Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

konwalia f

Jedzenie kompulsywne - komu jeszcze marnuje zycie?

Polecane posty

Gość zdesperowanaaaa
No i stało się! Objadłam sie znowu. Dopiro jzk przyszłam do domu po 19.00 ale jednak jadłam słodkie i płatki i piłam ajerkoniak - pół butelki. Nie dość że się obżeram to jeszcze piję w nadmiarze alkohol. Tussipect znam i ostatnio mnie poratował. Jutro też go wezmę. Znowu mi ciasno we wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grycanka
No właśnie..alkohol...false friend. tydzień piwoszenia- 2 kg do przodu :[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaaaa
Nie mam innego wyjścia, musze porzejść chociaż na kilka dni na diete Cambridge. Małam nie stosować ostrych diet ale nie mam innego wyjścia, po normalnym jedzeniu też mam napady, więc co za różnica, a tak to chociaż w końcu schudnę. Kurcze robie błedy bo mi ten ajerkoniak w głowie zaszumiał Dziewczyny wiosna się zbliża, czas zdjąć grube kurtki i odkryć figury. Weźmy się wszystkie w garść, wspierajmy się i spróbujmy znowu od jutra skończyć z tym obżarstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaaaaa
Od dzisiaj jestem nową kobietą. Dość z obżeraniem, alkoholem i środkami typu Meridia czy Tussipect. Potem tylko boli mnie głowa a i tak nic nie chudnę. Od dzisiaj zaczynam nowe zycie. Dieta i więcej ruchu. Na razie rowerek stacjonarny bo na siłownie juz nie chodzę z powodu mojego utycia. Men mnie ciągle namawia ale ja najpierw muszę zrzucić chociaż ze 2 kg. Już mi dogaduje że przytyłam, zawsze lubił mnie ciut grubszą ale teraz sam stwierdził że te 2-3 kg jest za dużo. I ma racje jest szczery i to cenię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne jasne
hehe, a pojutrze znow sie najesz i napijesz i bedziesz zaczynac od nowa, juz ubrzydlo czytanie tego kolowrotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaaaaa
Ktoś kto tego nie przechodził nie zrozumie. Mamy postanowienia, motywacje, idzie nam świetnie przez tydzień, dwa a potem wystarczy jeden kęś czegoś niedozwolonego albo widok pysznego ciasta i wszysto idzie w niepamięć, nic nie jest ważne poza najedzeniem się pyszności. To silniejsze od nas, to choroba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne jasne
Ja tez to przechodze ale ucze sie na wlasnych bledach a nie brne wciaz w to samo. Kiedy w koncu wyciagniesz wnioski, ze skoro cos nie dziala to trzeba zabrac sie za inna metode.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nibylandiapo30
ja już nawet nie próbuję. gdybym miała kilko kilo do stracenia jak zdesperowana to w ogóle bym się tym nie przejmowała a ja mam minimum 30 kilo nadwagi. nie che mi sie już żyć z tym cielskiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaaaaa
Coś mało piszecie ostatnio. Jak u was? Ja sie trzymam ładnie, ale to dopiero 2 dni, myślę że zaskoczyłam w diecie, ale weekend sie zbliża a to najtrudniejszy okres dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaaaaa
Nibylandia a dlaczego nie próbujesz, jak masz z tego wyjśc skoro nawet nie chcesz spróbować. Piszesz że nienawidzisz swego ciała ale nie chcesz nic z tym zrobić. Musisz wybrac albo zaakceptować siebie i czerpać radość z jedzenia albo wziąć się w garść i schudnąć. Innego wyjścia nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wioluszka1w

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wioluszka1w
CZESC , U MNIE ZLE NIBY NIE MAM OSTATNIO NAPADOW ze sie obrzeram do upadleo ale niby jem malo ale pdjadam , nie moe sie oprzec , jak sie pochamowac, jestem po remonciku juz tylko jeszcze drobne sprzatanie , tylko ja to jestem strasznie niezdecydowana , mam wlasnie takie male problemy typu kupna niektorych dodatkow , bez przerwy o tym mysle i wlasnie cianie mnie do jedzenia --------- apropo czy ktoras tez ma taki glupi charakter ze byle zakup przemysla 100 razy i nie daje jej to zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hdsgfyudf
hej cos dla osob z wroclawia - powstaje pomalutku grupa wsparcia dla osob z podobnymi jak Wasze problemami. jesli ktos jest zainteresowny, niech zerknie na forum tematyczne (anor. i bul.) na gazeta.pl po wiecej info pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nibylandiapo30
chciałabym bardzo schudnąć i i nie obżerać się ale to jest silniejsze ode mnie nie mogę nad tym zapanować jak jem nic innego się nie liczy potem płaczę i nienawidzę sie za to co robię ale następnego dnia znowu sie obżeram nawet nie ważę żeby nie zdołować się ale tyję bo widzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onokilka
wlasnie zjadłam 6 bułek i wypiłam 1,5 mleka chyba problem obzerania tez mnie dotyczy jestem gruba majac 20 lat i nic tego juz nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Onokilka, idiotyczne podejście. Nie załamuj się, tylko weź sprawy w swoje ręce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy mam to akurat schorzenie ale jedno jest pewne: objadam się, nie potrafie wytrwać na żadnej diecie dłużej niż 2 tygodnie, uwielbiam jeść, uwielbiam słodycze a jak sie przejem mam wyrzuty sumienia. Czasami jem co popadnie, na stojąco przed otwartą lodówką, wpycham po kolei co mam i też nie moge sie opanować. Jedzenie słodyczy jest dla mnie jak nałóg. Ostatnio bardzo przytyłam w krótkim czasie i nie potrafie tego zgubić bo mam taki apetyt. Pojutrze idę na akupunkturę do gabinetu medycyny tybetańskiej. Podobno pomaga, traci sie apetyt, dają jakieś zioła na poprawe przemiany materii. Dam wam znać czy pomaga, moja szefowa tam chodzi i pieknie chudnie i nie ma apetytu, kilka osób z jej otoczenia tez pieknie schudło i trzymaja wagę. Może któras z was tez skorzysta i pomoże wam. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilka 74
hej właśnie dołączyłam do waszego tematu mam niestety to samo,CIĄGLE MYŚLĘ O JEDZENIU jeszcze nie wyjde z łóżka a juz myślę co zjem na śniadanie i tak przez cały dzień nawet gdy jestem czymś zajęta myślę o jedzeniu.A najgorsze jest to że jestem na urlopie wychowawczym i nie mam za dużo okazji żeby wychodzić z domu ,a nawet jak wyjdę to zachaczam o jakis sklep i połykam batoniki.Czasami potrafię się zmobilizować ale jak stracę pare kilo to za chwilę mam je spowrotem.Miałam nadzieję że schudnę po ciąży bo już przeszło rok karmię piersią ale nic z tego , ważę co prawda mniej ale nie tyle co przed ciążą.TO NAPRAWDĘ SIEDZI W GŁOWIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikoskapl
jest nas więcej. ja dodatkowo wymiotuję i dlatego tak bardzo nie tyję. wiem do czego to prowadzi ale na razie to kontroluję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie nowe forumowiczki 🌻 Jesli sa wymioty to juz nie jest typowy kompuls tylko bulimia. My jemy ale nic nie potrafimy z tym zrobic i pozostaje tylko poczucie winy i beznadziejnosci. Lilka a ile wazysz jesli mozna wiedziec bo ja wciaz wlacze z kilogramami po ciazy i siedzenie w domu bardzo to utrudnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaaaaa
Witam, widzę że jest nas coraz więcej. Ja w sobotę miałam potężną wpadke ale w niedzielę zastosowałam 1 dzień wspomagacz i bardzo pomogło od wczoraj juz trzymam sie sama, najgorsze te weekendy. Dzisiaj się ważyłam i jest 2 kg mniej więc jestem podbudowana, zmotywowana i nie zamierzam sie poddać. Vanilla koniecznie napisz o tej akupunkturze. W młodości chodziłam na hipnozę ale nic nie pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nibylandiapo30
ja bym bardzo chciała wymiotować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitka_
Cześć wszystkim, Czytam i czytam, dzisiaj cały dzień wertuje po sieci na temat jedzenia kompulsywnego i bulimii i stwierdzam ze zaczyna mnie to przerastac.. będąc w podstawówce, to w sumie tylko kilka lat temu (teraz jestem w klasie maturalnej) byłam chudziutką, zadowoloną z zycia dziewczynką. Ogladam zdjecia z wakacaji, z wyjazdow, w stroju kąpielowym i aż ze łzami w oczach patrze na swoje pieknie wystajace kości biodrowe. [nie byłam przesadnie chuda.! zeby nie mylic teraz, ale szczupła, zgrabna]. no i od jakis paru lat coś we mnie pękło. co prawda wszystko zaczynało się powoli, od czasu do czasu mialam większą ochotę coś zjesc, to sobie nakupowałam słodyczy i miała 'swoj wielki pyszny dzien', zawsze sobei to tumaczyłam na kilka sposobów- bo mam okres, bo mam kiepski dzień, bo mam wieczór z przyjaciółką. Teraz dzien jak codzień, nawet nie mam już czym sobie tego tłumaczyc, jem jem i jem. I to juz nie słodycze. Potrafię zjeść caly bochenek chleba [a wczesniej jadałam kromkę, a nawet czasem zamieniałam na pieczywo chrupkie wase bo nie przepadalam za chlebem], do tego potrafię sobie zrobic jajecznice z 6 jajek, sprzatnąc z lodowki wszystkie wędliny, warzywa, jogurty, owoce. wszystko co mam! a potem odchodzę od lodowki do pokoju zupełnie zmasakrowana psychicznie, bo podczas 'obżerania się' orzynosiło mi to ulgę i wielkie szczescie, a po chwili siadam, płaczę z bezsilności, bo juz nawet nie panuję nad tym a wyrzuty sumienia dręczą mnie do końca dnia. mysle sobie, 'od jutra dosc' a jutro wszystko powtarza się od nowa. I ja nawet nie wiem co mam ze sobą zrobić. Probowalam pare razy nawet wymiotowac, ale to nie jest łatwa sprawa. Czasem myślalam, juz nawet podczas jedzenia, sama sobie grożąc, 'no co Ty, chcesz potem to wszystko wymiotowac?" myslalam sobie ze o jezu, najgorsza sprawa, wolalabym zrobic 100brzuszkow, ale jadlam i jadlam dalej... Czasem nawet muszę 'podkradac' z lodowki, jak moja mama gdzies wyjdzie na chwile, albo jest w innym pokoju i nie widzi, bo az mi głupio i wstyd. Martwię się, bo chcialabym wygladac jak szczupla nastolatka. Niedlugo bedą wakacje, jak matura pojdzie jakbym chciala, to wyczekany odpoczynek i wyjazd ze znajomymi . Planowalismy to od lat -wyjazd za granicę, plaza, odpoczynek, baseny, slonce, a wszystko to wiąże się z kostiumem kąpielowym i pokazywaniem swojej sylwetki. Gnębi mnie ta mysl teraz, a żal mi wycofywac się, zretsza nie mialabym nawet co im podać za powód. Kiedyś lubiłam nosić spodniczki mini, lubilam chodzic na plaze, lubilam bluzkeczki na ramiaczka, a teraz unikam tych opcji ile mogę. Najbardziej komfortowo czuję sie w bluzach, bo jak zakladam bluzkę, to jest obcisla dosyc i od razu widac brzuch, a w bluzie luźnej nie odznaczają się zadne fałdki, ani wałki. O kieckach w ogole nawet nie chce mi się myslec, chociaz wciąz w szafie wiszą. Nawet na tegorocznych swiętach Bozego Narodzenia byłam w spodniach. ;/ w zeszlym roku plazy unikalam jak ognia, a w ferie zimowe jak probowalo mnie paru znajomych wyrwac do aqua parku musialam szukac na sile wymowek. A ja nie chce tak zyc,. Ja juz zaczynam mieć dość, chociaz to dopiero początek, tak mi się wydaje. Bo nie mam jak narazie nadwagi, nie jestem otyła, niby jestem normalna, ale nienormalnie się czuje z mysla, ze za pare dni mogę już nie być w stanie pokazać się gdziekolwiek, w czymkolwiek. Pomozcie jakos.. jakies sposoby, cokolwiek. Chociaz przeciez wszystkie wciąż tkwimy w tym samym. Probowalam opychac się owocami, bo mają duzo sokow, pic mnostwo wody, ale mimo to, mimo zapchanego żołądka zawsze musze siegnąc jeszcze po cos "bo mam ochotę". Jem już nawet wtedy, kiedy nie jestem głodna. Ja ostatnio chyba w ogole głodu nie czuje, tylko w kółko cały czas "potrzebę" zjedzenia czegoś. Tą psychiczną potrzebę, a potem psychiczny, wieczny ból ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja takich ilości nie jem.Podjadam cały czas ale nigdy nie zjadłabym kilku kawałków chleba. Jednak ten problem mnie dotyczy bo jest to jedzenie niekontrolowane, wbrew sobie, jem dużo słodyczy i ostatnio przytyłam. Przed wczoraj byłam na sajgonkach, wróciłam do domu bardzo najedzona a pierwsze moje kroki były do lodówki i od razu złapałam się za serek Danio i zjadłąm go na stojąco, jeszcze w butach, potem dalej jadłam jakieś drobiazgi, aż brzuch mi rozsadzało. Wczoraj byłam w gabinecie medycyny tybetańskiej i zobaczymy czy pomoże na ten mój apetyt. Mam w uszach wbite takie małe igiełki które mam nosić 3 dni, poza tym dostałam różne zioła, kapsułki i mam to brać - na zahamowanie apetytu, inne na apetyt na słodycze i jeszcze przyspieszające przemianę materii. Od dzisiaj to biorę, na razie apetytu nie mam ale chyba będę chora, bolki mnie gardło, więc nie wiem czy już od tych ziół czy od choroby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda że nikt tu już nie zagląda bo ja mam dobre wieści. Naprawdę straciłam apetyt. Pewnie że sama muszę się trochę ograniczć, ale przychodzi mi to łatwo i nie mam ochoty na słodycze, dzisiaj mój 4-ty dzień diety, ciekawe czy tak będzie cały czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitka_
vanilla2008 zagląda, zaglada ;) no to świetnie że zaczynasz działac z odpowiednim efektem ;) gratuluje i oby jak najdłuzej. ja zaczne chyba od jutra. jakos się 'ograniczać' uhh.. no w końcu jak lepsza pogoda to z wiosną bedzie łatwiej nam, chyba.? pozdrawiam ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaaaaa
Vanilla a skąd jesteś? Ja chętnie spróbowałam bym tego bo nie wiem juz jak sobie pomóc. Jestem naprawdę zdruzgotana i załamana tym wszystkim. Po tygodniu trzymania ładnie diety i schudnięciu 2 kg wczoraj znowu nie wytrzymałam, z nudów i bezczynności po południu sięgnęłam po jabłko nadprogramowo, tragedii by nie było ale potem zjadłam 2 herbatniczki i nie mogłam się powstrzymć, zjadłam ich z 8, potem całą nadziewana czekoladę, potem powidła, jogurt, 2 chrupkie pieczywa z serem i dżemem, kluski lane na mleku a wieczorem jeszcze kogel mogel. Brzuch miałam jak balon, ruszać sie nie mogłam, dzisiaj też, aż kłuje mnie w brzuchu, jeszcze nic nie jadłam a czuje sie cały czas pełna. Chce mi sie płakać, wyć, kto mi wreszcie pomoże? Próbowałam juz tyle rzeczy i nic, ten koszmarny apetyt jest silniejszy, tyję coraz bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nibylandiapo30
no widzisz sama mi mówiłaś że powinnam cos z tym zrobić a sama nie możesz sobie poradzić ja mam właśnie takie uczucie nienawidzę siebie płaczę po nocach czasami nie chce mi sie zyć ale nie mogę przestać się obżerać. tylko że ja mam 100 kg a ty nie masz nadwagi to zasadnicza różnica. nie mam faceta bo kto by chciał sie pokazac albo kochać z taką furą tłuszczu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z Warszawy. Jest tu sporo takich gabinetów ale ja wybrałam sprawdzony dostałam od kogoś namiary. Trzymam dietę i schudłam 2 kg. Nie straciłam kompletnie apetytu ale na razie łatwo mi sie odchudzać. Dodatkowo od tych ziół latam 4-6 razy dziennie do kibelka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pustalala
Wczoraj zjadłam dużą pizzę lody ciastko i jak przyszłam do domu jeszcze 3 kajzerki budyń batona. czy to już kompulsywne obżarstwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×