Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szersze spojrzenie

nie wszyscy zdradzają z nudów albo ciekawosci

Polecane posty

Gość szersze spojrzenie
Atmo, jestem pod wrażeniem :) Piękne porównanie. Dodam jeszcze tylko jako uzupełnienie - jeśli to jezioro powstalo wskutek zbudowania zapory na rzece, i ta zapora runęła... nie ma nic, tylko ksieżycowy krajobraz, kilka zdechłych rybek na bagnisku, koniec. To tak, żeby za bardzo poetycko nie było. :D Ale przyznasz, że sztuczne zbiorniki wody też istnieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atmo widzę, że prawa fizyki, termodynamiki i chemii ciała stałego nie są Ci obce ? ojj co ja się namęczyłam w swoim czasie usiłując tak klarownie wiedzę przekazać, a Ty byłeś gdzieś i ...mogłeś to tak zręcznie zrobić za mnie ... :P pozdrawiam serdecznie :) 🌻 👄 szersze spojrzenie ❤️ dla Ciebie :) dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten temat
Atmo. Może mu się to spodobać, będzie rzucał częściej, potem ciągle. Jezioro znowu będzie wzburzone, ale już inaczej, nie swoją wewnętrzną energią, swoimi prądami, gejzerami, ale siłą z zewnętrz. Ten ktos rzucajacy wydatkuje swoja energie na ozywienie jeziora. To "obca" energia, czesto wroga dla ukladu. Wydatkujac energie wiaze sie z "jeziorem", przewrotnie uwazajac, ze skoro cos dal, cos tez mu sie nalezy. Jesli zostal przyciagniety celowo, moze takie prawo miec. Jesli sam sie przyblakal nad jezioro, jest to uzurpacja. Lenka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To porównanie do jeziora jest bardzo niedoskonałe. Oglądałem takie jeziora, które są martwe. Nie ma w nich ryb, podwodnej roślinności, faluje tylko, jak wiatr wieje, jak rzuci się kamieniem, kręgi na tafli rozchodzą się tak, jak na każdym innym, lecz potem nastaje martwa cisza. Z rzadka przylatuje ptactwo wodne. Połączenie wody i takiego dziwnego miejsca jest w jakiś sposób nienaturalne, nie daje dobrego owocu. Być może w innym miejscu ta woda stała by się wodą ożywczą, a i miejsce zyskało by innego uroku. A może jest to zatrute źródło, zatruta woda, miejsce przeklęte. Malczewski mi sie przypomniał i jego obrazy... Jesli powstanie relacja \"brania i dawania\", wtedy pojawią się i \"prawa i obowiazki\". Co za różnica, czy obcy się przybłąkał, czy został przyciągnięty. Relacja jest ważna i to, czy daje owoc dobry dla sił, energii ja tworzacych. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teza w temacie bardzo słuszna... :P np forumowiczka ewelina zdradziła z powodu zdrady partnera - w akcie zemsty :P ona to dopiero miała szerokie spojrzenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość --aniol--
no a jak by inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten temat
Ach, Atmo... Jesli powstanie relacja "brania i dawania", wtedy pojawią się i "prawa i obowiazki". Co za różnica, czy obcy się przybłąkał, czy został przyciągnięty. Relacja jest ważna i to, czy daje owoc dobry dla sił, energii ja tworzacych. Mysle, ze roznica jest zasadnicza. Bo w jednym przypadku prawa i obowiazki zostaja nam narzucone poprzez niechciany dodatek energii, w drugim przypadku ktoras z czesci naszego "jeziora" godzi sie na "doladowanie". I mysle, ze w kazdym z obu przypadkow jakas czesc ukladu wyjdzie okradziona z energii, sily lub pozbawiona "owocow". Ktos przegra. Nie rozpatruje w kategoriach winy czy kary. Tylko uczuc. Lenka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Bo w jednym przypadku prawa i obowiazki zostaja nam narzucone poprzez niechciany dodatek energii...\" Narzucone ? Dorosłemu człowiekowi, który tego nie chce ? Nie rozumiemy się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten temat
Atmo. Mowimy o przypadku, kiedy ktos niechciany usiluje zaistniec w "ukladzie". Powiedziales, ze to nie jest wazne, bo ten niechciany "wydatkowal" energie, wiec od tego, kto go nie chce ma prawo za starania otrzymac "prawa i obowiazki". Zeby nie bylo watpliwosci-nie mowie o "wpychajacej sie " czy "wchodzacej z butami" kochance. Mowie o kazdej osobie, ktora usiluje wepchnac swoja energie do "ukladu"-moze to byc kochanka, kochanek, zona, maz, niechciany przyjaciel, matka wtracajaca sie w malzenstwo dziecka. I czasem ciezko sie przed taka natretnoscia obronic. Nawet doroslym i odpowiedzialnym ludziom. Lenka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Powiedziales, ze to nie jest wazne, bo ten niechciany \"wydatkowal\" energie, wiec od tego, kto go nie chce ma prawo za starania otrzymac \"prawa i obowiazki\".\" Lenka, NIE powiedziałem tak. Czytaj proszę uważnie i proszę, nie przekręcaj moich słów, które są widoczne parę linijek wyżej. Przytoczę, co powiedziałem \"Jesli powstanie relacja \"brania i dawania\", wtedy pojawią się i \"prawa i obowiazki\". Co za różnica, czy obcy się przybłąkał, czy został przyciągnięty. Relacja jest ważna i to, czy daje owoc dobry dla sił, energii ja tworzacych. \" Jest tu malutkie słówko \"jeśli\". I ono warunkuje wszystko. Bo JEŚLI coś dobrowolnie weźmiesz, będziesz musiała coś dać. Ale możesz powiedzieć malutkie słówko NIE. \"czasem ciezko sie przed taka natretnoscia obronic. Nawet doroslym i odpowiedzialnym ludziom.\" Może tak, może nie. Ja nie mam z tym żadnych problemów. Wyobrażam sobie, że najtrudniej jest, gdy chce się dwie sroki za ogon trzymać. Dobrego przykładu użyłaś, małżeństwo i mamusia. To sa typowe dwie sroki. Albo samodzielność i spokój w małżeństwie, albo wieczne korzystanie z pomocy mamusi, wieczne branie, co daje jej \"oczywiste\" prawa. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szersze spojrzenie
Atmo, znowu mi dałeś do myslenia. Końcówką ostatniego wpisu. Faktycznie, to JA dalam jej prawo do tego, żeby ONA wiedziała zawsze co jest dla mnie najlepsze. Tylko, że ja już tak nie chce i sie buntuję. Wszyscy przez to cierpią. Wracajac do porówanania z jeziorem, wokł tego jeziora istnieje coś jeszcze. Tzw. cały świat. I czasem masz wrażenie, że ten cały świat się sprzysiagł przeciwko tobie. Wtedy walka jest jeszcze trudniejsza, a decyzje odwlekane w nieskonczonoś. Do chwili, gdy dostaniesz pomoc w postaci kolejnego kopa od życia albo nowej szansy. Mnie pchają do przodu raczej te negatywne bodźce, które dostaję ze strony męża. Na pozytywne przyjdzie może czas po rozwodzie. O ile w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szersze spojrzenie
Aha, i dziękuję Ci szczególnie za wpis na topiku "nie kocham mojego męża" dziś o 13:41. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szersze spojrzenie
Za ten o 13:53 też. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(sprawdzałam czy pamiętam hasło) Interesujący topik... spodobało mi się to, że nie było żadnych wyzwisk, żadnego linczu.. To teraz moja historia... Kiedyś byłam żoną.. kochającą nad życie swojego męża, wierną przez jakieś 13 lat. Po tym czasie on mnie zdradził (możliwe, ze zrobił to wcześniej kiedyś, ale to tylko przypuszczenia) zdradził albo i nie zdradził, bo odszedł do tej drugiej... Zostałam sama, chciałam ułożyć sobie z kimś życie, oczywiście z kimś wolnym... to było dla mnie oczywiste... ale życie jak zwykle mnie zweryfikowało... Bywało różnie, ale jakoś tak się dziwnie złożyło, że żadnego faceta z którym byłam, nie zdradziłam, może dlatego że jak się zaangażuję to wystarcza mi tylko ten jeden.. Ale za to niestety (albo stety) zdarzyło mi się być tą z którą się zdradza... teraz właśnie tak jest... Poznałam chłopaka, młodego mężczyznę, zafascynował mnie :) powiedział że jest wolny, więc nie miałam oporów. Powiedział tak bo chciał żeby to się stało... Bardzo szybko jednak powiedział mi prawdę, nie jest wolny.. Zafascynował mnie do tego stopnia, ze nie potrafiłam z niego zrezygnować, nawet jak powiedział mi prawdę, on też, chociaż przedstawiał mi najgorsze strony takiego \"układu\" żeby mnie ostrzec chyba... mówił - za chwilę przestanę ostrzegać i zacznę czerpać :) a ja tego chciałam.. Na początku myślałam, że to będzie tylko cudowny seks i fascynacja... Ale niestety(lub stety :) ) pojawiły się uczucia... Nie powiem mu nigdy żeby \"ją\" zostawił i był ze mną , on o tym wie. Nie chcę myśleć co będzie później... chwytam dzień :) i piękne chwile, bo przecież w życiu piękne są tylko chwile, prawda? Ciekawa jestem co wy na to? Potępicie? Zrozumiecie? Atmo? Komiczne? Szersze spojrzenie? Victorio? :) inni? Pozdrawiam serdecznie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MHMHMHMHMHMH
mamy trochę wspólnego, po 13 latach małżeństwa dowiedziałam się o tym że mój móż mnie zdradza - uświadomił mnie przyjaciel męża z którym od kilku miesięcy wtedy miałam romans, byliśmy oboje w związkach, nasze małżeństwa przyjaźniły się, dużo czasu razem i nagle okazało się że nie możemy bez siebie - po kilku miesiącach regularnego spotykania się powiedział mi że dłjużej nie może patrzeć jak mój mąż to robi, że kocha mnie ale to chory układ i dłużej tak się nie da - to był dla mnie szok, przeestaliśmy się spotykać, ja próbowałam reperować moje małżeństwo - ale nie było co reperować, romans mojego męża trwał 3 lata, był moim pierwszym i bardzo długo jedynym facetem w życiu - do czasu jego przyjaciela, nie pozbieraliśmy się, po 2 latach poniewierania sobą wzięliśmy rozwód - dziś jestem szczęśliwą 37 letnią rozwódką, z dwójką dzieci, niezależną finansowo - a przyjaciel mojego męża dalej jest, właściwie zawsze był, czekał z boku, pomagał - od niedawna spotykamy się znowu bo tak naprawdę żeadne z nas nie mogło zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry:) Na twoją historię patrzy się jak w lustro tematu. Kogo chcesz poddać ocenie Nadiu? Szukasz usprawiedliwienia dla mężczyzny, którego pokochałaś? Ty jesteś ta dobra. Nie można przecież być winnym tego, że się istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
N a d i a Ciebie to akurat nie ma za co potepiać... ja zawsze uwazam, że ten trzeci, czy też ta trzecia, o ile nie stosuje brudnych gierek i podstępów, nie jest niczemu winna... ona, czy tez on nikomu wiernosci nie przysięgali i nie maja zadnych zobowiązan w stosunku do partenra osoby, z którą się spotykaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komiczne, ale przecież ZAWSZE jest winna kochanka!!! Zawsze. Mężus to ten niewinny bidulek zwiedziony na manowce!! Tak wynika z wypowiedzi pań na kafe:P Nadia, ja tam nikogo nie oskarżam, zycie to życie. Sama wybierasz. Nie usprawiedliwiam zdrady, ale to facet zdradza. W końcowym wyniku zapłacisz Ty i zona. I tyle... A, i jeszcze jedno. Zawsze powtarzalam że człowiek to nie paczka i nie mozna przyjść i go zabrać. Ale to niepopularny pogląd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Komiczne, ale przecież ZAWSZE jest winna kochanka!!! Zawsze. Mężus to ten niewinny bidulek zwiedziony na manowce!!\" na Kafe panują zasady moralności fantastycznej oraz stosunki życiowe realistyczne inaczej :P juz którys raz powtarzam, że albo Kafe emanuje jakąś ogłupiającą aurą, albo ściąga idiotki, bo takiej ich ilości nie spotyka sie w realu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uważam zaś
że jesteś współwinna. Wiem, wiem, jesteś zakochana oraz to przede wszystkim facet jest drań, że zdradza żone. ale razem i Ty i on utrzymujecie trzecią osobę w iluzji, Ty o niej wiesz, ona o Tobie nie, nie dostała wyboru. I to jest paskudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooIga
cóż za temat powrócił w mikołajowy poranek :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uważam zaś
Victoria.... a ty trochę naiwna jestes prawda?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Victoria po prsotu pyta swojego partnera, czy jej nie zdradza, a on jak kazdy zdradzający, udziela szczerej odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mężczyźni często pytają. Dopominają się szczerości. Żona powinna zapytać! Jak wiele z z Was, kobiet, pyta swego partnera czy Was kocha? Jak często to robicie? Zapytajcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uważam zaś
tak, tak, rozmowa w związku jest bardzo ważna. natomiast jesli liczysz na szczerośc kogoś kto zdradza to...wybacz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×