet idzie do innej ma jakies powody.....moze ma cos czeg my nie mamy....i ok....szerokiej drogi i wiele szczzescia na nowej drodze zycia, ale mna sie juz nie pobawisz, bo mam honor, godnosc i uczucia.....dalam Ci wszystko ...ale skoro Tobie to nie odpowiadalo ok....masz do tego prawo.....pewnego dnia inny doceni mnie taka jaka jestem :-) nie dajcie sie im manipulowac.....beda wciaz w waszej glowie, ale jedyne lekarstwo to czas....oni nie wiedza czego chca, ale wy wiecie jakiego potrzebujecie faceta i skoro on wam tego nie potrafi dac, pusccie go, nie trzymajcie sie go kurczowo, bo to pierwszy facet....moze wlasnie ten nastepny pokaze wam prawdziwe zycie....:-) buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazwyczaj o jeju
"prosze o rade" wiesz, do tego psychologa a nawet do kilku możesz chodzić jeszcze przez kilka lat i nic to nie da jesli Ty sama nie włożysz W SWOJĄ SPRAWE jakiegoś wysiłku, zaangażowania. samo chodzenie i gadanie z psychologiem nic nie da... to to samo jakby alkoholik chodził na spotkania grupy AA, i dalej pił - bo nie chce mu się wysilić, postanowić coś, być konsekwentnym, przejść przez cierpienie (nie-picia) i przeżyć to cierpienie odstawienia alkoholu raz a porządnie = z myślą żeby kolejne lata były trzeźwe i szczęśliwe. a ta grupa AA potrzebna jest by dawała wsparcie, by pomogła coś szybciej zrozumieć, uświadomić sutuacje w których łatwiej i szybciej może sięgnąć po alkohol =by tych sytuacji umiał unikać w przyszłości itp itd. myśle że tak jest z Tobą - niby chodziłaś do grupy, niby do psychologa = ale tak na prawde sama nie włożyłaś żadnego wysiłku w to żeby uwolnić się od tego co cie wyniszcza, przez co się spalasz, marnujesz, nie dajesz sobie szans na nowe itp itd. każdy, kto kocha bez wzajemności, czy uzależnił się chorobliwie emocjonalnie itp itd - jeśli chce się wyzwolić "od trucizny" która go niszczy, ogranicza, traktuje jak śmiecia, jak żarcie w przygdnym barze itp. = musi być świadomy że to będzie bolało, i że trzeba odcierpieć swoje po to żeby znowu w życiu było normalnie, radośnie, z szansami na nowe i szczęśliwe itp. trzeba uświadomić sobie że lepiej cierpieć RAZ, by szybciej wrócić do równowagi i do normalnego życia z szansami na wszystko czego się w życiu chciało zanim się poznało "trucizne". niż trzymać się kurczowo "trucizny" wciąż i wziąż cierpieć z małymi wstawkami chwilowego szczęścia, wciąż i wciąż być wrakiem człowieka, wciąż być czyjąś marionetką budząc pogarde swojej "trucizny" i coraz bardziej też tracąc poczucie własnej wartości. i podjąć decyzje; koniec z tym. i być konsekwentnym - nie szukać kontaktu z "trutką", nie reagować na próby jego kontaktowania się, nie pisać, nie dzwonić, nie odbierać telefonów od niego, nie odpisywać itp itd. TO WYMAGA WYSIŁKU WŁASNEGO. samo się nie stanie nawet jeśli pójdzie się do psychologa 100 razy. TRZEBA SIĘ ZMIERZYĆ Z WŁASNĄ TESKNOTĄ, Z WŁASNĄ CHĘCIĄ POWROTU DO TOKSYNY, z własnym cierpieniem, zawodem, rozczarowaniem, bólem itp itd. i trzeba CHCIEĆ podjąć ten wysiłek DLA SAMEJ SIEBIE, dla lepszego "jutra". psycholog, grupa terapeutyczna, w takim wypadku moze być pomocna w tym zeby podtrzymać cię w tym Twoim wysiłku, żeby po raz setny utwierdzić cię w przekonaniu że warto mimo ze ty sama to wiesz (ale wolisz nie wiedziec), żeby uświadomić ci co robisz przeciw sobie, czego masz unikać na przyszłość, jakie swoje zachowania masz anulować żeby w przyszłości wybrać lepiej i stworzyć udany związek itp itd. ....... "prosze o rade" po tym co napisałaś - myśle że tak na prawde miłośc do faceta dawno ci przeszła. trzyma cie "przy nim" ZŁOŚĆ. i przez tą złość na niego że wielokrotnie się tobą zabawił - ty chyba podświadomie liczysz na to że w końcu będziesz miała okazje pokazać mu gdzie raki zimują......albo....że w końcu uda ci się go w sobie rozkochać i bedziesz miała złośliwą satysfakcje żeby mu coś udowodnić. tak myśle. musisz po prostu uwolnić się od tej złości. i postanowić że koniec, zamknąć furtke dla niego żeby nie wiem jak ktoregoś dnia chciał się z tobą umówić, przestać się nim interesować z kim on tam chodzi i czy kogoś skrzywdzi - I WYSILIĆ SIĘ żeby skończyć to w samej sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosze o rade
masz racje Wkladalam wysilek, zaciskalam zeby, ale chyba z braku innego zajecia, z powodu skupiania sie na sobie i swoim cierpieniu mialam zalamania po ktorych znow wracalam do punktu wyjscia. 'po tym co napisałaś - myśle że tak na prawde miłośc do faceta dawno ci przeszła. trzyma cie "przy nim" ZŁOŚĆ. i przez tą złość na niego że wielokrotnie się tobą zabawił - ty chyba podświadomie liczysz na to że w końcu będziesz miała okazje pokazać mu gdzie raki zimują......albo....że w końcu uda ci się go w sobie rozkochać i bedziesz miała złośliwą satysfakcje żeby mu coś udowodnić. tak myśle.'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazwyczaj o jeju
no to sama sobie właściwie odpowiedziałaś... z braku innego zajęcia.... więc teraz sobie uświadom ze tyle ten facet dla ciebie tak na serio znaczy; Z BRAKU INNEGO ZAJĘCIA..... kup sobie dobre wino, zrób w myślach pogrzeb temu dawnemu związkowi i wypij na stypie zdrowie tego faceta którego chciałabyś Z BRAKU INNEGO ZAJĘCIA :))))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×