Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

konwalia f

Jedzenie kompulsywne - komu jeszcze marnuje zycie?

Polecane posty

Gość ewelka***
problem ze mna jest taki, ze niby mam wsparcie, ale sa to 'obcy' ludzie, moja rodzina nie o wszystkim wie, nie che, zeby po raz kolejny zaczeli sie wtracac, decydowac o moim zyciu...udaje przed nimi, ze sbie dobrze radze... odeszlam od niego we wrzesniu, po 5 latach zwiazu... nie bylo rozowo juz od samego poczatku, jednak w ciagu ostaniego roku bardzo sie pogorszylo...w ktorys sobotni ranek policja uwolnila mnie i moja coreczke z domu, od tamtej pory go nie widzialam...siedzi w wiezieniu, ale po polowie wyjdzie, czyli w pazdzierniku...na szczecie ma zakaz kontaktowania siez nami. Niestety dla naszego bezpieczenstwa przeniesiono nas do innego miasta, musialam zostawic prace, wzystkich zajomych...chyba wtedy sie pogorszylo... mam wsparcie w support workers(chcialam to jakos przetlumaczyc, al glupio to jakos brzmialo, wie tak to zostawie) ale oni absolutnie nie wiedza o moich problemach z jedzeniem... Robie prawdopodobnie straszna glupote, zaczelam sie glodzic, boje sie ze jak zjem cokolwiek, nie bede mogla przestac.....pisalas, ze nie radzisz sobie z emocjami, i masz napady nie tylko jak przezywasz jakies problemy,ale nawet jak jestes szczesliwa...ja mam to samo... Ciesze sie, ze udaje Ci sie jakos to kontrolowac, podejrzewam, ze gdybym teraz zaczela jesc i miala pod reka 2 czekolady,zjadlabym je...plkac mi sie chce...czasami potrafie zjesc wszstko co tylko jest do zjedzenia w domu, czasami nawet rozmrazam mieso poznym wieczorem, bo cos musze w siebie wepchnac...mimo ze przed momentem zjadlam mase rozych innych rzeczy... ja nie jestem od ciebie duzo starsza, mam23 lata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelka***
w grudniu, nie we werzsniu, od niego odeszlam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelka***
to co napisalas, utwierdzilo mnie w przekonaniu, ze dobrze zrobiam zostawiajac go...nie wiem jak takie zycie i dorasatanie w takich okolicznosciach wplyneloby na moja coreczke... ty masz takie problemy w zwiazu ze swoim dziecinstwem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liljetka
no właśnie, na pewno jeśli podjęłaś taką decyzję to jest ona słuszna i inna być nie mogła, nie wolno dać się krzywdzić innym, bardzo dobrze zrobiłaś, podziwiam, czasami ciężko o taki krok, zwłaszcza jak nie ma się dostatecznego zaufania do siebie i do własnych decyzji, a ja właśnie też z tym mam problem, zastanawiam się czy dobrze robię, czy to będzie dobre dla mnie, liczę się bardzo ze zdaniem innym, potem już nie wiem czy robię coś dlatego że ja chcę czy że inni chcą a może robię coś im na złość, sobie na złość coś na przekór?? nie wiem nie wiem i to mnie wkurza, muszę zaufać sobie i swoim decyzjom bo w większości spraw sama wiem i powinnam wiedziec co jest i będzie dla mnie najlepsze :). Ja sobie radzę lepiej fakt. Jeszcze kilka miesięcy temu też bym mogła wyczyścić wszystko co mam w mieszkaniu, mieszkam z koleżankami i nie raz je objadłam a potem musiałam wszystko odkupować, straszne bo po prostu nie mogłam się opanować. Jak już nic nie było to jadłam dżem, gotowałam makaron i jadłam choćby z ketchupem, jak nie miałam już kasy albo mi było szkoda na jedzenie to wracałam do domu rodzinnego, a tam jedzenia pod dostatkiem jadłam do bólu do granic możliwości, wstydziłąm się wyjść z domu, dalej jadłam, potem obiecywałam, że więcej już nie zjem bo się tak przecież nażarłam, ale nie było tak po kilku godzinach powtórka. I jeszcze to, że nikt nie rozumie, bo jak to nie umiem nad sobą panować, nie moge się powstrzymać, po prostu przestań jeść, jedz normalnie! cholera nie umiem nie potrafię, jedzenie to mój nałóg :(( nie raz marzyłam o tym by być anorektyczką, wchodziłam na strony dla anorektyczek, widziałam te szczupłe dziewczyny, one nic nie jedzą, też tak chciałam, ale widziałam, że znowu się obżeram i czułam się jeszcze gorzej. Mam już 22 lata, od wielu lat jednym z moich największych marzeń jest wyjście z dumą w krótkiej jeansowej spudniczce... nie mogę o tym marzyć myśleć, wydaje mi się, że co złego w marzeniach, ale faktycznie to forma mojej ucieczki od rzeczywistości. Staram się być aktywna ćwiczę, nie obżeram się choć jem za dużo, chciałabym schudnąć, ale waga stoi w miejscu, dobrze, że nie tyję. Nie potrafię być na diecie bo zaczynam marzyć o jedzeniu ale wiem, że jeśli będę chciała zejść poniżej 70kg to będę musiała zastosować dietę, ale na razie na to za wcześnie, muszę uleczyć swoją psychikę. Teraz przy wzroście 172 ważę 80kg, nie czuję się tragicznie, podobam się chłopakom, ale bardzo chciałabym wyglądać inaczej. Ehhh ciężkie to jest. Dlaczego sięgasz po to jedzenie o czym wtedy myślisz, dlaczego to robisz? na pewno wiesz, pomyśl....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelka***
ciezko to wytlumazyc, nie wiem, co sie wtedy ze mna dzieje, nie mysle, ide to kuchni, jem..automatycznie, po prostu musze... ty tez tak masz lub mialas, ze gdy juz dopadla cie ta mysl o jedzeniu, jak juz zaraz malas cos wziac to ust, serce walilo Ci jak oszalale??? rece mi sie trzesa, musze, po prostu musze cos jak najszybciej zjesc, jem szybko, mieszam smaki ze soba, sodkie-slone itd... Co Ty myslisz otej glodowce? robilas kiedys cos takiego??? nie jem od wczoraj, nic, pije tylko wode...ten strach ze jak zaczne, to nie bede potrafila przestac... nie wiem, co sie ze mna stalo, nie sadzilm wczesnej, ze to moze byc choroba, dopiero jak trafilam tutaj... nie wiem, przestaszylam sie???? piszesz, ze chcialas byc anorektyczka, wchodzilas na rozne strony na te temat...ja robiam dokladnie to samo... ludze sie, ze po tej glodowce wszystko sie zmieni, schudne, to moze nie bede juz czula tej presji ograniczenia jedzenia i wtedy moze zaczne normalnie jesc... wydaje mi sie czasami, ze to wszysko przez to jak wygladam, ze jak bym schuda, mialabym mniej problemowi nie uciekalabym z tymi wszystkimi emocjami w jedzeinie... ale to chyba nie jet prawda, bo zaczelam sie opychac, jak bylam bardzo szczupla...nie wiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelka***
ze mna jest tak samo,faceci mowia, ze jestem bardzo atrakcyjna, w piatek kogos poznalam, czuje,ze jemu rowniez sie podobam... dlaczego wiec ja nie czuje sie dobrze ze soba??? nie rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liljetka
no w sumie już aż tak nie mam, ale pamiętam to dobrze, też się trzęsłam jakoś szybko chwytałam to jedzenie tak jakby ktoś chciał mi zabrać, cała byłam wyłączona pochłaniałam to i dopiero po chwili byłam troche spokojniejsza, jak czułam się pełna, potem dalej jadlam już wolno, dopychałam się i robiłam się nieszczęśliwa.... pomyśl nad tą głodówką dobrze, co Ci to da??? Ja przez takie rzeczy rozwaliłam sobie metabolizm, raz robiłam głodówkę, przez 10 dni nic nie jadłam, schudłam i przytyłam dwa razy tyle.... to Ci nic nie da, przestań marzyć o tej wymarzonej wadze, to pomoże, nie będziesz czuła takiej presji że musisz schudnąć. Z facetami mam podobnie jak Ty, ale mi tak jakby brakuje miłości, chce się podobać i nie wiem czemu ale potrzebuję tego bardzo i zależy mi na tym, żeby się podobać, ale chciałąbym takiej miłości żeby czuć się w pełni bezpiecznie, no ale pewnie kiedyś przyjdzie, na razie są tylko fascynacje... :)) a jak tam nastrój??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety mi tez
zmarnowalo juz wielu, a ilu jeszcze zmarnuje........................ lista dluga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelka***
hej!\dlugo sie nie odzywalam, mialam chwilowy problem z internetem. Nastroj troche lepszy chyba:) oczywiscie z glodowki zrezygnowalam, ale o odchudzaniu sie nie moge przestac myslec. Nie wiem, na jak dlugo, ale zaczelam troche sie kontrolowac, dzisiaj bylam na zakupach i NIE kupilam 2 czekolad i NIE zjadlam ich w drodze powrotnej:) tak wiec 2 dni jakos daje rade... napisz, co u ciebie lilietka ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emerka81
mi marnuje zycie :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emerka81
mi marnuje zycie :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emerka81
mi marnuje zycie :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emerka81
3 razy probowalam dodac moja wypowiedz-wiecie moze why tylko 1wszezzdanie sie pojawia tylko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liljetka
Od początku miesiąca mam prakykę, dodatkowo jeszcze pracuję na umowę zlecenie, 4-5razy w tygodniu chodzę do fitness clubu na cycling.... masakra ogólnie tylko weekendy mam wolne :)) ale takie coś świetnie mi robi, nie myślę o jedzeniu, nie mam potrzeby jedzenia dla samego jedzenia. Od poniedziałku robie sobie dietę bo myślę, że już mogę to zrobić, obcięłam trochę węglowodany proste, w sumie jestem na diecie south beach, czuję się świetnie, ogólnie to wszystko się układa. Moja psychoterapeutka jest teraz na urlopie i idę do niej dopiero za 2 tygodnie a tak chodziłam co tydzień, byłam u niej 8 albo 9 razy i tak sobię myślę, że odkąd u niej byłam (3 miesiące temu pierwszy raz) ani razu się nie nażarłam :) teraz czas coś poświęcić żeby zyskać, czyli dieta, ale nie głodzenie się. I myślę, że już jest taki moment, że powoli będę mogła przestać chodzić na terapię. Uważam, że bardzo mi pomogła, już nie będę chodzić raz w tygodniu, pójdę 2 razy w miesiącu, a potem zobaczymy, ale nie żałuję, żę do niej poszłam. Na początku miałam pewne obawy, bałam się, że przecież ona mi pomoże no bo niby co zrobi? a tu się wszystko samo układa już ładnie.... nigdy w życiu nie wytrzymałam dłużej niż 2 tygodnie bez napadu obżarstwa, nigdy, a przynajmniej nie pamiętam tego, a 2 tygodnie to i tak było baaaardzo długo. Czuję się jakbym się uwolniła z nałogu, wiem, że już zawsze będę musiała uważać, ale czuję, że jedzenie nie ma nade mną kontroli i to jest piękne uczucie :)) polecam wszystkim terapię u kogoś kto zajmuję się właśnie tego typu problemami. Mam nadzieję, że się nie głodzisz ewelka??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liljetka
Ewelka polecam zgłosić się do specjalisty o pomoc, po prostu. Nie pamiętam czy pytałam, ale skąd jesteś, z jakiego miasta??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KristyFirstly
Cześć dziewczyny!Przeczytałam cały temat od samego początku. Już od jakiegoś czasu z tym walczę , udzielam się na różnych forach. Na razie dwa dni temu był ostatni kompuls. Personifikuję się z wami niestety. Od trzech lat przytyłam 30 kg. Wyobraźcie to sobie:(:( masakra. Każdego dnia wmawiam sobie , że się uda, bez przerwy marzę o różnościach. Myślę , co byłoby gdyby...Kiedy jestem szczęśliwa to jes ok , nie obżeram się nigdy wedy.JEden kryzys natomiast wystarczy i koniec...Wtedy nie ma znaczenia smak , żadne wartości , przyżeczenia. Myślę jak narkoman.Szukam jedzenia i jem rzeczy , ktore mi nie smakują, których normalnie nie lubię. Mój ojciec jest alkoholikiem , w dodatku mieszkam z rodzicami i dziadkami(jestem jeszcze młoda). Wystarczy , ze ojciec wrózi nachlany i po wszystki. Moja mama cierpi na nerwicę , w ogóle moja rodzina jest taka pokręcona...Często szukam w tym przyczyny. Dwa dni temu miałam kompulsa , bo babcia powiedziała , że jestem taka grubiutka i już nie długo pewnie grubsza od niej będę. ,, Ciekawe '' w tym jest to , że nie jem prz ludziach. Problemem jest dla mnie rodzinne , niedzielne śniadanie.Czasem myślę , też , że wzięło się to z dzieciństwa. Kiedy byłam mała byłam dzieckiem przy kości , ale nie otyłym. Często przez to cierpiałam , jakies dzieci mnie przezywały, wbijałay się w to jak pijawki. Wracałam do domu ( już chyba jako 9 letnie dziecko) i płakałam , próbowałam się odchudzać. Może gdyby ktoś wtedy nauczył mnie szacunku do siebie czy poczucia własnej wartości to byłoby inaczej albo zaprowadził sdo dietetyka. A ja z czasem zaczęłam się niszczyć , nie jeść , schudłam bardzo szybko.Później stałam się już dziewczyną , a to nadal mnie prześladywało, ciągle czułam się gorsza od innych , wolałam się izolować. Przez głodowanie szybko straciłam miesiączkę , ale nikomu o tym nie powiedziałam. Nikt nie zauważył niczego!Wiedziałam dlaczego. Byłam wtedy młodą dziewczyną , ale dokładnie nie pamiętam trochę to trwało , chyba z pół roku jej nie miałam. W tym czasie dowiedziałam się , ze nie będę mogła mieć dzieci przez to itd. ale wszystko w necie. No i wtedy się obżerałam na całej linii , ciągle , bez przerwy , potem wyrzuty sumienia, izolowanie od ludzi.Nie chciałam nigdzie wychodzić , nic robić. Po jakimś czasie, kiedy doprowadziłam się do nadwagi okres wrócił. A ja ner umiałam przestać i ciągle głodówki i obrzeranie. Wiecie to trwa tyle czasu a nikt nie zauważył. Wiem , że mam zaburzenia hormonalne, nigdy nie bylam u lekarza. Nie mogłabym z kimś rozmawiać na ten temat. Najbardzioej boli mnie to , że zawsze byłam z tm sama od dziecka do teraz. Chcę to zmienić , staram się ...Dołączam się do was . Musi się udać. Pierwszy raz się komuś tak zwierzam. Dziękuję , jeśli ktoś to przeczyta.Teraz od roku w sumie prowadzę pamiętnik i dzięki temu inaczej to wszystko widzę , staram się inaczej. Musimy z tym walczyć... PS ostatnio w gazecie czytałam wywiad z pewną osobą publiczną , która cierpi na anoreksję i kompulsy a dzienbnikarka powiedziała , że naszą przypadłość leczy się metodą 12 krokow wie może któraś z was coś o niej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KristyFirstly
od trzech dni jem normalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to oby Ci sie udalo dluzej. U mnie porazka. Jem jak szalona. Juz nie wiem co moze byc impulsem zeby przestac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KristyFirstly
Już czwarty dzień jest ok i czuję , że będzie tak długo. Konwalio , czytałam ten temat od początku i Tobie to wychodziło bardzo dobrze. Co się stało?Nie dawaj za wygraną. Te kompulsy to coś takiego jakby były w nas dwie osoby jedna mówi: musisz to zjeść , idź do kuchnii , szybciej! A druga kurde nie chcę znów zawalić....yyy spróbuję jutro jeszcze raz. To , że same podejmiemy decyzję później więcej siły no i dumę. Spróbuj jeszcze raz. Ja nie planowałam , po tylku nieudanych próbach jeść znów normalnie , tak pierwszy dzień ssam wyszedł. Byłam cały czas zajęta , nie mogłam o tym myśleć, ale wieczorem mnie targało , że może zjeść pudełko lodów a jutro będzie dobrze. Nie dałam się i wiem , że dopiero 4 dni minęły to czuję ten spokój i siłę wewnątrz , mam nadzieję , że to długo potrwa. Konwalio , dasz radę .Będziemy się wspierac, uda się.:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam temat pobieżnie ale doskonale was rozumiem. U niektórych wręcz to przypomina bulimię a nie kompulsywne jedzenie... spokojnie: bulimia to nie tylko wymioty. Wystarczy że ktoś miedzy atakami je 300 kcal dziennie albo nic a potem się opycha \"na zapas\"...to już mozna zakwalifikowac do bulimii. Doskonale was rozumiem. U mnie wszystko zaczęło się od kompulsywnego jedzenia. A raczej z samotności.... jako nastolatka wyprowadziłam się z rodzinnego miasta, moja matka wyszła za mąz za despotę, nie miałam kolezanek, mama ze mną nigdy nie rozmawiała a ojczym mnie lubił bić albo wrzeszczeć ...no więc jedzenie było cudownym rozwiazaniem :( Lodówke zawsze mielismy pełną... Żarłam tyle że szok.... ale jakoś w tym wieku 10-11 lat nie przejmowałam się, myslałam ze jem normalnie \"tylko troszkę\" wiecej niz inni... nawet jak zaczelam tyć to jakoś się tym nie przejelam, zreszta w takim wieku nie w głowie mi było dbanie o sylwetkę... W wieku 15 lat mialam już chorniczna zgagę, zaparcia, refluks, anemie od zarcia samych slodyczy, celulit,wzdęcia,nagwagę... no masakra :( Potem wpadłam w anoreksje...potem bulimia...no i po 2 latach znowu to są kompulsywne napady...wróciłam do punktu wyjscia... Moja historia pokazuje ze samo schudniecie bez naprawienia psychiki nic nie da... Jak w czasie wakacji 2 lata temu drastycznie schudłam to myslalam ze od tego paskudztwa juz się na zawsze uwolniłam, ze w zyciu juz si enie bede obzerać.... ale to wróciło...:( najpierw pod postacią bulimii, wtedy albo się głodziłam albo wymiotwałam [ale nie zawsze!] Teraz sama nie wiem co to jest... Tak jak niektore z was \"zyje dietami\", choc dziwnie od nich nie chudnę ... tzn udaje mi sie maks 4 kilo by za tydzien znowu wazyc 4 kg wiecej i takw kolko.... Tydzien jem malo, potem tydzien obzerania sie, 2 dni glodowki, potem jeden dzien wyjedzenia zarcia za ok 100 zł, potem znowu glodowka...czasem wymiotuje... to jest koszmar :( :( Ja na te napady juz na serio chyba tysiecy sposobów wypróbowywalam.... ja teraz znie pojmuje jak moglam te 2 lata temu tyle schudnac i sie wrecz brzydzic jedzeniem?????? Jako takiej nadwagi nie mam,jestem drobnej budowy ale jednak do szczuplych mnie tez nikt nie zaliczy ... ehh szkoda słow...musialam to napisac... nikt tego nie skuma kto nie ma podobnych problemów...szkoda ze nikt taki nie mieszka kolo mnie...w sumie moze nikt sie nie przyznaje ze znajomych ja sie tez w sumie z tym kryje .... chyba by mnie za waruatke uznali znajomi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalaaaaaaaaaaaaaa
kristy flisty pytalas o metode 12 krokow: www.anonimowizarlocy.org

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liljetka
dla mnie to anonimowizarlocy na pierwszy rzut oka wyglada jak sekta, poswiecenie pelne dla innych?? zeby robic wszystko dla innych zamiast jest poswiecac sie?/ wlasnie chodzi o to zeby zaczac myslec o sobie, troche zdrowego egoizmu jest wskazane, wlasnie myslac o innych staramy sie dazyc do idealu byc perfekt, myslimy o odchudzaniu, inni nas rania my sie obwiniami, jemy jemy.... bledne kolo. moze nie powinnam sie wypowiadac na temat tej strony nie znam jej dokladnie, ale na pierwszy rzut oka to dla mnie przegiete troche. ps. wybaczcie male litery bez polskich znakow ale wlasnie zrobilam paznokcie i ciezko mi inaczej pisac. Takze pomyslcie o sobie w koncu a nie o innych!!! pozdrawiam cieplo wszystkich kompulsywnych! ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PawełG
Tak nie przestaniecie sie obrzerac, do czasu gdy waszych umyslach nie zostanie zasiany i zakorzeniony nowy program Wyjasnie to na przykladzie, ktory pozwolil mi na pelne zrozumienie zasad jakimi zadzi sie nasz umysl Czytajac to powoli z wyobraznią w pelni uswiadomisz sobie jak trudne zadanie cie czeka na drodze do oswobodzenia ciala fizycznego z nadmiaru tkanki, ale tez wystarczajaco Cie zmotywuje by wstapic na inna droge Wyobraz sobie, ze Twoj umumysł to komputer przed komputerem siedzi programista (czlowiek,informatyk) Ty jestes tym programista czyli swiadomoscia (srednie Ja) siedzisz przed reszta Twojego umyslu (komputerem) bo tak jak w bajce sie rozlaczyliscie na chwile:) Komputer czyli podswiadomosc nie mysli logicznie, ale za to posiada cala mase programow wgranych od narodzin - sa to np. 1.program mycie zebów 2.program jazda samochodem 3.przyjmowanie posilkow 4.program oddychanie 5.program rozpoznawanie twarzy znanych osob I teraz rzecz najistotniejsza!!! My czyli swiadomosc siedzaca przed podswiadomoscia (komputer-reszta umyslu) piszemy za pomoca mysli i dawki energii (wiara, nadzieja) programy do podswiadomosci mozemy pisac nowe albo modyfikowac stare, niestety nie mozna kasowac:( Ok Podswiadomosc nie mysli logisznie nie wie co dobre a co zle, tylko utrwala pisane programy Wyobrazmy sobie teraz kobiete, ok 30l otyła. O czym mysli taka kobieta ?? Pamietajmy ze za pomoca mysli piszemy programy ! Czesto, mysli wyobraza sobie siebie taka jaka jest, to co robi, co z tego ma bedzie miec itp. itd. teraz wystarczy zmienic myslenie o samym sobie:) Brzmi latwo, ale takiego starego programu nie da sie skasowac, trzeba napisac nowy na miejsce starego tak by nowy byl bardziej wyrazny i zakryl stary. Jak szybko zakryc stary program nowym lepszym Zrelaksuj sie - walnij sie na wygodne loze naplecy dlonie stopy na zewnatrz i powoooli gleboko oddychaj licz kazdy oddech jesli sie pomylisz to od nowa tak do 20-40 oddechow. wydech dluzszy, opadajacy powoli i lagodnie po tej fazie Wyobrazaj sobie siebie skaczaca, biegajaca z szczerym usmiechem oczywiscie w wersji odchudzonej i powtarzaj do tego w tych podskokach jestem zdrowa, szczesliwa i pelna milosci stosowac rano zaraz po przebudzeniu i przed snem do zasniecia! na zaakceptowanie nowego programu podswiadomosc ma ok 2-6miesice Na tej zasadzie mozna leczyc wszystko, nawet brak kasy czy sexu:) Niestety diety, pigolki cwiczenia nie dadza efektu bez zmiany przekonan, ale wyrycie nowego programu na miejsce starego zdziala cuda W celu przyspieszenia wgrywania nowego programu polecam ksiazki o autosugesti, autohipnozie, afirmacjach, podswiadomosci NLP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PawełG
troche o afirmacjach :) naprawde dzialaja! http://www.l-earn.net/index.php?id=107 www.afirmacje.pl/ ale tylko na tych co je stosuja oczywiscie czasami mozecie miec podczas stosowania wrazenie, ze robicie cos glupiego i samo takie myslenie o czyms innym niz skupienie na afirmacji moze was utwierdzac w przekonaniu ze sie do tego nie nadajecie nie uda sie itp. kazdy tak ma i mimo to trzeba dalej jechac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krzysiaa
Zgadzam sie z poprzednikiem Najpierw trzeba przyzwyczaic umysl do zmian, kazda z nas moze poczuc sie sie tak jak by sie czula gdy, juz zmieni w sobie to co pragniie zmienic, moze to byc wyglad, sposob w jaki odbieraja nas inni, praca doslownie wszystko Jesli masz jakis autorytet idola, czytaj, oglladaj o nim wszystko Pozwol sobie wyobrazic ze, potrafisz przeniknac w cialo tej osoby widzisz czujesz slyszysz i robisz wszystko to co ta osoba i jaksie teraz czujesz :) Umysl musi wiedziec ze, zmiany sa dobre z takim nastawieniem zabieram sie do kazdej pracy jaka wykonuje Zdaje sobie sprawe z tego ze praca ktora musze teraz wykonac moze nie jest latwa i przyjemn, ale kazda nastepna bedzie coraz lzejsza przyjemniejsza i ciekawsza, a ja szczesliwsza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Może to zabrzmi egoistyznie ale ... ciesze się że nie jestem z problemem obżarstwa sama. Moja historia zaczęła sie w zasazie w dzieciństwoe kiedy to cały czas słyszałam za plecami na szkolnych korytarzach \"gruba gruba!!\". Gdzieś w sercu słysze te głosy do dziś. Odchudzałam sie wielorkotnie z większym lub mniejszym skutkiem. Jednak koszmar zaczął się jakieś 2 lata temu. Mam 162cm wazyłam62kg i postanowiłąm znów sie odchudzic. Ale yak \"ostatecznie\" Mój cel to 54kg. Rozsądnie nieprawdaż? Było lekko łatwo i przyjemnie dieta 1000kcal a własciwie >1000kcal z zastrzeżeniem im mniej tym lepiej. Do tego cięzkie treningi na siłowni. Chudłam bardzo szybko. Osiągnełam wage 47kg Spalilam cały tłuszcza a potem mięsnie dlatego to było tak duzo kg. Teraz to wiem. Zaczeły sie napady głodowe. Żarłam wszystko ! byle duzo i szybko. Niedługo minęło jak wpadłam na genialny pomysł wymiotowania. I tak zostałam bulimiczka. Nie maiłąm siły na NIC. Mój dzień składał się z wstania przeczołgania sie na fotel w którym i tak zasypiałam no i raz na 2 dni żarcie i wymioty... Chdizłm do psychologa, brałam seronil )na depresję i nerwice lękową). Ale ja w terapie nie wierze psychologów uważam za bande idiotów którzy traktowali mnie jak kolejny przypadek a njmie człowieka z problemem wiec przerwałam. To tak w skrócie. Uzdrowiłam mnie moja wiara ale nie chce tu o tym mówić chyba że kogos to autenrtycznie interesuje. Juz nie wymiotowałam ale jadłam w ciągu 2 miesiecy ptzytyłam 15kg (!!!). Jem napadowo do dziś. Obżeram sie jak mi smutno, obżeram sie jak sie zdenerwuje, obżeram sie w samotności i z poczuciem winy. Silna wola? To nie jest kwestia silnej woli. Choroba ? Zapewne, jednak czy ktoś może mi podać na nią tabletkę? Szczęscie? Nie nie jestem szczęsliwa. Dziś waże 59kg. Nie pogodziłam się z tym. Ale odchudzac się nie mam juz siły. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agabar
Witam was wszystkich bardzo serdecznie. Znalazlam was dopiero dziś. Bardzo się ciesze , że nie jestem sama. Mam problem z jadzeniem chyba od zawsze.Kiedys -jakieś 4 lata temu udalo mi sie pokonać samą siebie. Ważylam wtedy ok 112. Boże jak to strasznie brzmi. Pamiętam powiedzialm sobie dość! Przestalam się objadać z byle powodu. Odchudzilam się do wagi 59 kilo. W tym czasie również poznalam swojego przyszlego męża, zaszlam w ciążę i zaczęlo się od nowa. W czasie ciąży mialam podly nastrój a mój organizm byl wycięczony ciąglym ograniczaniem pożywienia. Na poprawę nastroju i z wymówką że muszę jeść dla dobra dziecka zrobilam z siebie ponownie potwora. Mój synek ma teraz 2 latka a ja noszę na sobie ponad 100kilo cielska. Moje lekarstwo na problemy to jedzenie. Nienawidzę się najbardziej na świecie. Mam dość. Wiem, że nie mogę jesć a jednak to robię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Keyshia
Witam! Nie spodziewałam się że aż tyle nas tu jest. Ja też mam ten problem. Wczesniej było odchudzanie, głodziłam się, liczyłam kalorie, wkońcu przestałam miesiączkować. Musiałam brać leki już jako siedemnastolatka i oczywiście zacząc normalnie jeśc by wszystko wrócilo do normy. Dzięki pomocy moich rodziców to się udało. Kiedy myślałam że cały koszmar mam za sobą przyszło kompulsywne obżeranie się. A myslałam że nic gorszego mnie nie może spotkać. Ciągle się obżeram, chce mi się rzygać ale tego nie robie, próbowałam dopóki moja mama się nie dowiedziala. Mam takie dni kiedy wszystko jest w normie, kiedy czuje że już mnie to nie dopadnie, kiedy kontroluje swoje odżywianie. Czasem wole nic nie zjeść, bo jak już zjem to nie mogę się opanować. Rok temu było gorzej, próbowałam wymiotować, ataki występowały częściej, żarłam wszystko a później przechodziłam na dietę i tak wkółko. Teraz mam 20 lat. Nienawidzę siebie za to co robię, choć nie jestem gruba( waże 50kg) i w dodatku każdy mówi ze mam ładną figurę, każdy postrzega mnie jako ładną, wesołą, szczęśliwą dziewczynę. A ja się boje: kolejnego ataku, tego że przytyję, tego że zatracę się całkowicie, że nie pokonam tego i będzie już tylko gorzej ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam_dosc
Jakbym czytala o sobie...Teraz przynajmniej wiem ,ze nie jestem sama.Wczesniej nie wiedzialam ,ze jest na to nazwa. "Jedzenie kompulsywne" ... Gdy jestem poza domem albo z jakims towarzystwem to moge nie jesc caly dzien...Ale gdy wracam do domu i nie mam co robic..Zaczyna sie koszmar :( Najgorsze sa wyrzuty sumienia po napadzie...Probowalam schudnac ,wiec troche odizolowalam sie od ludzi,ale i tak mi sie nie udalo...Teraz zaczynam "katusze w postaci diety" od poczatku i mam nadzieje,ze w koncu sie uda. Trzymam za was kciuki,dziewczynki.Musimy to zwalczyc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×