Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malamyszka

cięzarne panny młode ???????????

Polecane posty

Gość ROSALINDO
płodzisz sie na forum o ciąży jakbyś wszystko wiedziała,,,,,, chociaż by ostatni temat "Mąż PRZY PORODZIE" Dziecka jeszcze nie masz a udzielasz takich rad.... co Cie interesuję czy matka jest po studiach czy po podstawówce i nie ma męża tylko w konkubinacie żyje? ta po podstawówce gorsza bo bez doświadczenia zawodowego?/ do wychowania dziecka nie jest potrzebny papierek tylko serce.... co ze po ślubie dziecko,jak za kilka lat rozwód.... bo ludzie gonią za pieniędzmi,zapominają o dzieciach ale za x-czasu zaczyna czegoś brakować-dziecka i miłości.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy pytanie o męża przy porodzie jest złe ? Zadałam je z ciekawości. Bez obwa. W ciąży nie jestem. ..a dla mnie to możesz się rozmnażać ile chcesz z kim chcesz i bez ślubów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do panny na górze
za wszelka cenę przekonujesz wszystkich o swojej racji... jeśli ktoś ma inne poglądy na temat wychowania dzieci-na temat czy rodzice są w formalnym związku-to nie wypowiadaj sie jeśli Ciebie to nie dotyczy....\\\ rozumiem gdybyś miała jakieś doświadczenia ale nie masz. cały czas drążysz jeden temat,zajmij sie przygotowaniami do świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumik.
do rozalindy dziewczyno, ja nie wiem w ogóle, z kim ty tutaj dyskutujesz ; bo ci tłumaczą wszyscy jak durniowi, że nigdzie tu nie była mowa o samotynych, porzuconych matkach, tylko osobach bez ślubu decydujących się na dziecko; a potem ewentualnie biorących slub; ale dla ciebie to dalej za trudne co mają 12-latki cieżarne do nieślubnych dzieci u dorosłych ludzi ? i skad przekonanie, że konkubinat to pojęcie jednoznaczne z marginesem społecznym, pewnie jesdzcze biciem, piciem i prostytucją masz jakies pojebane pojęcie o swiecie; przyjmij do wiadomości - w takich na przykład Niemczech małżeństwo się przeżyło; bo nikt już w to nie wierzy; dzis bierzesz slub, jutro rozwód, załatwione nie chodzi o to, zeby z kimś się meczyc na siłę, bo jest papier; papier tez nikomu miłości do grobowej deski nie zapewni, kobieto, obudź się ja nie mówię, ze małżeństwo jest złe, sama mam męża, ale nie uwazam, ze teraz to już nic się nie moze stac; może tak samo jak gdybysmy byli bez papierka, bo o zwiazek trzeba dbac, a nie spoczywac na laurach, bo już sie frajera zaciągnęło do ślubu i hulaj dusza "Na świecie nigdzie nie chwali się samotnych matek a co najwyżej pomaga im ze względu na te biedne dzieci bez ojców." Co to znaczy chwalić czy nie chwalic samotne matki ? A jak ojciec - MĄŻ (żeby było po twojemu) zabierze manatki i pójdzie sobie do kochanki, to matka nie jest samotna ? Czy co według ciebie oznacza termin "samotna matka" ? Czy moze ma lepiej niz taka konkubina, bo OFICJALNIE ma meża, tylko ze ten mąż od dawna z nia nie mieszka i dyma jakąśinna kobietę ? No i przede wszystkim - jak rodzicom sie nie ułoży, to według ciebie "nigdzie na świecie się tego nie chwali"? A co sie chwali ? Zostawanie ze soba, choć by sie najchetniej tego swojego już znienawidzonego męża pokroiło na plasterki ? Różnie sie układa, ty chyba jeszcze jesteś albo strasznie młoda, albo po prostu z natury niesamowicie głupia, bo nic nie rozumiesz. i jeszcze jedno "U katolików szczególnie ameryka południowa i te zacofane według Ciebie rejony. " GDZIE napisałam, że Ameryka Południowa to według mnie zacofane regiony ? Dziewczyno mam jedna radę LECZ SIĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumik.
do rozalindy dziewczyno, ja nie wiem w ogóle, z kim ty tutaj dyskutujesz ; bo ci tłumaczą wszyscy jak durniowi, że nigdzie tu nie była mowa o samotynych, porzuconych matkach, tylko osobach bez ślubu decydujących się na dziecko; a potem ewentualnie biorących slub; ale dla ciebie to dalej za trudne co mają 12-latki cieżarne do nieślubnych dzieci u dorosłych ludzi ? i skad przekonanie, że konkubinat to pojęcie jednoznaczne z marginesem społecznym, pewnie jesdzcze biciem, piciem i prostytucją masz jakies pojebane pojęcie o swiecie; przyjmij do wiadomości - w takich na przykład Niemczech małżeństwo się przeżyło; bo nikt już w to nie wierzy; dzis bierzesz slub, jutro rozwód, załatwione nie chodzi o to, zeby z kimś się meczyc na siłę, bo jest papier; papier tez nikomu miłości do grobowej deski nie zapewni, kobieto, obudź się ja nie mówię, ze małżeństwo jest złe, sama mam męża, ale nie uwazam, ze teraz to już nic się nie moze stac; może tak samo jak gdybysmy byli bez papierka, bo o zwiazek trzeba dbac, a nie spoczywac na laurach, bo już sie frajera zaciągnęło do ślubu i hulaj dusza "Na świecie nigdzie nie chwali się samotnych matek a co najwyżej pomaga im ze względu na te biedne dzieci bez ojców." Co to znaczy chwalić czy nie chwalic samotne matki ? A jak ojciec - MĄŻ (żeby było po twojemu) zabierze manatki i pójdzie sobie do kochanki, to matka nie jest samotna ? Czy co według ciebie oznacza termin "samotna matka" ? Czy moze ma lepiej niz taka konkubina, bo OFICJALNIE ma meża, tylko ze ten mąż od dawna z nia nie mieszka i dyma jakąśinna kobietę ? No i przede wszystkim - jak rodzicom sie nie ułoży, to według ciebie "nigdzie na świecie się tego nie chwali"? A co sie chwali ? Zostawanie ze soba, choć by sie najchetniej tego swojego już znienawidzonego męża pokroiło na plasterki ? Różnie sie układa, ty chyba jeszcze jesteś albo strasznie młoda, albo po prostu z natury niesamowicie głupia, bo nic nie rozumiesz. i jeszcze jedno "U katolików szczególnie ameryka południowa i te zacofane według Ciebie rejony. " GDZIE napisałam, że Ameryka Południowa to według mnie zacofane regiony ? Dziewczyno mam jedna radę LECZ SIĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumik.
Może przestań czytac "Sakndale" i ogladac kroniki policyjne, bo to pewnie stamtad czaerpiesz swoja wiedze o zwiazkach. Bo to tam sie słyszy "konkubina to, konkubent tamto". To, ze oficjalny dziadek oficjalnego wnuczka i oficjalnego syna zadźgał nozem albo wypchnął przez okno, jakos nie dociera. Moze dlatego, że konkubent to słowo dłuższe, nie wiem. W każdym razie nikt nie mówi "mieszkam juz od roku ze swoim konkubntem", tylko "z partnerem", "z chłopakiem". Słowo konkubent kojarzy się xle tylko i wyłącznie dlatego, ze jest używane w wybiórczych kontekstach, a prawnie czy konkubent pije i bije, czy jest kochajacym partnerem - i tu i tu nazywa sie konkubentem. Radzę kolezance poczytac definicje tego słowa i zastanowic się nad tymi bzdurami, które rozpowszechnia Ja osobiście znam dużo par niemałżeńskich - czyli KONKUBINATÓW - gdzie wszystko sie odbywa jak w tradycyjnej rodzinie , gdzie rodzice są małzonkami. Nie znam ani jednego przypadku jakiegoś "zabierania manatków" ani "odchodzenia w siną dal"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumik.
Może przestań czytac "Skandale" i ogladac kroniki policyjne, bo to pewnie stamtad czaerpiesz swoja wiedze o zwiazkach. Bo to tam sie słyszy "konkubina to, konkubent tamto". To, ze oficjalny dziadek oficjalnego wnuczka i oficjalnego syna zadźgał nozem albo wypchnął przez okno, jakos nie dociera. Moze dlatego, że konkubent to słowo dłuższe, nie wiem. W każdym razie nikt nie mówi "mieszkam juz od roku ze swoim konkubntem", tylko "z partnerem", "z chłopakiem". Słowo konkubent kojarzy się xle tylko i wyłącznie dlatego, ze jest używane w wybiórczych kontekstach, a prawnie czy konkubent pije i bije, czy jest kochajacym partnerem - i tu i tu nazywa sie konkubentem. Radzę kolezance poczytac definicje tego słowa i zastanowic się nad tymi bzdurami, które rozpowszechnia Ja osobiście znam dużo par niemałżeńskich - czyli KONKUBINATÓW - gdzie wszystko sie odbywa jak w tradycyjnej rodzinie , gdzie rodzice są małzonkami. Nie znam ani jednego przypadku jakiegoś "zabierania manatków" ani "odchodzenia w siną dal"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak tak czytam wypowiedzi
tych wszystkich "wyzwolonych" kobiet, którym ślub nie jest do niczego potrzebny i się zastanawiam... Jasne, po co ślub w świecie, w którym modne jest skakanie z kwiatka na kwiatek, używanie sobie, w którym za nic nie bierze się odpowiedzialności, w którym nie warto się dla nikogo starać. U nas ludzie się tym właśnie zachłystują, a w sumie nie ma czym... Byłam w Anglii i tam w każdej prawie gazecie są opisane związki w stylu "mój były", "moja była", dzieci moje, twoje, nasze, wasze...to jest smutne, niestety. Najbardziej na takich związkach cierpią dzieci. Gdy rodzi się dziecko to ludziom niektórym wydaje się, że nic się nie zmienia, ze nadal można sobie fajnie żyć, ale zmienia się. Trzeba wziąść odpowiedzialność pod każdym względem za rodzinę, którą się stworzyło, bo to jest już rodzina i dziecko ma prawo do poczucia bezpieczeństwa i do poczucia, że jest częścią jedności, nosi to samo nazwisko, że ojciec kochał matkę tak bardzo, że postanowił spędzić z nią życie i to jeszcze przed dziecka narodzinami, a nie dlatego, że zaciążyła - a nie że tatuś zrobił sobie test na ojcostwo, żeby sprawdzić, czy naprawdę jest ojcem, bo może jego konkubina miała kogoś na boku. "skoro mi daje się bez ślubu, innemu też może, prawda?" Fajnie mieć chyba poczucie, że Mamusia nie była tylko "koleżanką" albo "sex-friendem" czy konkubiną, ale miłością życia, ta jedyną, na zawsze, a dziecko urodziło sie z wielkiej miłości w legalnym związku. Nieważne co tutaj sobie gadacie - ślub i legalny związek to ślub i legalny związek, a związek niezalegalizowany to zwiazek niezalegalizowany. Tak było, jest i będzie. Panie lekkich obyczajów i kochanice walczyły o to, żeby ich dzieci były usynowione, miały ojca, nazwisko, Wam sie nawet tego nie chce zrobić. Nie wiem dlaczego normalniemyślące osoby mają się leczyć. To Wy się leczcie, bo zaczynacie budować świat, który stoi na głowie i w którym nie ma miejsca na odpowiedzialność za drugiego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumik.
Może przestań czytac "Sakndale" i ogladac kroniki policyjne, bo to pewnie stamtad czaerpiesz swoja wiedze o zwiazkach. Bo to tam sie słyszy "konkubina to, konkubent tamto". To, ze oficjalny dziadek oficjalnego wnuczka i oficjalnego syna zadźgał nozem albo wypchnął przez okno, jakos nie dociera. Moze dlatego, że konkubent to słowo dłuższe, nie wiem. W każdym razie nikt nie mówi "mieszkam juz od roku ze swoim konkubntem", tylko "z partnerem", "z chłopakiem". Słowo konkubent kojarzy się xle tylko i wyłącznie dlatego, ze jest używane w wybiórczych kontekstach, a prawnie czy konkubent pije i bije, czy jest kochajacym partnerem - i tu i tu nazywa sie konkubentem. Radzę kolezance poczytac definicje tego słowa i zastanowic się nad tymi bzdurami, które rozpowszechnia Ja osobiście znam dużo par niemałżeńskich - czyli KONKUBINATÓW - gdzie wszystko sie odbywa jak w tradycyjnej rodzinie , gdzie rodzice są małzonkami. Nie znam ani jednego przypadku jakiegoś "zabierania manatków" ani "odchodzenia w siną dal" Nie wiem, co ma wspólne nazwisko do miłości. Nie wiem, co ma fakt zawarcia slubu do miłosci. A ty, koleżanko ostatnia, byłych nie masz ? Poznałaś tego swojego jednego jedynego i oddałas mu sie jako pierwszemu i ostatniemu ? Nigdy nie było tak, ze rozwalił ci sie zwiazek ? Swoich byłych nie kochałas ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sorry ale takie założenia
ze po co ślub skoro nie można być niczego pewnym, ludzie sie zdradzają, to tylko formalność itd sa żałosne. Robisz tak, bo co? Bo w końcu wolno, bo inni tak robią, bo się przyjęło i fajnie jest. Skoro tak bardzo się kochacie to pokażcie innym, że prawdziwa miłość i bycie z kimś na całe życie są możliwe, dajcie dobry przykład, co Wam szkodzi, skoro jak twierdzicie jesteście tacy super, jesteście taką zgraną parą. Trzeba zawsze mierzyć wyżej, a nie spoczywać na laurach i opowiadać jak jest fajnie, bo żyję w wolnym związku i ewaluuję. A jak nie ejsteście zgrani, to po cholere jesteście razem? Poseksić się można przecież z każdym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumik.
"Jasne, po co ślub w świecie, w którym modne jest skakanie z kwiatka na kwiatek, używanie sobie, w którym za nic nie bierze się odpowiedzialności, w którym nie warto się dla nikogo starać. " Znaczy , rozumiem, w swoich niesakramentalnych zwiazkach się nie starałas, skakałas z kwiatka na kwiatek, nie czułas sie odpowiedzialna za nic. No to pozazdroscić partnerom. Zanim poznałam swojego męża, miałam 2 chłopaków, w tym jednego krótko, jednego dłużej. I starałam sie w obu przypadkach. Z tym drugim wyobrazałam sobie mieć rodzinę. Nie wyszło, ale to nie oznacza, ze mogę udawac sama przed sobą, że mój mąż to jeden jedyny w moim całym zyciu i nikt inny nigdy nic dla mnie nie znaczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro odbywa się jak w tradycy
jnej rodzinie, to czemu nie biora ślub, co im szkodzi? Tego nie rozumiem. Bawią się w rodzinę, udają, sprawdzają się? Potem urodzi się dziecko to się nadal "bawią"? Słowo konkubent to oficjalna nazwa na partnera/partnerkę w niesformalizowanym związku i nie zamierzam podawać tutaj wyrazów zastępczych, bo komuś się robi niewygodnie. http://pl.wikipedia.org/wiki/Konkubinat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumik.
A dla ciebie jedyny powód do rozstania to zdrada ? Czasami jest tak, ze się w zwiazku po prostu męczysz. To moze byc i po wielu latach - dochodzisz do wniosku, że jednak czego innego oczekujesz od życia, że tak już nie dasz rady. Te chwalone przez was pod niebiosa małżeństwa - nie rozpadają się ? Mało to rozwodów ? Mało to nawet małżeństw koscielnych, gdzie następił rozwód ? Ludzie sie zmieniają, cos im przestaje pasowac, psuje sie cos tak bardzo, że juz jest nie do naprawienia. Wiec nie pierdolcie, jacy to ludzie w nieformalnych zwiazkach sa niestabilni i niewierni, a jacy to małżonkowie są wierni i nie do ruszenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumik.
mnie to koło dupy lata, czy komus jest niewygodnie, dla mnie konkubent nie ma pejoratywnego znaczenia, ale najwyraźniej ma dla ciebie, wiec dla swojego własnego rozwoju moze pomysl, o czym w ogóle mówisz dlaczego nie wezma slubu ? a po co mają brac ? kto do kurwy nedzy powiedział, że ślub MUSI BYC ? co to jest slub w ogóle ? Nie wystarczy, że partner jeden drugiemu powie, że chce z nim byc ? musi to mówic przed swiadkami ? musi podpisywać papiery ? z tego sie robi umowa handlowa, a nie komunikacja miedzyludzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak i wtedy
wchodzisz w inny związek, w którym też za jakiś czas się męczysz, nudzisz partnerem, a potem znowu - następny i następny, bo przecież każdym partnerem po wielu latach można się w końcu znudzić, prawda? Przestaje być atrakcyjny w łóżku, ma swoje przyzwyczajenia, zaczyna podobać się ktoś inny. Daj spokój. :) Dziecko też oddasz jak Ci się znudzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie ma pejoratywnego
to o co się rzucasz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumik.
ja byśę nie dziwiła, jakby jakas baba 80-letnia napadała na innych, bo "dlaczego nie wezmą slubu, co im szkodzi" ale jak młoda osoba, która powinna mieć świeży i tolerancyjny umysł i akceptowac, ze inny mają inny punkt widzenia - jak młoda osoba tak sie zapiera jak kozica, to dla mnie jest nie do uwierzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumik.
Wiesz co, smieszna jestes Miałas kiedyś chłopaka ? Czy poszłas do slubu jako dziewica orleańska ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumik.
Mam znajomą , która w konkubinacie jest od 12 lat. Cały czas z tym samym facetem. Ślubu nie chce brac, bo dla niej to żadna atrakcja i niepotrzebne zawracanie dupy. Dwoje dzieci na stanie. Mam znajomą , która własnie trzeciego MĘŻA kopnęła w tyłek i sie rozwodzi - po raaz trzeci. Jak to sie ma do waszych teorii ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumik.
"skoro odbywa się jak w tradycyjnej rodzinie, to czemu nie biora ślub, co im szkodzi? Tego nie rozumiem. Bawią się w rodzinę, udają, sprawdzają się? Potem urodzi się dziecko to się nadal "bawią"? " Znaczy, rozumiem, dla ciebie związek nie ma zadnej wartosci do momentu slubu. Do momentu ślubu jest "zabawa" , "udawanie". A po slubie juz nie ma zabawy, tylko jest "powazny" związek. Dla mnie jakoś zwiazek nie przeszedł zadnej metamorfozy w momencie slubu. I po, i przed był taki sam. Było dobrze i dalej jest dobrze. Ani lepiej, ani gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam koleżankę która
zawsze była przeciwna wszelkim ślubom, mi mówiła, że jej nie zależy, że nie ma na to ochoty itd, a mieszka ze swoim facetem od kilku lat. Ostatnio była u mnie ze swoim mężczyzną i pokazywałam jej suknię ślubną jaką chcę mieć i wtedy po prostu okazało się, że jej facet zwyczajnie nie zamierza sie z nią wiązać, po prostu wyszedł do innego pokoju w trakcie rozmowy o ślubie z miną taką, że ja dziękuję. I ona mi wtedy powiedziała, jaką by chciała mieć suknię, ale nie będzie miała, bo jej narzeczony (są zaręczeni oficjalnie) nie chce ślubu. Słyszałam smutek i gorycz w jej głosie. Z kolei inne koleżanki, które były totalnie anty-ślub, anty-dzieci po poznaniu tego jedynego w podskokach brały ślub i to nie dlatego, że były w ciąży, teraz mają dzieci albo czekają na nie jako szczęśliwe mężatki, czują, że są kochane, że są tymi jedynymi. :) Wszystkie zgodnie twierdzą, że ślub jednak dużo zmienia, otwiera wiele drzwi, jest kolejnym etapem wtajemniczenia i powoduje, ze właśnie ludzie zaczynają bardziej się starać. Wydaje mi się, że tak naprawdę żadna kobieta z własnej woli nie powie, że nie chce ślubu, a robi tak tylko dlatego, że albo to niewłaściwy facet, albo dlatego, że ten facet po prostu z jakiegoś względu naprawdę jej nie chce tak w pełni, na zawsze i do końca życia. Wtedy mówi wszystkim, że nie chce ślubu, bo to tylko papierek i formalność i niczego nie zmienia. :) wiadomo, że małżeństwo nie zawsze może wyjść, ale w momencie ślubu czujesz, że mężczyzna chce podjać taki wysiłek i zapewnia Cię w obecności innych ludzi, że pragnie aby się udało. Ja myślę, że to bardzo ważne. Acha, znam jeszcze jedną koleżankę, która mieszka z partnerem, właśnie urodziła dziecka, a ślubu nie bierze na złość rodzicom. Tak też można. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tłumik
no co Ty,przecież MUSI być nazwisko ojca,musi i już...ni ważne że połowa zalegalizowanych związków sie kończy rozwodem... podejście niektórych ludzi jest po prostu tragiczne,za wszelką cenę ich racja musi być.... ja mam rożnych znajomych,po rozwodach,samotne matki,ludzi którzy po 10 latach bycia ze sobą wzięli ślub a dzieci były obecne... jakoś dla nikogo nie są \"marginesem społecznym\" ale cóż jak ktoś ma takie poglądy to jego broszka,tylko niech na siłę nie udawania wszystkim swojej racji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tłumik
no i co w tym takiego super, co podajesz? Czym tutaj się zachwycać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumik.
Jak dla kogos slub jest wazny, to niech sobie bedzie. Ja mu tego ślubu i sukni nie żałuję. Jak ktoś woli wziać slub długo przed urodzeniem sie dziecka, to niech sobie bierze, jego spraw, jego wybór. Jak ktos nie chce dzieci wcale, to też jego wybór. Jak ktoś chce dziecko, a w sluby żadne nie wierzy, to też jego sprawa. Ale nie bądźcie smieszne. Niektóre tak tu piszą, jakby KAZDA JEDNA kobieta marzyła o slubie i KAZDY JEDEN FACET był raczej przeciwny, ale DLA NIEJ jest w stanie się przemóc. BZDURA Są kobiety, którym na slubie nie zależy i to wcale nie dlatego, ze nie kochaj partnera. Sa faceci, którzy slub koniecznie chca mieć. Ja osobiscie - oglądałam sukienki kolezanek, jak mi przed slubem strasznie dumne pokazywały - i ani mnie to ziebiło ani grzało. Swój slub brałam w obecnosci 6 osób. Bez sukienek. Bardzo prosze - nie generalizowac. I wiecej zrozumienia dla innych niż własne poglądy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumik.
ale o co chodzi ? gdzie sie zachwycac ? o czym mówisz w ogóle ? czy ja sie komuś każę zachwycac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
temat jest ile kobiet decyduje sie na ślub w ciązy a tu sie robi umoralnianie ludzi że dziecka nie mozna miec bez slubu a co daje ten slub nakarmi , po ślubuie kochasz bardziej no tak jak robisz pokoleji to jest sie świetym każdy robvi jak chce my sie zdecydowaliśmy na ślub który w naszych relacjach nie zmienił a 10 innych par nie biorą slubu bo nie chca i ok jak sa szczesliwi i pragna dziecka niech mają A jak sie zyje w konkubinacie to jest sie z nizin społecznych no tak a jak już jest ślub i wesele to na cztery fajerki zastaw sie a postaw ale mam wesele dziwi mnie niektórych przekonanie że jak zwiazek nie formalny to zabawa w dom , z góry zakłada sie niewiernośc i rozbierznośc poglaów a tak napradwe ile ŚLUBÓW KOŚCILNYCH które są błogosławione sie rozpada bo zdrada , nuda albo nic tak naprawde nie łacczy ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to po co brałas ślub skoro to
to tylko formalność i papierek? Przecież w konkubinacie też można być super szczęśliwym. Teraz napewni się rozstaniecie i bedziesz nieszczęśliwa. Potrzebne Ci to było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm no nie wiem
dużo ślubów kościelnych się jednak nie rozpada, a ludzie są szczęśliwi. :) Przynajmniej ja w moim środowisku znam większość takich par, które teraz szczęśliwie oczekują na dzidziusia rok, dwa, niektóre cztery lata po ślubie. Czego i Wam życzę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumik.
Wzielismy slub, bo tak nam było wygodniej. Wygodniej w urzedach, bo jestem obcokrajowcem w jego kraju, lepiej pod względem podatkowym, finansowym. Zresztą wcale nie wykluczam, że jakby tych wszystkich czynników nie było, to i tak bysmy wzięli slub. Dla mnie to nie problem. NIGDZIE nie napisałam, ze wyznaję jakąś wyższość konkubinatu nad małżeństwem. Dla mnie to związki o tej samej jakości. A juz na pewno nikogo nie uwazam za gorszego z powodu rodzaju jego związku. A ty jesteś taka pewna, ze twój zwiazek sie nigdy nie rozpadnie ? To lepiej uwazaj, bo sie możesz mocno przejechac. Ci ludzie, co się rozwodzą, nie rosną na drzewach, to tacy sami ludzie jak ty i ja. Kiedyś się kochali. Ja oczywiscie sobie życzę, zeby mój związek sie nie rozpadł, ale nie wiem, jak ja sie zmienię z latami, nie wiem, jak zmieni sie mój maż, jakie zewnetrzne czynniki wystąpią. Dołożę wszelkich starań, zeby było dobrze, ale głowy nie dam sobie uciać za nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×