Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hmmmmm no i kto wie

jedynaki?

Polecane posty

Gość basssia
A pytałaś mamę, czy da sobie radę z 2 dzieci razem siedzieć???? To ciężko matka młodym jest, a co dopiero babcia ma z 2 siedzieć. Co innego zostać tak sporadycznie, a co innego podjać się opieki codziennej. Poza tym kwestia, czy nagle mama nie zachoruje, co by było, gdyby naglke nie mogła Ci nawet teraz pomóc przy jednym dziecku (z różnych powodów, by nie mogła). Wytobraź sobie to... Nawet jak ma siłę, pomoze Ci przy 2, to brałyscie pod uwagę takie prowadzanie nawet do przedszkola? Będzie to małe zawsze ciągła ze sobą? Nieraz ktoś decyduje się na 2 dziecko, bo nie przemysli co to dalej bedzie... Nie wybiega myślami w przyszłość, nie zastanawia się co będzie potem z odbieraniem dzieci z przedszkola, szkoły, kto będzie z nimi siedział w czasie ferii, wakacji itp!!!! Potem duzo czasu też potrzeba, by odrobić z dzieckiem lekcję, a z2 dzieci czasu potrzeba dwa razy tyle (bo chyba nie babcia będzie tłumaczyć lekcje, pomagać w odrobieniu prac domowych???, moze nawet czegoś nie rozumieć....). z 2 dzieci jak pojedziesz nad morze to ploicz ile pieniędzy wydasz na same lody, karuzelę w ciagu 1 dnia, a co dopiero wykupić noclegi, jedzenie itp....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie patrz na matkę
nie patrz na to,że matka czy teściowa ci pomagała przy pierwszym dziecku...Mi przy pierwszym pomagała bardzo dużo moja mama, nawet oferowała swą pomoc przy drugim (jeśli pierwsze poszłoby do przedszkola,żeby spokojnie mogła zająć się drugim)..jednak los płata figle i urodziłam drugie dziecko i gdy miało pół roku moja mama nagle się rozchorowała..już nie miałam pomocy..(dziecko oddałam do żłobka bardzo chorowało, teraz wzięłam wychowawczy). wcześniej to nie zabardzo doceniałam pomoc mamy(uważałam,że POWINNA mi pomóc, powinna zając się wnuczką). wychowując teraz drugie dziecko wiem jakim ciężarem ją "obarczyłam" i dotarło do mnie jaki to ogrom pracy i trudu jest aby wychować=siedzieć w domu z dzieckiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basssia
do porzedniczki - to musisz mieć wiele siły, cierpliwosci,a lbo nadzwyczaj spokojne dziecko. Poza tym Twoje dziecko jak jest z października 2007 roku to jest jeszcze małe, zobaczysz później czy nadal siłę bedziesz miał. Gratuluję, ze sama sobie tak świetnie radzisz. Mi od początku było ciężko, masa nocy nieprzespanych, kolki, żąbki itp. Potem trud pilnowania uważania na wszystko przy nauce chodzenia, robienia siku do nocnika itp. Każdy ma inne pokłady cierpliwosci....Cieszę sie że mam to za soba, 4 letnie dziecko jest juz rozumne, teraz mam siłę większą, bo pół dnia (jak nie choruje) siedzi w przedszkolu, a ja w pracy "ładuje akumulatorey", bo takie całodzienne siedzenie z dzieckiem nie było na moje siły. Podziwiam Cię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tteeżż
mi mama chętnie siedziała z dwójką małych dzieci..dopóki bratowa nie urodziła swojego..wtedy brat zaczoł kłotnie o to by im też pomogła przy dziecku..skoro mi odchowała (jedno 3lata, drugie rok ma)to teraz jemu należy pomóc..a jego dziecko ma dopiero 3mc.. Tak więc już widać konflikt rodzeństwa między mną a bratem...a tego w ogóle nie brałam pod uwagę... niedlugo bratowa wraca do pracy i ciekawe komu pomoże mama, która sama nie wie co robić... ja jestem córką ona synową, ale mi już odchowała dzieci i tak jak brat stwierdził łącznie 4lata mama moim dzieciom poświęciła, więc im teraz też tyle.. komedia dla kogoś postronnego..no nie?? ale prawda, z życia mojego wzięte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
basiu wiem ze to ogromny trud. Nigdy nie traktowalam sprawy tak, ze pomoc babci to jej obowiazek. Co do pomocy mojej mamy przy drugim - to ona sama z siebie ja oferuje, jednak ja wiem ze to by bylo juz zbyt wiele. Po prostu wezme wychowawczy, badz jesli sie uda bede pracowala z domu, na zlecenie. Nie wyobrazam sobie obarczyc ja dwojka dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to ja mogę rodzić
o matko, rodzą dzieci i oddają pod wychowanie spracowanym rodzicom, to wy powinniście mieć po kilkoro no bo i tak je nie wychowujecie tylko babcie. Ja bym nie miała sumienia żeby starszą osobę obarczać codziennym wychowaniem i to nawet dwójką maluchów, owszem czasami to jeszcze bym zrozumiała.Mnie nikt ie pomagał nawet sekundy przy dziecku, także nie dziwcie się, że co niektóre matki mają jedno, bo co z tego, że wy macie dwoje jak codzienna opieką zajmuje się babcia. No i i widać kto tu jest egoista, kto dba tylko o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tikitak
Ja mam pomoc mojej mamy przy moim jedynaku (sama jestem jedynaczką) i moja mama utwierdza mnie w przekonaniu by i moje dziecko było jedynakiem (mama nie żałuje, że ma 1 dz, ja też nie planuję więcej)..u nas jedynactwo jest rodzinne i nikomu nie jest z tym źle...gdybym np. czuła się ze swoim jedynactwem źle to może myślałabym o drugim dziecku...ale mi jako jedynaczce było dobrze, na towarzystwo innych dzieci nie narzekałam..i to nie znaczy,że skoro byłam jedna to rodzice dawali mi to co chciałam i spełniali moje zachcianki... wszystko było w granicach rozsądku.(;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppp
nie jest sztuką urodzenie, sztuką jest mądre wychowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja powiem tak...
mam 2,5 roczną córkę, którą zajmuje sie na codzień babcia mojego meża i teściowa (po pracy), gdyż obooje z mężem pracujemy (ja po roku wychowawczego wróciłam do pracy ze względów finansowych). Jestem im ogromnie wdzięczna za pomoc ale sytuacja wygląda tak, że nawet jak jestem w domu to moja córka woli spędzać czas z babcią i zauważam, ze powoli tracę z nią kontakt. Wiele bym dała by móc cofnąć czas i być do końca na wychowawczym. Może by nie miała wtedy tylu rzeczy co ma teraz (choć i tak dużo od teściów i babci męża dostaje) ale przynajmniej nie straciłabym wiezi emocjonalnej z moim dzieckiem. A sytuacja jest o tyle skomplikowana, że mieszkamy w 1 domu z teściami a babcia męża kilka domów dalej wiec ciężko żebym powiedziała mojemu dziecku ze nie pójdzie do babci czy prababci jak się tego domaga :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nulkaa
no coś trzeba wybrać, jak się chce mieć pieniądze to tak jest. Ja siedziałam w domu i zaznałam co to znaczy pożyczać na pieniądze na codzienne zakupy no bo za 1 tys. 500 zl trudno zrobić opłaty i wyżyć z 3 os. rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wróciłam do pracy i najęłam opiekunkę..więc pracowałam i praktycznie 1/4 dochodu naszego wydawaliśmy na opiekunkę.. Więc doceńcie pomoc swoich mam. Teraz córka chodzi już do przedszkola ( co jest korzystniejsze dla jej rozwoju, i tańsze..).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tak to ja mogę rodzić
kobieto: jeżeli babcia służy sama z siebie chętnie pomocą, to co w tym złego? jeżeli ma siły i chce? kobieto zionie z Ciebie zła energia, czyżby dlatego, że twoja matka/teściowa takiej pomocy Ci nie chciała dać, bądź udmówiła? (ma takie prawo!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dbasz tylko o siebie
'.....jeżeli babcia służy sama z siebie chętnie pomocą, to co w tym złego? ..." babo, a kto ci naopowiadał głupot, ze każda babcia siedzi chętnie całymi dniami z małym dzieckiem. Znam niejedną babcię bardzo zmęczoną, mająca dość opiekowania się tak małym wnukiem/sią ale mówią, ze muszą siedzieć, no bo córka/synowa musiała wrócić do pracy, a na niańkę jej szkoda pieniędzy i co mam zrobić. Sa to babcie tak umęczone, nawet ostatnio moja ciocia siedząca z małym szkrabem mówi, ze jest tak wypompowana, ze wołałaby chyba iść w pole niż za nim biegać, ale też siedzi, no bo szkoda pieniędzy na niańkę, a pracy też szkoda zostawić, bo po wychowawczym może stracić prace. Także nie opowiadaj bzdur, ze wszystkie babcie siedzą z chęcią. Młodzi rodzice są umęczeni codziennym siedzeniem z dzieckiem, a co dopiero mówić o wiekowej babci, a jeszcze może z dwoją i więcej dzieci, przecież to horror.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupuupupupupu
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiesz czytać
nie powiedziałam, że KAŻDA BABCIA opiekuje się z chęcią :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiemmmm
mieszkam na starym osiedlu gdzie mieszka większość ludzi około 60ki, więc babcie i dziadkowie..Często z nimi rozmawiam i większość (;) nie ma sił do wnuków i nawet narzeka,że z drugiej strony od "dziadków" nie ma pomocy, że choćby 1dzień w tyg. dali odpocząć i też wzięli wnuka.. tak babcie pomagają w szczególności własnym córkom w wychowaniu dzieci, bo ta druga strona=teściowa nawet się nie kwapi.. sił nie mają i jak same mówią nie mogą się doczekać kiedy wnuk pójdzie do przedszkola..a córkom pomagają, bo jak mówią "MUSZĄ BO NIE MA KTO.. " że ciężko młodym z jednej pensji wyżyć (ona=babka nie może im pomóc finansowo, bo niską emeryturę ma,,więc pomaga siedząc z dzieckiem,by córka do pracy poszła by mieli za co żyć). i to taka codzienność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulaaaa
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3996536&start=30 macie racje, trzeba mieć rodzeństwo bez względu na to czy stać, niech tam dzieci głodują byle nie były jedynakami, to jest właśnie głupie podejście niektórych zwariowanych matek, które pakując swoje dzieci w biedę rodząc kolejne uważają, że mają rację. I to są matki. Precz z nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A kto powiedział, że trzeba rodzić drugie nawet jeśli sytuacja finansowa nie pozwala? Bo mi się wydaje, że nikt takiego czegoś nie powiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczytaj a nie pytaj
a czytałaś wszystkie wypowiedzi, przecież tutaj jest, że dziecko winno mieć rodzeństwo, no więc tej biednej kobiety będzie miało,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet jeśli powinno, no to nie w każdej absolutnie sytuacji :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam sobie nie wyobrażam aby korzystać 24h na dobę z pomocy teściowej czy mamy. Wolę zdecydowanie opiekunkę a pomoc wyżej wymienionych w awaryjnych sytuacjach.Wolność nade wszystko. Teściowa moja codziennie zasuwa przy dwójce dzieci drugiej synowej, sprząta, gotuje, robi zakupy(także na dni wolne jak sobota i niedziela), zostaje na noc, a nawet jedzie na wakacje żeby tamta mogła odpocząć. Ponoć pomaga bo młodych nie stać na opiekunkę, ale na telewizorek nowy i wyjazdy zagraniczne pieniążki są. Ciekawe czy jak teściowa zachoruje czy otrzyma pomoc od synowej. Pewno nie bo ona ma dwójkę a ja jako matka jedynaka, która ma więcej czasu będę musiała spieszyć na ratunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kioto
Ciekawe gdybyś ty teraz poinformowała teściową, że sytuacja materialna wam się pogorszyła i żeby swoją pomoc rozłożyła na pół np.dwa dni pomagała tobie (3 dni tamtej synowej), zobaczyłabyś reakcję rodziny, to czy możesz na nią liczyć i będziesz wiedziała czy potem ty masz w potrzebie pomóc tej teściowej..bo z jakiej racji ty miałabyś jej pomagać skoro ona tobie by odmówiła (wtedy tamta synowa niech jej pomaga)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też uważam, że warto sprawdzić czy możesz liczyć na taką samą pomoc od teściowej jak ma tamta synowa..bo dlaczego jej akurat ma tylko pomagać a ty to jesteś synowa \"drugiej kategorii\"..sama tak swoją teściową \"przetestowałam\" i wiem,że na starość też pomogę jej tak jak ona mnie...czyli bardzo bardzo niechętnie i w awaryjnej sytuacji raz na pół roku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Nigdy w życiu nie chciałabym mieć przez dwa dni w tygodniu teściowej u siebie. Sprzątam sama, sama gotuję, robię zakupy, zajmuję się córką, radzę sobie doskonale. Teściowa pomaga w awaryjnych sytuacjach (trochę niechętnie, cały czas mówi że nie powinno jej tu być bo musi pomagać przy tamtych dzieciach, choć angażujemy ją rzadko i to w sobotę) i to wystarczy. Jak przyjedzie czasami to jest niezły performens.(odsyłam do nowej reklamówki IKEA). Jestem synową\"drugiej kategorii\" i bardzo mi z tym dobrze. Nie wyobrażam sobie bycia uzależnioną od teściowej i nie chciałabym też aby ona wychowywała moje dziecko. Opiekunka przychodziła na kilka godzin, brała pieniążki i wychodziła i to było super! Teraz dzieciak już duży, opiekunkę najmuję tylko na wieczór jak idę na imprezkę. Kiedyś wolałam część pensji przeznaczyć na opiekunkę i przedszkole i być niezależną. Żyje się wtedy skromniej ale wolność i komfort psychiczny cenię sobie nade wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klofi
każdy ma inny charakter..ja na pewno nie zgodziłabym się na to żeby teściowa mając dwie synowe pomagała tylko jednej ( a ja będąc tą drugą musiałabym opiekunkę najmować). jak nie chce, nie ma sił to owszem nie musi pomagać ale wtedy niech rzadnej synowej nie pomaga, a jak pomaga to po równo...bo wnuki powinna traktować jednakowo , bo to wkońcu dzieci jej synów...(a skoro np. traktuje niejednakowo to znaczy,że jednego syna wyróżnia..więc już widać,że mając rodzeństwo nie jest za wesoło, bo rodzic jednakowo własnych dzieci nie traktuje!! tym zdaniem nawiązuję do wcześniejszego tematu..mieć/nie mieć jedynaka..żeby miał rodzeństwo..niech ma rodzeństwo ale wtedy równo traktowani nie będą, bo zawsze jest ktoś "ulubieńcem" mimo,że matka kocha wszystkie dzieci)mnie na razie ten problem nie dotyczy, bo teściowa pracuje i nikomu nie pomaga..moje zdanie napisałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tteeżż
moja krótka wypowiedź z dnia 15.02 jest wyżej i teraz do niej nawiązuję, bo czytając wasze sugestie sama zaczynam myśleć,że powinno być sprawiedliwie..(jak ja bym się czuła na miejscu brata i bratowej..)owszem dla mnie wygoda jakby mama nadal mi pomagała..ale zaczynam myśleć,że teraz bratu powinna pomóc, zaczynam to rozumieć..choć na początku była złość i twierdzenie,że mi ma pomagać i już... bo ona jest synową a ja córką... więc wezmę wychowawczy lub rozejrzę się za żłobkiem, opiekunką.. DZIEWCZYNY czy żłobek to dobry pomysł?? miałyście dziecko w żłobku??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejjjj
najlepiej to obarczcie matkę wszystkimi dziećmi, a co, ma wnuki niech zapierdziela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam z wyboru
mam z wyboru 3kę dzieci i stać mnie. mogę pozwolić sobie na siedzenie w domu (mąż ma firmę). nie pomaga mi mama ani teściowa. jak chcemy wyjść z mężem to przychodzi opiekunkę. oczywiście wy dziewczyny chcecie mieć jedno z wyboru i was nie potępiam, ja chcę mieć troje i to był świadomy wybór a nie wpadka..może jestem stworzona do dzieci, nie czuję że coś tracę itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam jednooo
no niestety nie każdy mąż ma firmę, bo w końcu kto by pracował w tych mężowskich firmach, także nie każdego też stać na więcej niż na jedno dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×