Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ania-84

dziewczynki- rocznik 1984

Polecane posty

mala agatka- przeciez Ty na bank w ciazy jestes ja juz dawnio bym testowala dzis poinnam dostac @- i czuje ze przylezie, wredna jedna!!! buuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D no jeszcze tylko 40 minut!!!! no dobra uciekam! muszę się doprowadzić do stanu używalności publicznej (tzn pomalować, uczesać, ubrać jak człowiek) i w drogę. jak mi się nie chce zwłaszcza, ze mam tylko jedne zajęcia a jechać kawał drogi trzeba i do tego ta mgła :O brrrr aż mnie ciarki przechodzą. ale już jak trzeba to trzeba. papa odezwę się później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sniadanko :D nie wiem czy tak na bank! po odstawieniu hormonów różnie może być. ale nie pogniewałabym się :) a może u ciebie to nie @ przyjdzie tylko właśnie dzidzia???? wiesz objawy podobne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc sniadanko 🌼 wiesz, z agatka sie zgadzam, objawy podobne, dla mnie to nawet identyczne..!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh, juz sama niewiem- niby wiem, czuje ze przylezie a jednak iskierka nadzieji pozostaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ha przeżyłam te zajęcia!!! po drodze kupiłam sobie coś do zjedzenia i na obiad miałam zupę ogórkową :) co prawda taką kupną (ale nie z proszku, żeby nie było) więc więcej tam chemii niż ogórków, ale byłam tak głodna że jakbym miała teraz gotować to chyba bym umarła :P trochę mi przeszła ochota na ostre i kwaśne, ale nie wiem na jak długo. kurczę że też po tych moich dziwnych smakach nie mogę wyczuć czy to ciąża, czy jedynie napięcie przed miesiączkowe. zawsze tak samo, na kilka dni przed okresem mam takie dziwne chcice, brzuch boli tak jak zawsze. jedyne co to piersi nie czuję, tzn nie bolą :) ale one raz tak raz inaczej. ech dlaczego u nas nigdy nic nie wiadomo???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo by bylo za latwo!! :D Ja bylam na lunchu o 13stej do restauracji wloskiej, zjadlam sporo spaghetti, no ale to bylo juz 3 godz temu i teraz juz zaczynam myslec co bedzie na kolacje.. no chyba bigos!! Ojej, dobrze ze pracuje bo w domu to bym sie obzarla..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) chetnie, mam go naprawde za duzo! :D A jak sie znam to mi sie szybko znudzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karo- zawsze zamrozic mozna ledce do domu, koniec pracy na dzis do jutra, papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, cos czuje ze bigos skonczy w zamrazalce..! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam z rana :) właśnie wyprawiłam mojego mężczyznę do pracy :P wiecie jak jest kanapeczki, całusek i papa :P sama też muszę dziś wcześniej wyjść, bo zajęcia przed 10 zaczynam. ale miałam sen, o ja... śniło mi się że jestem w ciąży, ale to normalka, często mi się śni tyle że tym razem to już była końcówka, więc całą noc rodziłam :O ale to jakieś dziwne było, bo ja miałam maleńki brzuszek, taki jak w 4-5 miesiącu, niemogłam się dostać do szpitala, jechałam autobusem, bardzo mnie bolało, ale nikt nie chciał ustąpić mi miejsca. w końcu jakoś dojechałm, urodziłam, ale nie chcieli mi pokazać dziecka, mówili że później, że teraz nie mogą, bo trzeba je nakarmić, że ja tego nie mogę zrobić bo moje mleko jest trujące. ech, ogólnie masakra, nawet się poryczałam przez sen i misio mnie budził :( nie wiem o ten sen może znaczyć, ale troszkę się boję :( no nic zobaczymy. dobra uciekam na śniadanko :) papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agatka- kurcze co za sen :( :( do mnie dzis @ zawitala- ale ja mam to gleboko gdzies

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sniadanko - przykro mi, może następnym razem się uda i nie przyjdzie :) zawsze trzeba mieć nadzieję, że będzie lepiej :) mi już po malutku przechodzi szok po tym śnie, ale naprawdę przestraszyłam się i to nieźle :( właśnie z zajęć wróciłam i po raz kolejny powtarzam że te studia powinny być max 3-letnie. teraz już nie mają czego wymyślać i dają jakieś bzdury, które nikogo nie obchodzą. ech! jeszcze pół roku i koniec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agatka- pol roku to juz koncowka- dasz rade!!!! ja robilam szkole trzyletnia i wydaje mi sie ze w 1,5-2 mozny by wszystko zalatwic i do domu :D :D a oni to ciagna i ciagna, na trzecim roku to juz nic konkretnego- ale ja to mowie: WINA NAUCZYCIELA bo sie dupk niczym nie interesowal- na szczescie mam to juz za soba co do @ - trudno, nie teraz, moze nastepnym razem sie uda pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halo, alo:) długo mnie tu nie było, widzę że dużo się działo. Ja mam jeszcze wolne do 24 lutego, więc odpoczywam, cały czas rozglądam się za pracą, zanoszę swoje dokumenty. Agatko do mnie okres jeszcze nie zawitał, ale i tak myślę, że to przez to że przez ten miesiąc nie brałam tabletek i brałam antybiotyk na zapalenie płuc. Już dziś się zarejestrowałam do ginekologa na początek marca, bo przez ten cały czas czuje ból lekki jajników i brzuch na dole mnie pobolewa. U mnie była dziś śliczna pogoda byłam na długim spacerku. Teraz czekam aż mój W wróci z pracy. Śniadanko nie martw się następnym razem się uda, wszystko w swoim czasie:) główka do góry. Pozdrawiam gorąco wszystkie dziewuszki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam od rana :) ja już po śniadanku, wstawiłam pranie i zaraz biorę się za pakowanie moich gratów. kurczę boję się tej przeprowadzki :( i samego pakowania przenoszenia, układania, jak i mieszkania tam :( jakby nie było 4 lata temu wyprowadziłam się od rodziców, od 2 lat mieszkam z moim R sama. jakoś sobie wszystko poukładaliśmy, podocieraliśmy a teraz wszystko ma się zmienić :( nie wiem jak to będzie i jeszcze jak w tej ciąży jestem...to już sama nie wiem :( gdyby nie ta przeprowadzka, to mieszkanie z jego rodzicami to już bym test robiła, już bym ubranka kupowała i cieszyła się samą myślą że być może się udało,a tak to nawet mi się nie chce. może nie będzie tak źle, ale ja wiem że będzie nieciekawie :( no ale nic w końcu trzeba. ale powiem szczerze że jak o tym myślę to aż płakać mi się chce :( zapomniałam wam mówić...byliśmy w Castoramie wczoraj i w poniedziałek, chcieliśmy kupić taką suszarkę elektryczną do łazienki (taki grzejnik, tylko że elektryczny) i w poniedziałek najtańsza kosztowała 150 zł. niby nie dużo, bo w innych sklepach ceny ok 300 zł są. ale nie kupiliśmy w ten poniedziałek. wczoraj znów tam zaszliśmy i co...patrzymy a ona jest po...50 zł!!! calą 100 opóścili! bez żadnej informacji o tym że to jakaś promocja! aż musieliśmy zapytać obsługi, czy to prawda, ale tak i kupiliśmy ją :) takim oto sposobem zaoszczędziliśmy 100 zł :D no nic uciekam na razie! życzę miłego, mimo iż pochmurnego (przynajmniej w Łodzi) dnia :D 🌼 dla was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Agatko, ja calkiem niedawno wstalam i wcinam sniadanko. Dzis moj W ma wolne wiec zaraz po sniadanku ide do niego, bedziemy miec wiecej czasu dla siebie w koncu. Kurcze, nie dziwie ci sie ze sie boisz, tez by, sie bala, tej przeprowadzki, ale nie ma co odrazu zakladac ze bedzie nieciekawie, moze wlasnie bedziesz milo zaskoczona tym jak tam sie bedzie mieszkalo:) a znasz juz dobrze jego rodzicow?? bo ja mame W znam juz raczej bardzo dobrze, ale wiem ze jezeli przyszloby nam u niej mieszkac, to byloby to na gora rok. U mnie tez jst dosc pochmurno, mieszkam w kuj- pom, wczoraj byla super wiosenna i sloneczna pogoda, bylam na dluugim spacerku. Powodzonka w pakowaniu, pozdrawiam wszystkie \'84:) buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć aniu co do jego rodziców to znam ich doskonale :) już wiele razy u nich nocowałam, zostawałam ale góra na tydzień i już było ciężko, a teraz brrr aż strach pomyśleć. my też zamierzamy tam zostać góra do zimy. ale potem niewiele się zmieni, bo w planach mamy dostawienie piętra do ich domu i zamieszkanie tam na stałe. mi się to nie uśmiecha, ale to takie moje poświęcenie dla R. wiem że nie będzie nas stać na budowę całkiem odzdzielnego domu i pomoc jego rodzicom jednocześnie (a oni już troszkę lat mają) a tak będziemy ich mieli na oku. sama zawsze marzyłam o małym domku na obrzeżach dużego miasta, ale jest jak jest. po wielu miesiącach rozmów na ten temat zgodziłam się na takie rozwiązanie, ale nadal nie jestem tego w 100% pewna. dlatego może dobrze że teraz się tam wprowadzamy, zobaczymy czy takie mieszkanie wspólne jest możliwe. a biorąc pod uwagę charakter mamuśki to ja w to wątpię, ale R nie przekonam, on musi sam zobaczyć. mam taką cichą nadzieję że zobaczy i zrezygnuje z szaleńczego planu. życzę miłego dnia spędzonego razem z W :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pakuję i pakuję i nie widać końca, a na razie za moje notatki tylko się wzięłam, a że mam z całych 5 lat, to jest tego cała góra. i po co ja to trzymam???? chyba tylko żeby na makulaturę sprzedać :P no nic uciekam do moich papierzysk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i popakowałam książki, notatki i inne takie. wyszły dwa wielkie i ciężkie jak jasna chole*ra kartony. jak R to zobaczy to chyba padnie na zawał. to on mówił ze ma pełno tych papierów, a jeden karton mu wyszedł. na domiar złego to on będzie musiał je znieść na dół z 4 piętra. ja nie mogę dźwigać, w końcu może dzidzi rośnie i nie chcemy go skrzywdzić przecież :P (to taka moja wymówka, żeby nie dźwigać ciężarów). a tak na poważne to fatalnie się czuję, mdli mnie cały dzień, nie wiem od czego i brzuch boli potwornie. strasznie kłuje i takie jakby skurcze mam. normalnie zaraz zwariuję, albo umrę - wiem nie tak łatwo się umiera, więc prędzej zwariuję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatko, dasz rade ani nie umrzesz ani nie zwariujesz:) u mnie juz przesadzone, cud sie nie zdarzyl, dzis dostalam okres, chociaz troszke spozniony, wiedzialam ze raczej zaplodnienie bylo niemozliwe, ale zawsze jakas tam iskierke nadzieji mialam. Dzionek minal mi dzis dosc ciekawie, nie nudzilam sie prawie wcale, musze korzystac bo od poniedzialku sie zaczyna nowy semestr. DObra, pozno juz, uciekam spiochac:) buziaki, papa, do juterka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :) i nie umarłam! nie zwariowałam również, choć blisko było :P na dodatek jakieś przeziębienie mnie dopadło :( jejku nie za dużo tego wszystkiego na raz? zaraz znów idę pakować :( nie lubię tego! najchętniej wynajęłabym firmę, która by to wszystko spakowała, wywiozła, zrobiła remont pokoju który mamy zająć i rozpakowała moje rzeczy, a ja w tym czasie siedziałabym w jakimś egzotycznym kraju, opalała się i pływała w ciepłej wodzie...cóż za marzenia, chciałoby się zacytować, nierealne ;) ale ja tak nienawidzę się pakować, a jeszcze bardziej rozpakowywać. no ale nic jak trzeba to trzeba. okresu nadal nie mam, ale to dopiero 7 dni opóźnienia, więc jak na mnie nie tak dużo :) równo za tydzień robię test jak nic się nie zmieni. mój R mówi że mogłabym jednak być w tej ciąży, bo wszystkie koleżanki z jego biura się w ciąży i on nie będzie miał o czym z nimi rozmawiać jak ja nie będę :P aaaaa i wczoraj w końcu namówiłam go na poród rodzinny, bo do tej pory biedak wymigiwał się jak mógł, a dla mnie to bardzo ważne jest. mam nadzieję że już zdania nie zmieni :) no nic uciekam na razie. może któraś się pojawi i nie będę monologu prowadziła :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agatko- ja w tych sprawach jestem calkiem inna- lubie sie pakowac i rozpakowywac, tym bardziej jezeli ma to sie z innym miejscem zamieszkania :) tylko ze u Ciebie jest inaczej, za bardzi sie nie cieszysz z tej przeprowadzki :( jak wyprowadzalam sie od rodzicow juz miesieac w przod mialam wszystkio spakowane :D w takich sytuacjach zawsze jakis pozadek sie porobi, powyrzuca co niepotrzebne- a ile zagubinych rzeczy sie znajdzie :D :D :D bedac w Twojej sytuacji juz dawno bylabym po tescie- no ale jestem inna :D zycze milego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej sniadanko :) ja już jeden karton spakowałam - samę ręczniki i powłoczki na pościel. nawet nie wiedziałam że aż tyle tego jest!!! coraz bardziej się boję. szczególnie znoszenia tego wszystkiego. co do testu, to jeszcze nie. poczekam. i tak za wcześnie na jakiekolwiek ruchy. ginekolog jeszcze nic nie powie, bo nawet nie zobaczy dzidzi, a i ja nic nie zmienię w swoim postępowaniu, nic już nie mogę ulepszyć :P a i jeszcze muszę się pochwalić - moja promotor zatwierdziła moje narzędzie badawcze i od przyszłego tygodnia mogę zaczynać badania :D :D :D ale pewnie zacznę dopiero po przeprowadzce :) strasznie się cieszę bo nie byłam pewna tego co napisałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sniadanko, gdybym teraz zaszla to bym sie bardzo cieszyla, ale niestety nie bede sie w kilku kolejnych cyklach starac, musze skonczyc studia i znalezc prace, zebysmy mogli zamieszkac oddzielnie bez rodzicow, teraz przez ostatni miesiac nie bralam tabletek anty, ale od wczoraj znow biore i bede brac przez pol roku, ale Tobie zycze z calego serca zeby sie udalo i niedlugo pojawilo sie malenstwo na swiecie: pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i znów ja zaczynam dzień :P sprawa z moją domniemaną ciążą wyjaśniła się sama - właśnie siedzę i zwijam się z blu bo @ przyszła. najbardziej zawiedziony to jest R :( w końcu jak to możliwe, kochaliśmy się bez zabezpieczenia, do końca kilka razy, kilka razy na przerywance jechaliśmy i nic? - tak on to widzi. ja wiem że zajście w ciążę wcale nie jest łatwe, ale on...myślę że traktuje to jako swego rodzaju porażkę. ale cóż będzie musiał się przyzwyczaić, bo myślę że jeszcze sporo czasu upłynie zanim zajdę w tą ciążę. no nic, a dziś dalszy ciąg pakowania. brrrr. szczerze to już nie wiem co mogę jeszcze spakować, bo mieszkać tu będziemy do piątku (następnego) ale chcieliśmy wszystkie nie aż tak potrzebne rzeczy wywieść do jutra, bo w następnym tygodniu już tyle czasu nie będzie, szczerze to wcale czasu nie będzie. no nic idę na śniadanie. a czuję się naprawdę fatalnie, już dawno tak mnie wszystko nie bolało :( ale na pewno później będzie lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×