Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość casa nova

niudane śluby i przyjęcia weselne

Polecane posty

Gość nuyt
koło miechowa, dokladnie nie wiem gdzie...raclawice sa tam gdzies blisko chyba, wiec chyba o to samo wesele biega, tylko ja pomylilam fakty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nuyt
dobranoc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bylam na weselu,gdzie zabraklo pradu,koszmar,za oknem burza jak cholera,wszyscy siedzielismy po ciemku,ale najbardziej nieudane wesele to wesele mojej kuzynki,ktora robila duze weselicho,i zaprosila razem z narzeczonym grupke kolegow i kolezanek ze studiow,ktorym oplacili nocleg w hotelu. Okazalo sie,ze \"koledzy\" do kopert powkladali pociete gazety,a w hotelu nabili rachunek w restauracji na prawie 2 tys.zl. Czegos takiego to bym nie chciala na wlasnym weselu. Mlodzi byli zdruzgotani,ale przynajmniej dowiedzieli sie,jakich maja znajomych-teraz juz bylych znajomych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeszcze jak pracowalam w hotelu w restauracji,to bardzo czesto mielismy przyjecia weselne. To dopiero byly jazdy jak sie popatrzylo na to wszystko z boku. Ile ludzie wynosili alkoholu,i nie tylko,bo widzialam jak niektore babki to potrafily udko z kurczaka zawinac w serwetke i wrzucic do torebki. Raz dwie dziewczyny sie pobily o faceta,podeszla matka mlodej zeby je rozdzielic,to i ona w morde dostala:) Raz panna mloda tak sie upila,ze nie byla w stanie nawet siedziec,kiedys z kolega wygonilismy z lazienki pare,ktora sie tam bzykala,a najlepsze bylo to,ze mlodzi nas (kelnerow) pilnowali,zebysmy nie kradli,chociaz alkohol stal w przeszklonej lodowce za barem,wiec bylo go widac caly czas,a tu goscie wynosili wodke litrami...ale przeciez wiadomo,ze rodziny sie o zlodziejstwo nie podejrzewa,tylko obsluge.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bystrooka
Ostatnio byłam na weselu, na którym siostra pana młodego - dość duża dziewczyna - ubrała się w baaardzo obcisłą, ze dwa rozmiary za małą na nią, długą satynową sukienkę. Z trudem mogła w niej chodzić, a co dopiero usiąść. Chciała się jednak wyszaleć i podczas jednej z zabaw na oczepinach schyliła się i... szew nie wytrzymał, sukienka pękła z tyłu ukazując gościom dużą, NAGĄ pupę! Sukienka tak ją opinała, że nawet stringi by się odznaczały, więc dziewczyna postanowiła zrezygnować z bielizny :D. Jej chłopak szybko zasłonił ją marynarką i wyszli, do końca wesela już się nie pokazała :). Na tym samym weselu, ale troszkę wcześniej, wodzirej zorganizował zabawę z krzesełkami, ale urozmaiconą - brały w niej udział same panny, a gdy wyłączano muzykę, musiały przynieść jakąś część męskiej garderoby, zanim usiadły. Zaczęło się oczywiście od krawatów, a skończyło na spodniach. Jedna z panien energicznie ściągnęła spodnie ze swojego partnera... razem z bielizną :D. Na szczęście szybko zareagował i niewielu gości to zauważyło ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam ostatnio na weselu, które już wcześniej zapowiadało się na pechowe. Gdzieś z tydzień przed imprezą Młodym ukradziono samochód, potem okradziono im mieszkanie, po zatwierdzeniu swojej obecności, po zaklepaniu ilości miejsc na sali ponad 30 osób nagle odmówiło przyjazdu, więc Młodzi zrobili drugą rundę zaproszeń, ale mało kto przyjął zaproszenie bo nie chcieli być goścmi rezerwowymi, a na samo wesele jeszcze trochę nie dojechało. Mama Młodej w tej sytuacji stwierdziła, że ona płaci tylko za swoje osoby, na co Młody stwierdził, że jak stać go na swoich gości to zapłaci już za wszystkich. Po kościele, w trakcie dojazdu do sali (była oddalona o 30 km!!) jeden samochów w jakiś sposób dachował i wylądował w rowie (nikt nie wie jak to się mogło stać, bo wszyscy jechali wężykiem ok. 40 km/h), nic im się na stało ale dotarli na sale późno. A że sala była oddalona sporo gości miało problem z dojazdem i w efekcie część pojechała za innym sznurkiem samochodów (kilka ślubów na raz z różnych okolic się pokryło), ale dotarli. Później na szczęście wesele było już udane :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wypdek na weselu
Nie wiem, moze to juz bylo bo nie czytalam wszystkiego ale kawalek czasu temu niedaleko mojej miejscowosci zdarzyl sie tragiczny wypadek na weselu. podczas oczepin kiedy na krzesle faceci podrzucali panna mloda na suficie byl zyrandol z wiatrakiem no i niestety mloda wciagnelo w ten wiatrak. Niestety zginela. Mlody kilka dni pozniej popelnil samobojstwo, tragedia. Dlatego ja na swoj slub w przyszlym roku zdecydowanie wybralam sale bez takiego ragicznego urzadzenia i zawsze jakos tak ostrzegam innych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **gumijagoda**
U mojej siostry na weselu 2 lata temu byłam za świadkową. Jechaliśmy od młodego limuzyną lincolnem a odległość jaką mieliśmy pokonać do młodej tym samochodem wynosiła gdzieś ok 30 km. Wszystko byłoby ok gdyby nie pewne fakty... Po kilku km drogi kierowca stwierdził, że trzeba zatrzymać się na stacji benzynowej po paliwo :O więc zajechaliśmy na stację zatankował za ponad 100 zł jakoś tak i ruszyliśmy dalej. Już wtedy sprawa wydawała się dość podejrzana. Potem całą drogę na szczęście jechało się bez szwanku, jednak po odbiorze panny młodej jadąc w kierunku kościoła limuzyna zatrzymała się i nie odpaliła.... :O Wstyd przy wszystkich ludziach którzy oglądali wesele... wszyscy we 4 czyli świadkowie i młodzi musieliśmy szukać alternatywnego transportu :O młodych wybawił gość, który jechał akurat piękną czarną audi :) a ja i świadek wsiedliśmy do innego samochodu.. :P teraz się z tego śmieję, ale wtedy to była kaszana jak nie wiem... koleś z limuzyny zwrócił całą kasę z wynajęcia potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **gumijagoda**
Z tą dorożką słyszałam jak na jednym weselu konie wystraszyły się grającej orkiestry w efekcie zaczęły wierzgać i srać pod siebie... Zanim je uspokojono to czasu trochę minęło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzięki K**wielkie
dzieki niektórym opiniom własnie padł mój zapał odnośnie mojego wesela...rozumiem wpadki losowe ale takie narzekanie na wszystko aż mi się ryczeć chce;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co do komo to rodzice
mi opowiadali, że byli na weselu i tam też była bryczka, coś spłoszyło konie, para młoda już w środku no a te konie wierzgają i szaleją, więc mój wujek, taki chłop ze wsi co to konie miał na codzień złapał je za uzdy i uspokoił. a co do narzekania to jakie by wesele nie było to zawsze ktoś będzie narzekał. byłam na weselu u siostry mojego szwagra i było super, na nic nie można było narzekać a już na pewno nie na jedzenie, a niedawno jej matka mówiła mi, że potem ktoś gadał, że właśnie jeść nie było co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haharererree
padam ze śmiechu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KejsiKejsi
Moja przyjaciółka z liceum zaliczyła wpadkę i szła do ślubu z pokaźnym już brzuchem. Rodzice wymogli na niej i na panu młodym, żeby zaprosić tylko rodzinę, żadnych znajomych (w tym i mnie)- bo wiadomo, z rodzinki największy zysk, co ma znaczenie gdy trzeba szybko kupić wyprawkę dla dziecka ;) . Świadkową była siostra przyjaciółki, nie ja- mimo, że nie były w dobrych stosunkach. Swoje przybycie potwierdziło około 100 osób, tymczasem zjawiło się około 30... Sami starsi ludzie ze strony pana młodego, bo cała rodzina przyjaciółki mieszka na drugim końcu Polski. Pusty autokar wyglądał smętnie, a film z wesela przywodzi na myśl raczej stypę. Marna sala, marna orkiestra, atmosfera jak "pod zdechłym Azorkiem". Prezenty ślubne to 5 żelazek, 2 mikrofalówki, kilka czajników bezprzewodowych i jakieś inne bzdety, plus pralka od rodziców panny młodej i lodówka od teściów ;) . Kasy z datków starczyło na skromny wózek i kilka ubranek, bo jakoś nikt nie palił się do dawania "koperty". Reasumując- wesele totalnie nieudane, i małżeństwo również. Bardzo szybko się rozwiedli, gdy przyjaciółka urodziła to głównie ja z moją mamą odwiedzałyśmy ją i przynosiłyśmy jej różne przysmaki, bo mężuś gdzieś się zawieruszył i dopiero po paru dniach ktoś mu doniósł, że ma córkę :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogggs
A coś śmiesznego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja tez mogę coś napisa
zaprosili mnie i męża na wesele, które odbywało się ok. 150 km od naszego miejsca zamieszkania. To był "dobry kolega" męża z dawnych czasów. Pofatygowali się jedynie o to, by dowieźc nam zaproszenie - nie poinformowali, że zaczyna się od wyjścia młodej z domu ( a gdzie ten dom-nie mieliśmy pojęcia). Tak czy siak, wesele w remizie na jakimś zdupiu, nikt nam nie powiedział, czy zapewniają noclegi, czy nie, więc asekurcyjnie wolałam nie pić, żeby być kierowcą. Dopiero gdzies ok. 22.00 młody powiedział, że są noclegi dla przyjezdnych, żeby się nie martwić, oni nas odtransportują na nocleg a auto mamy zostawić. No to sobie pomyślałam-spoko, symbolicznie wypiję. Mimo, że wesele trwało do białego rana, jako, że bylismy uzależnieni od tych "od transportu", wywieziono nas o 2 z imprezy :D :D Goście zrośnięci chyba tyłkami, para młoda tańczyła jedynie ze sobą lub rodzicami. Ogólnie imprezowanie nasze sprowadziło się tylko do wspólnego tańcowania :) Poprawiny były na godz. 17.00, a że nas wywieźli szybko to i szybko wstaliśmy, a do 17 pozostały nam tylko marzenia o tym, co byśmy sobie zjedli :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie na slubie para malzenstwa od strony meza zaczela na srodku sali pod filarem sie oblesnie calowac i lapy w majty se wkladac. oblechy. osobiscie tego nie widzialam tata mi mowil. zespol mi sie troche pod koniec upil i byl bardzo zaczepny w stosunku do druzby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiiiiiiiiiiiiiiip
;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale sie uśmiałam przy tych historiach :D nieźle ciekawe jak będzie na moim weselu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdz zobaczylam ten watek. Oj musze krotko napisac. Wlasciwie nie mialam zadnej smiesznej czyglupiej sytuacji na weselu-bo u mnie wesele sie 2 razy nie odbylo. Za pierwszym razem o 19 wieczorem zamkneli mego ex(policja zawinela go w sklepie przy kupowaniu skarpetek i dodatkow do slubu). Za drugim razem...zostawil mnie na dokladnie na 4 tyg przed koscielnym slubem. Jak o tym pomysle to jeszcze mi ciarki przechodza. Teraz zaczynam planowac slub...na czerwiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość princeska 27
ty normlana jesteś?? z kryminalistami się zadajesz? to teraz wiem dlaczego jak kurwa idziesz do ślubu ubrana... solra i diadem i gorset prześwitujący, super i cipa na wierzchu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A kto powiedzial ze ja w niej ide? Ja nie mam wcale wybranej jeszcze sukni. A Tak poza tym to nie wydaje mi sie zeby p..da jak piszesz, byla w polowie uda zeby bylo ja widac. I nastepne-jesli sie na taka sukienke zdecyduje to zmienie gorset zeby nie byl taki wyzywajacy i z przodu sa pare cm wydluze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja byłam ostatnio na
takim raczej przyjęciu weselnym, już na wstępie było ciekawie , o przygotowaniach młoda trąbiła ze 2 lata, wszystkim dupę zawracała, trzeba było wysłuchiwać o motywach przewodnich, o spersonalizowanych pierdołach, normalnie ja sie ją zobaczyło to człowiek zwiewał bo dość tych gadek sie miało,w końcu zjawiają sie z zaproszeniami...i wykład ze zaproszenia to ok 200 zł kosztowały itp. no, takie aluzje ze i w kopertę trzeba sporo dać, ok zobaczymy, mało kto się zjawił, myśmy mieli tylko ochotę na ślub iść i wesele sobie darować bo nie wiem czy mnie stać, aha i sugestia jeszcze była ze zaproszenia to powinniśmy na pamiatkę zachować bo TAKICH się nie wyrzuca, sam wstęp odrzucił, samo weselne przyjęcie nie było lepsze, rodzice młodej wkurwieni o coś do nikogo sie nie odzywali, ze strony młodego nikt z rodziny nie przyszedł bo sie o coś pokłocili, z zaproszonych 70 osób było chyba 30,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyżbyś pisała o zia?:D
:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja była ostanio na
o Zia? nie wiem kogo masz na myśli? to nick czyjś? rzadko bywam na tym forum, może podałam za dużo szczegółów ale aluzja zeby zachować zaproszenie bo TAAAAKie wyjątkowe mnie zdenerwowała, studiuję i nie stać mnie na szalone prezenty, chcielismy z moim chłopakiem dać 400 zł, daliśmy 500, to dla nas max a wychodzi ze kupiliśmy sobie powycinany kawałek papieru a dla młodych nic juz nie zostało, trudno, więcej forsy nie mam, jak kiedyś za mąż wyjdę to tylko małe przyjęcie skromne bo niektórym pannom odbija normalnie, dobrze ze to nie rodzina, mozna znajomość zerwać,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgrttttttl9oimunbvcxz
w górę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodzikowa
Młoda przed ślubem była taka zestresowana że jeść nic nie mogła,po obiedzie weselnym skrętu kiszek dostała i do północy w toalecie siedziała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fotograf nam opowiadał, że tydzień po naszym weselu fotografowali wesele na którym orkiestra już na obiedzie była wstawiona, bo swój alkohol przywieźli. A o 23 woklaistka z orkiesty przybiła gwoździa i spała do 1. mówiąc szczerze myślałam, że w dzisiejszych czasach to już się nie zdarza,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja byłam na weselu u koleżanki
za całe przyjęcie płacil jej mlody bo pracował, koleżanka dopiero szkołę skończyła, sala weselna była mała i stoły były ustawione tak, że rodzina i znajomi młodego siedzieli zaraz obok młodych a rodzina i znajomi młodej siedzieli na samym końcu sali :o Jak goście wychodzili do domu to dostawali "paczki", najlepsze było to, że goście panny młodej dostawali jakieś ochlapy, resztki ciastek a goście młodego w pięknych pudełkach ciasta i łakocie plus wódkę weselną :o Inne wesele na którym nie byłam ale bylo to chamskie ze strony kuzynki, która wychodziła za mąz. Zaprosiła rodziców i mojego brata, mnie już nie i w dzień ślubu kiedy kierowca (brat kuzynki) przyjechal po rodziców i brata mówi do mnie "ubieraj się idziesz na wesele", ja mówię że chyba go pogięło a on "Elka (kuzynka która wychodziła za mąz) powiedziala ze masz się ubierać bo się miejsce zwolniło i ktoś nie przyjdzie" Oczywiscie powiedziałam ze mam w dupie jej wesele i niech szuka innych głupich. Jeszcze jak byłam mała to byłam na weselu u innej kuzynki, której tydzień wcześniej zmarła matka, miała wylew :( Pochodziła z bardzo biednej rodziny, wszystko było już przygotowane i zapłacone więc nie odwołali przyjęcia ale atmosfera na tym weselu była strasznie smutna i do dzis to pamietam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morning_coffee
3 sytuacja faktycznie bardzo smutna :( co do 2 to rodzice i brat tak po prostu poszli na to wesele wiedząc, że kuzynka Cię nie zaprosiła? niezbyt fajnie z ich strony :/ a zachowania kuzyneczki nawet nie skomentuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×