Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nieweselna

Jak ja nie znoszę wesel...

Polecane posty

Gość ja mialam cywilny we wrzesniu
wczoraj na przymiarkach sukni, byla 40 paro letnia kobieta, ktgora jest matka 3 dzieci, pryzmierzala biala suknie do slubu cywilego i na wesele po cywilnym... to comnie razi w twojej wypowiedzi to myslenie, takie stereotypowe, wydaje mi sie, ze pary zyjac"e ze soba latami wstydza sie urzadzac wesela wlasnie ze wzgledu na opinie spoleczna, gdybym ja byla w takiej sytuacji i i miala ochote na wesele nawet bedac matka groladki i w konkubinacie to bym je zrobila jelsi jednak ktos nie lubi wesel ( ja lubie , ale wiem, ze na wlasnym bede zestresowna) to nich ich nie robi. Slub to tkaze wyraz dojrzalosci i relizowania wlasnych projektow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe spostrzeżenie
Czasem lepsze stereotypowe i tradycyjne myślenie, niż "nowoczesne" robienie wszystkiego od tyłu. Bardzo rzadko bowiem to do czegoś dobrego prowadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ciekawe spostrzeżenie ...
idź radia maryja słuchaj - społeczeństwo jest zatrute takimi jak ty! idź rób pokazówe na 300 osob ksieżniczko i nie zaśmiecaj forum swoja obecnościa! czystoszka sie odezwala, która najmądrzejsza, najpiękniejsza i najbardziej idealna na świecie jest! lepiej sobie grzechy i winy wytykaj, a nie bezpodstawnie innym. rozumy pozjadała mądrala jedna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się nie zgadzam z Twoją teorią zdecydowanie. Nie mam ślubu cywilnego, zgraji dzieci itd i biore ślub kościelny, obustronny, w białej sukni, jestem po naukach, podpisaniu protokołu ślubnego, pierwszej spowiedzi, wizytach w poradni rodzinnej i nie uznaję wielgaśnych weselisk, bo dla mnie to szczyt kiczu. Moi rodzice sami zaproponowali, żeby moje wesele było skromne i ja i mój narzeczony sami takie planowaliśmy od początku, nawet tylko dla rodziców i rodzeństwa. Oczywiście w końcu około 40 osób się uzbierało i jak dla nas to maks i i tak za dużo. Do 100 osób musiałabym na siłę napychać salę gośćmi praktycznie obcymi, których nigdy na oczy nie widziałam i nie widzę powodu, dla którego miałabym to robić i wyrzucać na to nie swoje pieniądze (dla rodziców, mimo, że pieniadze mają, to też wydatek, bo pieniądze są ciężko zarobione praca mojego ojca praktycznie całe życie na morzu). Nie śmiałabym po prostu wyciągać od rodziców pieniędzy na moje kaprysy i zachcianki, suknię za 5000-6000 zł, wesele na 100-200 osób i inne bzdety, dlatego, że wychodzę za mąż, patrzcie na mnie sąsiedzi, jaka jestem wyjątkowa tego dnia i jak pieknie wyglądam za pieniążki rodziców, dziewica ze mnie i dzisiaj w nocy możemy zrobić TO legalnie o czym będzie wiedziała cała rodzina, że to dzisiaj i co tam na górze robimy... Tak więc Twoja teoria nie ma potwierdzenia. Dodam, że często dziewczyny w ciąży, czy mieszkające mają własnei wypasione weselicho na 100-200 osób, a te skromne własnie niewielkie, bo nie musza się pokazywać, co to nie one. Dla mnie dziewczyna, której priorytetem jest wielgachen wesele ma po prostu nudne życie i to jedyna jej okazja, żeby zabłysnąć choć raz w życiu przed innymi na zasadzie \"zastaw się, a postaw się\". Ja znam swoja wartość i nie muszę robić z mojego wesela pokazówy dla obcych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam jeszcze, że kto to Twoim zdaniem \"świeża panna młoda\"? Taka, co nie zna facetów, chodzi z jednym 2 tyg. do 6 miesięcy i od razu bierze ślub? Wierząc w bajeczki z harlequinów na temat mężczyzn i życia? Bo można być z facetem np od podstawówki, czy liceum np 8-9 lat bez mieszkania przed ślubem, to świeża panna czy już nie? Bycie z kimś to już nieświeżość? Jak w takim razie dziewczyny maja uczyć się tego, co dla nich w życiu ważne, czego oczekują, jakie są ich reakcje w róznych sytuacjach chodząc ze swoim facetem za rączkę 2 tygodnie i patrząc sobie czule w oczy, a potem biorąc ślub? Która dziewczyna jest świeża w wieku 22-25 latek, może ma jedynie nieprzerwaną błonę dziewicza, bo o seksie cośniecoś wie chyba? Ja np miałam w życiu kilku chłopaków i ciesze się z tego, bo umożliwiło mi to prace nad sobą, rozwój, bo mam b. ciężki charakter i naprawdę zmieniłam się do mego obecnego związku i wiele rzeczy zrozumiałam, także potrafię docenić, to, co teraz mam w porównaniu z tamtymi związkami. Jestem świeża Twoim zdaniem, czy nie? Nie jestem naiwną dziewczynką, wierzącą w bajki o księciu na białym koniu, ktore to bajki życie za chwilę w bolesny sposób zweryfikuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się poza tym
dziewczyny po przejściach wiedzą już, że są dużo ważniejsze rzeczy w życiu niż samo wesele, czy śliczna sukienka za ciężkie pieniądze i dlatego nie robią tej całej pokazówy i uważam, że mają bardzo mądre życiowe podejście. Wybacz, ale życiowe podejście dziewicy w bieli, a kobiety " po przejściach" to dwie różne rzeczy. Ta dziewica w bieli będzie musiała dopiero przejść niezłą szkołę, poza tym po pierwszej nocy i tak już nie jest dziewicą, tylko taką samą dziewczyną jak każda inna, tyle, że jej się więcej wydaje. I tak naprawdę wcale nie zna swojego faceta, ani nie wie czego się po nim może spodziewać. Jej życie też się jeszcze może różnie ułożyć i może potem nieraz pożałować tych pieniędzy wyrzuconych na huczną zabawę, gdy zobaczy jak to jest być na swoim. Chyba, ze ją rodzice będą nadal sponsorować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich. Ale nam się topic rozruszał :). Ustosunkuję się do wypowiedzi ciekawe spostrzeżenie. Po pierwsze nie wyśmiewamy, a nie podchodzimy z entuzjazmem do wielkich wesel robionych na pokaz. Po drugie ja kobieta po przejściach czyli żyjąca ileś tam lat w konkubinacie i mająca dziecko przed ślubem gdybym się tego wstydziła wyszła bym za mąż w drugim miesiącu ciąży skrzętnie kryjąc brzyszek. Tylko większość tych dziewczyn po kilku miesiącach się rozwodzi albo zyją w jakiś patologicznych związkach. Ja idąc do ołtarza, ponieważ jestem osoba wierzącą chciałam powiedzieć ze 100 % pewnością, że go nie opuszczę aż do śmierci. I to bycie ze sobą nas do tego przygotowało. Masz racje że nałożenie welonu byłoby z mojej strony obłudą , ale szczerze mówiąc gdybym była tak jak mówisz czystą panienką też bym go nie ubrała, poprostu mi się nie podoba ale to rzecz gustu. Swój dzień uczciłam tak jak chciałam, był alkohol, były tańce ale zabawy i jakieś biesiadne przyśpiewki to nie dla nas. Czasy się zmieniają i skoro wszystko się zmienia: moda, muzyka, ludzie to dlaczego nie można zmienić charakteru wesela. Ty rób jak chcesz i załóż sobie topic uwielbiam wesela i jestem dziewicą a swoją drogą nie wiesz co tracisz :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tradycyjne to bylo
że ona-dziewica bierze ślub cała spowita w biel z facetem prawiczkiem lub po jego wyszaleniu się (bo facetowi było można), ona nic nie wie o życiu ani seksie, przeżywa pierwszą wspólną noc traumatycznie spełniając swój pierwszy "małżeński obowiązek" ( do którego została przygotowana dzień wcześniej przez uswiadomienie przez matkę), leżąc jak kłoda, potem zachodzi po chrześcijańsku w kolejne ciąże, bo każdy dar od Boga trzeba przyjąć, siedzi w domu, dostaje po twarzy, kiedy jemu zupa za słona lub coś innego nie pasuje, on pan i władca, chodzi na baby, bo żona jest oziębła, a ona rodzi kolejne dzieci, biedna kurka domowa...faktycznie, tradycyjnie było najlepiej. Nic, tylko kultywować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe spostrzeżenie
W straszne skrajności popadacie, dziewczyny, i strasznie się rzucacie:) Czyżby w myśl powiedzenia- prawda w oczy kole? Już oceniłyście mnie (hahha) jako dziewicę, naiwną idiotkę, której sens życia to weselisko, beza, a potem leżenie jak kłoda, "czystą" będąc, w noc poślubną pod mężem- panem i władcem rodziny. Teraz niestety muszę Was zmartwić, bowiem: nie jestem dziewicą (czego broń Boże nie żałuję, bo warto było;)), jestem z moim narzeczonym od ponad 3 lat, za 9 miesięcy mamy ślub, i- uwaga- skromne, kameralne przyjęcie weselne na 60 osób, do godziny 24-ej, w pięknej sali zamkowej. Nie będę mieć wódki, bezy, disco polo, wodzireja, balonów ani fontanny z czekolady. Mimo to zamierzam się z rodziną i przyjaciółmi świetnie bawić przy muzykach z Opery (znajomi mojej siostry), a po 24-ej pożegnać gości i udać się do hotelu, potem zaś w podróż poślubną na Kaszuby pożeglować:) Zatem jak same widzicie, moja wypowiedź miała charakter czysto socjologiczny- chciałam sprawdzić, jak zareagujecie, jaka jest prawda o tych Waszych (i moim także) kameralnych weselach, a także wkurzyło mnie to, że tak wyśmiewacie tradycje i zamiłowanie pewnych dziewcząt do typowych, biesiadnych weselisk- ja sama będę mieć troszkę inne, ale ta "inność" nie będzie polegać na przekreśleniu wszystkiego co tradycyjne, wiejskie, rodzinne, ale na wprowadzeniu pewnych modyfikacji wynikających z mojej i narzeczonego wrażliwości, kultury osobistej, poziomu intelektualnego. Serdecznie pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To miło że się dowartościowałaś widocznie tego Ci było trzeba. Muszę Cię zmartwić, ale chyba pomimo twojego poziomu intelektualnego nie potrafisz czytać ze zrozumieniem czyli właściwie besensu jest cokolwiek do Ciebie pisać. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe spostrzeżenie
Obawiam się, że wbrew pozorom i temu, o czym wcześniej zapewniałaś, uważasz swój ślub za osiągnięcie życia, które przesłania Ci wszystko- nawet poczucie humoru, czytanie ze zrozumieniem, a każdego, kto nie zakrzyknie, jaki to Twoj ślub bedzie wspanialy i jedyny, lekceważysz podobnymi tekstami. Trochę autoironii i dystansu do siebie, dziewczyno:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, jej ślub będzie wspaniały i jedyny, bo to jej ślub, tak jak dla Ciebie Twój ślub będzie wspaniały i jedyny. Faktycznie, ogromny wysiłek intelektualny popełniłaś jak widzę. Do tej pory nie rozumiem, po co napisałaś swoją pierwszą wypowiedź, a potem kolejne. Żeby pisać wypowiedź ustawioną przeciwko samej sobie? Moim zdaniem to nie świadczy o, jak napisałaś, wielkim intelekcie, a o czymś wprost przeciwnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ciekawe spostrzezenie
musisz miec bardzo "specyficzna" rodzine i przyjaciol jesli oni bawia sie swietnie przy kawalkach operowych..bo jak dla mnie to zakrawa na stype a nie wesele....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszę Cię zmartwić to nie było osiqagnięcie życia.Ja kobieta po prześciach osiągnełam wiele biorąc pod uwagę, że nie miałam łatwego życia. W wieku 16 lat moja mama zmarła na raka i musiałam wychowywać 7 letniego brata i zajać się domem bo mój ojciec ciężko pracował żeby nam zapewnić byt. Szybko musiałam uporać się z depresją po stracie bardzo bliskiej dla mnie osoby. Pomimo wszystko skończyłam studia, teraz realizuję się w pracy, mam wspaniała rodzinę a ślub był tylko przypieczętowaniem naszej miłości. Co nie zmienia faktu że był super, bardzo udany i wyjatkowy chociaż skromny i bez tych wszystkich szopek. Ale myślę że chyba czas skończyć to rozmowę bo ty wyciągnęłaś już swoje wnioski. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w góre serca
ja też chciałam mieć małe przyjęcie, ale mam strasznie liczną rodzinę i wyszło ponad 70 osób. i nie są to ciotki i wujki których nigdy na oczy nie widziałam, tylko osoby z którymi spotykam się często na różnych rodzinnych imprezach, chodzimy do siebie w odwiedziny itp. choćbym nie wiem jak kombinowała to nie uda nam się obciąć nikogo z tego grona. tak więc nie mówcie, że jeśli ktoś robi większe wesele to zaprasza ludzi sobie nie znanych, których nie pozna przy składaniu życzeń :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w góre serca
na pierwszej stronie Nieweselna napisała: "Nazaprasza się gości, jakieś ciocie, wujków, kuzynów, których się sto lat nie widziało, albo nawet nigdy w życiu i potem taki składa Ci życzenia, a Ty nawet nie wiesz kto to"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to nie znaczy że my uważamy że każdy kto robi duże wesele nie zna swoich gości. Ja miałam 50 osób i wszystkich uważam za bliskie mi osoby, a np. Rainbowka bedzie miała 30 bo tylko z tyloma utrzymuje stały kontakt. Ty masz 70 ok. Nikogo nie wyśmiewamy poprostu mamy troche inne wyobrażenie o tym dniu i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie...tutaj nie chodzi o liczbe osob tylko o zapraszanie osob ktorymi sie nie utrzymuje kontaktu a tu nagle zaproszenie na wesele aby sie pokazac..no i te balony, limuzyny, klatki schodowe w kwiatkach i wstazeczkach, golebie, platki roz..itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma reguły - ja miałam przyjęcie na 40 osób a i tak jakieś obce osoby składały mi życzenia pod kościołem - prawdopodobnie rodzina pana młodego, której sam nie znał i pewnie teściowa dała im cynk o ślubie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe spostrzeżenie
Boże, czemu Wy jesteście takie ograniczone? Kto powiedział, że będę mieć "operowe kawałki" na weselu?! Po prostu kapela, grająca na weselach, składa się z MUZYKOW Z OPERY KRAKOWSKIEJ- graja weselne i biesiadne kawałki, ale na poziomie, a nie "jesteś szalona" tudzież przeplatane fałszywym sopranikiem "majteczki w kropeczki". W ogole to mam przykre wrażenie, że poza Laurą Diaz (moją kafeteryjną idolką;)), Haris Pilton i Sękatą tudzież pomarańczową Magrat, wszystkie jesteście pozbawione poczucia humoru i samokrytycyzmu. I nie chodzi o to, że kwestionuję to, iz Wasze śluby nie będą jedyne czy niezapomniane (bo dla Was będą), ale po prostu nie mieści się w Waszych głowkach, że nie każdy popiera Wasze pseudoarystokratyczne myślenie- takie właśnie "ę, ą", jak to trafnie okresliła Laura Diaz. Chcecie za wszelką ceną zrobić coś innego i oryginalnego, a reszta wg Was to syf i wieśniactwo. A jak ktoś Wam to wytknie, to wrzask i zgrzytanie zębów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę, że temat się rozwija :) ciekawe spostrzeżenie ---> przeczytaj jeszcze raz swoje wypowiedzi i przemyśl to. sprawdzaj siebie, a nie innych. więcej nie widzę sensu pisać do Ciebie. Witam Przyćpana, Lexana, Ona777 (mam nadzieje, że o nikim nie zapomniałam, no Nieweselna znika ostatnio :()!!:) jak tam Wasze samopoczucie? Ja dziś o 3 rano jadę do Poznania, wracam wieczorem jutro. Nie wyśpię się raczej:( Buziaczki dla Was i gorące pozdrowienia!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Ciekawe Spostrzeżenie Za to Ty jesteś błyskotliwa, dowcipna, niezwykle inteligentna i filuterna.W sumie nie rozumiem, o co się rzucasz? Jakieś głeboko zakorzenione kompleksy, czy trauma z dzieciństwa, czy co? Kurde, leczą mnie takie panny, którym się wydaje, że są pępkiem świata i wszystko o wszystkim wiedzą. Miałam takie 2 na studiach: nikt ich nie lubił i każdy od nich stronił, ale to one czuły się pokrzywdzone, a były zwyczajnie wredne. Cóż...różni ludzie są na tym świecie...widocznie wszyscy są potrzebni. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe spostrzeżenie mykaj
na drzewko liście pompować, bo temat Cię przerasta i dowcip Ci się stępił. Nie rzucaj się tak, bo Ci naczyńka na twarzy popękają przed ślubem i muzycy z operetki uciekną jak zobaczą i sama sobie będziesz na wiolonczeli rzępolić tym swoim światowym gościom. Żałosna jesteś po prostu. Szkoda, że tego nie widzisz. Zero samokrytycyzmu czy empatii. Współczuję przyszłemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieweselna
W górę serca - napisałam tak tyllko o tych, którzy faktycznie zapraszają sto lat niewidziane ciocie i inne kuzynki. Jeśli Ty się ze wszystkimi często widujesz, masz świetny kontakt to proszę bardzo, przecież ja Ci nie bronię ich zapraszać. Poczytaj trochę ze zrozumieniem, a potem się rzucaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahahaha podoba mi ta wypowiedź wyżej i popieram w 100 %. Już po kilku postach ciekawego spostrzeżenia stwierdziłam że nie warto z nią gadać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam szystkie dziewczyny :) Rainbowka to pewnie juz jesteś na miejscu, miłego dnia życzę i żebyś nie padła ze zmęczenia :). Mam dzisiaj dużo pracy :/ więc znikam, zabieram się do roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laseczki:)Jeszcze miesiac i bede w Polsce w ukochanym Krakowie:))) nie moge sie doczekac:))w pracy dzis nuda...wiec probuje nie zasnac.. zabralam sie za przegladanie sukienek slubnych, haha Mama pare typow..oczywscie jeszcze moze sie zmienic.. Jak wam sie podobaja??Nosze 36 na 168cm wzrostu.. http://www.maggiesottero.com/dress.aspx?pageSize=8&page=4&style=A3117 http://www.madonna.pl/pl/pronovias.php?s=tirso http://www.madonna.pl/pl/whiteone.php?s=220 http://www.madonna.pl/pl/pronovias.php?s=nambia http://allegro.pl/item251384667_suknia_slubna_lorna.html Mnie osobiscie bardzo podoba sie dekold w nambi ( ta kokarda tak srednio),...ale jest trooooche za droga, chyba, ze znajde uzywana albo do wypozyczenia, ta piewrsza-nowa kosztuje ok 2.5 ts..a nambia-nowa ok 7 tys:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...w takim razie do wesela/ślubu pozostanie ci jeszcze 11-ście miesięcy..uściślając fakty.No więc miłego wypoczynku w kraju i oczekiwania na ....\"ja nie znoszę wesel\".:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×