Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szersze spojrzenie

nie wszyscy zdradzają z nudów albo ciekawosci

Polecane posty

Gość szersze spojrzenie
Dobry wieczór, chyba się nasz topik skończy. Ileż można rozmawiać w ten sposób o zdradzie???? O wiele łatwiej jest na kogoś naskoczyć, zdołować albo wprost przeciwnie, pogłaskać, pochwalić i powiedzieć "przecież wszyscy to robią, nie mysl o tym."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka32
sporo racji w tym co mówisz szersze spojrzenie:) cieszmy się życiem, malymi szczęściami, drobnymi sprawami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szersze spojrzenie
Tak właśnie teraz robię. czytam na innych topikach o zdradach i myśle "to nie tak". Albo "to kretyństwo". Czyli sama oceniam. A mnie akurat nie wolno. Lepiej sobie zrobić dobrą kawkę, zjeść okropnie tuczące pyszne ciastko z kremem, wyjsć na spacer, podziwiać gwiazdy i ... odpuścić. dać szansę życiu, żeby może samo spróbowało poukładać za nas koleje losu. Kto wie co nas czeka za rogiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"chyba się nasz topik skończy\" A kto ma sprawić, żeby kwitł ? Pisać trzeba, proszę pani, pisać. I odnosić się do tego, co inni napiszą, jeśli z sensem napiszą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka32
też sie chwytam na ocenianiu. I stukam się wtedy w głowę:D...ale czasem emocje ponoszą cżlowieka, tego człowieka niedoskonałego zresztą:) tuczące ciastko to jest to!!!!:D co zrobić, zdrady były i będą....🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szersze spojrzenie
Widzisz, Atmo, zdecydowanie bardziej wolę czytać. jak chyba 90% ludzi. :) Lubię sobie pomyślec nad danym probleme, hipotetycznioe go rozwiązać. Gorzej, gdy ten problem dotyka mnie bezpośrednio, tak jak tutaj. Wówczas moje spojrzenie na tę sprawę, moje pogklądy, są skrzywione. Przez moje własne doświadczenia. Można teoretyzować, o ile zachowuje się obiektywny stosunek do całej sprawy. A zachowuje się go wtedy, gdy dana sprawa nie dotyczy kogoś osobiście. Bo gdy ktos przeszedł podobne doswiadczenie, z różnych powodów, niekoniecznie takich jak moje, to sprawa wygląda cłakiem inaczej. Tak sie np. kiedys zastanawiałam: dlaczego w sprawie aborcji najgłosnie krzyczą stare baby pod kosciołem? Niejedna z nich na pewno zrobila to w przeszłosci. Teraz ten problem ich nie dotyczy. A wrzeszczą i się aż zapluwają czasem. Ja mogłabym wrzeszcześ przeciwko aborcji, bo nigdy jej nie zrobiłam. Ale nie robię tego. Bo nie jestem w sytuacji tych kobiet, które taką decyzję podjęły. Podobnie jest ze zdradą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szersze spojrzenie
Przepraszam za literówki, cos dzisaj nie dociskam albo źle dociskam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szersze spojrzenie
Jednak Was już tu nie ma. Dobranoc w takim razie. Miłej niedzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka32
dobranoc szersze spojrzenie:)🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może kogoś zaintryguję taką myślą : Małżeństwo przypomina oblężoną twierdzę. Ci, co są na zewnątrz - pragą dostać się do środka. Ci, co są w środku, pragną jak najszybciej wydostać się na zewnątrz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szersze spojrzenie
Dobry wieczór, bardzo trafne to porównanie z wieżą. Tym trafniejsze, że z daleka taka wieża to jak ukoronowanie marzeń. Dumna, wzniosła itp. Góruje nad otoczeniem. A wejdziesz do srodka, zamkną cię i.... same kamienie, oślizgło, zimno, ciepło z kominków nie wystarczające... wyjrzysz pzrez okno - a tam w dole zielono, wszystko kwitnie, słoneczko świeci. A ty w tej wieży, a ty w tej wieży. :O Nie dziwcie się, że czasem któś zrobi skok z jej okna ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry Wieczór :) A z życiem, Szersze Spojrzenie, to czasem jak z guzikami i dziurkami. Jak pierwszy guzik wepniesz w niewłaściwą dziurkę, następne spotka to samo. :( Jaka na to rada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalllllena
oj, to przerażające co piszecie.....mam nadzieje, że to nie jest jakaś reguła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szersze spojrzenie
Atmo, teraz to dałeś czadu! Porównanie z tym guzikiem bije wszystkie inne na głowę! :D Muszę się przyznac, że kiedyś marzyłam o tym, aby "odwziąć" ślub. Nie rozwieść się (= zapinać dalej dobrze, zostawiając opustą dziurkę albo sterczący samotnie guzik) tylko właśnie "odwziąć" ślub. Czarodziejskim sposobem wrócić do początku zapięcia. Nie da się. I co dalej? Ja pomalutku rozpinam mozolnie w tył. Cieżko jest, bo tyle wspólnych spraw sie namnożyło przez lata. Ale dam radę bo inaczej całkiem zwariuję. A może Ty dasz mi jakąś dobrą rade, jak to przeprowadzić bezboleśnie? Da się w ogóle przeprowadzić bezbolesny rozwód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co chcesz zrobić szeroka kobieto, to rewolucja... a jak sama nazwa wskazuje, nie da sie jej przeprowadzic ewolucyjnie... Ja uwazam, ze najlepsze jest szybkie cięcie - krótki ból i po sprawie... Powolne rozwiązywanie takich problemow, to tak, jak zrywanie plastra z owłosionej skóry - długie, bolesne i tylko pozornie mniej inwazyjne niz jeden szybki ruch...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szersze spojrzenie
Hmmm, na pewno masz rację. Jeśli chodzi o plastry, oczywiście. :D No dobra, przyznam się - jestem jak ta krowa, która stoi na polu i przeżuwa...... Na szczęście już przeżute i połknięte. A dobrze przeżute nie spowoduje niestrawności. A przynajmniej taką mam nadzieję. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rady chcesz ? Hm...Nie udzielam rad, bo nie wezmę odpowiedzialności za skutki ich zastosowania. Jak człowiek znajdzie się w środku bagna, to nie ma innego sposobu by się z niego wydostać, jak przejść przez nie i dojść do brzegu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bezbolesny rozwód ? Może całkiem bezbolesny nie, ale ludzie nie muszą zadawać sobie więcej bólu, niż zadaje go sama procedura rozwodowa. Od ludzi to zależy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem też tak. Nie buduje się niczego mna przeszłości. Co było, tego nie ma. Przyszłość buduje się na stabilnej teraźniejszości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten temat
jakby nie dla mnie, bom zdradzona zona. Jednak przyciagnal mnie niespodziewana glebia rozwazan. Nie wszystkich naturalnie:D Bol, rany zadane reka kochanego czlowieka...A moze gdyby nie ten bol, nie wiedzieli bysmy jak gleboka byla nasza milosc? A moze kiedys, kiedy zblakna wspomnienia, tylko ten bol bedziemy pamietali i cieszyc nas bedzie jego moc? Moze wlasnie to pieklo, ktorego doswiadczamy, pozwoli nam docenic niebo, do ktorego ktos nas zaprowadzi. Chyba wszystko potrzebne jest po trosze, zebysmy czlowiekiem w pelni sie stali. Atmo, dzieki za Twoje slowa. "Wczoraj" juz bylo," dzis" wlasnie budujemy, "jutro" nalezy do nas i bedzie takie, jakie je stworzymy. Dobranoc, Linka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szersze spojrzenie
Widzisz, Linko, ten ból i rany zadane może nie ręką, ale słowami i czynami kochanego (kiedyś)człowieka mogą właśnie doprowadzic do zdrady. Tak się to życie plecie..... I nie stabilnej teraźniejszości u boku kogoś, kto przez wiele lat tak strasznie zawiódł w każdej prawie dziedzinie życia. Chocby mu teraz skrzydła urosły u ramion. Ja zza tych skrzydeł wciąż widzę diabelską twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szersze spojrzenie
i NIE MA stabilnej teraźniejszości - urwało mi złośliwie po diabelsku słówko jedno, ważne. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, pozdrawiam serdecznie :) widzę, że topik troszkę zamarł ... a szkoda, bo można go było popchnąć w tylu różnych kierunkach ...echhh też i nie poruszono takiej kwestii, jak dłuugoterminowe związki, udane jako całokształt, ale w których pojawia się rysa co się stanie, kiedy w taką rysę wepchnie się ktoś ...na początek pod postacią bliskiego znajomego/znajomej potem przyjaciela potem ... no właśnie kiedy to z nim/nią możemy na każdy temat porozmawiać, a nasz stały partner jest zmęczony, znużony, nie chce mu się rozmawiać, nie chce mu się tchnąć świeżości w wasze relacje czyja wina i czy w ogóle będzie, kiedy w taką lukę wejdzie osoba trzecia, która da wszystko to, czego zaczęło brakować w stałej relacji i nie mam na myśli jedynie seksu, ale ogólnie - zmysłowości, namiętności, radości, żaru, uwagi, troski, poczucia, że jest się najważniejszym/ą dla tej osoby ? czy nie jest to tak, że czasami \'chwila\' nieuwagi wystarczy? piszę - chwila - bo co np znaczy kilka miesięcy w kilkunastoletnim związku, albo jeszcze dłużej trwającym ??? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chwila nieuwagi wystarczy i ...człowiek ulega pokusie. Tak jak ja, miałem zrobić sobie przerwę w pisaniu, ale pojawiła się wieczorna luka i dałem się skusić Dobry wieczór :) Skierowałaś dyskusję na baa...rdzo wyboistą drogę, potknąc sie na niej mogą najbardziej liberalni moraliści ;) O ile \"ból i rany zadane może nie ręką, ale słowami i czynami kochanego(kiedyś) człowieka\" są rozumianym i akceptowalnym powodem późniejszych zachowań zranionego partnera, o tyle rysa, luka, spowodowana znudzeniem, zmęczeniem, wypaleniem, rutyna w zwiazku, takim łatwo wytłumaczalnym powodem do stworzenia trójkąta już nie jest. Niemniej, niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy nie, tak bywa. Jeśli obie strony sa jednakowo znudzone i nie maja ochoty na poprawę - nie ma problemu. Problem pojawia się, jeśli jedna znudzona strona nie mówiąc nic drugiej, poprawia atrakcyjność swojego życia bez udziału tej pierwszej strony ;), ona zaś (pierwsza strona) dochodzi nagle do wniosku, że przecież wcale tak nieatrakcyjnie nie było, przytacza wspomnienia, minione dobre chwile i chce budować atrakcyjną przyszłość na atrakcyjnej (możliwe) przeszłości pomijając mocno nieatrakcyjną teraźniejszość. I funduje partnerowi cały szereg \"atrakcji\", on odpłaca pięknym za nadobne. No i co wtedy, Tak po prawdzie, usprawiedliwimy to ? Bo myślę, że tak po prawdzie, znudzone, jak już, to są obie strony, chociaż nie zawsze jednakowo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atmo drogi :) ja tylko pokazałam jeszcze inną możliwość ... na marginesie - taka historia miała miejsce naprawdę kobieta zaangażowała się w stosunku do swego przyjaciela, była uczciwa, powiedziała to mężowi, który już nim nie jest, ma drugiego męża - owego przyjaciela wszyscy są - chyba - w miarę szczęśliwi a wyobraź sobie, że nie zawsze obie strony są jednakowo znudzone :P :D myślę, że bardzo ciężko w partnerstwie i związku zachować równowagę - taką zdrową, też i co do skali i siły uczuć często jedna ze stron jest zaangażowana bardziej i .... ciągu dalszego można się domyslić .... dobranoc ja niestety zaczynam pracę ... :( 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Równowaga jest pojęciem abstrakcyjnym, nie istnieje w przyrodzie. Istnieją stany zbliżone mniej lub bardziej do równowagi, dotyczy to także zwiazków między ludźmi, ale układy równoważne są tylko w matematyce na przykład. Można by do układu kobieta mężczyzna zastosować pojęcie entropi, korci mnie to, ale dyskusja stanie się dla większości zupełnie abstrakcyjna ;) Ale co tam, spróbujemy :) 1. Żadna zmiana nie zachodzi w oderwaniu od reszty wszechświata (nie ma układów idealnie izolowanych). 2. Lokalnie możemy mieć spadek porzadku, jednak do tego potrzebna jest siła napędowa. 3. Podczas zdarzenia konstruktywnego mamy lokalny spadek entropii, jednak towarzyszy mu zdarzenie dysypatywne (siła napędowa) która powoduje wzrost entropii. Trzeba by powyższe zilustrować jakimś przykładem, choćby nawet mocno niedoskonałym. Mężczyzna i kobieta, łącząc się w parę, tworzą pewien układ, jednak nie wyjeżdżają na bezludną wyspę, czyli ich wzajemny układ jest maleńką cząstką wielkiego układu, ludzi wokoło istniejących. Nie ma możliwości całkowitej izolacji od świata zewnętrznego. Wyobraźmy sobie, że tworząc taki maleńki układ, para tworzy coś w rodzaju jeziora, w którym poprzez sam sposób jego stworzenia woda gwałtownie faluje, są gorace prądy, ciepłe gejzery, hydromasaże, słowem wanna jakuzzi, sam raj. Z czasem jednak, partnerzy stygną, staja się mniej aktywni, ciepło usypia, pojawia się stopniowo bezruch, fale powoli zamierają, woda robi się chłodna. Może nawet przyjść mróz i ściąć jezioro taflą lodu. Wtedy następuje w warstwie powierzchniowej całkowity bezruch, w głębi jednak jakieś utajone życie trwa, to, co mrozem unieruchomione czeka jakiejś wiosny. Może być też tak, że zanim przyjdzie mróz, pojawi się ktoś w pobliżu brzegu. Jeśli zostanie dopuszczony dostatecznie blisko, może spróbować rzucić kamieniem, jak rzuci, zakłóci, spowoduje jakieś falowanie. Może mu się to spodobać, będzie rzucał częściej, potem ciągle. Jezioro znowu będzie wzburzone, ale już inaczej, nie swoją wewnętrzną energią, swoimi prądami, gejzerami, ale siłą z zewnętrz. W zimie, nawet gdy jest największy mróz, tafla lodu zdaje się być nie do skruszenia, pojawiają się tacy, co wykują przerębel i skorzystają, popływają, ryby połowią. Czasem, gdy brzegi są już tak słabe, zniszczone, zmurszałe, woda przerywa je i popłynie gdzieś, może trafi na dobre miejsce i powstanie nowe jezioro, moze zasili inne, już istniejące, a może rozproszy się na szereg malutkich oczek wodnych, kałuż. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×