Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sama... ehh...

narzeczony/zdrana- co z pierścionkiem?!

Polecane posty

Gość upppppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kizimizii
ja tez mam taką sytuacje ale na szczescie nie zlapalam ich w łozku pop prostu zyczliwy mi doniosl,na poaczatku nie wierzyła, juz prawie mnie udobruchał ale znalazłam smsy od niej-męzatka.tez bylismy zareczeni,pierscionek oddam do lombardu,wyprowadziłam się od niego:(najgorsze ze ona nie była pierwsza z ktora mnie zdradzał.cały czas pisze ze nic z nia nie mial:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klamie
nie wierz mu, to dla niego wygoda, nie daj sie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ja sie nie udzielalam na topicu ale uwaznie go przesledzilam :-) jestem ciekawa co dalej? jak sie trzymasz autorko? trzymam kciuki ;-) przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ja sie nie udzielalam na topicu ale uwaznie go przesledzilam :-) jestem ciekawa co dalej? jak sie trzymasz autorko? trzymam kciuki ;-) przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u6w 46
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtb35q
pewnie już nie poznamy zakończenia tej historii. A szkoda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo to prowokacja byla
daliscie sie nabrac, pozdro :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama... ehh...
wlasnie dzisiaj wrocilam na wczasach bylo super. Wyrznelo mnie 12 nigeryjskich studentow prawa a potem zjadłam calą ich kupke ktora zrobili Mi na klate :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceeet38
żadna prowokacja ćwoki, kobieta zakończyła związek, stanęła na własne nogi z niesamowitą klasą i żyje dalej. A takie śmieci jak wy ciągle nienasyceni sensacjami czekacie, żeby zaczęła wyć i żeby miała wątpliwości. Żal mi was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama...ehh...
witam... :) miałam sie juz nie oddywać ale jakas czesc mnie chce sie z wami podzilic tym co przeszlam podczas wyjazdu... pogoda byla piekna, krajobraz uroczy... poprostu piekniej juz chyba nie moglobyc... bylam i jestem zauroczona tym miejscem... :):):) ... wrocilam do domu opalona... nawet wyszczuplalam.:) zmienilam kolor i sielam wlosy... na lotnisku wszysty byli starsznie zaskoczeni moim wygladem... co mozna bylo wywnioskowac z ich min... :) mysle ze ten wyjazd dal mi naprawde duzo... sama bardzo sie rowniez zmienilam... i mysle a raczej jestem pewna ze jest to zmiana na lepsze... :) wiele rzezczy zrozumialam... zauwazylam czegos czego nie chcialam lub nie umialam zauwazyc... zadbalam o siebie... i zauwazylam ze nawet zwracam uwage mezczyzn... :) ...to byla moja ucieczka od szarej rzeczywistosci Polski i Jego... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama...ehh...
przez caly wyjazd nie mialam z nim kontaktu, zreszta zmienilam numer tel. rowniez maiala... ale weszlam na adres starego... a tam wiadomosci od niego... skrzynka zapelniona na max... :( same wiad ze zaluje, ze teskni, ze nadal mnie kocha... nie czytalam wszytkie... nie dalam rade... skasowaal i wyzucilam do kosza... :( mama powiedziala mi ze w kazdym kolejnym dniu dostawalam do domu bukiet roz... :( herbacianych moich ulubionych... :( a koleznaka z parcy pow, ze on czekal co dziennie pod budynikiem... :( :( :( widziala jak cierpi... pytal gdzie jestem co sie ze mna dzieje... pow, mu ze nareszcie sie od niego uwolnilam i zyje jak juz dawno powinnam.. nie pow, mu gdzie jestem i co robie... moze to i lepiej... :( dzis bylam pierwszy dzien w pracy... nie powiem wszyscy byli zachwyceni moim nowym wygladem... przyjaciolka az syknela na moj widok... doszla do wniosku, ze nigy lepiej nie wygladalam... a sama czuje i wiem ze nie strasze ludzi... :) ale to wszytko jest na zewnatrz... wewnatrz cierpie nadal... bardzo... :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama...ehh...
rodzice i brat mocno mnie wspieraja... ciesze sie ze mam kogos takiego jak oni... ale On nadal jest w moim zyciu... wiem ze to nie koniec, ze bedzie sie jeszcze straral... w koncu bede musiala sie z nim spotakac.. jednego jestem pewna... co bylo nie wroci... nie pozwile na to aby mnie tak traktowano... gdy bylam na wycieczce przygladalam sie ukradkiem parom ktore tam byly... spacerowaly mocno przytulone po plazy... przy swietle gwaizd, ksiezyca i hotelowych pohcodni... poplakalam sie... nie moglam zrozumiec dlaczego wlasnie mnie to spotkalo.. dlaczego ja mu nie wystarczylam... dalczego to wszytko jest takie ciezkie... :( :( :( ... ale wiem ze to przejdzie... musi... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przekonałaś się, z jakim dupkiem byłaś i dostałaś szansę na zmianę swojego życia i spotkanie tej jednej prawdziwej miłości :) To świetnie, że wyjazd się udał, gratuluję :) i mam nadzieję, że nie uwierzysz w to, że on żałuje, nie dasz się przeprosić, i ułożysz sobie życie na nowo :) Mądra z Ciebie kobietka, trzymaj się 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesteś wspaniałą kobietą i należy Ci się wszystko co najlepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a już się bałam autorko, że nie podzielisz się z nami wrażeniami z wyjazdu :) to super że tak ci się tam podobało - napewno ten wyjazd tylko dobrze ci zrobił :D co do jego maili- bardzo dobrze że je skasowałaś. teraz będzie już tylko lepiej :) trzymamy kciuki za ciebie :) odezwij się czasami, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss munchkin
Hej Autorko, Jak tam sie sprawy maja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankafiliżanka
Odezwij się autorko jeżeli możesz.., ja z Twojej historii czerpię niesamowitą siłę, żeby przebrnąć przez podobną sytuacją :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama.... ehhh...
witam... ciekawe czy jest ktoś kto pamięta moje 'wypociny' :):):) ... postanowilam skrobnąc parę słów do was- do ludzi dzieku którym przeszłam przez największe pieklo mojego życia... piekło które sie juz skonczyło... jest juz maj... w około ślicznie... wiele sie zminilo od czasu kiedy ostatnio pisłałm... w pracy idzie mi coraz lepiej... awansowalam... systematycznie prowadze lekcje arreobiku (bo zr nawet kurs uprawniajacy mnie do tego;) ) , trzymam wiec forme i jeszcze mi za to palca:D ... włoski... nadal ścięte- mocno! ... kolorek jest... bardzo... bardzo dobrze sie z nim czuje!:) ... wiele osob ktore mnie zobaczylo doszlo do wnisoku ze ta zmiana jest neisamowita... no mam nadzieje, ze mowia szczerze:):):) .. .jesli chodzi o NIEGO... nie dawal mi spokoju... walczyl i probowal mnie przekonac... spotkalam sie z nim w 3 msc po tym co mi zrobił... musilam... kiedy go zobaczyłam przestraszylam sie... blady, chudy... zaniedbany... z wielkim bukietem róż... a ja zrobiłam sie na bustwo, zatkało go na moj widok, powiedzial ze nigdy tak dobrzez nie wygladalam... nie chcialam zeby widzial jak baaardzo mnie zranił... weszlam i WYSZŁAM z spotaknia z podniesiona głowa... i wielkim bólem w sercu... ktory zanika z dnia na dzien... pow, mu ze absolutnie nie zgodze sie na powrot, nie bede cierpiec, nie mam na to sił... oczywiscie obiecal ze nigdy sie to nie powtorzy... przez kilka dni pozniej wachalam sie czy nie zapomiec o tym co sie stalo... nie dac mu drugiej szansy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama.... ehhh...
...ale zaraz potem wiedizlam ze nie pozwole na to abym znowu musialam przez to pzrewchodzić... za wiele przeszlam, za bardzo bolało... za dużo pracowałam nad soba i nad moimi uczuciami zeby to przekreslic... pow, ze nigdy nie bedziemy juz razem... :( ... dzis wiem ze nie mogalm postąpic inaczej... na chwile obecna nie mam nikogo... nie spotykam sie z nikim... chociaz jest kolega ktory bardzo zabiega o spotkanie... chocby przy kawie... nie poddaje sie i probuje ustalic teramin... chyba wie co sie stalo... bo pyatal mojej przyjaciolki dlavczego jestem taka uparta:) ... pow, ze niedawno bardzo mnie zraniono... na co moj 'wielbiciel'' ... doszledl do wniosku ze on tez jest bardo upraty... i poczeka:D .. zobaczymy wiec... a jesli chodzi o mojego EX... kwaity przychodza raz w tyg, raz na dwa tyg.... nie wiem kiedy da sobie spokoj... powiedzilam mu ze ni zycze sobie tego... pow, ze on bedzie to rbil a co ja z tymi kwiatami bede robic nie ego sprawa... wiec stoja w pracy... co tydzien nasz pokoj pachnie swiezymi kwiatami... :) ... dziwczyny sa zachwycone... zawsze mowie ze sama je kupuje... :) ... nie jestem juz uzaleazniona, jesyem wolna kobieta... KTORA ZNA SWOJA WARTOŚĆ I MIEJSCE... :):):):):):):) JESTEM SZCZESLIWA... choc z jeszcze lekko zranionym seduchem.... jestem szczesliwa ...(powtarzam sobie to codzień rano... :):):) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko pierścionek się oddaje, lecz ja na twoim miejscu rzuciłabym mu tym pierścionkiem w twarz... To przykre co cie spotkało, lecz się nie załamuj żyj swoim życiem i ciesz się, ze dowiedziałam się o nim jaki jest drań wcześniej niż po ślubie.... Zacznij nowe życie bez niego, a to co było pozostaw to daleko za sobą i nie oglądaj sie za siebie.... Pozwodzenia życzę i pozdrawiam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś wspaniałą kobietą, a od życia należy Ci się wszystko, co najlepsze :) Życzę Ci powodzenia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytałam Twój topik kiedy to
wszystko się działo. Generalnie sama też byłam za oddawaniem pierścionka. Ale w tych okolicznościach... uważam że dobrze zrobiłaś. Jesteś bardzo silną kobietą, możesz być przykładem dla innych. Pozdrawiam, i podziwiam! 3maj się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam autorko :) jak miło że się odezwałaś i jak miło czytać to wszystko co napisałaś :) gratulacje wytrwania w postanowieniu, w byciu silną i wspaniałą kobietą :) nawet nie wiesz jak się cieszę ze tak ci się układa, że jesteś mimo wszystko szczęśliwa :D trzymam kciuki za twoje powodzenie w życiu, jesteś super babką i napewno odpowiedni partner to wszystko już niedługo doceni :D jeszcze raz - super że się odezwałaś z takimi dobrymi nowinami :) gorąco pozdrawiam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja to widzę tak...
Jejku! Dopiero dziś przeczytałam całość. Jesteś niesamowita, mam nadzieję, że bedziesz szczęśliwa w zyciu. Twarda z Ciebie kobieta, trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autora...
Autorko.. moze gdybys kiedys czytała jeszcze swojego posta (choc pewnie chcesz o tym zapomniec) odezwoj sie i pochwal co sie Ciebie dzieje!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama.... ehhh...
witam ... :) skromnie zajrzałam na post który już tak dawno zakończył swoją świetlistość ... :) mieniło tyle czasu.. tyle rzeczy się wydarzyło ... ehhhh... przeczytałam wszystko od początku - czy musiałam? nie, ale chciałam... post jest przepełniony goryczą jaką wtedy czułam - ale czas leczy rany:) teraz z perspektywy czasu zastanawiam się czy dobrze zrobiłam i wiem jedno - Z PEWNOŚCIĄ:) więc po co właściwie piszę? po to aby udowodnić WSZYSTKIM kobietą że MOŻNA! :) Obecnie: zmieniłam pracę:) zarabiam znacznie lepiej.. mam własne mieszkanie... dodałam do swoich kwalifikacji kilka nowych umiejętności - jak instruktora fitness;) zmieniałm sie duchowo, mentalnie i psychicznie... jestem ta dziewczyna ktora zawsze chcialam byc ... mysle o zalozeniu wlasnej firmy... chce zyc i cieszyc sie zyciem.. i najważniejsze... czy kogoś poznałam? TAK!:) pamietacie jak pisalam o koledze z pracy?:) tak tak... tym upartym? kiedy odeszłam z poprzedniej pracy - w ostatni dzien podwiózl mnie do domu - wszedl na kawe - i ZOSTAŁ :):):) ... bylam slepa ze go nie widzialam wczesniej ze nie zauwazalam jaki z niego fantastyczny facet ... i UWAGA ... w siepniu przyszlego roku - BIERZEMY ŚLUB:) ... tak tak... zakochalam sie... on dzieki bogu nie nalegal, nie nazcal sie.. oswiadczyl sie w niesamowity sposob i moze nie dostalam pierscionka za 5tys ALE dostalam go z zszerego serca.. wiem ze to ten jedyny, to z nim spedze reszte zycia - to on da mi szczescie:) co do EX: oczywiscie nie odpuscil .. a na wieta bozego narodzenia w WIGILIE! zjawil sie u nas na kolacji wigilijnej ... z bukietm roz i ... kojenym piersionkiem zareczynowym! ...szok... poporstu na przemian bylo mi go zal i samej siebie ze moglam byc z kim takim... od tamtego czasu jak brat z tata wywalilili go za drzwi nie mialam z nim kontaktu.. ponoc poszedl w 'tango' z mlodszymi dziewczetami ... i bawi sie na calego - po mojej stracie .. zalosne... więc kobiety! nie poddawajcie sie! ja sama zrozumialam to po fakcie- mozna KOCHAĆ I BYĆ KOCHANYM:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×