Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość casa nova

niudane śluby i przyjęcia weselne

Polecane posty

Gość honey_m
ja bylam na takim weselu gdzie kamerzysta chodził nawalony przy ścianie! oczepiny byly po 2 czyli nudy wogole....pozatym lepiej zaprosic mniej gosci niz dawac po ciupinke jedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viss
czasami jedzenie zalezy od organizatorów. Moja koleżanka wynajeła kucharki którym nie chciało się roznosić i robić. Na drugi dzień znaleźli pełno żarcia w lodówce, w garkach a jak ktoś przychodził i pytał na weselu mowiły "nie ma".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja raz w zyciu byłam na \"wyjątkowym\" weselu i mam nadzieje, że więcej takich już nie będzie. Na ślubnym zaproszeniu podana była nazwa \"Restauracji\" bez ulicy w jednym z większych miast Polski-niestety nie mogliśmy zlokalizować na mapie gdzie ona się znajduje.Postanowiliśmy nie pytać młodych tylko jechać odrazu do kościoła a później wiadomo wszyscy razem.Oki pomysł był dobry ale...\"typowa kontrol policji\" troszkę pokrzyżowała nasze plany.Na sale dotarliśmy o 22:00 i każde z nas siedziało w innym miejscu, no ale spoko. I tak dotrwaliśmy do godziny 23:30 kiedy to utworzono \"wężyk\" wzdłuż stołów, krzeseł itd. Parkiet był wypolerowany na błysk a wężyk coraz to szybszy, w pewnym momencie pewien mężczyzna nie zdołał utrzymać chwytu dłoni osoby przed nim i najpierw uderzył głową o krzesło, następnie o podłoge - stracił przytomność, oddech...nastąpiła reanimacja, mnóstwo krwi na sali, goście wyproszeni na dwór bez kurtek, płaszczy, byle najszybciej...mężczyzna zmarł w karetce przed salą ok. 2:00 w nocy. Był to najbliższy wujo pana młodego, który załamał się totalnie-wyszedł z sali i nie mogli go znaleść. Panna młoda w 6 m-cu ciąży zaczęła źle się czuć-myśleliśmy że poroni...katastrofa...O 4:00 zabrali trupa i tyle było wesela...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rylowa
no to teraz ja Bylismy (jeszcze wtedy z narzeczonym, teraz mezem) na weselu u mojej kuzynki.. dodam ze rodzina tejze kuzynki jak i ona sama i jej przyszły mąż to \"wielkie panstwo\", \"bułke przez bibułke\" i takie tam... w skrocie mówiąc snoby i wielkomiejscy intelektualisci Myslellismy zatem ze wesele bedzie w wielkim stylu i z klasą.( dodam jeszcze iz mąż kuzynki to osoba publiczna- osoba pracująca w branzy \"showbiznesu\" i obracająca sie w znanym srodowisku- nie podam wiecej szczegolow gdyz nie chce robic tutaj reklamy czy antyreklamy) No wiec.. w kosciele spoko, przysiega ,potem zyczenia i tak dalej.. Po zakonczonej ceremonii wszyscy zbieramy sie do samochodow i jedziemy za parą młoda do restauracji na przyjecie- jednak juz po drodze zaczynamy sie kapowac ze jedziemy do domu panny mlodej:/ (jechali zawiesc prezenty na chate- a to ze jechal za nimi sznur samochodow to drobny szczegół) no to wszyscy goscie zawracaja na wąskiej uliczce i jada za rodzicami mlodych, ktory prowadza na wesele..dojezdzamy- rezydencja piekna nie powiem- wszyscy wysiedli z aut i czekamy na pare młoda... i czekamy tak ponad godzine.. w koncu para mloda przyjechala- do dzis nie wiemy co robili ponad godzine w domu :)wchodza do sali a tam witają ich nie chlebem, ale BUŁKA!!:) tak zwykłą kajzerka! chyba zapomnieli o chlebie i skombinowali cos na szybko..po wejsci na sale i zajeciu miejsc kazdy spostrzegl ze przed nim lezy maly talerzyk z plasterkiem jakiejs szynki , plasterkiem ananasa i kapką żurawiny...nikt początkowo sie za to nie zabierał kazdy czekał na danie głowne...ale po 2 godzinacj te przystawki zniknely z talerzy wszystkich gosci:) acha i przez te 2 godziny zero alkoholu na stołach- kelnerki chodzily tylko z winami i jesli ktos mial zyczenie dolewały..A cha do obiadu przygrywał nam kwintet smyczkowy jakies standardy muzyki klasycznej..po zjedzemiu tych przystawek podano rosół-( godzina okolo 19. 20 ) ktory zniknąl z predkoscia świetła, kolejne pol godziny czekania i podano dania- raki, sos ze slimakow, salatka krewetkowa, sałatka z serem feta, kilka!! doslownie kilka devollaii na okolo 10 osob i jakis galaretki, acha i w kacie ciasta i kawa, podano alkohol.. jak wiadomo alkohol w polączeniu z brakiem zagrychy = fatalne skutki,goscie pijani i chorzy .. po recitalu tych skrzypków nie bylo wogole muzyki gdyz..(jak sie potem okazalo) orkiestra poklocila sie ze soba czy z panstwem mlodych w zwiazku z tym zebrali manatki, panstwo mlodzi na szybko( jako ze maja znajomosci rowniez w brazny muzycznej) skombinowali DJ ktory przyjechal z sasiedniego miasta, i zaczelo sie wesele :) sama \"łąbaniana\", i techno. mlodzi to jeszcze sie bawili ale starsi juz nie mieli o czym marzyc.. ogolnie to wesele wspominam pod katem tego jaka bylam glodna i jak bardzo ucierpialam z braku zagrychy do wódki :/.. ale dzis sie z tego smiejemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mi sie przypomina pewna historia znajomych... na wesleu jak to wiejskie wesele zgineło kilka butelek wódki ...już nie wspominajc ile pani kucharka wyniosła z remizy :D ale powracając do wódki państwo młodzi strasznie dochodzili kto tak mógł postapic.. aż w końcu po otrzymaniu kasety weselnej ich zagadka została rozwiązana. kamerzysta akurat uchwycił ten moment gdy pewien chłopak chowa butelke do wewnetrznej kieszeni marynarki ;] ... natomiast z opowiadan moich rodziców utkwiła mi pewna historia: welele w wielkim miescie elegancki lokal i wogóle.. rasumujac rodzinka chciała pokazac jaka to bogata nie jest :) sam dojazd z kościoła do lokalu trwał o.k 1,5 h :P bo niby takie wyjatkowe i wykwintne miejsce.. na miejscu okazało sie ze na deser podano zepsute lody.. a wódka weselna była bez banderoli .. akcyza czy jakos tam.. po której kilkanacie osób trafiło do szpitala z ostrym zatruciem;;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sissy
Młodzi wynajęli zespół z gatunku "ambitnych", grający repertuar nie zachęcający gości do tańca i skończyło się na tym, że parkiet świecił pustkami a ewentualny zainteresowany nawet z kręgu organizatorów musiał pięć razy ich prosić zanim zagrali pozycję z popularnego repertuaru. Sałatki pachniały tak jakby były z poprzedniego wesela, a dania główne typu zupa czy forszmak podawano w filiżankach mniejszych niż te w których serwowano kawę i herbatę. Impreza po godzinie trzeciej już umierała śmiercią naturalną chyba na widok miny panny młodej, która wyraźnie miała już dość. Generalnie jednak każdy w miarę dobrze wspomina ten wieczór, bo grunt, by nie brakło miłego towarzystwa i wódki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozanne
na jednym z wesel wzielismy z moim mezczyzna udzial w konkursie. Wygralismy ten konkurs i dostalismy w nagrode butelke wodki. Nasi znajomi wygrali w nastepnym konkursie i tez dostali wodke. Postawilismy te nasze wygrane pod stolem gdzie siedzielismy i poszlismy sie bawic. Kiedy wrocilismy butelek nie bylo, a my zostalismy posadzeni przez obsluge o to ze chcemy wyniesc ten alkohol i dlatego zabrali nam butelki... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MooN__
forszmak to takie danie - zupa, gęste czerwone coś, w którym pływają kawałki mięsa, papryki i ogórka kiszonego, choć jest dużo rodzajów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieki za odp
u mnie to sie inaczej nazywa ;) ,ale w tej chwili mam zacmienie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MooN__
Strogonow robi się tylko z mięsa wołowego i dodaje się pieczarki zamiast papryki, Forszmak przyrządza się ze schabu, boczku oraz kiełbasy, co stanowi jednak pole do domysłów, skąd kucharze na weselu wzięli tę wędlinę, zwłaszcza jeśli są to poprawiny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jadłam strogon z 2 rodzajami mięsa,ogórkiem kiszonym,papryką,pieczarkami,cebulą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MooN__
To trudno powiedzieć, co to było;) W każdym razie w Strogonowie pływają mięsa, a w forszmaku raczej wędlina:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłam na ślubie u kuzyna mojego chłopaka. Wesele ogółem bardzo mi się podobało, organizacja super, jedzenie przepyszne, orkiestra na poziomie, same hity. Szkoda, że była to sala gimnastyczna - trochę niezbyt miejsce fajnie na wesele, ale że ślub był organizowany na szybkiego, to mogę zrozumieć. Natomiast co mnie bardzo zaskoczyło i zniechęciło do dalszej zabawy, to zachowanie pana młodego na oczepinach. Mój chłopak, zgodnie z tradycją, czyhał na buta panny młodej, aby go później wymienić na wiadomą nagrodę. Zabrał buta znienacka, wszystko było ok. Ale pan młody nie wiedzieć czemu tak się tym oburzył, że próbował ze wszystkich sił tego buta mu wyrwać, w końcu po nieudanych próbach, chciał się rzucić z pięściami na niego. Na szczęście interweniowała panna młoda i go opamiętała. My natomiast nie czuliśmy się już dobrze na tej imprezie, ale z braku transportu trzeba było zostać do końca na autobus. W końcu przestaliśmy sie przejmować i bawiliśmy się ze znajomymi. Pierwszy raz spotkałam się z taką reakcją na zabieranie fantów przed oczepinami, ale cóż są ludzie i taborety. Dodam jeszcze, że nikt po tej akcji nie odważył się na zabranie pozostałych fantów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuzwa o co chodzi z tymi
buta,i? To mam uwazac zeby mi ktos nie rabnal buta? Pierwsze slysze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do tego u gory. ja jestem z nad morza, a wiem (w odroznieniu od ciebie), ze na podkarpaciu jest wykupne (to czesc oczepin) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczepiny ustalają młodzi
i nie każdy ma ochotę na szopkę z butami. My tez nie chcieliśmy a goście prawie zrobili samowolkę na szczęście w porę zareagowaliśmy. Może reakcja młodego w tym przypadku była przesadzona ale nie musiał sie zgadzać na tego rodzaju "zabawy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jeszcze gdzieś się praktykuje podpieprzanie butów? ja taką akcje pamiętam z wczesnego dzieciństwa.... ale to było wieki temu i na wsi zabitej dechami! jakby mi któryś z gości zaczął zrywać buta z nogi to bym go pogoniła gdzie pieprz rośnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuzwa o co chodzi z tymi
No wlasnie. Jak sie ktos do mnie zblizy to z tego buta dostanie w twarz. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hihihi a ja słyszałam o takim przypadku: już po całej ceremonii para młoda jechała dorożka na przyjecie weselne i ktoś \"życzliwy\" strzelił petarda, konie sie wystraszyły poniosły dorożkę z tą para młoda:) hahaha ta dorożka w międzyczasie sie przewróciła ..... jaja jak berety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja odświeŻam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja...a ja...11145
...bylam na slubie gdzie jak z kosciola na sale trafilismy, my pozniej tam bylismy bo w 10 domek parze mlodej przygotowalismy :), to juz ciasta ani torta dla nas nie zostalo :( A bylo tylko 50 osob... I wogule to jedzenia bylo za malo, zadnych zabaw ani nic... no to zapytalismy sie czy mozna jakies zabawy zrobic, a matka od mloddej tak ale tylko jedna i krotka bo muzykant tylko jeden (na kibordzie gral) i baaaaaaaaaaardzo drogi :D Nudy byly wiec porwalismy ja na dyskoteke hahaha i wszyscy obrazeni byli tylko dobze ze pan mlody ja znalazl hahaha... panna mloda sie potem nachlala i koniec o2 bylo......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja slyszalam...
... s weselu... Parka prostakow ale po studiach, rodzina nie wyuczona ale parce sie udalo studia medyczne zrobic (nie mowie ze sa czy glupi byli, poprostu ich rodzina zwyczajna jak duzo na swiecie) No ale nie w tym zecz, poprostu sobie pomysleli ze teraz sa czyms lepszym i pozapraszali samych doktorkow i wyuczonych ludzi z klasa:) Jedzonko z klasa mialo byc, ale nikt tego jesc niechcial... Alkoholu tam nik nie pil bo wodke postawili, a doktorki takiego nie pija tylko koniaczek szampanek... Wiec zostalo wszystko... A ich rodzinki chcialy tez na takich wygladac wiec, rozmawiali jak by kija w gardle mieli nie wyszlo... Para mloda raz tylko na ich weselu zatanczyla bo nikt z nim tanczyc niechcial, doktorki stali z szampankiem i rozmawiali a rodzinka... no cuz nawet rodzice z para mlada nie tanczyli bo mysleli ze tak nie wypada :(straszne Mloda panna zalamana tylko ryczala... Tak to jest jak sie chce cos zroobic kim sie nie jest, wiec lepiej tylko gosci zapraszac ktorych sie zna i wie ze oni sie bawic umia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viss
ktoś wspomniał o dorożce...kiedyś byłam świadkiem z okna;) jak sąsiadki córka miała dorożkę. Niestety pan młody miał kolegów motocyklistów któży zjawili się ze swoimi maszynami. Konie się spłoszyły bo te motory jak wiaodomo głośno pracują. Efekt taki, że młodzi i świadkowie szybko się ratowali z dorożki no i szyba u kogoś w samochodze zbita. To i tak chyba szczęsliwe zakonczenie, bo wyglądało powazniej, ale na szczęscie osoba powożąca dorożką była doświadczona i poradziła sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×