Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dzidka24

czy wy też żyjecie w związku z rozwiedzionym mężczyzną?

Polecane posty

Gość Zagubiona...M
Lempira, ja bardzo kocham moich rodziców i może dlatego bardzo liczę się z ich zdaniem. Ale nie mogę też poświęcać swojego szczęścia po to by byli spokojni i się nie martwili. A społeczeństwo? Hmmm... nie zależy mi na ślubie w kościele z wielką pompą, tak jak dziewczyny wcześniej pisały białą suknię mogę też założyć na cywilny. Zależy mi na tym żeby być z facetem, który będzie mnie kochał i z którym będę szczęśliwa. Dziękuję za radę o przemyśleniu tego czego ja chcę, może faktycznie powinnam skupić się na Nim i w tym kierunku układać swoje życie. A że może być trudno to ja wiem, nigdzie nie jest kolorowo. A poza tym człowiek jest czasem silniejszy od skały i wszystko przetrzyma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem krotko byle zony waszych prtnerow poprostu sa zazdrosne o was ,boli je to ze super sie wam uklada i tak dalej. wiem to z doswiadczenia . sama jestem w takim zwiazku , tyle ze jeszcze trwaja sprawy rozwodowe mija i mojego partnera ! olejcie te kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarowana24
witam:) jestem w związku z rozwodnikiem który ma dwoje dzieci(mieszkają z jego byłą).Spotykamy się od 5 miesięcy i musze powiedzieć że przez pierwszy miesiąc nic mi o tym nie powiedział...nawet mi to przez myśl nie przeszło gdyż facet jest młody i kazdą wolna chwile spędzał ze mną...bynajmniej wtedy mi się tak wydawało.Dopiero gdy z moich ust usłyszał słowo \'\'kocham\'\' stwierdził że musimy porozmawiac...uważam że postąpił troszke nie fair,że odkładał tą rozmowę ale takie już jest życie.Zaakceptowałam tą sytuacje chociaż nie powiem że było mi łatwo:( Wiadomo że gdyby miał tylko byłą żone to jeszcze nie kłopot ale dzieci będą z nim już zawsze i co się z tym wiąże kontakt z \'\'nią\'\' też będzie..Mój facet rozwiódł się z nią ponieważ go zdradzała a on sie o tym dowiedział a z tego w jaki sposób o niej mówi to wynika że nie jest, nigdy nie była i nigdy nie będzie mu obojętna.Czasami się zastanawiam że ja mu daje wszystko co mam a on i tak częściej się widuje z nią.Powiem tak...niby wszystko jest poprawnie,ale męczą mnie te jej wieczne telefony...że niby syn chory że ma problem z samochodem...żeby jej pomógł i aby to zrobił dla dzieci.Jak dla mnie to ta kobieta go wykorzystuje i zasłania się dzieciakami a on jej pomaga bo nadal coś czuje.A ja się cały czas czuje jak ta druga...i chociaż on mówi że ona już miała szanse i że nie ruszają go te jej podchody to mnie to bardzo boli i nie wiem czy potrafie to znieść..Pozdrawiam wszystkie kobiety które są w podobnej sytuacji!:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tatuś
rozczarowana24, rozwód dwojga ludzi nie jest taki prosty. Nie ważne, że sąd okrśli co komu, jk się należy. Bardzo często zostają jednak dzieci, ich nie można podzielić w trakcie rozwodu, czy też podziału majądku. Sądy przyznają opiekę nad nimi matce bo to ona tak naprawdę je wychowywała, karmiła, nosiła w swoim łonie. Jesteś kobietą więc to zrozumiesz.. Ojciec, no cóż, rozstali się. Jej zostały wszystkie problemy na głowie, nie dziw się kobiecie, że zrzędzi i narzeka. Jej jest ciężko w dwójnasób a nawet więcej. Tak będzie do puki ona nie znajdzie sobie nowego faceta. Nie ułoży sobie życia. Nie ważne w tym momencie kto był winien rozwalenia małżeństwa, są dzieci. Jego dzieci. Musisz się z tym pogodzić. Była żona twojego partnera musi sam sobie poradzić ze startą. Sama zrozumieć, że coś minęło i się skończyło. Zacząć układać sobie nowe życie, z dzieckiem i nowym partnerem. To trudne, bardzo trudne, kiedy dzieci tęsknią. Czasami lepiej gdy nowa kobieta zajmie się tylko nowym facetem. Cóż, wtedy Ex żona musi radzić sobie sama. To uczy pokory i w końcu samodzielności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarowana24
do tatusia pewnie masz racje,ale ja cały czas czuje że ta pomoc którą daje mój facet byłej żonie to nie jest tylko z powodu dzieci...wydaje mi się że on za dużo oczekuje od mojej osoby-nie wiem może ona mu to dawała ale ja chyba nie potrafie.Zależy mi na nim ale nie wiem czy potrafie temu wszystkiemu sprostać.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Nie wiem czy ktos odwiedza jeszcze to forum, ale nie mam sie przed kim wygadać i potrzebuję rady. Od 10 miesięcy spotykam się z rozwodnikiem, który jest już 10 lat po rozwodzie. Wiedziałam od samego początku przez co przeszedł i jak to się odbiło na jego życiu, trochę dostał od życia... Dodam, że to jego była poznała kogoś i postanowiła się rozwieść... On to przeżył na swój sposób, ale jak sam stwiewrdził juz się otrząsnął. Przegadaliśmy mnóstwo czasu no i spotykaliśmy się też... Jest jednak jedno małe ALE odnośnie nas... Do tej pory nie usłyszałam z jego ust, że mu na mnie zależy, że tęskni, lub że coś z tego będzie... Twierdzi, że nic nie czuje, nie wie kiedy będzie czuł i czy wogóle coś będzie czuł... Jestem rozbita okropnie i nie wiem już co robić... Ze swojej strony zaangażowałam się bardzo, ale czy jest sens ciągnąć to dalej, nie otrzymując nic w zamian? Nawet głupiego słowa \"tęsknię za Tobą\"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huhuhuhuhu
Wydaje mi się ,że ten mężczyzna jeszcze się nie wyleczył po wcześniejszym związku , widac ,że bardzo to przeżył i nie chce aby się powtórzyło to samo .Ale napewno zależy mu na Tobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy mu zależy... Najgorsze jest to, że chyba niebardzo... Wyobraź sobie jak czuje się ktoś kto mówiąc słowo \"kocham\" widzi jak druga strona odwraca głowę i nie patrzy w oczy? To takie jak policzek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
TRUDNE UCZUCIE, ciesz się , że Twój obecny chce widywać się z dzieckiem., BO TO ŚWIADCZY O NIM. Powiem krótko - byłam z mężem ponad 20 lat. Rozwiodłam się. I nie z powodów zdrad, pijaństwa czy etc. etc. Nie potrafiliśmy się dogadać .... to tak najkrócej. Nasz syn ma dzisiaj 26 lat i nie chce widywać się z ojcem i nie zależy mu na tym.... i nie dlatego, że to ja kształtowałam jego w ten sposób - wprost przeciwnie. Ale powiem Ci jedno, mój m. przed naszym ślubem miał córkę, z którą do dnia dzisiejszego nie utrzymuje żadnych kontaktów. Nie był żonaty, to takie tzw. "błędy młodości", ale jak bardzo istotne !!!!!! Najkrócej jak można - gdybym dzisiaj spotkała na swojej drodze co najmniej "Belmonda", a wiedziałabym,. że z poprzedniego związku ma dziecko i nie utrzymuje z nim kontaktu, nie chciałabym go za żadne pieniądze, za nic w świecie. Uwierz mi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ann30
Od prawie 2 lat jestem w związku z rozwodnikiem.Na początku było cudownie, mimo tego że cała moja rodzina była przeciw ja postawiłam na niego,sama jestem singielką bez zobowiązań.On ma syna 10 letniego z poprzedniego zwiążku od początku miałąm problem z zaakcepowaniem tego i nadal to narasta .Poniewaz poświęciłam dla niego wszystko , przeszłam duża metamorfoze trudno jest zaakceptowac to ze nie jestem jedyną wazną osoba w jego życiu, wiem ze dziecko nie jest winne,ale mam z tym duży problem. Reasumując mimo tego iż jestesmy po zaręczynach ,sprawa w sądzie metropolitańskim o rozwód kościelny w toku to nadal bardzo sie waham i boję sie że sobie nie poradze ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość simens
powidzcie mi co zrobic zeby moja księzniczka, z ktora jestem od 4 miesiecy w koncu sie do mnie przekonala? mam dwojke dzieci, ale od 8 miesiecy nie mieszkam z zoną, nie ukladało sie nam (delikatnie mowiac), o czym mój dziubeczek wie doskonale, i mimo moich zapewnień, ze do zony nie wroce - bo nie wroce, nigdy tego nie zrobie, zbyt duzo sie nacierpialem przez nią i niechce powtorki z rozrywki - to nie wiem jak moge dac jej poczucie pewnosci i bezpieczenstwa, czesto ją przytulam, całuje, słodze mowie cos milego, wyznaje uczucia, ale co z tego, jak czesto z jej usta slysze "to tylko slowa", w takiej chwili robi mi sie bardzo przykro, nie wiem w jaki sposob cokolwiek jej mowic, gdyz praktycznie analizuje wszystkie moje slowa...o co moze w tym wszystkim chodzic? od miesiaca mieszkamy razem i czuje ze cos sie psuje...najgorsze jest oczywiscie to, ze jej rodzice mnie nie bardzo akceptuja... jak mam ich wszystkich do siebie przekonac? co mam zrobic zeby sytuacja zrobila sie stabilna? za kazdym razem kiedy pytam sie dziubka czy jest szczesliwa odpowiada mi "nie wiem", czy ktos jest mi w stanie powiedziec o co chodzi?! czy to tylko potrzeba zaspokojenia swoich potrzeb...? (czesto przychodzi mi to do glowy), jak ja czegos nie zrobie to ona tego nie zrobi, tak nie bylo na poczatku...na poczatku starala sie jakos, teraz chyba zauwazyla ze zwariowalem na jej punkcie i to wykorzystuje...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uffff poczytałam sobie
jak to jest nowe żonki i kochanki, że Ci Wasi idealni panowie wszyscy trafili na takie padalce, zdradzające i niedoceniające Waszych pysiaczków jak to jest, że te byłe perfidne żony, złośliwe i podłe bachory, wrogie i pyskate teściowe tak Waszego misia niewinnego maltretują, tak niszczą Wam życie bo mnie to śmieszy że takie cuda jak wasze pysiaczki idealne rozpieprzyły sobie życie w przeszłości i mimo cudownych charakterów nie potrafiło jakoś po ludzku tego załatwić pandemia jakaś bezwolnych idealnych kawalerów z odzysku!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ann 30
bardzo dobrze Ciebie rozumiem. mam to samo z tym ze ja wszłam za mąż ale widze ze sobie nie radze. Jest coraz gorzej:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ufff poczytałam sobie
A najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że te słodkie misie mają zwykle orzeczony rozwód z ich wyłącznej winy. No jak to jest? Winę w sądzie trzeba udowodnić i nie jest to wcale proste. Jak więc się to dzieje, że sąd bierze stronę jędzy a nie takiego cudnego misia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do do ufff
wiesz, ja pomimo zdrady meza mam rozwod bez orzekania o winie, bo nie chcialo mi sie prac brudow publicznie i w dupie mialam jego ewentualne pieniadze. wiec teoretycznie jego druga zona powinna byc spokojniejsza, tak? a po drugie jesli jest orzeczenie o winie zony, to tez tak ochoczo bedziesz przyklaskiwac, ze to na pewno zla kobieta a nie manipulacje jej bylego meza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, jestem z rozwodnikiem cywilno-koscielnym juz ponad 3 lata, mamy sliczna coreczke i mieszka z nami takze starsza cora z poprzednigo malzenstwa. Grunt to zapomniec o przeszlosci i cieszyc sie chwila.Pozdrawiam wszystkie next:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samajakpalec
ja nie przetrwałam boli mnie serce jak nigdy dotąd, bo kochałam tego męzczyznę jednak gdy minął już rok naszej znajomości a ja nadal żyłam w ukryciu, nie wiedząc na czym stoje, dla mnie było jasne że muszę odejść mówił, cierpliwości, czekaj ... ja powoli cofałam się i z boku dotrzegłam coś czego nie było widac z bliska, bardzo bliska, otóż niektórzy Ojcowie, rozwodnicy, kochają wyłacznie swoje dzieci i Rodzina dla nich to własnie te dzieci, ponad to deklaracjagotowości to nie to samo co gotowość do zwiazku, co przejawia się niestety w bardzo bolesnych codziennych gestach: "wypad ze mną osobno do kina", "wypad z gromadką osobno" reasumując brałam udział w oszustwie i w końcu nie wytrzymałam, bo miałam niby czekać az będa wszycy gotowi do pojawienia się nowej partnerki Ojca ... dziwne że ich matka dawno podjęła decyzję i każde z Ich trojga dzieci poznało już jej partnera co przez to chce powiedzieć? ano tylko to że nie zawsze, mimo naszego poświęcenia ( czytaj, next) okazuje się możliwy zwiazek z mężczyzną, który sam go inicjował ( to ja się wzbraniałam), myślę że cień bylej żony niestety w tych mężczynach pozostaje, ja zaś osobiście mam wspomnienie tego mężczyny, jako kogoś dla mnie niezwykle waznego, bezmała rosziny, bo tak bardzo czułam tego potrzebę nie ma winnych, nie ma jest tylko bolesna pustka, bo Oni cokowliek z ich byłym małżeństwem oraz dalszym cągiem rokowań majątkowych stanie, są rodziną, ja pozostanę nikim dla tego mężczyzny, po prostu niewypał to jesdynie myśl gdyby wpadł tu ktoś kto zastanawia się nad sensem poświęceń, nad możliwością związku czy autentycznością miłości jest zwyczajnie i taka możliwość że realizuje się podobny do mojego scenariusz pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość simens
do "do ufff poczytałam sobie" z 30.04.09 g. 10.54 a kazimierz marcinkiewicz jaki jest? on ma orzeczony rozwod z jego winy, ale on sam o to wnosil, wiesz dlaczego? zeby nie czekac az sad bedzie przesluchiwal swiadkow i kombinowal poprzez mediatorow. tak jest w wiekszosci zwiazkow, facet niechce miec nic wiecej wspolnego z matką jego dzieci, tak zwaną do tej pory zona, wiec zgadza sie na orzeczenie rozwodu z jego winy, zeby sie od niej uwolnic jak najszybciej i w dupie to ma czy z jego winy czy nie, chce miec juz po prostu spokoj... ja tez tego chce ale nie wiem co zrobie, jezeli zona bedzie chciala rozwod z orzeczeniem o winie, to sie nie poddam, bede walczyl o orzeczenie rozwodu z jej winy. nawet jezeli kosztowaloby mnie to zmarnowania duzo zdrowia i urwanie kontaktow z dziecmi, nie pozwole jej soba wiecej pomiatac. wielu ludzi boi sie podjecia tak trudnej decyzji ale dla mnie tacy ludzie sa kims, w przeciwienstwie do tych ktorzy siedza pod pantoflem i boja sie wychylic nosa z domu zeby zona nie krzyczala, czy nie daj boze pobila co sie zdarza czesto, a faceci boja sie do tego przyznac. mnie zona uderzyla 2 razy, pierwszy i ostatni, wiecej jej na to nie pozwole. zycie jest zbyt krotkie zeby pozwolic soba pomiatac przez kogokolwiek, przez chore podejscie do zycia i chęć podporzadkowania sobie innych. Pier....e takie zycie. teraz jest o niebo lepiej! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samajakpalec
czemu nie umiem pojąć takiej nienawiści? ona niczemu nie służy a tylo niszczy innych, cierpią przez nią Ci co próbują sie zbliżyć do problemu, pomóc rozwiązać nic, mam doła i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zunie bardzo proszę, przejdź na mój topik, oraz na topik "gdy mąż ma dziecko z inną" (wklejam linka): http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4069059 jeśli możesz napisz coś na MOIM topiku, żeby nie zasmiecać dziewczynom ich topiku tylko moim problemem miałaś podobną sytuację do mojej...tylko póniej mój mąż tez nie utrzymuje kontaktu z dziećmi z poprzedniego związku dla nas jest super - i mężem i tatą, ale mnie to trochę dziwi i nie rozumiem tego napisz proszę do mnie, a najlepiej zostaw jakiś kontakt, żebym mogła z Tobą porozmawiac, bo jesteś pierwszą osoba, która ma takie doświadczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do simens
cytuję Cię: a kazimierz marcinkiewicz jaki jest? on ma orzeczony rozwod z jego winy, ale on sam o to wnosil, wiesz dlaczego? zeby nie czekac az sad bedzie przesluchiwal swiadkow i kombinowal poprzez mediatorow. Ty chyba masz stare wiadomości... mediatorów już w sądach nie ma. A przykład też nieco kuriozalny... stary, łysy moher, który dopiero przy głupiutkiej "poetce" częstochowskiej zobaczył co to seks... haaaaaaaaaaaaaa super przykład... i prawdziwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość simens
jak nie ma mediatorów jak są, co Ty w ogole gadasz człowieku. niestety ale wiem lepiej jak to wyglada bo przy tym siedzialem i az mnie to przeraza. jak widze, jak kobiety potrafią zrobic z igły widły, wszystko zeby zniszczyc drugiemu zycie. mi żona powiedziala, że ona juz ma świadków, i że zniszczy mi życie w sądzie...wszystko sobie wyjaśnimy... aż nie mogę się doczekać! :D chociaż w sumie, nie wiem dlaczego, przecież to ona dążyła do rozpadu tego związku od jakichś dwóch lat... w sumie mam to gdzieś, pozwu nie złoże narazie, zreszta nikt mnie do tego nie zmusi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 445
Cześć, w danej chwili jestem wdową, ale przeżyłam wspaniałych 19 lat z rozwodnikiem. Nie pomyśleliście, że czasami są to za młode małżeństwa i dlatego się rozpadają, albo teściowie?. Uważam, że małżeństwo mojego męża utrzymałoby się, gdyby nie teściowa, która wiecznie wtykała nos. Miała dwójkę dzieci i u obojga doprowadziła do rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyczyn rozwodów jest tyle, ile rozwodów, kazda sytuacja jest inna u mnie ani teściowie, ani młody wiek nie były przyczyną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja żyję i nie polecam
tylko desperatki jak ja w coś takiego się mogą wplatać. Zawsze te dzieci i te zony, na początku było super nic mi nie przeszkadzało ja byłam najważniejsza a po 4 latach sytuacja się odwróciła, on chce teraz być idealnym tatusiem, a jego ex staje się z każdym dniem ważniejsza. Nie polecam, bo takiemu rozwodnikowi się wydaje, ze 2 rodziny może mieć i dla niego super. Co przeżywam jak jedzie do tamtej rodziny to tylko moje. Psychiatryk mi grozi. A on, ze przesadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja polecam jak jeździl do dzieci do eks, nie było to dla mnie przyjemne, teraz jego syn mieszka z nami, córka jest dorosła i przyjeżdża do nas, jak ma ochote spotkać sie z tatą, więc jest całkiem fajnie nie ma już żadnych powodów, by M. spotykał sie z eks :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jateaaaaaaaaaaaa
Mam tak samo obawy 5 lat zwiazku wkrotce slub - a byla zonka zostawila faceta dla ktorego sie rozwiodla z moim facetem i teraz zaczela sie wpieprzac bo jest sama ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samajakpalec
.. nie polecam związku z Ojczulkami którzy świata poza dziećmi nie widzą byłam półtora roku i nikt nie mógł cierpieć, nikomu nie mogło być ciężko, ja jedna miałam obowiązek znosić upokorzenia i chować się ze smutkiem w rezultacie od kiedy się pozbyłam tego balastu, czuję się mniej samotna niż gdy tkwiłam w tej toksycznej układance i słuchałam tłumaczenia "przecież wiesz jaka jest sytuacja, dzieciaki nie mogą cierpieć ( jak jeden mąż cała trójka poznała już faceta ich Matki ) ale ok, krótko mówiąc, nie polecam - to męczarnia i w rezultacie nie wierzę w miłość, że rozwodnik jest skłonny pokochać inną kobietę aniżeli tą, z którą miał kiedyś rodzinę i ma dzieci wybaczam sobie że się zakochałam ale że byłam tak durna by mu wierzyć nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedzisiejsza
nie wierzę w miłość, że rozwodnik jest skłonny pokochać inną kobietę aniżeli tą, z którą miał kiedyś rodzinę i ma dzieci A ja wierzę! Bo dzieci to nie są naroślą na matce, to osobne byty ludzkie! Można kochać dzieci i kobietę, która nie jest ich matką. Samajakpalec, widocznie trafiłaś na faceta, który nie potrafił Cię kochać :( Ale to, że ten człowiek Cię nie kochał, nie znaczy, że każdy rozwiedziony mężczyzna jest taki sam! Jestem od 2 lat z rozwodnikiem, który ma dzieci z poprzedniego małżeństwa. Dzieci kocha bardzo, ale ich matkę ledwie toleruje. I nigdy nie usłyszałam od Niego, że powinnam coś zrozumieć, dostosować się, bo dzieci najważniejsze. Nie jestem mniej od dzieci ważna! A to, że jest po rozwodzie (oboje jesteśmy) to daje nam tylko to, ze wiemy, czego nie robić, a na co zwrócić uwagę. I bardzo się staramy :) Więc można. Pod warunkiem, że to Miłość przez duże M :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malamucha
do samajakpalec a w momencie kiedy postanowilas to skonczyc on tak latwo to przyjal...nie dzwonil nie chcial sie sptkac itd.?? tak po prostu pogodzil sie z Twoim odejsciem... Pytam bo mam podobna sytuacje i nie wiem czy odejsc czy zostac. Jest jedna roznica mowi o swoich uczuciach takze wiem ze jestem kims waznym dla niego tylko u mnie taka sytuacja trwa 1,5 roku i sie zastanawiam jak dlugo moze sie taka sytuacja ciagnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×