Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paulina_88

o tabletkach i nie tylko

Polecane posty

jestem kobietki jestem....ale potem Wam napisze co sie dzialo bo musze teraz meza do pracywyprawic i obiadek ugotowac...ale zjawie sie napewno i nadrobie zaleglosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochane przepraszam za swój egoizm, i że wczoraj pisałam tylko o sobie. Wiem po prostu, że to moja wina, znaczy się to, że nie potrafiłam się przełamać, ale teraz wiem, że choć mi napisał, że jest cierpliwy i poczeka to jednak nie wiedział co pisze i to prawda dobrze, że to się teraz rozwaliło kiedy mój Aniołek nie przyzwyczaił się do niego. Fakt, że boli mnie jak moja córeczka mówi, że nie ma taty, ale chyba to jest lepsze od kolejnego straconego tatusia. Dam radę znam siebie, wiem, że może teraz troszkę posmucę się, ale za jakiś czas przyjdzie do mnie ta myśl co zawsze " jesteś młoda, więc żyj, a takiego kwiatu to pół światu, jak masz z kimś być to będziesz, a jak nie to masz swojego Aniołka" a wtedy zaczynam wszystko na nowo. Mill masz rację, że dobrze, że to teraz wyszło a nie potem jakbyśmy zamieszkali razem, wtedy mogłabym naprawdę rozpaczać... deggialka bardzo się cieszę, że Twój Piotr jest na tyle dojrzały, aby zdecydować się na wspólne zamieszkanie. Trzymam za ciebie kciuki abyś znalazła jakąs pracę, która nie będzie ci przeszkadzać w spotkaniach z Piotrem i, że szybciutko odłożycie potrzebną gotówkę. Najważniejsze aby walczyć o swoje marzenia, wtedy one sie realizują. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki, oj troszkę mnie nie było a tyle miałam do nadrabiania :) pisarki z was ;) widzę kasieńka, że nie tylko mi stary rok się fatalnie zakończył a nowy wcale nie lepiej rozpoczął.... pogrzeb mojego wujka był wczoraj, jednak pojechałam do marcina w poniedziałek po południu, a wróciłam wczoraj o 6 rano żeby móc być na pogrzebie, nikt mi nie robił żadnych wyrzutów,że wcześniej mnie nie było więc chyba niepotrzebnie się martwiłam, oprócz nas u marcina w sylwestra był jeszcze jego kolega, sioistra i kuzyn, a nad ranem przyszedł inny kolega z jakąś swoją kuzynką, niby było fajnie, ale teraz z perspektywy czasu sądzę, że o wiele lepiej by było jak byśmy spędzili tą szczególną noc tylko sami (tak jak w ubiegłym roku), wtedy byliśmy sami tak jak ty z Piotrem deggialka i masz rację, wówczas panuje zupełnie inna atmosfera niż na jakiś balach czy domówkach, po pierwsze marcin by się tak nie spił, a teraz jak się spił to był jakiś kłótliwy, nie cierpię go pijanego wówczas w ogóle jest jak nie on, na koniec był wściekły na mnie choć nie wiem o co, a następnego dnia w ogóle nie pamiętał że był zły, a po drugie nie zgubił by srebrnej obrączki którą sprezentował mi i sobie na rocznicę naszego związku :( kiedy wracaliśmy po 24 do domu (bo na chwilę wyszliśmy do miasta, by wypić szampana i puścić fajerwerki) jakoś mu się ześlizgnęła ta obrączka z palca i przepadła, szukaliśmy jej pomagali nam jeszcze inni ludzie, którzy przypadkiem przechodzili, ale nic z tego, przepadła w śniegu jak kamień w wodę...ehh szkoda że ją zgubił, mieliśmy dwie takie same obrączki, a teraz zostałam tylko ja ze swoją, a to już nie to samo, bo on swojej nie ma :( pierwszy dzień nowego roku też rozpoczął się dla nas fatalnie.. wieczorem kiedy się kochaliśmy pękła nam prezerwatywa (jakaś supercienka durexa), normalnie w panikę wpadłam, to był 20 dzień mojego cyklu, ale teraz nie wiem dokładnie jak to z tymi cyklami, dniami płodnymi i okresami u mnie będzie, bo odstawiłam tabletki i na razie nie miałam normalnego okresu, poza tym podobno mogę czekać na pierwszy okres nie z odstawienia nawet do 3 miesięcy :(, tak czy inaczej wystraszyłam się niemniłosiernie zresztą marcin też, bo zanim ja się pojawiłam w jego życiu jeszcze nigdy mu się nie zdarzało,żeby gumka pękła... kobietki kochane, jakie ja schizy przeżywałam, oczywiście wczoraj musiałam jeszcze przed pogrzebem biec do ginekologa (a w myślach modliłam się żeby tylko przyjmował) po postinor duo, jak dostałam receptę, to biegiem do apteki, w jednej jak na złość tego nie mieli, na szczęście w drugiej dostałam, tylko wróciłam do domu od razu łyknęłam i za jakieś pól godziny już musiałam jechać na pogrzeb... a na pogrzebie w kościele zemdlałam... siedziałam w ławce razem z moimi kuzynami i ośmioletnią siostrzenicą, którą miałam się opiekować (jej mama była córką mojego zmarłego wujka więc musiała zajmować się swoją mamą i poprosiła mnie bym zajęła się karolinką) kiedy nadszedł moment w czasie mszy kiedy trzeba było wstać, wstałam, chwilę postałam, w jednej sekundzie zrobiło mi się ciemno przed oczami gorąco i upadłam jakoś na ścianę,osuwając się prawie na ziemię, na szczęście nieopodal z tyłu stał mój cioteczny brat który szybko do mnie podbiegł i zaprowadził do zakrystii, oczywiście w kościele zapanowało wielkie poruszenie, a potem każdy się mnie pytał czy mnie głowa nie boli i czy nie mam guza, bo podobno jak leciałam z tej ławki to uderzyłam głową o ścianę..oczywiście nic z tego nie pamiętam, bo na chwilę straciłam przytomność, niemniej jednak napędziłam stracha swoim rodzicom..nie wiem czemu zemdlałam, to pewnie przez stres bo te ostatnie dni były bardzo nerwowe i jeszcze ta wpadka z pękniętą gumką...ehhh muszę wziąć się za siebie bo czuję,że ostatnio nadszarpnęłam kondycję swojego organizmu i eksploatowałam go aż za bardzo, w zamian mu niewiele dając... no i się zbuntował przeciwko mnie ;( kasieńka jak to się mówi \" co nas nie zabije to nas wzmocni\" więc nie łam się kochana, cokolwiek będzie się działo dasz sobie radę, bo już tyle w życiu przeszłaś i to tylko świadczy o tym jak bardzo jesteś silna i jak jesteś mądrą osóbką, która potrafi przezwyciężyć najgorsze życiowe przeszkody...moja babcia mówi,że jak ma się z kimś być, że jak ktoś ci jest pisany, to tak czy inaczej prędzej czy później się z nim będzie i chyba coś w tym jest... a marcin w ogóle się do ciebie nie odzywa? może rzeczywiście przerosły go te wszystkie niebanalne sytuacje nie spodziewał się,że będzie aż tak trudno chociaż mu o tym niejednokrotnie przypominałaś, może przecenił swoje możliwości...ehh trudno osądzać...najważniejsze że masz swojego Aniołka, który będzie zawsze przy tobie nie zawiedzie nie zdradzi i który bezgranicznie cię kocha...a ja i tak wierzę,że jeszcze miłość w twoim przypadku nie powiedziała ostatniego słowa i zobaczysz jeszcze zapuka do twoich drzwi...może to nie będzie marcin lecz zupełnie ktoś inny... tylko czas może to wszystko zrewidować i przewartościować... jakkolwiek by nie było pamiętaj że zawsze jesteśmy z tobą i zawsze możesz na nas liczyć :) cieszę się kobietki że was mam...jesteście super przyjaciółkami, takimi naprawdę od serca, na które czasami czeka się latami, dzięki że jesteście i życzę nam w nowym roku, abyśmy w dalszym ciągu mogły ze sobą plotkować i dzielić się radościami i smutkami... i oczywiście życzę nam aby spotykały nas same radości, a smutki niech sobie idą precz pozdrawiam was kobietki mam nadzieję,że się nie zanudziłyście czytając moje wywody i przygody cmoki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mill i bliżej słońca a co u was?? deggialka, a kiedy u ciebie sesja się rozpoczyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to jestem...troche zaniedbalam topik...ale coz mialam troche zajec...wczoraj tesc robil pozegnalna kolacje..dzis juz wyjechal niewiadomo na jak dlugo... i wreszcie dobra wiadomosc!!tesciowe wreszcie doszli do porozumienia co do podzialu ich majatku....i tak wyszlo ze dostaniemy polowe kasy za mieszkanie w ktorym teraz mieszkamy...ale co za tym idzie musismy sie wyprowadzic...ale jeszcze do kwietnia napewno tu zostaniemy..bardzo sie ciesze..nie musze sie martwic ze nam kasy na budowe domu zabraknie....jest dobrze...tylko ze jedna sprawa nie daje mi spokoju....bedziemy mieszkac z tesciem....czyli znow nie bedziemy sami....oby Bozia dala mu duzo zdrowka i oby jak najdluzej byl za granica....a potem jakos damy rade...musimy!!! jeszcze przed nowym rokiem dostalismy decyzje o warunkach zabudowy i tez wyszlismy calkiem niezle... kasienka...trzymaj sie cieplutkoi nie poddawaj....masz przeciez swoja coreczke...to ja obdarz swoja miloscia...i czekaj na tego jedynego...bo wiem ze napewno znajdzie sie ten jednyny ktory Cie i Twoja Oliwke pokocha calym swoim sercem deggialka....fajnie ze tak milo spedzilas czas z Piotrem...wiem...najtrudniejsze sa rozstania...i ta odleglosc... megulitta...bierz sie kobietko za siebie!!!a gumka to Wam chyba na zlosc pekla!!!a slyszalam ze durex taki super jest!!! mill co u Ciebie??jak dziewczynki?zdrowe? no nadrobilam?czy jeszcze nie?jeszcze raz musze poczytac to nasze forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mugelitta szybciutko weź się za siebie, nie powinnaś się tak przemęczać twój organizm nie nadążył za twoją aktywnością, omdlenia to nie żarty czasem człowiekowi może się przydarzyć krzywda dlatego kochana szybciutko nam się wykuruj, nie możesz tak ryzykować...Mam nadzieję, że nie będziesz miała problemów przez tą pękniętą gumkę, teraz zastanawiam się czy na to omdlenie nie mógł mieć wpływu postinor, przecież po nim też są jakieś reakcje organizmu...trzymam kciuki za to aby wszystko się dobrze skończyło... bliżej słońca bardzo się cieszę Twoim szczęściem, mam nadzieję, że jak najszybciej się wybudujesz, a tym samym uwolnisz od teściowej, wydaje mi się, że mieszkanie z teściem będzie i tak o wiele lepsze niż z tą fałszywą kobietą. Czyli w kwietniu kochana wyprowadzacie się można powiedzieć na swoje. Gratuluje z całego serca Ah nie wiem czy w tym momencie otworzyłabym drzwi miłości, chyba prędzej powiedziałabym jej precz...nie rozpaczam po tym rozstaniu, już oduczyłam się takiej reakcji na rozpadające się związki, po prostu zastanawiam się czy ja jeszcze kiedyś będę potrafiła kogoś pokochać...czy moje serce jeszcze kiedyś mocniej zabije..Na razie skupie się na mojej córeczce i na mnie, w końcu my jesteśmy ważniejsze niż jacyś panowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w kwietniu niestety jeszcze nie idziemy na swoje....bedziemy mieszkac u moich rodzicow do samego konca budowy i wykonczenia...ale to o niebo lepiej niz tutaj... chociaz teraz tesciowka jakas odmieniona....ale jakos nie chce mi sie nia rozmawiac....nie ufam jej przedewszystkim....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ach zapomnialam dodac.....ma jakiegos powiedzmy "przyjaciela"...wiec to moze milosc...robi z niej az tak dobra kobiete;).....hmmm jakos to do niej nie pasuje....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojojoj megulitta!! ale mialas przygody :D powiem Ci, ze nam wlasnie super cienka durexa tez wtedy pekla :D nic sie nie martw :D postinor na pewno zadziala :D a poza tym jestem prawie pewna, ze to wlasnie przez postinor zemdlalas... ja tez bylam po nim jakas slaba... teraz to juz w ogole moze Ci sie okres przesunac... po postinorze rzadko ktora dostaje normalnego okresu :( eeech ciagle musza sie pojawiac jakies problemy :/ jakby nie moglo byc wszystko caly czas kolorowe... kasienka widze, ze coraz lepiej zaczynasz mowic, a to bardzo dobry znak :) zmien tylko jeszcze nastawienie :) oczywiscie, ze bedziesz gotowa pokochac :) musisz tylko trafic na tego jedynego, ktory od nowa nauczy Cie tej milosci :) blizej slonca wreszcie sie kochana pojawilas!! super ze u Ciebie wszystko ok i masz dla nas same dobre nowinki :D mill pozdrawiam goraco :) zreszta wszystkie was pozdrawiam Kochane :* ahaaa meg pytalas o sesje :) jakos pod koniec stycznia mam... a dzis nici wyszly z nauki :/ jestem przerazona :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć kobietki !!! megulitta Z tą gumką to pech jakiś, nam nigdy nie pękła nawet ta cienka, a jeśli chodzi o zasłabnięcie to musze się zgodzić z deggialką, że to pewnie wina postinoru...ale nie lekceważ tego i zadbaj o siebie kobiitko :-) bliżej słońca Cieszę się, że tak fajnie Wam się rok zaczął i życzę żeby wszystko się udało, a mieszkanie z teściem pewnie o niebo lepsze od mieszkania z teściową tym bardziej, że piszesz o teściu same dobre rzeczy. Dzieciaczki moje ok, skończyła się przerwa świąteczna i Milenka cała szcześcliwa, że do szkoly wreszcie poszła, bo w domu trochę się nudziła, a malutka jest taka kochana i tak fajnie zaczyna gadać i psoci ciągle...:-) A jak Twoja kruszyna ? deggialka pewnie się uczysz :-) nic się nie martw do końca stycznia masz jeszcze trochę czasu, zdążysz się jeszcze nauczyć :-) :-) kasienka gdzie się podziewasz ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki, chyba macie rację że ten postinor tak na mnie omdlewająco zadziałał...ehhh ja to naprawdę mam pecha...odstawiłam tabsy żeby sie hormonami nie faszerować, a tu nawet miesiąc nie minął i musiałam znowu zaaplikować sobie ich końską dawkę...teraz to już w ogóle będę panicznie się bała każdego zbliżenia z marcinem...już sama nie wiem co mam zrobić czy znowu pozostać tylko przy gumkach, czy to był tylko jeden nieszczęśliwy wypadek...chyba muszę postawić na wstrzęmięźliwość i szklankę wody zamiast :( bo się okropnie boję... buuu od końca starego i z początkiem nowego roku ciągle problemy... bliżej słońca fajnie że ci się wszystko układa i że twój własny domek jest coraz bliżej realizacji :) oczywiście wirtualnie będziemy pomagały w budowie i wspierały cię w noszeniu cegieł ;) mill a jak u ciebie? pewnie zapracowana jesteś i zajęta córeczką?? a kiedy twoja starsza dziewczynka będzie miała ferie?? bo w moim województwie to się chyba za tydzień już zaczynają :)szkoda że nas ferie już nie dotyczą ehh to były czasy, ja zwykle jeżdziłam do babci na ferie, było mnóstwo śniegu, sanki, albo zjeżdżanie na workach ze słomą to nic, że było zimno i miało się mokry tyłek, ale jaka to była zabawa :) a jak wy wspominacie kobietki swoje ferie? kasieńka co u ciebie?? mam nadzieję, że powolutku dochodzisz do siebie i się już nie zadręczasz głupimi myślami, które zawsze w niecodziennych i niespodziewanych sytuacjach przychodzą człowiekowi do głowy.. chociaż i tak mi się wydaje,że faceci jakoś tak mniej się przejmują oni tak nie roztrząsają problemów i chyba mają mniejsze schizy w podobnych sytuacjach... mi zawsze marcin gada,żebym się nie martwiła na zapas, bo to i tak nie pomoże a ja tak nie umiem :( deggialka nie martw się dasz radę z sesją...nie masz wyjścia musisz się nauczyć i zdać wszystkie egzaminy najlepiej przy pierwszym podejściu... wtedy będziesz miała więcej czasu dla Piotra i dla nas :) a przede wszystkim spokojną głowę i będziesz mogła sobie układać plany na kolejny semestr :) więc kochana nei masz wyjścia musisz się uczyć i zdać.. zrób to dla Piotra, taty i dla nas ;) pozdrawiam kobietki do szybkiego przeczytania cmoki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cholerka!!!! znow kolejny dzien bez nauki!! ale jutro juz na pewno usiade do ksiazek i poczytam! dzisiaj jakos tak mi dzien przelecial... wiem wiem... dopiero 15, ale jade za godzine jeszcze do mojej siostry :0 musze jej oddac aparat, bo jutro jada na jakas imprezke i koniecznie musza miec aparat :D wiec same widzicie :D nie mam wyjscia hehehe tak wiec jutro sobie wstane o 11 :D i do nauki :D booooosz az mi niedobrze jak sobie o tym pomysle :p najgorsze jest to, ze ja nawet nie wiem za co sie najlepiej na poczatku zabrac hehehe :D tego jest tyle :D ale dobra nie przynudzam, bo kto chcialby sluchac o nauce?? :p z pewnoscia nikt :p powiem wam Kochane, ze dzisiaj mam juz o wiele lepszy humor :D i nawet jutro sobie do fryzjera pojde :D musze wreszcie cos zrobic z wlosami, bo juz rok nie widzialy nozyczek, wiec mozecie sobie wyobrazic jak one teraz wygladaja! zarejestrowalam sie na naszej klasie :D super sprawa :D znalazlam takich ludzi, z ktorym juz tyyyle czasu nie mialam kontaktu :D naprawde cos niesamowitego :) zobaczyc starych sasiadow z dziecinstwa:) ale ci ludzie sie zmieniaja!! szok!! megulitta jak sie czujesz? wiesz... teraz mozesz miec takie krwawienie po postinorze, ktore bedzie wygladalo zupelnie jak miesiaczka :) ale tym sie nie przejmuj :) to normalne- chociaz nie u wszystkich wystepuje :) kasienka jak tam u Ciebie?? trzymasz sie?? wlasciwie nawet w to nie watpie!! Ty jestes chyba najdzielniejsza z nas wszystkich :) no chyba, ze mill :D bo z dwojka dzieciaczkow jest co robic :D dobrze, ze starsza corcia lubi jeszcze szkole :D mowie jeszcze- bo zapewne to sie niebawem zmieni :D ale oby trwalo jak najdluzej :D blizej slonca wiesz jak sie nazywa takich ludzi jak TY? :D hmmm obrzydliwie szczesliwymi :D mam nadzieje, ze nie masz mi za zle takiego okreslenia :D ono jest bardzo pozytywne :D kurcze mam nadzieje, ze nadejdzie taki dzien kiedy wszystkie bedziemy w pelni szczesliwe :) pozdrawiam was cieplutko (pomimo mrozu w poznaniu) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie cały czas miałam podły humor, siedziałam z Oliwką do nawet 16 w piżamie, nic mi się nie chciało, tylko bym płakała...wszystko mnie denerwowało, nawet jak dziś szłam na uczelnie i ręce mi zmarzły tak bardzo, że aż przeokropnie prawie się popłakałam, bo uznałam to za kolejną złośliwość losu, ale potem jak przez tą długąąąąą drogę szłam i myślałam zrozumiałam, że to wszystko nie ma sensu, ze nic mi nie da ryczenie...fakt nie mam nikogo moje realne przyjaciółki mają mnie głęboko, nagle kuzynka, która była przyjaciółką odeszła z odejściem Marcina...nawet jak byłam w szkole, miałam ochotę go odwiedzić bo mieszka na tej ulicy na której mieści sie moja szkoła, ale powiedziałam sobie STOP kurna jesteś młoda, nie potrzebujesz sztucznych przyjażni, czy wymuszonej miłości, jak ciebie nie zaakceptował to znaczy, ze nie zasłużył na ciebie, mógł chociaż napisać, że to koniec, a nie wszystko przemilczeć, dasz sobie radę, w gorszych momentach dawałaś radę czemu teraz miałabyś nie dać...i jest mi o wiele lżej...a jeszcze dziś miałam egzamin i zaliczyłam go :):):) deggialka wiem co przeżywasz, ja teraz też jestem w trakcie sesji i już mam dość wszystkiego, ale jakoś sie przemęczymy a potem znowu będziemy miały wolne i byleby bez poprawek mill hmmm dobrze by było jakby moja maleńka też w przyszłosci lubiła szkołe...najukochansze sa nasze małe istotki gdy wszystkiego się uczą i potrzebują pomoc mamusi... mugelitta jak się czujesz?? bliżej słońca jak z teściową??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka..... jak z tesciowa???podchodze do niej z wielkim dystnsem...ona chce zeby tak jak kiedys,a tymbardziej ze wie ze bedziemy mieszkac az 25kod lublina i najgorsze jest to ze Oliwka bedzie od niej daleko....jakos malo mnie to obchodzi.... wczoraj z mezem zrobilismy sobie maly seansik filmowy..ogadalismy film \"wpadka\"..ale sie usmialam.....a jaki dobry mam humor dzis!!! tylko z jednego powodu jestem zla na siebie...wczoraj tez mielismy spotkanie klasowe....takie organizowane przez stronke nasza-klasa....i kurcze nie pojechalam....nie wiem dlaczego...troche zaluje....ale mowia o nastepnym spotkaniu napewno go nie omine!!!!! trzymajcie sie kobietki ide na sniadanko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasienka gratulacje zdanego egzaminu!!!widzisz pomimo tych wszystkich przykrych chwil mozesz byc WIELKA!!!!!napewno dasz rade!!!!jestes mloda i piekna!!!jeszcze nie jeden bedzie chcial byc z Toba!!!poza tym masz przeciez Oliwcie!!!powodzenia kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dolaczam sie do gratulacji :) ja wlasnie wrocilam od fryzjera i co dziwne, jestem zadowolona :D a nie zdarza mi sie to zbyt czesto :) i jeszcze schudlam kilogram wiec w ogole jestem szczesliwa :D ale... niestety... zebym nie miala za dobrze :D zaraz siadam do filozofii :/ kuurcze jak ja nienawidze tego przedmiotu!!! czytam i nie kumam nic :p aaach! studenci maja jednak przerabane :/ trzymajcie sie Kochaniutkie- odezwe sie jakos pozniej jeszcze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
degialka ile kosiaczka włosów wzieła od ciebie bo chyba muszę sama się tam też wybrać. Kobieta tylko tak potrafi poprawić swoje zdanie na swój temat. A i chyba solarium odwiedze i pokaże im wszystkim jaka ze mnie zołza :P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wlasnie wczoraj postawilam na oszczednosc i poszlam do taniej fryzjerki u mnie na osiedlu :) zaplacilam 23 zl, ale bez modelowania :D hmmm powiem wam, ze jestem nawet zadowolona :) nie opierniczyla mnie za bardzo :) bo ja ogolnie zapuszczam i sto razy jej to powtarzalam :D eech zabralam sie za nauke dzisiaj dopiero i oczywiscie boje sie, ze nie zdaze :( cholera cos czuje, ze ta moja pierwsza sesja bedzie totalna porazka, ale to tylko i wylacznie z mojej winy :/ ejjj ale dlaczego wy sie nie odzywacie?? zaczynam sie martwic o nasze forum... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej !!! Mało na s ostatnio, podobnie jak deggialka martwię się o nasze forum :-( :-( Dołączam się do gratulacji dla kasienki - jesteś wielka !!! Pomysł z fryzjerem to strzał w dziesiątkę, nic tak nie polepsza samopoczucia kobiety jak wizyta u fryzjera, kosmetyczki lub udane zakupy... sama wybieram się do fryzjera we wtorek, ale ja z racji krótkich własów robię to systematycznie co miesiąc, a co dwa miesiące robię kolor, balejaż itd...za strzyżenie mycie i modelowanie płacę 20zł, a za to wszystko plus balejaż 75zł... ja mam taka znajomą fryzjerkę i jeżdżę do niej do domku przy okazji poplotkujemy trochę, kawe wypijemy i jest bardzo wesoło :-) Ja też mam nadzieję, że zapał do nauki mojej córci nie minie z czasem, ale powiem szczerze, że jak narazie nie muszę poświęcać ani chwili przy odrabianiu zadania, nauki wiersza czy piosenki...ona tego nie chce...tylko na sprawdzian z angielskiego uczyłam ją słówek i pisowni... wiadomo, że kontroluję to co robi i sprawdzam zadania, a jak zaśnie to sprawdzam czy wszysko spakowała do szkoły na następny dzień....na razie jestem z niej bardzo dumna...wychowawczyni ją na zebraniu chwaliła :-) ...jak narazie sama radość...a co będzie później zobaczymy...nie myślę o tym....żyję tym co jest :-) i cieszę się każdym dniem spedzonym z nimi...czas szybko płynie...one szybko rosną i chcę czerpać ztych chwil ile się da....za jakiś czs wrócę do pracy i już nie będzie tak kolorowo :-( Pozdrawiam Dziewczynki Pa Pa !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka.....wlasnie wyprawilam meza do pracy....i znow zostalysmy same w domku..dzis u nas ladna pogoda wiec idziemy na spacerek.... wczoraj bylismy z Oliwka na palcu zabaw w centrum handlowym...kurzce ale sie wyszlalaysmy...ja tez bo jest za mala i musi miec opiekuna....ale szlaenstwo na maksa!!!!zjezdzalnie,drabinki,szczebelki,pileczki....itp!!ale kurcze zabawa na calego!!! a Wy dziewczyny sie uczycie...no tak sesja sie zaczyna...wiecie..z wielka checia sama bym sie pouczyla...tak mi brakuje szkoly....a najchetniej to bym do pracy poszla...dodatkowa kasa z pewnoscia nam sie przyda.... jutro jedziemy do rodzicow wiec sie pewnie sie odezwe bo nas caly dzien w domku nie bedzie.... trzymajcie sie kobietki...idziemy na spacerek....jak Oliwia zasnie to cos jeszcze naklikam......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki, nie martwcie się nasze forum na pewno nie zaniknie :) przynajmniej bardzo bym tego nie chciała... mój weekend minął całkiem fajowo...w sobotę troszkę wkurzyłam się na marcina, bo pojechałam do niego i mieliśmy iść do kina, ale to był drugi dzień premiery tego filmu i nie było miejsc, a on nie zarezerwował biletów, bo o tym nie pomyślał....no i nasze plany legły w gruzach...ehhh czasem mnie drażni,że muszę mu o pewnych rzeczach przypominać, bo on o tym nie pomyśli...a wczoraj przyjechaliśmy do mnie na obiad, a po południu z rodzicami i siostrą wypiliśmy szampana i zajadaliśmy ciasto, bo moja mama miała w sobotę urodziny :) marcin pojechał do siebie po 18 i ponownie trzeba było wrócić do normalności :( ehh jak ja nie lubię tych powrotów a ja po tym postinorze czuję się w miarę w porządku... tylko przez ostatnich kilka dni byłam jakaś taka słaba, zwłaszcza rana ciężko mi było zwlec się z łóżka...poza tym na razie nie mam żadnego krwawienia popostinorowego o którym deggialka wspominałaś i nie wiem czy to dobrze czy źle... a co kobietki u was?? deggialka ja cię doskonale rozumiem ...zawsze przed sesją kiedy musiałam się uczyć mogłam robić tysiąc innych rzeczy z sprzątaniem włącznie byleby tylko nie zasiąść do książek, a czarne myśli typu \"na pewno nie zaliczę\" to normalny objaw przedsesyjnego stresu więc się nie martw póki co na zapas ...dasz radę bliżej słońca a co u ciebie?? mill fajnie że nie musisz się martwić o lekcje córeczki i sama jest taką ambitną uczennicą...no i wyjątkiem chyba, bo mało dzieci lubi chodzić do szkoły, a już na pewno uczyć się kasieńka również gratuluję ci sukcesów edukacyjnych :) i pisz co tam u ciebie?? a propos kobietki (oprócz deggialki) chodzicie z córciami na sanki?? u mnie wczoraj tyle śniegu napadało żę tak sobie pomyślałam że dopiero teraz powinny się święta zaczynać... były by naprawdę białe oki tyle tymczasem z mojej strony, właśnie kuzynka do mnie wpadła na kawkę bo była w mieście więc przy okazji zaszła zobaczyć jak się miewam po tym zemdleniu, a potem muszę choinkę rozebrać... chlip chlip szkoda,że już po świętach :( pozdrawiam was i do przeczytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wczoraj poszłam z Oliwką na śnieg, hehehe sama się wybiegałam gdy z nią i z moim młodszym bratek rzucaliśmy się śnieżkami, potem maleńka robiła aniołki i ulepiliśmu dużego bałwana, jak ja załowałam, że nie miałam aparatu ah a dziś już śniegu nie ma poza tym zaczynam się cieszyć, że nie wyszło mi z Marcinem jeszcze w niedzielę jak czekałam na autobus w szkole miałam ochotę polecieć do niego- 😠 głupia ze mnie idiotka 😡 ale potem jak wróciłam do domu dowiedziałam się od kuzynki, że mama przyjaciela Marcina powiedziała coś w tym stylu jak się dowiedziała że jestem z Marcinem \" Kasia taka fajna dziewczyna, co ona robi z Marcinem, on tylko usiądzie przygarbi się i pije\" kurna jak ludzie potrafią się maskowac i oszukać innych, a ja chciałam ofiarowac mu siebie i moje dziecko, ale teraz wiem, że dobrze się stało, że tebn drań po prostu zamilkł :) a poza tym wczoraj dzwonił do mnie nieznany mi chłopak- Marek- kolega mojego hmm adoratora, i mówi, że zakosił mu mój numer, widział zdjęcia mojej niuni i chce się ze mną spotkać we wtorek, a ja nie wiem czy mam iść...tzn. pewnie pójdę bo jestem bardzo ciekawa kto to i czego ode mnie chce, ale stałam sie nieufna, zamiast pójść to ja doszukuję się nie wiadomo czego, jak myślicie powinnam iść na to spotkanie z nim???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasieńka moim zdaniem powinnaś pójść na to spotkanie z nieznajomym...na pewno zżera cię ciekawość, cóż to za mężczyzna posunął się do podstępu i wykradzenia twojego numeru :) spotkanie w miejscu publicznym byś czuła się bezpieczna i przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności może być całkiem przyjemne...he he taka niby randka w ciemno ;) ja będąc na twoim miejscu bym poszła...nawet dla samej rozrywki, wyrwania się na chwilę od codziennych obowiązków...na pewno nic nie stracisz, a możesz jedynie zyskać... skoro los ci proponuje małe zaproszenie na kawę czy herbatę czemu by odrzucić to zaproszenie....oczywiście wcale ci się nie dziwię że jesteś do czegoś takiego nastawiona sceptycznie... nie dawno się rozczarowałaś, ale przecież to może być jedynie spotkanie bez żadnych podtekstów :) a co do tego marcina...skoro jest tak jak mówisz to bardzo dobrze się stało,że się wszystko rozwiało bo tylko dalej byś cierpiała i nie poprawiła sytuacji, z której planujesz się wyrwać z domu, a przerabiała być może to samo tyle,że z innej perspektywy nie córki, a potencjalnej dziewczyny faceta, który za często zagląda do kieliszka :) buźka kobietki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mugelitta wiesz, ze tak samo o tym pomyślałam jak o rozrywce, wyrwaniu się na chwilę z domu, zapomnieniu o obowiązkach i problemach...i chyba pójdę, naturalnie spotkanie w publicznym miejscu i w razie czego powrót do domu taksówką :P hehehe nic nie stracę, ale nie mam też zamiaru zyskać...może głupio gadam, ale nie chcę się ponownie angażować...dlatego boję się iść na to spotkanie, boję się, ze Marek okaże się w porządku itp. a ja chcę mieć spokój... hmmm ale co tam pójdę i dam wam znać jak było...randka w ciemno...brzmi fajnie :D a co tam u ciebie?? hehehe pada śnieg, może jest szansa na wypad z Oliwką na sanki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie mnie chyba łapie jakaś depresja ostatnio cały czas mam ochote płakać, nawet jak zadzwonił ojciec Oliwki to się popłakałam i myślałam nad tym co by było gdyby on był inny... czy wy też tak macie, czy może ja przez to rozstanie mam teraz głupie reasumowanie mojej przeszłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bliżej słońca niestety prawda jest taka, że często dochodzi do nielegalnej aborcji...nieraz jak oglądałam zdjęcia chciało mi się płakać, nie wiem jak można zabić niewinne dziecko, tylko dlatego, że rodzice popełnili błąd...ale nie ważne, przecież teraz można dziecko zostawić w szpitalu i wyrzec sie praw do niego...a nie od razu je zabijać czy wyrzucać na śmietnik, takie matki powinny dostać porządną karę, choć znam jedną dziewczynę, któta kiedyś usuneła ciążę i ona już przechodzi swoją pokutę, wiem że płakała i opowiadała mi, że jej dziecko miałoby teraz roczek, nie potrafiła sobie z tym poradzić, a ja nie potrafiłam jej pocieszyć, bo jej nie żałowałam...może to okrutnie brzmi, ale nie było mi jej szkoda, w końcu ma swój rozum i może saodzielnie i swiadomie dokonywac wyboru, jak iśc do łóżka z facetem wiedziała, ale chyba znała też konsenskwencje, które mogą wyniknąć po stosunku...ale co tam widać nie wszyscy potrafią ponieść konsenkwencje swojego wyboru...kurcze nie wyobrażam sobie patrząc na moją córeczkę jak można zostawić takie dzieciątko, pozbawić go domu, matczynej miłości, bliskości, rodziny...jak mozna być tak bezdusznym aby wyrzucić takie dziecko przez okno, jak kiedyś w tv mówili o babci, która miała dość i wyrzuciła dziecko przez okno, albo zabić rzucając o ścianę czy uderzać pięścią po twarzyczce czy jakimkolwiek kijem tylko dlatego, ze płakało...w ludziach jest tyle okrucieństwa, a potem taka szmata płaczę do kamer, że ona nie chciała nie była świadoma swojego czynu, że tak bardzo żałuje, ale to nie przywóci dziecku życia....ale mnie poniosło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha a co do mnie to nie idę na to spotkanie z Markiem, nie mam ochoty się z nikim umawiać...teraz czuję potrzebę wyciszenia się i poukładania wielu spraw i myśli... wczoraj pisałam z kolegą na gg, który kiedyś mi pomógł wiecie brakowało mi takich beztroskich rozmów z kimś, wiadomo jak ma się chłopaka to koledzy sie odsuwają aby nie mieszać, ale tak fajnie mi się z nim rozmawiało, nawet zaprosił mnie i Oliwkę do świata dziecka na baseny z kulkami itp, ale pewnie i tak nic z tego nie będzie z braku czasu...przez tą sesje nie mam czasu na nic...ale to potrwa miesiąc albo troszkę dłużej, a potem znowu luzik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki, co tam u was?? ja z miasta wróciłam (musiałam kilka spraw załatwić)...kurcze ale wstrętna pogoda u mnie deszcz zaczął padać i chyba śnieg to zaraz spłynie :( rzeczywiście miałaś rację bliżej słońca ten portal nasza-klasa to świetna sprawa... już znalazłam swoją najlepszą przyjaciółkę z podstawówki, z którą urwał mi się kontakt, bo wyjechała do innego miasta, a teraz na dodatek jest za granicą...no ale internet łączy ludzi....hehe teraz jeszcze musimy siebie znaleźć na tej naszej-klasie drogie forumowiczki :) i dodać się do znajomych ;) a wczoraj wieczorem moja mama mnie powoliła stwierdzeniem \"wiesz tak sobie w pracy myślałam,że może ty zemdlałaś w kościele bo w ciąży jesteś\" a dalej coś typu \" przestałaś brać tabletki to wszystko możliwe...rozmawiałaś z marcinem na ten temat czy może ja mam z nim porozmawiać\" poprostu przeszła samą siebie...ona myśli że ja z marcinem nie rozmawiam na tematy naszej antykoncepcji?? my nie mamy tematów tabu już wszystko chyba przerobiliśmy w tej kwestii, a ona chce go edukować i rozmawiać z nim ?? chyba traktuje nas jak małoletnich gówniarzy...ja rozumiem,że może się martwi, ale bez przesady...jeśli ma zamiar nas uświadamiać to jest już stanowczo na to za późno....mogła to zrobić jak byłam dorastającą nastolatką, czemu wtedy ze mną nie gadała na takie tematy, tylko dlatego,że nie byłam w stałym związku ?przecież nie trzeba mieć chłopaka, po to by uprawiać z nim sex...jest jeszcze sex bez zobowiązań :)...ehh, teraz jak mam chłopaka od ponad roku to przychodzą jej do głowy takie bzdury...szkoda że tak późno... chyba nie prędko zauważy że stałam się dorosłą kobietą i na wszelkie uświadamianie mnie jest za późno.... a co kobietki u was?? deggialka chyba utonęłaś w tych książkach ;) mill a co u ciebie i twojego męża? pewnie zapracowani jesteście? kasieńka nei przejmuj się tą depresją... ja też ostatnio jakaś struta chodzę, w ogóle sama nie wiem czego chcę,ehh ten rok nie najlepiej się nam zaczął ale nie martw się damy radę... bliżej słońca a jak tam budowa waszego domku? blisko już do jego realizacji? pozdrawiam laseczki i do przeczytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×