Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

konwalia f

Jedzenie kompulsywne - komu jeszcze marnuje zycie?

Polecane posty

Witam. Z kompulsjami walczę od 6-7 lat. Zaczęło się w liceum gdy zaczęło być ciężko , nastały stresy i pustka. Od dwóch tygodni nie poznaję siebie. Zaczęłam terapię psychologiczną. Mianowicie zaczęłam od JEDZENIA ...tak od jedzenie ...moje ćwiczenia polegały na tym , że za każdym razem gdy po zjedzeniu zaczęły nachodzić mnie złe duszki typu : nigdy nie schudniesz...Widzisz znowu się przeżarłaś... Odpychałam je : Mówiłam nie nie nie nie nawet z 20 razy. Przede wszystkim skończyłam z wyrzutami sumienia ...bo to jest to co nas niszczy. Po tygodniu zaczął się okres kiedy mogłam nic nie jeść ale znowu zaczęłam sobie tłumaczyć , że jesć trzeba i te nowe duszki też mi kłamią do ucha! Jak was też to nachodzi to zadajcie sobie pytanie : A co jeśli to jest fałszywe co jeśli ten głos mi kłamie a ja tu siedzę i wpierniczam... Ponadto polecam książkę Ray Sonda - 'Jedyna dieta jaka jest'. Dieta ma być duchowa ...masz uleczyć swojego ducha a ciało posłucha umysłu . Polecam tą książkę. Można ją na chomiku znaleźć . Ja spisałam sobie wszystkie afirmacje .Powtarzam je codziennie nawet parę razy dziennie i to pomaga !!! Nie mogę uwierzyć. Jem w normalnych ilościach ale jem co też jest ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam juz sily ! jestem tak strasznie beznadziejna ! walcze z depresja, nerwica a co wiecej i co jest dla mnie najgorsze z kompulsywnym obzeraniem sie :( ciagle mysle o jedzeniu, a to dlatego, ze jedzenie sprawia mi przyjemnosc. co najmniej 3 razy w tygodniu jestem w dobrej restauracji w ktorej zjadam porzadne danie plus wielki deser jest mi wtedy nadal malo, chetnie kupie po drodze kilka slodyczy, chipsow, czegokolwiek. W domu mimo ze jem normalnie powiedzmy obiad i fizycznie zapewne jestem najedzona ja juz mysle o tym co zjesc pozniej... A juz obowiazkiem jest zjedzenie czegos slodkiego, takiej porzadnej dawki ! jem niezdrowo, jem duzo... mieszam smaki, slone ze slodkim, kwasne z gorzkim , jest mi bez roznicy w chwili w ktorej dopadnie mnie nagly atak obzerania sie ! Potrafie zjesc paczke chipsow popic to kefirem , zjesc ze 3 batony, a pozniej zrobic sobie kanapki wypic sok pomaranczowy, herbate, zjesc jakies warzywa , owoce do tego...po prostu wszystko ! Mam 165 zawsze wazylam55 kg teraz juz dobijam do 65. wszyscy mi mowia ze powinnam sie odchudzac, ze pozniej to juz bedzie za pozno, Zwlaszcza moja matka mnie dobija, ktora sama sibie uwaza za bostwo , je bardzo rozsadnie i jest szczupla. To jakas paranoja, bo przed nia sama nawet ukrywam to co jem i ile jem ! Boje sie wlasnej matce do tego przyznac nawet ! Jest mi strasznie zle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej może spróbuj przeczytać tą książkę co polecam wyżej. Mi zaczynało powoli pomagać. Jem dużo rozsądniej. Pamiętaj , że problem tkwi w Twojej psychice i od niej należy zacząć pracę. Bo każda dieta to kłótnia między Twoim ciałem i umysłem. Ta książka tłumaczy to . Są jeszcze inne książki tego typu . Kiedyś czytałam Najlepsza dieta - brak diety. Było to bardzo rozsądnie napisane. Musisz znaleźć przyczynę tego jedzenia. Czy to jest nuda , samotność , depresja ...jest wiele przyczyn. Najpierw sama spróbuj a potem jak nie pomoże może pomocny będzie jakiś fachowiec. Ja już kiedyś poważnie się nad tym zastanawiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tyle lat mialam z tym problem...caly mlodzienczy okres. zupelnie nie potrafilam nad soba zapanowac, to bylo totalne dno, bezdenna otchlan, mysli samobojcze... wiecie co, mieszkalam w Chinach niemal poltora roku. oczywiscie TO pojechalo ze mna. myslalam ze taka gwaltowna zmiana spowoduje ze sie wyzwole; gowno prawda. od siebie i swoich demonow nie ma ucieczki. polowe pobytu spedzilam zrac, chowajac sie pod koldra przekonana ze nigdy sie juz nie wyzwole i pograzajac w depresji albo czekajac az zaczna dzialac tabletki przeczyszczajace. zamiast zwiedzac, poznawac kulture i ludzi, uczyc jezyka itp. Taki byl plan, a ja to wszystko zmarnowalam. Teraz jak ktos slyszy o tych Chinach to widze podziw w oczach i zaraz sie zaczynaja setki pytan, a ja zgrywam obiezyswiatke. Tylko ja znam prawde...Zalosne to... nie wiem jak to sie stalo, ze nie mialam napadu od jakichs 3 miesiacy prawie. w ogole ostatnie pare miesiecy lepsze o wiele bylo. staram sie jesc ladnie to fakt, ale przeciez zawsze sie staralam... 🌼 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leluna
nie wiem czy komus to pomoze, ale tez mialam napady obzarstwa, zaczely sie w liceum, obzeralam sie glownie slodyczami, masa batonow, ciastek, potem szlam spac z bolem brzucha, nastepnego dnia tez zwijalam sie z bolu brzucha, w ciagu dnia troche sie glodzilam, zeby bol przeszedl az do wieczora i znowu ta sama jazda. To byl Koszmar! Wkoncu gdy uswiadomilam sobie, jak sie wykanczam, jak siebie sama krzywdze, to zrozumialam ze tylko JA moge sobie pomoc. Bo przeciez nikt inny mnie nie krzywdzi, tylko ja sama. Wiec tylko ja sama moge to przestac i sobie pomoc. I tak to sie zaczelo. Samokontrola. Ale nie tylko, bo zorganizowalam sobie bardzo czas, bylam zajeta doslownie od rana do wieczora, zamieszkalam z ludzmi, wspolne mieszkanie, znajomi, praca, poprostu zaczelam zycie towarzyskie, wyszlam z domu, jadlam tylko wtedy gdy bylam naprawde glodna. Wolalam mniej zjesc, niz sie przejesc, by nie kusic losu, by nie przeholowac. Poprostu zaczelam rozumiec co to jest glod, a co lakomstwo. Sluchac glosu glodu. Prace mialam aktywna, na stojaca, czasem w biegu, byl duzy ruch u mnie w pracy. Nie mialam nawet czasu myslec o jedzeniu. Staram sie tego trzymac. Gotuje domowe obiadki, nie jem na miescie, moj zoladek sam juz nauczyl sie odrzucac 'smieci', poprostu jem tylko domowe jedzenie. Nie mowie ze kazdemu to pomoze, ale mnie pomoglo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annabella210
Vanilka89, mam to samo...... przy wzroście 166 bez napadów obżarstwa ważyłam 56 kg, a teraz już 61-62..... jak teraz się nie opanuje to pewnie będzie 70, jak kilka lat temu, wtedy się zaczęło........ chociaż byłam szczupła zaczęło się odchudzanie- w najgorszym momencie było 49 kg-wyglądałam jak szkielet....... potem tycie-waga 56 ale mnóstwo tłuszczu, potem matura stres - waga ponad 60 kg.... studia -chudnę 56 kg, ale nie umiem tej wagi utrzymać i na 2 roku studiów przez napady obżarstwa-ok.70kg, 3 rok odchudzanie-wolniutko, zdrowo, nawet codzienny deser-np 3 kostki czekolady..... znowu stres na studiach -5 kg więcej, potem ograniczenie jedzenia i znów 55 kg, facet zaczyna się mną interesować - dbam o linie-chudnę do ok.50 kg, potem jak zwykle tyję, tak na przemian......... Najgorsze jest to że obżeram się tym czego nie lubię nawet kiedy jest ok, dziś też od jutra znowu zaczynam z tym walczyć, tyle że mówię to codziennie od 2 at, już nie umiem jeść "normalnie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyjazna25
ja też mam niezły z tym problem nie potrafie sobie z tym poradzić i nie wiem gdzie szukać pomocy.czasem odechciewa mi się wszystkiego,chciałabym pogadać o tym z kimś bliskim ale w rodzinie nie mam wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aanana
Mam podobny problem....od 3 lat ogolnie problemy z odzywianiem (najperw ciezka anoreksja i bulimia do 35kg!!! a teraz kompulsy do 70;/) ze skrajnosci w skranosc.chcialabym odnalezc zloty srodek:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyjazna25
bardzo się ciesze ze nie tylko ja mam taki problem chociaż to tragiczne.Jest nas tak dużo a i tak czuje samotność.Jestem wściekła na siebie że doprowadzam się do takiego stanu że nie umiem nad tym zapanować, że jestem "ŻARŁOKIEM"!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 17 kilo nadwagi, 165 cm wzrostu i drobny kosciec. tak naprawde nie chodzi o to zeby byc szczuplym. Chodzi o to, zeby cale twoje zycie nie obracalo sie wokol zarcia!!!!!!!!!!!!!! jezeli nad tym zapanujesz, zapanujesz nad reszta. w ciagu tygodnia schudlam kilogram bo wiecej sie ruszam jedzac wszystko, ale do pierwszego zapelnienia zoladka. w nocy jem tylko owoce. dzis troche przesadzialam ze slodkim, ale trudno (zdenerwowalam sie czyms) bede walczyc dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem ile lat na to cierpie. kilka miesiecy temu zdiagnozowal mi to psychlolg, myslalam, ze skoro zlokalizowalam wroga to wygram wojne. narazie jednak na froncie tylko przegrane walki, bo w okopach mysle tylko o zarciu. jak na zolnierza zaprawionego w boju wygladam i czuje sie jak oficer, ktoremu sie juz nawet nie chce wydawac rozkazow a jego czlonki trzeba sadzac na trzech krzeslach:) musze sie zaraz wykapac. Spojrze w dol i zobacze, ze nie widze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aklak
Wracam tu z podkulonym ogonem. Nie miałam kompulsów od czerwca. Wtedy przyrzekłam sobie, że nigdy więcej nie pozwolę na to, żeby jedzenie było najważniejsze. W sierpniu schudłam, teraz znów jestem gruba. Od początku listopada mam napad za napadem. Chyba nigdy nie uwolnię się od tego. A przez cały czas wydawało mi się, że idzie mi świetnie, skoro zmieniłam miejsce zamieszkania, towarzystwo, znalazłam pasję. A jednak nadal jestem ohydnym, grubym leniem. Znów zaczynam się odchudzać, ale jak kupię sobie czekoladę to nie zdążę jej donieść do domu :/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość namakita
Może nie jestem mega starsznym grubasem, waze jednak za duzo, wiem to, bo widze, czuje, i chce to zmienic. I wiem ze lepiej czulabym sie szczuplejsza. Nie obchodzi mnie to ze kolezanka mowi, "wcale nie jestes gruba", a moze mowi tak z zazdrosci ? Zebym nie chudla? Niestety, ale prawda jest taka ze 8 kg gdybym zrzucila, nie musialabym w ogole tu zagladac. Nie czulabym takiej potrzeby, zeby zalic sie na na swoj brak silnej woli. Mam 24 lata, 3 letnia corke, 67 kg, i 173cm. Po porodzie wazylam z 80kg, odchudzalam sie i spadlam do 65. Od 2 lat waze tyle samo, ale nadal za duzo. Jestem zadbana kobietą, lubie szpilki i panienki z teledyskow, dlatego wyglad idealny jest moim celem, nie bede siebie oszukiwac, wygladac przecietnie moga przecietne dziewczyny. Ja chce wygladac jak laska z teledysku, nic mnie w dazeniu do tego nie powstrzyma, oprocz.... obżarstwa!!!!!!!! Z ktorym nie umiem sobie poradzic! Jestem jak zwierze ktore dopadlo swoja zdobycz, rozrywa ja na strzepy i pohlania bez mrugniecia okiem... Nie interesuje mnie zrzucenia 2 kg... i pogodzenia sie z kiepska i tak talia, czy cellulitem, ja chce wygladac idealnie! A mam predyspozycje do tego, tylko jak mam to zrobić, kiedy mam takie napady! ??? Wiele diet za mna, wiele specyfikow, kupe wydanych pieniedzy, nadal waze 67 , ani grama mniej, 58/9 bylo by idealnie wazyc. Wtedy bylabym nie zla sztuka, wlasnie jak z teledysku:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam napadów, bo wlasnie rzucil mnie chlopak. doprowadzil mnie do takiego stanu, ze prawdopodobnie juz nic w zyciu nie zjem. czeka mnie droga przez meke a jak z tego wyjde bede wrakiem czlowieka gotowym do pochlaniania. kompulsywne obzarstwo ma swoje glebokie przyczyny. nuda jest jedna z nich. mnie odrzuila matka, jestem czlowiekiem bez wiary, bez motywacji, bez pasji. Kompulsywnie traktuje zarcie, picie, nikotyne i facetow. czuje sie stracona dla siebie i dla swiata. moja pasja mogloby byc zarcie, ale niestety w cycki nie idzie:) hahaha mysle, ze warto by bylo, zebyscie usiadly i przemyslaly o co tak naprawde w tym chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a Ty Namaikto zastanow sie dlaczego chcesz wygladac idealnie. .. teoretycznie jest to calkiem naturalne, ze mloda dzieczyna chce wygladac idealnie, skad w takim razie obzarstwo???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postanowiałam, że juz nie wrócę do jedzenia. Jedzenie potrafi zniszczyć bardzo wiele, nie tylko figurę. Właśnie rzucił mnie chlopak.Miałam wahania nastroju i facet po prostu uciekł.Po raz pierwszy od lat ktos zdołał zasklepić przepaść, nad którą wiecznie stałam-tą przepaścią była samotność. Śmiertelnie się jej boję a ona znowu wzięła mnie na przejażdżkę. To oczywiście nie tylko o to chodzi, są też inne rzeczy. Rezygnacja z obżerania, to będzie pierwszy krok do zmian, które muszę w swoim życiu wprowadzić. Życzcie mi powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .> .>
może wiecie co moge mieć . Nie mam napadów ale po każdym zjedzonym jedzeniu idę do toalety i próbuje to wyżucić z siebie ale nie zawsze się udaje . Co mam ? Po ilu dniach się naucze wymiotować ? odp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego to jest takie trudne? chciałabym żeby "życ by jeść" zmieniło się na "jeść by żyć".miarka się przebrała, w święta chciałam sobie ubrać moją piękną kurteczkę na speciałne okazje ,no niestety okazało się że nie doponę guzików ,wtedy dobił mnie mój mąż stwierdzając ze przegiełam.nie mam już oparcia w nikim cała rodzina się już podśmiewa ,szkoda żę nie wiedzą że to choroba z której ciężko wyjść.mam nadwagi 20 kg.chciałabym stać się znowu piękną kobietą,żoną której prawią komplementy ,jeszcze 3 lata temu tak buło. Chcę odzyskać SZACUNEK DO SAMEJ SIEBIE który straciłam z przybywającymi kilogramami,jestem już na dnie to niszczy moje życie ,nie mam ochoty wychodzić bo nie mam się w co ubrać. Od nowego roku chcę zacząć walczyć!CHCĘ ŻYĆ I CIESZYĆ SIĘ Z ŻYCIA! chciałabym miec w WAS oparcie. Zachęcam WSZYSTKIE do walki i prosze o wsparcie myślę że wspólnie możemy lepiej dać sobie rady!do zobaczenia w roku 2011! Udanego sylwestra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annabella210
na pewno sobie poradzisz-tzn wszystkie sobie poradzimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich w NOWYM ROKU!!!Nowe nadzieje, i chęci do walki.Życzę w nowym roku wielkich motywacji i jeszcze większych sukcesów.Ja zaczynam z podniesionom głową oraz szacunkiem bo to jest najważniejsze.Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neko-neko26
ja poczytam te ksiazke, bo wierze w takie rzeczy, czytalam nawet najnowsze badania,ze sila umyslu faktycznie mozna wiele zdzialac!!! na razie jestem na etapie "dobrym", chudne, bo mam duza nadwage. mam nadzieje,ze nie poddam sie tym zlym "duszkom". trzymajcie sie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aklak
A ja tylko tyję. Mam kilka postanowień noworocznych. Chciałabym schudnąć z 5-6kg. Postanowiłam, że wyznaczę sobie nagrodę za każde zrealizowane postanowienie ^^. Mam nadzieję, że mi się uda, chociaż mam kryzys. Mimo tego, że staram się na co dzień jeść mało - tyję. Bo potrafię potem na raz zjeść tyle, ile przez cały tydzień normalnie, ech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotka00
Cześć mam ten sam problem, nie wiem jak z niego wyjść.Ciągle myślę o jedzeniu.Mąż się zemnie wyśmiewa, Ja sama siebie nie lubię :( Przytyłam 6 kg i nie mieszczę się w swoje ciuchy chciałabym znów usłyszeć że komuś się podobam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×