Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

konwalia f

Jedzenie kompulsywne - komu jeszcze marnuje zycie?

Polecane posty

Gość gosc2323
Hej jest może ktoś z Warszawy kto chciałby pogadać na gg a potem może spotkać. Mam na myśli wspólne wspieranie się w tej chorobie i motywowanie. Pisanie smsow gdy jest ciezko i wzajemne pocieszanie. Może wspólna dieta itd. Wiem, że to może troche naiwne, ale wydaję mi się , że to moja ostatnia deska ratunku. Jestem studetnką, mam 24 lata a z kompulsjami zmagam się od 5 lat. Zaczynam tracić kontrolę nad swoim życiem i strasznie się tego boję. Moje gg to 35909307. Mam potrzebę pomóc komuś i chcę aby ktoś pomógł mi. Pisanie na forum nie daje mi takiego wsparcia niż rozmowa z kimś private. Wiem, że to może wszystko wygląda glupio, ale może ktoś też chciałby mieć wpraCIE w tej chorobie i to kogoś kto rozumie tą chorobę bardzo dobrze. Pozdrawiam Sylwia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupu
up up up up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem na optymalnej diecie
i nie mam napadów tego typu , nie chodzę głodna ;) bo ograniczyłam węglowodany proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" [zgłoś do usunięcia] gosc2323 Hej jest może ktoś z Warszawy kto chciałby pogadać na gg a potem może spotkać. Mam na myśli wspólne wspieranie się w tej chorobie i motywowanie. Pisanie smsow gdy jest ciezko i wzajemne pocieszanie. Może wspólna dieta itd. Wiem, że to może troche naiwne, ale wydaję mi się , że to moja ostatnia deska ratunku. Jestem studetnką, mam 24 lata a z kompulsjami zmagam się od 5 lat. Zaczynam tracić kontrolę nad swoim życiem i strasznie się tego boję. Moje gg to 35909307. Mam potrzebę pomóc komuś i chcę aby ktoś pomógł mi. Pisanie na forum nie daje mi takiego wsparcia niż rozmowa z kimś private. Wiem, że to może wszystko wygląda glupio, ale może ktoś też chciałby mieć wpraCIE w tej chorobie i to kogoś kto rozumie tą chorobę bardzo dobrze. Pozdrawiam Sylwia" JAK BEDĘ W WARSZAWIE TO MOŻE CIEBIE NAWIEDZE:classic_cool:.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aklak
Jak staram się jeść dobrze, czyli generalnie tak jak się powinno (3 główne posiłki + 2 mniejsze, ograniczenie węglowodanów poza śniadaniem i kolacje białkowe) to nie mam napadów. Tylko muszę ustalić sobie plan dnia i pilnować się co chwilę. Udało mi się jeszcze schudnąć od ostatniego razu. Mam jeszcze w planach 4kg, chciałabym schudnąć przynajmniej dwa do lipca. Jest ciężko, ale staram się. Chociaż ostatnio w ramach urodzin zrobiłam sobie dzień przerwy i zjadłam pizzę. Oczywiście całą, bo żal zostawić :/. Nie wiem czy liczyć to, jako napad czy nie. Max Zander vel Klaun - tak właściwie myślałam, że ED dotykają prawie same dziewczyny, też zajadasz smutki i niepowodzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość royalady1
Eh niestety tez mam ten problem. Nie wiedzialam co sie ze mna dzieje ale w koncu znalazlam odpowiedz. To trwa z przerwami kilka lat w sumie ciezko mi powiedziec kiedy sie zaczwelo. Juz jako dziecko opychalam sie slodyczami bez ograniczen. Od kilku miesiecy kompletnie nie jestem w stanie tego powstrzymac. Mimo ze mam naprawde sporo ruchu, sportu i ze do wieczora jem normalnie to po powrocie do domu zaczyna sie masakra. Rano jem normalne zdrowe sniadanie, w ciagu dnia jablko i musli z jogurtem i duzo wody niegazowanej. Nie jestem glodna. Jak wracam do domu nie wazne czy o 15, 17 czy 20 zaczyna sie. Najpierw cos nomalnego a potem podjadanie do oporu. Glod na slodycze ktore tez jem do oporu np paczke ciastek czy wielka torebke orzechow w czekoladzie i zelki albo pol ogromnego ciasta. Juz w trakcie mam wyrzuty sumienia, codziennie obiecuje sobie ze od jutra sie powstrzymam ze nie kupie slodyczy a potem potrafie pojechac do sklepu specjalnie po nie! Nie pomagaja nawet srodki hamujace laknienie. Bo nie jem z glodu. Przez ostatnie 1,5 roku przytylam ok 10 kg a od czasu gdy wygladalam najlepiej 15kg. Udalo mi sie zrzucic 3kg i waga stoi bo to czym sie obezre wieczorem spalam w dzien ale nie moge doprowadzic do dalszego spadku wagi. To pozornie takie proste. Zaczac jesc normalnie, poprostu mniej i zrzucila bym te kg. Moze wolniej niz kiedys bo naprawde bardzo ciezko mi teraz spada waga ale udalo by sie! A ja sama sobie szkodze sama sie wykanczam! Mam dosc i nie wiem co z tym zrobic! Poradzcie cos!!! Prosze!! I pozdrwaiam Wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"aklak Jak staram się jeść dobrze, czyli generalnie tak jak się powinno (3 główne posiłki + 2 mniejsze, ograniczenie węglowodanów poza śniadaniem i kolacje białkowe) to nie mam napadów. Tylko muszę ustalić sobie plan dnia i pilnować się co chwilę. Udało mi się jeszcze schudnąć od ostatniego razu. Mam jeszcze w planach 4kg, chciałabym schudnąć przynajmniej dwa do lipca. Jest ciężko, ale staram się. Chociaż ostatnio w ramach urodzin zrobiłam sobie dzień przerwy i zjadłam pizzę. Oczywiście całą, bo żal zostawić :/. Nie wiem czy liczyć to, jako napad czy nie. Max Zander vel Klaun - tak właściwie myślałam, że ED dotykają prawie same dziewczyny, też zajadasz smutki i niepowodzenia?" Ale ja nie obżeram się z powodu problemów poza problemami typowożołądkowożywieniowymi :P.Po prostu mam pewne skłonności do obżerania:O.No i przez tydzień miałem 1 1dniową głodówkę i mi przybyło prawie 2 kilogramy:O.A musze profilaktycznie schudnąć do 45 kg aby z siebie syfy wypompować:O.No chyba że wcześniej zauważę znaczna poprawę:O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" royalady1 Eh niestety tez mam ten problem. Nie wiedzialam co sie ze mna dzieje ale w koncu znalazlam odpowiedz. To trwa z przerwami kilka lat w sumie ciezko mi powiedziec kiedy sie zaczwelo. Juz jako dziecko opychalam sie slodyczami bez ograniczen. Od kilku miesiecy kompletnie nie jestem w stanie tego powstrzymac. Mimo ze mam naprawde sporo ruchu, sportu i ze do wieczora jem normalnie to po powrocie do domu zaczyna sie masakra. Rano jem normalne zdrowe sniadanie, w ciagu dnia jablko i musli z jogurtem i duzo wody niegazowanej. Nie jestem glodna. Jak wracam do domu nie wazne czy o 15, 17 czy 20 zaczyna sie. Najpierw cos nomalnego a potem podjadanie do oporu. Glod na slodycze ktore tez jem do oporu np paczke ciastek czy wielka torebke orzechow w czekoladzie i zelki albo pol ogromnego ciasta. Juz w trakcie mam wyrzuty sumienia, codziennie obiecuje sobie ze od jutra sie powstrzymam ze nie kupie slodyczy a potem potrafie pojechac do sklepu specjalnie po nie! Nie pomagaja nawet srodki hamujace laknienie. Bo nie jem z glodu. Przez ostatnie 1,5 roku przytylam ok 10 kg a od czasu gdy wygladalam najlepiej 15kg. Udalo mi sie zrzucic 3kg i waga stoi bo to czym sie obezre wieczorem spalam w dzien ale nie moge doprowadzic do dalszego spadku wagi. To pozornie takie proste. Zaczac jesc normalnie, poprostu mniej i zrzucila bym te kg. Moze wolniej niz kiedys bo naprawde bardzo ciezko mi teraz spada waga ale udalo by sie! A ja sama sobie szkodze sama sie wykanczam! Mam dosc i nie wiem co z tym zrobic! Poradzcie cos!!! Prosze!! I pozdrwaiam Wszystkich!" przecież jak nie chcesz tyć to nie musisz ograniczać żarcia:P.Wystarczy że będziesz chociaż z 100 km rowerkiem jechać solidnym tempem w każdy dzień:classic_cool:.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość royalady1
Bardzo zabawne 100km. Akurat tak sie sklada ze pracuje jako zawodowy jezdziec mam co najmniej 2 ekstremalnie ciezkie treningi dziennie plus od 5 do 10 h jestem na nogach moze nie jest to wielki wysilek ale chodze i wykonuje rozne czynnosci w stajni. Nie prowadze kompletnie siedzacego trybu zycia. Jem male zdrowe sniadanie w ciagu dnia jablko, potem musli z jogurtem i dopiero jak wracam wieczorem do domu wciagam co sie da glownie slodycze. Zdaje mi sie ze moja przemiana materii z jakiegos powodu wychamowala. Nie chce sie za chiny ruszyc. 100km rowerem to w ogole jakas bzdura tym bardziej ze niby kiedy skoro caly dzien siedze w stajni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedzacysmutek
Boze, lato przyszlo a ja na siebie nic nie moge zalozyc, dzis stanelam na wage przez 3 tygodnie 5kg.MASAKRA. juz teraz mysle, ze mi nie zalezy?????ale dlaczego? pamietam czasy jak chudsza bylam i wspaniale sie czulam...skad ten brak motywacji? wszyscy zdrowo jedza, owocki i warzywka, i ja tez na zmiane z wieczornym objadaniem. moj mozg jest opetany, wierze, ale jednaczesnie nie wierze ze moge przestac jesc i schudnac, wiec jem...kociolek non stop, nie wiedzialam, ze po 30 bede miala ten problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aklak
Max Zander vel Klaun -> "Po prostu mam pewne skłonności do obżerania" Hmm, a nie sądzisz że to jest tylko katowanie metabolizmu? Może zamiast kompulsów masz po prostu skłonności do jedzenia wszystkiego, co Ci smakuje. Ja podczas napadu jem wszystko, nawet jeśli czegoś nie lubię i normalnie nie jem. U mnie mniej na wadze o 0,4. Hmm, obym tylko nie miała napadu z nerwów, bo zaczyna się sesja. royalady1 -> może jedz większe śniadanie? Jak zaczęłam jeść większe śniadania (np. robię sobie owsiankę na mleku z kostką gorzkiej czekolady, otrębami, ziarnami słonecznika, jabłkiem) to mam naprawdę mniejszą ochotę na jedzenie :). I mimo tego, że jem z czekoladką to chudnę. jedzacysmutek -> nie martw się, ja ogólnie w październiku byłam na podobnym etapie co teraz (teraz mam 2kg mniej), a styczniu przybyło mi nagle 6kg, nie wiem kiedy, jak i w ogóle przez co. Od tamtej pory miałam kilka napadów, ale zaczęłam się zdrowo odżywiać i schudłam 8kg :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała6
witam wszystkich jestem tu poraz pierwszy gdyz szukam pomocy...... jestem mloda,studjujaca mama....od dziecka uprawialam duzo sportu i nigdy nie mialam problemu z waga i odzywianiem sie. moje problemy zaczely sie po odstawieniu corki od piersi,nieoczekiwanie zaczelam przybierac kilogramow.dostalam obsesji na punkcie jedzenia i wagi i tak pomalu sie zaczynalo zaczelam sie odchudzac tak radykalnie ze ciezko mi bylo funkcjonowac gdyz nie mialam sily ani ochoty na nic i gdy przychodzil gorszy dzien zaczynalam sie obzerac,jesc poprostu wszystko slodkie z slonym,smak byl malo wazny,napad trwal do momentu gdy zaczynalo byc mi niedobrze i wszystko bolec.napady te trwaja 2-3 dni i potem sie znowu odchudzam i tak wkolko prosze o pomoc,rade jak sobie z tym radzic gdyz odbija sie to na moi zyciu rodzinnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka. Jestem z Głogowa i mam 16 lat, kompulsy męczą mnie już prawie 2 lata, przytyłam 20 kilo :( przedwczoraj miałam ostatni kompuls, ale skończyło się na tym, że nawet dzisiaj się objadałam :( nie potrafię już sobie z tym radzić, marnuje sobie takim sposobem najlepsze lata życia :S Chciałam się do Was zwrócić z prośbą o pomoc, mianowicie pisać do siebie w chwilach słabości jakieś smsy albo na gg, byle tylko przetrwać bez tych kompulsów :( myślę, że takie wsparcie mogłoby to nam chociaż odrobinę pomóc.. Najchętniej poznam jakieś osoby max do 20 roku życia, żeby możnabyło nie tylko o kompulsach rozmawiać ale i o innych sprawach.. moje gg to 36047142 , z góry dziękuję za próbę napisania do mnie, mam nadzieję, że razem uda nam się z tego wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mita
czesc wszystkim..tak czytam wasze wypowiedzi..musze wam powiedziec,ze ja tez uwielbiam jesc...probowałam wszystkiego ale z reka na sercu moge wam wszystkim....polecic diete.dukana jest rewelacujna długa ale daje efekty..motywuje do zdrowiego odrzywiania sie.jest na karzda kieszen ma mnustwo produktow do wyboru.wiec dziewczyny do roboty,troche motywacji...jak macie jakies pytania piszcie chetnie odp...pozdrawiam was:)ps.nie łykajcie zadnych tabletek to nic nie da waga wroci z nawiazka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mita
a i jeszcze jedno w tej diecie najadamy sie ile chcemy nie liczymy kcl...:)mysle ze to duzo,tym bardziej bo produkty sa naprawde smaczne,jestem kucharka naprawde gotowanie /dietetyczne jest proste nie zajmuje duzo czasu,posiłki mozna przygotowac na 2 dni.jerzeli ktos z was ma ochote sprobowac zapraszam,do wspolnego treningu silnej woli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"02.06.2011] 20:06 [zgłoś do usunięcia] royalady1 Bardzo zabawne 100km. Akurat tak sie sklada ze pracuje jako zawodowy jezdziec mam co najmniej 2 ekstremalnie ciezkie treningi dziennie plus od 5 do 10 h jestem na nogach moze nie jest to wielki wysilek ale chodze i wykonuje rozne czynnosci w stajni. Nie prowadze kompletnie siedzacego trybu zycia. Jem male zdrowe sniadanie w ciagu dnia jablko, potem musli z jogurtem i dopiero jak wracam wieczorem do domu wciagam co sie da glownie slodycze. Zdaje mi sie ze moja przemiana materii z jakiegos powodu wychamowala. Nie chce sie za chiny ruszyc. 100km rowerem to w ogole jakas bzdura tym bardziej ze niby kiedy skoro caly dzien siedze w stajni!" Albo te treningi nie są tak męczące(przynajmniej w sensie życia energii) albo obżerasz się jak opętana codziennie łykasz równoważnik litra olejku:P.I jeszcze jedna sprawa-jak ważysz małol to trudno schudnąć:P.Jak miałem nadwagę to dość prędko chudłem a teraz schodzi dużo wolniej:O.A jak uważasz że nie masz tyle czasu to mozesz zmniejszyć odległość do 50 km ale musisz osiągać prędkość przynajmniej zbliżonas do rekordów czyli około godziny jazdy:classic_cool:.Rekord to około 53 km/h na tym dystansie:classic_cool:.Tu jest o zużyciu energii: http://www.ii.uj.edu.pl/zbooy/polish/kalokal.html :classic_cool:.No i zamiast marudzić pomyśl o zmianie roboty:D. "aklak Max Zander vel Klaun -> "Po prostu mam pewne skłonności do obżerania" Hmm, a nie sądzisz że to jest tylko katowanie metabolizmu? Może zamiast kompulsów masz po prostu skłonności do jedzenia wszystkiego, co Ci smakuje. Ja podczas napadu jem wszystko, nawet jeśli czegoś nie lubię i normalnie nie jem. U mnie mniej na wadze o 0,4. Hmm, obym tylko nie miała napadu z nerwów, bo zaczyna się sesja. royalady1 -> może jedz większe śniadanie? Jak zaczęłam jeść większe śniadania (np. robię sobie owsiankę na mleku z kostką gorzkiej czekolady, otrębami, ziarnami słonecznika, jabłkiem) to mam naprawdę mniejszą ochotę na jedzenie . I mimo tego, że jem z czekoladką to chudnę. jedzacysmutek -> nie martw się, ja ogólnie w październiku byłam na podobnym etapie co teraz (teraz mam 2kg mniej), a styczniu przybyło mi nagle 6kg, nie wiem kiedy, jak i w ogóle przez co. Od tamtej pory miałam kilka napadów, ale zaczęłam się zdrowo odżywiać i schudłam 8kg ." Ja wolę katować metabolizm niż żeby coś mi katowało uszy:O. Ostatnio sprawa obżerania mnie nie dotyczy bo aktualnie mam głodówkę:D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mita
chciałam zaproponowac wam kilka ciekawostek..ale widze ze nie ma chetnych.jerzeli ktos je bo je a nie ze mu smakuje ...jest sposo na to by nie jesc smieci wystarczy zamiescic w lodowce produkty ktore chciałam wam zaproponowac...ale jak widac niektorzy wola pisac,nie działac.słuchajcie wiem ze lekarz wie lepiej,wszystko dzieje sie w naszym mozgu...jerzeli ktos nie chce tego zmienic bedzie w tym tkwił taka jest prawda,nie raz sami sobie jestesmy winni otyłosci wiem cos o tym kochani!nie katujcie organizmy szlonymi dietami,ja nie katuje i chudne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlorofilkowaaaaaaa
ja juz tu pisalam i powtorze jeszcze raz - kompulsy biora sie z problemow psychicznych, powinno sie pojsc do psychologa. Ale latwo powiedziec, trudniej zrobic. Ja znalazłam na siebie takie sposob - ruch (zakochalam sie w silowni, nigdy nie bylam osoba cwiczaca, ale od ponad roku nie wyobrazam sobie zycia bez cwiczen) Jedzenie co 2.5 - 3 godziny!!!! nie wazne,ze nie jestesmy glodne, trzeba zjesc, zawsze o tej samej porze. I nie mowie tu o malym jablku, ale np o duzym,porzadnym,albo dwoch jablkach, bananie, jogurcie 2 z musli, obiedzie itd. moj zoladek tak sie przyzwyczail,ze jak sie spoznie z 15 minut to zaczyna mi burczec. I dzieki temu nie miewam napadow, bo jestem najedzona i nie moge patrzec na jedzenie w przerwach. Oczywiscie mowie tu o w miare zdrowych i komponowanych "z glowa" posilkach, nie o np schabowym co 3 godziny:D Ale ja jem wszytsko, schabowego tez, ograniczam tylko slodycze(moze raz na tydzien) Kompulsy mialam od jakichs 5 lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyzvw
Jakie są skutki takiego jedzenia dla organizmu? Chodzi mi o żołądek i układ pokarmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, ostatnio zaglądałam tu miesiąc temu...I w tym czasie jeden napad- ale za to 4 dniowy. teraz pracuje nad sobą. Staram się nie myśleć o jedzeniu. duzo pracuję, ruszam się, spotylam z ludźmi...być w otoczeniu ludzi, którzy mnie widzą i widzą jak się obżeram - to mnie powstrzymuję, jest mi wtedy glupio...jak nikogo nie ma przy mnie to siadam na czata. zauważylam że siedzenie do nocy- też mnie sklania do jedzenia. kolacja o 18- nie dla mnie umarła bym z glodu. ale staram się nie kłaść później niż o23. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemowa86
ja wczoraj miałam napad......... nie tak ogromny jak zwykle ale jednak dzis tez mam ochotę się nażreć ale próbuje z tym walczyć, ostatnio schudłam a teraz waga znów podskoczyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ss18
hm;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ss18
znam to pod koniec drugiej klasy gimnazjum ważyłam 57.5 kg.,w trzeciej klasie już 72;/=kompulsy;// w I liceum 74 w II liceum 80 III liceum początek widziałam już 91.4 KOSZMAR;/// 1 stycznia br.postanowilam cos z tym zrobić przez cztery miesiące schudłam z 87.5 do 70 kg.Czułam się cudownie!! ale od kiedy zaczeły się matury zaczełam wpieprzac jak opętana! w ten sposób w 2 miesiące przytyłam 7,5!kg! Staram się już trzymać dietę ale miewam kompulsy postanowiłam nie dopuścić więcej niż 77.5 kg.-jezeli mam kompuls to pozniej znowu licze kcale i wracam do 77.5 - gdyby ne kompulsywne objadanie wazyłabym ok 62kg;//wrrr!! postanowiłam normalnie jeść-MUSI SIĘ UDAĆ! moj kompuls jest okropny nie mogę się opanowac czesto nie jestem glodna a jem i jem czasami juz boli mnie brzuch wlasnie czesto jest tak,że jak trzymam diete to jest ok i np, jak zjem kawalek czegos niedozwolonego to pozniej jeszcze cos i jeszcze...i konca nie ma musialam się chowac z jedzeiem staram się już tego nie robić ,ale czasami nie da sie tego opanowac!Teraz wlasnie stwierdzilam ,że najważniejsze to zdac sobi z tego sprawę!;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Plumka24
Boże , ludzie czy my jesteśmy opentani???mam dosyć tych kompulsow, dziś znowu już mam 66 kg...kiedyś 57 kg i fajna laska bylam...teraz przygnebiona. nie wiem juz co robić...obiecuje i obiecuje sobie codziennie. a tak cudownie jest nie mysleć o zarciu tylko o Życiu...a ja 24/h mysle o wpieprzaniu zarcia i dietach i mam juz tego dosyc i jeżeli od jutra probując znowu się nie uda ide do psychologa bo czuje ze zycie mi ucieka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paula8777777
mam ten sam problem, od kilku miesięcy obżeram się codziennie, wydaje mnóstwo kasy na jedzenie, nie mogę patrzeć w lustro, unikam kontaktów ze znajomymi, życie mi ucieka, wiem że źle robię a mimo to wciąż to robię. Codziennie powtarzam ten sam schemat, rano dieta w wieczorem kompulsy...i obietnica "dobra od jutra się odchudzam". Co zrobić? jak sobie to wbić do głowy i w końcu przestać...? dodam że mam 170 cm wzrostu i ważę 78 kg;(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwonkonwalia
Witam Wszystkich dotkniętych tym problemem! Już nie mam siły,zabrakło mi jej do dalszej walki ,ale ciągle jeszcze chcę.14 lat to bardzo długo.Niestety całkiem niedawno sie dowiedzialam,że jest na to wyjaśnienie medyczne.Mam 42 lata,więc łatwo obliczyć,kiedy to się zaczęło.Czy uda mi się z tego wyjść raz na zawsze?To mi spędza sen z powiek.Moja waga na przełomie tych lat waha się między 53-75.To jakiś koszmar!Jednak 60 kg dla mnie jest ok.Mogę się zaliczyć do atrakcyjnych kobiet,a taką jestem mając wagę 60kg.Jak wyjść z tej czarnej dziury?Problem również tkwi w częstych depresjach.Nie wiem tak do końca,czy są wynikiem przyrostu wagi,czy waga wynikiem depresji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość colla&colla
Ja w piątek idę do psychologa. Mam napady kompulsywnego jedzenia i wyniszcza to całe moje życie.... Tracę męża, dzieci i kontakt z rzeczywistością... Mam ponad 50kg do zrzucenia... W piątek jestem umówiona z psychologiem który powiedział że czuje się kompetentny by zając się moim problemem... No i ruszam z dietą, pierwszy raz od kilku lat tak na poważnie... Może dieta plus psycholog wreszcie odniesie skutek i pozbędę się problemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onnaaaaaaa
do daj koniecznie znać jak ci idzie ;) 3mamy kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaksobieztymporadzic
mnie juz nie chce sie żyć. jestem ładną dziewczyną, ale coraz grubsza. nie, ja juz jestem gruba! nienawidze siebie, juz chyba z 80 ważę ( 166cm), nie chce mi się isc do pracy, nie chce mi sie nic. prosze dziewczyny pomóżcie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×