Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

gruby miś

nowa podłoga! nie deptać!!!

Polecane posty

Witam A dziś jeszcze gorzej :o Płacz już w domu, że ona chce z nami zostać (a że my wychodzimy to jakoś nie docierało). Dzisiaj podwiózł nas mąż, ale i to nic nie dało. Naprawdę ciężką miałam przeprawę.. :( Nie chciała wejść do sali, wsadziłam ją sama.. płakała, wołała, że chce do domu, przytulała.. no koszmar.. Trochę na siłę wsadziłam ją w ręce pani i poszłam szybko. Potem machanie przez okno, też ryk. Chociaż wczoraj mi powiedziała, że później nie było łez. Jutro wychodzę przed mężem i niech on ją odprowadza, tylko muszę wymyśleć, gdzie. Miś za krótko.. nieźle :) Nauczycielka \"sprzed epoki\" :o łeee mieć nadzieję, że się szybko przestawi albo Wy rodzice zaczniecie działać. Gosikka kupę.. heh.. ja to znam buhahah (mój brat tak miał.. niby nerwy.. albo żeby do szkoły się spóźnić.. itp :) ) I co Ci dziecko naopowiadało? :) Jaaga to mąż jedzie po nianię, czy ona autobusem, czy i to i to? ;) Jak na razie, to chyba nie jest najgorzej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Jestem :P Majorku no to masz przeprawę :( Ja nie dałam rady i Łukasza wypisałam z przedszkola...za długo to trwało choć na początku nie było łez to jednak po dwóch tygodniach było co raz gorzej...ona tam szedł bo musiał i nie mógł się doczekać kiedy ja po niego przyjdę...więc ciągle pytał się pani która godzina...Stwierdziłam, że to bez sensu męczyć go i stresować gdy ja i tak jestem w domku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylwia ztego co pisałaś to ten twój syn jest taki bardziej wrażliwy niż inne dzieci. Mój Maciek szybko sie \"przełamał\' :) Gosza, Gosikka prosze sie tu na forum wypowiedzieć jak jest u was w przedszkolach ;) Maluchy tez płaczą? Pocieszcie Majorka ❤️ Niania jedzie do nas autobusem, a mąż ja podwozi z przystanku 2 km, niestety! Nie bardzo chce biegać, ale tez chodzi o czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagga no wrażliwiec z mojego syna :P Ale ma to po mamusi i tatusiu...dla mnie przedszkole i rozłąka z mama tonie było nic miłego..na szczęście mama nie pracowała i też nie musiałam...natomiast mój J. wspomina jak jakiś horror przedszkole :P No ale jakoś dość często spotykam się z takimi wspomnieniami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja baaardzo dobrze wspominam przedszkole i nawet potem mojego Maćka wysłałam do tego samego przedszkola i też chodził bardzo chętnie. Zresztą potem chodził do tej samej podstawówki, a teraz do tego samego liceum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagga ja myślę że dużo zależy od dziecka jak i również bardzo dużo od pani przedszkolanki. Np. Łukasz miał 2 panie...do jednej lgnął i nie było żadnych problemów...natomiast jak widział drugą to łzy w oczach i nerwówka... Gdy płakał nie mógł do niej podejść...dopiero gdy miał buzię uśmiechniętą...czyli łzy mu leciały a buzia w uśmiechu musiała być...no ogólnie to ja sama źle ją wspominam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaaga, z moich obserwacji wynika (a jestem trochę z boku, choć chodzę na sale), że dzieci aklimatyzują się najpóźniej do końca września. Stopniowo z dnia na dzień i z tygodnia na tydzień jest coraz mniej płaczących maluchów. Tylko najbardziej \"zatwardziali\" narzekają do końca września :) Dzieci bardziej samodzielne, lepiej uspołecznione, czy po prostu temperamentalnie łatwiej przystosowujące się (tak jak dorośli jedne lepiej, inne gorzej znoszą zmiany) w ciągu kilku dni się \"wyluzowują\". Sporo jest w tym co mówi Sylwia (o sobie, chłopcach i J ) zależy to też od gotowości rodziców do \"Wypuszczenia\" w świat(=do przedszkola) i od tego, jaki przekaz o przedszkolu, często podświadomie, dziecku przekazujemy. Sylwuś, może u was było tak, że skoro sami z J. mieliście bardzo negatywne wspomnienia i oceny z przedszkola, to podświadomie chcieliście je przed nim \"chronić\" własne dzieci (wbrew świadomym przekonaniom) i takie negatywne nastawienie (przedszkole=niemiłe miejsce) im zaszczepiliście? Jest to możliwe, ale tylko ty sama możesz to (choć subiektywnie) ocenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh, o toni debiucie przedszkolnym książkę można by napisać! było ciężko, b. ciężko, jak będę mieć chwilę, to napiszę! za to jej entuzjazm szkolny? coś pięknego!!! i sufladkę swoją mam, pani psykleiła mi jezycka, ubrudziłam buciki trochę bo posliśmy dzewka oglądać i jutro malować będziemy to fartusek załozę... i tak wkólko :) zosia b. powściągliwa... a chlewikowi dziewczynek brakuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosia raczej nie...dlatego że ja nie musiałam oddawać Łukaszka do przedszkola...daliśmy go tylko na 4 godziny...po to aby mógł się pobawić z dziećmi...traktowaliśmy to na zasadzie rozrywki dla niego...a w razie czego gdyby mu się nie spodobało to zawsze można się wycofać...i tak jak wspominałam bardzo chętnie chodził chyba przez pierwsze dwa tyg. a potem niestety....kryzys który nie chciał minąć....Jednak stawiam na panią...bo Łuki był spokojny i grzeczny i sama byłam świadkiem jak pierwszego dnia pani na niego krzyczała bo nie mógł założyć kapci...gdy mnie zobaczyła głupio jej się zrobiło....Myślę że tego typu różnych niemiłych sytuacji bylo więcej...bo nawet gdy ona była to nie chciał jeść obiadu... A że był delikatnym dzieckiem pewnie trudno mu było to wszystko zaakceptować... Ja sama jako dziecko najbardziej bałam się \"krzyczących pań\" :O Zresztą do dziś nie lubię gdy ktoś na mnie krzyczy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba nikt nie lubi :D A tak serio, to niestety, o czym już pisałam, panie nauczycielki to odrębna historia i sama widziałam sporo, reagowałam, przez co nie ze wszystkimi koleżankami mam super relacje :D Ale może się chociaż bardziej kontrolują. Tak jak pisałam - nie wszystkie panie nauczycielki powinny pracować z dziećmi i to właśnie dzieci jako pierwsze to wyczuwają :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raczej Łukasz był pozytywnie nastawiony do przedszkola...i w sumie na początku dziwił się że dzieci płaczą.... Natomiast zupełnie inaczej było w zerówce...inne przedszkole...inne podejście pani do dzieci.... Łukasz z wielkim dystansem i miną płaczącą szedł pierwszego dnia...ale właśnie miałam możliwość zostawania z nim przez pierwsze dni...pani super miła...no i dalej poszło już gładko....:) Gosia tylko po jednym dziecku spłynie jak pani nakrzyczy zwłaszcza pewnie po takich łobuziaczkach...ale jak się trafi taki wrażliwiec jak mój Łuki to już jest poważny problem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znów to samo... albo gorzej. Już mi przeszło, ale po wyjściu byłam zarazem i smutna i wściekła. (oczywiście nie przy Małgosi) Już napisałam tacie, że ja jej jutro nie odprowadzam. Jak wychodzi z przedszkola, to mówi, że fajnie było. Rano już o tym nie pamięta. Coraz wcześniej stawia opór, dziś nie chciała się rozbierać nawet. Nie chcę, żeby potem zostało jej w podświadomości coś ... jakiś uraz do mnie, do takich nowych sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majorek trzymaj się! ❤️ Może to tylko tak rano cięzko jej się rozstać z tobą? Może z tata pójdzie jej łatwiej. U mnie tak było i dlatego tata odprowadzał na początku. Pewnie w poniedziałek po weekendzie też bedzie ciężko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majorku - 🌻 zaganiana jestem jak zwykle ostatnio dziś dla odmiany pracuję w nocy niedługo jedziemy na działkę ciekawe, czy nie padnę potem mąż mi wymyslił ciekawe zajęcie, zatem zmykam buziole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Channah :) A co ty taka tajemnicza: \"pracuje w nocy....\", \"mąż mi wymyślił ciekawe zajęcie...\" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny, zaczał się rok szkolny, i nawet nie mam czasu do Was zajrzeć. Sypiam po 5 godzin na dobę. Za to teraz mam zwolnienie :( Dziś rano, jak wstałam z łóżka, wyglądałam jak dalmatyńczyk, tylko łatki były czerwone. Mam mega uczulenie. yłam rano u lekarza, dostałam leki, ale nie jest ani trochę lepiej. Te pierwsze łatki schodzą, a wyłażą wciąż nowe. Spuchły mi wargi po jednej stronie i dłonie, zamiast palców mam serdelki. To wszystko koszmarnie swędzi i boli :( Majorku, dobrze zrobiłaś, że nie przedłużałaś rozstania, im dłużej trwa rozstawanie się z dzieckiem, tym dłużej dziecko płacze (to stwierdzam na podstawie 17letnich obserwacji), i pomysł, zeby to tata odprowadzał, przynajmniej na początku też jest wart wypróbowania. U nas w przedszkolu maluszki też płaczą. Jedne tylko przy rozstaniu, inne trochę dłużej, chyba dwoje jest takich, które płaczą non stop. Ale najczęściej jest tak, że płaczą wtedy, kiedy mama to widzi. Chwilę po jej wyjściu uspokajają się, bawią się i jest OK do momentu kiedy dziecko słyszy - zobacz, mamusia po Ciebie przyszła. No, jeszcze trudnym momentem jest odpoczynek na leżaku i dla niektórych dzieci posiłki. Z moich wieloletnich doświadczeń i obserwacji - adaptacja dla dziecka w przedszkolu jest trudniejsza dla rodziców, niż dla dzieci. Najczęściej problemy mają dzieci, które mają nadopiekuńcze mamy, takie co to \"nie biegaj, bbo się spocisz, bo upadniesz...\" itp, dzieci, którym w domu nie stawia się granic i wymagań (bo on taki malutki) - w przedszkolu muszą obowiązywać zasady i jasno wyznaczone granice, inaczej nie dałoby się nawet zapewnić bezpieczeństwa dzieciom, te, które są mało samodzielne (nie potrafią same zjeść, skorzystać z toalety, itd) i są całkowicie uzależnione od opiekuna. Niestety, w przedszkolu są dwie panie - nauczycielka i pomoc, plus z doskoku pani techniczna, a dzieci jest 25... Powiem tak - zimą, w maluchach, kiedy ubierałyśmy grupę na spacer, przychodziły do pomocy panie techniczne z innych grup. Czasem było nas 5, a i tak ubieranie zajmowało około 40 minut.... Bywają też dzieci szczególnie wrażliwe, nieśmiałe, ale rodzic znając dziecko powinien o tym powiedzieć nauczycielce i do tych dzieci trzeba podejść inaczej. I jeszcze jedna kategoria, dzieci bardzo silnie uzależnione emoconalnie od matki. To też się wiąże z nadopiekuńczością, a często zaborczością mamy w stosunku do dziecka. Zwykle, tak jak pisała Gosikka, w przeciągu miesiąca sytuacja się uspokaja i dzieci zaczynają się dobrze bawić. Podpiszę się też wszystkimi 4 łapami pod tym, co powiedziała - nie każdy się do tego zawodu nadaje i jest wiele pań, które nie powinny z dziećmi pracować, a pracują... Zdarzają się dzieci, które nie są w stanie zaadaptować, ale to są naprawdę bardzo rzadkie przypadki. Zwykle to rodzic nie jest w stanie znieść scen przy rozstaniu i wymięka... Teraz o Maksiu - z niego przedszkolak całą gębą. Dostał już ksywkę od jednej z pań - kierownik, bo próbuje rządzić wsztstkimi (paniami też :) ).Protestuje tylko chwilę, kiedy ja ze swoją grupą wychodzę ze zbiorczej sali i idę do siebie, ale to płacz taki wyrachowany, obliczony na to, że zmiękczy sesce mamusi. Po moim zniknięciu po 30 sekundach się uspokaja i bawi się przez cały czas, nie wspominając nawet mamusi... Tylko jeść nie chce w przedszkolu. Za to pięknie korzysta z toalety, czasem nawet sam przerywa zabawę, idzie do toalety, ściąga spodenki i majtki, robi siusiu, spuszcza wodę, ubiera się i wraca do zabawy :D Oczywiście wpadki się zdarzają od czasu do czasu i zwykle trzeba mu przypominać. Tylko kupę rżnie w majty, i na razie nie mogę nic z tym zrobić, bo za żadne autka świata nie chce usiąść ani na nocniku, ani na muszli, z podkładką czy bez :( A dziś rano był rozczarowany że nie idziemy do przedszkola, wręcz się tego domagał. Gosikka, Channah, Sylwia, Misiu, Majorku - 🌻 i jeśli kogoś pominęłam to też. Zajrzę jutro, dobranoc 🖐️ No dobra, napisalam rozprawkę i idę spać. O ile uda mi się zasnąć, bo to swędzenie mnie do szłu doprowadza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no oczywiście że pominęłam - Jaaga - sorki, dla Ciebie 🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosza ja miałam taka \"pokrzywkę\" ponad rok temu, w pierwszw urodziny Kornelii. Wylądowałam na pogotwowiu, po pierwszym zastrzyku mi nie przeszło, dopiero po drugim troszkę zbladło. Dostałam stertę leków do domu i rano juz nie było śladu. Nie wiadomo od czego :( Mam nadzieję, że tobie przeszło :). Nie ma to jak posłuchać wypowiedzi fachowców :) Majorek i jak dzisiaj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry ;) Dzisiaj świetnie, ja gorzej ;) :P Mała tylko zaszkliła oczy w domu, ale tata ją zaraz uspokoił. Pojechaliśmy razem, pokazywała mu z radością, co i gdzie. A potem nam pomachała i było git. No i dzisiaj już sobie od razu naszykowała swojego misiaczka, żeby go zabrać ze sobą :D Ja natomiast od wczoraj mam duży katar, dzisiaj lepiej, bo nie chce wyjść sam przy kichaniu, ale zawala nos i głowa boli. A wczoraj było zebranie rodziców w przedszkolu, dowiedziałam się dużo rzeczy, o tym też, co robili, czego uczyli i takie tam. Obejrzałam sobie dokładnie salę i zabawki. Itd itp. Sylwia u nas nie ma opcji, żeby Smerfeta wróciła do domu ;) Ja muszę iść do pracy, bo musi się zmienić nasze życie ;) To tak oględnie mówiąc. Poza tym to było nam potrzebne, przynajmniej mnie :P ta odmiana, już nie mam powodów, żeby krzyczeć itp. Zobaczymy, jak będzie w weekend ;) Niestety, przedszkolanki i nauczycielki mają bardzo duże znaczenie, a ten krzyk na 3 letnie dziecko, które kapci nie może założyć.. to jakaś masakra. Ja się staram, by Gosia jak najwięcej sama umiała i nie przysparzała roboty itp, ale nie ma problemu, by pomóc dziecku ubrać się (np. skarpeteczki), czy pomóc przy jedzeniu. Ja naszą odbieram bardzo pozytywnie ;) Ale po tym, co napisałaś próbowałam się podpytać Małgosi, jaki ona ma do nich stosunek itp. Jaaga acha, bo Ty mieszkasz gdzieś poza miastem, tak? W Małgosi grupie też płaczą inne dzieci - kilka. Dzisiaj nawet ten jeden chłopczyk i nie omieszkałam wspomnieć Małgosi, że ona nie płacze :D Gosikka, Gosza niezłe wywody :D Ja mam nadzieję, że nadopiekuńcza nie jestem :P Chociaż raczej nie, bo wolę jak Małgosia radzi sobie sama itp ;) Miś widzisz, przedszkole Toni nie odpowiadało, wystarczyło zmienić miejsce, panie i już inne dziecko - to przynajmniej teraz masz z nią spokój ;) A jak Wojtuś? Channah żyjesz? ;) Gosza sypiaj częściej! ;) Oj :( A wiesz chociaż, od czego masz tę wysypkę? A przechodzi już po lekach?? wapno pijesz? Jak tylko możesz, to omywaj to wodą, bierz prysznic, czy coś (przed smarowaniem), woda pomaga :) i na opuchliznę też. Tak, Małgoś wczoraj zaraz po moim wyjściu przestała. Aha, słuchajcie. Ona sama korzyta z ubikacji :) I najlepsza była akcja w markecie, gdy zachciało jej się siusiu. Sedes nie był zbyt wysoki, więc już już prawie na nim usiadła - co mnie troszkę przeraziło (oprócz tego, że zachwyciło), bo wiadomo, jak w takim publicznym kiblu.. ;) Wytłumaczyłam jej potem to, a jeszcze w domu powiedziałam, że te w przedszkolu są czyste i spokojnie może się załatwiać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosza no a od czego ta wysypka :( Majorku cieszę się że już lepiej w sprawie przedszkola :D Wiesz mój Łukasz był samodzielny...tylko ja kupiłam mu wtedy jakieś denne kapcie :P No jak mierzył je to było ok. ale do przedszkola założył troszkę grubsze skarpetki i już z założeniem kapci zrobił się problem...no nie dal sam rady...na szczęscie bylam świadkiem całej sytuacji i zakupiłam mu nowe...ale pewnie inne powody do krzyku znalazły się...no ale to bylo dawno już i sama wolę tego nie wspominać. Gdyby to było dziś to bym inaczej rozmawiała z panią...a gdyby problem był nadal to zapewne szybciej bym wypisała go z przedszkola...zanim bardziej się nie zraził...Ale cóż człowiek młody...cichy...i głupi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małgoś dzisiaj założyła grubsze.. właśnie :) a w ogóle, to włożyła sandałki na drogę.. buhehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majorek mieszkam od 9 miesięcy na obrzeżach miasta tzn w granicach administracyjnych miasta, ale biorąc pod uwagę sąsiedztwo, sąsiadów i warunki to śmiało moge powiedzieć - mieszkam na wsi! My już się przyzwyczailiśmy, ale Maciek wyrwany z blokowiska czuje się troszkę wyalienowany. Myslę, że może w poniedzialek Małgosia znowu pomarudzi, ale pewnie od wtorku bedzie juz super, a Majorek do pracy marsz! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żyję :D ale padam muszę poleżakować z Bobsikiem :) do miłego Majorek, gratuluję dzielnej Córci :) masz przedszkolaczka na medal :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sama muszę poleżakować.. heh.. a niedługo (za niecałą godzinę) trzeba będzie iść po to moje szczęście, no i kupić jej nagrodę, hihi - należy się dziecku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ba, a jakże :D Majorek - co kupiłaś? wiecie co Bobsik uważa za ekstra prezent - jak wchodzimy po schodach zamiast po ludzku wjechać windą na IV piętro :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×