Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zlota jesien

Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

Polecane posty

Gość Bozenka 57
miłego weekendu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bozenka57
Kolory : niebiesko - zielony, niebieski, fioletowy, nazywamy barwami zimnymi i kojarzone są z woda morską .. A żółty, pomarańczowy, brązowy, kremowy, beżowy i wszystkie kolory zawierające żółty nazywamy barwami ciepłymi, Kojarzymy je ze słońcem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepiej się czuje w spodniach koloru zgniłej zieleni inaczej (khaki ] i koszuli koloru kremowego... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wpadnę później bo wybieram się do sklepu kopic coś na grilla:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XL
Witam ! A ja lubię kolory tęczy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alliss..
Witam! Ja tez lubię kolor biały i niebieski... Milego weekendu👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasimo...
Pozdrawiam wszystkich i lecę na film...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WIOSENNA KOBIETA
Pozdrowienia dla WBW ! przesyłam z pięknego Krakowa👄 Jestem tu w gościach:) Dobranoc miłego weekendu👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WESOLOWSKI
Pewnie spicie już! Ja jeszcze nie mam ochoty! To podokuczam wam trochę ha haha !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WESOLOWSKI
Na początek Opowiem wam bajeczkę:-D Hans Christian Andersen-Imbryk Był sobie pewnego razu imbryk do herbaty, dumny z porcelany, z której był zrobiony, dumny ze swej wysmukłej szyi i z dużego ucha. Miał on szyję z przodu, ucho z tyłu i o tym wciąż mówił; nie mówił zaś nigdy o swej pokrywce, która była stłuczona i sklejona, co było wielkim brakiem, a niechętnie mówi się o swych brakach, inni to przecież robią za nas. Filiżanki, garnuszek do śmietanki i cukiernica, cały serwis do herbaty - całe to towarzystwo zwracało uwagę na pęknięcie pokrywki i rozmawiali o tym więcej niż o pięknym uchu i niezwykłej szyi; imbryk do herbaty wiedział o tym dobrze. - Znam ich! - mówił sam do siebie. - Znam także dobrze moje wady i uznaję je, na tym właśnie polega moja pokora i skromność; wszyscy mamy wady, ale posiadamy także i zalety. Filiżanki mają uszka, cukiernica ma pokrywkę, a ja mam jedno i drugie, i jeszcze w dodatku coś z przodu, czego oni nie posiadają - szyję, która sprawia, że jestem królem stołu. Cukiernicy i garnuszkowi do śmietanki przypadło w udziale być służebnymi dobrego smaku, ale ja jestem tym szczodrym władcą, rozdaję błogosławieństwo łaknącej ludzkości; w moich wnętrznościach chińskie listeczki rozpuszczają się w gotowanej, pozbawionej smaku wodzie. Wszystko to mówił imbryk, kiedy był beztroski i młody. Stał na nakrytym stole, podnosiła go w górę delikatna rączka; ale delikatna rączka okazała się niezręczna, imbryk upadł na ziemię, szyjka się stłukła, stłukło się ucho, o pokrywce nie ma co gadać, dość się już o niej mówiło. Imbryk leżał zemdlony na podłodze, wrzątek wyciekał z niego. Spotkał go ciężki cios, ale najsmutniejsze było to, że śmieli się z niego, a nie z niezręcznej dłoni, która go upuściła na ziemię. - Nigdy nie będę się mógł pozbyć tego wspomnienia! - mówił imbryk później, opowiadając dzieje swego życia. - Nazwali mnie inwalidą, postawili w kącie, a na drugi dzień podarowali kobiecie, która żebrała o łyżkę skromnej strawy; zszedłem do rzędu nędzarzy, stałem bez użytku w kącie; ale kiedy tak stałem, zaczęło się dla mnie lepsze życie; jest się czymś jednym, a nagle staje się zupełnie czymś innym. Napełniono mnie ziemią; dla imbryka znaczy to samo co pogrzeb, lecz do ziemi włożono cebulkę kwiatu, kto ją tam włożył, kto mi ją podarował - nie wiem; ale był to dla mnie dar, wynagrodzenie za chińskie listeczki i wrzątek, za stłuczone ucho i szyję. Cebulka leżała w ziemi, leżała we mnie, stała się moim sercem, moim żywym sercem, a przecież nigdy przedtem nie miałem takiego serca. Wstąpiło we mnie życie i siły; puls bił, cebulka wypuściła pędy; można było pęknąć od rozsadzających uczuć i myśli; wyrósł z niej kwiat, patrzałem na niego, dźwigałem go; patrząc na jego piękno, sam zapomniałem o sobie; to prawdziwe błogosławieństwo zapomnieć przez innych o sobie. Kwiat nie dziękował mi za to, nie myślał o mnie; podziwiali go i chwalili. Byłem taki szczęśliwy, że jemu jest dobrze. Pewnego dnia usłyszałem, jak mówiono, że kwiat zasługuje na lepszą doniczkę. Rozbito mnie na dwoje; bolało to okropnie, ale kwiat dostał lepszą doniczkę, a mnie wyrzucono na podwórze, gdzie leżę jako stara skorupa - zostało mi jednak wspomnienie, którego nikt mi nie może wydrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WESOLOWSKI
Piękne te kotki różyczko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hahahah
Ja tez💤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×