Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

konwalia f

Jedzenie kompulsywne - komu jeszcze marnuje zycie?

Polecane posty

Gość grubaska :)
hej kobietki mam ten sam problem ,stres i ogółem sytuacja w jakiej sie znajduje działa na mnie tak że poprostu mam ochotę pochłaniać jedzenie ..z ddrugiej strony żeby bardzo nie przytyć potrafie sie głodzić...jestem bardzo nieszczęśliwa i wiem ze to przez to ...wierze również w to ze poczuje w koncu siłę wewnetrzną na tyle mocną ,że zdołam pokonać przeciwności i zaczne wkońcu żyć!!mam 27,5 lat i kogoś kto mnie "zabija " każdego dnia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monikaa1
Fajnie by bylo gdyby napisał ktoś kto sobie radzi.Wie jak z tego wyjsc.Chociaz podobno kompulsywnym zarłokiem jest się przez całe zycie.Trzeba byc abstynentem jak alkoholik. Ja dla siebie widze takie wyjscie: Jesc 3 razy dziennie,bez zadnego podjadania.Nie wiem tylko czy potrzebna jest silna wola . To chyba za malo.Na razie jestem po obzarstwie .To trwa juz kilka tygodni.Czuje sie fatLNIE.Planuje zaczac od jutra ale tak czesto upadalam ze nie wiem czy mi sie uda.Kompulsywnym zarłokiem jestem juz 20 lat.Nie wiem jak sie do tego doprowadzilam.Niszczy mi to zycie.Wiem jak cudownie sie czulam kiedy udawalo mi sie jesc jak czlowiek.Rewelacja.Musze sprobowac znowu.Moze mi się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompulsyyyyyyyyyy
ja mam kompulsy od paru lat, w tamtym roku wzielam sie za siebie, silownia, 5 posilkow dziennie, schudlam 10 kilo.... Teraz wpierdalam znow i nie moge sie zebrac, bol korzonkow polozyl mnie na pare tygodni, krzyz pobolewa dalej,chociaz juz minely 2 miesiace... Silownia odpada bo boje sie,ze zrobie sobie krzywde, no i przez to odrobilam juz ze 3 kilogramy.... Plakac mi sie chce jak to pisze, wlasnie lezy kolo mnie chleb i krem czekoladowy, zjadlam cos okolo 8 kanapek. No i łzy poplynely. wiem ze to jest zwiazane z psychika tylko i wylacznie,ale nie pojde do lekarza, nie mam pracy,ubezpieczenia i pieniedzy na lekarza... Doslownie co 2 dni powtarzam sobie:od jutra koniec, 5 posilkow.. To byla super metoda, jadlam co 3 godziny, wlasnie po to zeby nie czuc glodu i nie mialam najmniejszej ochoty podjadac, bylo super przez pol roku... Zima mnie tak nastraja, ciemno,zimno,ponuro, chce sie żrec..i zre :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no_way_girl
hej ja to samo co wy. różne były okresy, ale właśnie siedzę obżarta... szkoda gadac, to jest po prostu nałóg obżartswa. ale chcę z tego wyjśc na zawsze, może zrobimy sobie grupę wsparcia? od jutra nie żrę, taki mam plan. ktoś się dołącza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja prawie zawsze się obżeram:P.Ale wvcześniej się nie pasłem tylko ostatnio po jedzeniu przybieram sporo na wadze:P.Z tym że ostatnio często aplikuję sobie długie głodówki więc generalnie chudnę:classic_cool:.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aklak
Mam wyrzuty sumienia kiedy jem. Schudłam jeden kilogram od świąt. To bez sensu, co schudnę to i tak przytyję. Błędne koło i obwinianie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwna-kreatura-
cierpie na kompulsy od ponad 5 lat. ale do tego mam chorobe afektywna dwubiegunowa, przez co w fazie manii moge albo jesc do porzygania sie,albo wcale nie jesc i mdlec z glodu. ale przez kompulsy tyje w pol roku ok 10-15 kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aklak
dziwna-kreatura- - masz jakąś terapię? ja się wybieram, ale daję sobie jeszcze miesiąc. Na razie jest w miarę ok, staram się mało jeść, ale dobija mnie niska samoocena, wszędzie dopatruje się aluzji, że jestem gruba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Donkkkka
cześć , przypadkowo natrafiłam na waszego bloga , szukałam w google , ( jak poskromić apetyt leki , ) i akurat wyszła kafeteria , przeczytałam pierwsze 5 stron , ciężko się przyznać , ale mam ten sam problem co większość z was , kompleksy , kiedyś dawno dawno byłam strasznie krytykowana za swoja figure odchudzałam się natarczywie , schudłam ale straciłam okres , potem długie leczeni u endokrynologa no i hormony i tycie , choć od tego czasu minęło 5 lat , ja nie mogę wrócić do wagi , nie mam już tej silenej woli co kiedyś , teraz obżeram się , potrafię zjeść tone , a potem idę do ubikacji i zwracam i tak 3 razy dziennie , to obwinianie siebie jest okropne , wciągać sobie wmawiam że jestem beznadziejna , bo nie mam chłopaka , nie umie zadbać o figurę , niedawno doszło do tego że mam sny że tyje , budzę się rano i przypominam sobie co zjadłam i czego nie zwróciłam , waga 70 wzrost 167

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny :) Ja również znam Wasz problem, sama przeżywam to od czasów późnej podstawówki. Nigdy nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje, w ramach diety stosowałam zawsze kilkudniowe głodówki albo kilkutygodniowe ograniczanie spożywania prawie do zera. Zamykałam swój problem z wagą w takie kóleczka i zapętlałam. Gdy za bardzo tyłam, mój organizm sam się tej głodówki domagał, traciłam apetyt na długie dni. Oczywiście gdy wyparowywały ze mnie pierwsze wody i chudłam w ciągu tygodnia nawet do 10kg ludzie wokół zaczynali się martwić i posądzać o któreś z podstawowych zaburzeń żywieniowych (anoreksja/bulimia). Żeby nabrać dystansu do sugestii innych i nie dać się zwariować zaczęłam czytać np. "Pamietnik bulimiczki"... Ja: 169cm wzrostu, śerdnia waga 55kg, 21 lat. Szukam kogoś do mnie 'podobnego' - mniej więcej w moim wieku, dla kogo problem jest poważny, ale nie wymknął się jeszcze spod kontroli. Chciałabym móc z porozmawiać z kimś, o kim wiedziałabym, że ma podstawy do tego żeby mnie prawidłowo zrozumieć - i na odwrót. Jeśli masz ochotę, napisz: niech.mnie@gmail.com pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aklak
Udało mi się schudnąć 3kg, zostały mi jeszcze 2kg do wagi, którą uzyskałam po odchudzaniu się w tamtym roku. Jestem zadowolona, nie miałam napadu od jakiegoś czasu, staram się odżywiać normalnie. W tamtym tygodniu zrobiłam sobie naleśniki :). Mam nadzieję, że nie zaprzepaszczę kolejnej szansy na normalne życie :/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aklak
Wiem, ale to i tak dużo dla mnie, że zjadłam je bez poczucia winy...Tylko tak po prostu miałam ochotę i je zrobiłam. Właśnie jutro planuję zrobić sobie jakąś surówkę, ale marchewka chyba będzie zbyt tucząca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aklak
Dla mnie właśnie znaczy :/. Byłam dziś o krok od napadu - ale skończyło się na kawałku sernika i tabliczce czekolady. Nie jest źle. Byłaś któraś z Was na diecie Dukana? Poleca mi znajoma. Mam do zrzucenia 7-8kg. Minimum 5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
POTRENUJ SOBIE SOLIDNIE TO WTEDY OBEJDZIE SIE BEZ WYRZECZEŃ W KUCHNI:classic_cool:.300 KM ROWERKIEM DZIENNIE TO NIE BĘDZIESZ MUSIAŁA SOBIE ŻAŁOWAĆ:D.JA PRZEDWCZORAJ SIE OBŻARŁEM ALE MAM OD WCZORAJ GŁODÓWKĘ:D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, dziś mój pierwszy dzień kolejnej głodówki i walki z kompulsywnym jedzeniem, jeśli macie ochotę śledzić mnie i wspierać - będę relacjonować na moim bloku: http://zycnaprawde.blogspot.com/ mam nadzieje tym razem naprawde wydostac sie z piekla kompulsow!! pozdrawiam i życzę powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aklak
Głodówka to chyba też nie jest najlepsze wyjście :). Niestety nie mam rowerku. Mam twistera i hula-hoop, ale nie w tym mieszkaniu. Ogólnie na razie nie mam warunków na ćwiczenie, bo mieszkam w strasznej klitce i jeszcze ze współlokatorami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aklak
Dzisiaj mam okropne mdłości cały dzień :/. Zawsze mam tak przed miesiączką. Zrobiłam sobie dziś sałatkę grecką na obiad i nawet jej nie ruszyłam. W sumie może to dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnmonika
Odkad ponad rok temu zaczelam terapie, a pozniej grupe wsparcia, zdalam sobie sprawe, ze mam nature uzaleznieniowca-wspoluzaleznieniowca. -a wiec, jestem wspoluzalezniona (od osob uzaleznionych, czyt. alkoholikami byli moj ojciec i moich dwoch bylych, zreszta choroba alkoholowa i wspoluzaleznienia ciagnie sie w mojej rodzinie od pokolen), - bylam uzalezniona od nikotyny (na szczescie nie pale od prawie 6 miesiecy), - odkad zaczelam dorastac obzeralam sie na przemian z glodzeniem i nadal zmagam sie z kompulsywnym jedzeniem, - poza tym wydaje mi sie, ze jako nastolatka bylam uzalezniona od sportu i opalania :( (tzw. tanoreksja). Troche tego duzo, pewnie jeszcze moglabym cos u siebie znalezc.. :) Dziewczyny, uzaleznienie/ wspoluzaleznienie TO CHOROBA! Silna/ slaba wola nie ma z tym nic wspolnego. Dlatego, ja juz przestalam sie obwiniac o brak silnej woli, kiedy wsune cala czekolade, a nadal mi sie to zdarza... Tak jak alkoholik sam nie poradzi sobie z uzaleznieniem, tak osoba uzalezniona od jedzenia sama sobie nie poradzi... Warto wybrac sie do psychoterapeuty i na odpowiednia grupe wsparcia (jest ich naprawde wiele: dla alkoholikow, osob wspoluzaleznionych od alkoholu, zarlokow, narkomanow, uzaleznionych od milosci i/ czy seksu, etc.). Slyszalam (od bliskich mi osob z mojej grupy) duzo dobrego o Anonimowych Zarlokach. Maja troche mityngow w roznych czesciach Polski i strone internetowa. Sama zastanawiam sie nad wybraniem w najblizszym czasie, ale na razie skupiam sie nad praca w moich grupach. Jak juz napisalam, od ponad roku pracuje nad soba i moje zycie zmienilo sie drastycznie na lepsze! Powoli zaczelam sobie radzic z depresja i lekami, ktore mialam od lat. Zostawilam swojego alkoholika. Powoli zaczelam spelniac swoje male marzenia i realizowac sie, na co nigdy nie mialam odwagi/ sily/ czasu/ pieniedzy, etc. Nie pale, co zawsze bylo moim marzeniem :) Kupilam sobie rower i smigam prawie calorocznie ;) Nauczylam sie w koncu plywac (to tez bylo marzeniem!). Wlasnie robie prawo jazdy, na co nie moglam sie zebrac od prawie 10 lat... Kurcze, mozna by bylo wymieniac i wymieniac. I jeszcze jedno: nie jestescie same z tym problemem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wczoraj się obżarłem i w nocy rzygałem:O.A wydawało mi sie że tak dużo nie zjadłem:O.Ale to po cześci przez to ze poganiają abym opróżniał lodówkę:O.Ale juytro albo pojutrze będę miał głodówkę;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam , ja też MAM TEN PROBLEM. Ale już nie wstydzę się do tego przyznać. Moja historia zaczeła się gdy miałam 14 lat- kolega powiedział że zamiast piersi mam tłuszcz.I tak zaczęłam swoją walkę, a raczej mękę. Teraz mam 24 lata. Przez 10 lat schudłam 30 kilo, przytyłam znowu, schudlam po porodzie i znowu przytyłam. Dziś ważę 66,1 kilo przy 169 cm wzrostu. Czuję się trochę ociężała, bo moja optymalna waga to 59 kilo. Ale dam radę. 7 kilo to nie tak dużo. Jednak ciężej jest, gdy w grę wchodzi uzależnienie od jedzenia kompulsywnego. Dawniej mialam motywację , dziś już mi wszystko jedno. Nie chcę aby synek się mnie wstydzil, i żeby widział co ja najlepszego wyprawiam...I nie chcę aby to samo stało się z nim. Czuję się jak więzień swojego ciała. Mam takie dni że potrafię nad ym panować, ale zdazają się takie że muszę się nażreć...i dopiero jak mam wypełniony na maxa żołądek- aż boli, wtedy czuję ulgę.Poprzysięgłam sobie że dziś robię kolejny krok, od dziś...skończe z tym i nauczę się znowu żyć i jeść normalnie. A te forum i pomoże. Pozdrawiam Wszystkich , którzy tak jak ja toczą walkę z jedzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsandcf
ja daje rade, sport, 3 posilki dziennie i chudne sobie powoli, zrzucilam juz 14 kilo, w trakcie przerwalam odchudzanie na kilka miesiecy i nie bylo jojo, kompulsow nie ma :D:D A borykalam sie z tym lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jsandcf , jak to robisz że chudniesz? czy te trzy posiłki dziennie, to jakas dieta? czy to na co aktualnie masz ochotę? ja próbowałam ostatnio Dukana- w paxdzierniku schudłam z 66 na 60,9 ale dziś przy ważeniu ponownie 66,1 kg ...już mnie męczy to strasznie. Mam wrażenie że ja nie potrafię jeść- tylko albo diety i głodówki albo wielkie żarcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aklak
Ja chcę właśnie zacząć Dukana, ale najpierw muszę się wyzbyć wszystkich resztek jedzenia, które mam. Oczywiście zanim zdecydowałam się na Dukana kupiłam sobie same owoce i ogólnie pełno produktów, których się nie je :/. Nie wyobrażam sobie głodówki. Po głodówce następnego dnia zjadam podwójnie :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedzacy smutek
Czy to sie kiedys moze skonczyc? posty sa od 2008 czy ktos z wczesniejszych osob odwiedzajacych ta strone juz nie pisze , bo przestal miec problem, czy po prostu kazdy daje za wygrana??? Moj problem to jedzenie, stres czy podloze psychiczne- nie mam pojecia...wieczna walka z dietami, obzarstwem, udawanie wegetarianki przed wszystkimi a wpieprz*nie wedlin w drodze do domu w samochodzie, wyjadanie dzieciom lodow, cukierkow z szafek; i tak tyje sobie z roku na rok, uwielbiam zime, bo mozna sie skryc pod swetrami i bluza, nnie widac ramion, brzucha... z dnia na dzien postanowienie diety, od zawsze na diecie!!!!!! i zawsze kilogramy do przodu!!! kazda diete znam na pamiec, jej plusy i minusy, moge byc ekspertem, ale kto pomoze mi samej? Ja? nie daje sobie rady pomoc przez tyle lat; pocieszam sie dzisiaj przy zupce chinskiej , ze nie ja jedna przynajmniej. i dieta od jutra . do 10 wieczorem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×