Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dzidka24

czy wy też żyjecie w związku z rozwiedzionym mężczyzną?

Polecane posty

Gość róża2
dzień dobry, Ewo, Pewnie masz rację, że wszystko zależy od podejścia, a ja może niepotrzebnie się boję. Jesteśmy niedługo ze sobą, to dopiero początki. Fakt, że nie jest to związek taki ot - dla zabawy, to od początku już było widać "i czuć" :-) Rozmawiałam z nim, on rozumie moje obawy, ale uważa, że wszystko ułoży się, że rozmawiając zawsze rozwiążemy jakieś problemy. Masz rację, że podchodzę do tego "ja i on i jego dziecko". Może mój strach bierze się też stąd, że sama byłam w takiej rodzinie...No i nie zawsze układało się partnerce mojego ojca dobrze...Wtedy wydawało mi się, że ona nie zawsze zachowywała się w porządku, ale przyznam, że dzisiaj nieco inaczej patrzę na różne jej zachowania.... Zgadzam się z Tobą, że i "zwyczajne" związki się rozpadają - nie ma reguły. Ale tak, zwyczajnie, mam stracha. Może też przez to, że ten związek jest poważny, z obu stron, i może właśnie dlatego "za dużo myślę" i rozważam :-) Na pewno jest inaczej w takim związku, chociaż wcale nie musi oznaczać, że będzie źle.... Pozdrawiam i miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie internałtki. Jestem w podobnej sytuacji jak wy, też jestem związana z rozwiedzionym facetem ktory ma 10 letnią córke mieszkajacą z matką. Wcześniej byłam w 5-cio letnim związku z normalnym wolnym chłopakiem i wszystko sie nagle posypało. Trzeba było zacząć nowe życie i nawet nie wiem kiedy poznałam mojego obecnego misiaczka czego sie nie spodziewałam i nawet nie pomyślalabym wcześniej że moge sie spotykać z facetem po przejściach ale stało sie może dlatego ze był zupełnie inny niż moj były chłopak, taki jakiego zawsze chciałam mieć czuły, kochający, pomagający mi, myślacy o życiu realnie i o przyszlosci, okazujący mi troskę i wszystko co najcenniejsze chyba dla kazdej z nasa nie zimny facet myślacy o mnie w kategorii że nadaje sie na żone ktora pojdzie do pracy zarobi kase, ugotuje posprzata, poda panu itd. a od czasu do czasu jak dostanie od faceta buziaka i troche czułości to niech sie cieszy, bo nie można przecież rozpieszczać kobity bo sie zepsuje. Takie bylo myślenie mojego wczesniejszego faceta. Rozstalismy sie a on nie wiedzial czemu mimo ze tyle razy mu tłumaczyłam ale faceci cieżko czasem myśla a serce nie wiem gdzie maja wsumie myslałam juz tak ,ze chyba wogole mnie nie kochała a ja głupia serce bym mu na tacy oddała. I nagle pojawił sie misiaczek zupełnie inny niz były tylko że z bagażem doswiadczeń. Miedzy nami wszystko jest super i zawsze tego potrzebowałam tyle uczucia , czułosci troski, zrozumienia itd. Problem moj polega na tym ze jego była żona też czasem ma jakiś problem wiec sobie przypomni o nim i zadzwoni zeby sobie podagać a co najlepsze zawsze po kielichu a że czesto sie jej to zdaża i przez to po części sie rozpadło ich małżenstwo to nie może znieśc tego że on może być szczesliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W całej tej mojej sytuacji najgorsze jest to ze moi rodzice nie mogą zaakceptować tego związku i obrazli sie na mnie, buntują rodzenstwo i próbują mi uświadomić, że źle robie i że bede tego żałowała nie patrząc na to że mowie im że jestem szcześliwa najważniejsze dla nich jest to ze on był żonaty i co ludzie powiedzą. prosze doradzcie czy wy też miałyscie problem z rodzicami i jak oni reagowali na wasz związek i czy wogole istnieje szanasa żeby kiedykolwiek im to przeszło bo nie wiem jestem rozdarta wewnętrznie i nie wiem co robić czy kierować sie sercem i być szczesliwą z kimś kogo kocham a unieszcześliwić rodziców, czy zrezygnować ze swojego szczęscia a uszczesliwić rodziców? prosze o swoje szczere opinie i pomoc jak wy przechodziłyście wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co wy na to....
Moja tu rola to matka córki która związała się z człowiekiem po 2 nieudanych związkach w 1 związku małżeńskim 2 dzieci ,2 konkubinatowy z 1 dzieckiem. Wiedza moja na temat dlaczego ,to odpowiedzi wymijające ,a moje prośby o rozmowę z nimi dwojga spotykają się z odmową. Czyż nie mam prawa pytać troszcząc się o przyszłość własnego dziecka ,mimo ,że jest dorosłe i ma prawo decydować o własnym szczęściu. Czyż nie można tego pogodzić,a do wątpliwości co do przyszłości ich związku nie wątpicie że są. To co wiem o jego przeszłości to : będąc w związku małżeńskim z żoną mając 1 dziecko związał się z konkubiną i z nią również ma dziecko. Następnie postanowił/li/ wrócić do żony/nie znam powodu rozstania/i z żoną drugie dziecko i definitywny rozpad małżeństwa. Co wy na to ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga strona medalu
cześć, jestem około trzydziestki, po kilkuletnim związku i mam z niego cudowne dziecko, które kocham nad życie. Ponad połowę tego związku spędziłem na życiu obok siebie, w ciągłym stresie. Moja ex to inteligentna i wykształcona osoba ale z charakterem takim, że... ostrzegało mnie wiele osób. Nie usłuchałem, mam za swoje. Nie zdradzałem, nie piłem, nigdy nie krzyczałem. Ale słuchałem wiecznych pretensji o wszystko i awantur. W końcu doszło do tego, że ex poznała kogoś i kazała mi się wyprowadzić (ale niedługo potem jej związek się rozpadł). Nawet nie wiecie, jaki głód czułości (nie utożsamiać tylko z seksem proszę) u mnie - faceta - powstał przez te kilka lat. Sam nie miałem pojęcia, ze tak było. Jestem inteligentny, wykształcony, mam niezłą pracę, zainteresowania, wciąż się uczę. Brzydki też nie jestem, testosteronu też mi nie brakuje ;) Dziecku poświęcam dwa dni w tygodniu. Zawsze słyszałem, ze jestem dobrym ojcem - także od byłej po wyprowadzce. Już jakiś czas po wyprowadzce poznałem kobietę kilka lat ode mnie młodszą. Spodobaliśmy się sobie. Na pierwszym spotkaniu powiedziałem jej o swojej przeszłości i zaakceptowała ją. Nagle zaczęły się awantury ze strony byłej partnerki, ograniczanie kontaktu, zostałem już złym ojcem i "kurwiarzem". Nie wiem, jak potoczy się moja nowa znajomość. Może napotka na przeszkody o których piszecie. Sam nie chcę nikomu niszczyć życia. Paniom, które potępiają osoby takie jak ja powiem: łatwo jest oceniać ludzi nie znając ich naprawdę. Gwarantuję, że wiele z Was umówiłoby się ze mną na spotkanie, gdybym takie zaproponował. I duża część z Was nie byłaby wcale zawiedziona. pozdrawiam taki jeden gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tutaj często wyzywają od najgo
rszych nie znajac sytuacji w jakies jest autor , czepiają sie szczegółow a nie odpowiadają na pytania jakis przykład z czyjegos życia nie może byc dla nas autorytetem jesli nie spróbujemy - bedziemy tego żałowac i gdybac ..... a gdyby ... życie mamy jedno ... warto byc szczęśliwym choćby krótko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karina30 00
a jak wygladaja zwiazki z facetami po rozwodzie gdzie nie bylo dzieci?czy byla zona ma kontakt z waszym facetem czy daje spokoj? pytam bo poznalam faceta swiezo po rozwodzie i zastanawiam sie czy sie anagazowac bo nie chce miec na plecach czyjegos bagażu życiowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga strona medalu
jak nie ma dziecka, to nie ma problemu żadnego - nie ma nic, co łączy także nie masz się czym przejmować doskonale rozumiem to, że kobiety mogą mieć takie podejście jak Ty i nie śmiałbym mieć o to pretensji. Dlatego od razu powiedziałem, co i jak - to oczywiście nie jest komfortowe dla takich osób jak ja, zależało mi na dalszych spotkaniach i bałem się przed spotkaniem, że nic z tego nie wyjdzie pomimo moich licznych zalet :) ale... zawsze trzeba się przygotować na najgorsze, prawda? chcę tylko podkreślić, że my - ludzie z pewnym bagażem - też chcemy zaznać trochę szczęścia, zwłaszcza, że często dłuuuugo nie mieliśmy w życiu zbyt wesoło pozdrawiam taki jeden gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SPICY-NUT
Roza2 prosze o kontakt, jestem dokladnie w takiej samej sytyacji jak Ty i mam identyczne mysli i obawy...prosze odezwij sie,pozdrawaim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość now nowa
jakie te sytuacje znajome

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość now nowa
spicy nut też ma taką sytuację,ale jakoś tak momentami mam chwile zwątpienia ..... po co sie martwić na zapas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karino, po rozwodzie każdy człowiek ma jakiś bagaż emocjonalny i to tego bagażu powinnaś się ewentualnie obawiać, nie innej kobiety inna kobieta może się pojawić w każdym związku i to zawsze od mężczyzny zależy jaką rolę ona w tym związku odegra jeśli mężczyzna jest po rozwodzie, to raczej z byłą żoną kontaku mieć nie chce, w końcu po to się z nią rozwiódł, prawda? w tym wypadku nic ich nie łączy nawet jeśli ona będzie szukała kontaktu, nie powinnaś mieć powodu do obaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudne uczucie
witam! czytam te wszystkie wątki i jakoś poczułam się lepiej zobaczyłam ze nie wymyślam sobnie problemu, że to co czuję wynika z tego ze to chyba trudniejszy związek.jestem od 3 lat w związku z mężczyzną po rozwodzie, który ma 4 letnia córkę. Kiedy go poznałam nie był już ze swoja zoną- i mimo ze nie był jeszcze rozwiedziony wcale mnie to nie przerażało. Nie wiem może z naiwności a moze porostu tak bardzo sie zakochałam-ufałam mu od samego poczatku. I miałam powody- od kiedy sie poznaliśmy nie potrafimy bez siebie zyc. Tylko jak zwykle jest jedno ale- i nie chodzi tu wcale o byłą żonę - chociaż jej nie cierpię. Nie robi nam większych problemów,jesli juz to głównie o pieniądze. Tylko ze moim problem jest straszna zazdrośc o dziecko. Kiedy nas odwiedza( przyjeżdża co weekend)czuję sie beznadziejnie- złośc miesza sie z ogromnym smutkiem, czasem dochodzi już u mnie do paranoii ze cały tydz. rozmyslam o tym ze znów nadejjdzie weekend. Najgorsze jest to że nie mam powodów zeby tak czuć-ani on ani dziecko nie daja mi takich powodów. Bardzo kocham mojego mężczynę i nie chce sie znim rozstawać- zaczęłam nawet chodzic do psychologa.Ale to i tak nie jest wciąż łatwe. Czuję sie beznadziejnie i czasm dochodze do wniosku ze porostu są osoby które nie nadaja sie do takich związków. Wiem ze moja zazdrośc jest chora , nie uzasadniona, ale chciłabym porozmawiać z kims kto czuje podobnie....różo i spaicy jeżeli jeszce odwiedzacie to forum dajcie znać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonoooka
widzisz ja czuje podobnie:( ja nawet nie lubie ja moj facet mowi o swoich dzieciach. Tez mysle, ze nie wszyskie kobiety nadaja sie do takich zwiazków. ja sie nie nadaję. najchetniej wymazałabym te dzieci gumka do mazania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudne uczucie
no właśnie ....potem człowiek sobie zarzuca że "jestem zła, jestem potworem" przecież o co chodzi, przecież to tylko dziecko w dodatku bezbronne i niczemu niewinne. Czasem myslę ze to szaleństwo brnąc w to dalej, ale zyc bez nigo nie potrafie.Tylko dlaczego skoro tak bardzo kocham, tak boli jego każde zwracanie sie pieszczotliwie do tego dziecka "moja księżniczka" a Tobie serce pęka....chore ale prawdziwe nie życzę nikomu żeby kiedyś to poczuł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zieonoooka
ja Ciebie rozumiem. Jak tylko moj facet mowi do dzieci Wy moje kochane dzieciaczki...jak ja Was kocham....moje kotki....to tez robie sie strasznbie zazdrosna. Ja mysle , ze wpływ u mnie na to miało dziecinstwo. Nie miałam takiego ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudne uczucie
chyba jest coś z tym dzieciństwem ja też nie miałam ojca ani nikogo kto by się mną interesował- nagle pojawia się mężczyzna mojego życia, który daje mi poczucie bezpieczeństwa, opiekuje się mna dla którego jestem najważniejsza osobą na świecie, i nagle czuję sie w tym wszytskim zagrozona, jakby ktoś mi to zabierał na te kilka dni.Jakbym juz nie była najważniejsza. Zielonooka ciesze sie ze mnie rozumiesz bo wiesz jakos łatwiej człowiekowi z myslą że nie czuje sama tego wszytskiego i ze może nie jestem nienormalna. jak chcesz mozesz mi podac swojego maila mozemy się czasem sobie wygadać:)bez dziwnych komentarzy innych osób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonoooka
ja bym nie chciała podawać tutaj maila, bo zaraz ktos mnie rozpozna. Jesli chcesz to podaj. ja wtedy sie odezwe. A wracajac do tematu.....juz tyle razy probowałam cos z tym zrobić i nic mi nie wychodzi. Problem jest we mnie. Dobrze ze moj facet ma synów, bo nie wiem czy przetrzymałabym powiedzenie " moja księżniczka" :( Napawa mnie to smutkiem ale to silniejsze ode mnie. Nawet nie chce pisac co sobie mysle czasem o tych dzieciach:O aż wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonoooka
Ewa jesli nasza głupota Cie kole w oko to nie czytaj tego. Daj nam spokój dobrze? Juz twoje zdanie zanmy na ten temat. Dobrze ze jestes taka świeta i bez wad. Ja taka nie jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez przesady, nikt nie jest bez wad, a już o świętości nie wspomnę, chociażby z tego powodu, że jestem ateistką na mój gust wizyta u psychologa co najmniej - byłaby wskazana, i to nie jest złośliwośc z mojej strony w tym momencie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonoooka
jednak mam ochote na rozmowe z osoba ktora dokładnie weim co czuję. Dizekuje za radę ale psycholog nie pomógł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudne uczucie
droga Ewo, nie wiem skad w Tobie tyle złości i niechęci do innych ludz. czy masz jakis problem? nie wyzwałam Cie ta tym forum, dlaczego więc tak bardzo dosadnie próbujesz nam pokazać swoje zdanie, Jezeli myslisz inaczej ok i nie widze problemu, porostu ludzie sa różni. Nie weszłam na to forum po to by ktos mnie teraz pojeżdzał za moje uczucia, one sa moje i mam prawo tak czuc . jeżli Ty myślisz i czujesz inaczej to może doradź nam coś, nie rozumiem porostu takich ataków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to za nazewnictwo
co to za nazewnictwo wymyślacie sobie kobiety? jakie ex jakie next? jest żona OBECNA i ona jest ŻONĄ, nie jakąś next...według kogo? uważacie, że każda się mierzy według tego co FACET miał za sobą albo przed sobą? a teraz Was nie ma?? chore jesteście...zero szacunku dla siebie samych... albo jesteś ŻONĄ albo CZYJĄŚ BYŁA ŻONĄ i tyle wszystkie jesteście KOBIETAMI nie wymyslajcie sobie głupich nazw tylko latego, że dla FACETA jesteście byłymi albo następnymi to ON może tak mówić/pisać o was (i to wcale najlepiej nie świadczy o nim!!!) ale WY SAME??? swoich mężczyzn też określacie jako ex czy next?? no to EX jeszcze rozumiem, BYŁA/BYŁY - odnosi się do WASZEJ TERAŹNIEJSZOŚCI ale dlaczego OBECNA KOBIETA JEST jakąś "next"?? jest OBECNĄ KOBIETĄ i tyle! nie "następną" w końcu któraś MUSI być AKTUALNA, zazwyczaj jest to koieta z którą mężczyzna jest TERAZ, a nie będzie potem jak będzie potem, to ona będzie "next" TA CO JEST TERAZ - jest OBECNA ta co była kiedyś - jest EX a i tak mnie to drażni, bo wszystkie jesteście "teraz" i co ma do tego z jakim facetem się aktualnie bujacie... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5GH6JYT
autorko jak sie parzysz z zonatym mezczyzna to nie nazywaj tego zwiazkiem ALE CUDZOLOZENIEM.on zawsze bedzie mezem tamtej kobiety a nie masz za grosz szacunku skoro uwodzisz innych i patrzysz tylko na siebie!! ZAL!:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elmeboda
Moj zwiazek z rozwiedzinym m. jest dobrym zwiazkiem z ktorego mamy czteroletniego syna. I tyle samo lat mam problemy z byla zona mojego partnera - mimo to iz nie ma dzieci z tamtego zwiazku a nasz syn jest jedynym naszym dzieckiem! Mialam wykrecone nadgarstki podrapany samochod - anomimowe donosy do US niby to ja napisalam wiele wyzwisk - to koszmar ktory przezywam jeszcze do dzis i na nia nie ma rady! Ale jedno co wiem to to, ze slowa wypowiedziane z jej ust nie sa w stanie mnie obrazic. Pamietajcie, ze kazdy mezczyzna zasluguje na druga szanse i kazdy oskarzony ma prawo do obrony. W tym nowym roku my kobiety z szacunkiem do rozwodnikow wspierajmy sie razem - a zazdrosne babki pocieszajmy bo jestesmy silniejsze od nich bo zrobilysmy krok do przodu a nasz bagaz zyciowy jest bogatszy - dodatkowy wydzial na studiach nie dal by nam tyle wiedzy! Chce odwiedzac te strone -gdy jest mi ciezko wie babeczki, ktore maja gorycz bo stracily meza to niech wchodza na strone Prawa kobiet Pokrzywdzonych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubiona...M
Witajcie! Trafiłam na to forum niby przypadkiem a niby specjalnie, bo z ludźmi w realu nie umiem już rozmawiać. Wszyscy są przeciwko mnie. Mam już dosyć płaczu, tłumaczenia... Wszyscy naokoło mówią, że to nie dla mnie, żeby się w to nie plątać... Mam zaledwie albo aż 24 lata, on 28. Poznałam go przypadkiem i od razu między nami zaiskrzyło, tylko, że on jest rozwodnikiem i ma 6 letnią córeczkę. Na początku wydawało mi się, że to żaden problem, że ważne jest to, że jest dla mnie dobry. Ale boję się co będzie dalej, nie wiem czy dalej warto to ciągnąć. Mam za sobą nieudany związek, ale nie mam dzieci, nie mam zobowiązań. Boję się co będzie za rok, dwa, pięć lat... Jak później będzie na mnie patrzeć jego córka... Z moimi rodzicami też jest problem, bo chcą żebym była szczęśliwa z kimś \"czystym\", bez przeszłości a nie z rozwodnikiem... Nie wiem co robić... :-( Może ktoś doda mi otuchy i napisze ciepłe słowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Topic dla mnie :-). Jestem od roku w związku z rozwiedzionym mężczyzną. Poznałam go już po rozwodzie, od jego rozwodu mija teraz pięć lat. W czerwcu planujemy ślub. Znam jego była żonę, znam historię ich małżeństwa ( z obu stron). Czasem ta wiedza wydaje mi się balastem. Na pczątku znajomości jego pierwsze małżeństwo było mi solą w oku ;-). Ale przeszło. Zagubiona...M moi rodzice też na początku marudzili, ale jak go poznali i zobaczyli jak siebie nawzajem traktujemy to się cieszą z przyszłego zięcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zagubiona...M pewnie jestes typowym "przypadkiem" połączenia presji społecznej i własnych wątpliwości. Tylko Ty i on musicie wiedzieć czy chcecie razem być bez względu na przeszłość. A zwłaszcza Ty odpowiedz sobie na to pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×