Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szersze spojrzenie

nie wszyscy zdradzają z nudów albo ciekawosci

Polecane posty

Teraz na poważnie w aspekcie religijnym 1 Kor. 6:16 16. Albo czy nie wiecie, że, kto się łączy z wszetecznicą, jest z nią jędnym ciałem? Albowiem, mówi Pismo, ci dwoje będą jednym ciałem. oraz Mar. 10:7-8 7. Dlatego opuści człowiek ojca swego oraz matkę i połączy się z żoną swoją. 8. I będą ci dwoje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Czytane oddzielnie, wersety są jasne, nie budzą wątpliwości. Ale jak w ich świetle ocenić sytuację, gdy mąż znajduje sobie inna kobietę i łączy się z nią, uprawia seks ? Przecież aby połączyć się z druga, wpierw rozłączyć się musi z pierwszą, czyli z żoną. Nie może być jednocześnie jednym ciałem i z żoną, i z wszetecznicą ! Łącząc się z wszetecznicą, rozrywa połączenie z żoną i tworzy połączenie z wszetecznicą, staje się dla niej, no właśnie, kim ? Skoro przez połączenie z żoną staje się dla żony mężem, to zostawiając żonę dla innej rozwiązuje małżeństwo i staje się mężem dla innej. Proszę spróbować obalić to rozumowanie, posługując się argumentami z tego samego źródła. Mądrości współczesnych i nie tylko teologów odłóżmy na półkę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, a ja i Komiczne na zainteresowanie już się nie załapiemy :( Dzień Dobry Victorio :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prawdzie: alez moje pytania były czysto retoryczne:) o czym doskonale wiesz. Nikt nie poda recepty na doskonały związek bo takowej nie ma. Kazdy musi zyć tak jak mu nakazuje jego doswiadczenie, rozum, uczucia. Tylko nie wolno sie zatracić... nie może moja osobowość zniknąć. Facet to nie centrum wszechświata i odrobina egoizmu jest wskazana. Oooo tak.. miłóść musi sie wypalić.. czasem tylko to trwa i boli. Nikt nam w tym nie pomoże, sami sobie musimy pomóc. Atmo, to co uprawiasz to czysta sofistyka:D. W ten sposób mozna by usprawiedliwic wszystko. Ja pojmuję że religia.. wiara może nakazywać to czy tamto. Ale... jesli to co nakazuje wiara jest szkodliwe dla mnie, niszczy mnie... odrzucam to. (zaznaczam że jestem agnostykiem:D). I dlatego (ułomna jestem, wiem) nie pojmuję jak mozna w imie religii trwać w chorym związku... A juz zupełnie nie pojmuję jak mozna byc z kims ze wzgledu na opinię społeczna... ło matko i córko.. to juz dla mnie niezrozumiałe jest, nie zyje z opinia społeczna tylko z facetem. Się wymądrzyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka32
zatem aby kurtuazjom stało się za dośc- dzień dobry:D:D:Dwitam deszczowo🌻 oczywiscie, że nie ma recepty na udany związek...oczywiście, że w tym cały ambaras żeby dwoje chciało na raz:D a uczucie to nie jest taka ot miłostka....związek to praca, ale dzis ludziom przy pierwszych trudnościach się zwyczajnie nie chce,,,nauczeni jesteśmy szybko osiągać zaspokojenie i nie mam na mysli tylko cielesnego. Wystarczy wejsć na czaty i juz znudzony człek morduje nudę, pustkę, jakiś bliżej nieuświadomiony brak..tak, tak, nieuświadomiony, bo mam wrażenie, że często nie wiemy czego nie mamy. Ale takie zabijanie negatywnych odczuć, czy mało przyjemnych jest iluzoryczne. Ale prostsze niż ROZMOWA z parnterem. Echh, coś mało otpymistycznie zaczęłam, ale takie są moje socjotechniczne obserwacje:D kwiatki na pociechę;):P🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie, Olka, dobrze zaczełaś. Wyścig szczurów trwa nie tylko w pracy ale i w związkach. Zresztą.. czyz nie łatwiej wejść na czat, na gg, na portal randkowy i tam poznać kogoś.. i przynajmniej na początku mieć wszystko cacy??? Po co sie wysilac, rozmawiać z partnerem, przacowac nad związkiem.. jak mozna łatwo i przyjemnie? I bylejako. Ale często też drugi partner widzi że cos sie dziej i zamiast podjąć radykalne kroki siedzi i się miota (np chociazby flirtowanie męża smsami i gadki na gg, zwala wine na obca kobietę.. a mężus cacany tylko sie skubany zagubił:P:P).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka32
ja bym takiemu od razu pomogła się odpowiednio odnależc:P:P:D ale juz na serio, to faktycznie to może być problem, co robić z takim partnerem, który uparcie siedzi na necie i szuka wrażeń. Można wyznaczyć jasne granice, można rozmawiać. I tu znów nefrytko to o czym pisałaś- czyli, czy znajdziemy chcącego słuchać odbiorcę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka32
zerwane jabłko, no bardzo ciekawa etiologia zdrady, a może raczej kłótni!!:D a współcześnie mamy wszystko co potrzeba by zrywać jabłko raz po raz,,,raz po raz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sofistykę to uprawia Victoria. Bóg jest nie tylko Miłością, bo jest ona tylko jednym z Jego atrybutów. Victorio, upominam Cię. ;) To jest poważna dysputa, a Ty usiłujesz przenieść jej punkt ciężkości, którym jest teraz aspekt religijny, na obrzeże żartu i groteski. Albo ad rem, albo żarty z czegoś innego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, ja nie wypowiadam się za bardzo na tematy religijne z wiadomych względów. I w sumie wolalabym, żeby nie mieszać religii do związku, bo nic dobrego z tego nie wynika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, Nefrytowa, można równolegle w inny sposób :) Spróbujmy więc inaczej. Bycie wiernym to decyzja, postanowienie. To wyraz wolnej woli. Jednocześnie to może, choć nie musi, być potrzebą. Czyli poczucie, że jest się wiernym może być ogromną potrzebą mężczyzny i może, choć nie musi, wypływać z miłości do konkretnej kobiety. Jest jeden, jedyny sposob zaspokojenia tej potrzeby i jednocześnie przez to zaspokojenie uzyskanie ogromnej satysfakcji. Tym sposobem jest trwanie w wierności. Dobrze byłoby narysować jakiś rysunek, schemat, ale nie wiem jak. Podsumuję słowami : Facet => decyzja, bedę wierny=> bo tego bardzo potrzebuję, chcę=>bo kocham swoją kobietę=> potrzebę zaspokajam będąc wiernym=> mam z tego ogromna satysfakcję, czuję się prawdziwym mężczyzną . Czy to jest możliwe ? Czy sa tacy faceci ? Życie pokazuje nam, że w każdym miejscu tego schematu, miejscu oznaczonym => można coś zmienić. Inna decyzja, inny motyw, inna potrzeba it. Ale wracam do pytania : Czy to jest możliwe ? Czy sa tacy faceci ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten sposób rozumowania mi bardziej przypada do gustu:D I tak, sa tacy faceci. Trzeba na nich trafić. Wiesz, związek to jest piekielnie skomplikowana sprawa, ale do diabla, jakies zasady musza obowiązywać, bo inaczej sie nie da. Jeśli kogoś kocham, wchodzę z nim w związek, nie zdradzam, mam zaufanie, nie wsadzam go do klatki, nie szpieguję, nie dostaje histerii na myśl że ma zamiar wyjśc na piwo z kolegami, że grywa w gry komputerowe (sama gram:P:P), ze czasem oglada strony porno itd. Ale.... Ale są granice tych zachowań, prawda? Ale jesli przestaję dostawać to co dostawalam, jesli seks zaczyna byc wydzielany, czy tez całkiem do kitu, jesli widze że zaczyna sie sypac (najpierw pierwsze drobne oznaki sa...) usiłuję naprawić/rozmawiać. Jasne są tacy z którymi nie porozmawiasz. Mozna napisac list (czasem działa, naprawdę). Ale... jesli nie daje to rezultatów... po co mi taki zwiazek??? Mma sie umartwiać w imie czego? Bo nie będe sama> Przeciez i tak własciwie wtedy jestem sama.. tylko jakis samiec pęta mi sie po domu i marudzi:P:P Oczywiście, nie jest to proste jak sie kocha. Ale trwanie w takim układzie jest jeszcze gorsze.. a cena w koncowym rozrachunku jaka sie zapłaci jest koszmarna. No ale ja jestem stara gropa i w dodatku zołza:P No to polecialam po zwiazku a nie po zdradzie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, Victorio ;) Skoro mnie poznajesz, to też wiesz, czemu nie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Victorio.. a nie???? Chodzi takie po chałupie, to mu nie pasuje, tego nie lubi, tamto nie tak. I do telewizora, pilocik w rekę i nic go nie obchodzi.. albo do kompa. Więc oceniam ostro:P:P Toz nie mówię że wszyscy sa tacy, ale jak czytam kafe... to większość:P Ja nie uznaję związków na siłę bo to, bo tamto. Wolę być sama:P (co nie oznacza, że jestem;P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Szersze spojrzenie\" wprowadziła ten temat jako odrębny topik. Mogła wpisać swój post jako dodatkowy, w innych już istniejących, i nikt by nie zauważył. Ale temat się pojawił, wywołał chwilę zastanowienia w każdym z nas. Daje szanse na spojrzenie z różnych stron. I oto jedna ze stron ... Spójrzcie na temat niemal po sąsiedzku pt. \"Ja też chcę mieć kochanka\" (Daisy4). To jest temat zastanawiający swoją odmiennością. To nie jest nagle pojawiająca się chemia do kolegi w pracy, romans, który rozkwitł i zawładnął uczuciami i emocjami tak, że nie można się mu oprzeć, to nie jest przygodny seks na imprezie. To jest świadome marzenie o zdradzie, świadome szukanie kochanka z pełną premedytacją. I nie dlatego, że mąż jest zły. Wręcz przeciwnie... rzuciłam okiem ... to są na ogół zupełnie przyzwoici mężowie , może za przyzwoici i z mniejszym temperamentem. To nie powinien być powód... a jednak jest. A może powód jest gdzie indziej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka32
też rzuciłam okiem...:o świadome szukanie kochanka...casting wręcz...umawianie się na randki, polowanie w internecie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka32
Victoria............ ja jestem kobietą i jestem świadoma swej seksualności, potrzeb, pragnien, namiętności,,,jestem też otwarta na seks.. ale chyba nie o tym tu piszemy od dłuższego czasu, prawda.. piszemy o ranieniu drugiej osoby, o iluzorycznym życiu, o uciekaniu od problemów, nie otwartośc na seks jest tu tematem, choć z pewnoscią i ona prowadzi do zdrady, jeśli po prostu chce się zdradzic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Victoria, ja stwierdzilam co ja bym wolała:P:P:P Czy Tobie podobają sie te kobiety? Takie otwarte na seks? Ale będace w związku? Bo tak jakos to wyszło... Dziewczyny... takich kobiet jest tysiace.. wystarczy wejśc na pierwszy lepszy portal randkowy. Całkiem otwarcie szukaja kochanków. Panowie nie lepsi, zapewniam. Wystarczy wrzucic na portalu w wyszukiwarke i wyskoczy wam kandydatów od groma. Istne targowisko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka32
ale to ja np głupia byłam jak but:D bo raczej dopatrywałam się męskich zdrad:D a o kobietach miałam obraz wyidealizowany...ale opadły mi klapeczki z ocząt:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olka, słusznie prawisz:D Ok... powiem tak: nie rozumiem zdrady. Nie pojmuje jej. Owszem przyjmuję że czasami druga osoba w ten czy inny sposób dopiecze tak, że zyc sie ocechciewa.. ale na litości czy to oznacza że mam zdradzać? Czy ucieczka od problemu i robienie sobie jeszcze większych problemów to rozwiazanie? Nie sądzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka32
kocica...ja więc własnie myślę identycznie. Wiem, że ludzie są tylko ludzmi, i tak jesteśmy słabi, niedoskonali, ja nie zdradzam,ale przecież się nie wybielam...mam pełno wad i słabości i popełniałam być może inne głupoty jakby się zastanowic, a moje wybory nie zawsze pewnie były własciwie... ale piszemy akurat o zdradzie i ja jej też nie rozumiem. To znaczy wiem dlaczego ludzie zdradzają, bo przecież piszemy o tym od dłuższego czasu. Natomiast dla mnie to niepojęte żyć w podwójnej rzeczywistości, okłamywać, kręcic, utrzymywac kogoś w przekonaniu, że jestem z nim i że dobrze jest, no zwyczajnie-nie mogę. Po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz... jeszcze jakos pojmuję zdradę (nie że toleruję), jesli dana osoba zmienia się... chce odeść itp. Natomiast nie pojete jest dla mnie zycie w trójkacie, bo przecież do cholery jest to trójkąt! Nie pojmuje jak mozna mieć kochankę/ka i równocześnie być z partnerem/ką? Nakładam jedna maske i ide do kochanka... wracam do domu i inna maska... czułej, miłej zony, i jeszcze może do łózka mam iśc z mężem??? Ło matko i córko.... a przeciez tak to wielokrotnie funkcjonuje. I tego NIE pojmuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka32
tak właśnie jest Nefrytko,,,poczytaj topici kochanek, w domu są żonami, z kochankiem -kochankami. Zyją równolegle. W domu cicha, bezpieczna stabilizacja, wrażenia na zewnatrz. Oczywiście, że i tu nic nie jest czarno-białe, sa rózne sytuacje, jak np sytuacja naszego szerszego spojrzenia:)...ale wiem o czym mówisz i ja tez tego nie pojmuje. Ale ponieważ jestesmy rózni, mamy rózne priorytety, wartości to jest jak jest. Jeśłi komuś to odpowiada to ok. Chociaż nalezy pamiętać, że fajnych romansów jest mało,,,,kończy się pogmatwaniem w uczuciach itd, bo przecież seks nawet z założenia bez zobowiązan może zbliżać..itd..itd..ale oczywiście to wciąz czyjś wybór i OK, tylko szkoda, że ktoś na tym cierpi, że ktoś zyje w przekonaniu, że ktoś kocha itd. Uczciwie jest odejśc. Ale i to nie jest takie oczywiste,bo znów i tu jest mnóstwo róznych okolicznosci itd. Ale ja myślę, że zawsze jest wyjscie i miejsce na szczerośc, szczególnie wobec kogos kogo przecież kiedys się kochało..przynajmniej ja tak myślę. Ale może jestem stukniętą idealistką:D nieważne...każdy wybiera, ja też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olcia, powiem tak: Rzeczywiście na świecie dzieją sią rzeczy dla nas niepojęte. Jednak na wiele z nich , za ileś tam lat, moze spojrzysz inaczej. Może zobaczysz w nich to, co dzisiaj jest przed Tobą zakryte. Zakryte z różnych powodów. Czasami czegoś nie rozumiemy, czegos nie widzimy, nie dlatego, ze nie mamy ku temu potrzebnych zdolności, umiejętności. Możemy czegoś nie widzieć, bo nie obserwujemy z właściwego miejsca, nie jestesmy we właściwym dla danego problemu punkcie obserwacyjnym. Za każdym uczynkiem, dobrym i złym stoi człowiek. My widzimy uczynek, podnosimy rękę z kamieniem. Może i słusznie. Ale zanim kamień rzucimy, przyjrzyjmy się też człowiekowi. Może stać się tak, że tym kamieniem nie rzucimy, bo wypadnie nam z ręki, z ręki, która już nie zaciska się w pięść. Nie dlatego, że straciliśmy do tego prawo, bo zobaczyliśmy coś, co być może ciąży i na nas. Jak się przyjrzymy człowiekowi, możemy zobaczyć jego cierpienie, jego morze bólu. Możemy na przykład zobaczyć prostą, niewykształconą kobietę, która przez dwadzieścia parę lat była bita, maltretowana psychicznie, poniżana przez męża alkoholika, bandytę, wielokrotnego recydywistę. Kobietę, która w trakcie kolejnej odsiadki męża poznała mężczyznę. Poznała i przylgnęła do niego. Jak wystraszone zwierzę do swego pana. Przylgnęła, bo dał jej to, czego jeszcze nigdy w swoim życiu nie dostała - ciepła, przytulenia, jakiegoś tam poczucia bezpieczeństwa, szorstkiej miłości. Nie wiem, czy go kocha, ale jest z nim, a mąż w więzieniu. Widziałem też jej męża i ją, po tym co jej zrobił, jak wyszedł na przepustkę. Dostał za to dodatkowe 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka32
"Może zobaczysz w nich to, co dzisiaj jest przed Tobą zakryte. Zakryte z różnych powodów." Atmuś,,,i niech zakryte pozostanie. A jesli nie, jeśli nie bede miec aż tyle szczęscia, to zawsze mam wybór, Jak wiesz, ja już bylam blisko, ja miałam pokusy...wiem, że życie pisze sobie rózne scenariusze, ale powtarzam- jako aktorka nie muszę grać jak kaze reżyser. i masz absolutną rację, to o czym piszesz, o róznych sytuacjach, o bólu, o głębokim nieszczęsciu, to wszystko prawda...ja spotykam takie nieszćzęscia tak często (przez zawód), także nie jest dla mnie tajemnicą prawdziwe, bolesne, mało idealistyczne życie. Ale czy to coś zmienia??otóz nic nie zmienia. I ja nie rzucam kamieniem, nigdy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka32
aha,,i jeszcze jedno.....zamiast prostej, głęboko nieszczęsliwej kobiety, możemy też zobaczyć zwykłego drania, który zdradza dla wrażen jeszcze przed ślubem, a potem całę życie po ślubie, czyniąc ze swej żony taka kobietę o jakiej piszesz- skrzywdzoną, niedowartościowaną, poryta psychicznie....pamiętaj, że i tak może byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, co opisałem, to jest skrajny, chociaż znam \"ciekawsze\", ale rzeczywisty przypadek. I zapytam tak - co i ile można by ująć z jej cierpień, żeby jednak kamień poleciał ? Dwa wybite zęby mniej? Trzy szwy na twarzy ? Ile siniaków ? A może za mało jeszcze dostała ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×